Witajcie:)
Mam na imię Ewelina, mam 27 lat mieszkam z mamą, tatą, babcią i wujem - bratem mojej mamy. Odkąd pamiętam miałam nadopiekuńczą matkę. Jestem jedynaczką. Nigdy nie byłam w stałym związku. Ostatnio zdałam sobie sprawę że prowadzę trochę samotnicze życie tylko dom, praca i moja pasja sport. Nie mam koleżanek z którymi poszłabym do kina, na kawę. Nie mam faceta z którym poszłabym na randkę, rety.. ja się nigdy nie całowałam!
A co jest tego powodem? Po części lęk przed nadopiekuńczą matką. Z tego powodu byłam już nawet u psychiatry i wiecie co mi powiedział: "to nie Pani powinna tutaj być tylko Pani mama" Dlaczego? Moja mama jest bardzo ambitną, pracowitą osobą. w 1999 roku dostała udaru. Wcześniej była kierowniczką piekarni. Od tego czasu podział obowiązku jest taki: mama zajmuje się domem a tata zarabia. Mama jak chodziłam do szkoły odrabiała ze mną lekcje, czasami za mnie, pouczała, pilnowała żebym nigdzie nie wychodziła. Nie spędzałam wolnego czasu z rówieśnikami tylko z mamą w domu ona oglądając TV, ja siedząc w książkach. Każde wakacje tylko z rodzicami pod namiotem, rzadko wyjeżdżałam do rodziny na wieś, nigdy na kolonie. Wszędzie razem. "rób tak" "zachowuj się tak" Mój taka od 2007 roku pracuje za granicą przyjeżdża raz na trzy miesiące na ok 2-3 tygodnie. Taki weekendowy tatuś.
Skończyłam tak gimnazjum, liceum, poszłam na studia w miejscu zamieszkania... nie zaznałam studenckiego życia. Ciągle mnie tylko mama pilnowała "o której wrócisz?" "z kim idziesz?" bo przecież "jestem na ich utrzymaniu" i ciągle wypominanie ile ich moje wykształcenie kosztowało... Rzadko chodziłam na imprezy, częściej na trening, poćwiczyć, wyrzucić z siebie złość odchamić się...
Teraz mam stałą pracę W końcu! Wiem jak to brzmi jakbym była jakąś nieudacznicą życiową ale jakoś tak szczęścia nie miałam w kółko te 3 miesięczne umowy o pracę na okres próbny, pracownik czasowy zastępstwo itd. Teraz zaczynam stawać na nogi:) I jestem trochę przerażona tą sytuacją którą widzę....
Od jakiegoś czasu spotykam się z facetami poznanymi przez internet. I możecie się śmiać czy nie ale nie wiem co w domu mówić bo często kłamię że idę spotkać się z koleżanką. Spotkania zazwyczaj kończą się na pierwszym po prostu oceniamy czy do siebie pasujemy i jest na tak czy na nie. Stwierdziłam że chcę wziąść sprawy w swoje ręce to internet do gdzieś impreza. Szczęściu trzeba pomóc:)
Ale jest we mnie wiele lęków i wątpliwości:
- Kiedy przedstawić rodzicą chłopaka? - nie dla ich akceptacji:P chcę po prostu żeby wiedzieli z kim się spotykam
- Jak mam okazywać mamie że już jestem dorosła? Że umiem o siebie zadbać? Mimo że kocham rodziców to w mojej sytuacji emocjonalnej czuje że lepiej bym się czuła wyprowadzając z domu
- Co mam zrobić, żeby mama nie wpędzała mnie w wyrzuty sumienia? Często jest tak jak skądś wracam że się mnie o wszystko wypytuje ona nie ma własnego życia oprócz domu i ogródka. Nie ma koleżanek a się wypytuje "jak spotkanie mineło" z kim byłaś" "opowiedz jak było" mam wrażenie że żyje moim życiem...
Może są tutaj też jedynaczki? podzielą się swoim doświadczeniem? Albo osoby z nadopiekuńczymi mamami? Jak sobie radzicie z tym?