Drogie Kobietki, mam do Was kilka pytań i proszę o absolutną szczerość.
Jestem mężatką z dość sporym stażem. Jestesmy na takim etapie, gdzie znamy się jak łyse konie i tworzymy bardzo fajny przyjacielski związek.
W seksie nigdy nie byliśmy dopasowani, choć na początku kochaliśmy się często. Z czasem było tego mniej (ja się często wykręcałam, ponieważ seks z mężem nie sprawiał mi przyjemności, czasem wręcz dyskomfort). Wczoraj kochaliśmy się po raz pierwszy od ponad roku (tak, tak...) i byłam bardzo zdziwona, bo mam wrażenie, że nabrał nowych (i lepszych) umiejętności i w ogóle praktyki. )))) I tu jest moje pytanie (być może super naiwne) - z czego może to wynikać? Porno, gazetki, czy raczej trening u jakiejś pani, która potrafi uczyć?
W trakcie szukał prezerwatywy, ale okazało się, że się skończyły
Mąż należy do bardzo zorganizowanych osób, więc nie wiem jak to przeoczył
Albo dużo używał, albo przez rok kompletnie o tym zapomniał
Dodam, że zdrada czysto fizyczna nie spędza mi snu z powiek, tym bardziej, że ta sfera u nas jest słaba, zresztą kiedyś, jeszcze na początku związku umówiliśmy się, że jeśli którekolwiek z nas skoczy w bok, to ma się nie chwalić.
Jak myślicie, czy możliwe jest, że rok czystości starczył, by mąż bardziej zaczął się starać, czy raczej poszedł po pomoc do kogoś innego?