Piszę tutaj do was, bo jestem zdesperowana, aby się komuś wyżalić.
Nie mam siły, żeby żyć. Nie wierzę w to, że kiedykolwiek będę szczęśliwa, będę zarabiała dużo pieniędzy, żeby spełnić swoje marzenia. Nie mam siły już płakać choć wewnątrz we mnie coś chce wybuchnąć, ale nie może... Czuje ogromny żal, bezsilność i nienawiść do samej siebie.
Nie chce mówić o swoich problemach publicznie. Ale więcej przykrości, krzywd spotkało mnie niż szczęścia - przez co zamknęłam się na ludzi.
Nie wiem po co to piszę, ale może ktoś zna jakiś sposób, aby zmotywować się do życia?
Całe wakacje spędzę sama w domu. Jestem potwornie samotna.