Jestem juz bezradny ... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem juz bezradny ...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

1 Ostatnio edytowany przez tristen (2017-05-24 20:49:02)

Temat: Jestem juz bezradny ...

Nie wiem czemu pisze o tym akurat tutaj, ale pomyślałem że otrzymam jakieś wskazówki.

Mam problem z samym sobą i z tym jak bardzo często ponosze "klęske" wchodząc w friendzone. Po prostu w skrócie brakuje mi odwagi do przekraczania pewnych barier.

W życiu jeśli chodzi o związki nie powodziło mi się zbyt dobrze. Mam aktualnie 24 lata i nigdy nie miałem na poważnie dziewczyny. Miałem jedynie dosyć bliski kontakt z dziewczyną w okresie gdy chodzilem do 3kl gimnazjum, ale ze mieszkala dosyc daleko widzielismy sie dosyc sporadycznie. Nic jednak nas do siebie nie zblizylo a my zdecydowalismy ze bedzie lepiej jesli z tym skonczymy całkowicie.

Technikum minelo bardzo szybko i w tym okresie nie mialem dziewczyny ani przyjaciolek. Stroniłem sie od imprez, czas wolny poswiecałem nauce. Nie planowałem podejmować studiów, juz wiedzialem co chce robic a ze juz wtedy bylem w tym dobry, znalezenie pracy było kwestią czasu i tak wiec zaraz po maturze wyslalem CV do małej firmy <niewaznejakiej> i po dwoch tygodniach juz tam pracowałem. Duzo pracy nad rozwojem i szczęście sprawilo ze sie tam dostałem, bo akurat szukali kogos takiego na miejsce do pracy. Po 2 latach pracy tam postanowiłem coś zmienić w swoim życiu bo czułem ze stoje w miejscu mieszkając ciągle z rodzicami. I tak od prawie 2 lat mieszkam w nowym dużo większym miescie. Samotność zaczęła mnie z czasem dobijać więc zacząłem szukać i szukać. Przez te 2 lata umawiałem sie z wileoma dziewczynami, często kontakt konczyl sie po 1 spotkaniu. Ale były może dwie znajomości które rozwijały się bardzo dobrze i z których nic nie wyszło.

Raz poznałem dziewczyne w galerii, sprzedawała coś i zauważyłem że jest we mnie wpatrzona. Mijam ją kilka razy a ona nie odrywa ode mnie wzroku, więc podszedłem, kupiłem coś od niej i gdy juz mialem sie zbierac powiedzialem ze widze ze na mnie patrzy i ze jesli chce mozemy pojsc na kawe. Kontakt rozwijał się bardzo dobrze, ale akurat pracowała w takich godzinach od rana od wieczora i mieszkala dosyc daleko, ze spotykalismy sie sporadycznie, raz na tydzien. O dziwo mielismy swietny kontakt ze sobą, dużo wspólnych tematów. Przyjechałem do niej raz na kilka dni, bo akurat tak sie zlozylo ze zostalem tam wysłany na delegacje na tydzien, nocowalem jednak w hotelu. Mieliśmy więc dużo czasu wieczorem zeby gdzies wyjsc i porozmawiać. Przez 2h siedzielismy w parku, tuliliśmy sie do siebie i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, a przed koncem spotkania zaprosiła mnie do siebie jutro. Przychodze do niej, wyjątkowo sie na mnie otworzyła. Nie miała miejsca zeby usiaść, miala jedynie lozku na ktorym sie polozylismy i ogladalismy rozne rzeczy na laptopie z nudów. Było fajnie. Leżymy leżymy ... i nic, nie wiedziałem co robić. Raz nawet położyłem się tak po prostu na niej, pocałowałem ją ... spojrzałem i wróciłęm do pozycji wcześniejszej bo jak sobie tłumaczyłem, bałem się że może do czegoś dojść za wcześniej. Mija godzina i wracam do hotelu ........... Nastepnego dnia znowu jestem u niej i znowu podobna sytuacja, po chwili palnąłem głupstwom mówiąc że chyba coś do niej czuje. Ona zszokowana, ze nie, ze na uczucia to za szybko, ze musimy z tym poczekać, ze ona jeszcze nie wie co dalej i jak to sie rozwinie, po 30minutach wrocilem do hotelu, wzialem swoje rzeczy i wrocilem juz do domu. Kontakt urwał się na kilka dni, ale juz to nie wyglądało tak jak wcześniej. Zaczeła mnie ignorować, spławiać i często szukać wymówek dzien przed spotkaniem (raz na jakis czas przyjezdzala do mojego miasta do pracy). Przez to było troche kłotni miedzy nami, mówiłem że to dziwne co sie teraz dzieje, ze ogranicza ze mna kontakt, ze juz nie jest tak jak na poczatku, zaczalem miec do niej niepotrzebnie pretensje. Po miesiącu jednak coś ją skłoniło żeby do mnie przyjechać na noc ... i wiecie co? Przyjechała o północy, bo na weekend do pracy. Przyjechała, przygotowałem jej kąpiel, wyszła w piżamie i juz szykujemy sie do spania ... właśnie, tylko do spania bo byłem taki głupi że nawet nie zrobiłem z nią tego mimo że miałem okazje. Po tym dniu i po tej nocy nasz kontakt całkowicie sie popsuł i jakoś pod koniec roku zerwalismy kontakt całkowicie.

Byłem załamany bo dostrzegałem po czyjej stronie stoi problem, że problemem jestem ja i mój brak odwagi do podejmowania kluczowych decyzji w kluczowych momentach. Dołuje mnie to strasznie, bo chciałbym coś z tym zmienić ale nie potrafie.

W styczniu poznałem nową dziewczyne, troche inną z charaketru ale również ciekawą. Kontakt nasz ciągnął się tygodnie i początkowo traktowaliśmy siebie jak zwykłych dobrych kumpli. Dziewczyna jeszcze studiowałai była mną zafascynowana, że jestem taki zaradny, że większość jej znajomych to nie wie co chce w zyciu robic nadal, ze woleliby lezec na plecach i nic nie robić, ze duza ich czesc jest taka niezaradna i nieogarnięta. Zaczęliśmy spotykać się czesto, jeździć na rozne wspolne wypady, spotykac sie z jej znajomymi,  zaprosilem raz ja na impreze z kumplami z pracy na ktorej swietnie sie bawiła. Po ponad miesiacu spotkań chcialem ja zaprosic do mnie, ale powiedziała ze nie chce, ale powiedziala ze po pracy mozemy sie spotkac na rynku a potem to zobaczymy i tak tez zrobilismy. Spedzilismy miło czas, śmiechów było sporo, zaczęła mnie zaczepiać mimo ze wcześniej to trzymała do mnie wciąż dystans po czym mowi "ej, przyjedzmy do mnie, kupimy coś do picia jakies winko", ja ze spokojem i powagą mówie że jak najbardziej sie na to zgadzam. Przez cały ten okres wpatrywała sie we mnie jak w zloto, zaczęła się śmiać, mówić do siebie "co ja robie, jezu co ja robie", pyta sie mnie "co my tam u mnie bedziemy robic" ja tkwilem jednak w ciszy. Domyslalem sie czego oczekuje i czego akurat chce. Wchodzimy do jej mieszkania, wlaczamy klimatyczną muzyke, usiadła blisko mnie i widze ze pisze do kogoś wiadomosc na telefonie, jestem daleko wzrokowocem i chyba rozmawiała z przyjaciółka która do niej napisała "ej, tylko tam uwazajcie z tym alkoholem, nie szalejcie tongue daj znac jak wyszło big_smile ". Wyszło ... słabo bo o 23:00 wróciłem do domu. Po dwoch dniach spotykam sie z nia i wyznaje co czuje i ze podchodze do tego na powaznie a ona do mnie ze ona chyba inaczej to widziała i ze potrzebuje jednak czas bo bardzo mnie lubi i szanuje, ale nie jeszcze nie wie. Jak sie latwo domyslic, kontakt stopniowo zaczal zanikac az do teraz. Czasami cos tam do siebie napiszemy, ale nigdy nie wychodzi z inicjatywą spotkania, czesto mnie zlewa wiec uznalem ze to juz koniec i nie ma sensu w tym tkwić.

Naprawdę jak myśle o tych sytuacjach chce mi się po prostu płakać bo wiem że będę ponawiał te błędy non stop jeśli czegoś nie zrobie. Jestem na siebie tak bardzo wsciekły. Najgorsze jest to że ludzie uwazają mnie za dosyc przystojnego faceta a gdy raz mowilem kolezance ze jestem singlem to była zdziwiona ze taki facet jak ja jest sam i ogolnie ludzie postrzegają mnie jakbym był magnesem na baby. Ja już nie wiem co robić i jak do tego podejść, jestem taki bezradny, zaczyna mi sie wszystkiego odechciewać przez co również zaniedbuje swoją prace, rozwój swojej osoby bo ciężko mi się skupic na tym, takie sytuacje mocno burzą moj komfort psychiczny przez co wmawiam sobie ze juz nigdy lepiej nie bedzie tym samym obnizajac swoja samoocene w wielu aspektach.
Tak, jeszcze nigdy nie uprawialem seksu więc mysle ze to moze byc jeden z powodow mojego leku.

Poradzcie, pomozcie bo ja juz nie mam siły.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jestem juz bezradny ...

No tak już w życiu jest. Skoro sam mówisz, że jesteś bezradny, no to tak musi być. Skoro przed pójściem z dziewczyną sam na sam wiesz, że nic z tego nie będzie, no to nie będzie. To taka samospełniająca się przepowiednia.

3

Odp: Jestem juz bezradny ...

Ja widzę twój problem. Zachowujesz się jak ich przyjaciel a nie chłopak a potem wyznaje uczucia kiedy one są tylko zauroczone.
Wierz mi kobiety tak samo jak faceci lubią seks. Nie musisz będąc u niej rzucać się na nią ale całuje się,  dotykaj ja namiętnie,  powiedz że jest seksowną. Na kolejnym spotkaniu u niej posunięcie się dalej.
Widzę tez że bardzo boisz się seksu. Jesteś prawiczkiem? Jeżeli nie to nie rozumiem dlaczego w końcu jest to przyjemne dla obu stron.
Widzisz ją nie mam problemu aby pocałować dziewczynę po 30 minutach znajomości lub mieć szybko seks. Za to problemem jest stworzenie i mnie głębszej relacji. Dzięki pary osobom z forum i opierdoleniu mojego postępowania przez nich przejrzałem na oczy.
Teraz widzę że sam siebie oszukiwałem.
Jeżeli masz jakieś pytania to pisz.

4

Odp: Jestem juz bezradny ...

Na końcu napisałeś ze nie uprawiałes jeszcze seksu. Mój błąd.
Może zaczniemy od najwazniejszego, czego się boisz?
Ludzie się boją tego czego nigdy nie robili i czy nie lepiej nawet powiedzieć kobiecie że nigdy tego nie robiłeś i żeby Ci pomogła na początku.
I pamiętaj że każdy miał swój pierwszy raz a potem stajesz się coraz lepszy.

5

Odp: Jestem juz bezradny ...
tristen napisał/a:

Nie wiem czemu pisze o tym akurat tutaj, ale pomyślałem że otrzymam jakieś wskazówki.

Mam problem z samym sobą i z tym jak bardzo często ponosze "klęske" wchodząc w friendzone. Po prostu w skrócie brakuje mi odwagi do przekraczania pewnych barier.

W życiu jeśli chodzi o związki nie powodziło mi się zbyt dobrze. Mam aktualnie 24 lata i nigdy nie miałem na poważnie dziewczyny. Miałem jedynie dosyć bliski kontakt z dziewczyną w okresie gdy chodzilem do 3kl gimnazjum, ale ze mieszkala dosyc daleko widzielismy sie dosyc sporadycznie. Nic jednak nas do siebie nie zblizylo a my zdecydowalismy ze bedzie lepiej jesli z tym skonczymy całkowicie.

Technikum minelo bardzo szybko i w tym okresie nie mialem dziewczyny ani przyjaciolek. Stroniłem sie od imprez, czas wolny poswiecałem nauce. Nie planowałem podejmować studiów, juz wiedzialem co chce robic a ze juz wtedy bylem w tym dobry, znalezenie pracy było kwestią czasu i tak wiec zaraz po maturze wyslalem CV do małej firmy <niewaznejakiej> i po dwoch tygodniach juz tam pracowałem. Duzo pracy nad rozwojem i szczęście sprawilo ze sie tam dostałem, bo akurat szukali kogos takiego na miejsce do pracy. Po 2 latach pracy tam postanowiłem coś zmienić w swoim życiu bo czułem ze stoje w miejscu mieszkając ciągle z rodzicami. I tak od prawie 2 lat mieszkam w nowym dużo większym miescie. Samotność zaczęła mnie z czasem dobijać więc zacząłem szukać i szukać. Przez te 2 lata umawiałem sie z wileoma dziewczynami, często kontakt konczyl sie po 1 spotkaniu. Ale były może dwie znajomości które rozwijały się bardzo dobrze i z których nic nie wyszło.

Raz poznałem dziewczyne w galerii, sprzedawała coś i zauważyłem że jest we mnie wpatrzona. Mijam ją kilka razy a ona nie odrywa ode mnie wzroku, więc podszedłem, kupiłem coś od niej i gdy juz mialem sie zbierac powiedzialem ze widze ze na mnie patrzy i ze jesli chce mozemy pojsc na kawe. Kontakt rozwijał się bardzo dobrze, ale akurat pracowała w takich godzinach od rana od wieczora i mieszkala dosyc daleko, ze spotykalismy sie sporadycznie, raz na tydzien. O dziwo mielismy swietny kontakt ze sobą, dużo wspólnych tematów. Przyjechałem do niej raz na kilka dni, bo akurat tak sie zlozylo ze zostalem tam wysłany na delegacje na tydzien, nocowalem jednak w hotelu. Mieliśmy więc dużo czasu wieczorem zeby gdzies wyjsc i porozmawiać. Przez 2h siedzielismy w parku, tuliliśmy sie do siebie i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, a przed koncem spotkania zaprosiła mnie do siebie jutro. Przychodze do niej, wyjątkowo sie na mnie otworzyła. Nie miała miejsca zeby usiaść, miala jedynie lozku na ktorym sie polozylismy i ogladalismy rozne rzeczy na laptopie z nudów. Było fajnie. Leżymy leżymy ... i nic, nie wiedziałem co robić. Raz nawet położyłem się tak po prostu na niej, pocałowałem ją ... spojrzałem i wróciłęm do pozycji wcześniejszej bo jak sobie tłumaczyłem, bałem się że może do czegoś dojść za wcześniej. Mija godzina i wracam do hotelu ........... Nastepnego dnia znowu jestem u niej i znowu podobna sytuacja, po chwili palnąłem głupstwom mówiąc że chyba coś do niej czuje. Ona zszokowana, ze nie, ze na uczucia to za szybko, ze musimy z tym poczekać, ze ona jeszcze nie wie co dalej i jak to sie rozwinie, po 30minutach wrocilem do hotelu, wzialem swoje rzeczy i wrocilem juz do domu. Kontakt urwał się na kilka dni, ale juz to nie wyglądało tak jak wcześniej. Zaczeła mnie ignorować, spławiać i często szukać wymówek dzien przed spotkaniem (raz na jakis czas przyjezdzala do mojego miasta do pracy). Przez to było troche kłotni miedzy nami, mówiłem że to dziwne co sie teraz dzieje, ze ogranicza ze mna kontakt, ze juz nie jest tak jak na poczatku, zaczalem miec do niej niepotrzebnie pretensje. Po miesiącu jednak coś ją skłoniło żeby do mnie przyjechać na noc ... i wiecie co? Przyjechała o północy, bo na weekend do pracy. Przyjechała, przygotowałem jej kąpiel, wyszła w piżamie i juz szykujemy sie do spania ... właśnie, tylko do spania bo byłem taki głupi że nawet nie zrobiłem z nią tego mimo że miałem okazje. Po tym dniu i po tej nocy nasz kontakt całkowicie sie popsuł i jakoś pod koniec roku zerwalismy kontakt całkowicie.

Byłem załamany bo dostrzegałem po czyjej stronie stoi problem, że problemem jestem ja i mój brak odwagi do podejmowania kluczowych decyzji w kluczowych momentach. Dołuje mnie to strasznie, bo chciałbym coś z tym zmienić ale nie potrafie.

W styczniu poznałem nową dziewczyne, troche inną z charaketru ale również ciekawą. Kontakt nasz ciągnął się tygodnie i początkowo traktowaliśmy siebie jak zwykłych dobrych kumpli. Dziewczyna jeszcze studiowałai była mną zafascynowana, że jestem taki zaradny, że większość jej znajomych to nie wie co chce w zyciu robic nadal, ze woleliby lezec na plecach i nic nie robić, ze duza ich czesc jest taka niezaradna i nieogarnięta. Zaczęliśmy spotykać się czesto, jeździć na rozne wspolne wypady, spotykac sie z jej znajomymi,  zaprosilem raz ja na impreze z kumplami z pracy na ktorej swietnie sie bawiła. Po ponad miesiacu spotkań chcialem ja zaprosic do mnie, ale powiedziała ze nie chce, ale powiedziala ze po pracy mozemy sie spotkac na rynku a potem to zobaczymy i tak tez zrobilismy. Spedzilismy miło czas, śmiechów było sporo, zaczęła mnie zaczepiać mimo ze wcześniej to trzymała do mnie wciąż dystans po czym mowi "ej, przyjedzmy do mnie, kupimy coś do picia jakies winko", ja ze spokojem i powagą mówie że jak najbardziej sie na to zgadzam. Przez cały ten okres wpatrywała sie we mnie jak w zloto, zaczęła się śmiać, mówić do siebie "co ja robie, jezu co ja robie", pyta sie mnie "co my tam u mnie bedziemy robic" ja tkwilem jednak w ciszy. Domyslalem sie czego oczekuje i czego akurat chce. Wchodzimy do jej mieszkania, wlaczamy klimatyczną muzyke, usiadła blisko mnie i widze ze pisze do kogoś wiadomosc na telefonie, jestem daleko wzrokowocem i chyba rozmawiała z przyjaciółka która do niej napisała "ej, tylko tam uwazajcie z tym alkoholem, nie szalejcie tongue daj znac jak wyszło big_smile ". Wyszło ... słabo bo o 23:00 wróciłem do domu. Po dwoch dniach spotykam sie z nia i wyznaje co czuje i ze podchodze do tego na powaznie a ona do mnie ze ona chyba inaczej to widziała i ze potrzebuje jednak czas bo bardzo mnie lubi i szanuje, ale nie jeszcze nie wie. Jak sie latwo domyslic, kontakt stopniowo zaczal zanikac az do teraz. Czasami cos tam do siebie napiszemy, ale nigdy nie wychodzi z inicjatywą spotkania, czesto mnie zlewa wiec uznalem ze to juz koniec i nie ma sensu w tym tkwić.

Naprawdę jak myśle o tych sytuacjach chce mi się po prostu płakać bo wiem że będę ponawiał te błędy non stop jeśli czegoś nie zrobie. Jestem na siebie tak bardzo wsciekły. Najgorsze jest to że ludzie uwazają mnie za dosyc przystojnego faceta a gdy raz mowilem kolezance ze jestem singlem to była zdziwiona ze taki facet jak ja jest sam i ogolnie ludzie postrzegają mnie jakbym był magnesem na baby. Ja już nie wiem co robić i jak do tego podejść, jestem taki bezradny, zaczyna mi sie wszystkiego odechciewać przez co również zaniedbuje swoją prace, rozwój swojej osoby bo ciężko mi się skupic na tym, takie sytuacje mocno burzą moj komfort psychiczny przez co wmawiam sobie ze juz nigdy lepiej nie bedzie tym samym obnizajac swoja samoocene w wielu aspektach.
Tak, jeszcze nigdy nie uprawialem seksu więc mysle ze to moze byc jeden z powodow mojego leku.

Poradzcie, pomozcie bo ja juz nie mam siły.

tristen napisał/a:

Nie wiem czemu pisze o tym akurat tutaj, ale pomyślałem że otrzymam jakieś wskazówki.

Mam problem z samym sobą i z tym jak bardzo często ponosze "klęske" wchodząc w friendzone. Po prostu w skrócie brakuje mi odwagi do przekraczania pewnych barier.

W życiu jeśli chodzi o związki nie powodziło mi się zbyt dobrze. Mam aktualnie 24 lata i nigdy nie miałem na poważnie dziewczyny. Miałem jedynie dosyć bliski kontakt z dziewczyną w okresie gdy chodzilem do 3kl gimnazjum, ale ze mieszkala dosyc daleko widzielismy sie dosyc sporadycznie. Nic jednak nas do siebie nie zblizylo a my zdecydowalismy ze bedzie lepiej jesli z tym skonczymy całkowicie.

Technikum minelo bardzo szybko i w tym okresie nie mialem dziewczyny ani przyjaciolek. Stroniłem sie od imprez, czas wolny poswiecałem nauce. Nie planowałem podejmować studiów, juz wiedzialem co chce robic a ze juz wtedy bylem w tym dobry, znalezenie pracy było kwestią czasu i tak wiec zaraz po maturze wyslalem CV do małej firmy <niewaznejakiej> i po dwoch tygodniach juz tam pracowałem. Duzo pracy nad rozwojem i szczęście sprawilo ze sie tam dostałem, bo akurat szukali kogos takiego na miejsce do pracy. Po 2 latach pracy tam postanowiłem coś zmienić w swoim życiu bo czułem ze stoje w miejscu mieszkając ciągle z rodzicami. I tak od prawie 2 lat mieszkam w nowym dużo większym miescie. Samotność zaczęła mnie z czasem dobijać więc zacząłem szukać i szukać. Przez te 2 lata umawiałem sie z wileoma dziewczynami, często kontakt konczyl sie po 1 spotkaniu. Ale były może dwie znajomości które rozwijały się bardzo dobrze i z których nic nie wyszło.

Raz poznałem dziewczyne w galerii, sprzedawała coś i zauważyłem że jest we mnie wpatrzona. Mijam ją kilka razy a ona nie odrywa ode mnie wzroku, więc podszedłem, kupiłem coś od niej i gdy juz mialem sie zbierac powiedzialem ze widze ze na mnie patrzy i ze jesli chce mozemy pojsc na kawe. Kontakt rozwijał się bardzo dobrze, ale akurat pracowała w takich godzinach od rana od wieczora i mieszkala dosyc daleko, ze spotykalismy sie sporadycznie, raz na tydzien. O dziwo mielismy swietny kontakt ze sobą, dużo wspólnych tematów. Przyjechałem do niej raz na kilka dni, bo akurat tak sie zlozylo ze zostalem tam wysłany na delegacje na tydzien, nocowalem jednak w hotelu. Mieliśmy więc dużo czasu wieczorem zeby gdzies wyjsc i porozmawiać. Przez 2h siedzielismy w parku, tuliliśmy sie do siebie i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, a przed koncem spotkania zaprosiła mnie do siebie jutro. Przychodze do niej, wyjątkowo sie na mnie otworzyła. Nie miała miejsca zeby usiaść, miala jedynie lozku na ktorym sie polozylismy i ogladalismy rozne rzeczy na laptopie z nudów. Było fajnie. Leżymy leżymy ... i nic, nie wiedziałem co robić. Raz nawet położyłem się tak po prostu na niej, pocałowałem ją ... spojrzałem i wróciłęm do pozycji wcześniejszej bo jak sobie tłumaczyłem, bałem się że może do czegoś dojść za wcześniej. Mija godzina i wracam do hotelu ........... Nastepnego dnia znowu jestem u niej i znowu podobna sytuacja, po chwili palnąłem głupstwom mówiąc że chyba coś do niej czuje. Ona zszokowana, ze nie, ze na uczucia to za szybko, ze musimy z tym poczekać, ze ona jeszcze nie wie co dalej i jak to sie rozwinie, po 30minutach wrocilem do hotelu, wzialem swoje rzeczy i wrocilem juz do domu. Kontakt urwał się na kilka dni, ale juz to nie wyglądało tak jak wcześniej. Zaczeła mnie ignorować, spławiać i często szukać wymówek dzien przed spotkaniem (raz na jakis czas przyjezdzala do mojego miasta do pracy). Przez to było troche kłotni miedzy nami, mówiłem że to dziwne co sie teraz dzieje, ze ogranicza ze mna kontakt, ze juz nie jest tak jak na poczatku, zaczalem miec do niej niepotrzebnie pretensje. Po miesiącu jednak coś ją skłoniło żeby do mnie przyjechać na noc ... i wiecie co? Przyjechała o północy, bo na weekend do pracy. Przyjechała, przygotowałem jej kąpiel, wyszła w piżamie i juz szykujemy sie do spania ... właśnie, tylko do spania bo byłem taki głupi że nawet nie zrobiłem z nią tego mimo że miałem okazje. Po tym dniu i po tej nocy nasz kontakt całkowicie sie popsuł i jakoś pod koniec roku zerwalismy kontakt całkowicie.

Byłem załamany bo dostrzegałem po czyjej stronie stoi problem, że problemem jestem ja i mój brak odwagi do podejmowania kluczowych decyzji w kluczowych momentach. Dołuje mnie to strasznie, bo chciałbym coś z tym zmienić ale nie potrafie.

W styczniu poznałem nową dziewczyne, troche inną z charaketru ale również ciekawą. Kontakt nasz ciągnął się tygodnie i początkowo traktowaliśmy siebie jak zwykłych dobrych kumpli. Dziewczyna jeszcze studiowałai była mną zafascynowana, że jestem taki zaradny, że większość jej znajomych to nie wie co chce w zyciu robic nadal, ze woleliby lezec na plecach i nic nie robić, ze duza ich czesc jest taka niezaradna i nieogarnięta. Zaczęliśmy spotykać się czesto, jeździć na rozne wspolne wypady, spotykac sie z jej znajomymi,  zaprosilem raz ja na impreze z kumplami z pracy na ktorej swietnie sie bawiła. Po ponad miesiacu spotkań chcialem ja zaprosic do mnie, ale powiedziała ze nie chce, ale powiedziala ze po pracy mozemy sie spotkac na rynku a potem to zobaczymy i tak tez zrobilismy. Spedzilismy miło czas, śmiechów było sporo, zaczęła mnie zaczepiać mimo ze wcześniej to trzymała do mnie wciąż dystans po czym mowi "ej, przyjedzmy do mnie, kupimy coś do picia jakies winko", ja ze spokojem i powagą mówie że jak najbardziej sie na to zgadzam. Przez cały ten okres wpatrywała sie we mnie jak w zloto, zaczęła się śmiać, mówić do siebie "co ja robie, jezu co ja robie", pyta sie mnie "co my tam u mnie bedziemy robic" ja tkwilem jednak w ciszy. Domyslalem sie czego oczekuje i czego akurat chce. Wchodzimy do jej mieszkania, wlaczamy klimatyczną muzyke, usiadła blisko mnie i widze ze pisze do kogoś wiadomosc na telefonie, jestem daleko wzrokowocem i chyba rozmawiała z przyjaciółka która do niej napisała "ej, tylko tam uwazajcie z tym alkoholem, nie szalejcie tongue daj znac jak wyszło big_smile ". Wyszło ... słabo bo o 23:00 wróciłem do domu. Po dwoch dniach spotykam sie z nia i wyznaje co czuje i ze podchodze do tego na powaznie a ona do mnie ze ona chyba inaczej to widziała i ze potrzebuje jednak czas bo bardzo mnie lubi i szanuje, ale nie jeszcze nie wie. Jak sie latwo domyslic, kontakt stopniowo zaczal zanikac az do teraz. Czasami cos tam do siebie napiszemy, ale nigdy nie wychodzi z inicjatywą spotkania, czesto mnie zlewa wiec uznalem ze to juz koniec i nie ma sensu w tym tkwić.

Naprawdę jak myśle o tych sytuacjach chce mi się po prostu płakać bo wiem że będę ponawiał te błędy non stop jeśli czegoś nie zrobie. Jestem na siebie tak bardzo wsciekły. Najgorsze jest to że ludzie uwazają mnie za dosyc przystojnego faceta a gdy raz mowilem kolezance ze jestem singlem to była zdziwiona ze taki facet jak ja jest sam i ogolnie ludzie postrzegają mnie jakbym był magnesem na baby. Ja już nie wiem co robić i jak do tego podejść, jestem taki bezradny, zaczyna mi sie wszystkiego odechciewać przez co również zaniedbuje swoją prace, rozwój swojej osoby bo ciężko mi się skupic na tym, takie sytuacje mocno burzą moj komfort psychiczny przez co wmawiam sobie ze juz nigdy lepiej nie bedzie tym samym obnizajac swoja samoocene w wielu aspektach.
Tak, jeszcze nigdy nie uprawialem seksu więc mysle ze to moze byc jeden z powodow mojego leku.

Poradzcie, pomozcie bo ja juz nie mam siły.

Chyba wiem w czym tkwi problem u ciebie.

Do rzeczy, pewny siebie facet bierze co chce i nie pyta się o pozwolenie mowa tutaj o kontaktach seksualnych. Szepcze panience do ucha sprośne rzeczy, dotyka namietnię, majtki w duł i bum bum hehe. Taki facet jest pewny swojego sprzętu i umiejętności, Chodzi o pewnośc siebie u faceta, ale tej dalszej pewności która prowadzi do seksu bo widze masz tak samo jak ja, nie brakuje ci pewności siebie do nawiązania relacji i jej prowadzenie ale coś w majtkach lub w głowie blokuje ciebie co nie pozwala dokończyć dzieła. Nie wiem w czym tkwi u ciebie problem ale u mnie było to tak że musiałem przejść operacje małego i powiem ci ze po operacji odzyskałem pewność i seks zaczełem uprawiac w dopiero wieku 27 lat. Tak że światem żądzi seks jak nie pokazujesz swojego zainteresowania seksualnego, nie dotykasz jej , nie całujesz namiętnie , bo coś cie blokuje przed zbilżeniem to relacje kończą sie tak jak u ciebie albo zostajesz przyjacielem ( frenzone) i tyle w temacie. Pozdrawiam

6

Odp: Jestem juz bezradny ...

Od początku czytając Twój wpis, wiedziałem że nie bzykałeś, a na końcu wyznanie.
No więc Twój największy problem to nie bzykanie.
Musisz nadrobić koniecznie, nabierzesz więcej pewności siebie, kontakty z kobietami staną się łatwiejsze i przyjemniejsze.
Musisz odblokować nowa zdolność i tyle.
Boisz się tego jak wypadniesz, wszak sam piszesz że masz 24 lata, i jesteś oceniany jako gość na którego babki powinny lecieć, zatem brak doświadczenia byłby silnym kontrastem wobec domniemanego postrzegania twojej osoby przez innych.
Dla tego najpierw zaczynasz się angażować emocjonalnie i również zagadać laski na śmierć, żeby odczuwały podobnie, bo wydaje Ci się że wzajemnie zaangażowanie sprawi że poczujesz się bezpieczniej, wiedząc że partnerka coś czuje i w efekcie będzie bardziej wyrozumiała i cierpliwa.
Niestety to nie w dzisiejszych czasach, a chyba w żadnych czasach to tak nie funkjconowało.
Oczywiście możesz szukać aż znajdziesz tą jedyną, przeżyjesz inicjacje i oboje będziecie szczęśliwi i żyli długo, bo kredyt na mieszkanie.
Strasznie się ucieszyłem czytając twój wpis, ponieważ mogę polecić moją ulubiona metodę zaradczą, leczniczą jak kolwiek by nie zwać.
Idź na dzi**ki. Serio
To bardzo pomoże, nie dość że już będziesz wiedział z czym do czego, to również będziesz wiedział że z kobietami można nie tylko gadać, generalnie odblokujesz niezwykłą zdolność, przez co będziesz wyraźniej i lepiej odczytywał sygnały, a przynajmniej nie pominiesz oczywistych.
Do póki nie będziesz się w miarę pewnie w tym temacie, nie zbudujesz żadnej relacji. Kobiety lubią sex i lubią jak jest dobry, wtedy możesz bić i pic a i tak wybaczą.
W opisywanych akcjach spaprałeś, bo nie dobrałeś się w odpowiednich momentach, dla tego zostałeś później spławiany. Jak by był sex, to najprawdopodobniej same by dążyły do związku. Sytuacje miałeś idealne, zgodne z zasadą że najpierw wyro później związek, bo do sexu kobieta często dorzuca związek gratis.
Jeszcze raz.
Idź na dz**wki.
Powodzenia
Pozdrawiam

7 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-05-25 11:21:42)

Odp: Jestem juz bezradny ...

Co tu dożo gadać... Jesteś d**a wołowa i tyle. Laska sama się prosi: ojej, co ja robię, co my będziemy robić, masz wyraźne zielone światło, a Ty? A Ty nic... też bym się zaczęła wycofywać z takiej relacji, bo byłabym skołowana. Dziewczyna wyraźnie jest zainteresowana Tobą, nie friendzonem, ale to Ty ten friendzone tworzysz.
Nie wiem, jakiej pomocy chcesz. Za Tobą musiałby chyba ktoś stać i podpowiadać Ci, co masz robić, bo ignorujesz jasne sygnały.

PS. Nie musisz mówić kobiecie, że jesteś prawiczkiem.

8

Odp: Jestem juz bezradny ...
Yoshiharu napisał/a:

Ja widzę twój problem. Zachowujesz się jak ich przyjaciel a nie chłopak a potem wyznaje uczucia kiedy one są tylko zauroczone.
Wierz mi kobiety tak samo jak faceci lubią seks. Nie musisz będąc u niej rzucać się na nią ale całuje się,  dotykaj ja namiętnie,  powiedz że jest seksowną. Na kolejnym spotkaniu u niej posunięcie się dalej.

Może coś w tym jest ale czasami mam wrażenie że tego właśnie chcą. Traktowała mnie z dystansem ale po kilku spotkaniach troche sie otworzyla. I mimo ze rzucałem w jej strone roznymi sygnałami, tekstami, ona nie była za bardzo zainteresowana. Raz nawet byliśmy 1na1 w cichym miejscu z dala od cywlizacji i gdy sie do niej zbliżałem, całuje ją, a ona mówi że nie jest gotowa, próbuje jeszcze, a ona odpuściła i mówi że musi poczekać bo nie wie czy tego chce, a potem walneła ze z facetami to jest problem że ciągle tylko myslą o jednym, a jedynie czego chciala to spedzic ze mna milo czas. To ja też odpuściłem i pojechalismy oboje do swoich domów. Nie chce sie tlumaczyc ale ta sytuacja troche mnie przybila, a wydarzyła sie wczesniej niz ta gdy bylem u niej z alkoholem w mieszkaniu (mowie o tej drugiej)

Yoshiharu napisał/a:

Widzę tez że bardzo boisz się seksu. Jesteś prawiczkiem? Jeżeli nie to nie rozumiem dlaczego w końcu jest to przyjemne dla obu stron.

Tak jestem i chyba w tym tkwi problem. Boje sie odrzucenia, tego ze nie będe wiedział co i jak czesto się przy tym stresuje. O wiele wiecej odwagi mam gdy wiem ze dziewczyna jest czysta, gdy jednak dowiaduje sie ze miala wczsniej 3 partnerów i pewnie ze wszystkimi probowala, ja odrazu skazuje sie na porażke. Raz nawet przez mysl przeszło mi aby spróbować pojsc w pewne miejsce i to przełamać, bo wiem że to stanowi najwiekszy problem, ten brak kontaktu, ale to takie troche niepoważne.

Yoshiharu napisał/a:

Widzisz ją nie mam problemu aby pocałować dziewczynę po 30 minutach znajomości lub mieć szybko seks. Za to problemem jest stworzenie i mnie głębszej relacji. Dzięki pary osobom z forum i opierdoleniu mojego postępowania przez nich przejrzałem na oczy.
Teraz widzę że sam siebie oszukiwałem.
Jeżeli masz jakieś pytania to pisz.

Ja nie mam problemu żeby pocałowac dziewczyne, objąć, złapać zgrabnie, ale gdy jestem sam na sam, miekne bo w glowie tworzy sie milion mysli w stylu "co robic", "jak to zrobic", "co powinienem zrobic", "moze to za wczesnie?"

Yoshiharu napisał/a:

Na końcu napisałeś ze nie uprawiałes jeszcze seksu. Mój błąd.
Może zaczniemy od najwazniejszego, czego się boisz?
Ludzie się boją tego czego nigdy nie robili i czy nie lepiej nawet powiedzieć kobiecie że nigdy tego nie robiłeś i żeby Ci pomogła na początku.
I pamiętaj że każdy miał swój pierwszy raz a potem stajesz się coraz lepszy.

Tak jak wspomniałem wcześniej, boje sie odrzuczenia i wyśmiania. W zasadzie kobieta widząc mnie postrzega mnie za cżłowieka dosyc ogarnietego (tak przynajmniej oceniam, bo ogolnie z kobietami mam wyjatkowo dobry kontakt, pracuje w firmie gdzie 40% to kobiety), wiec pewnie mysli ze mam juz to za sobą i wiem co robić. Od razu uznaje siebie za kogos gorszego. Raz rozmawialem z bliską przyjaciolka na temat zwiazkow i oznajmila mi ze zwiazywanie sie z niedoswiadczonymi, prawikami, w wieku od 25 lat wzwyz jest niepowzne i glupie bo chlopak nabierze doswiadczenia i zmieni po 2 latach na inna tylko po to aby sie wybawic i sprobowac jak to jest z innymi.

--------------------------------------

kriss222 napisał/a:

Chyba wiem w czym tkwi problem u ciebie.

Do rzeczy, pewny siebie facet bierze co chce i nie pyta się o pozwolenie mowa tutaj o kontaktach seksualnych. Szepcze panience do ucha sprośne rzeczy, dotyka namietnię, majtki w duł i bum bum hehe. Taki facet jest pewny swojego sprzętu i umiejętności, Chodzi o pewnośc siebie u faceta, ale tej dalszej pewności która prowadzi do seksu bo widze masz tak samo jak ja, nie brakuje ci pewności siebie do nawiązania relacji i jej prowadzenie ale coś w majtkach lub w głowie blokuje ciebie co nie pozwala dokończyć dzieła. Nie wiem w czym tkwi u ciebie problem ale u mnie było to tak że musiałem przejść operacje małego i powiem ci ze po operacji odzyskałem pewność i seks zaczełem uprawiac w dopiero wieku 27 lat. Tak że światem żądzi seks jak nie pokazujesz swojego zainteresowania seksualnego, nie dotykasz jej , nie całujesz namiętnie , bo coś cie blokuje przed zbilżeniem to relacje kończą sie tak jak u ciebie albo zostajesz przyjacielem ( frenzone) i tyle w temacie. Pozdrawiam

Zdaje sobie sprawe, że pewny siebie facet zawsze ma łatwiej. To normalne. Ja w kwestiach wlasnie seksualnych pewnosci nie mam bo nigdy tego nie robilem. Nie potrzebuje zadnej operacji bo tez nie mam powodu zeby sie czegos wstydzic (18cm to chyba dobrze). Wstydze sie jedynie tego ze facet 24 lat nigdy tego nie robil. Nawet gdy wsrod znajomych pojawiaja sie rozne tematy o tym to udaje tak jakbym juz wiedzial co i jak zeby nie wyjsc na debila. Raz sie przyznałem koleżance w zeszlym roku, wlasnie tej pierwszej i byla zaskoczona troche sie smiejąc z tego. Zrobie to raz, przelamie bariere i napewno bedzie mi latwiej w pozniejszych okazjach, ale najpierw musze do tego dojść. Poki co nic mi sie nie udaje.

--------------------------------------

zabpth napisał/a:

Od początku czytając Twój wpis, wiedziałem że nie bzykałeś, a na końcu wyznanie.
No więc Twój największy problem to nie bzykanie.
Musisz nadrobić koniecznie, nabierzesz więcej pewności siebie, kontakty z kobietami staną się łatwiejsze i przyjemniejsze.
Musisz odblokować nowa zdolność i tyle.
Boisz się tego jak wypadniesz, wszak sam piszesz że masz 24 lata, i jesteś oceniany jako gość na którego babki powinny lecieć, zatem brak doświadczenia byłby silnym kontrastem wobec domniemanego postrzegania twojej osoby przez innych.
Dla tego najpierw zaczynasz się angażować emocjonalnie i również zagadać laski na śmierć, żeby odczuwały podobnie, bo wydaje Ci się że wzajemnie zaangażowanie sprawi że poczujesz się bezpieczniej, wiedząc że partnerka coś czuje i w efekcie będzie bardziej wyrozumiała i cierpliwa.
Niestety to nie w dzisiejszych czasach, a chyba w żadnych czasach to tak nie funkjconowało.
Oczywiście możesz szukać aż znajdziesz tą jedyną, przeżyjesz inicjacje i oboje będziecie szczęśliwi i żyli długo, bo kredyt na mieszkanie.
Strasznie się ucieszyłem czytając twój wpis, ponieważ mogę polecić moją ulubiona metodę zaradczą, leczniczą jak kolwiek by nie zwać.
Idź na dzi**ki. Serio
To bardzo pomoże, nie dość że już będziesz wiedział z czym do czego, to również będziesz wiedział że z kobietami można nie tylko gadać, generalnie odblokujesz niezwykłą zdolność, przez co będziesz wyraźniej i lepiej odczytywał sygnały, a przynajmniej nie pominiesz oczywistych.
Do póki nie będziesz się w miarę pewnie w tym temacie, nie zbudujesz żadnej relacji. Kobiety lubią sex i lubią jak jest dobry, wtedy możesz bić i pic a i tak wybaczą.
W opisywanych akcjach spaprałeś, bo nie dobrałeś się w odpowiednich momentach, dla tego zostałeś później spławiany. Jak by był sex, to najprawdopodobniej same by dążyły do związku. Sytuacje miałeś idealne, zgodne z zasadą że najpierw wyro później związek, bo do sexu kobieta często dorzuca związek gratis.
Jeszcze raz.
Idź na dz**wki.
Powodzenia
Pozdrawiam

Myśle o tym. Serio. Juz raz mialem telefon wybrany dzwonie, slysze glos kobiety, ale sie odlaczylem. Mysle czy nie zrobic tego na poważnie. Słyszalem wiele historii ze to naprawdę pomaga przełamać się. Tylko co ja mam powiedzieć, że nigdy tego nie robiłem? Czy przyjsc normalnie bez gadania?

--------------------------------------

Co tu dożo gadać... Jesteś d**a wołowa i tyle. Laska sama się prosi: ojej, co ja robię, co my będziemy robić, masz wyraźne zielone światło, a Ty? A Ty nic... też bym się zaczęła wycofywać z takiej relacji, bo byłabym skołowana. Dziewczyna wyraźnie jest zainteresowana Tobą, nie friendzonem, ale to Ty ten friendzone tworzysz.
Nie wiem, jakiej pomocy chcesz. Za Tobą musiałby chyba ktoś stać i podpowiadać Ci, co masz robić, bo ignorujesz jasne sygnały.
PS. Nie musisz mówić kobiecie, że jesteś prawiczkiem.

Trudno się nie zgodzić. Ale gdy ja podejmowałem jasne sygnały, a były takie to ona je całkowicie zlewała. Sytuacja którą przytoczylem na poczatku tego wpisu to jedna rzecz. Pozniej znowu probowalem wziac sie w garsc stajac sie taki bezposredni mowiac wprost czego chce. Mowie że jesteśmy blisko mojego mieszkanai wiec moze wpadniemy, złapałem ją zgrabnie. Pyta sie mnie "jak daleko masz stąd?" ja powiedzialem ze jakies 200 m. Uśmiechem probowalem jej przekazać czego oczekuje, że kupimy wino i milo spedzimy czas. A ona mowi do mnie ze jesli szukam przygody to powinienem szukac dziewczyn na Tinderze. I zostalem przybity do sciany.

9

Odp: Jestem juz bezradny ...

Myślę co ci napisać.....może zacznę od tego  że nikt nie rodzi się Bogiem seksu, każdy z nas robi to w końcu pierwsz raz,,,,to tak jak z nową pracą, pierwszy dzień zawsze jest stresujący, a później zaczynasz radzić sobie co raz lepiej, nie błądzisz już po omacku, popełniasz coraz mniej błędów i zwyczajnie działasz świadomie....tu jest podobnie, nie znam osob która nie odczuwała stresu związanego ze swoim pierwszym razem, zawsze towarzyszą temu obawy, ale treba spróbowac się wyłączyć i zwyczajnie poddac się chwili przyjemności, nie myśleć, nie analizowac a zwyczajnie dać się prowadzić  hmmmmm naturze(to chyba dobre słowo) to są instynkty, mamy to w genach...wiec dasz radę.Co do kobiet to rzeczywiście sa w pewnych kwestiach skomplikowane i niekiedy nie wiedzą czego chcą, albo wiedza a nie chcą się przyznać-bo facet potraktuje je jako łatwą zdobycz-musisz jednak nauczyć się czytać sygnały które ci wysyłają. Kobieta z która siedzisz na ławce i pochłonięta jest opowiadaniem Ci jakiejś mega ważnej jej zdaniem historii- nie myśli w danej chwili o tym że chce ci się oddac tu i teraz-chce żeby ś jej słuchał.Jednak gdy  zgadza się spędzić u Ciebie noc, kiedy szykujesz jej kąpiel i dbasz o cała oprawe-oznacza że jest gotowa na kolejny krok i czeka na to az  dojdzie do zbliżenia-jeśli ty nagle po takim wstępie idziesz spac, to ona uważa że jest w twoich ocach mało interesująca i zwyczajnie traktuje to jako ujmę na honorze.......Co do wzmianki o wizycie w agencji, znam osobiści emeżczyzn którzy przezyli tam swój pierwszy raz, bo tak jak ty byli w tych kwestiach nieśmiai..........to czy to dobry wybór musisz ocenić sam, bo każdy swój pierwszy raz wyobraża sobie inaczej, jedni chcą go przezyć z kims yjątkowym, a inni po prostu chca go przezyć, jeśli jesteś w tej drugiej grupie, to na pewno jest to dobry sposób-nie musisz się stresować czy kobieta ci odmówi-bo płacisz jej za usługę, więc jesteś tam w tym celu, dwa znają się na rzeczy więc na pewno krok po kroku przeprowadzą cię przez ten nieznany dla ciebie świat, może udziela cennych wskazówek a na pewno sprawią ze będziesz miał za soba to czego tak bardzo się obawiasz i będziesz wiedział jak to wszystko smakuje i wygląda, więc doda ci to odwagi:)

10

Odp: Jestem juz bezradny ...
azja30 napisał/a:

Myślę co ci napisać.....może zacznę od tego  że nikt nie rodzi się Bogiem seksu, każdy z nas robi to w końcu pierwsz raz,,,,to tak jak z nową pracą, pierwszy dzień zawsze jest stresujący, a później zaczynasz radzić sobie co raz lepiej, nie błądzisz już po omacku, popełniasz coraz mniej błędów i zwyczajnie działasz świadomie....tu jest podobnie, nie znam osob która nie odczuwała stresu związanego ze swoim pierwszym razem, zawsze towarzyszą temu obawy, ale treba spróbowac się wyłączyć i zwyczajnie poddac się chwili przyjemności, nie myśleć, nie analizowac a zwyczajnie dać się prowadzić  hmmmmm naturze(to chyba dobre słowo) to są instynkty, mamy to w genach...wiec dasz radę.

Całkowicie zdaje sobie z tego sprawe, ale jak to przełamać kiedy kobieta z którą się umawiam już ma w tym doswiadczenie? Od razu przedstawiam siebie w świetle tego gorszego. To całkowicie skreśla mnie i miękne przy niej, tak jakbym z litości błagał ją o to żeby to zrobić. Nie mam po prostu odwagi przekraczać tych barier, po prostu obawiam się reakcji. I mimo że probowalem kilka razy, ona po prostu mnie zlewała więc to pogłębiało jeszcze bardziej mój problem. Myśle że fakt, że akurat nie miałem przy sobie zabezpieczen w tamtą noc alkoholową bo zostawiłem w innej kurtce troche mnie blokował. Po prostu takie sytuacje 1na1 troche mnie stresują. Może gdyby dziewczyna sama od siebie coś dawała, czy to mnie zaczepiała, wiedziałbym do czego to wszystko idzie, ale ja byłem frajerem który nie miał odwagi i nie potrafil pociągnąć za odpowiedni sznurek.

azja30 napisał/a:

Co do kobiet to rzeczywiście sa w pewnych kwestiach skomplikowane i niekiedy nie wiedzą czego chcą, albo wiedza a nie chcą się przyznać-bo facet potraktuje je jako łatwą zdobycz-musisz jednak nauczyć się czytać sygnały które ci wysyłają. Kobieta z która siedzisz na ławce i pochłonięta jest opowiadaniem Ci jakiejś mega ważnej jej zdaniem historii- nie myśli w danej chwili o tym że chce ci się oddac tu i teraz-chce żeby ś jej słuchał.Jednak gdy  zgadza się spędzić u Ciebie noc, kiedy szykujesz jej kąpiel i dbasz o cała oprawe-oznacza że jest gotowa na kolejny krok i czeka na to az  dojdzie do zbliżenia-jeśli ty nagle po takim wstępie idziesz spac, to ona uważa że jest w twoich ocach mało interesująca i zwyczajnie traktuje to jako ujmę na honorze.......

Tamtej sytuacji nawet nie chce juz wspominać bo czuje się jak idiota. Lezec prawie nadzy z kobietą i nic nie robić, szczyt debilizmu. Chciałbym to po prostu przełamać ale jestem bezsilny.

azja30 napisał/a:

Co do wzmianki o wizycie w agencji, znam osobiści emeżczyzn którzy przezyli tam swój pierwszy raz, bo tak jak ty byli w tych kwestiach nieśmiai..........to czy to dobry wybór musisz ocenić sam, bo każdy swój pierwszy raz wyobraża sobie inaczej, jedni chcą go przezyć z kims yjątkowym, a inni po prostu chca go przezyć, jeśli jesteś w tej drugiej grupie, to na pewno jest to dobry sposób-nie musisz się stresować czy kobieta ci odmówi-bo płacisz jej za usługę, więc jesteś tam w tym celu, dwa znają się na rzeczy więc na pewno krok po kroku przeprowadzą cię przez ten nieznany dla ciebie świat, może udziela cennych wskazówek a na pewno sprawią ze będziesz miał za soba to czego tak bardzo się obawiasz i będziesz wiedział jak to wszystko smakuje i wygląda, więc doda ci to odwagi:)

Tak chyba w koncu zrobie bo innej mozliwosci nie widze. Zastanawiam sie tylko jedynie jak do tego podejść, czy przyjsc tak po prostu i podjac sie tematu, czy jak.

11

Odp: Jestem juz bezradny ...

Całkowicie zdaje sobie z tego sprawe, ale jak to przełamać kiedy kobieta z którą się umawiam już ma w tym doswiadczenie? Od razu przedstawiam siebie w świetle tego gorszego. To całkowicie skreśla mnie i miękne przy niej, tak jakbym z litości błagał ją o to żeby to zrobić. Nie mam po prostu odwagi przekraczać tych barier, po prostu obawiam się reakcji. I mimo że probowalem kilka razy, ona po prostu mnie zlewała więc to pogłębiało jeszcze bardziej mój problem. Myśle że fakt, że akurat nie miałem przy sobie zabezpieczen w tamtą noc alkoholową bo zostawiłem w innej kurtce troche mnie blokował. Po prostu takie sytuacje 1na1 troche mnie stresują. Może gdyby dziewczyna sama od siebie coś dawała, czy to mnie zaczepiała, wiedziałbym do czego to wszystko idzie, ale ja byłem frajerem który nie miał odwagi i nie potrafil pociągnąć za odpowiedni sznurek.


Masz na to zły punkt widzenia, to że kobieta ma doświadczenie nie sprawia że robi z Tobą cokolwiek z litości....uwierz mi że raczej kobiety w ten sposób nie szastają swoim ciałem. Myślę że za bardzo myślisz i analizujesz fakt że jesteś prawiczkiem, powinieneś  trochę odpuścić, to nie jest coś co widać gołym okiem, to siedzi ći w głowie. Jeśli poznajemy nową osobę, z która sięspotykamy i ma dojść do zbliżenia z nią po raz pierwszy to też się stresujemy, mimo iż robiliśmy to już wcześniej. Lęk przed nieznanym jest czymś naturalnym, ale na Boga nie wpadaj w panikę, może jakaś lampka wina przed trochę Cię zrelaksuje...

12

Odp: Jestem juz bezradny ...

Tamtej sytuacji nawet nie chce juz wspominać bo czuje się jak idiota. Lezec prawie nadzy z kobietą i nic nie robić, szczyt debilizmu. Chciałbym to po prostu przełamać ale jestem bezsilny.

Problem tkwi w Twojej głowie -nigdzie indziej i tak się na serio zastanawiam....może powinieneś iść do specjalisty....?-może wydarzyłosię w Twoim życiu coś co miało wpływ na Twoje obecne podejśćie do tychspraw?

13

Odp: Jestem juz bezradny ...

Tak chyba w koncu zrobie bo innej mozliwosci nie widze. Zastanawiam sie tylko jedynie jak do tego podejść, czy przyjsc tak po prostu i podjac sie tematu, czy jak.


Jest taka strona z ogłoszeniami, wchodzisz wybierasz miasto które cię interesuje i szukasz dziewczyny, która ci się podoba, każda ma tam swój profil ze zdjeciem i opisem siebieoraz tego co preferuje, a także cennik i opinie klientów umawiasz się z nią indywidualnie u niej w mieszkaniu, więc stres mniejszy niż w typowej agencji. Niestety nie mogę Ci podać nazwy , bo i tak zablokują, nazywa się na "R", wygooglasz sobie;) druga litera to "O"

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jestem juz bezradny ...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024