Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Drodzy,

Poradzie proszę co robić bo jestem w totalnej kropce, czuje się jakbym stała na rozstaju dróg i nie mogła się zdecydować którą wybrać. Niestety pójście w jedna stronę oznacza dla mnie w każdym przypadku jakąś stratę.

Jestem z obecnym partnerem od ponad roku, mam 35 lat a on 40. Bardzo go kocham i chciałabym z nim spędzić resztę życia, jest to chyba pierwszy facet, którego tak pokochałam. On twierdzi podobnie.

Uwielbiam z nim spędzać czas, nigdy się nie nudzimy i możemy porozmawiać o wszystkim. Moge na niego liczyc, wspiera mnie w trudnych chwilach i czesto okazuje swoje uczucia i to ze jestem dla niego ważna.

Zaczęliśmy powoli snuć plany na wspólną przyszłość i nagle pojawił się miedzy nami spory zgrzyt bo okazało się że mamy tutaj totalnie inne cele.

Ja marze o złożeniu rodziny i o dziecku, wiem że i tak długo odkładałam tą decyzję ale nigdy nie spotkałam odpowiedniej osoby z która chciałabym spędzić życie i takie myśli jesli sie niekiedy pojawiały to je ignorowałam. Dopiero przy nim tego zapragnęłam. Powiem szczerze nawet dla mnie zaskoczeniem było jak wyraźne stały się te pragnienia.

On natomiast ma do tego zgoła inne podejście, twierdzi że chce być ze mną i mieć dzieci ale jeszcze nie teraz. Teraz chciałby się skupić na otworzeniu własnej firmy i na to poświęcić cały czas i wszystkie oszczędności. Dopiero jak to się rozkręci i będzie przynosić konkretne przychody dopuszcza pojawienie się dzieci. Próbowałam rozmawiać o jakimś horyzoncie czasowym ale on nie potrafi się określić w tej kwestii.

Tylko przy takim podejściu równie dobrze możemy tą decyzje odkładać w nieskończoność a ja niestety nie jestem już najmłodsza i tyle czasu nie mam. On z kolei twierdzi że mamy jeszcze duzo czasu na dzieci i ze mój strach jest nieuzasadniony.

Bardzo długo szukałam odpowiedniej osoby, z która chciałabym być, mam za sobą kilka nieudanych związków i wiem że bardzo trudno jest mi znaleźć kogoś takiego, kto odpowiadałby mi tak jak obecny partner. Mówi się że w związku kluczowe są te same wartości i cele w życiu - wiec tutaj teoretycznie jesteśmy skazani na porażkę. Ale z doświadczenia wiem że nawet gdy pozornie do siebie pasujemy, mamy te same cele i chcemy tego samego to też możne nam się nie udać - już to przerobiłam.

Już kilkakrotnie wracaliśmy do tej rozmowy i nadal nie udało nam sie znaleźć wyjścia. Ja staram się znaleźć w tym wszystkim jakiś kompromis, np. nie miałabym nic przeciwko połączeniu jednego z drugim, bo nie widzę przeszkód żeby równocześnie rozkręcać firmę i np. byc w ciąży, biorąc pod uwagę nasz obecny stan finansowy jest to jak najbardziej do zrobienia. Ale on to wyklucza, uważa ze dziecko to spory wydatek i jeśli mamy się na to decydować to trzeba podejść do tego odpowiedzialnie i to odłożyć.

Jestem na prawdę w kropce bo nie wiem co mam zrobić - być z nim, wspierać go w realizacji jego celów i swoje odkładać? Nie chciałabym nagle obudzić się mając 40 lat i nadal nie mieć dziecka. Wiem - zaraz powiecie że rodzą i kobiety mające 40 - kilka lat - ale ja nie chce być mamą w takim wieku. Biologii niestety nie da sie oszukać, z wiekiem rośnie ryzyko komplikacji, a także coraz trudniej w ogóle zajść w ciąże,  do tego 40 - letnia mama nie jest juz tak sprawna jak 30-latka i opieka nad maluszkiem może być sporym wyzwaniem.

Czy też się zdecydować na rozstanie i zacząć jeszcze raz od samego początku? Bardzo bym nie chciała tego robić bo tak jak pisałam wcześniej bardzo kocham mojego obecnego partnera i nie wyobrażam sobie żeby jego nie było. Poza tym w takiej sytacji nie wiadomo też kiedy (i CZY) spotkam kogos, kogo tak samo pokocham.

Każda z tych opcji niesie za sobą jakąś stratę. Czy zrezygnować z miłości, której tak długo szukałam i w końcu znalazłam? Czy mieć miłość ale żyć według czyjegoś innego planu?

Dodatkowo żadna z tych opcji nie gwarantuje spełnienia mojego największego pragnienia w tym momencie - czyli posiadania szczęśliwej rodziny i dzieci sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

facet ma 40 lat  i całkiem możliwe że nie ma ochoty na ,,stabilizację"
Ileż to kosztuje dziecko??????wózek,łóżeczko ,reszta to drobiazgi nooo chyba że wszystko miałoby być markowe.



On natomiast ma do tego zgoła inne podejście, twierdzi że chce być ze mną i mieć dzieci ale jeszcze nie teraz. Teraz chciałby się skupić na otworzeniu własnej firmy i na to poświęcić cały czas i wszystkie oszczędności. Dopiero jak to się rozkręci i będzie przynosić konkretne przychody dopuszcza pojawienie się dzieci.
 

a jak się nie rozkręci,nie bedzie dochodów?
będzie zakładał tą  firmę 24h/na dobę,chodził w ciąży....?
Dlaczego do tej pory nie ma rodziny?dlaczego nie założył firmy?
Możesz rodzić koło 40 dasz sobie radę,tylko po co ryzykować chorobą dziecka rodzonego w późnym wieku?
Jeżeli macierzyństwo jest dla ciebie ważne to może się okazać że to marzenie nie zostanie spełnione,partner może nigdy się nie zdecydować na kolejny krok(z toba)możesz miec problemy z zajściem w ciążę a na leczenie bedzie za późno.

   zrezygnować z miłości, której tak długo szukałam i w końcu znalazłam? Czy mieć miłość ale żyć według czyjegoś innego planu?   

a co to za miłość która nie daje nam szczęścia,która myśli o sobie,o życiu  pod dyktando ,,,,pieniądza,w wieku ...40 lat?
Na ile wystarczy ci twojej miłości ,samotności z partnerem skupionym wyłącznie na firmie?

3

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
niezdecydowana35 napisał/a:

Czy też się zdecydować na rozstanie i zacząć jeszcze raz od samego początku? Bardzo bym nie chciała tego robić bo tak jak pisałam wcześniej bardzo kocham mojego obecnego partnera i nie wyobrażam sobie żeby jego nie było. Poza tym w takiej sytacji nie wiadomo też kiedy (i CZY) spotkam kogos, kogo tak samo pokocham.

Każda z tych opcji niesie za sobą jakąś stratę. Czy zrezygnować z miłości, której tak długo szukałam i w końcu znalazłam? Czy mieć miłość ale żyć według czyjegoś innego planu?

Dodatkowo żadna z tych opcji nie gwarantuje spełnienia mojego największego pragnienia w tym momencie - czyli posiadania szczęśliwej rodziny i dzieci sad

Masz rację, zostaniesz z nim, będzie fajnie, jak długo? Tego nie wie nikt, nigdy nie będziesz miała gwarancji wiecznej miłości.
Odejdziesz i zaczniesz od nowa? Niestety, nie znjadziesz na zawołanie nowej miłości i partnera, który w oka mgnieniu spełni Twoje marzenia o dziecku i rodzinie.
Jesteście już dojrzałymi ludźmi, ustwionymi zawodowo i finansowo i faktycznie w Twój zegar biologiczny tyka, Jednak jeśli on w wieku 40 lat nie chce dziecka i małżeństwa, to raczej nie zmieni zdania, tylko będzie wymyślał kolejne wymówki. Jesteście razem dopiero rok, więc może krótki staż Waszego związku go powstrzymuje, bo pozostałe argumenty, to moim zdaniem wymówki. Zawsze znajdzie w życiu cel ważniejszy niż żona i dziecko, on najzwyczajniej tego nie pragnie, bo jak nie teraz, to kiedy?
Teoretycznie, zawsze może znależć młodszą partnerkę, tylko kiedy, koło 50-tki?
Potem uzna, że jest już za stary.
Nie ma dobrego rozwiązania dla Ciebie, zostaniesz, będziesz sfrustrowana, odejdziesz, będziesz sfrustrowana podwójnie, bo zrezygnujesz z miłości, bez gwarancji na nowe i szczęśliwe dla Ciebie spełnienie marzeń.

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Cześć, Autorko. Ja mam co prawda 32 lata, ale dylemat ten sam. Cudowny partner, dla mnie idealny. Też miałam doświadczenie, porównanie z innymi relacjami i naprawdę potrafiłam dostrzec wyjątkowość tej relacji. Dlatego trwałam w niej 4,5 roku... Aż tyle sad

Niestety, choć od początku rozmawialiśmy o naszych planach i celach, to im więcej czasu mijało, tym bardziej dostrzegałam, że on tak naprawdę nie chce mieć dzieci, zakładać rodziny... Tak jak Ty, słyszałam, że "najpierw to", potem "jeszcze to". Że on oczywiście chce mieć dzieci, ale jeszcze nie teraz.

Aż wreszcie zrozumiałam, że on po prostu nie chce. I rzeczywiście, kiedy już naprawdę postawiłam sprawę na ostrzu noża, przyznał, że nie widzi się w roli ojca. Może za dziesięć lat. Że na razie chce się wyszumieć, a około czterdziestki przeżywać drugą młodość, cieszyć się nagromadzonym majątkiem, zdrowiem i możliwościami.

Także ja rozumiem Twoje dylematy, bo sama walczyłam ze sobą długo. Aż w końcu definitywnie odeszłam. I... nic. Do tego cały czas zmierzam. Bo tak jak pisze josz w swoim poście: okazało się, że nikt na mnie nie czeka. Nie ma nikogo, kto by się mną na serio zainteresował, nie mówiąc już nawet o jakimś poważniejszym związku a już tym bardziej rodzinie.

Także to nie jest tak, że odchodząc od mężczyzny z tą ogromną wiarą, że robisz to dla siebie i swoich przyszłych dzieci, możesz na cokolwiek liczyć. To trochę jak skok na główkę do ciemnej wody. Nie wiesz - i nikt Ci nie może zagwarantować - że to się uda i że wyniknie z tego coś dobrego.

Niemniej jednak, uważam, trzeba się na coś takiego zdecydować i odejść. To jest trochę jak jedyny możliwy ruch do wykonania. Trzeba dać sobie tę szansę.

5

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Przychylam się do tego co piszą Ci koleżanki i z punktu widzenia faceta po czterdziestce powiem Ci, że Twój facio chyba trochę Ci ściemnia, albo sam wierzy w to co Ci mówi, ale tak naprawdę to nie chce mieć dzieci. W tym wieku to facet już doskonale wie, czy chce się pakować w "pieluchy", czy nie. I trzeba być trochę tępym, żeby kobiecie w wieku 35 lat, która jeszcze nie rodziła mówić, że jeszcze ma czas. No teoretycznie to ma, ale życie bywa bardzo złośliwe.
Myślę, że musisz sprawę postawić "na ostrzu noża". Albo wóz, albo przewóz. Nie ma co czekać.

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

40 letni Piotruś Pan...
Sorry, ale Facet myśli tylko o sobie i swoich potrzebach. Wygodnie mu z Tobą , bo zgadzasz się żyć wg jego scenariusza. Niestety, może się okazać, że obudzisz się z ręką w nocniku.
Wydaje mi się, że czas rozmów na ten temat już minął, teraz pozostaje podjąć decyzję.

7

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Jakkolwiek rozumiem, ze można mieć inne podejście, to nazywanie gościa z automatu Piotruś Pan, i ze myśli tylko o sobie, bi nie chce miec dzieci dzisiaj, to mizoandria.

On nie chce, ona chce. Z jego perspektywy: ona myśli tylko o sobie, tylko jej potrzeby sie liczą.

Nieuczciwe może być tylko to, ze naprawdę nie chce mieć dzieci ale nie mówi tego wprost.

Kwestia wyboru, autorko: najwyraźniej masz albo opcje "on bez dzieci" albo opcja "dzieci bez niego".

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
misiando napisał/a:

Jakkolwiek rozumiem, ze można mieć inne podejście, to nazywanie gościa z automatu Piotruś Pan, i ze myśli tylko o sobie, bi nie chce miec dzieci dzisiaj, to mizoandria.

Czyżby?
Znam wielu mężczyzn i każdy w wieku podobnym do Partnera autorki już dawno jest określony w temacie.
Ten tutaj, wieczny kawaler, który teraz będzie robić karierę ma w nosie potrzeby Partnerki, której czas na dzieci ucieka.
Jest egoistą, bo zawracał jej głowę przez rok czasu, by teraz powiedzieć, "sorry, ale teraz będę rozwijał firmę".
W czym mu dzieci przeszkadzają? On łaskawie "dopuszcza pojawienie się dzieci, ale później".

Wg mnie Facet w tym wieku, który nie potrafi albo nie chce stabilizacji zasługuje na takie miano.

9

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

No dobra, on myśli o sobie, nie chce mieć dzieci (przyjmijmy), ona chce i albo odejdzie, albo wymusi te dzieci - jedno i drugie z tego powodu, ze myśli i sobie i i swoich potrzebach.

W myśleniu o sobie nie ma niczego złego, dopoki nie robi sie drugiej stronie wody z mózgu. A ze ktoś nie chce dzieci, albo nie chce tej magicznej, wyśnionej "stabilizacji", gromadki dzieci, M3, etatu, auta na kredyt - co w tym złego? Sa różne ścieżki życia.

Zobacz, taki Kaczynski: ani kobiety, ani dzieci - a nie nazwiesz go PP przecież:)

10

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

też przychylam się do zdania pań wyżej....
jesli on dziś nie chce, to masz marne szanse że za rok zachce.. rozkręcanie firmy to przeważnie wiele lat ciężkiej pracy, i swoją drogą niezła wymówka.
nie masz gwarancji że znajdziesz kogoś z kim założysz rodzinę, ale z drugiej strony - przynajmniej dajesz sobie taka szansę.

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
misiando napisał/a:

No dobra, on myśli o sobie, nie chce mieć dzieci (przyjmijmy), ona chce i albo odejdzie, albo wymusi te dzieci - jedno i drugie z tego powodu, ze myśli i sobie i i swoich potrzebach.

Tak, tylko wg mnie ona chce budować z nim przyszłość, on woli budować ją obok niej

misiando napisał/a:

W myśleniu o sobie nie ma niczego złego, dopoki nie robi sie drugiej stronie wody z mózgu.

Zgadza się, uczciwość ponad wszystko. Dlatego ja bym odeszła.

misiando napisał/a:

Zobacz, taki Kaczynski: ani kobiety, ani dzieci - a nie nazwiesz go PP przecież:)

Nie chcesz wiedzieć jak go nazywam wink

12

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Ona z nim i z niątkami
On z nią bez niątek

Nie obok

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
misiando napisał/a:

Ona z nim i z niątkami
On z nią bez niątek

Nie obok

Ani wilk syty, ani owca cała.

Ich podejście w tak ważnej sprawie jest zupełnie inne i nie wróżę szans na powodzenie.

14

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

No ja niestety tez rozbieżność dostrzegam

15

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Znacie się dopiero rok, więc nic dziwnego w tym, ze jeszcze w tej chwili nie chce deklarować się w kwestii rodziny.

Daj sobie czas również na poznawanie i budowanie podstaw związku, wszystko po kolei. Zważywszy na jak długo podejmujesz takie zobowiązanie o byciu z drugim człowiekiem naprawdę nie ma znaczenia kilka lat w tą czy w tą aby dziecko urodziło się w dobrym związku, silnym.

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Bardzo Wam serdecznie dziękuje za wszystkie komentarze - zależało mi bardzo żeby poznać bezstronne opinie w tej sprawie.

JuliaKaa - powiem szczerze, że również się zastanawiałam właśnie nad tym czy to nie za wcześnie na takie deklaracje. Nigdy w żadnym poprzednim związku nie prowadziłam tak poważnych rozmów po tak krótkim czasie. Ale z drugiej strony wtedy myślę o swoim wieku i zaczyna się pojawiać strach i te pytania "a co jeśli za kilka lat będzie za późno?" Niestety biologia jest nieubłagalna dla kobiety i za kilka lat niewykluczone że mi już nie będzie dane być mamą i żadne pieniądze ani wiara tego nie zmieni. A mężczyzna nawet 50 -letni może mieć dziecko z inna młodszą kobietą.

Dla mnie najgorsze w tej chwili jest to że nie mam żadnego horyzontu czasowego, mogłabym zaczekać z tą decyzją np. rok - nie byłby to dla mnie problem, ale odpowiedzi w stylu "jak firma będzie przynosić dochody" mnie nie satysfakcjonują - bo możne to być za rok, 10 lat albo nigdy.

Ja jestem daleka od wstrzymywania mu realizacji jego planów - jeśli tego chce i to go uszczęśliwi to moim zdaniem nic nie stoi na drodze do realizacji, a jeśli będzie potrzebował mojej pomocy i wsparcia to je otrzyma. Tylko nie działa to w dwie strony, bo nie ma tu szansy na kompromis. Moj plan - czyli dziecko teraz, później firma nie jest brany pod uwagę, druga opcja - dziecko za rok i równoległe prowadzenie firmy też nie. On dopuszcza tylko jedna opcję - najpierw firma, później rodzina. Tylko że moje marzenia mają niestety swój termin przydatności a jego nie.

Równocześnie szanuje to że każdy człowiek ma prawo żyć tak jak chce i do "zdrowego" egoizmu, nikt nie powiedział że wszyscy musimy mieć rodziny i dzieci, są ludzie którzy ich nie maja i również są szczęśliwi, tylko trochę mnie dziwi że rozmowy o dzieciach bardzo często się pojawiały od samego początku tego związku, i to głownie ze strony partnera. To on je częściej inicjował. wielokrotnie mówił że chciałby mieć syna, widzieć jak rośnie, uczyć go życia i sie nim opiekować. Dopiero jak zapytałam o konkrety czyli kiedy dokładnie okazało się że na pewno nie teraz a kiedyś...

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
niezdecydowana35 napisał/a:

Nigdy w żadnym poprzednim związku nie prowadziłam tak poważnych rozmów po tak krótkim czasie.

Uwierz mi, że ja teraz jestem w 3 związku w swoim życiu i nigdy tak szybko nie dorastałam do poważnych decyzji. Nie mówię akurat o powiększeniu rodziny, bo tego już nie planuję, ale decyzja o wspólnym mieszkaniu została podjęta po kilku miesiącach bycia razem.
Wydaje mi się, że każde wsześniejsze doświadczenie pomaga nam w zdobywaniu kolejnych.

niezdecydowana35 napisał/a:

Równocześnie szanuje to że każdy człowiek ma prawo żyć tak jak chce i do "zdrowego" egoizmu, nikt nie powiedział że wszyscy musimy mieć rodziny i dzieci, są ludzie którzy ich nie maja i również są szczęśliwi, tylko trochę mnie dziwi że rozmowy o dzieciach bardzo często się pojawiały od samego początku tego związku, i to głownie ze strony partnera. To on je częściej inicjował. wielokrotnie mówił że chciałby mieć syna, widzieć jak rośnie, uczyć go życia i sie nim opiekować. Dopiero jak zapytałam o konkrety czyli kiedy dokładnie okazało się że na pewno nie teraz a kiedyś...

No właśnie...pytanie co chciał tym osiągnąć? Zapewnienie, że będziesz z nim? Narysował Ci piękną przyszłość, dał nadzieję na założenie rodziny ale nie powiedział jaki jest termin realizacji wink

Autorko, wg mnie nie masz gwarancji na nic. Nie wiem, czy pisałaś, ale macie w ogóle jakieś wspólne plany, zaręczyny, ślub?

18

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Autorko

przykro mi to pisać, ale on się wykręca, no chyba że wasza sytuacja finansowa jest naprawdę nieciekawa, bez żadnej stabilności po obu stronach, bo wtedy by się mu należała wręcz pochwała, że nie działa na zasadzie "jakoś to będzie".

Rozkręcanie firmy to zwykle nie jest perspektywa roku czy dwóch, poza tym nie ma żadnej gwarancji powodzenia.
Tylko że dla niego to nie jest problem, bo atrakcyjny i dobrze ustawiony mężczyzna jeszcze długo, długo ma czas, może znaleźć młodszą partnerkę, natomiast dla Ciebie będzie już wtedy za późno na dzieci.

Patowa sytuacja sad

19

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Ja odeszłam, ale byłam młodsza od Ciebie. Miałam 27 lat. I kiedy po 4 latach razem zaczęłam domagać się deklaracji usłyszałam ślubu nie, dzieci nie i wyprowadzić sie od mamy nie chce. Uważam ten związek za mój zmarnowany czas, jestem zła, że nie przedstawił mi swoich planów wcześniej.
U Ciebie sytuacja jest gorsza - jesteś starsza. A czas leci.... Ja bym odeszła, albo naciskała na deklaracje kiedy ma zamiar mieć dzieci. Rozkręcanie firmy może trwać rok a może 10. Jeśli się nie określi to bym go pożegnała i szukała szczęscia z kimś innym.

20 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-07-06 20:10:46)

Odp: Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(
wrzosiec napisał/a:

facet ma 40 lat  i całkiem możliwe że nie ma ochoty na ,,stabilizację"

Dziecko to stabilizacja?

wrzosiec napisał/a:

Ileż to kosztuje dziecko??????wózek,łóżeczko ,reszta to drobiazgi nooo chyba że wszystko miałoby być markowe.

Masę pieniędzy i wyrzeczeń.

Pokręcona Owieczka napisał/a:

40 letni Piotruś Pan...

Piotruś Pan ponieważ nie chce dziecka?

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Sorry, ale Facet myśli tylko o sobie i swoich potrzebach.

Idąc tym tokiem rozumowania, można napisać to samo o niej.  Dobrze, że nie jest bezpłodny, bo jeszcze by się ugruntowało. Już nie rozwijając tematu tego typu argumentacji.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Zostać czy odejść - bardzo trudna decyzja :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024