Niedługo idę na wesele. Nie znoszę tego typu imprez i nie chce chodzić nie sama. Mój obecny chłopak gra w zespole i w dzień, dzieńw którym jest wesele on gra. Prosiłam go pół roku wcześniej, żeby poszukal sobie zastępstwa, ale on zbytnio się do tego nie zabieral. Prosiłam go i to, bo wiedział, ze to ważne dla mnie, bo to slub mojej siostry,a ja na dodatek jestem świadkiem. Na dodatek powiedzial, ze on i tak nie lubi wesel. Powiedziałam więc, ze skoro nie chce ze mną iść i nawet się o to nie stara, to pójdę ze swoim byłym (jedyny facet, z którym mogę iść). No i się obraził śmiertelnie... zastanwiam się czy ma do tego prawo? Skoro nawet nie starał się nikogo znaleźć na swoje zastępstwo?
1 2017-04-28 08:07:24 Ostatnio edytowany przez szalona3312 (2017-04-28 08:11:37)
Powiedziałam więc, ze skoro nie chce ze mną iść i nawet się o to nie stara, to pójdę ze swoim byłym (jedyny facet, z którym mogę iść). No i się obraził śmiertelnie...
Skoro w trudnych sytuacjach sięgasz po byłego, jako jedynego wybawcę, tu trudno mu się dziwić. Gratuluje zniszczenia związku, pewnie i tak ci na tym nie za bardzo zależało.
Niedługo idę na wesele. Nie znoszę tego typu imprez i nie chce chodzić nie sama. Mój obecny chłopak gra w zespole i w dzień, dzieńw którym jest wesele on gra. Prosiłam go pół roku wcześniej, żeby poszukal sobie zastępstwa, ale on zbytnio się do tego nie zabieral. Prosiłam go i to, bo wiedział, ze to ważne dla mnie, bo to slub mojej siostry,a ja na dodatek jestem świadkiem. Na dodatek powiedzial, ze on i tak nie lubi wesel. Powiedziałam więc, ze skoro nie chce ze mną iść i nawet się o to nie stara, to pójdę ze swoim byłym (jedyny facet, z którym mogę iść). No i się obraził śmiertelnie... zastanwiam się czy ma do tego prawo? Skoro nawet nie starał się nikogo znaleźć na swoje zastępstwo?
No masz fantazję. Zabieranie "byłego" na wesele to trochę hard core. Naprawdę nie ma nikogo innego ? A co Twojego obecnego to ja odnoszę wrażenie, że trochę żal mu było straconego zarobku.
Widocznie za mało tłamsiłaś teraźniejszego chłopaka, skoro olał taką ważną dla Ciebie uroczystość.
A ex co? Chętnie i radośnie będzie towarzyszyć? Dziwne trochę, ja bym ze swoją ex nawet do weterynarza nie poszedł.
A na weselu różnie się dzieje, zaczną stare ciotki i wujki obłapiacze, a kiedy Twoja kolej, albo taka ładna z was para, tacy fajni i inne alko bełkoty.
Przyjdzie moment że już jako świadkowa będziesz miała mniej obowiązków, wypijesz coś tam na ukojenie, on już nawalony od rana, teraz szybko jasno się robi więc wspólny wschód słońca z ruską mgłą w tle, uczucia odżyją, dostaniesz mętlika i... swędzika. I tyle.
Ex zamieni się z teraźniejszym.
W sumie źle nie wyjdziesz, tak czy siak któryś zostanie.
Także olej i się nie przejmuj się.
Pozdrawiam
A który paragraf prawa karnego czy może zapis konstytucji nakazuje przyjście na wesele z osobą towarzyszącą??
Sama nie możesz iść?
Dla mnie to debilizm, żeby brać ex do towarzystwa na wesele.
Jeśli mój chłopak/mąż nie mógł by gdzieś ze mną pójść, to poszłabym sama.
Problem w tym, ze nie, ze on nie mógł znaleźć zastepstwa, tylko nawet nie próbował. Kolega z zespołu zrobił to jakoś bez problemu i ze swoją dziewczyną poszedł. I tylko to mnie tak wkurzylo, ze olal sprawę tak naprawde. Gdyby pytal i nie mogl znaleźć, to bym to zrozumiała.
Problem w tym, ze nie, ze on nie mógł znaleźć zastepstwa, tylko nawet nie próbował. Kolega z zespołu zrobił to jakoś bez problemu i ze swoją dziewczyną poszedł. I tylko to mnie tak wkurzylo, ze olal sprawę tak naprawde. Gdyby pytal i nie mogl znaleźć, to bym to zrozumiała.
A ten "były" to fajny jest ?
Jeśli chodzi o to, czy coś do niego czuję, to tylko sentyment po długoletnim związku. Ani on, ani i nie chcemy do tego wracać.
Uważam że mimo wszystko branie na wesele byłego jest poniżej wszelkiej krytyki...
Jeśli chodzi o to, czy coś do niego czuję, to tylko sentyment po długoletnim związku. Ani on, ani i nie chcemy do tego wracać.
Jakbym nie chciał wracać to nie wybierałbym się z byłą panną na wesele Ale może ja jakiś dziwny jestem.
Uważam że mimo wszystko branie na wesele byłego jest poniżej wszelkiej krytyki...
Zgadzam się.
Poszlabym sama na miejscu Autorki.
szalona3312 napisał/a:Jeśli chodzi o to, czy coś do niego czuję, to tylko sentyment po długoletnim związku. Ani on, ani i nie chcemy do tego wracać.
Jakbym nie chciał wracać to nie wybierałbym się z byłą panną na wesele
Ale może ja jakiś dziwny jestem.
Jasno sobie powiedzieliśmy, nawet on bardziej dosadnie. Wypalilo się i tyle
Priorytety się rozminęły u tych dwojga.
Dla chłopaka zarobek, dla dziewczyny ktokolwiek, kto zechce z nią pójść. Tyle, że tym kimkolwiek jest były.
Miała rację Autorka. Chciała wzbudzić zazdrość i udało jej się to. Ale nie przewidziała, że zamiar ukarania partnera spowoduje to, co już się dzieje. Czyli rozpad związku
Cuda typu "oboje nie chcemy do tego wracać", to bujda.
Gdyby było inaczej, ani ona nie zaproponowałaby byłemu towarzyszenia jej na weselu, a on nie przyjąłby zaproszenia. Są inni, którzy mają czas i garnitur.
A ja znowu powiem, ze nie rozumiem, dlaczego tak duzo osob uwaza, ze jedynym slusznym stosunkiem do swojego bylego jest niechec. Przeciez czesc osob rozstaje sie w pelnej zgodzie i sympatii, ale zwyczajnie nic ich juz do siebie nie ciagnie, zmienili sie itp. I oboje nadal sie lubia, moga od czasu do czasu porozmawiac, ale nie ma juz opcji, zeby ktokolwiek musial byc o ta relacje zazdrosny, bo nic juz wiecej miedzy nimi nie ma.
Natomiast inna sprawa jest, ze ta sytuacja wziecia bylego zamiast obecnego wyglada jak proba odegrania sie i nie dziwie sie, ze to moglo go wkurzyc.
15 2017-04-28 11:39:41 Ostatnio edytowany przez voxpopuli (2017-04-28 11:43:30)
Poszlabym sama na miejscu Autorki.
No wiadomo, przecież na weselu tez będą ludzie. Ale naszej Autorce chodziło o to, żeby na złość odmrozić sobie uszy. Nie ważne, że ją będzie bolało, ważne żeby zabolało chłopaka. Do tego jest zdziwiona, że to przyniosło zamierzony efekt.
Autorko odnośnie stosunków z byłymi. W innym wątku dziewczyna, tez zapewnia o koleżeńskich stosunkach z byłym, w ramach których po pijaku, były dobiera się do niej na oczach jej chłopaka. Do tego jest zdziwiona, dlaczego przynosi to efekt odrzucenia jej przez tego chłopaka.
Edit: No wlasnie zobacz watek irisin.
A ja znowu powiem, ze nie rozumiem, dlaczego tak duzo osob uwaza, ze jedynym slusznym stosunkiem do swojego bylego jest niechec. Przeciez czesc osob rozstaje sie w pelnej zgodzie i sympatii, ale zwyczajnie nic ich juz do siebie nie ciagnie, zmienili sie itp. I oboje nadal sie lubia, moga od czasu do czasu porozmawiac, ale nie ma juz opcji, zeby ktokolwiek musial byc o ta relacje zazdrosny, bo nic juz wiecej miedzy nimi nie ma.
Natomiast inna sprawa jest, ze ta sytuacja wziecia bylego zamiast obecnego wyglada jak proba odegrania sie i nie dziwie sie, ze to moglo go wkurzyc.
Ależ jaka niechęć? Ja też mam kontakt z jednym z byłych, czasami ze sobą rozmawiamy, ale do głowy by mi nie przyszło żeby iść z nim na wesele. Przecież to nawet w oczach rodziny musi wyglądać dziwnie i idiotycznie idealny sposób na to by stać się obiektem plotek i drwin.
Pomijam już że nie trzeba być wielce empatycznym by domyśleć się co czuje ten facet.
A to że wybrał prace zamiast wesela. Cóż może chce zarobić, może to jego wielka pasja, może źle się czuje na takich imprezach. Nie uważam żeby powodem do obrażenia się było nie pójście na wesele, ale pójście z byłym już tak.
Taka wielka pasja, ze przed każdym graniem narzeka jak nie lubi jeździć na te wesela i jakie to jest męczące. Na pieniądzach też mu nie zależy, więc problem jest w tym, ze mu się nie chce. A dobrze wiedział jakie to dla mnie ważne, bo prosiłam z milion razy. On na grania jeździ praktycznie co tydzien w sezonie, a raz mu się nie chciało "odpuścić"
Chłopak głupio zrobił, że nie chciało mu się iść z Tobą, ale Ty zamiast być mądrzejsza, to postąpiłaś jeszcze bardziej dziecinnie więc idziesz ze swoim byłym
Przede wszystkim... Rozmawiałaś szczerze ze swoim facetem o powodzie jego niechęci do pójścia z Tobą na wesele, czy było to tylko takie "no weeeź, idź ze mną"? Moim zdaniem chłopak zachował się niezbyt fajnie, jednak mimo wszystko Ty gorzej. Pójście z byłym to cios poniżej pasa.
Taka wielka pasja, ze przed każdym graniem narzeka jak nie lubi jeździć na te wesela i jakie to jest męczące. Na pieniądzach też mu nie zależy, więc problem jest w tym, ze mu się nie chce. A dobrze wiedział jakie to dla mnie ważne, bo prosiłam z milion razy. On na grania jeździ praktycznie co tydzien w sezonie, a raz mu się nie chciało "odpuścić"
Więc to upoważnia cię do pójścia na wesele z byłym, gdzie prawdopodobnie pod wpływem alkoholu i emocji dasz mu dupki, bo tak na 90% będzie jeśli pójdziesz z byłym?
Nie możesz iść sama, albo z koleżanką?
Zachowujesz się jak mała dziewczynka, nie spełnili zachcianki, to trzeba skakać i tupać.
Jakbym był tym facetem i poszłabyś z byłym to nie miałabyś do czego wracać, jakbyś ze mną mieszkała, to przywitałyby cię walizki pod drzwiami.
Autorka, a na czym ten Twój grajek gra? Bo wiesz, jak na basie to poleci za Tobą, bo wszyscy wiedzą, że gitarzyści są najfajniejsi
Dlaczego od razu zakładacie, że jeśli z nim pójdzie, to dojdzie do czegoś między nimi? Moim zdaniem wcale to nie jest takie oczywiste, choć również uważam, iż nie powinna zapraszać swojego byłego.
Dlaczego od razu zakładacie, że jeśli z nim pójdzie, to dojdzie do czegoś między nimi? Moim zdaniem wcale to nie jest takie oczywiste,.
Dojdzie czy nie to mało istotne.
choć również uważam, iż nie powinna zapraszać swojego byłego.
i o to "mu" się rozchodzi
Pomijając fakt, że gościu wiedział, że szykuje się taka impreza sporo wcześniej mógł zorganizować "zastępstwo" to autorka zachowuje się nie wiele lepiej.
Dziwnym trafem zastępstwo się nagle znalazło także sprawa rozwiazana
Miejmy nadzieję, że nie perkusista... ten to "cicha woda"
Jak widać ex jest ogromną motywacją dla Twojego faceta