Witam, mam taką nietypową sytuację.
Jestem w związku na odległość (dzieli nas jakieś 200-300km) z chłopakiem, którego bardzo kocham. Potrafimy się świetnie dogadać, rozumiemy się bez słów, i wszystko wydawać by się mogło idealne, gdyby nie fakt, że jest o mnie strasznie zazdrosny...
Jestem typem kobiety, która lubi mieć kontakt z ludźmi, która lubi rozmawiać na różne tematy, plotkować, poznawać nowe osoby.
Ale mój facet tego nie rozumie.
Ciągle mnie sprawdza, szpieguje, zazdrosny jest nawet o osoby z pracy.
Nawet zwykła rozmowa z kimś obcym kończy się awanturą, nieprzyjemnymi tekstami, które rzuca w moją stronę. Mam wrażenie, że próbuje mnie odciąć od rzeczywistości, jakby chciał mieć mnie tylko na wyłączność.
Dodam jeszcze, że ma straszne problemy z okazywaniem uczuć. Wszystko kryje w sobie, do tego stopnia, że ja czasami nie wiem, czy jestem kochana, czy to po prostu zwykłe przyzwyczajenie lub chęć zapanowania nade mną. Nie pamiętam aby kiedykolwiek powiedział słowo "kocham" sam z siebie.
Myślę o rozstaniu, ale bardzo go kocham. Jednak czuję się strasznie osaczona przez niego, nie czuję się kochana, czuję się jak pies zamknięty w klatce.
Co o tym myślicie drogie kobietki? Co powinnam zrobić? Macie jakieś rady?
Sama nie wiem co o tym myśleć.
A jak on Cię niby kontroluje na odległość? Co, pluskwę Ci założył, ze wie, kiedy i z kim gadasz, wychodzisz?
Troll.
Odległość wzmacnia zazdrość,to naturalne. Możecie postarać się oczywiście tą odległość pokonać,ale czy problem zniknie... nie sądzę.
Podstawowa kwestia - czy on widzi w tym problem? jeśli nie,to możesz powiedzieć mu jak się czujesz z tym. Jeśli nie będzie to miało dla niego znaczenia to ciężko w takiej sytuacji budować poważny związek,który da Ci szczęście.
A jeśli widzi problem i/lub chcę go rozwiązać to niech albo sam stara się walczyć z tym (Ty też możesz pomóc w tym,ale to głównie jego starania są ważne) albo w najgorszym przypadku niech uda się do psychologa.