Pies ogrodnika? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 53 ]

Temat: Pies ogrodnika?

Jestem 2 lata po rozwodzie.Rozwód bez orzekania o winie,mamy dziecko,na które płacę alimenty.Małżeństwo (5 lat) było udane na początku,potem zaczęły się problemy,moje z pracą,zdrowotne dziecka,to wszystko przełożyło się na łóżko (brak seksu),nieustające kłótnie,ciche dni,brak porozumienia.Straciłem pracę nie mówiąc o tym żonie,to przelało czarę goryczy,wystawiła mi walizki,po pół roku "hibernacji" (odwiedzałem dziecko,płaciłem "alimenty"),i braku porozumienia mimo prób z mojej strony,żona złożyła pozew,i rozwiedliśmy się.Od tego momentu odwiedzam dziecko regularnie co tydzień u Niej (nie mam możliwości lokalowych,żeby zabierać je do siebie,także stan zdrowia na to nie pozwala),regularnie płacę alimenty,była żona nie pracuje zawodowo,opiekuje się dzieckiem w domu.Relacje między mną a byłą żoną bardzo się poprawiły,dzwonimy do siebie regularnie,normalnie rozmawiamy,wysyłamy sms-y,ja pomagam Jej w domu,Ona pomaga mi,jemy razem obiady jak przyjadę,żartujemy z naszych razem spędzonych chwil,wspominamy jak było,była żona napomina,że była kiedyś szczęśliwa ze mną.A zaczynam się łapać na tym,że zwyczajnie za Nią tęsknię,i za rodziną.I zaczynam być zazdrosny o jej znajomych,chociaż nie powinienem.Jest między nami tak jak być powinno wtedy kiedy byliśmy małżeństwem,jest zrozumienie,rozmowa,mam nową pracę,w której czuję się dobrze,i nie przenoszę żadnych złych emocji poza nią,wspieramy się nawzajem.Niechcący podsłuchałem rozmowę Jej ze znajomą,gdzie gadały o jakichś facetach,i poczułem przypływ zazdrości.Strzeliłem focha,nie mówiąc o co chodzi,potem wykręciłem się sianem jak dociekała co się stało.Jest mi głupio,i czuję się z tym źle.Cały czas o Niej myślę,i o naszym dziecku,i zastanawiam się,czy Ją ciągle kocham,czy tylko moje ego jest zranione.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pies ogrodnika?

Nie jest między wami poprawni jak w małżeństwie smile
Jest między wami poprawnie jak w koleżeństwie.

Szczerze mówiąc po tych paru zdaniach widać, że masz problemy z komunikacją - ukrywanie wiadomości o stracie pracy, fochy itp.
Warto nad tym popracować.

3

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

(...) zastanawiam się,czy Ją ciągle kocham,czy tylko moje ego jest zranione.

Jak brzmi odpowiedź?

4

Odp: Pies ogrodnika?

Co jest problemem :
- to czy Ty chcesz,
- to czy ona chce ?

5

Odp: Pies ogrodnika?

Najbardziej mnie to zadziwia,że teraz mogę z Nią rozmawiać normalnie,prawie,o wszystkim,bez obaw,że coś powiem nie tak,ja Ją przepraszam,Ona mnie,generalnie ochy i achy.Strzeliłem focha,ok,ale miałem powiedzieć wprost,że jestem zazdrosny? Wyśmiałaby mnie przecież,nigdy zazdrosny nie byłem,byłem pewien Jej uczuć.Teraz mija 2 rok od rozwodu,a mnie ciągle "trzyma"? Kto w to uwierzy,ja sam nie wierzę.

6

Odp: Pies ogrodnika?

Secondo1,nie rozumiem pytania.

7

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

(...) ale miałem powiedzieć wprost,że jestem zazdrosny? (...)

Dlaczego nie powiedzieć prawdy?

(...) Wyśmiałaby mnie przecież (...)

Gdzie nauczyłeś się czytania w myślach i przepowiadania przyszłości?

(...) byłem pewien Jej uczuć. (...)To czas przeszły, różni się od teraźniejszego

[quote(...) Teraz mija 2 rok od rozwodu,a mnie ciągle "trzyma"? Kto w to uwierzy,ja sam nie wierzę.

Co kryje się za tym brakiem wiary?

8 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-04 10:13:12)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Cały czas o Niej myślę,i o naszym dziecku,i zastanawiam się,czy Ją ciągle kocham,czy tylko moje ego jest zranione.


Moim zdaniem kierują tobą emocje a nie uczucia do byłej. Tobie po prostu jest teraz przyjemnie, spokojnie i chciałbyś ten stan utrzymać, ale nie ma to nic wspólnego z uczuciami do ex. Bo twoje emocje są ukierunkowane na ciebie, chcesz poprawić swój dobrostan. Gdybyś darzył byłą żonę uczuciem to dzialałbyś również na rzecz polepszenia jej dobrostanu.
Na podstawie twojego opisu wnioskuję także, że obecna sytuacja jest warunkowa, tzn. jest OK dopóty, dopóki nie uznasz pewnych sytuacji za focha swojej żony i przestanie ci być sympatycznie i przyjemnie, wtedy zajmiesz się sobą a ją odstawisz na bocznicę.
Cóż, na twoim miejscu pewnie bym się jeszcze poprzyglądała sama sobie w relacji oraz swoim potrzebom i oczkiwaniom, ale także temu, co mam do zaoferowania drugiej stronie. Natomiast na miejscu twojej ex byłabym baaaaaardzo ostrożna i sceptyczna.

9

Odp: Pies ogrodnika?

Boję się powiedzieć prawdę,bo boję się,że Ona mi po prostu nie uwierzy,ze względu na to,jak było kiedyś.Tęsknię za Nią,i łapię się na tym,że jak u Niej jestem, chciałbym Ją przytulić,pocałować,i powiedzieć,że Ją kocham,ale boję się Jej reakcji,że mnie wyśmieje,i nasze relacje się popsują,a chcę,żeby były dobre,bo odwiedzam dziecko.Nie chcę tego psuć co udało mi się zbudować.

10

Odp: Pies ogrodnika?

Przepraszam, użyłam skrótu myślowego .
Pytałam , czy to Ty zastanawiasz się czy wrócić ,
Czy tez to żona ma wątpliwości .

Ty zastanawiasz się czy kochasz.
A co to dla Ciebie jest miłość ?

Odpowiedz nie jest oczywista.
Wy macie okres zauroczenia za sobą .
Teraz łącza Was wspólne przeżycia , dobrze się rozumiecie, macie dziecko, chcecie i lubicie dbać o siebie, dawać coś od siebie.
Czy wiesz jak Ty, oraz jak żona wyraża miłość ?
- przez słowa
- przez dotyk
- przez prezenty
- przez wspólne wartościowe spędzanie czasu
- przez pomoc

Możesz w ten sposób zdiagnozować siebie, swój stan uczuć wobec żony oraz jej stan.

A dodatkowo - co zreszta jest najważniejsze, dowiedzieć się czy macie ten sam sposób ich wyrażania czy tez odmienny.
Jeżeli odmienny - to masz jeden z powodów  niepowodzenia w przeszłości .

Skoro żona chce Cię widzieć u siebie, zaprasza na obiady, wspomina szczęśliwe chwile z Tobą , to widocznie wzbudzasz u niej uczucia.
Jeżeli żona zauroczy się kimś , to oczywiście amok zauroczenia będzie silniejszy niż wszystko to co do Ciebie może czuć .

Czy Ty zrobiłeś jakiś krok w jej stronę , odsłaniając swoje odczucia ?

Inaczej akceptujesz bycie w układzie koleżeńskim , w którym nie masz pretensji co do jej życia prywatnego.

11

Odp: Pies ogrodnika?

Tak,ja zastanawiam się czy wrócić.Czy żona,tego nie wiem.Ostatnio wspominała,że dopadła Ją "melancholia",i że dotarło do Niej,że kiedyś była tylko szczęśliwą matką,i żoną.I,że,spoko,weźmie się w garść.Ja nie zrobiłem żadnego kroku bezpośrednio,kupiłem Jej tulipany,które stwierdziła,że uwielbia,potem przesłała zdjęcia,że cudownie rozkwitły,i że dziękuje mi za ten przemiły pomysł.Czasem Jej coś kupię,Ona mi,ale żadne nie wykonuje kroku naprzód.

12

Odp: Pies ogrodnika?

Wg mnie jedyną rzeczą, którą Autor przegrał i stracił, to te pół roku hibernacji. Tutaj wszyscy doradzają pójście w kierunku, który wydaje się być oczywisty. Ale to dalej szukanie ulgi tam, gdzie jej nie znajdziesz. Twoje ciało wiele mówi, trzeba na początek nauczyć się je obserwować, a potem nauczyć się nim kierować. Tak jak małe dziecko uczy się chodzić, musza zdarzać się upadki, ale tych samych błedów nie nalezy popełniać. Twoje ciało (poprzez namiętności, żale, niepewności) daje do zrozumienia, krzyczy nie szukaj ulgi tam gdzie jej nie znajdziesz. Ja jestem Twoją ulgą poznaj mnie, bądźmy jak małżeństwo, które jest razem i ma się ze sobą dobrze. Dam Ci mnóstwo szczęscia, ale tylko wtedy gdy mnie poznasz. A tak zawsze będą ucieczki, hibernacje, niepewność i miotanie się.

13

Odp: Pies ogrodnika?

1. Dla mnie jest jasne, że nie skreśliła Cię jako faceta.
2.Pytanie dlaczego się rozstaliście i czy zniknęły wewnętrzne powody dla których to sie stało, a nie zewnętrzne- np. nowa praca- bo te nadal moga być zmienną.
3. Na Twoim miejscu chyba ujawniłabym się z tymi uczuciami, bo jesli ujawnisz się po tym, jak w jej życiu pojawi się nowy facet, to wtedy wyjdziesz na psa ogrodnika... zaraz... Wcześniej zanim usłyszałeś tę rozmowę byłeś zazdrosny i myslałeś by wrócić, czy nie? Szczerze.

14

Odp: Pies ogrodnika?

Zawsze żałowałem bardzo rozwodu,i tego,że straciłem rodzinę.Kłopoty zawodowe,zdrowotne bardzo wpłynęły na nasze małżeństwo,na nasze relacje,bliskość,w końcu seks.Teraz moja sytuacja zawodowa się ustabilizowała,kłopoty zdrowotne nadal są,ale pod kontrolą,a nasze relacje bardzo się poprawiły,moje podejście do dziecka,które jest teraz o niebo lepsze,poświęcam dziecku cały czas,mam cierpliwość,itd.Wcześniej moje kłopoty w pracy przelewałem na dom.Przez te dwa lata nie skupiałem się na zazdrości,ale w ogóle na tym,żeby moje relacje z byłą żoną były dobre.I są.Miałem gdzieś z tyłu głowy,że przecież jest wolna,ja też,że możemy kogoś poznać,bałem się tego,jak się wtedy zachowam,ale nie to było wtedy najważniejsze,tylko znormalizowanie sytuacji.Ale tak,szczerze,zawsze chciałem,żeby do mnie wróciła,żebyśmy znowu byli rodziną,taką jaką powinniśmy być.

15

Odp: Pies ogrodnika?

Przed Tobą, jeśli zdecydujesz się na powiedzenie prawdy byłej żonie, jest zastanowienie się nad tym, co zrobisz, gdy znowu (odpukać) dopadną Cie kłopoty związane z pracą/zdrowiem/jakiekolwiek inne i jak przekonasz byłą żonę, że nie pójdziesz poprzednią drogą.

16 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-04 11:51:05)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Zawsze żałowałem bardzo rozwodu,i tego,że straciłem rodzinę.Kłopoty zawodowe,zdrowotne bardzo wpłynęły na nasze małżeństwo,na nasze relacje,bliskość,w końcu seks.Teraz moja sytuacja zawodowa się ustabilizowała,kłopoty zdrowotne nadal są,ale pod kontrolą,a nasze relacje bardzo się poprawiły,moje podejście do dziecka,które jest teraz o niebo lepsze,poświęcam dziecku cały czas,mam cierpliwość,itd.Wcześniej moje kłopoty w pracy przelewałem na dom.Przez te dwa lata nie skupiałem się na zazdrości,ale w ogóle na tym,żeby moje relacje z byłą żoną były dobre.I są.Miałem gdzieś z tyłu głowy,że przecież jest wolna,ja też,że możemy kogoś poznać,bałem się tego,jak się wtedy zachowam,ale nie to było wtedy najważniejsze,tylko znormalizowanie sytuacji.Ale tak,szczerze,zawsze chciałem,żeby do mnie wróciła,żebyśmy znowu byli rodziną,taką jaką powinniśmy być.

Dopóki się nie zapytasz to się nie dowiesz. Jeśli rzeczywiście wasza relacja jest dobra to takie wyznanie nie będzie miało wielkiego wpływu, a po jakimś czasie ta niezręczność sama zaniknie - przecież zachowane jest tutaj koleżeństwo, a w ten sposób rozwieje twoje wątpliwości czy powrót jest możliwy. Czy ona realnie bierze możliwość powrotu, czy po prostu okazuje sentyment do dawnych czasów. Wiesz ja również bardzo dobrze wspominam czas z byłymi, ale powrót nie wchodzi w grę smile.

17

Odp: Pies ogrodnika?

Skoro to sentyment,to po co Mi o tym mówi,a nie zachowa tego dla siebie? Sam nie wiem co robić,może zacisnąć zęby,i udać,że nic się nie stało?

18

Odp: Pies ogrodnika?

Po co mówi? Bo chce. Bo nie udaje przed Tobą. Bo nie oszukuje.
Ty zaś chciałbyś mieć 100% gwarancję na to, że swoim wyznaniem osiągniesz to, co chcesz.

19

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Skoro to sentyment,to po co Mi o tym mówi,a nie zachowa tego dla siebie? Sam nie wiem co robić,może zacisnąć zęby,i udać,że nic się nie stało?

Czy czasem nie nadinterpretujesz jej zachowania, bo oczekujesz czegoś? To niestety wie tylko na. Wątpię, aby po twoim wyznaniu ona wyrzuciła ciebie za drzwi i zaczęła oschło traktować. Tak będziesz miał pewność. Sam widzisz w którą stronę ciągną ciebie uczucia - zazdrość. Ten foch to początek (nie zapanowałeś nad swoim zachowaniem), później może być gorzej i wówczas ona będzie mogła powiedzieć "dlaczego tak się zachowujesz?" i na pewno wasze relacje ulegną pogorszeniu.

20

Odp: Pies ogrodnika?

Boję się ośmieszenia,nie wyniku.

21

Odp: Pies ogrodnika?

Ok.
Możesz więc ulec swym obawom i postępować, by były jak najmniejsze, albo też wziąć obawy pod rękę i zacząć działać mimo nich.

22 Ostatnio edytowany przez bartass72 (2017-05-04 12:13:10)

Odp: Pies ogrodnika?

Już się pytała,dlaczego jestem dla Niej niemiły,i że Ona wie,że ten foch to nie jakieś tam bzdety które wymyśliłem.Potem mi napisała,żebym dał znać jak mi się polepszy nastrój.I,że wiem,jak Ona bardzo nie lubi niedopowiedzeń.

23 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-04 12:17:00)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Boję się powiedzieć prawdę,bo boję się,że Ona mi po prostu nie uwierzy,ze względu na to,jak było kiedyś.Tęsknię za Nią,i łapię się na tym,że jak u Niej jestem, chciałbym Ją przytulić,pocałować,i powiedzieć,że Ją kocham,ale boję się Jej reakcji,że mnie wyśmieje,i nasze relacje się popsują,a chcę,żeby były dobre,bo odwiedzam dziecko.Nie chcę tego psuć co udało mi się zbudować.

A więc boisz się wyśmiania, dlatego nie mówisz prawdy?
Ale to zdaje się, że tylko czubek góry lodowej. Gdy spojrzysz głębiej to co widzisz? Czy jest to twój strach przed odrzuceniem? Czy bardziej, że ktoś nie doceni twojej szczerości i bezpośredniości?

Twoje wyznanie, nawet jeśli nie spotka się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony byłej żony, to nie sądzę, że wywoła u niej salwy śmiechu. Tym bardziej, że jak sam piszesz ona również ma sentymentalne powroty do przeszłości. Zresztą nie musisz od razu ruszać do niej z wyznaniami miłosnymi i deklaracjami, ale powiedzieć jak jest, czyli że w ostatnim czasie dużo myślisz o niej i waszym dziecku, o możliwości ponownego bycia razem, że lubisz, gdy spędzacie wspólnie czas, że ona jest ci bliska. Sam wiesz najlepiej smile

24

Odp: Pies ogrodnika?

Zamiast strzelać focha, po którym ona nie wie co się stało , co Tobie się  niepodobalo, może coś niesmakowalo smile albo nie pachniało smile,
Znacznie lepiej jest powiedzieć co czujesz, kiedy słyszysz jej rozmowę o innych facetach.
Nie można mieć do kogoś pretensji za to jakie ma odczucia.
Można je podzielać lub nie, przejąć się nimi lub zbagatelizować ,
Natomiast  je można kogoś winić ze coś/ktoś wzbudza w nim jakieś uczucia pozytywne/negatywne.
To podstawa komunikacji pomiędzy osobami w związku.

Powiedz prawdę ,
ryzykujesz tylko tyle , ze Ci odmówi .

25

Odp: Pies ogrodnika?

uzupełniłeś poprzedni post.

bartass72 napisał/a:

(...) I,że wiem,jak Ona bardzo nie lubi niedopowiedzeń.

W związku z tym zdecydowałeś zejść do podziemia. Ot, logika!

26

Odp: Pies ogrodnika?

Ja Jej napisałem,po tym Jej melancholijnym wyznaniu,że zawsze dla Niej jestem,i dla dziecka,i że zawsze będę Ją wspierał.Podziękowała mi,że pamięta  o tym,i że dziękuje za dobre słowo.

27 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-05-04 12:22:39)

Odp: Pies ogrodnika?

Dylemat trzylatka: jak zjeść ciastko i mieć ciastko.


bartass72 napisał/a:

Ja Jej napisałem,po tym Jej melancholijnym wyznaniu,że zawsze dla Niej jestem, (...) i że zawsze będę Ją wspierał. (...)

Inaczej przyjaciel domu.

28

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Ja Jej napisałem,po tym Jej melancholijnym wyznaniu,że zawsze dla Niej jestem,i dla dziecka,i że zawsze będę Ją wspierał.Podziękowała mi,że pamięta  o tym,i że dziękuje za dobre słowo.

Po pierwsze, to nie pisz tylko rozmawiaj bezpośrednio, bo wówczas nie tracicie komunikatów pozawerbalnych, które nadajecie.
Po drugie, to, co napisałeś brzmi jak słowa, które kieruje się do matki swojego dziecka a nie do kobiety. I tak mi przyszło do głowy, czy ty tęsknisz za rodzinnym ciepełkiem, czy za relacją z drugim człowiekiem, który ciebie rozumie i akceptuje oraz jest ciebie ciekawy?

29

Odp: Pies ogrodnika?

Wiem,wiem,zachowuję się jak nastolatek.Naprawdę,sam jestem zaskoczony tym,jak mnie "szturchnęło".Sytuacja była spokojna,ale teraz zaczyna mnie "brać",i jest mi z tym źle.Naprawdę wolałbym nic nie czuć,i mieć wszystko pod kontrolą.

30

Odp: Pies ogrodnika?
Wielokropek napisał/a:

Dylemat trzylatka: jak zjeść ciastko i mieć ciastko.


bartass72 napisał/a:

Ja Jej napisałem,po tym Jej melancholijnym wyznaniu,że zawsze dla Niej jestem, (...) i że zawsze będę Ją wspierał. (...)

Inaczej przyjaciel domu.

Nie chciałem wykorzystywać momentu Jej "słabości" do jakichś wielkich wyznań z mojej strony,chciałem,żeby poczuła,że może na mnie polegać,ale żeby to było neutralne,żeby nie poczuła,że coś "wykorzystuję",i chcę "coś ugrać".

31

Odp: Pies ogrodnika?

Proponuję, byś używał rozumu zgodnie z przeznaczeniem.

32

Odp: Pies ogrodnika?
summerka88 napisał/a:
bartass72 napisał/a:

Ja Jej napisałem,po tym Jej melancholijnym wyznaniu,że zawsze dla Niej jestem,i dla dziecka,i że zawsze będę Ją wspierał.Podziękowała mi,że pamięta  o tym,i że dziękuje za dobre słowo.

Po pierwsze, to nie pisz tylko rozmawiaj bezpośrednio, bo wówczas nie tracicie komunikatów pozawerbalnych, które nadajecie.
Po drugie, to, co napisałeś brzmi jak słowa, które kieruje się do matki swojego dziecka a nie do kobiety. I tak mi przyszło do głowy, czy ty tęsknisz za rodzinnym ciepełkiem, czy za relacją z drugim człowiekiem, który ciebie rozumie i akceptuje oraz jest ciebie ciekawy?


Tęsknię za Nią przede wszystkim,i to mnie uderzyło najbardziej,bo po rozwodzie najbardziej brakowało mi tego "ciepełka",a teraz właśnie tęsknię za Nią,a reszta jest nieważna.Oczywiście poza dzieckiem,które zawsze jest "on top",i tutaj nigdy nic się nie zmieniło,i nie zmieni.

33 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-04 12:58:50)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Tęsknię za Nią przede wszystkim,i to mnie uderzyło najbardziej,bo po rozwodzie najbardziej brakowało mi tego "ciepełka",a teraz właśnie tęsknię za Nią,a reszta jest nieważna.Oczywiście poza dzieckiem,które zawsze jest "on top",i tutaj nigdy nic się nie zmieniło,i nie zmieni.

To zaryzykuj,
"Nie chcę żeby mnie wyśmiała, nie chcę żeby czuła, że wykorzystuję sytuację,..." potrafisz mnożyć racjonalizacje do tego, żeby tylko nie przyznać się sam przed sobą, że boisz się mierzyć ze swoimi podstawowymi strachami. Myślę, że to wcale nie jest strach przed ośmieszeniem, ale, że boisz się, że zostaniesz SAM.  Mam na myśli emocjonalną samotność pt. "Jestem sam, mogę liczyć tylko na siebie, nikt mi nie pomoże, nikt mnie nie zrozumie".
Zdaje się, że teraz czujesz się częścią małej wspólnoty, w której jest dla ciebie przestrzeń i czas, jesteś dostrzegany i akceptowany. Boisz się, że to utracisz.

34

Odp: Pies ogrodnika?

Ja nigdy nie będę sam.Mam dziecko,mam po co żyć.A boję się nie tyle odrzucenia,co tego,że Ona mi po prostu nie uwierzy w to co do Niej czuję.

35 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-04 13:06:55)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Ja nigdy nie będę sam.Mam dziecko,mam po co żyć.A boję się nie tyle odrzucenia,co tego,że Ona mi po prostu nie uwierzy w to co do Niej czuję.

Relacja z dzieckiem to zupełnie inny rodzaj związku, bliskości i miłości niż z drugim człowiekiem. Natura tak to wymyśliła, że łączymy się w pary. smile

Sęk w tym, że tylko ryzykując zyskasz szansę na przeniesienie twojej relacji z żoną na wyższy level. Ryzykujesz odsłaniając swoje prawdziwe uczucia, ale zyskujesz umocnienie siebie, życie bez maski i bez obaw o akceptację.

36 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-05-04 13:03:33)

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Ja nigdy nie będę sam.Mam dziecko,mam po co żyć.A boję się nie tyle odrzucenia,co tego,że Ona mi po prostu nie uwierzy w to co do Niej czuję.

Ale jakie to ma znaczenie? Jeśli nie ma zamiaru z tobą być to wyznanie twoich uczuć nie odegra tutaj żadnej roli. Również fakt zawierzenia w twoje uczucia. Nie bądź głupi ona dostrzeże, że coś się dzieje i sama zacznie się denerwować, bo nie będzie wiedziała o co ci chodzi.
Do tego musicie to sobie szybko wyjaśnić, aby każdy miał świadomość pewnych aspektów i mógł się zastanowić w którą stronę chce brnąć. Może być tak, że za kilka dni pojawi się ktoś szczególny w jej życiu co wtedy zrobisz? Będziesz przekładał twoje uczucie na wasze rodzicielskie relacje?

37

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Ja nigdy nie będę sam.Mam dziecko,mam po co żyć. (...)

Żadne dziecko nie ma tyle sił, by na swoich barkach dźwigać rodziców.

38

Odp: Pies ogrodnika?

Nie,moje dziecko trzymałem jak najdalej od problemów rodziców.

39

Odp: Pies ogrodnika?

Ale dziecko ustawiłeś sobie jako cel życia. To bardzo niebezpieczne dla dziecka, musi być w zasięgu ojca/matki/rodziców, bo inaczej nie będą mieli powodów do życia. W takim przypadku rodzice dążą do tego, by byli dziecku (jego wiek nie jest istotny) potrzebni, krokiem do tego jest uzależnienie dziecka od siebie.

40

Odp: Pies ogrodnika?

Celem mojego życia jest szczęście mojego dziecka.Nie zamierzam Go od siebie uzależniać,przeciwnie zrobię wszystko co w mojej mocy,żeby prowadziło swoje własne,dorosłe i satysfakcjonujące życie,do którego nie zamierzam się mieszać.

41

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Celem mojego życia jest szczęście mojego dziecka.Nie zamierzam Go od siebie uzależniać,przeciwnie zrobię wszystko co w mojej mocy,żeby prowadziło swoje własne,dorosłe i satysfakcjonujące życie,do którego nie zamierzam się mieszać.

Wywiązywanie się ze zobowiązań, też może być ucieczką od siebie. Widać to w oczywistej sprzeczności, Twojej wypowiedzi. Celem życia każdego człowieka, jest własne szczęście, a szczęście to może dać tylko wewnętrzny porządek. Porządek wyższości ducha nad ciałem.

42

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Celem mojego życia jest szczęście mojego dziecka. (...)

To własnie napisałam  wyżej, musisz mieć kogoś, i ten ktoś, chcąc nie chcąc, musi być szczęśliwym.
Wierz mi, uzależnianie 'przychodzi' powoli i wielokroć nieświadomie. W to, że nie masz zamiaru, wierzę.

43

Odp: Pies ogrodnika?
voxpopuli napisał/a:
bartass72 napisał/a:

Celem mojego życia jest szczęście mojego dziecka.Nie zamierzam Go od siebie uzależniać,przeciwnie zrobię wszystko co w mojej mocy,żeby prowadziło swoje własne,dorosłe i satysfakcjonujące życie,do którego nie zamierzam się mieszać.

Wywiązywanie się ze zobowiązań, też może być ucieczką od siebie. Widać to w oczywistej sprzeczności, Twojej wypowiedzi. Celem życia każdego człowieka, jest własne szczęście, a szczęście to może dać tylko wewnętrzny porządek. Porządek wyższości ducha nad ciałem.

Nie widzę tutaj żadnej sprzeczności.Czy szczęście mojego dziecka nie jest moim własnym szczęściem? A ludzie poświęcający swoje życie dla innych,dla których celem życia jest pomoc innym,co daje im szczęście,nie są szczęśliwi wg.Ciebie? Nie wszyscy kierują się egoizmem,ja,ja,ja,i moje własne szczęście.Ja jestem szczęśliwy,gdy widzę moje dziecko zdrowe,pełne życia,i energii.Nie uważam,żebym był wewnętrznie nieuporządkowany.Owszem,tęsknię za byłą żoną,ale to nie znaczy,że jestem wewnętrznie "rozdarty".

44

Odp: Pies ogrodnika?
Wielokropek napisał/a:
bartass72 napisał/a:

Celem mojego życia jest szczęście mojego dziecka. (...)

To własnie napisałam  wyżej, musisz mieć kogoś, i ten ktoś, chcąc nie chcąc, musi być szczęśliwym.
Wierz mi, uzależnianie 'przychodzi' powoli i wielokroć nieświadomie. W to, że nie masz zamiaru, wierzę.

To jest moim celem,i dopóki na Jego szczęście będę miał wpływ,to zrobię co w mojej mocy,żeby tak było.Wiadomo,że jak będzie dorosłe,może być różnie,i na wiele rzeczy już nie będę miał wpływu.Ale zawsze będę Mu pomagał.

45

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

To jest moim celem,i dopóki na Jego szczęście będę miał wpływ,to zrobię co w mojej mocy,żeby tak było.Wiadomo,że jak będzie dorosłe,może być różnie,i na wiele rzeczy już nie będę miał wpływu.Ale zawsze będę Mu pomagał.

Ja uczę się, że moje córki to moje zobowiązanie. Miłość zaślepia i sprawia, że możemy robić innym krzywdę, bez świadomości tego co czynimy. Dziecko będzie musiało kiedyś pójsc swoją drogą i żona może odejść, tak jak było u Ciebie (choc mam tez nadzieje, że jednak wam sie ułozy smile), ale sam od siebie nie możesz odejść. Choc faktycznie jak się czyta forum, no to ludzie mają mase sposobów seks, alkoholozim, przemoc, miłosc przelana na dzieci no mnóstwo tego jest. To wszystko ucieczka i szukanie szczęscia i ulgi tam, gdzie ich nie ma.

46

Odp: Pies ogrodnika?

Mnie i byłej żonie już się nie ułoży,mamy nadal (tak jak kiedyś) fundamentalny problem z porozumieniem.Ja mówię,Ona mówi,Ona rozumie wszystko inaczej,ja rozumiem wszystko inaczej.Tak jak byśmy mówili do siebie innymi językami.Kompletny brak zrozumienia.Ja próbuję wyjaśniać,Ona rozumie to inaczej,i tak w kółko.Aż do kłótni wywołanej frustracją.To tak naprawdę "zabiło" nasz związek.I miłość.

47

Odp: Pies ogrodnika?

Bartass72,
To normalne smile
Przecież wy jesteście z Marsa smile

Jednak to znaczy, ze nie można się porozumieć .
Ale to wymaga nauczenie się jak mówić i jak słuchać .
Z obu stron.

Choćby w internecie jest wiele wskazówek jak prowadzić rozmowy, dialog małżeński .
Jednak najlepiej wziąć kilka kursów u specjalistów .

Ale to wymaga chęci obu stron, pracy z obu stron na tym jak przekazywać swoje zdanie - odczucia własne a nie ocenę drugiej osoby, czego nie mówić - bo Ty zawsze,  bo ja nigdy i innych "wszedzie", " nic" i "wszystko", oraz jak słuchać .

Gdybyśmy wszyscy tak samo rozumieli to by było dopiero nuda sad
W naszej odmienności jest cała przyjemność smile

Tylko trzeba to zaakceptowac i popracować wspólnie  nad komunikacja.
Zaproponuj to żonie . Wspólna terapie .
Przyda się , jeżeli nie w tym to w innym związku .

48

Odp: Pies ogrodnika?

No dobra, ale tak bez owijania w bawełnę, to o co chodzi?
Dwa lata od rozwodu, to masa czasu. Doliczając okres przed, to w sumie wyjdzie jeszcze więcej.
Nie chodzi przecież o to, że nagle po tylu miesiącach czy już nawet latach, dopiero teraz się ocknąłeś
i sobie nagle uświadomiłeś jak bardzo kochasz własne dziecko i chcesz dla niego jak najlepiej. Nie Ty jeden tak masz, uwierz.
No więc? Podsłuchałeś niechcący rozmowę byłej o jakimś typie i to tak naprawdę Cię uderzyło.
Dopóki siedziała sama, wszystko było cacy, żyliście sobie osobno i jakoś to tam się kulało, aż tu nagle....
Tak, masz rację, to klasyczny objaw syndromu psa ogrodnika i nie ma w tym nic dziwnego. Jedno jedyne co może dziwić,
to że dorosły facet nie brał wcześniej pod uwagę takiego scenariusza, no bo chyba nie brał, skoro tak to nim trzepło, nie wiem.
Musisz to jakoś przełknąć i się pogodzić, no niestety. Nie wyobrażałeś sobie chyba, że zdrowa laska będzie siedzieć sama
i czekać na nie wiadomo co, na śmierć chyba, bo niby na co innego. Prędzej czy później musiało do tego dojść,
że zacznie się z kimś spotykać, a w późniejszej perspektywie związać na stałe, zamieszkać, założyć nową rodzinę...
Dopóki ta wizja była tak odległa jak podróże na Marsa, wiodłeś sobie spokojnie beztroskie życie kawalera i było Ci tak dobrze.
Teraz nie jest Ci dobrze, bo na horyzoncie pojawił się inny samiec, którym ona jest zainteresowana, więc zaczynasz się denerwować.
I słusznie. Opowieści o tym jak to nie chcesz się przed byłą żoną otworzyć ze strachu przed jej reakcją, no to wiesz, bądźmy poważni.
Ze strachu przed jaką reakcją? Bo może ona też by chciała? Tego się boisz? No chyba tak. A z drugiej strony taki stan zawieszenia Ci odpowiada,
bo możesz być blisko, ale nie za blisko. Wszystko ładnie pięknie, jest fajnie miło sympatycznie i w ogóle, no ale pojawił się problem.
Problem który ma imię i jest realnym zagrożeniem, a nie tylko mglistym majakiem w oddali. Wiesz że musisz zacząć działać, ale czy chcesz.
Oto jest pytanie...

49

Odp: Pies ogrodnika?

Pytanie,czy przyznawać się otwarcie do tego,że coś tam podsłuchałem? Iść w szczerość?

50

Odp: Pies ogrodnika?

Podsłuchałeś czy usłyszałeś?

Iść w szczerość? To zależy od, wybacz, Twego systemu wartości, waszej relacji, oceny ważności tego wydarzenia oraz celu, który chcesz osiągnąć.

51

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Pytanie,czy przyznawać się otwarcie do tego,że coś tam podsłuchałem? Iść w szczerość?

No to przydałaby się taka gruntowna rozmowa z była zoną, z wyłożeniem kart na stół. A Twoje karty są takie jakie są. Prośba o to by było jak jest, wyglądać będzie żałośnie.

52

Odp: Pies ogrodnika?

przecież ta podsłuchana rozmowa tak naprawdę nie powinna mieć znaczenia dla sprawy powrotu. Gdybyś jej nie usłyszał, rozważałbyś wyjawienie żonie Twoich zamiarów? to jest kluczowe pytanie. I nie ma co mieszać kobiecie w głowie, jeśli tego wcześniej nie rozważałeś.

53

Odp: Pies ogrodnika?
bartass72 napisał/a:

Pytanie,czy przyznawać się otwarcie do tego,że coś tam podsłuchałem? Iść w szczerość?

Pytanie to czy chcesz z nią być czy nie chcesz. Coś musisz postanowić, a czasu masz niewiele z tego co piszesz.
Nie można być trochę w ciąży i nie można być trochę w związku, a z tego co widzę to kluczysz i lawirujesz tak,
żeby z jednej strony nie angażować się za mocno w relację, ale z drugiej strony kontrolować poczynania eks małżonki.
Tak się nie da. Skoro jesteście dwa lata po rozwodzie i nie są prowadzone żadne rozmowy na temat ewentualnego powrotu,
no to sorry, ale na jakiej podstawie akurat ty miałbyś decydować o tym z kim i kiedy twoja eks może czy nie może się spotykać?
No nie ma tak smile Cytując klasyka - albo rybka albo pipka. Na coś trzeba się zdecydować. Albo chcecie do siebie wrócić
i wspólnie coś robicie w tym kierunku, albo nie chcecie do siebie wracać i każde z was sobie robi co mu się tylko podoba.
O ile z tego co czytam, istnieją jakieś tam realne szanse na to, że może wam się udać, a przynajmniej widać chęci z obu stron,
o tyle z tego co znam życie, wszystko może prysnąć jak bańka mydlana już po pierwszym czy drugim spotkaniu z tym nowym.
Jeśli do tego dopuścisz, bardzo możliwe że będziesz długo żałował, ale pretensje miej wtedy tylko do siebie.
A sprawa szczerości (czy jej mówić, że podsłuchałeś czy nie mówić) to akurat w tej chwili jest najmniej ważna kwestia.
Nie zajmuj się teraz duperelami, tylko myśl o rzeczach istotnych, a jak na moje oko, to masz o czym myśleć smile

Posty [ 53 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024