Cześć.
Spać nie mogę, więc tak jakoś mnie naszło, żeby tutaj napisać. Wszak, nie tylko ja mam takie problemy, z tego, co można na forum wyczytać.
Jak napisałem w temacie, doskwiera mi problem samotności, na co wpływ ma z kolei problem, z samooceną, która leży i kwiczy. Do tego w pakieciku, kompleksy, nieśmiałość. Czuję się nie atrakcyjny dla kobiet, bo jestem drobny i niski. Choć, czasem w tym wszystkim, miewam przebłyski normalności.
Podziwiam ludzi, którzy wyżej sr...ją, niż dupę mają. Osobowości typu, "co to ja nie jestem". W tych czasach to chyba przepis na sukces. Zawodowy, prywatny.
Nie wiem, kiedy się taki stałem. A może zawsze tak było? Chyba rodzice mi wpoili, że się do niczego nie nadaję. Zawsze byłem karcony, za jakiekolwiek próby podejmowania ryzyka. Że nie dam rady.
Pracuje jako kierowca na Europie. Jeżdżę w kilkutygodniowe trasy. Jest to swego rodzaju, jakaś ucieczka przed tym wszystkim. Tutaj nieśmiałość chowam w majtki. :D Gdybym był nieśmiały, nic bym nie załatwił. Załadunku, rozładunku. Nieraz naprawdę, trzeba mieć podejście do ludzi. Szczególnie obcokrajowców u nich w kraju, gdy jesteś obcy.
Pytanie, głównie do net facetów, ale i pań też, niech będzie. ;-)
Jak zbudować nowego siebie? Czy to w ogóle jest możliwe? Żeby się otworzyć, uwierzyć w siebie i swoją wartość.
Tak na marginesie. Ostatnio przeżyłem prawie trzymiesięczną, wirtualną znajomość. Skończyła się ona po pierwszym spotkaniu. Mnie wzięło. Ją nie. I tyle. W czasie tej znajomości trochę odżyłem. Teraz wróciłem, nazwijmy to, do normy. :D Czyli jestem do dupy i takie tam. :D
Nie wiem, czy to ważne, ale byłem kiedyś w związku, 4 lata. Więc nie jestem jakimś tam, socjopatą. :D
Ot. Facet, który gdzieś zgubił siebie i swą wartość.
Pozdrawiam z Calais. O dziwo, dziś bezpiecznie. ;-)