Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

1

Temat: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Zadaję sobie pytanie czy to z naszej winy czy po prostu mamy pecha...:(
Znamy się z męzem 3 lat.Od 2 mieszkamy u niego ok. 35 km ode mnie.Wprowadzilam sie po ukonczeniu lo.W lo miałam małą gromadkę znajomych,ale jedni wyjechali,z drugimi ciężko się zgrać i została mi tylko przyjaciółka.Mój M. miał znacznie liczniejsze grono,ponieważ zawsze był przystojnym,towarzyskim facetem za czasów szkolnych.Więc po szkole miał w pobliżu 4 dobrych kumpli ze szkoły z czego jeden z nich to kawaler.
Na początku związku spotykaliśmy się z najbliższym kumplem M. i jego nową poznaną laską.A raczej dziewczyną,którą M kiedyś poderwał i zdobył jej nr dla nieśmiałego kolegi.Dodam,że ona była wówczas zajęta i myślała,że to M. zależy na jej nr. a nie koledze.

I Jakoś to się zaczęło,że w podobnym czasie się  poznawaliśmy i randkowaliśmy.Na zasadzie,że faceci się swietnie bawili a my w neutralnie towarzyszyłyśmy zamieniałysmy ze sobą parę zdań.Z czase jej stosunek się ochładzał.Dłuższy czas do mnie, potem do nas jako pary.Z resztą im dłużej ją znałam tym gorsze zdanie o niej miałam.Począwszy od tego,że brała się za kumpla będąc w związku z innym facetem oraz jej nie szczerym zachowaniu i miałam wrażenie podrywaniu mi faceta.Nie podobało mi się,że okropnie traktowała kolegę M. będąc z nim już w związku, przy nas potrafiła traktować go jak szmatę i popychadło, a on niestety siętemu poddawał.Widywaliśmy się tylko dlatego,że nie chciałam by M. stracił kolegę,ale jak już przyjeżdżliśmy to ani sie nie przywitała,ani nie zaproponowała nic do picia i przez całe spotkanie często była obrażona,a my mieliśmy wrażenie,ze to przez nas.I słowo daje mimo,że jej nie lubiłam zawsze starałam się tego nie okazywać i nie robić tego co ona, gdy to oni nas odwiedzali,a nawet próbowałam złapać kontakt.Ale niestety nic z tego nie wyszło.Koledzy tylko do siebie dzwonią i b. rzadko się widujemy.

Odkąd tu mieszkam najpierw poznałam kolegę,który bywał okazjonalnie u M. np. na urodziny czy przejazdem.Mieliśmy dobry konakt i też odwiedzaliśmy.Kiedy robiłam wtedy prawojazdy poznałam starą kumpelę M. i świetnie się dogadywałyśmy.Potem okazało się,że znają się też z kolegą.Mieli konakt,ale jakoś nigdy nic z tego nie wyszło.Po kursie miałyśmy kontkat telefoniczny i fb.Pierwszą okazją do spotkania były urodziny M. z mojej inicjatywy zaprosiliśmy ją i wtedy miałyśmy super konakt.Okazało się,że kolega i koleżanka mają się ku sobie tylko trzeba było im pomóc.Więc to zrobiłam.Natrudziłam się by ich swatać i się udało.Byli wdzięczni.Kiedy już się udało coraz trudniej było nam się spotkać.Zawsze niby b. chciała,b. jej na mnie zależało ale nic z tego nie wychodziło.Pisała jakieś wiadomości,że nie che mnie stracic,ale nic z tym nie robiła.Byli jeszcze z dwa, trzy razy u nas cząsto nadużywając gościnność nie rewanżując się w zamian.

Planując ślub rozmawiałyśmy o tym kto zostanie świadkową.Kilka miesiący przed ślubem jeszcze nie wiedziałam i rzuciłam 'kto wie..może nawet ty..' no i kumpela to wzięła do siebie.I może rzeczywiście by nią była gdyby nie fakt,że na prawdę rzadko się widywaliśmy.Od tamtego czasu pół roku bez znaku życia z jej strony.Więc wybrałam przyjaciółkę.Przez cały okres znajomości widziałyśmy się 5-6 razy po kursie najczęściej my zapraszaliśmy,oni nigdy.Więc przy wypisywaniu zaproszenia zdecydowaliśmy,że damy je koledze z którym się znają kupę czasu z dopiskiem z os. towarzyszącą mając tą koleżanką na myśli(wiadomo,bo byli już w związku).Foch życia!Koniec wszystkiego!Nawet na ślub nie chcieli przez to przyjśc,bo jak ona miała się czuć.Jednak zadzwoniłam wszystko wytłumaczyłam, nawet przeprosiłam.Wszystko ok,fajnie.Na weselu też.Po weselu kontakt zerowy,unikanie,nie odpowiadanie na wiadomość.Kolega sam przyjeżdża...

Ostatni znajomi to w kolega i jego ostra dziewczyna.Której pocżatkowo nie mógł się pozbyć i płakał M. w rękaw,że jakiś imprezowy pasztet sięgo czepił,a później pisała,dzwoniła i go usidliła.Dziewczyna słaba,ale z maską..maską wrednej,dominującej suki,do której nikt nie podkoczy.Podli i gnoji wszystkich dookoła i chcę wzbudzać lęk i dominację,aprobatę.Często kłamała i koloryzowała.Pokazuje w towarzystwie jak b. ma owiniętego kolegę w okół palca i jak nim gardzi by poczuć się lepsza.Docina też innym na burackim poziomie.Była na tyle fałszywa by cieszyć się ze mną na wieść o ciąży gdy bylysmy same,a po chwili w towarzystwie cąłkiem szczerze,oznajmić,że i tak przez ciążę będę gruba i brzydka.Spotykaliśmy się w 4 i było różnie w zależności od naszego dystansu do niej.Ostatnio jednak po urodzinach kolegi juz chyba nigdy więcej nas nie zaproszą.Dlaczego ? Bo byliśmy mili,towarzyscy i uśmiechnięcy.M. zjednał sobie towarzystwo męskie ja kobiece.A ona patrzała na mnie z pod byka i szeptając z koleżanką,która TEZ MNIE NIE LUBI! (bo jej luby zatanczyl ze mną o 2 tańce za dużo na pewnej zabawie).Może za bardzo byliśmy w centrum uwagi? Kilka dni póżniej spotkaliśmy ich na festynie tzn. kolegę jego już żonę i tą koleżankę to udali,że nas nie widzą! yikes jak podeszliśmy to zlew kompletny.M. zapytał czy coś pije kolega,a ona za niego odpowiedziała,że NIE on nie pije i w śmiech.To odeszliśmy całkiem przez nich olani.

Z nowymi znajomościami podobnie.Np na weselu tego pierwszego kolegi siedzieliśmy z jej znajomymi i sąsiadami.Dziewczyny już mam wrażenie,że mnie znały z opowieści.Ale jakoś kulturalnie się dogadywaliśmy.Kiedy przyszedł czas na tańce sąsiad prosił mnie kilkakrotnie i powiedzmy było ok,ale widziałam niechęc ze strony tej sąsiadki do mnie.Natomiast jak już chłopak tej dziecwczyny poprosił mnie do tańca,nie puszczając przez kilka z rzędu(z innymi wcześniej robiącc pdobnie) to dziewczyna zrobiła taki zamęt,że młodych w to wciągnęła by nas rozdzielili.Na koniec pojechali pokłoceni do domu,a na drugi dzień już nie mieliśmy się do kogo odezwać prócz jednego zdystansowanego kolegi.Reszta opuściła stolik.Przez zwykłe tańce.

Zawsze z M. staraliśmy się być mili,towarzyscy,gościnni,kulturalni i zazwycczaj pozytywnie odbierani więc nie rozumiem dlaczego tak nas wszyscy traktują.Teraz jeszce mamy 7 msc. dziecko,ale  to chyba nie problem,bo jedni z nich też mają w podbnym wieku,a mimo to zaczęlismy byc wszedzie pomijani.Dlaczego tak się dzieje sad?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Hej.
Wydaje mi się, że lepiej mieć nawet jednego znajomego, a szczerego, niż całą bandę jakichś dziwnych typów, którzy tylko są koło nas, jak czegoś potrzebują.
Jak o tą pierwszą dziewczynę chodzi, to możliwe, ze Twój facet jej sie podobał (w końcu to z nim na początku chciała sie spotykać, tak zrozumiałam) i czula się może zazdrosna, jak was widziała. Więc lepiej, żeby miała święty spokój i ona, i wy.
Para, która się dzięki wam zapoznała, to nie bardzo rozumiem powody, ale wydaje mi się, że dziewczyna jakaś mało stabilna emocjonalnie, najpierw wypisuje jak to nie chce stracić, a potem wielki foch o takie w sumie nieporozumienie po prostu... Może jakaś nadwrażliwa... Trudno powiedziec. W każdym razie jak nie chce przyjeżdżać, to nie przejmuj się, dobrze, ze ten kolega sam potrafi przyjechać, bez niej. Wiele osób sie traktuje jak jakieś papużki nierozłączki, czy wręcz dzieci specjalnej troski, że nie potrafi taka osoba bez partnera nawet sama pierdnąc. Ja takich ludzi unikam, oni mnie zresztą też, jako, ze jestem singielką wink Ale nawet będąc w związku takich osób też unikam. Po prostu jak sie z kimś przyjaźnię, to musi mieć jakąś osobowość, a nie własnie robienie z siebie niemal upośledzonych (np. "nie przyjde, bo misio mi nie pozwala samej wychodzić" - ha ha big_smile )
Kolejna dziewczyna, co kłamie i ma poziom buraka... Sama sobie odpowiedz - jest za czym płakać?
Wydaje mi się, że wasz problem jest taki. Poznajecie kogoś i nie patrząc na osobowość tej osoby, brniecie w to dalej, bo jak piszesz, chcecie być po prostu mili i lubiani... Ale to tak nie działa. Dużo ludzi jest takich, że choćby skały sraly nie stworzysz z nimi przyjaźni. Czy nawet dobrej znajomości. Trzeba odsiewać już na poczatku, żeby nie tracić czasu i szukać znajomych dalej. Poznawać niestety dużo ludzi trzeba, żeby coś dla siebie z tego "odsiać". Tzn. jeśli komuś zależy na większym gronie. Bo np. ja jestem z takich, ze 2-3 osoby przyjaciół mi w zupełności starczy (co nie znaczy, ze nie jestem otwarta na nowe znajomosci, jakby szansa sie trafiła, to bym korzystala, no ale już powiedzmy nie mam takiego musu na szukanie, nie czuję sie samotna, jak te parę osób znajomych mam).
Mysle, ze lepiej poszukać na prawde dobrych znajomych, niz byle czego sie kurczowo trzymać. Ale trzeba miec świadomosc, ze jak poznajesz np. 20 osób, to z może jedną z nich bedziesz miec przyjaźń na lata. Co nawet bym powiedziała, liczę dość optymistycznie wink A wam to sie chyba wydaje, ze pierwszy z brzegu - o, super, zostanie naszym wspaniałym znajomym.
Wiesz, trzeba sie szanować. Co Ci po jakichś ludziach, co dziwne akcje odwalają tylko...? Sama sobie odpowiedz, co takie znajomości wniosą w Twoje życie? Bo jak dla mnie, to głównie zamęt i tyle z tego jest...
Tak że podnieście trochę poprzeczkę może. Pokażcie, że sami siebie szanujecie i z byle kim sie nie zadajecie. Wychodzi jakaś chamska akcja? - powinno być od razu "bye bye". A nie jeszcze, ze sie spotykacie dalej i próbujecie uładzić sytuację... No to ludzie widza i włażą wam na głowę. Mają fajne pole do poskakania i wyżycia swych frustracji roll Ale w końcu sie im to nudzi, to się ulatniają. A tak, to ulotniliby się od razu, bo wy byście ich olali. Tymczasem wy straciliście tylko czas na takie osoby, przez własne zaślepienie. Szukajcie znajomych dalej, ale patrzcie na te osoby krytycznie: czy to jest zrównoważona osoba? Czy kulturalna? Czy porządna? Czy da sie z nią normalnie porozmawiać, czy od razu "foszek"? Itd. Wbrew pozrom takie osoby "do rzeczy" jeszcze istnieją wink Tylko fakt, trochę trzeba przesiać takich, co się do porządnej przyjaźni nie nadają. Wydaje mi sie jednak (są to moje obserwacje i oczywiście moge sie mylic), że jeśli chce się mieć wartościowych znajomych, to nigdy to nie bedzie duża grupa. Chyba, ze ktos mocno szuka, mocno sie w to angażuje... Ale tak normalnym życiem żyjąc i ludzi spotykając, nie ma wielu, którzy wiedzą co to przyjaźń, co gorsza, wielu nie wie nawet co to szacunek do ludzi... Czasem też przyjaźń nawet najpiękniejsza sie skończy, bo ludzie z biegiem lat się zmienią i się okaże, że już nie ma o czym gadać na przykład. Więc to ciężka sprawa, tak na lata znajomości mieć. Chyba warto być po prostu otwartym i łapać co życie niesie. Można czasem poznać wartościową osobę nawet w kolejce do lekarza wink Więc trzeba nie tracić nadziei. Choć naiwnym nie być i nie myśleć, że to łatwo mieć dobrych znajomych.
Ale może dzięki temu, że nie łatwo, sie bardziej ich docenia wink Więc jakies plusy są smile

3

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Dziękuję za odpowiedź.Może faktycznie tak jest...i nie m czego żałować.Chociaż coś mi się wydaje,że w każdym z wypadków to własnie kobieta coś miesza i jej coś nie odpowiada.Nie wiem co takieo wzbudza moja osoba,że tak za mną nie przepadają, kiedy nie daje im na to żadnego konkretnego powodu...

A samych swoich facetów nteż nie chcą puścić na spotkanie niestety...

4

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Hm... A masz jakieś podejrzenia co w tobie może nie pasować innym kobietom?
Ja tu widze tylko tyle, że łapiesz się jakichś toksycznych osób, zamiast od nich od razu odciąć. Pisałas też, ze jesteście jednak zwykle odbierani pozytywnie. A potem zaraz, ze wszyscy was źle odbierają. To jak to w końcu jest? Są jakieś osoby odbierające was pozytywnie, czy ich nie ma? Jesli są, to czemu nie zbliżysz sie do nich, tylko próbujesz na siłę "naprawiać" kontakty z tymi toksykami...? Może to jakiś kompleks, ze każdemu staracie się dogodzić, no nie wiem...?

5 Ostatnio edytowany przez dusty (2017-07-09 08:25:46)

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???
Koczek napisał/a:

Hm... A masz jakieś podejrzenia co w tobie może nie pasować innym kobietom?
Ja tu widze tylko tyle, że łapiesz się jakichś toksycznych osób, zamiast od nich od razu odciąć. Pisałas też, ze jesteście jednak zwykle odbierani pozytywnie. A potem zaraz, ze wszyscy was źle odbierają. To jak to w końcu jest? Są jakieś osoby odbierające was pozytywnie, czy ich nie ma? Jesli są, to czemu nie zbliżysz sie do nich, tylko próbujesz na siłę "naprawiać" kontakty z tymi toksykami...? Może to jakiś kompleks, ze każdemu staracie się dogodzić, no nie wiem...?

Nie wiem..Czasem mam wrażenie,że to jakaś zawiść z ich strony.Nie uważam się za jakąś piękność raczej za przeciętną dziewczynę,ale lubię o siebie zadbać tzn. dobrze wyglądać na spotkaniach towarzyskich (nie wyzywająco) i widzę,że mężczyźni zwracają na to uwagę,są mili itd. a jak idziemy na te zabawy w jakimś towarzystwie i któryś z nich ze mną kilka razy zatańczy to (o zgrozo!) koniec świata a może nawet związku! Co jest dla mnie dziwne,bo idąc na tego typu zabawy nastawiamy się z mężem na wspólną zabawę,a nie w swoim towarzystwie.I to nie jest tak,że ich kokietuję czy podrywam.Po prostu gdy ktoś prosi najczęściej nie odmawiam.
Może chodzi o samego męża,że jest facetem,którego kobiety same proszę o uwagę,a on lubi je żartobliwie kokietować,ale z drugiej strony pokazuje,kto jest królową jego serca..więc myślę,że na zewnątrz stwarzamy miły obrazek małżeństwa,który też może niektórym przeszkadzać.Mąż jest tez zaradny,dobrze stoimy finansowo,ale bez przesady...nie wiem.
Ja ogólnie staram się zawsze być w porządku.Pogadać,pożartować,pouśmiechać się i tyle..

Tak mi się wydaje ponieważ ostatnio będąc właśnie na kolegi urodzinach na prawdę potrafiliśmy zjednać sobie całe towarzystwo.Mąż miał mnóstwo tematów zawodowych itp. ja z dziewczynami o sprawach kobiecych...doszło do tego,że z niektórymi nowo poznanymi (inne znałam już trochę wcześniej) zaczęłyśmy robić wspólne zdjęcia,wymieniać się numerami,a najbardziej niezadowolona z tego była żona,która być może nie była tak lubiana.U innych podobnie.

6

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Trochę tooksyczni są,ale jak mówię to byli znajomi,których moj mąż znał przede mną.Ja ich nie wybierałam.A,że nie mieliśmy nikogo innego i też trudno kogoś poznać to obracalismy sie takim a nie innym towarzystwem..troche bardziej zdystansowani..czasami nawet mielismy potem z tego ubaw.Fajnie było z kimśod czasu do czasu wyskoczyć.Teraz jednak widzimy,ze oni poznajdowali sobie kogos z zewnatrz a my niestety zostalismy sami.

7 Ostatnio edytowany przez Koczek (2017-07-10 18:10:01)

Odp: Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Wiesz, z Twojego opisu to jest mi cięzko coś konkretnego wywnioskować, ale jedyne co mi do głowy przychodzi, co może byc jeszcze z wami nie tak (oprócz tego łapania się kurczowo osób hm... wątpliwych), to może wy jesteście taki typ "gdzie nie pójdzie, musi być gwiazdą"? W sensie, że przytłaczacie sobą innych, nie dacie się innym wykazać, tylko sami musicie błyszczeć. Bo jakby tak, to wiadomo, że ludzie nie bardzo lubią takie osoby, bo są to zwykle osoby skupione głównie na sobie i na efekcie, jaki wywierają na innych, a nie na drugim człowieku. Nie są skłonne kogoś wysłuchać, tylko chcą gadać o sobie i swoim "zaje*istym życiu". Więc ludzie mogą się poczuć olani i jacyś nawet gorsi w porównaniu z taką "księżniczką" czy "księciem".
No, ale to tak na ślepo trochę strzelam. Szczerze, to nie wydaje mi się, żeby tak rzeczywiście było, bo raczej taka "księzniczka" prędzej posądzi innych o zawiść, czy bylejakość, niż sama będzie szukała winy w sobie... A tutaj Ty koniecznie chcesz znaleźć coś w sobie - więc to mi trochę nie pasuje wink Ale jak juz koniecznie chcesz coś znaleźć, to może własnie pomyśl, ile np. Ty mówisz, a ile inni, czy nie przytłaczasz jakoś swoją osobą, interesujesz się ludźmi, tym, co mają do powiedzenia, jacy są, czy tylko jesteś nastawiona na sprawianie dobrego efektu (więc myślisz tylko o sobie i swoim image'u).

Inna rzecz, to nie każdy będzie szukał towarzystwa młodej matki, czy ojca. Jest w głowie wielu ludzi stereotyp "pójdę i będę słuchać o kupkach, pieluchach, a co chwila maluch będzie darł japę" - i nie kojarzy się to miło wink Choć ja jestem przeciwna stereotypom, w końcu taka matka czy ojciec, nagle nie tracą całej osobowości i nie stają się samą pelnioną przez siebie funkcją "mama/tata". Jesli bym kogoś lubiła jako osobę, to bym sie nie przejmowała, ze ma dziecko, tylko jakby zapraszał, to poszłabym. Najwyżej, jakby za duzo było ględzenia o kupkach, to bym nakierowała rozmowę na inny temat, albo nawet wprost oznajmiła "dość o tych kupkach, zupkach, ząbkach, pogadajmy o tobie/o czym innym" wink Więc to nie dla każdego jest problem, ale wiem, ze istnieją ludzie, co będa omijac taką mamę z niemowlakiem, bo im wizja pieluch, smoczków, ząbków po głowie ostro chodzi wink

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dlaczego wszyscy znajomi się od nas odwracają???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024