Od 4 lat leczę się lekami ssri, niestety z marnym skutkiem. Mój pierwszy psychiatra przepisał mi jako główny lek setaloft. Po paru miesiącach brania tego leku czuła się niestety źle. Na co psychiatra w odpowiedzi kazał mi zwiększyć dawkę, co mnie kompletnie dobiło. Po zmianie lekarza otrzymałam receptę na rexetin. Po pewnym czasie dorzucił do tego witaminę B1. Początkowo wydawało mi się że jest lepiej, niestety w ogólnym rozrachunku ten lek wyprał ze mnie wszystkie uczucia, przez co wszytko przestało mnie interesować. Postanowiłam więc definitywnie zerwać z tym specyfikiem, ale organizm się przyzwyczaił tak mocno, że dostaje trzęsawki jak nie zażyję leku. Myślicie, że kiedyś uda mi się wyjść z tej choroby, albo chociaż rzucić te leki?
2 2017-06-27 19:19:39 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-06-27 19:19:49)
Zmieniłabym lekarza po raz kolejny, aż znajdziesz takiego, który dobierze odpowiednie leki.
Na jakąś terapię chodzisz, czy leczysz się jedynie farmakologicznie?
Do tego niestety wchodzi nadużywanie alkoholu. Byłam dwa razy u terapeutki w związku z tym problemem. Terapia polegała na tym, że siedziałam razem z temperaturką ok. 45 min w jej gabinecie, w tym czasie opowiadała mi o swoim życiu, a ja słuchałam.
4 2017-06-28 00:33:23 Ostatnio edytowany przez Realista (2017-06-28 00:33:48)
Ja wyszedłem z tego bez leków Bardziej skupiłem się na pracy mentalnej i technikach relaksacyjnych, medytacyjnych.
Do tego niestety wchodzi nadużywanie alkoholu. Byłam dwa razy u terapeutki w związku z tym problemem. Terapia polegała na tym, że siedziałam razem z temperaturką ok. 45 min w jej gabinecie, w tym czasie opowiadała mi o swoim życiu, a ja słuchałam.
To nie jest łatwe znaleźć dobrego psychiatrę i terapeutę. Jeśli Ci leki nie pasują to należy je zmienić. Odstawianie leku powinno być stopniowe, po przez regularne zmniejszanie dawki. Nagłe odstawienie może być faktycznie bardzo nieprzyjemne. No i leczenie nerwicy lękowej musi być połączone z terapią. Leki to praktycznie leczenie samych objawów. Terapia ma natomiast na celu dotrzeć do źródła tych lęków.
Ja wyszedłem z tego bez leków
Bardziej skupiłem się na pracy mentalnej i technikach relaksacyjnych, medytacyjnych.
Też z tego wyszedłem w zacytowany sposób, bez leków, praca nad sobą.
Do tego niestety wchodzi nadużywanie alkoholu. Byłam dwa razy u terapeutki w związku z tym problemem. Terapia polegała na tym, że siedziałam razem z temperaturką ok. 45 min w jej gabinecie, w tym czasie opowiadała mi o swoim życiu, a ja słuchałam.
W takim razie warto poszukać dobrej terapeutki oraz może grupy wsparcia, by zaniechać nadużywania alkoholu.
Dodałbym również do tego, że używki mogą powodować też lekki stany lękowe duża dawka kofeiny, a nawet u niektórych mała to wszystko zależy. Energy drinki w sporej ilości jak piłem to mi się łapy trzęsły i zaburzenia kompulsywno-obsesyjne się włączały i lęk uogólniony.
Praca nad sobą, dobre odżywianie, ograniczenie lub kompletne rzucenie używek.
Parę osób wyżej pisało, że wystarczyła im praca nad sobą. Jeśli Panom faktycznie udało się uporać z problemem samemu to rzecz jasna serdecznie gratuluję napomknę tylko, że jeśli problemy natury psychologicznej są w nas naprawdę głęboko zakorzenione przykładowo wynik wielkiej traumy, zdarzenia z dzieciństwa (czasem nawet niemowlęctwa, niedostępne dla naszej świadomości) to najczęściej techniki relaksacyjne i odżywianie mogą być pomocą, ale bez dotarcia do źródła problemu się go nie rozwiąże, dlatego jeśli uważasz że Twoja nerwica ma głębsze podłoże niż np stresująca praca to naprawdę polecam pracę nad sobą ale pod okiem specjalisty bo dla większości dotarcie tak głęboko samemu jest niemożliwe.
Powodzenia, trzymam kciuki żeby się ułożyło
6 lat przeżyłam wypadek samochodowy, w którym zginął mój wujek. Do tej pory pamiętam zdziwienie policjantów, że mi udało się wyjść bez poważniejszych uszkodzeń.
tak tak, nerwica to poważna sprawa. Mi pomógł ruch i zmiana miejsca zamieszkania.
Ja zmagałam się z problemem przez kilka dobrych lat. Leki też brałam, ale krótko i chyba trochę żałuję. Lęki zaczęły same z siebie stopniowo zanikać i w końcu jakoś zaczęłam wychodzić na prostą. Szczerze przyznam, że świat wygląda od razu inaczej. Sporo pomogło dowiadywanie się więcej na swój temat i odkrywanie siebie samej po kolei i zwykła akceptacja.
Czasem problem wraca, ale nie trwa to długo. Jednak to jest nie do opanowania, bo działa chemia w mózgu i nijak idzie nad nią zapanować.
witam borykam sie z depresją trzy miesiące zmieniam leki i walczę nieraz mam erazenie ze dostanę pomieszania zmysłów ale od poniedziałku zaczynam chodzic na psycoterapie i licze na efekty
Parę osób wyżej pisało, że wystarczyła im praca nad sobą. Jeśli Panom faktycznie udało się uporać z problemem samemu to rzecz jasna serdecznie gratuluję
napomknę tylko, że jeśli problemy natury psychologicznej są w nas naprawdę głęboko zakorzenione przykładowo wynik wielkiej traumy, zdarzenia z dzieciństwa (czasem nawet niemowlęctwa, niedostępne dla naszej świadomości) to najczęściej techniki relaksacyjne i odżywianie mogą być pomocą, ale bez dotarcia do źródła problemu się go nie rozwiąże, dlatego jeśli uważasz że Twoja nerwica ma głębsze podłoże niż np stresująca praca to naprawdę polecam pracę nad sobą ale pod okiem specjalisty bo dla większości dotarcie tak głęboko samemu jest niemożliwe.
Powodzenia, trzymam kciuki żeby się ułożyło
Cześć na depresję ,zaburzenia lękowe cierpię już 13 lat.Leczę się farmaceutycznie.Clonozepanum.
Teraz doszła nerwica,nad która nie panuje.Trzęsą mi się nogi od 13 lat.
Czasem piję.Nie byłam na orzecznictwie ,bo akurat byłam na kacu i mimo,że złożyłam już tam papiery od lekarza psychiatry więc chyba za dużo nie muszę tam mówić odwlekałam wizytę tam jakbym się bała..nie wiem czego.
Nie mam normalnych znajomych.Wszyscy są z jakiejś patologii.Mam 38 lat.Od poniedziałku zmieniłam numer telefonu i nie chcę by ktokolwiek go znał.Żyję z rodzicami.Nie umiem być w związku.A może czuję,że nie jest mi to potrzebne.Wszyscy "znajomi" mówią żebym rzuciła te leki bo ja je ćpam.Jak mam rzucić coś co pomaga mi 13 lat??!! I kim oni są,żeby mówić mi co mam zrobić.Sami piją albo ćpają jakieś specyfiki.Moja depresja trwa od 2001 roku kiedy koleżanka namówiła mnie na wizytę u lekarza.Drźeniie NóG zaczęło się w 2004 roku po traumie związanej z gwałtem.Nie panowałam nad tym.Zostalam sama.nie chciałam o tym nikomu mówić bo po co..
ZZaczęłam pić.Wtedy nie czułam tych drgawek.Nie wiem ile czasu piłam..wystarczająco żeby wiedzieć co to alkoholizm..i jakie są skutki jego odstawienia.Rodzice nie rozumieli co się ze mną dzieje..Zresztą trudno było do mnie dotrzeć i o cokolwiek się spytać
Na pierwszej wizycie u lekarza mało pamiętam taka byłam trzeźwa..na druga przyszłam po 2/3 piwach żeby nie telepało i żeby normalnie rozmawiać.
DDziś oszczędzam leki,nie chodzę do pracy,nie wychodzę na dwór.Boję się. Tylko nie wiem czego.Tak jakby to się pogłębiło.Są dni,że nienawidzę wszystkich i wszystkiego.Dni w których nie panuje nad sobą.Robię dziwne rzeczy.Ostatnio pocielam sobie nogi.Myślałam,,że dzięki bólowi przestaną mi się trzasc.Nie wyszło.Nie radzę sobie ze sobą i boję się siebie.Martwię się o przyszłość a teraźniejszość mnie przerasta.W tym roku byłam w dwóch pracach.W żadnej się nie utrzymałam dłużej.Nie chcieli mnie.to się czuje...wiem jaka będzie odpowiedź idź do psychologa na terapię
Zacznij coś z sobą robić..Nie chcę.Chcę sama sobie z tym poradzić,ale jak dotąd nie wychodzi mi to.Jedyne miejsce gdzie wychodzę to do biblioteki czytam książki psychiatryczne.Szukam w nich pomocy.Niie znalazłam.nawet nninie wwiwiewiem po cco tto piisiszisze...
Co dalej...
Wiem,że dojde do siebie
Wiem,że mówię tak już 13 lat.
Teraz doszło kłócie w sercu.A drgania jak nie biorę leków są nie do zniesienia.
Raz miałam stan przed padaczkowy nie! Nie z picia.po prostu nie bralam leków i myślałam,że dam radę.
Akurat w ten dzień miałam 3 stresujace sytuacje.niby się trzymałam i było okej.
Dojechalam na osiedle i nerwy puściły..
Bałam się,że upadne,że nie dojde do najbliższej ławki.Lęk byk okropny.Szłam z ręką przed sobą,nogi były dziwne,jakby sztywne...dziwne uczucie..
Udało mi się dojść do ławki.
Teraz mam problemy z miesiaczką..nie mam..nie mogę obliczyć bo ostatnia trwała dwa dni..a pamiętam jak miałam dwa razy w miesiącu..mam dosyć tego stanu.tych nerwów nie wiadomo skąd..lęków które nie dają żyć,nie przespanych nocy,deszczu,braku słońca...i myśli skąd te lęki????????
Czego się boję..że sobie nie poradzę..w pracy..że znowu mnie zwolnią bo mam okres..albo zwolnią bo kłamstwo ma krótkie nogi..jakie kłamstwo? Jedyne co rozumiem dziś to to że trzeba się kłócić,pytać bo tak naprawdę nikt ci nie pomoże...czasem mam takie odczucie jakby ludzie życzyli mi śmierci..jakbym była pryszczem na dupie tego systemu..a pryszcze się usuwa bo drażnią...
Pamiętam dni kiedy chodziłam do pracy
Sama może nie uśmiechnięta ale bez stresu..rozmawiałam z ludźmi..usmiechalam się,żartowałam..a teraz'?? Jak mam wrócić do tamtego stanu..co chwila się spinam.Czuję to.
Szczególnie przed snem.Spinaja mi się nogi,stopy,nie wiem od czego.
I w którym momencie Przestałam ufać ludziom..przecież zawsze ich lubiłam..
Mam kłopoty z pamięcią..gubie rzeczy,posprzatam cały pokój a po chwili nic nie mogę znaleźć..kompletnie nic..Co się ze mną dzieję? ZNA KTOŚ ODPOWIEDŹ.
TTYLKO NIE,ŻE NIE MARTW SIĘ WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY,BO SŁUCHAM TEGO I TO NIE PRAWDA..NIC SIĘ NIE UKŁADA..WSZYSTKO IDZIE JESZCZE GORZEJ.TRUDNO MI NAWET ZADZWONIĆ BO ALBO ZACZYNAM SIĘ JĄKAC ALBO PŁAKAĆ ALBO DENERWOWAĆ.CZUJĘ SIĘ TAKA ZASZCZUTA.OSACZONA.JAKBY WIECZNIE KTOŚ MNIE ŚLEDZIŁ.BOJĘ SIĘ CIEMNOŚCI NIE! Nie tej w domu.Takiej jak jestem z kimś gdzieś i nagle nikogo nie ma a ty widzisz ciemność,czujesz ją i wpadasz w panikę..i gdzieś słyszysz swój głos Boże zaprowadz mnie do domu.boję SIĘ...
Gabrielo, nie jesteś w stanie sama sobie poradzić. Zaufaj lekarzom, opowiedz o tym jak zostałaś skrzywdzona 13 lat temu. To od tego się wszystko zaczęło. Jeśli nie jesteś w stanie o tym mówić to napisz na kartce i daj lekarzowi. Trzeba sięgnąć do samego początku Twoich problemów a nie leczyć tylko skutki: drżenie nóg, alkoholizm. Ktoś Cię bardzo skrzywdził, ale nie wszyscy ludzie są źli. Dlaczego zmieniłaś numer i odcięłaś się od znajomych, czy nie ma wśród nich osób życzliwych które chcą Ci pomóc? A rodzice, czy nie możesz być z nimi szczera?
Pamiętam dni kiedy chodziłam do pracy
Sama może nie uśmiechnięta ale bez stresu..rozmawiałam z ludźmi..usmiechalam się,żartowałam..a teraz'?? Jak mam wrócić do tamtego stanu..co chwila się spinam.Czuję to.
Szczególnie przed snem.Spinaja mi się nogi,stopy,nie wiem od czego.
I w którym momencie Przestałam ufać ludziom..przecież zawsze ich lubiłam..
Mam kłopoty z pamięcią..gubie rzeczy,posprzatam cały pokój a po chwili nic nie mogę znaleźć..kompletnie nic..Co się ze mną dzieję? ZNA KTOŚ ODPOWIEDŹ.
TTYLKO NIE,ŻE NIE MARTW SIĘ WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY,BO SŁUCHAM TEGO I TO NIE PRAWDA..NIC SIĘ NIE UKŁADA..WSZYSTKO IDZIE JESZCZE GORZEJ.TRUDNO MI NAWET ZADZWONIĆ BO ALBO ZACZYNAM SIĘ JĄKAC ALBO PŁAKAĆ ALBO DENERWOWAĆ.CZUJĘ SIĘ TAKA ZASZCZUTA.OSACZONA.JAKBY WIECZNIE KTOŚ MNIE ŚLEDZIŁ.BOJĘ SIĘ CIEMNOŚCI NIE! Nie tej w domu.Takiej jak jestem z kimś gdzieś i nagle nikogo nie ma a ty widzisz ciemność,czujesz ją i wpadasz w panikę..i gdzieś słyszysz swój głos Boże zaprowadz mnie do domu.boję SIĘ...
Gabrielo samo się nic nie ułoży. Jeśli ktoś Ci tak mówi, to jest po prostu głupi. Potrzebujesz fachowej pomocy. Potrzebujesz sobie pozwolić na przyjęcie tej pomocy. Potrzebna Ci jest terapia i to bardzo intensywna terapia. Sama sobie z tym nie poradzisz i nie ma powodu, żeby się wstydzić z tego powodu. Po prostu musisz się poddać leczeniu. Być może potrzebny będzie tymczasowy pobyt w szpitalu, ale to oceni lekarz-psychiatra. Mieszkasz w dużym mieście ? W dużych miastach nie ma problemu ze znalezieniem odpowiedniego ośrodka, który może Ci pomóc. Nie zwlekaj, bo szkoda czasu na Twoje cierpienie. Teraz nadchodzi jesień i zima, a to są okresy jeszcze bardziej wpływające depresyjnie.
Przy nerwicach najczęściej występuje jakieś wydarzenie, które pozornie nie jest związane z objawem, ale zaczyna całą karuzelę i póki się do wspomnienia o nim nie dotrze i nie przepracuje, problem pozostanie. Dlatego tak ważne jest, byś poza lekami pomyślała o jakiejś dobrej psychoterapii. Jedną z technik walki z nerwicą jest właśnie to, co opisał ktoś wyżej, czyli podmiana złego odczucia przy wspomnieniu o tej rzeczy, która powoduje nerwicę, na coś miłego. Dodajemy fizyczną przyjemność, do nieprzyjemnego wspomnienia, nadpisując je. Nie jestem tylko pewny, czy bez specjalisty jest się w stanie to zrobić. Przede wszystkim to wspomnienie nie musi być takie oczywiste i może być dosłownie jakąś drobnostką, którą ciężko wykryć lub podejrzewać o takie katastrofalne skutki. Istnieje możliwość wpadnięcia w panikę podczas powracania do wspomnienia, dlatego nie powinno się wtedy być samemu.
Jeżeli chcesz z tego wyjść, poszukaj dobrego terapeuty.
Witam dziękuje za rady,tylko do jakiego ośrodka mam iść? Leczenia się z czego alkoholu? Narkomanii? Leków? Nie znam ośrodków zajmujących się takimi problemami,a rodzice wierzą,że stanę na nogi i wszystko będzie dobrze.Oni są chorzy oboje bardzo.Boję SIĘ zostawić ich samych....
Gabrielo, moim zdaniem na początek powinnaś zacząć od psychiatry i szczerze mu wszystko opowiedzieć od początku.
Piszę do Was jako zalogowany użytkownik.
Wgrali mi apke boot.info która mnie wylogowuje i robi co chce z moim telefonem.teraz jest w google wikipedia po angielsku.Samo to że nie wiem kto to zamontował..i po co? Chce żyć a nie co chwila zmieniać numer telefonu..To jest osaczenie bo ja tego nie instalowałam bo nie mogę zainstalować nic w tym telefonie...to jak mam ufać jak nie wiem kto mnie śledzi i po co?
Piszę do Was jako zalogowany użytkownik.
Wgrali mi apke boot.info która mnie wylogowuje i robi co chce z moim telefonem.teraz jest w google wikipedia po angielsku.Samo to że nie wiem kto to zamontował..i po co? Chce żyć a nie co chwila zmieniać numer telefonu..To jest osaczenie bo ja tego nie instalowałam bo nie mogę zainstalować nic w tym telefonie...to jak mam ufać jak nie wiem kto mnie śledzi i po co?
Spokojnie. Nie wpadajmy w paranoję. Nikt Cię nie śledzi. Mnie też czasami wyskakują jakieś głupoty w telefonie. Jeśli po instalacji jakiejś aplikacji dzieje się coś co Ci się nie podoba, to ją po prostu odinstaluj.
Parę osób wyżej pisało, że wystarczyła im praca nad sobą. Jeśli Panom faktycznie udało się uporać z problemem samemu to rzecz jasna serdecznie gratuluję
napomknę tylko, że jeśli problemy natury psychologicznej są w nas naprawdę głęboko zakorzenione przykładowo wynik wielkiej traumy, zdarzenia z dzieciństwa (czasem nawet niemowlęctwa, niedostępne dla naszej świadomości) to najczęściej techniki relaksacyjne i odżywianie mogą być pomocą, ale bez dotarcia do źródła problemu się go nie rozwiąże, dlatego jeśli uważasz że Twoja nerwica ma głębsze podłoże niż np stresująca praca to naprawdę polecam pracę nad sobą ale pod okiem specjalisty bo dla większości dotarcie tak głęboko samemu jest niemożliwe.
Powodzenia, trzymam kciuki żeby się ułożyło
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią. Dodam jednak, że bez naszego "chcenia" niczego nie zmienimy. Specjalista pomoże nam wyciągnąć brudy, oceni nasz stan, ale ludzka psychika to nie do końca znany człowiekowi labirynt. Specjalista nas naprowadzi, ale nie wyleczy. A psychotropy... najczęściej wyłączają nas z emocji, leków itp. Ciężko z kolei jest odstawić leki. Na pewno nie powinno się tego robić z dnia na dzień. Co już było wspomniane.
Ja mam chorą mamę na nerwicę. Przypuszczam, że odziedziczyła to po swoim ojcu. Swego czasu miała bardzo częste ataki objawiające się tym, że jak "trzepało" (jak ona to określa). Niestety ona nie umie nad sobą pracować, po wizycie u psychologów stwierdziła, że to wyciąganie brudów i nic jej to nie daje. Na szczęście obeszło się bez psychotropów. Po każdym ataku jej organizm był bardzo wycieńczony. Czasami wystarczyły bodźce w postaci intensywnego dnia na zakupach ciuchowych, żeby wieczorem dostała ataku. Po mojej wyprowadzce do miasta oddalonego o 500km nasiliła się częstotliwość ataków. Myślę, że był to stres związany z faktem że nie ma blisko niej (mimo że ma męża),kto w awaryjnej syt się nią zajmie. Bo potrafiłam zwolnić się z pracy i zawieźć ją do szpitala w krytycznym momencie, bądź odebrać, bądź po prostu z nią posiedzieć. Szukałam rozwiązania, od lat właściwie. Na tyle ile mogłam ćwiczyłam z nią. Dużo rozmawiałam. Po latach znalazłam środek, który ją wyciszył i sama jestem szoku jak bardzo. Ataki zdarzają się sporadycznie. A ich siła jest nie porównywalna do tych sprzed roku.
Dużo naczytałam się o konopiach,nie o marihuanie. Konopiach z których robi się olejki CBD. Średnio wierzyłam w ich skuteczność, ale w tamtej chwili łapałam się wszystkiego. Nie miałam nic do stracenia, ani moja mama bo to naturalne produkty. Nie odurzają/otępiają, nie uzależniają co ważniejsze! Wiedziałam tylko, że potrzebuje tego prawdziwego olejku CBD, a nie chemicznej podróbki.
Nie dość, że moja mama się wyciszyła, to zupełnie inaczej funkcjonuje. Bo i może pozwolić sobie na drinka kiedy wybierają się na kolacje ze znajomymi. O czym wcześniej nie było mowy, bo "trzepanie" było gwarantowane.
Osobiście zamawiam ze sprawdzonego sklepu. Gdyby ktoś chciał spróbować takiej formy terapii to sklep nazywa się KonopiaMED
27 2017-10-05 15:23:08 Ostatnio edytowany przez matkaznerwica (2017-10-05 15:24:17)
Ja również cierpię na nerwicę lękową..nalozylo sie na to mnóstwo ciężkich spraw przez wiele lat łącznie z traumami z dzieciństwa. Potem dwa chore związki, brak wsparcia w rodzicach ehh szkoda gadać. Zaczynam terapię poki co byłam raz u terapeutki i od najbliżej soboty juz zaczynam regularne spotkania.leków na razie nie będę brać ponieważ jestem młodą mamą i ciągle karmię..ale kupiłam homeopatyczne L72 na nerwice depresje itd..uzupelniam witamine B12 bo jej niedobór daje mnóstwo objawów nerwicowych więc nie zaszkodzi się tym wspomagać. Mogę również polecić krople o nazwie NERWOBONISOL to kroplki "od księży " sa naprawdę skuteczne wyciszają uspokajają, nie uzależniają i nie otumaniają.także ja się poki co lecze takimi metodami. Trzymam kciuki za Was wszystkich
koniecznie trzeba do tego podejść dwutorowa terapia plus leczenie farmakologiczne. Trzeba opanować techniki radzenia sobie ze stresem, ale w niektórych przypadkach leczenie farm. jest konieczne w zależności od tego jak długo to trwa i jak nasz organizm reaguje. Ciężko skupić się na radzeniu sobie ze stresem jak czujemy duszności, wszystko nasz boli..
TAK.
Meczylem sie 8 lat. Nerwica zawsze wracala i bylam wrakiem.
Moja aktualna lekarka dobrala mi dobrze leki i juz po 4 miesiacach mega poprawa a po 6 odstawilam i juz 2 lata mam wszystko OK w zyciu.
30 2019-08-05 11:36:13 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-08-05 11:42:50)
Możecie wierzyć albo nie ale ja odstawiłam wszystkie leki na nerwicę i postawiłam na psychoterapię oraz na olejek CBD! Koleżanka zamawiała i namówiła mnie żeby spróbować. Na początku się wahałam ale to był mój błąd że w ogóle zdecydowałam się na niego tak późno...Odkąd go biorę czuję się zdecydowanie lepiej!!Działa 100 razy lepiej niż te wszystkie leki które pakowali we mnie lekarze! Zamawiamy zawsze z SPAM bo mają bardzo dobre ceny i szybko realizują zamówienia a widziałam w internecie, że jest też dużo oszustów i w ogóle niczego nie wysyłają
Myślałam że mam nerwice lekowa a okazało się że to tężyczka. Autorko poczytaj o tym. Warto połączyć jedno z drugim! Powodzenia!