zaufanie i podstawowe zasady związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zaufanie i podstawowe zasady związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

Temat: zaufanie i podstawowe zasady związku

Hej:)

Tak się zastanawiałam co robić i pomyślałam, że uzewnętrznie się tutaj i może Wy mi pomożecie. Nie ukrywam, że bardzo bym chciała...
Ale do rzeczy. W moim życiu się sporo pozmieniało, poznałam faceta, jeśli chodzi o zachowanie, sposób bycia po prostu facet, którego szukałam. Fartem udało się, że jesteśmy z sobą( w sumie można powiedzieć, że egzystujemy w czymś co można nazwać relacją).

W skrócie nakreślając sytuację...przed byciem z nim w związku okłamałam go, a raczej zataiłam fakt, że byłam na imprezie w klubie z przyjaciółkami...po miesiacu rozmów na ten temat w końcu się przyznałam, że wcześniejsze jego zachowanie w jakiś sposób pchnęło mnie do klubu, bo chciałam "odreagować" w gronie moich przyjaciółek.
Od tego momentu zachwiałam jego zaufanie, obiecywałam poprawe, że już nie zrobie wielu rzeczy, że będę z nim otwarta i szczera...ale na mówieniu się kończyło, dawaliśmy sobie szanse, on wychodził z inicjatywami, abym zrozumiała, ze mu na mnie zależy. Problem w tym, że mimo, że nie umiałam mu pokazać jak mi zależy to obdarzyłam go dość mocnym uczuciem. Mieliśmy 4 dni temu rozmowe, która miała to zakończyć, ale na koniec przed odejściem powiedziałam mu, że go kocham, ale jeśli jest przekonany, że nie widzi dla nas szans, to żebyśmy się rozeszli. Nie minęło 20min stanął w moich drzwiach. Początkowo próbował manipulować moimi uczuciami, żebym powiedziała, że to że go kocham nie jest prawdą, ale jest...pożniej wziął mnie przytulił i powiedział, że jeszcze też mu zaleźy i naprawde by chciał żeby wyszło, ale jest przekonany, że ja nie jestem w stanie pokazać jak mi zaleźy.


Pytanie zatem do Was i naprawdę błagam o odpowiedzi... Jak mu pokazać, że mi zależy, jak to udowodnić, podstawowe zasady w związku, jakie wg Was są i co robić aby znowu mi zaufał i nie brał każdego słwa pod wątpliwość? Czy maci jakąs sprawdzoną metodę na naprawienie związku i na przeciągnięcie go na wyżyny szczęścia? Tak żeby odbudować jego zaufanie?
Co robić, a czego kategorycznie nie?


Tak analizuje, ale nie chce popełniać błedów, a chce mu pokazać, że ta szansa maracje bytu i nie skończy się tylko na pustych słowach.

Proszę pomóżcie mi...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Jeśli nie byliście w związku to nie miałaś obowiązku mu tego mówić, więc po co to zatajanie? Czyżby zazdrośnik?

3

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Autorko, długo zamierzasz się tak biczować? A jak zupę przesolisz to staniesz za karę i w ramach pokuty w kącie na grochu?

Skoro Twój men sam nie wie czego chce to może też niech się zastanowi nad tym przez chwilę bo wywlekanie armat za to, że byłaś kiedyś tam w klubie z koleżankami jest żadnym powodem do rozróby. Poza tym manipulować to trzeba umić a nie jak dziecko się obrażać tongue

Good luck! smile

4 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2017-05-30 09:23:29)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Pytanie zatem do Was i naprawdę błagam o odpowiedzi... Jak mu pokazać, że mi zależy, jak to udowodnić, podstawowe zasady w związku, jakie wg Was są i co robić aby znowu mi zaufał i nie brał każdego słwa pod wątpliwość? Czy maci jakąs sprawdzoną metodę na naprawienie związku i na przeciągnięcie go na wyżyny szczęścia? Tak żeby odbudować jego zaufanie?
Co robić, a czego kategorycznie nie?

Nie rozumiem jak kogoś kochając, można od niego wymagać udowadniania miłości?  Bądź sobą. Jeśli mu nie odpowiada to trudno. Nie pasujecie do siebie. Gdy zaczniesz coś udowadniać to ile to ma trwać? Po okresie zauroczeń, będziesz tym przemęczona. Natomiast on będzie się skarżył, że kiedyś to byłaś inna, zmieniłaś się. Działa to w dwie strony. Zakochany mężczyzna powinien dawać kwiaty, gdy czuje,  że chce dać, a nie bo tak wypada.
Nadszarpnęłaś zaufanie ponieważ poszłaś do klubu? Litości. Co będzie jeśli pojawią się faktyczne problemy? Obiecałaś poprawę? Poważnie?

5

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Czekamniepiekło, rzeczywiście czeka Cię piekło w związku z nim, a to piekło nazywa się gaslighting. Jesteś na nie bardzo podatna i ślepa przy okazji, a czego oczy nie widzą, tego sercu.... wink Z czasem jednak będzie żal, ogromny.

6

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Hej:)

Tak się zastanawiałam co robić i pomyślałam, że uzewnętrznie się tutaj i może Wy mi pomożecie. Nie ukrywam, że bardzo bym chciała...
Ale do rzeczy. W moim życiu się sporo pozmieniało, poznałam faceta, jeśli chodzi o zachowanie, sposób bycia po prostu facet, którego szukałam. Fartem udało się, że jesteśmy z sobą( w sumie można powiedzieć, że egzystujemy w czymś co można nazwać relacją).

W skrócie nakreślając sytuację...przed byciem z nim w związku okłamałam go, a raczej zataiłam fakt, że byłam na imprezie w klubie z przyjaciółkami...po miesiacu rozmów na ten temat w końcu się przyznałam, że wcześniejsze jego zachowanie w jakiś sposób pchnęło mnie do klubu, bo chciałam "odreagować" w gronie moich przyjaciółek.
Od tego momentu zachwiałam jego zaufanie, obiecywałam poprawe, że już nie zrobie wielu rzeczy, że będę z nim otwarta i szczera...ale na mówieniu się kończyło, dawaliśmy sobie szanse, on wychodził z inicjatywami, abym zrozumiała, ze mu na mnie zależy. Problem w tym, że mimo, że nie umiałam mu pokazać jak mi zależy to obdarzyłam go dość mocnym uczuciem. Mieliśmy 4 dni temu rozmowe, która miała to zakończyć, ale na koniec przed odejściem powiedziałam mu, że go kocham, ale jeśli jest przekonany, że nie widzi dla nas szans, to żebyśmy się rozeszli. Nie minęło 20min stanął w moich drzwiach. Początkowo próbował manipulować moimi uczuciami, żebym powiedziała, że to że go kocham nie jest prawdą, ale jest...pożniej wziął mnie przytulił i powiedział, że jeszcze też mu zaleźy i naprawde by chciał żeby wyszło, ale jest przekonany, że ja nie jestem w stanie pokazać jak mi zaleźy.


Pytanie zatem do Was i naprawdę błagam o odpowiedzi... Jak mu pokazać, że mi zależy, jak to udowodnić, podstawowe zasady w związku, jakie wg Was są i co robić aby znowu mi zaufał i nie brał każdego słwa pod wątpliwość? Czy maci jakąs sprawdzoną metodę na naprawienie związku i na przeciągnięcie go na wyżyny szczęścia? Tak żeby odbudować jego zaufanie?
Co robić, a czego kategorycznie nie?


Tak analizuje, ale nie chce popełniać błedów, a chce mu pokazać, że ta szansa maracje bytu i nie skończy się tylko na pustych słowach.

Proszę pomóżcie mi...

Ale o co chodzi?? big_smile
W czym mamy Ci pomóc?
Jesteś jakąś więźniarką, czy co? smile.
Chora sytuacja i chory facet, a Ty dajesz się manipulować jak wariatka.
Opamiętaj się big_smile

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Od imprezy się zaczęło, bo na samym początku mówił jak ważna jest dla niego szczerość, a ja po imprezie następnego dnia się z nim widziałam i nawet słowem o tym nie napomknęłam, a pózniej jakoś przypadkiem się"wydałam" z tym.


Problem polega na tym, że po całej tej sytuacji jak już byliśmy w związku, było pare nieścisłości z mojej strony. Obiecywałam, że nie bedzie czegoś takiego a gdzieś mimo to takie cos się pojawiało. Nie wiem jak pokazać facetowi, że moje życie to takie coś gdzie u mnie rzeczy zmieniają się szybko i co dzień to jakieś nowe informacje dochodza...i on wnioskuje ze sa te niescisłości, bo wg ustalen miałobyć inaczej a jest inaczej, oczywiście on to analizuje i dochodzi do wniosku, że go okłamuje, a po prostu tak jest, że teraz mu powiem coś a za godzine to się zmieni, bo są różne czynniki.

Chodzi też o to, że jak się widzimy jest między nami fantastycznie, jak takie stare dobre malzeństwo, ale jak się nie widujemy i jest kontakt telefoniczny, to już wg niego są te nieścisłości... ja wiem, że to można w jakiś sposób zniwelować.

Ale to pytanie do Was, bo on mi mówi, że to jest bardzo proste zeby było między nami w porządku, ale jak ja nie potrafie tych prostych rzeczy to on nie wie....a ja nie wiem może i się do zwiazków nie nadaje, ale nie wiem jakie są te rzeczy, które tak prosto zrobic zeby było w porzadku...

8

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Od imprezy się zaczęło, bo na samym początku mówił jak ważna jest dla niego szczerość, a ja po imprezie następnego dnia się z nim widziałam i nawet słowem o tym nie napomknęłam, a pózniej jakoś przypadkiem się"wydałam" z tym.


Problem polega na tym, że po całej tej sytuacji jak już byliśmy w związku, było pare nieścisłości z mojej strony. Obiecywałam, że nie bedzie czegoś takiego a gdzieś mimo to takie cos się pojawiało. Nie wiem jak pokazać facetowi, że moje życie to takie coś gdzie u mnie rzeczy zmieniają się szybko i co dzień to jakieś nowe informacje dochodza...i on wnioskuje ze sa te niescisłości, bo wg ustalen miałobyć inaczej a jest inaczej, oczywiście on to analizuje i dochodzi do wniosku, że go okłamuje, a po prostu tak jest, że teraz mu powiem coś a za godzine to się zmieni, bo są różne czynniki.

Chodzi też o to, że jak się widzimy jest między nami fantastycznie, jak takie stare dobre malzeństwo, ale jak się nie widujemy i jest kontakt telefoniczny, to już wg niego są te nieścisłości... ja wiem, że to można w jakiś sposób zniwelować.

Ale to pytanie do Was, bo on mi mówi, że to jest bardzo proste zeby było między nami w porządku, ale jak ja nie potrafie tych prostych rzeczy to on nie wie....a ja nie wiem może i się do zwiazków nie nadaje, ale nie wiem jakie są te rzeczy, które tak prosto zrobic zeby było w porzadku...

Powiem Ci tak, jeśli w relacji nie możesz być sobą, zaczyna się jakieś udawanie kogoś, kim się nie jest.... - nic z tego nie będzie.
Związek wychodzi wtedy, kiedy spotkają się dwie osoby, jest naturalnie, można wyrażać myśli, uczucia, opinie tak jak się chce, a i tak jest ok.
U was od początku coś nie gra i w sumie nie wiadomo co big_smile.

9

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Jaśniej prosimy... smile
Nieścisłości to pojemne słowo- co to znaczy- przyłapuje Cie na małych i większych kłamstewkach?
On chce Cię spowiadać ze wszystkiego czy Ty tak sobie strzelasz kłamstewkami, jak Ci wygodnie- albo tak Ci wychodzi?

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
Ela210 napisał/a:

Jaśniej prosimy... smile
Nieścisłości to pojemne słowo- co to znaczy- przyłapuje Cie na małych i większych kłamstewkach?
On chce Cię spowiadać ze wszystkiego czy Ty tak sobie strzelasz kłamstewkami, jak Ci wygodnie- albo tak Ci wychodzi?

Nieścislości to np.: Powiedzialam, że podejme się rozpisywania kart za lekarza, a później nic na ten temat nie mówie, albo, że ide gdzieś a najzwyczajniej mi się przysypia...i on to uznaje za wymyśloną historyjkę.
Albo, to głupie, ale ze np. nie dam mu znac ze wrociłam do domu, a ma informacje, ze coś w tym domu juz robie.
Albo, ze miałam pracować do 20:30, a kilka dni pod rzad zostawalam o godzine duzej

11

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jaśniej prosimy... smile
Nieścisłości to pojemne słowo- co to znaczy- przyłapuje Cie na małych i większych kłamstewkach?
On chce Cię spowiadać ze wszystkiego czy Ty tak sobie strzelasz kłamstewkami, jak Ci wygodnie- albo tak Ci wychodzi?

Nieścislości to np.: Powiedzialam, że podejme się rozpisywania kart za lekarza, a później nic na ten temat nie mówie, albo, że ide gdzieś a najzwyczajniej mi się przysypia...i on to uznaje za wymyśloną historyjkę.
Albo, to głupie, ale ze np. nie dam mu znac ze wrociłam do domu, a ma informacje, ze coś w tym domu juz robie.
Albo, ze miałam pracować do 20:30, a kilka dni pod rzad zostawalam o godzine duzej

big_smile. Dobre! Może zamontuj GPS'a i skanowanie wszystkich rozmów, to się uspokoi big_smile.
Czy Ty autorko nie widzisz, że jest to chore? big_smile

12 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-05-30 12:02:11)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Nawet gdyby zamontowała GPS, kamerkę i co tam jeszcze nie zrobiłoby to różnicy, bo celem nie jest prawda ani zaufanie, a manipulacja i poprzez manipulację zaprogramowanie autorki tak jak programator sobie życzy.
Są jak stare małżeństwo gdy są razem... wink ...nie wątpię. Zapewne są idealnie do siebie dopasowani wręcz, tak jakby lustrzane odbicie. Oni jedyni, dla siebie stworzeni, kontra reszta świata wink
Powiedz mi autorko czy już zostało zasiane ziarno wątpliwości co do wartości Twoich znajomych i rodziny, co do ich opinii, co do ich wpływu itp? Czy już subtelnie bądź nie subtelnie sugerował, że z niektórymi nie powinno Ci być po drodze?

13

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jaśniej prosimy... smile
Nieścisłości to pojemne słowo- co to znaczy- przyłapuje Cie na małych i większych kłamstewkach?
On chce Cię spowiadać ze wszystkiego czy Ty tak sobie strzelasz kłamstewkami, jak Ci wygodnie- albo tak Ci wychodzi?

Nieścislości to np.: Powiedzialam, że podejme się rozpisywania kart za lekarza, a później nic na ten temat nie mówie, albo, że ide gdzieś a najzwyczajniej mi się przysypia...i on to uznaje za wymyśloną historyjkę.
Albo, to głupie, ale ze np. nie dam mu znac ze wrociłam do domu, a ma informacje, ze coś w tym domu juz robie.
Albo, ze miałam pracować do 20:30, a kilka dni pod rzad zostawalam o godzine duzej

Coś w sobie jestesmy w stanie zmienić, ale pewnych rzeczy nie. Z osoby która jest impulsywna i raczej niezorganizowana, pedanta nie będzie.. Można się ogarnąć w paru ważnych sprawach- ale jak Twój mężczyzna do poczucia własnego bezpieczeństwa i poczucia nielekceważenia potrzebuje mieć wszystko aż tak poukładane- to mo ze być trudno.
Jeżeli Ci na nim zależy, konieczna będzie rozmowa- co możesz respektować- np. informacja o późniejszym powrocie z pracy- bo ktoś zwyczajnie może się martwić, a czego nie- czyli będziesz zapominać o drobiazgach, nie nadajesz się do pilnowania papierków, nie nadajesz się na sekretarkę- asystentkę.
Pewnie coś innego go w Tobie zafascynowało, nie zorganizowanie.

Nie zgadzaj się "dla dobra związku" na to, czego nie bedziesz w stanie dotrzymać. Jeżeli On nie będzie w stanie tego wytrzymać- niech też nie udaje że będzie i nie zatruwa Ci życia. Coś trzeba ustalić i z czymś sie pogodzić, albo nie. 
Życie nie może Wam płynąć na tym, że On będzie się czuł coraz bardziej zlekceważony, a Ty coraz bardziej winna.
Chciał spontanicznej partnerki? są tego konsekwencje.

14

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Jak mu pokazać, że mi zależy, jak to udowodnić, podstawowe zasady w związku, jakie wg Was są i co robić aby znowu mi zaufał i nie brał każdego słwa pod wątpliwość? Czy maci jakąs sprawdzoną metodę na naprawienie związku i na przeciągnięcie go na wyżyny szczęścia? Tak żeby odbudować jego zaufanie?
Co robić, a czego kategorycznie nie?

Kategorycznie wysłać faceta do psychologa, a jeśli to nie pomoże, to kategorycznie z nim zerwać. Nie wiem co się dzieje w Twojej głowie, że nie szanujesz siebie i godzisz się na ciągłe kontrole, spowiadanie się z każdej minuty życia, a także na wiążące się z tym manipulacje. Czy uważasz, że nie zasługujesz na kogoś lepszego i ten facet jest szczytem Twoich możliwości?

15

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
cslady napisał/a:

Czy uważasz, że nie zasługujesz na kogoś lepszego i ten facet jest szczytem Twoich możliwości?

czeka_mnie_piekło napisał/a:

W moim życiu się sporo pozmieniało, poznałam faceta, jeśli chodzi o zachowanie, sposób bycia po prostu facet, którego szukałam. Fartem udało się, że jesteśmy z sobą( w sumie można powiedzieć, że egzystujemy w czymś co można nazwać relacją).

Dokładnie tak uważa.
W dodatku jest z nim "w czymś co można nazwać relacją" (czyt. nie można), także yuppie!!!! Szczyt szczęścia!

Jego nie ma sensu wysyłać na terapię. Jedyną osobą dla której terapia mogłaby pomóc jest ona.

16

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Autorko, czy On ZABRANIA ci wychodzić samej, sprawdza i dopytuje z kim wychodzisz, czy tylko ma pretencje,  że zmieniasz plany bez porozumienia z nim i się z nim nie liczysz. Bo wydaje mi się, ze to istotna różnica.

17

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Różnica, której i tak nie dostrzeże osoba, która przypisuje najlepsze intencje komuś, kto na taki kredyt zaufania nie zasługuje kompletnie, co zresztą działania tego kogoś wyraźnie pokazują...

18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-30 13:43:14)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Można wrzucić wszystko do jednego worka oczywiście- worka z Psycholami.., bo takie mamy doswiadczenia.

Sytuacja z wyjsciem na imprezę mogła wygladać tak:
wyszła na imprezę w wolnym czasie i jej sprawa, nic mu do tego
wyszła na imprezę a zapytana wcześniej powiedziała komuś z kim rzekomo jest w związku, że była gdzieś indziej, ale się wydało przypadkiem.
boi sie powiedzieć partnerowi gdzie wychodzi..

Jak dla mnie to różne sytuacje- dlatego warto dopytać, zanim ktoś dostanie łatkę psychola..

Ale jak rozumiem niektórzy posiedli mądrość wszelką bez konieczności dopytywania- w sumie zazdroszczę smile

19 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-05-30 13:51:45)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

W tym przypadku nie piszę na podstawie samej imprezy, bo to drobnostka w porównaniu z tym jak rozegrał tę sytuację i o mały włos rozstanie nie z jego inicjatywy, a to czyja jest inicjatywa w tym przypadku jest ważne.

czeka_mnie_piekło napisał/a:

Od tego momentu zachwiałam jego zaufanie, obiecywałam poprawe, że już nie zrobie wielu rzeczy, że będę z nim otwarta i szczera...ale na mówieniu się kończyło, dawaliśmy sobie szanse, on wychodził z inicjatywami, abym zrozumiała, ze mu na mnie zależy. Problem w tym, że mimo, że nie umiałam mu pokazać jak mi zależy to obdarzyłam go dość mocnym uczuciem. Mieliśmy 4 dni temu rozmowe, która miała to zakończyć, ale na koniec przed odejściem powiedziałam mu, że go kocham, ale jeśli jest przekonany, że nie widzi dla nas szans, to żebyśmy się rozeszli. Nie minęło 20min stanął w moich drzwiach. Początkowo próbował manipulować moimi uczuciami, żebym powiedziała, że to że go kocham nie jest prawdą, ale jest...pożniej wziął mnie przytulił i powiedział, że jeszcze też mu zaleźy i naprawde by chciał żeby wyszło, ale jest przekonany, że ja nie jestem w stanie pokazać jak mi zaleźy.

W reakcji na informację o imprezie powiedział „hop”, ale ona nie podskoczyła tak jak tego sobie życzył, tak jak zamierzył. Dobrodusznie pomyślała, że skoro tak bardzo nie ufa i skoro ona nie potrafi mu udowodnić, że jest godna zaufania, to dla obydwojga będzie lepiej jeśli się rozstaną. 20 min później już był u niej, ale rozmowę przeprowadził tak, żeby to ona błagała go o powrót po rozstaniu, które ona zaproponowała. Zastosował przy tym klasyczne metody osób z co najmniej ograniczoną zdolnością do empatii i rozwiniętą zdolnością do manipulowania ludźmi podatnymi...


Jej zachowania, które mają podobno być podstawą dla tak wielkiego cenzurowania są dla każdej trzeźwo myślącej osoby niczym szczególnym. Dla osoby, która ma cel, zachowania te staną się środkiem...

czeka_mnie_piekło napisał/a:

Nieścislości to np.: Powiedzialam, że podejme się rozpisywania kart za lekarza, a później nic na ten temat nie mówie, albo, że ide gdzieś a najzwyczajniej mi się przysypia...i on to uznaje za wymyśloną historyjkę.
Albo, to głupie, ale ze np. nie dam mu znac ze wrociłam do domu, a ma informacje, ze coś w tym domu juz robie.
Albo, ze miałam pracować do 20:30, a kilka dni pod rzad zostawalam o godzine duzej

20

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Ja nie przesądzam, że jej facet jest osoba stosującą manipulację, czy nie. Jej wyrzuty sumienia, dopytywanie o rady, jak ulepszyć związek, watpliwości czy Ona nadaje się do związku nasunęły przypuszczenie, że czegoś tu nie napisała.. Ale mogę się mylić. Myślę też, ze Manipulator przetrzymałby ją w niepewności chociaż do rana, a nie 20 minut..
Ale to autorka wie o co chodzi i po co napisała ten post.
Dlatego dopytuję jaki jest ten układ, bo dla mnie niejasny.

21

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
Ela210 napisał/a:

Myślę też, ze Manipulator przetrzymałby ją w niepewności chociaż do rana, a nie 20 minut..

I co by mu to miało dać? Czekając ryzykowałby zerwanie nie z jego inicjatywy i jej utwierdzenie w podjętej decyzji. Czekać można kiedy przyniosłoby to pozytywny skutek (oczywiście pisząc pozytywny mam na myśli tylko korzyści wink ). On ewidentnie uważał, że czas pogorszy sytuację, i on musi ją zobaczyć, aby ocenić jak poważne jest jej postanowienie, a to mówi mi, że jeszcze nie jest jej pewny, nie do końca ją rozgryzł i jeszcze musi nad nią „popracować” zanim pójdzie na całość.

22 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-30 14:57:31)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Zachowanie prywatności, a kłamstwo to dwie rózne rzeczy. Żyjemy w XXIw. No ludzie! Nie jesteśmy niczyja właśnoscią, ani niewolnikami, ani więźniarzami. Będąc w związku mamy prawo i powinniśmy czuć się swobodnie, mamy prawo zachować swoją prywatość i koniec! Nie dajmy się zwariować.Nikt nie ma prawa wymagać od nas dowodów miłosci, spowiadania sie, udowadniania czegokolwiek.Chcemy być razem to dajmy do cholery sobie wolność w sensie, że mamy oprócz partnera też przyjaciół, znajomych, rodzinę, swoje pasje, swoje ulubione miejsca do których lubimy chodzić.Partner to nie nasza połowa, partner to druga osoba z którą spędzamy czas, budujemy zwiazek ale nadal jesteśmy inni, mamy swoje życie i nikomu przed niczym spowiadać się nie musimy. Dla mnie ten facet jest zaborczy i chory, jeśli ktoś taki robi aferę o to że sobie poszłaś gdzieś do klubu z kolezankami, to kiedyś będzie robił awantury o wszystko, dosłownie bedzie cie osaczał i stosował szantaż emocjonalny, tego bądź pewna.Jak chce sobie podporządkować kogoś to niech kupi sobie psa i wyprowadza go na smyczy, ty jesteś nie psem ale kobietą z pełnym prawem do swojej prywatności czy tego on chce czy nie.I nie musisz mu się ze wszystkiego spowiadać, tłumaczyć. Jak zaczniesz to robić, to on bedzie to tylko wykorzystywał i miał nad tobą kontrolę. Ja bym nie chciała takiego fagasa, zaden chłop nie ma prawa do tego aby kobietę traktować jak własność, nawet jeśli jest w zwiazku małżeńskim. NIKT NIE JEST NICZYJĄ WŁASNOŚCIĄ NIGDY!

23

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Ja chętnie jednak poczekałbym na wyjaśnienie autorki, bo może ona np odwołała spotkanie bo jest chora, a tak naprawdę poszła na imprezę i to już jest zdecydowanie inna historia.

24

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

W skrócie nakreślając sytuację...przed byciem z nim w związku okłamałam go, a raczej zataiłam fakt, że byłam na imprezie w klubie z przyjaciółkami...po miesiacu rozmów na ten temat w końcu się przyznałam, że wcześniejsze jego zachowanie w jakiś sposób pchnęło mnie do klubu, bo chciałam "odreagować" w gronie moich przyjaciółek.

czeka_mnie_piekło napisał/a:

Od imprezy się zaczęło, bo na samym początku mówił jak ważna jest dla niego szczerość, a ja po imprezie następnego dnia się z nim widziałam i nawet słowem o tym nie napomknęłam, a pózniej jakoś przypadkiem się"wydałam" z tym.

W spr. imprezy wszystko wyjaśniła. Wystarczy czytać.
Mnie bardziej ciekawi to „wcześniejsze zachowanie”.

25

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

W sumie jeśli Ona nie może powiedzieć otwarcie- wkurzyłeś mnie wychodzę z koleżankami to dziwne.. Po co coś takiego ukrywać?

26

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Bo jeśli za każdym razem jesteś „karana” za szczerość to Ci się z czasem odechciewa szczerości. Jeżeli przeczuwasz, że sposób w jaki spędzasz wolny czas spotka się z dezaprobatą, to unikasz dezaprobaty. Jeżeli wiesz, że fakt, że poszłaś z tymi akurat koleżankami i akurat na imprezę spotka się z wymówkami i domysłami z kosmosu, unikasz wymówek i domysłów z kosmosu. Jeżeli ktoś Cię ogranicza maksymalnie to szarpiesz łańcuch. Proste.

27 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-30 17:49:43)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
Klio napisał/a:

Bo jeśli za każdym razem jesteś „karana” za szczerość to Ci się z czasem odechciewa szczerości. Jeżeli przeczuwasz, że sposób w jaki spędzasz wolny czas spotka się z dezaprobatą, to unikasz dezaprobaty. Jeżeli wiesz, że fakt, że poszłaś z tymi akurat koleżankami i akurat na imprezę spotka się z wymówkami i domysłami z kosmosu, unikasz wymówek i domysłów z kosmosu. Jeżeli ktoś Cię ogranicza maksymalnie to szarpiesz łańcuch. Proste.

To nie jest szarpanie łańcucha tylko zaakceptowanie go- zły o wyjscie z koleżankami- to nie mówimy.. dla świętego spokoju. Nie mówimy wprost co się nie podoba- tylko robimy na złość, nawet nieświadomie. kolejna tego typu historia na forum..
Ale to nasze gdybanie... może jest inaczej a autorka się zmyła..

28 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-05-30 17:59:50)

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
Ela210 napisał/a:

To nie jest szarpanie łańcucha tylko zaakceptowanie go- zły o wyjscie z koleżankami- to nie mówimy.. dla świętego spokoju. Nie mówimy wprost co się nie podoba- tylko robimy na złość, nawet nieświadomie. kolejna tego typu historia na forum..

Podatność na manipulacje nie bierze się znikąd. Oprócz paru innych rzeczy przydaje się gdy obiekt manipulacji unika konfrontacji, łagodzi sprawy konfliktowe i pozwala aby sedno problemu znikało z jego pola widzenia. W zamian za nie wprowadza się zastępniki, najlepiej w dużych ilościach, bombarduje się oskarżeniami, stawia się drugą osobę w roli oskarżonego, który musi się bronić przed wielością oskarżeń, a to znowu pozwala odwracać uwagę od kolejnych bezsensownych i bezpodstawnych oskarżeń. Sedno ginie pod lawiną iluzji. Ona poszła na imprezę, pisze, że robi coś w domu, a nie raportowała, że jest w domu, miała uzupełniać karty, a nie rozwija później tego tematu, więc kłamie itd. Bezsens goni bezsens i o to właśnie chodzi.

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Nie zniknęłam i dziękuję za odzew z waszej strony. Może to będzie długie, ale nakreśle Wam od poczatku o co chodzi.

Zaczynając od tej "pamiętnej" imprezy. My w sensie on i ja byliśmy tak jak juz pisałam w fazie spotkań, można było wnioskować, że cos z tego będzie, ale to nie było w 100% przesadzone. Do sedna trzy dni przed imprezą miałam 48h dyzur i zapomniałam telefonu, kiedy wracałam do domu, nie ukrywam, że cieszyłam sie na sama myśl kiedy wezmę telefon do ręki i zobacze wiadomości od niego...ale kiedy wrociłam ucieszona do domu, nie było tam ani jednej wiadomości. I wiecie automatycznie czlowiek sobie myśli może i faktycznie mu się w jakis sposób narzucałam, a jemu po prostu głupio było powiedzieć,  że tak jest. No i te 48h przesądziły swoje. Kiedy się do niego odezwałam zrobił mi wyrzuty i atmosfera między nami była napięta. W sobote przed spotkaniem, moje przyjaciółki namówiły mnie na impreze, poczatkowo nie chciałam, bo wiedziałam, ze w niedziele bede się widziała z nim i chciałam byc wypoczęta, ale pomyślałam, że odreaguje w jakiś sposob. W dzień spotkania już atmosfera była dziwna, bo się nic nie odzywał i siłą musiałam z niego wydobyć cokolwiek, az zaczął mówić...a ja nadal nic nie wspominałam, ze byłam z dziewczynami, bo pomyslałam po co...Tydzien, lub dwa kiedy podałam mu swoje dane na portalu społecznościowym, zobaczył zdjecie z imprezy, dał mi możliwośc wytłumaczenia tekstem : "przypomnij sobie weekend XY", a ja zapomniałam,  że nic mu nie wspominałam to się wkopałam tekstem " o co Ci chodzi w sobote widziałam się z dziewczynami a w niedziele z Toba" on zakończył temat, a ja niczego nieswiadoma zyłam sobie w spokoju. Kolejne spotkania, to już były oficjalne i tu zaczynają się schody i całe meritum sytuacji w jakiej jesteśmy jak to nazwałam EGZYSTENCJA W NIBY ZWIAZKU.

Ja pracuje, no dobra pracowałam w pogotowiu po czesci z jego powodu po czesci z wypadkow losowych przerwałam tam prace. JA się o niego martwiłam w roznych sytuacjach od pierdoły po rzecz wazna, nie chcialam, zeby po 2 w nocy wracał z siłowniq, bo biorąc pod uwage swoją prace wiedziałam co sie moze stac. To jego argumentem było to, że skoro ja mam nocne dyzury, to czemu on nie moze sobie o 2 wracac. I do niego nie docierało, ze ja w karetce nie jestem sama i to jest moja praca, a on sam dobrowolnie sie naraza. Zawsze gdzie coś mi nie pasowało w jego zachowaniu on zawsze kontrował to tym, że ja robiła podobnie i to były argumenty z mojej pracy, wiec pomyslałam dobra facet ma racje, to nie bede, az taka. To jest jeden powod dziwnych sytuacji:  nie potrafi się postawić w takiej samej sytuacji i dopoki sie nie znajde, to go nie zrozumiem... Juz kilkakrotnie stawial mnie w gorszych i on nadal sadzi, ze ja nie wiem jak to jest.
Druga kwestia...hm.. impreza to tak jak mówiłam nic, bo kiedy odeszlam z pogotowia w dośc szybkim czasie znalazlam prace w transporcie, ale ze bałam sie jego reakcji, ukrywałam to przed nim i długo sie udawało, do momentu kiedy mieliśmy powazniejsza awanture i ja sie rozłaczyłam, wyłaczylam telefon mówiąc mu wczesniej ze nie chce z nim rozmawiac. On przyjechał a mnie nie było, ja się zarzekalam ze jestem, bo przeciez nie powiem mu ze wsiadłam znowu do karetki...no wiadomo kłamstwo wyszło na jaw, a po tej sytuacji z impreza obiecalam, ze nie okłame go, a jednak to zrobiłam, ale uznałam to za mniejsze zło. Bo nie sadziłam ze przyjedzie, a wtedy ja bym prace skonczyła a on by myslał, ze jestem w domu, ale nie wyszło. Pózniej go przepraszałam i znowu obiecywalam poprawe, ze zaczne z nim rozmawiac nie bede się bała powiedziec czegokolwiek, ze powiem co mi na serduchu lezy, a on w zamian za to wszystko chciałby wszystkie informacje, wydało mi się to sensowne, skoro go oszukałam to jakiegos potwierdzenia potrzebował, ze mowie prawde. Ale przyszła sobota po tym pamietnym kłamstwie i zamist z nim rozmawiac siedziałam cicho i to mu dalo kolejny argument, ze ja nic sie nie zmieniam. Faktem jest to, ze chcac nie chcac kocham Go, ale raczej moje zachowania nie pokazuja mu tego. te juz 5 dni temu kiedy mielismy to zakonczyc i w sumie zakonczylismy, na koniec mu powiedziałam, ze to, ze on powiedzial mi prosto w oczy, ze mnie kocha, ale tylko zeby pokazac mi jak sie czuł kiedy go oklamałam ze byłam w domu, a mnie nie było, to nie znaczy ze moje uczucia sie zmieniły. I ten moment kiedy zawrocił, to było po to zeby usłyszał, ode mnie ze moje słowa były kłamstwem i wiedzac jak mi na nim zalezy próbował zmanipulowac mna, zebym powiedziała tak jak mu wygodniej. Ja tego nie zrobiłam, wiec sciagnąl buty i wszedł do mojego mieszkania, tulac mnie i mowiac zebym ja sie przytuliła, ze mu zalezy itp. Ze bycie w zwiazku to spelnienie tych łatwych rzeczy i jak sie bede ich trzymała to bedzie git miedzy nami, ale moze ja jestem głupia ale nie wiem o co mu z tym chodzi...??? a powiedziec nie powie, bo nie chce mnie za raczke prowadzic.


Ale najlepsze w tym wszystkim jest, to: po co się zawracał skoro dwa dni pozniej jak sie zawrocił pyta sie mnie po co on jest ze mna, po co ma marnowac czas, co go przy mnie trzyma? Wiec mu odpowiedziałam ze nie wiem, ale nie powiem, ze takie teksty bola.

I nie wiem...stad były do Was moje pytania jak mu pokazać zeby zobaczył, ze to nie była czcza gadanina, ze mi zalezy i ze chciałabym zeby było normalnie, bo gdzies tam wierze, ze moze byc...jak odzyskac zaufanie?
Moze byc tak i jest to bardzo prawdopodobne, ze jest to dziwna relacja, ale w takim razie jak sie odwazyc zerwac kontakt z osoba ktora sie kocha...
pomozcie prosze, bo ja juz nie wiem co robic...

30

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Oboje jesteście poważnie zaburzeni. Przede wszystkim uczucia nie rozpoznaje się po tym że chłopak w nieodpowiednim momencie przytuli ciebie, bo to jest manipulacja. Pisałem już wiele razy, jak się rozpoznaje uczucia.

31

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Nie zniknęłam i dziękuję za odzew z waszej strony. Może to będzie długie, ale nakreśle Wam od poczatku o co chodzi.

Zaczynając od tej "pamiętnej" imprezy. My w sensie on i ja byliśmy tak jak juz pisałam w fazie spotkań, można było wnioskować, że cos z tego będzie, ale to nie było w 100% przesadzone. Do sedna trzy dni przed imprezą miałam 48h dyzur i zapomniałam telefonu, kiedy wracałam do domu, nie ukrywam, że cieszyłam sie na sama myśl kiedy wezmę telefon do ręki i zobacze wiadomości od niego...ale kiedy wrociłam ucieszona do domu, nie było tam ani jednej wiadomości. I wiecie automatycznie czlowiek sobie myśli może i faktycznie mu się w jakis sposób narzucałam, a jemu po prostu głupio było powiedzieć,  że tak jest. No i te 48h przesądziły swoje. Kiedy się do niego odezwałam zrobił mi wyrzuty i atmosfera między nami była napięta. W sobote przed spotkaniem, moje przyjaciółki namówiły mnie na impreze, poczatkowo nie chciałam, bo wiedziałam, ze w niedziele bede się widziała z nim i chciałam byc wypoczęta, ale pomyślałam, że odreaguje w jakiś sposob. W dzień spotkania już atmosfera była dziwna, bo się nic nie odzywał i siłą musiałam z niego wydobyć cokolwiek, az zaczął mówić...a ja nadal nic nie wspominałam, ze byłam z dziewczynami, bo pomyslałam po co...Tydzien, lub dwa kiedy podałam mu swoje dane na portalu społecznościowym, zobaczył zdjecie z imprezy, dał mi możliwośc wytłumaczenia tekstem : "przypomnij sobie weekend XY", a ja zapomniałam,  że nic mu nie wspominałam to się wkopałam tekstem " o co Ci chodzi w sobote widziałam się z dziewczynami a w niedziele z Toba" on zakończył temat, a ja niczego nieswiadoma zyłam sobie w spokoju. Kolejne spotkania, to już były oficjalne i tu zaczynają się schody i całe meritum sytuacji w jakiej jesteśmy jak to nazwałam EGZYSTENCJA W NIBY ZWIAZKU.

No jak mogłaś dziewczyno? Przez 48 godzin nie wisiałaś na telefonie i nie wysyłałaś wzdychań do niego? wink W tym czasie on również nie wysłał Ci nic, ale reakcja później pokazuje co się wtedy działo... Otóż doszło do zagotowania w środku big_smile Jakim prawem Ty się nie odzywasz i nie raportujesz? A,  że on się nie odzywa w tym samym czasie to inna rzecz. To jest kara dla Ciebie...
Zastanów się nad tym: popełniłaś niby zbrodnię stulecia idąc w sobotę z dziewczynami i w niedzielę spotykając się z nim, a nie byliście w związku zarówno wtedy, jak i wtedy gdy się dowiedział o tej zbrodni stulecia. Zdecydował się więc na związek z Tobą w momencie gdy podobno popełniłaś zbrodnię stulecia, on był bardzo nią skrzywdzony i nie może Ci zaufać... Jak myślisz dlaczego to zrobił? Dlatego, że wspaniałomyślny i bardzo kocha? big_smile Zapomnij. Nie po to była ta sztuczna jazda, żeby pokazać jaki to sentymentalny misio. Była po to, żeby ustawić was w związku tak jak on sobie tego życzył. On łaskawca, który wybaczy bądź nie, ale pod warunkiem, że zasłużysz. A jak masz zasłużyć? Już jego w tym głowa, żeby znaleźć sposoby wink


czeka_mnie_piekło napisał/a:

Ja pracuje, no dobra pracowałam w pogotowiu po czesci z jego powodu po czesci z wypadkow losowych przerwałam tam prace. JA się o niego martwiłam w roznych sytuacjach od pierdoły po rzecz wazna, nie chcialam, zeby po 2 w nocy wracał z siłowniq, bo biorąc pod uwage swoją prace wiedziałam co sie moze stac. To jego argumentem było to, że skoro ja mam nocne dyzury, to czemu on nie moze sobie o 2 wracac. I do niego nie docierało, ze ja w karetce nie jestem sama i to jest moja praca, a on sam dobrowolnie sie naraza. Zawsze gdzie coś mi nie pasowało w jego zachowaniu on zawsze kontrował to tym, że ja robiła podobnie i to były argumenty z mojej pracy, wiec pomyslałam dobra facet ma racje, to nie bede, az taka. To jest jeden powod dziwnych sytuacji:  nie potrafi się postawić w takiej samej sytuacji i dopoki sie nie znajde, to go nie zrozumiem... Juz kilkakrotnie stawial mnie w gorszych i on nadal sadzi, ze ja nie wiem jak to jest.
Druga kwestia...hm.. impreza to tak jak mówiłam nic, bo kiedy odeszlam z pogotowia w dośc szybkim czasie znalazlam prace w transporcie, ale ze bałam sie jego reakcji, ukrywałam to przed nim i długo sie udawało, do momentu kiedy mieliśmy powazniejsza awanture i ja sie rozłaczyłam, wyłaczylam telefon mówiąc mu wczesniej ze nie chce z nim rozmawiac. On przyjechał a mnie nie było, ja się zarzekalam ze jestem, bo przeciez nie powiem mu ze wsiadłam znowu do karetki...no wiadomo kłamstwo wyszło na jaw, a po tej sytuacji z impreza obiecalam, ze nie okłame go, a jednak to zrobiłam, ale uznałam to za mniejsze zło. Bo nie sadziłam ze przyjedzie, a wtedy ja bym prace skonczyła a on by myslał, ze jestem w domu, ale nie wyszło.

Zrezygnowałaś ze swojej pracy dla niego? Na głowę upadłaś?
Jak Ci nie pasuje coś w jego zachowaniu to nie matkuj mu, tylko znajdź kogoś z kim nie musisz negocjować warunków w relacji, handlując przy tym swoją pracą i niezależnością. Tamta praca mu nie pasowała, ta też mu nie przypasowała. Jaką więc idealną pracę widzi dla Ciebie? Nie sądzisz, że to jest chore, że dorosła kobieta boi się pracować tam gdzie życzy sobie pracować, bo misio zmarszczy czółko?


czeka_mnie_piekło napisał/a:

Pózniej go przepraszałam i znowu obiecywalam poprawe, ze zaczne z nim rozmawiac nie bede się bała powiedziec czegokolwiek, ze powiem co mi na serduchu lezy, a on w zamian za to wszystko chciałby wszystkie informacje, wydało mi się to sensowne, skoro go oszukałam to jakiegos potwierdzenia potrzebował, ze mowie prawde. Ale przyszła sobota po tym pamietnym kłamstwie i zamist z nim rozmawiac siedziałam cicho i to mu dalo kolejny argument, ze ja nic sie nie zmieniam. Faktem jest to, ze chcac nie chcac kocham Go, ale raczej moje zachowania nie pokazuja mu tego. te juz 5 dni temu kiedy mielismy to zakonczyc i w sumie zakonczylismy, na koniec mu powiedziałam, ze to, ze on powiedzial mi prosto w oczy, ze mnie kocha, ale tylko zeby pokazac mi jak sie czuł kiedy go oklamałam ze byłam w domu, a mnie nie było, to nie znaczy ze moje uczucia sie zmieniły. I ten moment kiedy zawrocił, to było po to zeby usłyszał, ode mnie ze moje słowa były kłamstwem i wiedzac jak mi na nim zalezy próbował zmanipulowac mna, zebym powiedziała tak jak mu wygodniej. Ja tego nie zrobiłam, wiec sciagnąl buty i wszedł do mojego mieszkania, tulac mnie i mowiac zebym ja sie przytuliła, ze mu zalezy itp. Ze bycie w zwiazku to spelnienie tych łatwych rzeczy i jak sie bede ich trzymała to bedzie git miedzy nami, ale moze ja jestem głupia ale nie wiem o co mu z tym chodzi...??? a powiedziec nie powie, bo nie chce mnie za raczke prowadzic.

W sobotę Ty nie bombardowałaś go wiadomościami i nie zalewałaś uwagą i znowu bigosu narobiłaś... wink Czy Ty nie widzisz, że powinnaś być w ciągłym zachwycie? Że peany powinnaś wypisywać? Że misio jest z tych potrzebujących ciągłej uwagi i zachwytu? wink
On nie napisze do Ciebie nic, ale w tym samym czasie Ty powinnaś pisać wiele: co robisz, co dokładnie robisz, co czujesz do niego, jaki wspaniały jest i w ogóle wink Gdy Ty nie piszesz, on również nie pisze, ale t nie oznacza, że jest czymś zajęty. On czeka... i się gotuje, zastanawia co zrobić i jak powiedzieć, żeby primo zabolało, a secundo żeby Cię „poprawić”.
Nie jesteś głupia i w związku z normalnym człowiekiem nie miałabyś takich jazd. Tu gubisz się w domysłach, bo o to chodzi. Nie wyjaśni Ci niczego jasno i wyraźnie, bo nie o jasność i wyraźność chodzi. Chodzi właśnie o to, żeby nie było wiadomo o co chodzi, żeby wszystko pozostawało w sferze domysłów, a nie wyjaśnień i to stwarza ogromne pole do manipulacji. 

czeka_mnie_piekło napisał/a:

Ale najlepsze w tym wszystkim jest, to: po co się zawracał skoro dwa dni pozniej jak sie zawrocił pyta sie mnie po co on jest ze mna, po co ma marnowac czas, co go przy mnie trzyma? Wiec mu odpowiedziałam ze nie wiem, ale nie powiem, ze takie teksty bola.

Szantażuje Cię emocjonalnie, ale to jest wydaje mi się najmniejszy jego problem.
Idealną reakcją wg niego byłoby gdybyś zaczęła mu wyjaśniać i przekonywać go o wartości siebie i waszego związku, gdybyś generalnie zaczęła się płaszczyć po tej serii pytań. Ty odpowiedziałaś „nie wiem”, więc niby ok, ale drugorzędny cel i tak osiąga. Powiedz mi jak wygląda Twoja samoocena, jak wygląda Twoje samopoczucie po takiej serii pytań? Zastanów się jak będą one wyglądały po wielokrotnych takich i podobnych im seriach. Mrówcza robota u podstaw Twojej samooceny trwa... Z czasem dojdziesz do punktu w którym będziesz przekonana o tym, że on swoją osobą robi Ci wielką łaskę, że z Tobą jest, że na takiego wspaniałomyślnego i dobrego człowieka to Ty chyba nie zasługujesz... wink Taki jest cel długofalowy, a tymczasem uszczknął troszkę.
Dla mnie to nie są normalne zachowania, normalne reakcje. Często w wątkach, w których opisywane są już trwające długo toksyczne relacja, bądź w takich gdzie takie się zakończyły, pada często pytanie: „Gdzie miałaś oczy? Nie widziałaś? Na pewno widać było co to za człowiek. Na pewno były sygnały.” To są właśnie te sygnały. To są te zachowania. To są te teksty. To są te reakcje. Patrz więc.

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Fakt jest taki, jaki zauwazylam.ostatnio, ze jak on czegos nie zrobi gdzie ja np. tego kiedys niema robilam toto jest ok, po prostu zapomnial, a jesli u mnie toto bylo to.byl problem. Co do tego jak sie czuje przy takich tekstach...hm...czasami zaczynam siesie czuc tak, ze juz.nie jestem ta pewna siebie dziewczyna, gdzie gdzies mialam opinie innych. Teraz czuje sie jakby on albo zaden to raz, a dwa czuje tak podswiadomie, ze on w jakis sposob oczekuje, zebym ja sie plaszczyla przed nim i mimo, zeten glosok mowi nie rob tego masz swoja godnosc, to ja to robie...nie wiem czy to jest spowodowane uczuciem czy tym.jak gra mna. W kazdym razie nie wiem czy to w ogole mozna naprawic, czy jest sens.
A jeslino nie to jak uwolnic sie od tego jesli to faktycznie jest toksyczna relacja.


I nie pracy nie zmienilam ze wzgledu na niego, a na wypadek ji mial miejsce, ze bylam w kolnierzu wyjeta z zycia przez miesiac.

33

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku
czeka_mnie_piekło napisał/a:

Teraz czuje sie jakby on albo zaden to raz, a dwa czuje tak podswiadomie, ze on w jakis sposob oczekuje, zebym ja sie plaszczyla przed nim i mimo, zeten glosok mowi nie rob tego masz swoja godnosc, to ja to robie...nie wiem czy to jest spowodowane uczuciem czy tym.jak gra mna. W kazdym razie nie wiem czy to w ogole mozna naprawic, czy jest sens.
A jeslino nie to jak uwolnic sie od tego jesli to faktycznie jest toksyczna relacja.

Jest to spowodowane Twoimi wcześniej istniejącymi predyspozycjami, uczuciem i jego manipulacjami. Powstaje koktajl, w któremu trudno się oprzeć i nie ulec.
„Naprawa” z pewnością nie polega na tym, żebyś Ty dawała mu dowody miłości, ograniczała się i raportowała, bo w przeciwnym razie misiowi będzie przykro i nie będzie ufał sad wink Musisz zdać sobie przede wszystkim sprawę, że kwestia zaufania w tym przypadku jest środkiem, dzięki któremu on dąży do swoich celów i bynajmniej zaufanie Tobie nie jest jego celem...
Dla mnie byłby to człowiek do automatycznego pożegnania się. Ty już raz to zrobiłaś i zrobiłaś to sensownie, tj. było Ci przykro, ale chciałaś obojgu zaoszczędzić dodatkowego cierpienia na tyle na ile to możliwe. On przekonał Cię wtedy, żeby nie zrywać, a jednocześnie kwestie które doprowadziły do zerwania nie zostały rozwiązane ( i moim skromnym zdaniem nie zostaną nigdy bo nie rozwiązanie jest celem), więc tym razem pozostaje trzymać się swojego postanowienia. Trzeba być zdecydowanym aby po A powiedzieć B.

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

To jego zawrocenie, bylo po to zeby siebie wybielic... dzisiaj znalazl byle pierdole za pretekst i powiedzial, ze koniec, momo wszystko boli jak cholera i chcialabym mu cos na pozegnanie takiego cos madrego z przytykiem co mu w piety pojdzie napisac. Bo jesli ja to zakonczylam to mowil ze mu zalezy i nagle po 4dniach pierdola, typu:nie napisalam, ze ide do pracy, byla powodem rozstania z kims na kim mu zalezy??? Boli strasznie, ale chyba bardziej fakt, ze nie pozwolil mi dojsc do slowa...

35

Odp: zaufanie i podstawowe zasady związku

Nie. Powrót był po to, żeby to on zakończył. Tak jak pisałam wcześniej w przypadku takich ludzi kto zrywa, od kogo wychodzi inicjatywa, kto dominuje, ma ogromne znaczenie. Powodem zerwania nie była pierdoła. Zerwanie było przesądzone już wcześniej.
Obecnie żaden tekst, żaden komunikat, choćby taki, który idzie w pięty nie może się równać z ciszą. Kompletną i bez wyjątków ciszą z Twojej strony. Każdy bowiem komunikat, który teraz wyjdzie od Ciebie, pozytywny, bądź negatywny, proszący bądź z bluzgami, cokolwiek, będzie odczytane przez niego jako jego zwycięstwo, kolejna udana próba zagrania na Twoich uczuciach. Cisza mu tego nie da, więc nie dawaj mu tego.
Dwa razy zastanów się jeśli cisza z Twojej strony zakończy się jego próbą nawiązania ponownie kontaktu.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zaufanie i podstawowe zasady związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024