Znamy się parę miesięcy. Rozmawiamy codziennie przez internet i zastanawiam sie o co mu chodzi. Nie ukrywam, że trochę się w to zaangażowałam i zależy mi na nim, ale nie mówię mu o tym, bo nie jestem pewna jego intencji.
Za każdym razem to on zaczyna rozmowę. Nazywa mnie słoneczkiem, myszką, czy innymi tego typu zwrotami.
Pisze coś takiego:
"Nie spotykaj się z żadnym facetem, bo będę zazdrosny ".
A za kilka godzin, gdy np. wracam z zakupów albo z pracy, pisze tak:
" I co? udało ci się wyrwać jakieś fajne ciacho?"
Odpowiadam, po prostu, że nie. On mi na to:
"Szkoda, chyba za słabo się starasz."
Gdy długo się nie odzywam, bo np. nie mam czasu, wysyła mi teksty typu "Tęsknię. Odezwij się, bo łamiesz mi serce." Gdy się już odezwę, znów zarzuca tekstami, że mogłabym sobie kogoś w końcu poderwać... Za moment pisze, że chętnie umówiłby się ze mną na randkę, gdybym mieszkała bliżej. Zwykle śmieję się z tych tekstów, bo odbieram to jako żarty, ale zaczynam się poważnie zastanawiać o co mu chodzi. Potrafi też często podkreślać jak bardzo do siebie pasujemy, ile nas łączy, jak bardzo mnie lubi, jak mu się dobrze ze mną spędza czas i że bylibyśmy idealną parą, a zaraz potem pisze, że jednak chyba nic by z tego nie wyszło i lepiej niech zostanie tak jak jest, by po chwili znów napisać, że jest zazdrosny, bo idę się spotkać z kolegą. Już nic z tego nie rozumiem, a boję się zapytać wprost, więc tkwię w tym po uszy próbując go rozszyfrować ;/
Jakieś pomysły?