Porzucenie w wieku 31 lat - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Porzucenie w wieku 31 lat

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

1

Temat: Porzucenie w wieku 31 lat

Czesc,

Ja z tematem wałkowanym pewnie wielokrotnie, ale czytam i czytam i nie umiem odnaleźć tu odpowiedzi a swoje pytania. Otóż mam 31 lat i niedawno porzucił mnie chłopak, po 5 latach zwiazku, z dnia na dzien a ja nie  umiem sobie wyjaśnić dlaczego, a mam wrażenie ze gdybym wiedziała moze łatwiej byłoby mi to znieść. Mężczyzna ktory jednego dnia mówi mi o rodzinie i zapewnia ze kocha, po kilku goodzinach dnia następnego rzuca mnie poprzez komunikator twierdząc ze przytyłam a u niego "zjawiła sie " atrakcyjniejsza. Moze to pytanie dla mężczyzn, czy mozna odkohcac sie w cigu kilku godzin, czy wy w trakcie upojenia alkoholowego macie rózneiz swoje schizy? Nie rozumiem tego i bardzo mi siezko, starm sie oraganiozwac sobie dzień ale kiedy zostaje sama jest zle, tesknie a nim i BOJE SIE,  ze juz nigdy go nie zosbacze nie usłysze a przeciez kocham tego idiote i nei chce mi sie wierzyć, ze przekreslił nasze wspolne plany (rodzina, dzecko dom ktore niebawem mielismy wprowadzac w zycie poniewaz przytyłam. Czy tak robi normalny człowiek?
Boli mnie to ze jeszce wieczorem zyłam w iluzji szcescia, a nastepnego dnia to wszytko straciłam, nie umiem w to uwierzyć. Juz raz sie rozstawaliśmy i wracaliśmy do siebie, ale teraz jest inaczej od ponad tygodnia zero kontaktu, a u mnie mysli o tym ze łatwiej byłoby umrzeć czego wcześniej nie było, jestem przerażona jego brakiem.
w kazdym razie nie wiem co robić, odzywać sie jeszcze? Czy nie powinnam?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez MałyKsiążę (2017-04-26 22:04:20)

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Przynajmniej był szczery, wymienił Cię na lepszy model. Znajdziesz lepszego, kiedyś smile
I tak, strzeliła mu dopamina i odkochał się, dosłownie ma gdzieś co robisz. Wypłacz się i nie pozwalaj wracać jeśli nowy model kiedyś go pogoni.

3

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

ale po 5 latach poprzez wiadomość na komunikatorze? dodam ze wyglądało to tak jakby zaczął rozmowę i mnie zaczepiał, poz a tym nie wierzę ze kogoś poznał... Ja z tym człowiekiem zacezłam starać sie odziecko i rozgladać za wspólnym mieszkaniem, skoro ma sie takie plany mozan z dnia na dzien zmenic zdanie?

4

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Można, stwierdził że nie z Tobą i nie teraz chce dziecko ;] Przerosło go widocznie to czego chciałaś.

5

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Słuchaj może właśnie chodzi o to, że on nie chce stabilizacji ani dziecka, chce być znów wolny a nie miał jaj, żeby powiedzieć to w twarz. Tak czy siak, postąpił jak ostatni wuj. 31lat to idealny wiek na poznanie właściwego faceta - masz już stabilną sytuację zawodową, jesteś dojrzała emocjonalnie, swoje przeżyłaś i wiesz, czego chcesz od życia i jakiego mężczyzny oczekujesz.
Ból minie, choć teraz wydaje się nieskończony, to z każdym dniem bedzie go mniej , a więcej złości na to, jak Cię potraktował. Wykorzystaj tą złość przeciwko smutkowi i pokaż mu, że bez niego bedziesz szczęśliwa. Bo będziesz. Przede wszystkim Twoje szczęście nie zależy od tego, czy jesteś z kimś czy nie. Ono zależy od sposobu myślenia. Choć teraz potrzebujesz wylać morze łez, to pomyśl o tym :-)

6

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Otóż mam 31 lat i niedawno porzucił mnie chłopak, po 5 latach zwiazku, z dnia na dzien a ja nie  umiem sobie wyjaśnić dlaczego, a mam wrażenie ze gdybym wiedziała moze łatwiej byłoby mi to znieść. Mężczyzna ktory jednego dnia mówi mi o rodzinie i zapewnia ze kocha, po kilku goodzinach dnia następnego rzuca mnie poprzez komunikator twierdząc ze przytyłam a u niego "zjawiła sie " atrakcyjniejsza.

WTF? yikes

zanngro napisał/a:

, odzywać sie jeszcze? Czy nie powinnam?

Nie odzywaj się. Potraktował Cię jak śmiecia, nie upokarzaj się dodatkowo prośbami o rozmowy, wyjaśnienia, czy powroty. Coś mi się widzi, że on nie był aż tak zakochany jak Ty...

7

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Też bym się nie odzywała. Znienawidziłabym bydlaka.
Porzucił? Trudno to się zdarza, jasne, że boli. Ale zrobił to jak ostatnia świnia.

...Chyba obraziłam prawdziwych przedstawicieli bydła i trzody wink

8

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Tylko że to on chciał rodzinę zakłądać, starć sie o dziecko. Nie wiem co mu odje...ło.
generalnie jestem dosyć rozsadna osobą, wiem ze nei powinein mnie tak traktować, choćby nie wiem co, ze powinnam zapomnieć itd, ale ku..fa, to jest silniejsze odemnie, kiedy zostaje sama, mam wrazenie ze cos przegrałąm, zaczynam sei obwiniać, ze to moja wina, ze powinnam schudnąć, ze mze za mało się starałam. W przypływie złosci kiedy po dwóch dniach spytałam czy nei powinniśmy porozmawiać, potem kiedy nei odpisał zadzwoniłam tez nie odebrał tylko dostałam wiadomosc sms zebym mu tyłka nai truła bo on sie pakuje i wyjedza z pracyna pewien czas napisałam mu że jest tchórzem zasranym i kłąmcą i ze zycie mi zniszczył a nawet nie ma odwagi spojrzecmi w oczy, po czym usunełam go ze znajomychna Fb, w tej jednej chwili nie chciałam go widzieć, niestety złosc szybko mineła i ustąpiła przerazeniu zalowi i smutkowi. Po bodajze dwóch dniach zauwazyłam że zablokował dl amnie swój profil, zawsze musi mniec ostanie słowo...
Troche te wszytkei akcje dziecięce i sama nie podejrzewałąbyms iebie o takie emocje, i takie rzeczy które potrafiłabym jeszce zrobic dla niego, czy bym wybaczyła , nei wiem wydaje mis ie ze nie, ale nie mam pojęcia.
Jedyne czego bym nie zrobiła to chyab prośba zeby wrócił, to było ponad tydzien temu, teraz mysle o tym zeby odesłac mu jego rzeczy, tego sienei spodziewa, napewnoobstawia ze bede mu pisac zeby po nei przyjechał, ale narazie nie mam na to siły, i odwagi
Jak ja wogóle mam sobie poradzic z tym, chciłąbym zeby istaniał magiczny przycisk resetowania, i przywracania dos tanu z przed, albo poczatku, bo na poczatkuwcale nei chciałam z nim być

9

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Ja powiem krótko: porzuca się psa lub bezbronne małe dziecko. Dorosłego się nie porzuca... no chyba, że czuję dzieckiem, że ma braki z dzieciństwa, że jest przywiązany (czytaj uzależniony) do bliskich.
Czy nie przytłaczałaś go swoją miłością, nie chciałaś zadusić swoją bliskością? Byłaś dla niego żoną i kochanką czy bardziej matkowałaś?
Jedyne co powinnaś, to nauczyć się żyć sama dla siebie. Był całym Twoim życiem-prawda? Założę się, ze tak... to czas nauczyć się żyć, a nie przywiązywać do innych. Nawet kochać trzeba mądrze.

10

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Tak był całym moim życiem... I nie bardzo wiem jak nauczyć sie żyć w pojedynkę. Z samym prozaicznym życiem radze sobie całkiem dobrze, ponieważ z racji wykonywanego zawodu nie mogłam liczyć na jego codzienną pomoc. Jednak sfera psychiczna to juz inna sprawa, sama ma ciężka i stresująca pracę, on był moja opoką i wybawieniem z problemów codziennych. Dzieki niemu chciało  mi sie wstawać z łożka nawet w najtrudniejsze dni, bo myśl ze mnie kocha dodawał mi skrzydeł i siły
Czy go osaczałam? Nie sadze, mógł robić co tylko chciał, zero wyrzutów.  Rok temu sie pokłóciliśmy i rozstaliśmy, po powrocie zaufałam mu jeszcze bardziej> Zero stresu, zero obaw, nie martwiłam sie ze przyprawia mi rogi, czy ze coś ukrywa przedemna, nie martwiłam sie o nic, to był człowiek któremu ufałam najbardziej na świecie i kochałam na świecie najbardziej.  sadziłam że ten epizod tylko nas umocnił, a ze wróciliśmy do siebie, po prostu sie kochamy, i nic nie moze tego zmienić. On powtarzał mi ze mnie kocha i chce mieć dziecko ze mną iz e musimy zacząć sie starać, wynajdował ofarty mieszkań dla nas, starał się. I potem z dnia na dzień stał sie dla mnie obca osobą która mówi mi cos czego wcale nie rozumiem. Nie rozumiem jak po 5 latach związku można obrzucić kogoś wyzwiskami, odejść i przejsc z tym do porządku dziennego.
samo zerwanie... też nie powiedział ze ze mna zrywa, powiedział chyba z Toba zerwę, od słowa do słowa to ja spytałam czy ze mna zrywa, zwalił wszytko na mnie. Nie poznaję go.., jakbym nie znała go nigdy

11

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Myślę że nie odkochał się w kilka godzin. Ten proces trwał u niego dłuższy czas, tylko zgrabnie to ukrywał, a Ty o tym nie wiedziałaś. Ta "atrakcyjniejsza" pojawiła się dużo wcześniej niż sądzisz, tylko wcześniej nie było to nic pewnego. Gdy Ci napisał tę wiadomość, musiało się stać coś, co potwierdziło fakt, że z tamtą się ułoży.
Bardzo, bardzo Ci współczuję. Nieprawdopodobnie podły sposób na rzucenie. Najgorsze co możesz zrobić to teraz się do niego odezwać. Nie rób tego!

12

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

nie mogę uwierzyć... po co mówił mi te wszystkie rzeczy, jeszcze dzień wcześniej, rozdwojenie jaźni ma czy co..., jak mogłam nie zauważyć ze kogoś ma, poza tym w pierwszej chwili jak mi to powiedział spytałąm o ten fakt bliską mu osobe z jego rodziny, która wiem ze by mnie nie okłamała, powiedziała " no co Ty, on nikogo nie ma , głupi jest i tyle"
nie moge w to uwierzyć, choc wiem ze powinnam, powinnam zaczac zyc ble ble ble... ale kto był w takiej sytuacji to wie ze to walka... z samym sobą, człowiek by chciał i wie ze musi ale nad głowa pojawia sie tysiąc myśli

13

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

ktos cos jeszce, ktos miał podobnie, jak to rozkminic

14 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-27 22:58:06)

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

No co tu dużo mówić - life goes on. Będzie lepiej z czasem, sama zobaczysz smile
To co się wydarzyło to nie Twoja wina.
Może tego teraz nie widzisz ale powolutku odbudujesz swoje życie krok po kroczku. Zacznij może od małych zmian dla poprawy humoru - wychodź do ludzi, wypełniaj wieczory czymś co lubisz, wyjdź na powietrze na spacer etc. Małe zmiany a mogą naprawdę pomóc.
Popieram wypowiedzi żeby się do niego nie odzywać, nie odbierać/odpisywać jakby próbował się kontaktować, nie wpuszczać go do swojego życia choćby błagał.
Dodam od siebie tylko żebyś nie zastanawiała się nad pytaniami, które padły w niektórych postach czy jakoby nie przytłaczałaś go swoimi planami, miłością czy czym tam znowu. Bez sensu jest teraz o tym myśleć. Refleksje są dobre jak mamy jasną fair sytuację i wiemy, że bezpośrednio zawiniliśmy swoim zachowaniem. Twojemu facetowi za to tak odwaliło, że ja bym się nawet nie zastanawiała nad tym co mogłam zrobić źle bo się zamęczysz a odpowiedzi pewnie i tak nie znajdziesz. Bez sensu, nie warto.

15

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Oj dziewczyno Ty czekasz aż on się odezwie i powie,że popełnił błąd...nie bierzesz do serca tego co piszą Ci dziewczyny,że potraktował Cię jak śmiecia. Jemu nawet nie chciało się przyjechać i zerwać z Tobą osobiście...Zrozum,że obchodzisz go tyle co zeszłoroczny śnieg.
Czytam co piszesz i widzę przed sobą małą dziewczynkę a nie 31 letnia kobietę.

16

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Tak był całym moim życiem... I nie bardzo wiem jak nauczyć sie żyć w pojedynkę.
Czy go osaczałam? Nie sadze, mógł robić co tylko chciał, zero wyrzutów.
Zero stresu, zero obaw, nie martwiłam sie ze przyprawia mi rogi, czy ze coś ukrywa przedemna, nie martwiłam sie o nic, to był człowiek któremu ufałam najbardziej na świecie i kochałam na świecie najbardziej.  sadziłam że ten epizod tylko nas umocnił, a ze wróciliśmy do siebie, po prostu sie kochamy, i nic nie moze tego zmienić. On powtarzał mi ze mnie kocha i chce mieć dziecko ze mną iz e musimy zacząć sie starać, wynajdował ofarty mieszkań dla nas, starał się. I potem z dnia na dzień stał sie dla mnie obca osobą która mówi mi cos czego wcale nie rozumiem. Nie rozumiem jak po 5 latach związku można obrzucić kogoś wyzwiskami, odejść i przejsc z tym do porządku dziennego.

Pamiętaj- nikt nie moze być całym Twoim życiem, nawet dziecko!!!
Problem jest jak zwykle ten sam... nie umiesz żyć sama dla siebie, bo się nie lubisz, masz niską samoocenę, niskie poczucie wartości-prawda?
Pytasz jak sobie poradzić, odpowiem: zmienić powyższe...proste.... a zarazem takie trudne.
Osaczenie to nie zabranie mu swobody. Psychicznie go osaczałaś, traktowałaś bardziej po rodzicielsku, zaduszałaś swoją miłością (pewnie Ci brakowało w dzieciństwie przytulania, troski matczynej itp). Poza tym, skoro przyprawiał Ci rogi, a Ty nadal traktowałaś go jak całe swe życie... to się nie szanowałaś. Nikt nie lubi być z osobą, która się nie szanuje.

zanngro napisał/a:

jak mogłam nie zauważyć ze kogoś ma,
nie moge w to uwierzyć, choc wiem ze powinnam, powinnam zaczac zyc ble ble ble... ale kto był w takiej sytuacji to wie ze to walka... z samym sobą, człowiek by chciał i wie ze musi ale nad głowa pojawia sie tysiąc myśli

Pytasz też jak mogłaś nie zauważyć, ze kogoś ma. Bo byłaś zaślepiona, bo był całym życiem... więc logiczne, ze nic i nikogo nie widziałaś, tylko ten swój świat wyimaginowany.
"Człowiek by chciał... " ale nie chcesz tak naprawdę. Niby chcesz, ale nie żyć, tylko być przywiązanym do kogoś i myśleć/czuć/robić wszystko dla kogoś. To nie jest życie-to niewola (uzależnienie od innych). Dopóki nie uświadomisz sobie, ze można żyć bez innych osób... dopóki sama się nie polubisz na tyle, by chętnie spędzać czas sama ze sobą-to raczej trudno będzie z tej niewoli wyjść. "Walka z samym sobą..." ale o co walczysz?

17

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Można. Ale tak robią tylko chamy. Jak mąż mej znajomej. Po  18 latach małżeństwa.. rano, przed wyjściem do pracy powiedział "kocham cię". A po powrocie "juz cię nie kocham", po czym spakował się i wyprowadził... I tak z kilka jeszcze przypadków innych...

18

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

zanngro,

Nic nie dziej się z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Dojrzewał do tej decyzji. Powody takich decyzji zazwyczaj są dwa. Ktoś na boku od jakiegoś czasu. Brak umiejętności rozmawiania
i rozwiązywania problemów, które sobie rosną i rosną aż w końcu ktoś ma dość. Oczywiście powodów jest bez liku, ale te jak zauważyłem są powtarzające się najczęściej.

19

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Przyznaję, czuje się jak mała dziewczynka teraz, bezbronna, choc zawsze uważałam że jestem silna, i moje otoczenie tez tak uważa. Ta sytuacja rozwaliła mnie tak że sama nie spodziewałabym sie tego po sobie. 
Nieprawda że się nie szanuję, gdybym sie nei szanowała, błagałabym go teraz o powrót a tego nie zrobiłam, nie jest prawda tez ze sie nei szanowałam bo mimo że przyprawiał mi rogi nadal był całym moim światem, nieprawda bo ja o tym nie wiedziałam zupełnie, zreszta nadal uważam że to jakaś ściema...
Prawda jest za to to że moja samoocena legła w gruzach i jest w tej chwili poniżej zera, bo czy ja naprawdę jestem tak mało warta żeby mnei tak potraktować? Jak "zeszłoroczny" śnieg?

20

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Przyznaję, czuje się jak mała dziewczynka teraz, bezbronna, choc zawsze uważałam że jestem silna, i moje otoczenie tez tak uważa. Ta sytuacja rozwaliła mnie tak że sama nie spodziewałabym sie tego po sobie. 
Nieprawda że się nie szanuję, gdybym sie nei szanowała, błagałabym go teraz o powrót a tego nie zrobiłam, nie jest prawda tez ze sie nei szanowałam bo mimo że przyprawiał mi rogi nadal był całym moim światem, nieprawda bo ja o tym nie wiedziałam zupełnie, zreszta nadal uważam że to jakaś ściema...
Prawda jest za to to że moja samoocena legła w gruzach i jest w tej chwili poniżej zera, bo czy ja naprawdę jestem tak mało warta żeby mnei tak potraktować? Jak "zeszłoroczny" śnieg?

Dziołcha smile

Włącz sobie fajną muzykę na maxa i nie rozkminiaj tyle... Będzie dobrze (tia... łatwo mówić, nie? wink )

Cyce do góry wink

21

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Dzięki smile Harvey (taaa, dupa, od myśli opędzam się jak od much a one nadal łażą za mną jak głodne psy)

22

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

I będą chodzić, póki je karmisz wink Ja wiem, że jest ciężko, beznadziejnie i jak On mógł... ale wiedz, że po sztormie zazwyczaj jest czyste niebo smile

Słuchaj, jak masz coś wyrzucić z siebie to dawaj tu, wygadaj się, przeoraj go na wiecu forumowym jeżeli ma Ci to pomóc, wyżyj się... albo idź na siłke i na "wałku" się wyżyj przyklejając jego zdjęcie wink

Wiem, że mi nie uwierzysz... ale będzie dobrze smile

23

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Jesteś wartościowa osobą, ale masz jedną wadę... za bardzo kochasz ludzi. Nie można tak się do nikogo przywiązywać... aż tak bardzo, że jest on całym światem. Sama widzisz, ze to tylko jedna osoba na całym świecie, a gdy jest ona całym światem dla Ciebie i odejdzie, to świat legnie w gruzach... ale to Twój wyimaginowany świat, nie realny. Po prostu miałaś różowe okulary, czas je zdjąć.
Tak naprawdę czujesz sie bezbronną dziewczynką, bo zawsze nią byłaś. Domniemam, że skoro ani razu nie odp na moje sugestie o dzieciństwie i braku rodzicielskiej miłości, to w tym leży podłoże. Milczenie jest potwierdzeniem wink . Moim skromnym zdaniem jesteś niedojrzała do związku. To oczywiście nie jest Twoja wina, raczej Twoich rodziców. Nie nauczyli Cię życia, nie pokazali jak powinien wyglądać związek.

Co do szanowania... szanowanie się ma różne odlicza. Ja-na ten przykład- pracuję za małą pensję, choć z moimi umiejętnościami i dośw powinnam lepiej zarabiać. Nie pozwalam sobie wchodzić na głowę, umiem się sprzeciwić, nie daję sie wykorzystywać.... czyli szanuję się. Jednak skoro tam siedzę za tę jałmużnę, to jednak się tak na 100% nie szanuję wink .
Wracając do Ciebie: zacznij więc się bardziej szanować i zadbaj o siebie. Zrób coś tylko dla siebie, to co lubisz robić, jakie masz zainteresowania? Otaczaj sie czymś pięknym, zmień coś w swoim otoczenie, usuń rzeczy przyprawiające Cie o smutek, kupuj ulubione kwiaty, kup coś nowego do mieszkania. Relaksuj sie w wannie, słuchając muzyki... cokolwiek dla siebie samej,sama wymyśl... byle się nie rozczulać, tylko zacząć się lubić!!!

24

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Moi rodzice, hmmm ..., nie moge powiedzieć ze pochodzę z patoli bo nie pochodzę, jestem z dobrej rodziny, generalnie oni bardzo sie kochają, zawsze mówią ze jak umrą to razem bo w koncu co by jedno bez drugiego zrobiło, to prosci ludzie... kochali mnie i kochają nadal, ale ja zawsze czułam ze muszę sprostać ich wymaganiom (moze błędnie) były momenty gdy czułam się niekochana, szczególnie kiedy pojawił sie mój brat 10 lat młodszy odemnie i zauważyłam ze on wychowywany jest zupełnie inaczej niż ja...Nie wiem czy o to chodzi..

Mój były jest podobnym człowiekiem podobnym do nich, zawsze mi powtarzł ze niego to zaden romantyk jest, ale ja czułam sie kochana przez niego, pokazywał mi to... az do teraz, gdzie zupełnie go nie poznaję
Nie wiem czy jestem zakompleksiona, jakis czas temu zmieniłam pracę mimo że sie strasznie bałam( bo co bedzie jesli nie znajde, kto mnie utrzyma itd) bo wpadlam tam w sytraszną depresję czułam sie niedoceniana i szykanowana, dzieki NIEMU odwazyłam sie ją walnąć w cholerę (mówił nie martw sie damy rade razem), i udało się zarabiam całkiem dobrze, czuje ze współpracownicy doceniaja moja prace, generalnie znalazłam tam sporo nowych przyjaciół. Wiam ze powiecie... ahaaaaaaaaa ona boi sie sama podejmować decyzje, boi sie ze nie bedzie jego, który proawadzi ja za reke. Tak nie jest, dam sobie rade sama z codzinnoscia, ale jestem przerazona ze juz zawsze bede nosła ten głaz Jego braku na plecach i do tego niezrozumiana sytuacja.. Wybrałam GO dlatego ze wydawał mi sie dojrzały i do bólu prawdomowny, wiele razy mi mówił ze co zaczyna to i konczy jak trzeba, że jest dorosłym facetem, że jest odpowiedzialny, a racji doswiadczen z domu, szanuje kobiety.


Chciałabym go nienawidzić, bo to byłoby prostsze, ale nadal nie moge zrozumiec co sie stało właściwie i dlaczego...

Moje zycie przypomina ostanio tor przeszkód, w kazej wolnej chwili, basen rower, pieszewycieczki, nawet z pracy pieszo wracam ponad 4 km, wszytko zeby nie myslec isc spac i nic nie czuc. Nie pomaga, wrecz przeciwnie, wszedzie same pary smile

25

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

No dobra, ch*j tam... nienawidź mnie wink

Dziewczyno, fajna jesteś z tego co piszesz, radzisz sobie sama, więc stań przed lustrem i puszczając sobie song...

powiedz sobie... ja nie dam rady? ja? No chyba kpisz... tongue

26

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

codziennie staję, ale narzie szybko odwracam sie od lustra
moze kiedys...

27

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

To kurna wcale nie mija sad

28

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Moi rodzice, hmmm ..., nie moge powiedzieć ze pochodzę z patoli bo nie pochodzę, jestem z dobrej rodziny, generalnie oni bardzo sie kochają, zawsze mówią ze jak umrą to razem bo w koncu co by jedno bez drugiego zrobiło, to prosci ludzie... kochali mnie i kochają nadal, ale ja zawsze czułam ze muszę sprostać ich wymaganiom (moze błędnie) były momenty gdy czułam się niekochana, szczególnie kiedy pojawił sie mój brat 10 lat młodszy odemnie i zauważyłam ze on wychowywany jest zupełnie inaczej niż ja...Nie wiem czy o to chodzi..

O to chodzi. To samo robisz w związku, starasz się za wszelka cenę sprostać oczekiwaniom i wymaganiom. Moze nawet narzucasz się z pomocą na wszelki wypadek, by uprzedzić ewentualne niezadowolenie. Poza tym... rodzice dali Ci obraz związku jako jedności, że są jednym ciałem/jedna duszą i nawet razem umrą...tak są ze sobą związani. I sądzisz, ze tak powinno być, podświadomie do tego dążysz.

zanngro napisał/a:

Mój były jest podobnym człowiekiem podobnym do nich, zawsze mi powtarzł ze niego to zaden romantyk jest, ale ja czułam sie kochana przez niego, pokazywał mi to... az do teraz, gdzie zupełnie go nie poznaję

Klasyka. Najczęściej wiążemy się do osób podobnych do rodziców. tak jest zawsze wtedy gdy sobie nie zdajemy sprawy z dzieciństwa, konsekwencji niewłaściwego wychowania. Jest tak dlatego, ze daje nami to poczucie bezpieczeństwa-takie podświadome.

zanngro napisał/a:

Tak nie jest, dam sobie rade sama z codzinnoscia, ale jestem przerazona ze juz zawsze bede nosła ten głaz Jego braku na plecach i do tego niezrozumiana sytuacja..

To nie jest niezrozumiale. Powtórzę kolejny raz, mam nadzieję, że tym razem dotrze do Ciebie. Jesteś od niego uzależniona psychicznie i emocjonalnie. Jesteś takim bluszczem, nie umiesz żyć bez przyczepienia się do kogoś.
Jeśli sobie tego nie uświadomisz, nie zaczniesz nad tym pracować, to ponownie zwiążesz się z osobą podobną do rodziców, przywiążesz się do niego i będzie całym Twoim życiem, do czasu aż tego nie wytrzyma i odejdzie.

zanngro napisał/a:

ale nadal nie moge zrozumiec co sie stało właściwie i dlaczego...

Patrz wyżej i zrozum.

zanngro napisał/a:

wszytko zeby nie myslec isc spac i nic nie czuc. Nie pomaga, wrecz przeciwnie, wszedzie same pary smile

Dlatego tak się dzieje, bo o nim myślisz, a proponowałam aby zacząć myśleć o sobie.

29

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

codziennie staję, ale narzie szybko odwracam sie od lustra
moze kiedys...

Samo kiedyś nie przyjdzie. Odwracasz się od lustra bo się nie lubisz-prawda? Czyli potwierdza się, że masz niskie poczucie wartości. Czas przestać płakać, a zacząć o siebie dbać, np. zacząć od podwyższania swojej wartości. Już o tym wyżej pisałam, ale ten fragment zignorowałaś, co jest dla mnie jasnym znakiem, że nie masz zamiaru ze sobą nic zrobić, wolisz się tylko użalać i tkwić w marazmie. Szkoda... .

30

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

No takk, to chyba do niego zadzwonię i przeproszę że go osaczyłam, biedny...
Bo przeciez to wszytko moja wina, i tylko ja jestem winna...
TAK! mam niskie poczucie wartości, mam .., teraz czuje sie ZEREM już wogóle, ale to chyba nie daje mu prawa do poniżania mnie. Powiecie dałas mu prawo bo sie nie szanowałaś, jeszcze raz powtórzę...NIEPRAWDA, nigdy nie zrobił mi nic takiego jak teraz, jakby cos w niego wstąpiło...
Nie użalam sie nad sobą, robię wszytko zeby z tego wyjść, po co tu jestem? mówienie o uczuciach to nie UZALanie sie nad sobą, tylko cynik problemy chowa pod maską
Moi rodzice to wspaniali ludzie, dobrze mnie wychowali, na kochajaca osobe z uczuciami, i TAK uwazam ich za idealne małzenstwo, czy cos ww tym złego?
Moja niska samoocena, moi rodzice nie maja tu nic do rzeczy, nie maja do rzeczy poniewaz ja pokochałam tego człowieka bezwarunkowo i z jego wszytkimi wadami. Nie jestem nastolatką, mam jzu swoje doświadczenia ale nigdy nie było mi tak źle, zawsze otrzasaąłm sie po dłuzszym lub krótszym czasie, widziałam ze porażka ale trzeba isc dalej.
Myślę ze bylam zbyt pewna że juz razem do konca i jak powtrazł mi zawsze "jestesmy na siebie skazani", nie brałam pod uwage ze to moze sie zmienić...i sie zmieniło, ale gdyby ktos mi to powiedział kilka miesięcy temu... to bym go najnormalniej w świecie wyśmiała...
Tajemnicza75 dziekuję Ci za wszytkie rady i uwagi,, mądrych zawsze dobrze posłuchać,  ale czy Ty byłaś kiedyś w takiej sytuacji? to ból nie do zniesienia, jzu wolałabym zeby mi ktos codziennie zeby wyrywał

31

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Moi rodzice to wspaniali ludzie, dobrze mnie wychowali, na kochajaca osobe z uczuciami, i TAK uwazam ich za idealne małzenstwo, czy cos ww tym złego?

Nie powiedzieli, że uczucia są ślepe?

zanngro napisał/a:

Myślę ze bylam zbyt pewna że juz razem do konca i jak powtrazł mi zawsze "jestesmy na siebie skazani", nie brałam pod uwage ze to moze sie zmienić...i sie zmieniło, ale gdyby ktos mi to powiedział kilka miesięcy temu... to bym go najnormalniej w świecie wyśmiała...

Nie oszukuj się było widać, tylko Ty tego nie widziałaś.

32

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Dobrze Ci radzę daj sobie spokój i szukaj innego faceta. Nie ma nic gorszego niż dziwny gość , który nie wie czego chce. I w sumie to on z.Tobą będzie ale jakby co to może jednak nie bo nie jest tak lekko i kolorowo. Lepiej skup się na sobie próbuj nowych rzeczy,poznawaj ludzi i kochaj siebie przede wszystkim.

33 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-04-30 16:09:21)

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

No takk, to chyba do niego zadzwonię i przeproszę że go osaczyłam, biedny...
Bo przeciez to wszytko moja wina, i tylko ja jestem winna...
TAK! mam niskie poczucie wartości, mam .., teraz czuje sie ZEREM już wogóle, ale to chyba nie daje mu prawa do poniżania mnie. Powiecie dałas mu prawo bo sie nie szanowałaś, jeszcze raz powtórzę...NIEPRAWDA, nigdy nie zrobił mi nic takiego jak teraz, jakby cos w niego wstąpiło...
Nie użalam sie nad sobą, robię wszytko zeby z tego wyjść, po co tu jestem? mówienie o uczuciach to nie UZALanie sie nad sobą, tylko cynik problemy chowa pod maską
Moi rodzice to wspaniali ludzie, dobrze mnie wychowali, na kochajaca osobe z uczuciami, i TAK uwazam ich za idealne małzenstwo, czy cos ww tym złego?
Moja niska samoocena, moi rodzice nie maja tu nic do rzeczy, nie maja do rzeczy poniewaz ja pokochałam tego człowieka bezwarunkowo i z jego wszytkimi wadami. Nie jestem nastolatką, mam jzu swoje doświadczenia ale nigdy nie było mi tak źle, zawsze otrzasaąłm sie po dłuzszym lub krótszym czasie, widziałam ze porażka ale trzeba isc dalej.
Myślę ze bylam zbyt pewna że juz razem do konca i jak powtrazł mi zawsze "jestesmy na siebie skazani", nie brałam pod uwage ze to moze sie zmienić...i sie zmieniło, ale gdyby ktos mi to powiedział kilka miesięcy temu... to bym go najnormalniej w świecie wyśmiała...
Tajemnicza75 dziekuję Ci za wszytkie rady i uwagi,, mądrych zawsze dobrze posłuchać,  ale czy Ty byłaś kiedyś w takiej sytuacji? to ból nie do zniesienia, jzu wolałabym zeby mi ktos codziennie zeby wyrywał

Prawda zawsze w czy kole i to nazywasz poniżeniem? Twój men Cie naprawdę poniżył, ja tylko przedstawiłam swój punkt widzenia. Nie chodziło o to, byś się poczuła zerem, ale byś sobie uświadomiła o co kaman. Poza tym samoocena a poczucie wartości i wiara w siebie, to rożne rzeczy. Ja pytałam o wiarę w siebie, lubienie siebie, a nie samoocenę. Już nie musisz odpowiadać, ja to widzę, Ty nie chcesz zobaczyć.

Piszesz o rodzicach tak, a jeszcze niedawno, że czułaś się niekochana. Jednak tacy wspaniali nie byli wink . Nie można nikogo kochać bezwarunkowo, to jest chore-każdy psycholog Ci to powie. Facet by Cie bił, maltretował, a Ty byś z nim nadal była, bo bezwarunkowo? Ocknij się. Byłaś zaślepiona, a nie pewna siebie. Jeśli ktoś Ci coś powie, to go nie wyśmiewaj, nigdy nie mów NIGDY. Potraktuj to zdarzenie jako lekcja życiowa, a będzie Ci łatwiej... ale w końcu po co słuchać "mądrych" wink .

Wyobraź sobie, ze jestem w podobnej sytuacji, ale odwrotnej. Moja matka to bluszcz. To jest ból nie do zniesienia. Niszczy mnie swoją miłością wszechogarniająca, dziwną. A co do zębów... nie chciej, będziesz potem żałować wink .
Przy okazji:
Pozwolę sobie wkleić fragment tematu z innego działu. Kobieta zerwała z facetem bluszczem. Może coś z tego do Ciebie pasuje?

"Przesadna potrzeba bycia pod czyjąś opieką
Obawy przed zdolnością do zaopiekowania się sobą czy poczucie niezdolności do opieki nad sobą
Poczucie niezdolności do samodzielnego istnienia
Poczucie braku atrakcyjności
Poczucie bycia niegodnym uwagi
Zaabsorbowanie lękami przed ryzykiem bycia pozbawionym opieki
Stała zależność od innych (od ich obecności, porad, opieki, wsparcia, decyzji)
Unikanie sytuacji bycia samemu, bez opieki
W sytuacji braku czyjejś obecności – poczucie niewygody, dyskomfortu, lęku, bezradności, zagubienia, napięcia
Obecne w zachowaniu: manipulowanie otoczeniem, szantaże emocjonalne, natarczywość, symulacja chorób i złego samopoczucia w celu uzyskania wsparcia
Trudności z radzeniem sobie  konsekwencjami podjętych decyzji
Ciągłe poszukiwanie potwierdzenia dla własnych wyborów
Silna obawa o popełnienie przez siebie błędu
Cedowanie odpowiedzialności na innych
Bierność, brak inicjatywy w działaniu
Koncentracja życia wokół życia innych bliskich osób
Nadwrażliwość
Silny lęk przed opuszczeniem
Z obawy przed odrzuceniem – trudności z wyrażaniem niezadowolenia, sprzeciwu, złości w relacji; trudne emocje są tłumione
Podtrzymywanie relacji za wszelką cenę, nawet kosztem osobistych pragnień i potrzeb
Ze względu na chęć utrzymania relacji – rezygnowanie z siebie, ze stawiania wymagań, tolerowanie w relacji zachowań toksycznych a więc przemocy, uzależnienia.
Podporządkowywanie własnych poglądów i wartości pod aktualną relację (pod poglądy i wartości partnera)
Chwiejność i labilność poglądów i wartości
Uległość i podporządkowanie, nawet gdy taka postawa przynosi im określone szkody i trwały dyskomfort psychiczny
Nie ma rzeczy bardziej istotnej od utrzymania relacji
Wizja opuszczenia przez kogoś postrzegana jest jako dramat, katastrofa, koniec świata
Dramatyczne przeżywanie rozstań"

34

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Już nawet sił nei mam na odpieranie tych ataków, nie jestem żadnym bluszczem, to ze cierpię to chyba normalne jak się do kogoś coś czuje, przecież nie ma tajemniczego przycisku który by te uczucia wyłączył.

35

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Dziś moja koleżanka znalazła jego konto na Sympati, on jednak to wyłączył, albo wcale mnie nei kochał i cały czas oszukiwał.

36

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Już nawet sił nei mam na odpieranie tych ataków, nie jestem żadnym bluszczem, to ze cierpię to chyba normalne jak się do kogoś coś czuje, przecież nie ma tajemniczego przycisku który by te uczucia wyłączył.

Nie rozumiesz co innego przeżywać tak rozpad dobrze prosperującego związku, a co innego tak się zachowywać gdy odejdzie od nas partner, który nie zasługuje, aby po nim płakać.

37 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-05-04 16:27:33)

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat
zanngro napisał/a:

Już nawet sił nei mam na odpieranie tych ataków, nie jestem żadnym bluszczem, to ze cierpię to chyba normalne jak się do kogoś coś czuje, przecież nie ma tajemniczego przycisku który by te uczucia wyłączył.

Widzisz... punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja z kolei nie mam już sił na tłumaczenie, że skupiasz się nie na tym co faktycznie jest istotne. Potraktował Cię jak .... sama wiesz, pewnie bawił się Tobą i oszukiwał nie raz. A Ty w swej niepoprawnej naiwności uważałaś niewiadomo co. Zamiast cieszyć się, że Cię drań zostawił, że wreszcie będziesz wolna i skupić się na sobie... to co robisz(?), stale tylko on, cierpienie po nim i znowu on. Nie ma przycisku, ale jest rozum!!! Zacznij po prostu logicznie myśleć, a nie żyć w tej iluzji jak do tej pory. Gwarantuję, ze cierpienie zacznie się oddalać.

38

Odp: Porzucenie w wieku 31 lat

Macie racje, moj rozum mówi mi że może to lepiej itd(a moze chcialbym zeby powiedział) ale serce ciagle cos innego....Noe koge uwierzyć że ciagle mnie oszukiwał, przez tyle czasu, mnie, swoja rodzinę, moją...nie wiem po co miałby to robić. Ten nagły zwrot akcji jest po prostu conajmnoej dziwny.. Wczesniej chcialam wyjasnic co po co i dlaczego, teraz czuje juz tylko żal i smutek i przerażenie że cos mi sie z rak wymknęło, szczeście które wydawało mi sie z nim dzieliłam, moje wlasne miejsce w jego sercu az do tego dnia... Moze to zmiana, a moze wina prochow ktore mnie otepiaja, ale ppzwalaja przejsc dzoen bez napadow placzu o rozpaczy, niestety nadal nie usowaja wciaz powrqcajacych mysli i wspomnien, dobrych wspomnien, i snow...

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Porzucenie w wieku 31 lat

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024