Kocham swój naturalny kolor włosów, ale o ile trzy/cztery lata temu siwe włosy mnie zaskakiwały, o tyle dzisiaj jestem w pełni świadoma ich istnienia i za każdym razem "podziwiam" je w lustrze. Gdyby nie to, że naprawdę uwielbiam mój kolor i nigdy nie stosowałam na włosy farby, to bym się nawet nie zawahała tylko sobie fundnęła fryzjera i tyle.
Moim celem jest zafarbowanie siwych włosów i pozostawienie reszty możliwie nietkniętej. Szamponetki mnie nie satysfakcjonują - krótki efekt i nawet najbardziej podobny kolor wydaje mi się nienaturalny i brzydki.
Podobno żeby zafarbować ciemne włosy na blond trzeba użyć farby z rozjaśniaczem, bo inaczej nie chwyci. Również podobno blondy całkiem dobrze kładzie się na siwych włosach. Czy jeżeli użyję blondu bez rozjaśniacza do brązu, to farba pokryje siwe włosy a resztę pozostawi w możliwie nienaruszonym stanie? Wprawdzie technicznie wszystkie włosy będą zafarbowane, ale liczę na to że na brązie nie będzie widać większych efektów. Czy któraś z Was tego próbowała? Czy dawało to jakiś efekt?
Ewentualnie czy fryzjerzy potrafią tak dobrać kolor farby żeby był on identyczny z naturalnym? Odcień i połysk też? Bo nie mam pojęcia.
Zakładam ostatecznie wizytę u fryzjera, ale nie mam żadnego stałego/ulubionego do podcinania końcówek, wobec czego i tak żadnemu z nich nie zaufam na słowo że tak się da. Reasumując i tak zadałabym tutaj to pytanie.