Witam,
Jestem z facetem od 3 lat.. ostatnio mielismy słaby okres, ciągle kłótnie, pretensje, w wielu przypadkach o jakies błahostki, później pojawiły się wątpliwosci ze różnimy się od siebie i nie dogadamy się, faktycznie jesteśmy troche innymi osobami, ale oboje się kochamy i myśleliśmy ze jakos się ulozy. Chcieliśmy. On tydzień temu powiedział ze musi pobyc sam, całkowicie odciąć się od każdego, dałam mu spokój. Dzisiaj wyjaśnił, ze ma problemy w domu, ale tez ze chce zakończyć nasz związek. Na początku nie chciał powiedzieć dlaczego, ze nie powie, nie chce mnie ranić itd., w końcu powiedział, ze jakos w lutym jak pokłociliśmy się ostro, to nie miał nikogo z kim mógłby pogadać, ona była pod ręką, potrzebował opinii kogoś i otworzył się mocno przed koleżanką <o którą wiedział ze jestem bardzo zazdrosna, bo wiem ze jest mocno w jego typie, ja natomiast mniej i próbowała z nim flirtować> tzn - spotkali się na piwie i gadali, on o swoich problemach ze mną się żalił jej natomiast ona o swoich problemach z facetem który jest jednocześnie kolegą mojego faceta. Mówił ze się po prostu przed nią mocno otworzył. Duzo wypili, on mieszka poza miastem, więc został u niej na noc. Przekonuje ze do niczego nie doszło, spał w innym pokoju, bo mnie kocha i zawsze powtarzał, ze zdrada to dla niego cos okropnego, ze nawet jak widzi ją w filmie to się wkurza i wyobraża od razu ze to spotkało jego i ze on by nie mógł. Sytuacja powtórzyła się 2 razy. Przez ten czas az do dzisiaj nie wspomniał mi o tym, ze się z nią spotkał, bo mówil ze się bał, bo wiedział jak zareaguje zwłaszcza ze to ta dziewczyna. Mi mówił zawsze ze to ona tylko czasami pisze do niego aby się wygadać o tym jej chłopaku i wgl i tylko tyle. Pytałam wiele razy czy pisze z nią, rozmawia o nas, zawsze zaprzeczał. Nie ufam mu już teraz, chyba nigdy nie będę w stanie, zawsze będę miała tę sytuację gdzieś w głowie zwłaszcza ze był osobą, która zawsze mowiła prawdę i nie wierzyłam, ze może mnie okłamać. To bardzo mnie zabolało.
Co ja mam zrobic? Czy ja przesadzam? Powinnam mu to wybaczyc, a może nie ma nic do wybaczania? Nie mam zupełnie nikogo kogo mogłabym się poradzić…
Nie ufam mu już teraz, chyba nigdy nie będę w stanie, zawsze będę miała tę sytuację gdzieś w głowie zwłaszcza ze był osobą, która zawsze mowiła prawdę i nie wierzyłam, ze może mnie okłamać.
Sama sobie odpowiadasz. Nie ma sensu być z kimś komu się nie ufa. Szkoda życia.
Dzisiaj wyjaśnił, ze ma problemy w domu, ale tez ze chce zakończyć nasz związek.
Co ja mam zrobic? Czy ja przesadzam? Powinnam mu to wybaczyc, a może nie ma nic do wybaczania? Nie mam zupełnie nikogo kogo mogłabym się poradzić…
Na moje oko to Twoje wybaczanie niewiele tu zmienia skoro on i tak chce się rozstać.
Jeśli pytasz, czy masz chować urazę o to do niego jako do exa to nie bo i po co - trzymane urazy produkują tylko ból, jad i złe emocje. Lepiej odpuścić, jeśli jesteś w stanie, jak nie to dać sobie czasu i samo puści w końcu
4 2017-04-28 23:55:14 Ostatnio edytowany przez Sofisticato (2017-04-28 23:57:13)
Nie przesadzasz. Facet jak idzie z kumplami w miasto to zawsze ma 50 dych na taxi do domu i zawsze wraca do domu.
Chyba że humorystycznie jak Marek Kondrat w skeczu https://www.youtube.com/watch?v=FYiZOuY7Q_c
5 2017-04-29 00:18:14 Ostatnio edytowany przez josz (2017-04-29 00:21:11)
Jestem z facetem od 3 lat..
W zasadzie, to byłaś...
Dzisiaj wyjaśnił, ze ma problemy w domu, ale tez ze chce zakończyć nasz związek.
Nie ufam mu już teraz, chyba nigdy nie będę w stanie, zawsze będę miała tę sytuację gdzieś w głowie zwłaszcza ze był osobą, która zawsze mowiła prawdę i nie wierzyłam, ze może mnie okłamać.
Słusznie, tylko jakie to ma teraz znaczenie, skoro on chce się rozstać?
Co ja mam zrobic? Czy ja przesadzam? Powinnam mu to wybaczyc, a może nie ma nic do wybaczania? Nie mam zupełnie nikogo kogo mogłabym się poradzić…
Podobnie jak jjbp, proponuję odpuścić dla własnego dobra, tzn. postarać się wybaczyć, żeby pozbyć się złych emocji.
Jednak odnoszę wrażenie, że jakby nie dopuszczasz do siebie informacji, że on już nie chce być z Tobą, więc co masz zrobić?
Pogodzić się raczej z jego decyzją i nie narzucać się.
Nie wiem na ile ta dziewczyna jest w jego typie (co sugrujesz), ale opowiadanie osobie trzeciej o Waszych osobistych sprawach, szczególnie, gdy ona już wcześniej wysyłała mu jakieś sygnały, jest rażącą nielojalnością, no i jeszcze te dwie (o ile tylko dwie) noce spędzone u niej w domu, po czym właściwie rozstanie z Tobą, moim zdaniem, nie pozostawiają złudzeń.
Piszesz, że kochacie się, to raczej Ty go ciągle kochasz, a jemu chyba przeszło. Koleżanka musiała być bardzo sugestywna w swoich radach.
Jeżeli w ogóle bierzesz pod uwagę dalszy związek z nim (choć w tej chwili niewiele od Ciebie zależy), to chyba jedynym wyjściem jest zdystansowanie się do niego, lub nawet odcięcie kontaktów licząc na to, że jak kocha, to zatęskni.
Narzucaniem się, płaczem, obarczaniem go winą, czy przeciwnie, zamieceniem problemu pod dywan i błaganiem o powrót, odniesiesz odwrotny skutek.
No i jeszcze pozostaje kwestia zaufania na przyszłość, gdybyście ewentualnie dali sobie szansę.
Nie przesadzasz, ja bym kobiecie takich akcji nie podarował.
Ciągniecie ten wózek, chociaż zastanawiam się po co? nie dopasowaliście się do siebie a jego ewidentnie ciągnie w inną stronę.
Prosi o przerwę, tłumaczy się problemami żeby koniec, końców wylądować w mieszkaniu koleżanki, zwierzając się, jaki on jest nierozumiany - zresztą nie była to jednorazowa nocka!
Wniosek z tego, że mówiąc Ci, że się chce odciąć od wszystkich, tak na prawdę miał na myśli tylko Ciebie.
Zostaw tego biedaka w spokoju niech on się zdecyduje czego tak na prawdę chce, bo widać, że mówi jedno a robi drugie i szuka wytłumaczenia dla swojego zachowania.
Pytasz, czy przesadzasz - nie, nie przesadzasz. Czy powinnaś mu wybaczyć? - tak, i zrób to tylko i wyłącznie dla siebie aby nie nosić w sobie negatywnych emocji, które szkodzą najbardziej Tobie.
PS. Czy to ten sam facet z problemami emocjonalnymi, którego poznałaś przez internet?
Zgadzam sie wybaczyc warto, ale dla samej siebie. Facet nie byl w porzadku, nie dogadujecie sie, on Cie oszukiwal i byl nie w porzadku. Nie wyobrazam sobie zwiazku po czyms takim. Do tego jeszcze 2 noce u niej...Moim zdaniem ona dala mu pewne nadzieje na bycie z nim i dlatego on chce sie rozstac. Zdrada chociaz emocjonalna juz dawno tu miala miejsce i nie byloby juz z tego dobrego zwiazku.
Na forum obowiązuje zasada jeden związek = jeden wątek - dzięki większej ilości zgromadzonych w jednym miejscu informacji, łatwiej jest udzielić właściwej odpowiedzi. Z uwagi na złamanie tej zasady, niniejszy temat powinien zostać zamknięty, jednak pojawiły się już odpowiedzi, dlatego wyjątkowo tego nie zrobię. Proszę jednak, abyś zapoznała się z Regulaminem Forum i w przyszłości stosowała do jego zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka