Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1

Temat: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Kiedyś koleżanka opowiadała mi, że pojechała z przyjaciółką w trasę, no i jechały po niemieckiej autostradzie ~200 km/h, a ta jej znajoma prowadzi i sms sobie pisze wyluzowana... tak moja koleżanka poczuła ten dreszczyk.

Mój M. który jest przeświadczony, że wszystko źle robię za kółkiem, chyba to przeżywa za każdym razem lol niezależnie czy jadę 60 km/h czy 160 km/h. Ja chyba bardziej czuję, prędkość jak zjeżdżam z autostrady w teren zabudowany niż na samej autostradzie, gdzie jedzie się szybko ... więc to nie chodzi o prędkość na liczniku, tylko o takie subiektywne odczucie. Mieliście takie sytuację, gdy czuliście lekki deszczyk emocji...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Zawsze na fotelu pasazera.
Pamietam sytuacje, gdy jechalem z corka za kierownica. Wyjechal jej facet na srodek drogi, a ona zbaraniala. Dopiero moj krzyk ja obudzil i obylo sie bez wypadku.
Jak jestem za kierownica, to bardzo rzadko odczuwam emocje. Przejechalem juz z milion kilometrow i jakos sobie radze.
A najwieksze emocje w aucie to jazda z panem ~55, polska autostrada, noc i 240 na liczniku. Tylko raz w zyciu tak sie balem.
Powiedzialem ze z debilem nigdy juz nie wsiade do auta. Nawet jakbym mial te 500km isc pieszo

3

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Z samej prędkości emocje, to raczej nie. Po pierwsze rzadko mam okazję wbijać na duże prędkości. Przeważnie jadę wtedy z rodziną więc coś tam z tyłu głowy puka żeby nie szaleć. 170 km/h autostradą w takim wypadku, to max. wink Po drugie w nowym aucie i tak tej prędkości za bardzo nie czuję. Nie to co zbliżanie się do 140 w starym suvie. Tam było czuć prędkość... lol Jeśli już mówić o emocjach, to bardziej w kontekście różnych drogowych przypadków. Jak jakieś 2 miesiące temu, gdzie służbowo jechałem sam w trasę. Jechałem lewym pasem ekspresówki, który mi się kończył, bo droga przechodziła w zwykłą. Jechałem może 130-140 i szykowałem się do zmiany pasa na prawy ale goście na tym pasie chyba mieli jakieś ambicje. Nie dość, że widząc moje sygnalizowane zamiary nie zwolnili choćby symbolicznie co umożliwiłoby mi wykonanie manewru, to zaczęli przyśpieszać. Przyznaję szczerze, że w takich przypadkach reaguję dość instynktownie więc chyba uznałem, że się zmieszczę wink Mocniej docisnąłem gaz no i się zmieściłem między barierką, a samochodem z prawego pasa. Jeszcze trochę za mną trąbił. Cóż mądre to pewnie nie było wink Emocje? Właśnie nie bardzo. Trochę puls mi oczywiście przyspieszył ale nie przeżywam takich sytuacji. Miałem na pewno kilka sytuacji kiedy właściwie tylko cud i własny refleks oraz zimna krew pozwoliła mi uniknąć wypadku kiedy ktoś robił dziwne rzeczy na drodze. Zakląłem i jechałem dalej. W zasadzie 5 minut później o tym już nie pamiętałem. Nie to co moja połowica, którą takie sytuacje rozkładają nerwowo i mocno to przeżywa.

4

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Dlatego napisałam "mocno subiektywnie" - jeśli jedziesz na autostradzie 140 a inni jadą 170 to różnica jest 30 - tyle co rowerzysta, względem stojącego na chodniku.
Na pewno dużo bardziej czuje się "prędkość" gdy siedzi się na fotelu pasażera, niż gdy samemu się prowadzi.
Mój M. cały czas mnie poucza, jak mam jeździć (chociaż w opinii zarówno mojego brata, jak i szwagra, z którymi jeździliśmy robię to dużo lepiej od niego tongue) ale za to M. roztacza takie piękne wizje katastrofy... muszę mu dostarczać dużo wrażeń lol big_smile lol

5

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Od dawna staram się nie pouczać małżonki jak prowadzi, ogólnie uważam, że pasażer nie jest od pitolenia kierowcy smile Co prawda rzadko jeżdżę z nią jako pasażer. Jestem wtedy albo pod wpływem więc ogólnie rozweselony albo udaję się spać i nic nie widzę. Natomiast ona lubi sobie pokomentować. A czemu jedziesz tędy? Inną drogą byłoby szybciej? Dlaczego tak późno hamujesz?! Jedziesz niebezpiecznie! I w ten deseń smile

6

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Dla mnie samo prowadzenie samochodu to praca i jestem szczesliwa gdy ktos ja wykona za mnie.
Natomiast milo wspominam sylwestra w czasie ktorego wybralam sie z siostra na zasniezone lotnisko. Pusto,  mroz i dwa stare maluchy.
Albo jazda po plazy. Dobrze ponad setke, kilka kilometrow. Dalej stal facet w terenowce,  zatrzymal mnie i powiedzial ze zaraz bedzie przyplyw i musze wracac do miejsca gdzie jest wjazd. W miejscu gdzie stal facet byly wysokie wydmy, wiec ja bym zdolala uciec, ale samochod by zostal.

7

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji
Snake napisał/a:

Od dawna staram się nie pouczać małżonki jak prowadzi, ogólnie uważam, że pasażer nie jest od pitolenia kierowcy smile Co prawda rzadko jeżdżę z nią jako pasażer. Jestem wtedy albo pod wpływem więc ogólnie rozweselony albo udaję się spać i nic nie widzę. Natomiast ona lubi sobie pokomentować. A czemu jedziesz tędy? Inną drogą byłoby szybciej? Dlaczego tak późno hamujesz?! Jedziesz niebezpiecznie! I w ten deseń smile

u mnie na odwrót - najwyraźniej mój facet jest żoną, a ja mężem big_smile
Na początku, jak kupiliśmy dość duży samochód z czujnikami parkowania to M. wprawiał mnie w lekki dreszczyk emocji, bo oczywiście wychodząc z założenia, że nie umiem parkować, wysiadał z samochodu i nawigował... a czasem wchodził w obszar czujnika, no i samochód wył, jakbym już zderzyła się ze ścianą, a teraz dla jego satysfakcji pozwalam mu wysiąść, pomądrzyć się i a parkowanie robię po swojemu (bez strat na lakierze lol)

8

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Za kazdym razem jak jestem na motorze i otwiera sie przede mna dlugi kawalek prostej drogi o super dobrej nawierzchni.
Krotko mowiac....jak jade do Walii sobie poszalec to srednio co minute mam dreszczyk.. big_smile

9

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji
Jaguar napisał/a:

Za kazdym razem jak jestem na motorze i otwiera sie przede mna dlugi kawalek prostej drogi o super dobrej nawierzchni.
Krotko mowiac....jak jade do Walii sobie poszalec to srednio co minute mam dreszczyk.. big_smile

smile

10

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

W ubiegłym roku mój mąż z synem wbili na autostradę do Niemiec, Junior był świeżo upieczonym kierowcą, więc żeby nabierał szlifów, to gdzieś w połowie drogi, już po stronie niemieckiej, przesiedli się za kierownicą. Jechał podobno bardzo dobrze, więc mąż zrelaksowany lekko przymknął oko, na co w pewnej chwili słyszy "K**wa!" cool Co ciekawe, syn nigdy nie klnie, a przynajmniej nie przy nas, tym bardziej mąż zaskoczony ocknął się i pyta co się stało. - "5 kilometrów mi zabrakło do dwustu na liczniku, a ten mi wyjechał!". I tak to jest dać młodemu wolną rękę big_smile.

Osobiście rzadko czuję wspomniany dreszczyk, ale zdarza się, choć panikarą nie jestem. Wynika to z reguły z sytuacji na drodze albo umiejetności, lub raczej ich braku, kierowcy, który nie potrafi realnie ocenić swoich możliwości - wtedy bywa, że reaguję i proszę (lub z prośbą ma to niewiele wspólnego big_smile), aby zwolnić.
Za to swego czasu mój syn narzekał, że kiedy jedzie ze mną jako pasażer (wtedy nie miał jeszcze własnych uprawnień), to do szału doprowadza go, że podczas jazdy zamiast skupić się na tym, co powinnam, wykonuję sto dodatkowych czynności, łącznie ze wspomnianym czytaniem i wysyłaniem sms-ów, szukaniem czegoś w torbie, która leży na tylnym siedzeniu, o rozmowie przez komórkę nawet nie wspominając. Tak niestety działa rutyna i pewność siebie. Kiedyś jednak, ale wtedy zawiódł samochód (stało się coś z amortyzatorem), a pogoda była fatalna, więc ja skoncentrowałam się na jeździe, zepchnęło mnie na bok i wylądowałam w rowie. I choć poza uszkodzeniem auta nic się nie stało, to nie było to przyjemne uczucie, za to nauczyło mnie ogromnej pokory. Teraz sms-ów nie wysyłam, rozmawiam tylko przez słuchawkę, a jeśli muszę coś skądś wyjąć, to robię to o niebo ostrożniej wink.

11

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Moje auto ma 30 lat, nie wyciągnie więcej jak 217 km/h, ale to auto sportowe, ma strasznie duże przyspieszenie, i przy mocniejszym wdepnięciu skręca mi flaki (ale to raczej przeciążenie niż emocje wink).

Co do trajkotania kierowcy. Ja trajkocze, mój mąż jest młodszy ode mnie, uwielbia nasz samochód i czasem przesadza, wtedy mu trajkocze wink

Nie boje się prędkości, boje się idiotów w związku z tym staram się sama nie przeginać jak i pilnować Mojego, bo niestety ale sytuacje wymuszeń pierwszeństwa, nieprawidłowej zmiany pasa są częste.

Największy dreszczyk to miałam na autostradzie kiedy jechaliśmy lewym pasem, a laweta z prawego zaczęła na nas zjeżdżać, facet gadał przez telefon.

12

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

He, he dreszczyk. Gonię ostatni w kolumnie, która jedzie tak 110 przez byle jaką drogę. Znaczy zwykłą po jednym pasie w każdym kierunku. A tu jakieś roboty drogowe i co chwila kolumna ostro hamuje. No i znów hamowanie dość ostre. Ja ostatni, hamulec mocniej przyciskam żeby się wyrobić ale jak zwykle odruchowo patrzę w lusterko, choć przecież dosłownie chwilę wcześniej patrzyłem i nikogo tam nie było. A tu zonk! W lusterku szybko zwiększa się sylwetka samochodu. Gość pędził wyraźnie szybciej niż kolumna i widzę, że nie wyhamuje, a po drodze tylko ja. Noga z hamulca i gaz do dechy, kierownica w prawo! Na szczęście miałem zatokę dla autobusów, a nie pobocze. Mimo tego facet mnie puknął w róg kufra... No poleciała mi wiązanka, jaki niefart. Wychodzę i szukam zniszczeń, a tu nic... Patrzę u gościa - nic. Macam, zaglądam w nadkola, otwieram bagażnik - nic. Dzięki szybkiej, odruchowej ucieczce puknęły się tylko plastiki z obu stron i sprężynując wróciły na swoje miejsce, a że zwrot ruchu obu pojazdów był taki sam energia nie była duża. Gdybym jednak się zatrzymał, a nie uciekł gość by mi skasował cały kufer.

13

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Skoro juz o autostradach mowa....
Lecę sobie środkowym pasem bo wyprzedzam. Na motorze. Nawet grzecznie, prędkość w limicie, nie kozakuje. Nagle po lewej widzę jakis ruch, rzucam okiem przez ramie a tuż przy bucie widzę koło i zderzak sunące w moja stronę. Nie miałam innego wyjścia jak tylko uciekać w prawo bo przede mną był juz inny samochód a prawy pas na szczęście był wolny. Przyrzekam ze samochód musnął moj but.
Idiota zmieniał pas i nie zauważył dużego pomarańczowego motoru po swojej prawej. Przypuśćmy ze mu na oczy padło ale zeby na uszy..? Mnie z odległości 1km sie słyszy bo wydechy mam głośne...

14

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Wiesz co, nie do końca tak jest. Moja żona właśnie się przyznała, że na skrzyżowaniu prawie wladowala się w karetkę na sygnale. Głośna muzyka... A z tym widzeniem. Są martwe pola w lusterkach. Sam się na tym parę razy złapałem z jednej i z drugiej strony. Mnie jeszcze uczono, że podstawa to obejrzenie się do tyłu i dopiero potem lusterko. Dzięki temu kilka razy uniknalem kolizji. To tylko jeden ruch glowy...

15

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji
Snake napisał/a:

Są martwe pola w lusterkach. Sam się na tym parę razy złapałem z jednej i z drugiej strony. Mnie jeszcze uczono, że podstawa to obejrzenie się do tyłu i dopiero potem lusterko. Dzięki temu kilka razy uniknalem kolizji. To tylko jeden ruch glowy...

Ja to w ogóle lusterkom nie dowierzam i zawsze muszę się obejrzeć...

A co do dreszczyku emocji - to ja tak w sumie odwrotnie niż większość. Najlepszy przeżyłam, kiedy wracałam z gór od koleżanki i zaświeciła mi się kontrolka od płynu hamulcowego, a hamulce zniknęły, został jedynie ręczny... I ja tak pod wpływem tego dreszczyku, przerażona, przejechałam 200tys. miasto, żeby dojechać do domu, bo nie przyszło mi do głowy, żeby się zatrzymać i wezwać pomoc. Do dziś nie wiem, jak to zrobiłam, szczerze powiedziawszy, zatrzymywałam się na światłach i takie tam - a przypominam, że jechałam ciągle z górki... Co ten stres robi z człowieka...

A ponadto to jeszcze jedno wspomnienie mam - auto pożyczone od kuzynki, jadę po swojemu, czyli szybko właściwie, a tu zaczyna coś stukać pod maską. Jedzie ze mną 2 znajomych, zatrzymuję się, oni zaglądają - nie mają pojęcia, co stuka. Ruszamy - nie stuka. Po 20 km - stuka. Zatrzymujemy się, itd. Tak ze 3-4 razy. Cali w drgawkach, czy dojedziemy, droga szybkiego ruchu, niedziela, zero warsztatów czy coś... dojechaliśmy big_smile Po powrocie kuzynka pyta - i co, dobrze się jeździło? Ja - spoko, tylko wiesz, coś Ci tam stuka pod maską. Ona - aaaaaaaaaaaaa, zapomniałam Ci powiedzieć, 3 lata już tak stuka i nikt nie wie, co to, trzeba się wtedy zatrzymać i przestaje big_smile

16

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Na autostradzie caly czas sledze co sie dzieje z tylu - rownie wazne jak to co sie dzieje z przodu. Mozg sie jakos przyzwyczail kontrolowac te dwa kierunki. Gorzej bylo przy jezdzie po lewej stronie - informacje z lusterka trafialy nie tam gdzie trzeba. Smiesznie przy jezdzie samochodem angielskim w ruchu prawostronnym. Nerwy wzrokowe sa czesciowo skrzyzowane.

17

Odp: Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji
Snake napisał/a:

A z tym widzeniem. Są martwe pola w lusterkach. Sam się na tym parę razy złapałem z jednej i z drugiej strony. Mnie jeszcze uczono, że podstawa to obejrzenie się do tyłu i dopiero potem lusterko. Dzięki temu kilka razy uniknalem kolizji. To tylko jeden ruch glowy...

Zgadza się. Jeśli odruchowo przez cały czas nie kontroluje się tego, co dzieje się z tyłu, to można się nieźle zdziwić. Dlatego jeśli nie mam pewności czy coś za mną nie jechało, to lusterkom do końca nie wierzę i upewniam się zanim zmienię pas ruchu.

Odnośnie głośnej muzyki, to miałam podobne zdarzenie do Twojej żony. Miałam jakieś 18, może 19 lat, ale jak na swój wiek i staż jeździłam dużo i często, bo po 100 km dziennie. Żeby ten czas sobie jakoś umilić, słuchałam muzyki, czasem bardzo głośno i kiedyś nie usłyszałam jadącego przez środek miasta policyjnego radiowozu, a jak ich zobaczyłam w lusterku, to było już za późno, dlatego nie zjechałam na pobocze, poruszając się dalej swoim pasem. Policjanci jechali szybko i wyprzedzając mój samochód lekko zahaczyli o boczne lusterko. Tyle szczęścia, że radio zdążyłam wyłączyć, bo radiowóz się zatrzymał i panowie jeszcze mnie przepraszali big_smile.

santapieruszka napisał/a:

A co do dreszczyku emocji - to ja tak w sumie odwrotnie niż większość. Najlepszy przeżyłam, kiedy wracałam z gór od koleżanki i zaświeciła mi się kontrolka od płynu hamulcowego, a hamulce zniknęły, został jedynie ręczny... I ja tak pod wpływem tego dreszczyku, przerażona, przejechałam 200tys. miasto, żeby dojechać do domu, bo nie przyszło mi do głowy, żeby się zatrzymać i wezwać pomoc. Do dziś nie wiem, jak to zrobiłam, szczerze powiedziawszy, zatrzymywałam się na światłach i takie tam - a przypominam, że jechałam ciągle z górki... Co ten stres robi z człowieka...

Padłam big_smile. Pietruszko, you make my day big_smile.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Mocno subiektywnie prędkość a dreszczyk emocji

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024