Pomóżcie,bo nie wiem ,co mam o tym sądzić a nie chcę go stracić. Znamy się ok.6 lat. Nasza znajomość jest na zasadzie- pojawia się i znika . To znaczy on pojawia się i znika. Mieliśmy fajny kontakt przez parę miesięcy , po czym znika , potem wraca - jest fajnie i znowu. Przez ostatnie dwa miesiące pisał regularnie ,wysyłał przed północą sms, zdjęcia,wchodziliśmy na kamerkę . W ciągu dnia dzwonił , pytał jak minął dzień , co robię .Zachowywał się jak zakochany facet. Powiedział,że jest mu ze mną dobrze,że mnie bardzo , bardzo lubi a nawet więcej i ......znowu zniknął. Nie odzywa się dwa tygodnie. Był między nami fajny seks , fajne porozumienie , otwierał się przede mną , zwierzał z prywatnych spraw, czasami bardzo osobistych.Nagle znowu ucichł. O co chodzi .Tylko nie piszcie= inna kobieta,bo od paru lat inna kobieta w międzyczasie ? Nie wiem ,co mam robić i co o tym myśleć.
Hi,
monika.margo
Kiedyś czytałam, że facet to sprężyna:D
W Twoim przypadku chyba nie chce tracić niezależności.I z pewnością nie ma poważnych zamiarów...aż 6 lat jesteś w tak niestabilnym związku?A czujesz się pewnie w nim?Masz zaufanie?Daje Ci bezpieczeństwo?
Tak, od kilku lat może być jedna kobieta. Np. żona. Jak z żoną gorzej to się odzywa do Ciebie. Jak lepiej to ma na Ciebie wywalone. Duża was dzieli odegłość?
Tak, od kilku lat może być jedna kobieta. Np. żona. Jak z żoną gorzej to się odzywa do Ciebie. Jak lepiej to ma na Ciebie wywalone. Duża was dzieli odegłość?
Nie ma żony , jest w trakcie rozwodu. Każde z nich ma swoje życie.
5 2017-05-22 22:25:40 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-22 22:27:47)
Hi,
monika.margoKiedyś czytałam, że facet to sprężyna:D
W Twoim przypadku chyba nie chce tracić niezależności.I z pewnością nie ma poważnych zamiarów...aż 6 lat jesteś w tak niestabilnym związku?A czujesz się pewnie w nim?Masz zaufanie?Daje Ci bezpieczeństwo?
Kocham go , nie potrafię go wyrzucić z głowy. Nie potrafię zainteresować się żadnym innym facetem , chociaż mam powodzenie ( jak to się mówi ).
Monika..a sypialiscie ze sobą,gdy on żył z żoną?
Monika..a sypialiscie ze sobą,gdy on żył z żoną?
Tak ,ale jakie to ma znaczenie ?Zresztą wiesz...on tak był i nie był z żoną . W sensie formalnym raczej , tam od dawna nie grało.
A skąd wiesz że on jest "w trakcie" rozwodu? i od kiedy opowiada ci te bajki?
Klasyczny znudzony żonkoś, który wraca do ciebie na sex, gdy nie ma nikogo w zanadrzu, albo z żonką się pokłóci.Gdy jest super to wtedy znowu znika.Szkoda ze przez te 6 lat jeszcze nie miałaś odwagi aby zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, bo zapewne uzależniłaś się od niego i męczysz się jednocześnie. Nie szkoda ci zmarnowanego czasu na mrzonki? Zapewniam cię, on ciebie nie traktuje poważnie.
9 2017-05-23 01:09:41 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-23 01:11:04)
jaMajkaa napisał/a:Monika..a sypialiscie ze sobą,gdy on żył z żoną?
Tak ,ale jakie to ma znaczenie ?Zresztą wiesz...on tak był i nie był z żoną . W sensie formalnym raczej , tam od dawna nie grało.
Tak, tak...niestety muszę cie rozczarować, każdy zdradzacz znudzony swoją żoną opowiada te same scenariusze, jaka to żona zła i nie mieszka z nią, albo ze nie sypiają ze sobą, ze łączy ich tylko papier, dzieci itd itp...A życie toczy sie dalej i to "w trakcie" rozwodu ciagnie sie długo długo a naiwna kochanka rozwala swoje życie dla fantazji i mrzonek, bo przecież on tak opowiada zwierza się i sex taki wspaniały. i czeka na to wspólne kiedyś które przeciaga się w nieskończoność. 6 lat to sporo...
ja bym sobie dała spokój z takim facetem. Naprawdę chcesz żeby tak wyglądały wasze relacje? Żebyś musiała pytać innych kobiet na forum co robić? No zastanów się!
11 2017-05-23 09:17:39 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2017-05-23 09:49:50)
jaMajkaa napisał/a:Monika..a sypialiscie ze sobą,gdy on żył z żoną?
Tak ,ale jakie to ma znaczenie ?Zresztą wiesz...on tak był i nie był z żoną . W sensie formalnym raczej , tam od dawna nie grało.
Odpowiedź masz .Nie jestes i nie byłaś"na serio"
Dodam od siebie, że skoro z żoną go nic nie łączy i mają osobne życia to rozwód na pewno nie trwałby tyle lat. Rozwody tyle trwają wtedy, gdy są jakoś szczególnie skomplikowane, a nie gdy obie strony zgadają się, że to koniec. Oczywiście nigdy nie należy nikogo tak do końca skreślać, ale tutaj na 99% jednak facet robi Cię w konia, a wasze spotkania i kontakty są uzależnione od tego jak mu się układa z żoną.
13 2017-05-23 10:25:33 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-23 10:28:28)
To z żoną to na 100 % . Wiem,że faceci często tak oszukują ,ale to sprawdzone info i potwierdzone. Więc w złym kierunku kombinujesz.
A poza tym to wszystko zależy od okoliczności.Wspólny syn dorastający chłopak ,finanse ,mieszkanie itd.itd. Od 1,5 roku nic go z żoną nie łączy. Dodam tylko ,że między nami nie było deklaracji o poważnym zwiążku z jego strony, był fajny seks . fajne spotkania, tzw. czajenie się.
To czemu rozwód trwa tyle lat?
Rozwód nie trwa tyle lat .Papiery złożone zostały w zeszłym roku. Nie mieli czasu,żeby tym się zająć.Wkrótce mam być rozprawa.
A przez pierwsze pięć lat waszej znajomości?
Czy on się rozwodzi z żoną czy nie - to nie ma żadnego znaczenia.
Znaczenie ma jedno - on z Tobą jest tylko wtedy, jak mu to pasuje, jak akurat ma ochotę. Jak mu się nudzisz, ma coś ważniejszego lub ciekawszego, to znika i przestajesz dla niego istnieć, przestajesz go obchodzić. Potem znów nie ma lepszych opcji, to się odzywa, bo wie, że ty tam na niego czekasz i przyjmiesz go chętnie - nie ważne ile razy wcześniej rzucał cię w kat jak zepsutą zabawkę. Bo tym właśnie jesteś, zabawką, klasyczną zapchajdziurą i czasoumilaczem. On cię może nawet lubić, darzyć sympatią, mieć miłe wspomnienia i jakiś sentyment - ale uczuć wobec Ciebie nie ma żadnych, na poziomie emocjonalnym w ogóle go nie obchodzisz, bo przecież to oczywiste, że takie "pojawiam się i znikam" nie jest dla Ciebie fajne, że tak się nie traktuje kobiety, o której się myśli poważnie. Tak się traktuje panią do towarzystwa na godziny czy na tygodnie - z tym, że on ma Ciebie za free na każde gwizdnięcie, a profesjonalna pani do towarzystwa mogłaby mieć grafik zajęty i go olać.
Otrzeźwiej, dziewczyno i zacznij się szanować. Nie licz na to, że jemu się po rozwodzie podejście zmieni. Bo, jak sama piszesz - z żoną od dawna nic go nie łączy, więc jak znikał, to nie dla tego, że żona zaczynała węszyć, a on udawał, że wszystko ok. Żone miał w dupie. I, brzydka prawda, Ciebie też w dupie miał. Ot, fajna laska się trafiła, daje się sobą zabawić, to czemu by nie skorzystać? Ale uczuć, szacunku u niego nie znajdziesz, bo jemu zwyczajnie na Tobie nie zależy - jego obchodzi wyłącznie zabawa z Tobą a nie Ty.
Ruda....to co mam zrobić jak znowu się odezwie ? Dzisiaj znowu dzwonił , tylko ja nie odebrałam. Po północy napisał - dobranoc. On od marca regularnie kontaktował się ze mną , tylko ja nie chciałam ,żeby przyjeżdżał, bo oczekiwałam od niego najpierw rozmowy a ta jeszcze się nie odbyła. Co mam powiedzieć jak zadzwoni i będzie chciał przyjechać ?
Ruda....to co mam zrobić jak znowu się odezwie ? Dzisiaj znowu dzwonił , tylko ja nie odebrałam. Po północy napisał - dobranoc. On od marca regularnie kontaktował się ze mną , tylko ja nie chciałam ,żeby przyjeżdżał, bo oczekiwałam od niego najpierw rozmowy a ta jeszcze się nie odbyła. Co mam powiedzieć jak zadzwoni i będzie chciał przyjechać ?
Żeby przyjechał.
Przecież nie będzie do burdelu szedł i płacił jak ty mu za darmo dajesz od 6 lat.
Szanuj go dziewczyno!
20 2017-05-23 16:16:04 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-23 16:21:37)
Nie jestem prostytutką,żeby brać od niego pieniądze za seks. Łączyła nas sympatia , wzajemny szacunek i seks . Wszystko za wzajemną zgodą i akceptacją.
To znaczy ,że jak zacznę od niego brać pieniądze za seks to będę się szanować ? Nie szanuję się , bo uprawiam seks z facetem , którego bardzo lubię a nawet więcej niż lubię ? I z jego strony jest to samo.
Nikt tutaj nie obraża prostytutek.
Przecież to kobiety które dają za pieniadze...nie za darmo.
monika.margo napisał/a:jaMajkaa napisał/a:Monika..a sypialiscie ze sobą,gdy on żył z żoną?
Tak ,ale jakie to ma znaczenie ?Zresztą wiesz...on tak był i nie był z żoną . W sensie formalnym raczej , tam od dawna nie grało.
Tak, tak...niestety muszę cie rozczarować, każdy zdradzacz znudzony swoją żoną opowiada te same scenariusze, jaka to żona zła i nie mieszka z nią, albo ze nie sypiają ze sobą, ze łączy ich tylko papier, dzieci itd itp...A życie toczy sie dalej i to "w trakcie" rozwodu ciagnie sie długo długo
a naiwna kochanka rozwala swoje życie dla fantazji i mrzonek, bo przecież on tak opowiada zwierza się i sex taki wspaniały. i czeka na to wspólne kiedyś które przeciaga się w nieskończoność. 6 lat to sporo...
Jest w trakcie rozwodu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Powtarzam to jeszcze raz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nikt tutaj nie obraża prostytutek.
Przecież to kobiety które dają za pieniadze...nie za darmo.
Nie życzę sobie tego rodzaju insynuacji. Nigdy by mi nie przyszło do głowy ,żeby brać od faceta pieniądze za seks. Widocznie ty tak robisz. Żeby uprawiać z kimś seks to trzeba wyjść za niego albo brać za to pieniądze? Kurcze , kto tu siedzi na tym forum....
24 2017-05-23 17:58:40 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-05-23 18:00:16)
dobre
Jak autor jest trollem, to nagroda miesiaca za subtelny dowcip.
Jesli nie- to cóż łatwym jesteś łupem..
25 2017-05-23 18:14:25 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-05-23 18:19:29)
Jest w trakcie rozwodu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Powtarzam to jeszcze raz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ilość wykrzykników w zdaniu nic nie zmienia w kwestii, że obecnie "w trakcie rozwodu" trwa ok. 2-3 miesięcy, a nie rok, dwa czy sześć.
Kochaś robi Cię w bambuko i tutaj chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości. Dwa i pół roku się uganiałem za laską w trakcie rozwodu,
aż któregoś dnia na jakiejś imprezie zupełnym przypadkiem się dowiedziałem od znajomych wspólnych znajomych znajomych,
że ta za którą latam z wywieszonym jęzorem odliczając kolejne tygodnie, miesiące i lata ... właśnie kupiła dom na kredyt.
Razem z mężem. Tym samym z którym od 2,5 roku jest w trakcie rozwodu. Dopiero wtedy oprzytomniałem, bo do dzisiaj bym czekał.
To po pierwsze, a po drugie nawet jeśli on się faktycznie rozwodzi, to niekoniecznie z twojego powodu akurat.
Gdybym miał robić za wróżbitę Macieja, to nie postawiłbym funta kłaków na to, że ten koleś wiąże z Tobą jakieś poważne plany.
Pomijając już kwestię rozwodu (rzadko kiedy wersja lovelasa "w trakcie rozwodu" okazuje się prawdziwa)
to podejście jakie prezentuje nie pozostawia złudzeń, że traktuje Cię jedynie w kategoriach lalki do dmuchania (bez urazy)
i raczej nic się w tej materii nie zmieni, no chyba że mu się znudzisz albo znajdzie sobie jakąś inną. Tracisz czas moim zdaniem.
P.S.
Widziałaś jego egzemplarz pozwu rozwodowego? Zawsze są trzy identyczne. Po jednym dla stron plus trzeci dla sądu.
Jeśli on naprawdę jest w trakcie rozwodu, to musiał otrzymać własny egzemplarz z datą wpłynięcia i pieczątką waszego sądu.
Niech Ci pokaże. Jak zacznie kręcić, to chyba już wiesz co masz robić...
Monika.margo, to nie chodzi o rozwód na który tak czekasz, tylko o sposób w jaki Cię traktuje i to się raczej nie zmieni - nawet po rozwodzie, o ile w ogóle do niego dojdzie.
Nie czujesz tego, że on Ci słodzi tylko po to, żeby podtrzymać relację, a kiedy dostanie to czego chce - odchodzi, znika? I tak w kółko przez 6 lat!
Trwasz w tym tak długo bo sama sobie robisz nadzieję na coś, co zapewne nigdy nie nastąpi.
Chcesz się o tym przekonać? odpisz, że chcesz się z nim spotkać, nie w domu, gdziekolwiek, że chcesz z nim porozmawiać o waszej przyszłości, że dość masz już tej niepewności i chcesz wiedzieć na czym stoisz.
Boisz się? i słusznie.
Kurcze , kto tu siedzi na tym forum....
No tak daleko nam do Ciebie. 6 lat dymać się z żonatym kolesiem i nie domyślać się gdzie on może ciągle znikać. Nam do takiej inteligencji daleko. No i fajna post prawda "Nie ma żony , jest w trakcie rozwodu."
monika.margo napisał/a:Kurcze , kto tu siedzi na tym forum....
No tak daleko nam do Ciebie. 6 lat dymać się z żonatym kolesiem i nie domyślać się gdzie on może ciągle znikać. Nam do takiej inteligencji daleko. No i fajna post prawda "Nie ma żony , jest w trakcie rozwodu."
Po pierwsze geniuszu jak się z nim ''dymam'' od 1,5 roku ,kiedy on z żoną już się nie dyma , bo żona kogoś ma i mu nie daje od 1,5 roku (mówiąc twoim językiem). Po drugie - napisałam - ''nie ma żony , jest w trakcie rozwodu'' mając na myśli ,że nie ma żony ''praktycznie''a tylko jeszcze teoretycznie , bo de facto rozwodu jeszcze nie ma. Po trzecie - przeczytaj sobie jeszcze raz ze zrozumieniem mój pierwszy wpis. Ja nie pytam w nim , gdzie on znika.
29 2017-05-23 19:26:52 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-23 19:29:17)
Monika.margo, to nie chodzi o rozwód na który tak czekasz, tylko o sposób w jaki Cię traktuje i to się raczej nie zmieni - nawet po rozwodzie, o ile w ogóle do niego dojdzie.
Nie czujesz tego, że on Ci słodzi tylko po to, żeby podtrzymać relację, a kiedy dostanie to czego chce - odchodzi, znika? I tak w kółko przez 6 lat!
Trwasz w tym tak długo bo sama sobie robisz nadzieję na coś, co zapewne nigdy nie nastąpi.
Chcesz się o tym przekonać? odpisz, że chcesz się z nim spotkać, nie w domu, gdziekolwiek, że chcesz z nim porozmawiać o waszej przyszłości, że dość masz już tej niepewności i chcesz wiedzieć na czym stoisz.
Boisz się? i słusznie.
Nie,nie boję się . Tylko nie wiem ,czy ja tego chcę ,czy chcę być z nim na stałe w związku . Ale może tak zapytam ,jak zadzwoni dzisiaj wieczorem albo napisze.
Ale on mi w ogóle nie słodzi !!!! Spędzamy miło czas , jest bardzo fajnie - rozmowa,dialog , seks ,żarty .
monika.margo napisał/a:Jest w trakcie rozwodu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Powtarzam to jeszcze raz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ilość wykrzykników w zdaniu nic nie zmienia w kwestii, że obecnie "w trakcie rozwodu" trwa ok. 2-3 miesięcy, a nie rok, dwa czy sześć.
Kochaś robi Cię w bambuko i tutaj chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości. Dwa i pół roku się uganiałem za laską w trakcie rozwodu,
aż któregoś dnia na jakiejś imprezie zupełnym przypadkiem się dowiedziałem od znajomych wspólnych znajomych znajomych,
że ta za którą latam z wywieszonym jęzorem odliczając kolejne tygodnie, miesiące i lata ... właśnie kupiła dom na kredyt.
Razem z mężem. Tym samym z którym od 2,5 roku jest w trakcie rozwodu. Dopiero wtedy oprzytomniałem, bo do dzisiaj bym czekał.
To po pierwsze, a po drugie nawet jeśli on się faktycznie rozwodzi, to niekoniecznie z twojego powodu akurat.
Gdybym miał robić za wróżbitę Macieja, to nie postawiłbym funta kłaków na to, że ten koleś wiąże z Tobą jakieś poważne plany.
Pomijając już kwestię rozwodu (rzadko kiedy wersja lovelasa "w trakcie rozwodu" okazuje się prawdziwa)
to podejście jakie prezentuje nie pozostawia złudzeń, że traktuje Cię jedynie w kategoriach lalki do dmuchania (bez urazy)
i raczej nic się w tej materii nie zmieni, no chyba że mu się znudzisz albo znajdzie sobie jakąś inną. Tracisz czas moim zdaniem.P.S.
Widziałaś jego egzemplarz pozwu rozwodowego? Zawsze są trzy identyczne. Po jednym dla stron plus trzeci dla sądu.
Jeśli on naprawdę jest w trakcie rozwodu, to musiał otrzymać własny egzemplarz z datą wpłynięcia i pieczątką waszego sądu.
Niech Ci pokaże. Jak zacznie kręcić, to chyba już wiesz co masz robić...
Powtarzam jeszcze raz - jest w trakcie rozwodu .Ja nie widziałam pozwu ,ale moi znajomi widzieli , nasz wspólny przyjaciel. Poza tym ja nie czekam na ten rozwód ....Kurcze , zrozumcie ludzie , to nie było jeszcze na etapie związku,że ja mam od niego żądać okazania pozwu. To było takie badanie się , poznawanie, docieranie ,jakieś tam napomknięcie ,że dobrze mi z tobą, może byśmy gdzieś wyjechali, zapoznam cię z moim znajomym itd. A pozew został złożony w zeszłym roku , tylko nie było czasu na dokończenie sprawy . Poza tym on z żoną jest w dobrych , przyjacielskich stosunkach (mają syna , który dorasta).
Ruda....to co mam zrobić jak znowu się odezwie ? Dzisiaj znowu dzwonił , tylko ja nie odebrałam. Po północy napisał - dobranoc. On od marca regularnie kontaktował się ze mną , tylko ja nie chciałam ,żeby przyjeżdżał, bo oczekiwałam od niego najpierw rozmowy a ta jeszcze się nie odbyła. Co mam powiedzieć jak zadzwoni i będzie chciał przyjechać ?
Zrobić możesz, co chcesz. Powiedzieć możesz, na co masz ochotę. Ja tylko sugeruję, żebyś sobie nadziei nie robiła, że on - jak się rozwiedzie - to zacznie sobie z Tobą wić wspólne gniazdko. Nie będzie żadnego gniazdka, żadnego związku, żadnej wspólnej przyszłości, bo dla tego faceta Ty funkcjonujesz wyłącznie w kategoriach "laski do przelecenia, jak akurat nic lepszego nie ma do roboty". Ty nawet nie jesteś dla niego kochanką, bo z kochanką to się nieraz ma równoległy związek prawie, a on Cię zlewa za każdym razem, jak ma coś ciekawszego w planach.
Także rób co chcesz, ale przestań się łudzić, bo póki co robisz za ostatnią naiwniaczkę, aż przykro to czytać.
Facet, który jak twierdzisz "bardzo Cię lubi, a nawet coś więcej"-nie znikałby raz za razem na bliżej nie okreslony czas-bynajmniej mój tak nie robi, a twierdzi że mnie kocha;)-facet wypracował sobie pewien schemat, który ty bez protestu zaakceptowałas, doskonale wie na ile moze sobie pozwolić by nie wychłodzić relacji i żebyś przy nastepnej zainicjowanej z jego strony okazji ochoczo jak zawsze mu się oddała.......bez urazy ale facet siętoba bawi i jesli mam być szczera nie traktuje Cię poważnie, jeśli byłoby inaczej to jego szczoteczka do zębow juz dawno stałaby w waszej wspólnej łazience..........skoro do tej poryy tak nie jest to oznacza tylko że zmarnowałaś 6 lat życia dla faceta, który poza kilkoma fajnymi orgazmami i chwilami kradzinego żonie czasu nie dał ci nic....
Tylko nie wiem ,czy ja tego chcę ,czy chcę być z nim na stałe w związku
To nie wiem w czym tkwi problem.
Chcesz z nim być, nie chcesz go stracić - stały związek niekoniecznie. Jemu jak widać również to odpowiada, więc po co coś zmieniać.
Być może jest tak, że sama boisz się związków, to by tłumaczyło dlaczego tkwisz tak długo w luźnej relacji.
Powtarzam jeszcze raz - jest w trakcie rozwodu .Ja nie widziałam pozwu ,ale moi znajomi widzieli , nasz wspólny przyjaciel. Poza tym ja nie czekam na ten rozwód ....Kurcze , zrozumcie ludzie , to nie było jeszcze na etapie związku,że ja mam od niego żądać okazania pozwu. To było takie badanie się , poznawanie, docieranie ,jakieś tam napomknięcie ,że dobrze mi z tobą, może byśmy gdzieś wyjechali, zapoznam cię z moim znajomym itd. A pozew został złożony w zeszłym roku , tylko nie było czasu na dokończenie sprawy . Poza tym on z żoną jest w dobrych , przyjacielskich stosunkach (mają syna , który dorasta).
Tak mówi on, a rzeczywistość swoje. A my tacy złośliwi, że niestety mówimy jak to wygląda.
![]()
dobre
Jak autor jest trollem, to nagroda miesiaca za subtelny dowcip.
Jesli nie- to cóż łatwym jesteś łupem..
XD
36 2017-05-23 20:51:52 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-23 20:54:32)
Pytasz co masz zrobic, bo on znowu dzwonił i pisał smsa? Nie robic nic, kompletnie nic. Nie łapać się na słówka puste i nic nie znaczące.Komplementy jaka jestes fajna ładna i super w łóżku moze ci powiedziec kazdy, dosłownie kazdy pierwszy lepszy lowelas czy przypadkowy facet który ma z toba doczynienia. Tu chodzi o konkrety.Tych właśnie nie ma od początku, bo miezy wami jest tylko seks żarty, pogadanki i nic poza tym.Nie ma planów, nic.Zapewniam cie, gdyby facet poważnie ciebie traktował to już po kilku tygodniach od dnia poznania, czy bliższych relacji z toba zacząłby gadać ci o wspolnym RAZEM. Widziałabyś to jego zaangażowanie i jego obecność przy tobie na każdym kroku. Zakochany facet poważnie myślący o kobiecie jest zdolny do wszystkiego aby tylko ja zdobyc, przekonać do siebie. A tu, jest ciagle ten sam schemat zachowania faceta, który bawi sie tobą, lubi cię, fajna jestes dla niego ALE TO ZA MAŁO aby snuć jakieś plany wzgledem zwiazku.Bo do tego trzeba silego uczucia z obu stron.Więc albo przestan juz reagowac na jego wiadomosci, telefony i powiedz zeby spadał , bo znudziła ci sie ta zabawa (za wiele nerwów i stresu cie to chyba kosztuje prawda?) albo niech się ogarnie i zdecyduje czego chce. Jestem pewna ze bedzie sie wymigiwał i zapyta "ale o co ci chodzi?" przecież było nam super, był fajny sex, rozmowy, spotkania...źle ci było? I pozostawi cie kolejny raz ogłupiałą i zdezorientowana, bo nie takiej odpowiedzi oczekiwałaś. Bo ty chciałabyś z nim być blisko i na codzien, wiec nie mów ze nie zalezy ci na jego rozwodzie. Skoro do tej pory nie było mowy o wspolnym kiedys , to jasne jak słonce ze i nie bedzie. Bo skoro przez tak długi czas nie pokochał ciebie to i nie pokocha. Otworz sie na nowe znajomosci, inaczej zmarnujesz kupę lat na te bujanki i zrazisz sie do facetow, do siebie, zgorzkniejesz. Lepiej dac sobei szansę, na swiecie jest cała masa facetow z ktorymi mogłabys miec nie tylko fajny seks ale i poczucie bezpieczenstwa i poczucie tej pewnosci, ze na tego kogos mozesz zawsze liczyc, a nie srtresowac sie dlaczego znowu nie dzwoni, i kiedy odwali ci kolejny numer z milczeniem. Daj spokoj, szkoda zycia na takiego fiuta.
37 2017-05-23 22:00:36 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-23 22:02:37)
Nie mówcie mi ,że kradłam żonie faceta. Żona od dawna miała innego faceta i była z tym ''moim''dla kasy.Tak to wygląda. I to jest pewne, pewne jest również to,że się rozwodzą . To jest pewne info. Facet , o którym piszę wysyła do mnie sms na dobranoc od dwóch miesięcy non stop pomimo tego.że powiedziałam,że nie chcę się z nim widzieć (bo wyszły pewne sprawy).
Tak , zakochałam się w nim i trochę się oszukuję,że pasuje mi taki układ. Tęsknię za nim . Brakuje mi go ,nie tylko seksu .Tu nie chodzi o orgazmy , tu chodzi o radość przebywania z nim , ja go bardzo lubię (dodatkowo) i wiem ,że on mnie również. Uważam,że coś jest między nami. Tylko jest jednocześnie jakaś bariera. To nie jest typ faceta, który się nudzi , nie ma do kogo napisać i pisze do mnie. Pisał do mnie również wtedy jak był w Las Vegas , na Florydzie. Tam na pewno się nie nudził ! Tak , myślę ,że boję się związków i może w jakiś podświadomy sposób odpycham go od siebie. On chyba tez się boi i co się zbliży to za jakiś czas się oddala.On nie prawi mi żadnych komplementów. Ja to czuję ,że ''jest ze mną''. Powiedział,że jest mu dobrze ze mną i ja w to wierzę.
Dobra, krótko i na temat.
Po pierwsze kazałaś mu spadać na drzewo, więc naturalnym w tej sytuacji jest to, że będzie bardziej się starał.
Przez chwilę. Jak już Cie udobrucha i dostanie to czego chce, znowu go wetnie na tydzień, miesiąc albo pół roku.
Po drugie jak poczytasz podobne wątki na forum, a jest tu tego zatrzęsienie i twój nie jest jakiś wyjątkowy,
pierwsze co od razu rzuca się w oczy, to ten sam zestaw tekstów, które znudzeni żonkosie wciskają swoim kochankom.
Od dawna im się nie układa, nie sypiają ze sobą, nie rozmawiają, no tylko jeszcze mieszkają, bo to skomplikowane... sranie w banie,
aż któregoś dnia każda z was się dowiaduje, że kochaś właśnie zapłodnił małżonkę, która nie ma pojęcia o żadnym rozwodzie.
Po trzecie zamiast wierzyć w bzdury wyssane z palca weź popytaj tu i tam jak zazwyczaj przebiega rozwód w Polsce.
Ile czasu może trwać cała procedura i jak to zwykle wygląda. Jeśli jakikolwiek pozew został w sądzie złożony,
to nie ma czegoś takiego jak "nie było czasu dokończyć" bo kolejnym etapem jest już wyznaczenie terminu rozprawy,
co następuje najdalej 2-3 miesiące od złożenia papierów, a więc jeśli przyjąć na chwilę, że to miało miejsce w tamtym roku,
to nie chcę Cię martwić, ale do dzisiaj zdążyliby się rozwieść przynajmniej dwa razy. Nie słuchaj bajek, tylko niech Ci pokaże.
Po czwarte pół roku, to jest kawał czasu, po upływie którego czymś naturalnym jest planowanie jakiejś tam wspólnej przyszłości,
a tutaj fagas z tego co widzę jedyne co robi w kierunku rozwijania waszej relacji, to pieprzenie głodnych kawałków w sms
co nic go nie kosztuje i nie musi się wysilać przesadnie, żebyś dostawała spazmów na myśl o tym, że "jest ze mną"...
Podejrzewam, że nie dotrze do Ciebie nic co zostanie tutaj napisane, bo masz obecnie klapki na oczach i łykasz wszystko co koleś Ci rzuci,
żeby podtrzymać znajomość z której może czerpać wymierne korzyści nie dając nic w zamian i nie angażując się w żaden sposób w układ.
Obiecanki cacanki i słodkie kadzenie nic nie kosztuje, a Tobie wystarczy, więc ... bon włajaż i do zobaczenia za kolejne 6 lat w tym samym miejscu,
tylko że tytuł wątku będzie wtedy inny - Zmarnowałam najlepsze lata życia czekając na palanta, który mnie wyrolował. Pomocy.
. Uważam,że coś jest między nami. Tylko jest jednocześnie jakaś bariera. To nie jest typ faceta, który się nudzi , nie ma do kogo napisać i pisze do mnie. Pisał do mnie również wtedy jak był w Las Vegas , na Florydzie. Tam na pewno się nie nudził ! Tak , myślę ,że boję się związków i może w jakiś podświadomy sposób odpycham go od siebie. On chyba tez się boi i co się zbliży to za jakiś czas się oddala.On nie prawi mi żadnych komplementów. Ja to czuję ,że ''jest ze mną''. Powiedział,że jest mu dobrze ze mną i ja w to wierzę.
Oczywiście jemu jest dobrze z tobą, ale nie zmienia to faktu że traktuje cię jak odskocznię, kochankę i nic ponad to. Dlatego pozwala sobei odzywać się do ciebie wtedy gdy ma swoje widzimisię, ale nigdy nie masz gwarancji że gdy bedziesz go danego dnia czy w danym momencie potrzebować, to on zjawi się u ciebie . Takie czekanie musi cie wyniszczać co? a do tego uzależnił cię maksymalnie , do tego stopnia że bronisz go na jego korzyść jaki to wspaniały jest, i nieważne że coś za długo sie rozwodzi "bo nie mieli do tego głowy". Prawda jest taka że od dnia złożenia wniosku do sądu, na pierwszą rozprawę czeka sie ok 1 -3 miesiące średnio. Jednak tu już nawet nie chodzi o rozwód, ale jego podejście do ciebie..czy wolny czy rozwiedziony - tu raczej nic się nie zmieni. Bo od samego początku jest tylko zabawa, odskocznia, emocje i sex, ale mowa o zwiazku, miłość, zaangażowanie? Jak sama widzisz.Gdyby było dobrze, to nie pisałabyś na forum. Dlatego wiej od niego czym prędzej i naprawdę lepiej przerwij tą iluzję, bo to bedzie sie ciagnęło w nieskończoność. PRZEZ 6 LAT MOGŁABYŚ już być z jakimś fajnym facetem i mieć dużo więcej niż to co zaoferował ci ten dupek. I co z tego ze on z końca świata sie odzywa? Skąd wiesz że takich jak ty nie ma więcej? i jedna o drugiej czy trzeciej nic nie wie?
40 2017-05-24 10:33:31 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-24 10:36:07)
Owszem,mogłam być z innym facetem przez 6 lat , miałam okazję poznać wielu facetów na różnych bankietach itd. mam spore powodzenie , męczy mnie to czasami , bo.......to nie to . Przecież muszę się zakochać znowu a ja nie potrafię wyrzucić go z głowy ,ciągle go kocham. I czasami dochodzę do takiego wniosku,że lepszy taki układ z nim niż żaden. Ale staram się nie pisać, nie dzwonić. Z drugiej strony zastanawiam się, czy jest sens tak się katować ? Czy może lepiej zadzwonić i przeżyć coś fajnego,co da mi radość.?Poznałam na przykład niedawno faceta wypisz wymaluj dla mnie ,ale.......nie ma tego czegoś , to na siłę mam się z nim spotykać ? Chodzi o to ,że ja nie mogę przestać o nim myśleć i wyrzucić go z głowy i nikt inny mi nie pasuje.Ja nie mogę w nikim innym się zakochać. Przez te 6 lat byli inni ,ale i tak ciągle myślałam o nim i jak się pojawiał to byłam szczęśliwa. Wiem,że gdybym teraz do niego napisała,żeby przyjechał to zrobiłby to .To nie ja jestem teraz na jego skinięcie tylko on.
Z ostatniej chwili .........
Dzisiaj trochę sobie popisaliśmy jak ...znajomi , koledzy. On zapytał co u mnie ,ja co u niego i....padła propozycja przyjechania na herbatę. Napisał,że spędza teraz więcej czasu z córcią ( podejrzewam,że z jej matką również ) - ma nieślubne dziecko. Pomimo jego zapewnień,że z matką nie jest tylko spędza czas z córką jakoś w to nie wierzę. Chyba ci , którzy doradzali mi ,żeby dać sobie spokój , bo on nic do mnie nie czuje mieli rację. Myślę ,że jemu nadal zależy na matce tego dziecka ,chociaż nie przyznaje się do tego. Jest to bardzo przykre ,ale muszę się z tym pogodzić.
No to już wiesz, że jesteś tylko jedną z opcji. Przynajmniej to wreszcie do Ciebie dotarło. Życie złudzeniami jest piękne, jest tylko jeden feler, nie są one prawdziwe.
Wiem,że gdybym teraz do niego napisała,żeby przyjechał to zrobiłby to .To nie ja jestem teraz na jego skinięcie tylko on.
Tak tak, oczywiście. No to weź i zadzwoń.
Dzisiaj trochę sobie popisaliśmy jak ...znajomi , koledzy. On zapytał co u mnie ,ja co u niego i....padła propozycja przyjechania na herbatę. Napisał,że spędza teraz więcej czasu z córcią .
Ach tak? Dziękuję, nie mam więcej pytań.
44 2017-05-24 17:24:49 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-24 17:26:44)
Wiesz dlaczego inni ciebie nie interesowali ani nie interesują? Bo zablokowalas sie na niego, bo macie kontakt bylejaki ale jest. Twoja podswiadomosc nie dopuszcza innych facetow do siebie bo z nim masz kontakt. Gdy z nim zerwiesz kontakty calkowicie to otworzysz sie na nowe znajomości, odblokujesz się i przyciagniesz zawsze kogoś kto napewno zrobi na tobie wrażenie. Dopóki z tym facetem jestes w kontakcie to jestes zablokowana i wydaje ci sie ze tylko on sie liczy. Swoją drogą co to za typ? Jakas matka nieslubnego dziecka, tam gdzies żona jakas i ty. Na twoim miejscu nie ufalabym mu bo widac ze jest niestsbilny i nie potrafi zycia sobie ulozyc ani wytrwac w zwiazkach. Jakis sliski typek.Widzisz sama...nie jestes jedyną. Kto wie czy jeszcze nie ma kolejnej cichej kochanki? Dlatego ma opcje i nie zależy mu na bliskich kontaktach. Dziewczyno zrozum od ciebie zalezy co ty z tym zrobisz. On cie lubi i wykorzystuje jednocześnie ale o związku nie ma mowy. Bez kontaktu z nim i calkowitym przerwaniu tylko odzyjesz i zobaczysz ze to wcale nie jest takie trudne a swiat nadal bedzie istnial i pojawia sie nowe mozliwosci, oraz znajomości. Ale musisz zamknac ten rozdzial definitywnie bo inaczej bedziesz stala ciagle w miejscu. Gdzie twoja duma i szacunek do siebie.??
Masz rację iskierka .To jest facet niestabilny emocjonalnie. Jak na jego niestabilność to i tak był wobec mnie bardzo stabilny. Ma byłą prawie żonę ,z która mieszka, nieślubne dziecko z kochanką , z którym postanowił odnowić kontakt ( wcześniej jak był z żoną ona zabraniała mu chodzić do kochanki)...Jak sądzę z kochanką też ma kontakt, bo zdarza i się razem wyjeżdżać (oczywiście w celu poprawienia kontaktów ). Oczywiście on ze wszystkiego mi się tłumaczy ,wyjaśnia,nie mówi ,że to nie moja sprawa (dziwne! ).Ale.....my się świetnie rozumieliśmy , fajnie nam było ze sobą ,dlatego tego mi brakuje, bardzo się lubimy ,szkoda mi urywać całkowicie kontakt. Ale niestety , czegoś tu brakuje - zaangażowania z jego strony ? boi się ? nie wiem.....Kiedyś mi powiedział,że przy mnie czuje się taki skrępowany , spięty,że go onieśmielam, swoją klasą , inteligencją ,że obawia się ,że może przy mnie gorzej wypaść ,skompromitować się itd.Jest ode mnie sporo młodszy.
Monika.margo prosze Cię. To co mówisz to kpina z logiki. Tak jak on Tobie, tak ty nam wciskasz półprawdy, niedomówienia, postprawdy, konfabulacje itd. Teraz np. dowiadujemy się o jego innej kochance. Co on k...wa harem ma? Szach perski czy jak?
On jest w swoich kłamstwach wyrobiony, tu nie ma mowy o jakieś niestabilności emocjonalnej. Facet używa życia jak może.
Czy ktoś z jego szanownego grona wie o Twoim istnieniu?
Co za głupoty. .. to kiedy ten facet niby np.pracuje? Żona, jedna kochanka, druga kochanka czyli ty, dwoje dzieci z dwiema kobietami. ...
A Ciebie nie interesowali inni - bo nie byli żonaci. A co to za sukces być z wolnym gościem, nie? Jak wchodzisz między wódkę a zakąskę tak jakbyś wygrała z jego rodziną. Samotny to żaden sukces.
Czy ktoś z jego szanownego grona wie o Twoim istnieniu?
A musi wiedzieć ? Nie byliśmy jeszcze na etapie zaręczyn.
50 2017-05-24 20:45:38 Ostatnio edytowany przez monika.margo (2017-05-24 20:59:17)
Co za głupoty. .. to kiedy ten facet niby np.pracuje? Żona, jedna kochanka, druga kochanka czyli ty, dwoje dzieci z dwiema kobietami. ...
A Ciebie nie interesowali inni - bo nie byli żonaci. A co to za sukces być z wolnym gościem, nie? Jak wchodzisz między wódkę a zakąskę tak jakbyś wygrała z jego rodziną. Samotny to żaden sukces.
Posłuchaj , bzdury piszesz. On z żoną nie żyje prawie od 2 lat . Po drugie nie patrzę na metryki innych facetów a po trzecie żonaci właśnie mnie nie interesują ,dlatego jak on był jeszcze z żoną nie chciałam z nim się spotykać.Teraz jest inna sytuacja.Nie tylko sex był między nami. Również długie rozmowy przez telefon , masa sms-ów, itd. Kiedyś przyjechał i wyłącznie rozmawialiśmy. Od poznania jego nie spotkałam innego faceta, który by mi tak odpowiadał w całej okazalości i w każdym temacie.
Jedno dziecko ma z żoną a drugie z dziewczyna,która była na tyle cwana,że go w to wrobiła. No on oczywiście święty nie jest . Lubi kobiety ,ale to chyba normalne.
Wiesz dlaczego inni ciebie nie interesowali ani nie interesują? Bo zablokowalas sie na niego, bo macie kontakt bylejaki ale jest. Twoja podswiadomosc nie dopuszcza innych facetow do siebie bo z nim masz kontakt. Gdy z nim zerwiesz kontakty calkowicie to otworzysz sie na nowe znajomości, odblokujesz się i przyciagniesz zawsze kogoś kto napewno zrobi na tobie wrażenie. Dopóki z tym facetem jestes w kontakcie to jestes zablokowana i wydaje ci sie ze tylko on sie liczy. Swoją drogą co to za typ? Jakas matka nieslubnego dziecka, tam gdzies żona jakas i ty. Na twoim miejscu nie ufalabym mu bo widac ze jest niestsbilny i nie potrafi zycia sobie ulozyc ani wytrwac w zwiazkach. Jakis sliski typek.Widzisz sama...nie jestes jedyną. Kto wie czy jeszcze nie ma kolejnej cichej kochanki? Dlatego ma opcje i nie zależy mu na bliskich kontaktach. Dziewczyno zrozum od ciebie zalezy co ty z tym zrobisz. On cie lubi i wykorzystuje jednocześnie ale o związku nie ma mowy. Bez kontaktu z nim i calkowitym przerwaniu tylko odzyjesz i zobaczysz ze to wcale nie jest takie trudne a swiat nadal bedzie istnial i pojawia sie nowe mozliwosci, oraz znajomości. Ale musisz zamknac ten rozdzial definitywnie bo inaczej bedziesz stala ciagle w miejscu. Gdzie twoja duma i szacunek do siebie.??
Nie potrafię zerwać z nim kontaktu całkowicie. Staram się przekształcić znajomość naszą na wyłącznie koleżeńską.
52 2017-05-24 21:03:14 Ostatnio edytowany przez Cougarzyca (2017-05-24 21:04:29)
Nie tylko sex był między nami. Również długie rozmowy przez telefon , masa sms-ów, itd. Kiedyś przyjechał i wyłącznie rozmawialiśmy. Od poznania jego nie spotkałam innego faceta, który by mi tak odpowiadał w całej okazalości i w każdym temacie.
Zgłosiłaś się z jednym problemem, forumowicze zauważyli resztę, więc zaczęłaś bronić siebie, jego, Waszego związku.
Skoro nie ma problemu, to w czym problem?
Nie potrafię zerwać z nim kontaktu całkowicie. Staram się przekształcić znajomość naszą na wyłącznie koleżeńską.
Do zobaczenia w kolejnym wątku pt. "Wciąż go kocham", lub coś w ten deseń.
53 2017-05-24 21:40:11 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-24 21:41:11)
Nie potrafię zerwać z nim kontaktu całkowicie. Staram się przekształcić znajomość naszą na wyłącznie koleżeńską.
Ty wierzysz w to co mówisz? Jak sobie wyobrażasz tą koleżeńskość między wami? Każdy kontakt z nim to dla ciebie nadzieja. Najłatwiej powiedzieć NIE POTRAFIĘ. A pod tym kryje sie strach że bez niego świat sie zawali. Skoro tak go wychwalasz pod niebiosa, tolerujesz to ze jest zwykłym lawirantem i kobieciarzem to twoja sprawa.Czego oczekujesz tu na forum? Wydaje sie ze ty nawet nei chcesz sobie pomóc, bo odpowiada ci ten układ. Gdybyś siebie szanowała to byś dawno kopnęła w zad tego trutnia, przynajmniej starałabyś sie urwać te kontakty. Całkowicie, a nie w połowie czy ćwierć mniej. W takich przypadkach nie ma mowy o przyjaźni, koleżeństwie..bo wciąż tkwisz w takim układzie, masz styczność z facetem i cierpisz. Zrozum dziewczyno - to jest dla ciebie toksyczne, jestes uzalezniona a człowiek uzalezniony cierpi od używki. To tak jak alkoholik, twierdzi ze w kazdej chwili moze przestac ale tak naprawde jak co do czego to nie potrafi, wymysla bzdurne argumenty na korzysc tej używki i chla dalej - bo jest uzalezniony i wie ze to mu szkodzi ale NIE POTRAFI BO NIE CHCE SOBEI POMÓC! Tylko i wyłącznie całkowite przerwanie kontaktów mogą ci pomóc, a nie zaszkodzić, bo póki co szkodzisz sobie, pomysł o przejsciu na relacje koleżeńskie pogrąża cię jeszcze bardziej, łakniesz jak żebrak jego ochłapów. Kazdorazowa stycznosc z nim zawsze bedzie wzbudzac w tobie nadzieje, ale i stany od euforii po rozpacz, jak na huśtawce...Niestety to jest zgubne dla ciebie, bo on nic nie traci - on traktuje cie jak fajna emocję, wolnego słuchacza do zwierzeń, wchłaniasz wszystko nie dostając nic w zamian. Jestes dla niego zabawką, emocją. A on dla ciebie całym swiatem. Skoro chcesz w tym tkwić to tkwij. Brak mi słów naprawdę.
monika.margo napisał/a:Nie potrafię zerwać z nim kontaktu całkowicie. Staram się przekształcić znajomość naszą na wyłącznie koleżeńską.
Ty wierzysz w to co mówisz? Jak sobie wyobrażasz tą koleżeńskość między wami?
Każdy kontakt z nim to dla ciebie nadzieja. Najłatwiej powiedzieć NIE POTRAFIĘ. A pod tym kryje sie strach że bez niego świat sie zawali. Skoro tak go wychwalasz pod niebiosa, tolerujesz to ze jest zwykłym lawirantem i kobieciarzem to twoja sprawa.Czego oczekujesz tu na forum? Wydaje sie ze ty nawet nei chcesz sobie pomóc, bo odpowiada ci ten układ. Gdybyś siebie szanowała to byś dawno kopnęła w zad tego trutnia, przynajmniej starałabyś sie urwać te kontakty. Całkowicie, a nie w połowie czy ćwierć mniej. W takich przypadkach nie ma mowy o przyjaźni, koleżeństwie..bo wciąż tkwisz w takim układzie, masz styczność z facetem i cierpisz. Zrozum dziewczyno - to jest dla ciebie toksyczne, jestes uzalezniona a człowiek uzalezniony cierpi od używki. To tak jak alkoholik, twierdzi ze w kazdej chwili moze przestac ale tak naprawde jak co do czego to nie potrafi, wymysla bzdurne argumenty na korzysc tej używki i chla dalej - bo jest uzalezniony i wie ze to mu szkodzi ale NIE POTRAFI BO NIE CHCE SOBEI POMÓC! Tylko i wyłącznie całkowite przerwanie kontaktów mogą ci pomóc, a nie zaszkodzić, bo póki co szkodzisz sobie, pomysł o przejsciu na relacje koleżeńskie pogrąża cię jeszcze bardziej, łakniesz jak żebrak jego ochłapów. Kazdorazowa stycznosc z nim zawsze bedzie wzbudzac w tobie nadzieje, ale i stany od euforii po rozpacz, jak na huśtawce...Niestety to jest zgubne dla ciebie, bo on nic nie traci - on traktuje cie jak fajna emocję, wolnego słuchacza do zwierzeń, wchłaniasz wszystko nie dostając nic w zamian. Jestes dla niego zabawką, emocją. A on dla ciebie całym swiatem. Skoro chcesz w tym tkwić to tkwij. Brak mi słów naprawdę.
Postaram się to przerwać . Ale nie będzie to łatwe.
monika.margo napisał/a:Nie tylko sex był między nami. Również długie rozmowy przez telefon , masa sms-ów, itd. Kiedyś przyjechał i wyłącznie rozmawialiśmy. Od poznania jego nie spotkałam innego faceta, który by mi tak odpowiadał w całej okazalości i w każdym temacie.
Zgłosiłaś się z jednym problemem, forumowicze zauważyli resztę, więc zaczęłaś bronić siebie, jego, Waszego związku.
Skoro nie ma problemu, to w czym problem?
monika.margo napisał/a:Nie potrafię zerwać z nim kontaktu całkowicie. Staram się przekształcić znajomość naszą na wyłącznie koleżeńską.
Do zobaczenia w kolejnym wątku pt. "Wciąż go kocham", lub coś w ten deseń.
Cały czas go kocham , w tym problem . Nie muszę zakładać takiego wątku.
iskierka, postaram się to przerwać. Masz rację to jak narkotyk....kiedy on się zjawia jestem cała w euforii, kiedy przestaje się odzywać - cierpię potwornie,tylko dla tej chwili euforii jestem w stanie znosić to cierpienie. Chociaż ......bo ja wiem , czy cierpienie. Jak odstawisz narkotyk to cierpisz , ja przywołuję wspomnienia,które dodają mi siły w trudnych momentach.
Zastanawiam się jeszcze nad tym , co mu napisać w ostatnim sms- wybacz, tak będzie lepiej ? Uszanuj to , nie dzwoń, nie pisz itp. Wszystkiego dobrego .
57 2017-05-24 22:57:45 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-24 22:59:55)
ja przywołuję wspomnienia,które dodają mi siły w trudnych momentach.
.
I to cię gubi, te miłe wspomnienia którymi się napędzasz, robisz sobie nadzieję. A to jest złudne, bo liczy się to jak ty się czujesz, a czujesz się niespełniona przy nim..bo ten facet nie daje ci tego co daje się ukochanej kobiecie. On pojawia się i znika, bo nie jesteś dla niego priorytetem, jestes stale gdzies na drugim czy trzecim planie, ma cię zawsze na gwizdnięcie bo wie że zawsze jestes dla niego dostępna, chętna, gotowa, do tego oddajesz mu się, wysłuchujesz go, jestes jak filtr. Tylko że jak sama widzisz od kilku lat nic się nie dzieje, stale jest to samo. Tacy faceci nie urywają kontaktu , nie lubią palic mostów za sobą, bo zawsze w chwilach kiedy mają swoje widzimi się zawsze mają się do kogo zwrócić, ulżyć sobie poprzez seks.A ty dopowiadasz sobie jaki on fajny jest, idealizujesz go i bronisz, każdy argument przemawia na jego korzyść...a gdzie miejsca dla ciebie? o sobi samej zapominasz, liczy się on ustawiony na piedestale.
Ja wiem ze to wydaje sie trudne i nie do pomyślenia i ta swiadomość że to już koniec, nie bedzie seksu, telefonów, smsów, zawracania ci głowy i w związku z tym tej całej euforii, emocji, tego uczucia podniecenia na kazdy jego sygnał. Jednak to nieprawda. Sama po sobie zauważysz że odzyjesz, wtedy automatycznie nastawisz się na nowe znajomości, zaczniesz bardziej zwracać uwagę na facetów. Będziesz emanować radością , i przyciagać do siebie ludzi pozytywnych. A dopóki z nim masz doczynienia, to czujesz sie właśnie tak..bylejak, wciąż czekasz i wciąż niepewna jutra. Bo nigdy nie wiesz co on odwali, kiedy sie odezwie.To musi być wyczerpujące i męczące. Daj spokój z tymi ckliwymi oswiadczeniami typu "tak bedzie lepiej" itd To jeszcze bardziej go zachęci do kontaktu z tobą, bo jak to taką laskę zawsze chetną lekką i przyjemną stracić? Z takimi facetami trzeba krótko, bez emocji i ckliwości, bez tłumaczeń.Poprostu bye bye i tyle. W koncu nic was nie łączy oprócz seksu, nic głebokiego przynajmniej z jego strony. Zniknij z jego życia tak jak on to robi systematycznie bez powodu, ma wtedy ciebie głęboko w dupie przecież.On przed tobą raczej nie tłumaczy się gdzie był dlaczego milczał itd. Postąp z nim dokładnie tak samo jak on z tobą. Bez słowa odejdź i tyle. Było minęło.
A ja tam nie wierzę w ani jedno słowo.
Od rozwodu poczynając (bujda na resorach i ściema na maksa) poprzez ckliwe opowiastki o tym jak to on z nią jest (gdzie jest? kiedy jest?)
aż po odważne deklaracje rychłego zakończenia tej farsy przez autorkę (chociaż swoją drogą, to jedyna mądra rzecz jaką tutaj napisała)
Po mojemu (tak wiem, miałem już się nie odzywać, ale akurat spać coś nie mogę) pomysł z zerwaniem znajomości zrodził się po tym
jak autorka po kolejnym olaniu przejrzała co nieco na oczy i sama w końcu doszła do tego, że delikwent krzywo sobie z nią pogrywa.
Wymyśliła więc cwany plan (wcale nie taki cwany jak się może wydawać) że jak do niego napisze czy tam zadzwoni informując o tym, że to koniec,
no to on wtedy wszystko rzuci i przyleci na skrzydłach miłości prosto w jej ramiona wystraszony wizją utraty miłości jego życia, bla bla bla...
Tak to mniej więcej miało chyba wyglądać, prawda? No to uważaj, bo możesz ciężko się zdziwić (zwracam się do autorki oczywiście a jakże)
i nic takiego nie nastąpi, a niestety z dość wysokim prawdopodobieństwem oleje Cię ponownie wymyślając jakąś żałosną wymówkę,
że dziś ani jutro nie może się pojawić i pojutrze też raczej nie, no ale jak tylko będzie mógł, to na pewno... i wszystko zostanie po staremu.
Mówię Ci jak chcesz mieć pewność co to za łajza jest z tego typa, to weź mu powiedz, żeby Ci ten pozew rozwodowy pokazał.
Założę się o własną rękę, że usłyszysz wtedy kolejny zestaw standardowych bzdetów i wykrętów, w które tylko idiota by uwierzył.
Od tego zacznij następną rozmowę i od razu na tym ją zakończ, bo stawiam dolary przeciwko żołędziom, że zacznie coś kręcić.
Szkoda życia na takich szmaciarzy, naprawdę.
59 2017-05-25 02:02:26 Ostatnio edytowany przez iskierka77 (2017-05-25 02:16:35)
anderstud obawiam się ze masz rację w 100 % Tylko że jak ten facet usłyszy ze ona chce go zostawić to tak szybko nie odpuści, będzie kręcił się i tak, po to aby "unormalizować" ich relacje do czasu aż dziewczyna znowu złapie haczyk, będzie miodowo przez chwilę, po czym znowu zostanie po staremu tak jak mówisz. Ja taką pseudo relację kiedys przerabiałam i wielokrotnie próbowałam ucinać kontakty z owym panem od którego byłam uzależniona, tak samo go tłumaczyłam, tak samo rozmyślałam, miałam identyczne podejście, i ciagłe uczucie pustki i niepewności , łykałam każde słowo którym on mnie karmił. Lata mijały a te kontakty rozciagały się w czasie, on odzywał się raz na kilka tygodni, a ile obietnic było hoho..takie wzdychania, mrzonki..Jak sie okazało nie byłam jedyna, kilka kobiet przewinęło się w jego życiu w tym czasie. I też go idealizowałam jaki to wspaniały jest i cudowny, co tam czerwone lampki które biły po oczach, zawsze znalazłam wytłumaczenie
W końcu nadszedł dzien gdy po raz kolejny pousuwałam go z wszelkich komunikatorów bez słowa..I na szczęscie nie odezwał sie, bo gdyby to zrobił tak jak zawsze ..to być moze i do tej pory bym sie bujała z nim. A tak dał mi spokój, pozwolił mi odejść. Długo miałam do niego żal, gniew , do siebie również za stracony czas. Jednak po ok pół roku przeszło mi całkowicie, wyleczyłam sie.Odezwał sie jeszcze po kilku latach jak gdyby nigdy nic i znowu tak jakby te kilka lat minęło jak jeden dzień pisał do mnie jakby coś nas łączyło, nawet sex propnował..taki tupet miał - ale już nie chciałam z nim nawet rozmawiać, czar prysł.Dlatego poiwtarzam zawsze, całkowity brak kontaktu jest szansą na wyleczenie się z tej chorej relacji, żadnej przyjaźni, koleżeństwa, żadnych pozdrowień, życzeń światecznych, pretekstów do zamiany chocby jednego zdania.Nic a nic. To działa identycznie jak choroba alkoholowa, bo każde uzależnienie działa tak samo i jest szkodliwe. Odstawić, przerwać i już. Bez tłumaczeń,ckliwości, dobrych rad i słuzenia pomocą tak w razie czego.Przerabiałam to wszystko i nie działało! Facet po takich oświadczeniach że to nie ma sensu i lepiej sie rozstać blablabla tylko głową kiwał z politowaniem i dalej swoje robił, bo wiedział że zależy mi na nim bardzo..a te moje oświadczenia jeszcze bardziej utwierdzały go w przekonaniu jak słaba jestem. Początki wiadomo są trudne - to jak detox...ale z każdym miesiacem bedzie tylko lepiej. Teraz dziekuję mu w duchu za to ze wtedy sie nie odezwał bo uporałam się z tym i jestem wolna od niego. I sobie myśle, co ja w nim kiedyś widziałam?
nie mam pojecia.
Dziękuję wszystkim za rady i komentarze. Zwłaszcza dziękuję iskierce.Czytam te komentarze po kilka razy , może pomogą. Tylko niepotrzebnie niektorzy mnie obrażają. Otóż w wobec uczuć bezradne pozostają nawet osoby wybitnie inteligentne. Tak jak agentka FBI ,która zakochała się dzihadyście ,którego miała rozpracować. Gdzie tu sens ? logika ? A przecież co do inteligencji tej pani nie ma wątpliwości.
On ostatnio milczy (dwa dni ! ) , ja się nie odzywam.
Mam jedno pytanie odnośnie tematu - jak ,według was facet powinien się teraz zachować,żeby było ''zdrowo''?
61 2017-05-25 12:19:18 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-05-25 12:19:42)
Ale który facet? Jakiś hipotetyczny czy ten konkretny egzemplarz?
Żeby było zdrowo, to już dawno powinniście się pożegnać i niech każdy idzie w swoją stronę.
Ale tak się nie stało i raczej tak się nie stanie i to odróżnia prawdziwych facetów od ludzkich szmat,
czyli takich właśnie palantów, którzy będą bawić się Tobą w najlepsze nie patrząc na to, że marnują Ci życie.
Posłuchaj dziewczyno, ostatni raz to powtórzę, gdyby on chciał z Tobą być, to by był i nie ma tutaj innej puenty.
Chcesz to ciągnąć dalej, bardzo proszę, tylko przygotuj się na kolejne kłamstwa i kolejne lata czekania na coś co nigdy nie nastąpi.
Taki chcesz zgotować sobie los? No to czekaj dalej co Ci tym razem napisze jak mu się znowu przypomni o twoim istnieniu.
Dzięki wszystkim raz jeszcze . Chyba jestem w ''domu'' to znaczy dotarło , mam nadzieję , pózniej napiszę więcej. Przed chwilą znowu się odezwał , chciał na kamerkę (HMMMMMM>>>>).Powiedzialam,że nie ,że mam dość kamerek . Że jak chce , niech zadzwoni i porozmawia ze mną i ......cisza. Ha,ha,ha.
A po co na kamerkę? Czyzby chciał cyber sex?
Powiedzialam,że nie ,że mam dość kamerek . Że jak chce , niech zadzwoni i porozmawia ze mną i ......cisza. Ha,ha,ha.
Wciąż jest "jak on chce". I nie ma się z czego cieszyć, że facet na patrzenie ma ochotę, a na rozmowę nie. Masz mnóstwo sygnałów, że powinnaś zakończyć tą znajomość, ale wolisz w tym tkwić, bo ochłapy szczęścia Ci starczają. Szkoda, naprawdę.
Oczywiście ze że on że on się teraz będzie "starał" czyli zadzwoni kilka razy.
Żeby znaleźć du** chętną i na każde zawolanie, mimo że on ma żonę i dzieci to nie jest takie łatwe - tym z roksy trzeba płacić, z lachonami z dyski trzeba chodzić na dyski i też de facto płacić. A głupia zakochana gąska to najtańsza opcja, bo popieprzyc farmazony można za darmo.
Szanującej się lasce kilka intelektualnych rozmów nie wystarczy żeby pójść z gościem do łóżka, i to co dla autorki jest jego staraniem się to inna by spuściła w kiblu ze śmiechem - także on się musi troszkę "postarać" żeby ona nie odpuściła tak łatwo.
Czyli innymi słowy - jemu zależy na utrzymaniu tej znajomości.
Ja się mu z reszta nie dziwię i jak najbardziej popieram kolesi którzy korzystają z takich tanich okazji.