Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

Temat: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Jestem w bardzo dużej rozterce i liczę na Wasza pomoc, bo psychicznie jestem zupełnie rozwalona. Wiem, że historia jest długa, ale chciałabym abyście mieli obiektywne spojrzenie na historię i znali wszystkie fakty.

Chodzi o pewnego mężczyznę - nazwijmy go X. Poznałam X jakoś 9 lat temu. Od razu zaiskrzyło, ale był to kolega mojego ówczesnego chłopaka, który nie traktował mnie zbyt dobrze, ale którego bardzo kochałam. X pocieszał, rozmawiał ze mną, odbierał zapłakaną w środku nocy z miasta... Przyzwyczaił do swojej obecności i choć myślałam że chodzi mu tylko o seks, to kiedy miał okazję - nie skorzystał z niej. Wiele razy byłam u niego całkiem pijana i ani razu nie przekroczył granic. Choć oboje tego chcieliśmy. Czekał przez 2 lata i liczył na to że zerwę ze swoim facetem, ale to był mój "pierwszy" i ciągle liczyłam że wszystko się jakoś ułoży dając mu raz za razem kolejne szansy. X wtedy nie wytrzymał i spytał mnie czy ma sobie ułożyć życie z kimś innym, czy dalej czekać, co ja planuję, bo chciałby spróbować ze mną być. No a ja głupia powiedziałam mu aby wiązał się z kim chce, bo ja jeszcze swojemu chłopakowi dam kolejną szansę...

Ponieważ chemia była u nas bardzo duża, a i zaczynałam się w nim podkochiwać trochę - postanowiliśmy zerwać ze sobą definitywny kontakt. Tylko dzięki temu mógł się z kimś związać, a ja naprawić swój związek bez dystraktora. Jednak po roku czasu spotkaliśmy się ponownie na jakiejś imprezie. Wszystkie uczucia wróciły. Wgapialiśmy się w siebie jak wryci i wszyscy obecni myśleli że mamy ze sobą romans, ale tak nie było. Mój chłopak też coś podejrzewał, więc nagadał mi wiele... wiele złych rzeczy o X. I chcąc nie chcąc w część z nich uwierzyłam... co podkopało moje zaufanie do niego...

Poznałam wtedy też nową dziewczynę X i jakoś... zabolało mnie to, że ją ma. Byłam jak pies ogrodnika. Jednak wyznał mi, że średnio mu się z nią układa, mój chłopak też nic a nic się nie zmienił, więc jakoś nie było nam szkoda znowu "igrać z ogniem". Parę spotkań, romantycznych spacerów i w końcu ten "pierwszy pocałunek". Wtedy wyznałam mu miłość, a on mi... I spytał się ponownie, czy ma zerwać ze swoją dziewczyną, czy jestem gotowa. Jednak ja mu już nie ufałam... myślałam że jestem jego kolejną zdobyczą, że po prostu lubi flirtować i powiedziałam mu, że nie. Że kocham go ale nie umiałabym stworzyć z nim związku bo mu nie ufam. Głupia byłam prawda?

Nie zrywaliśmy już kontaktu na już, ale nie odzywaliśmy się do siebie. Nie pamiętam nawet jak ponownie się spotkaliśmy, nie pamiętam kolejnego pocałunku, nie pamiętam nawet dlaczego wyrzuty sumienia nie powstrzymały mnie przed zdradą. W końcu zerwałam ze swoim chłopakiem i wdałam się w krótki ale intensywny romans z X. Szybko się jednak skończył. Miał bardzo skomplikowaną sprawę, stracił pracę, został z kredytem, mieszkał u swojej dziewczyny, nie miał rodziny w moim mieście, więc chcąc zerwać z dziewczyną musiałby się wyprowadzić. Szukał na szybko pracy, ale jedyne co mu się trafiało to jakieś zlecenia na czarno. Nic stałego. Ja nie ułatwiałam bo nadal mu nie ufałam, bałam się że mnie tez będzie zdradzał jak swoją dziewczynę, mimo że w sumie sama nie byłam lepsza. Wyjechał aby wszystko przemyśleć. Robił swoją łódkę naprawiał inne rzeczy w jakimś zadupiu bez zasięgu. Zniknął. Kiedy wrócił podjął decyzję. Wybrał tą drugą ze względu na swoją sytuację i niepewność co do mnie. Przeżyłam szok, ale... byłam zbyt dumna by go błagać, przepraszać, tłumaczyć, że nam się uda, że jakoś sobie poradzimy.

Na odchodne przytulił mnie, jego oczy się zeszkliły i powiedział mi na ucho, że mnie kocha i nic nie potrafi na to poradzić i że może kiedyś będziemy jeszcze razem. Mimo to nie rozumiałam tej decyzji, jednak czy sama kiedy on czekał na mnie nie podejmowałam równie głupich? Nie myślałam wtedy o tym, byłam wściekła i rozżalona, moje serce pękło. Straciłam swoją szansę na miłość, może tą jedyną! A on kolejnej nie chciał nam dać. Wybrał łatwiejszą opcję.

Co zrobiłam? Nie planowałam tego ale jego dziewczyna lubiła ze mną pisać, żaliła się na swojego X, że nie chce z nią sypiać, ze się od niej odizolował, że chyba ją zdradza, więc powiedziałam jej prawdę. Nie wiem po co, ani na co liczyłam. Jego dziewczyna była mega zaborcza, przejęła kontrolę nad jego mailem, fb, telefonem. Nie mieliśmy już prawa rozmawiać. Nie mieliśmy też prawa się już przypadkiem spotkać, bo jak zerwałam ze swoim facetem kompletnie zmieniłam towarzystwo. Miałam też już spokój od jego dziewczyny, od wszystkich. I miałam świadomość, że po czymś takim pewnie mnie znienawidzi i nigdy się do mnie nie odezwie. Jednak czekałam, miałam paru adoratorów, ale wstrzymywałam ich kilka miesięcy, aby wiedzieć, czy aby na pewno on do mnie nie wróci. Nie wrócił, związałam się z P.

Rok później dowiedziałam się od jego dziewczyny, że zerwali. Że on zerwał, co mnie zdziwiło, że wyprowadził się z naszego miasta i mieszka u mamy - czyli to czego się bał. Ale miałam swojego P, co mnie obchodził jakiś tam X! Jednak było mi strasznie głupio, że naskarżyłam jego dziewczynie i bałam się że toja rozwaliłam jednak jego związek, chciałam przeprosić, nic więcej. Zaprosiłam go z powrotem do znajomych (wyrzucił mnie wcześniej).Napisałam. Odpisał, że zdziwił się zaproszeniem, ze myślał, że to ja jego nienawidzę, że nigdy mu nie wybaczę. Wytłumaczyłam, że to nie tak, że miałam żal ale czas leczy rany i że ogólnie "sorry za zjebanie Ci życia trochę". Również powiedział że spoko, że czas bla bla. Jednak oboje byliśmy zdystansowani. Zdziwiło mnie, że od razu spytał o moje życie prywatne. Powiedziałam o P i jakby się wycofał. W przeciągu kolejnych 2 lat gadaliśmy na czacie może ze 2 razy. Aż do niedawna.

Związał się z kimś i połowicznie z nią mieszka... 500 metrów ode mnie... Kolejny zbieg okoliczności, który nas pcha ku sobie. Jednak tym razem nie mam pojęcia co siedzi mi w głowie. Wyjaśniliśmy wszystkie żale na spotkaniu, na którym przytulał mnie, całował w nosek i czółko i mówił że tak strasznie tęsknił... Wszystkie uczucia jakie miałam do niego wróciły. Wiem, już że nie ma sensu przed tym uciekać, bo albo spróbujemy albo będziemy tak kręcić się do usranej śmierci i psuć swoje związki nawzajem. Jestem gotowa zerwać z P dla niego. Jednak tym razem kompletnie nie czuję, by mu na mnie zależało. Muszę prosić się o kolejne spotkanie, na którym chciałam postawić sprawę jasno, ale on ciągle nie ma czasu. Wysyła mi niby nawet foty ze swojej roboty, pracuje też rzut beretem od mojego mieszkania, więc nie sądzę by kłamał. Nie wiem jednak co myśli, czego chce, ani jak bardzo poważny jest jego związek. Jestem wściekła na siebie, bo to on powinien zawalczyć, a tu ja jestem teraz w tej roli i czuję się zlewana. Mam ochotę mu powiedzieć, aby już nigdy nie wracał, nie wchodził do mojego życia, nie zatruwał mi go i dał mi założyć rodzinę z kimś, komu na mnie zależy. Jednak nie robię tego, boje się znów popełnić jakiś durny błąd.

Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę pracować ani na niczym się skupić. A on ciągle nie chce spotkać się ponownie. Sam z siebie nie napisze, zawsze ja zaczynam dyskusję. A robię to... bo chciałabym wiedzieć na czym stoję.
A Wy co myślicie? Czy on się mną bawi? Czy to ma sens takie czekanie na jego inicjatywę?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Oboje jesteście siebie warci pasujecie idealnie do siebie, więc polecam abyście spróbowali ponownie. Fajnie by było jakbyś Ty się wysiliła również dla tego związku i postarała się o niego a nie tylko on wiecznie o Ciebie. Ile można? Polecam również abyś zerwała z P, bo jak widać na nim Ci nie zależy skoro możesz w każdej chwili go zostawić dla innego. Oczywiście jeżeli upewnisz się że po rozstaniu będzie czekał na Ciebie z ramionami ten jedyny. Obrzydliwe to wszystko.

3 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-13 19:28:23)

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?
Mono_chan napisał/a:

Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę pracować ani na niczym się skupić. A on ciągle nie chce spotkać się ponownie. Sam z siebie nie napisze, zawsze ja zaczynam dyskusję. A robię to... bo chciałabym wiedzieć na czym stoję.
A Wy co myślicie? Czy on się mną bawi? Czy to ma sens takie czekanie na jego inicjatywę?

Ani on, ani ty tak naprawdę nie macie czystej karty. Nie oczekuj, że jak wchodzisz w różne układy to druga storna ze względu na ciebie będzie spełniała twoje oczekiwania, bo ma własne. Ta wasza cała "relacja" jest strasznie niedojrzała i powierzchowna (chodzi tutaj o zaspokojenie jakiś obustronnych pożądań nic ponadto).
Masz chyba poważne problemy emocjonalne, bo dla ciebie związek to 100% emocji i zero jakiejkolwiek logiki. Jednych traktujesz jak zabawki/osoby do przeczekania, weszłaś z butami do jego związku i go osłabiłaś, ale sama oburzasz się jak on traktuje ciebie podobnie - nie uważasz, że nawet bardzo zapracowałaś na swój aktualny los?

4

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Jestem trochę zaskoczona Waszymi odpowiedziami. Myślę że każdy kiedyś marzył o przeznaczeniu o miłości jak z bajki. Dla mnie X był właśnie taką miłością która myślałam już dawno że pogrzebalam.

Z P. Jestem w fazie zakończenia związku jeszcze zanim X się pojawił. Dlaczego tego nie robię? Bo chce by najpierw odłożył trochę pieniędzy wziął się w garść powalczyl o swoją przyszłość. W tym związku wszystko robię ja. P. Jest mocno uzależniony od gier na nie wydaje wszystkie pieniądze do tego stopnia ze nie ma co jeść. To ja nadplacam za niego rachunki, ja mu kupuje jedzenie, załatwiam formalności itd. Boję się że beze mnie sobie nie poradzi. Nie chce zostawić go na lodzie więc mocno go przygotowuje na to. Wiem też że jakiś czas i tak będzie ze mną mieszkał bo przecież nie wyrzucenia go z domu. Nie jestem potworem ale zwykla dziewczyna która pragnie by czasem ktoś się i nią zaopiekowal.

Co do X kiedy go poznalam miałam jeszcze naście lat. Tak bylam niedojrzala ale teraz co nieco się zmieniło. Dlatego chcę zasięgnąć porad. Nie mieszam mu w głowie. To on mnie przytulal to on mówił że tesknil więc to on namieszal mo w głowie. A że moje emocje na to odzyly to niezbyt miałam na to wpływ.

Piszemy na razie jak znajomi wszystko duszę w sobie. Chcę się spotkać by dowiedzieć czegoś o n ode mnie chce. Boję się że będzie mówił tylko to co chce usłyszeć. Dlatego chciałam obiektywnej opinii. Jeśli postanowi być ze swoją aktualna dziewczyna - droga wolna. Ja nie będę mieszać ani nic. Chcę tylko wiedzieć na czym stoję i czy czasem nie bawi się moimi uczuciami. Bo może bez spotkania powinnam już urwać kontakt?

5

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Spotkaj się, porozmawiaj, wyjaśnij. Co Ci szkodzi? Odpuścić można zawsze, a tak przynajmniej będziesz miała wszystko czarno na białym i nie będziesz żałowała w przyszłości, że tego nie zrobiłaś, a uwierz, że tak byłoby smile

6

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

No właśnie tak było już za 1 razem, dlatego teraz jestem może trochę za mocno zaangażowana i się wsytraszył. Dziś w końcu zgodził sie spotkać, trochę się boję tego co usłyszę.
I dzięki zła kobieto za nieocenianie ;P

7

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Nie ma za co smile Zdaj koniecznie relację ze spotkania smile

8

Odp: Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Jeśli ktoś się tutaj kimś bawił to Ty nim. Ja się nie dziwię że tak sobie życie ułożył, skoro go cały czas odrzucałaś. Zmarnowałaś swoją szansę.

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Romans jak z książki ale bez zakończenia - co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024