Witam jestem 25 letnia mamą dwójki dzieci.
Żyje od dwóch lat w toksycznym związku pisze tu ponieważ szukam porady. Otóż mam z teraźniejszym partnerem jedno dziecko a drugie jest z poprzedniego związku . Jestem nie szczęśliwa i myślę że moje życie się skończyło mój facet Pan N. Jest dla mnie okropny nie pozwala mi nigdzie wyjść bez dzieci nawet do koleżanki na kawę nie mam wogole czasu dla siebie wogole mi nie pomaga bo jak on to mówi facet jest od zarabiania a kobieta od siedzenia w domu mam już dosyć takiego życia odeszłabym ale naprawdę nie mam gdzie . Nie raz dochodziło do rekoczynow z jego strony nawet jak byłam w 8 miesiącu ciąży zaczął mnie okladac pięściami gdzie popadnie rozbił mi głowę i do tego ganial mnie z nożem nigdy mu tego nie wybacze do tego jeszcze jego mamusia we wszystko się wtrąca a on na to pozwala obydwoje podczas kłótni na mnie naskakuja on wtedy mnie wyzywa od różnych i mówi kto mnie zechce z dwójka dzieci każde z innym mam go dosyć nie mogę na niego patrzeć nic już do niego nie czuje ale mieszkam z nim bo nie mam gdzie się podziac moja matka mnie nie przygarnie bo ma sama ciężka sytuacje mam 3 letniego i rocznego synka nawet nie mam jak iść do pracy myślę że na własne życzenie zniszczylam sobie życie .przez niego zamykam się w sobie czuje się przytloczona i nie szczęśliwa. Czuje się jak jego służąca pyta tylko czy jest obiad czy zrobiłam pranie czy posprzatalam robi mi awanturę o to że czasami nie ma surówki do obiadu ... inteligencja on nie święci jest z niego straszny prostak czasami zachowuje się naprawdę jak wieśniak i jest mi za niego wstyd . Wiem że zaraz napiszecie ze jestem sama sobie winna i głupia ale uwierzcie gdybym miała gdzie pójść spakowala bym się z miejsca wzięła dzieci i uciekła od tego tyrana . Naprawdę nie raz z nim rozmawiałam to albo nic się nie odzywal albo obarczal mnie o wszystko ze ja jak zacznę się starać to on także ale powiedzcie o co ja mam się starać jeżeli żyje z facetem który mnie nie szanuję poniza przy kolegach swojej rodzinie i przy dzieciach jestem sama ze wszystkim uwierzcie on nigdy nie zapytał mnie czy jestem zmęczona czy chce odpocząć a on się zajmie dziećmi nigdy !! Nawet głupiej kąpieli nie mogę wziąć bo nie nakarmi ani nie przebierze swojego dziecka bo ja jestem w domu zero wsparcia niczego wszystko mnie przerasta i denerwuje !!! Pomóżcie co mam zrobić w takiej sytuacji .
Niebieska Linia...
Albo szukaj wsparcia, albo wyjdź i zamknij te drzwi, jeśli tak dalej pójdzie to bedziesz wiała w pospiechu prawdopodobnie.
Poszukaj wsparcia wśród instytucji zajmującej się takimi przypadkami , które są w stanie Ci pomóc. I nie odwlekaj tego bo wtedy faktycznie jeszcze bardziej zniszczysz sobie życie. Raz się żyje. Musisz wziąć sie w garsc
25 lat to początek życia, nie jego koniec. Ty masz problemy, które musisz przezwyciężyć i wiele się dzięki temu nauczyć. Zobaczysz po jakimś czasie, że to co Cię spotkało, było dla Ciebie dobre. Jak mówi mędrzec: Bóg zsyła problemy? Bóg rozwiązuje problemy. Warto się tej sentencji trzymać i zacząć działać, nie oddawać się czarnej rozpaczy.