zanngro napisał/a:No takk, to chyba do niego zadzwonię i przeproszę że go osaczyłam, biedny...
Bo przeciez to wszytko moja wina, i tylko ja jestem winna...
TAK! mam niskie poczucie wartości, mam .., teraz czuje sie ZEREM już wogóle, ale to chyba nie daje mu prawa do poniżania mnie. Powiecie dałas mu prawo bo sie nie szanowałaś, jeszcze raz powtórzę...NIEPRAWDA, nigdy nie zrobił mi nic takiego jak teraz, jakby cos w niego wstąpiło...
Nie użalam sie nad sobą, robię wszytko zeby z tego wyjść, po co tu jestem? mówienie o uczuciach to nie UZALanie sie nad sobą, tylko cynik problemy chowa pod maską
Moi rodzice to wspaniali ludzie, dobrze mnie wychowali, na kochajaca osobe z uczuciami, i TAK uwazam ich za idealne małzenstwo, czy cos ww tym złego?
Moja niska samoocena, moi rodzice nie maja tu nic do rzeczy, nie maja do rzeczy poniewaz ja pokochałam tego człowieka bezwarunkowo i z jego wszytkimi wadami. Nie jestem nastolatką, mam jzu swoje doświadczenia ale nigdy nie było mi tak źle, zawsze otrzasaąłm sie po dłuzszym lub krótszym czasie, widziałam ze porażka ale trzeba isc dalej.
Myślę ze bylam zbyt pewna że juz razem do konca i jak powtrazł mi zawsze "jestesmy na siebie skazani", nie brałam pod uwage ze to moze sie zmienić...i sie zmieniło, ale gdyby ktos mi to powiedział kilka miesięcy temu... to bym go najnormalniej w świecie wyśmiała...
Tajemnicza75 dziekuję Ci za wszytkie rady i uwagi,, mądrych zawsze dobrze posłuchać, ale czy Ty byłaś kiedyś w takiej sytuacji? to ból nie do zniesienia, jzu wolałabym zeby mi ktos codziennie zeby wyrywał
Prawda zawsze w czy kole i to nazywasz poniżeniem? Twój men Cie naprawdę poniżył, ja tylko przedstawiłam swój punkt widzenia. Nie chodziło o to, byś się poczuła zerem, ale byś sobie uświadomiła o co kaman. Poza tym samoocena a poczucie wartości i wiara w siebie, to rożne rzeczy. Ja pytałam o wiarę w siebie, lubienie siebie, a nie samoocenę. Już nie musisz odpowiadać, ja to widzę, Ty nie chcesz zobaczyć.
Piszesz o rodzicach tak, a jeszcze niedawno, że czułaś się niekochana. Jednak tacy wspaniali nie byli
. Nie można nikogo kochać bezwarunkowo, to jest chore-każdy psycholog Ci to powie. Facet by Cie bił, maltretował, a Ty byś z nim nadal była, bo bezwarunkowo? Ocknij się. Byłaś zaślepiona, a nie pewna siebie. Jeśli ktoś Ci coś powie, to go nie wyśmiewaj, nigdy nie mów NIGDY. Potraktuj to zdarzenie jako lekcja życiowa, a będzie Ci łatwiej... ale w końcu po co słuchać "mądrych"
.
Wyobraź sobie, ze jestem w podobnej sytuacji, ale odwrotnej. Moja matka to bluszcz. To jest ból nie do zniesienia. Niszczy mnie swoją miłością wszechogarniająca, dziwną. A co do zębów... nie chciej, będziesz potem żałować
.
Przy okazji:
Pozwolę sobie wkleić fragment tematu z innego działu. Kobieta zerwała z facetem bluszczem. Może coś z tego do Ciebie pasuje?
"Przesadna potrzeba bycia pod czyjąś opieką
Obawy przed zdolnością do zaopiekowania się sobą czy poczucie niezdolności do opieki nad sobą
Poczucie niezdolności do samodzielnego istnienia
Poczucie braku atrakcyjności
Poczucie bycia niegodnym uwagi
Zaabsorbowanie lękami przed ryzykiem bycia pozbawionym opieki
Stała zależność od innych (od ich obecności, porad, opieki, wsparcia, decyzji)
Unikanie sytuacji bycia samemu, bez opieki
W sytuacji braku czyjejś obecności – poczucie niewygody, dyskomfortu, lęku, bezradności, zagubienia, napięcia
Obecne w zachowaniu: manipulowanie otoczeniem, szantaże emocjonalne, natarczywość, symulacja chorób i złego samopoczucia w celu uzyskania wsparcia
Trudności z radzeniem sobie konsekwencjami podjętych decyzji
Ciągłe poszukiwanie potwierdzenia dla własnych wyborów
Silna obawa o popełnienie przez siebie błędu
Cedowanie odpowiedzialności na innych
Bierność, brak inicjatywy w działaniu
Koncentracja życia wokół życia innych bliskich osób
Nadwrażliwość
Silny lęk przed opuszczeniem
Z obawy przed odrzuceniem – trudności z wyrażaniem niezadowolenia, sprzeciwu, złości w relacji; trudne emocje są tłumione
Podtrzymywanie relacji za wszelką cenę, nawet kosztem osobistych pragnień i potrzeb
Ze względu na chęć utrzymania relacji – rezygnowanie z siebie, ze stawiania wymagań, tolerowanie w relacji zachowań toksycznych a więc przemocy, uzależnienia.
Podporządkowywanie własnych poglądów i wartości pod aktualną relację (pod poglądy i wartości partnera)
Chwiejność i labilność poglądów i wartości
Uległość i podporządkowanie, nawet gdy taka postawa przynosi im określone szkody i trwały dyskomfort psychiczny
Nie ma rzeczy bardziej istotnej od utrzymania relacji
Wizja opuszczenia przez kogoś postrzegana jest jako dramat, katastrofa, koniec świata
Dramatyczne przeżywanie rozstań"