Uczę pewnego chłopaka angielskiego na skypie.Jest między nami tylko rok różnicy. Fajnie nam się współpracuje i polubiliśmy się, widzieliśmy się tylko na zdjęciu. Dzieli nas odległość 400 km. Ostatnio wypalił , że zaprasza mnie na wesele w Jego stronach, że po mnie podjedzie.
Nie wiem co zrobić. Z jednej strony bardzo Go polubiłam, ufam Mu, ale z 2 strony kawal drogi, a my się nie widzieliśmy na żywo nawet.
Powiedziałam Mu, że się zastanowię, ale chcę Mu odmówić, tylko nie chcę mu przykrości zrobić.
Co byście zrobiły na moim miejscu?
a mój chłopak wie o tym, nie miałby nic przeciwko żebym poszła.To kawał drogi, dziwnie bym się tam czuła, tak obco.
Twój chłopak jakiś dziwny jest.. nie jest zazdrosny to jedno, ale że nie boi się o Twoje bezpieczeństwo?
Jest czasem trochę zazdrosny, ale powiedział że jakby widział moje zainteresowanie tamtym to by się martwił a tak to nie . No i nie wiedział że tak daleko miałabym jechać, więc sam mi odradza, bo właśnie Go nie znam na tyle żeby tak daleko z Nim wybyć, blisko to tam na luzie.
Rozmawiam z tym chłopakiem od Nowego roku jakoś , wydaje się naprawdę w porządku i tak dalej, ale nie widziałam Go na żywo, tylko fotki widzimy swoje. Zadziwiła mnie Jego propozycja, no ale jak widać różni są ludzie. Szkoda mi Go, że jak odmówię to On nie będzie miał z kim iść , lipa. Szkoda mi Go, polubiłam Go, z 2 strony nie czułabym się ok z praktycznie obcą osobą.
Trzeba powiedzieć jasno - mam chłopaka i nie jestem zainteresowana takim spotkaniem. Do tego jasno powiedzieć, że wasze spotkania internetowe maja tylko charakter zawodowy. Ale to oczywiście nie jest prawda. Pleciesz nam tu słodkie androny i mówisz o trosce o innych. A prawda jest taka, że to zainteresowanie ucznia ci schlebia, brakuje ci męskiego zainteresowania. Idziesz w typowy układ złapania 2 srok za ogon i szybciutko gdyby było bliżej, obecny chłopak poszedł by w odstawkę. Ale te 400 km...
5 2017-04-23 11:13:06 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-23 11:19:55)
Trzeba powiedzieć jasno - mam chłopaka i nie jestem zainteresowana takim spotkaniem. Do tego jasno powiedzieć, że wasze spotkania internetowe maja tylko charakter zawodowy. Ale to oczywiście nie jest prawda. Pleciesz nam tu słodkie androny i mówisz o trosce o innych. A prawda jest taka, że to zainteresowanie ucznia ci schlebia, brakuje ci męskiego zainteresowania. Idziesz w typowy układ złapania 2 srok za ogon i szybciutko gdyby było bliżej, obecny chłopak poszedł by w odstawkę. Ale te 400 km...
Przecież od początku mówi, że chce mu odmówić.
Co więcej szczerze swojemu facetowi o sprawie powiedziała.
Nawet, jeśli męskie zainteresowanie jej schlebia to nie jest to przestępstwo bo ogólnie zainteresowanie innych osób człowiekowi schlebia. Ważne, że na pochlebstwie się kończy a autorka nigdzie dalej z tą sytuacją brnąć nie planuje (tak wynika z jej wypowiedzi). Faktycznie jego propozycja jest dziwna i może autorkę podrywa ale nic nie wskazuje na to, żeby ulegała temu podrywaniu.
A co do tych relacji czysto zawodowych to bez przesady, to nie jest sztywne corpo tylko korepetycje które jak najbardziej mogą mieć luźniejszy charakter. Na korepetycjach nie trzeba być na pan pani itd zwłaszcza, jeśli dzieli ich mała różnica wieku. Co więc takiego haniebnego, że polubiła swojego ucznia i tyle, nikt nie mówi że to jakaś wielka przyjaźń i jak to ze sobą są blisko czy coś... A tu od razu jakaś nadinterpretacja, że jakby był bliżej to by swojego faceta w mig rzuciła. Ludzie no
Więc ja się pytam - gdzie tu układ łapania 2 srok za ogon??
Co więc takiego haniebnego, że polubiła swojego ucznia i tyle, nikt nie mówi że to jakaś wielka przyjaźń i jak to ze sobą są blisko czy coś... A tu od razu jakaś nadinterpretacja, że jakby był bliżej to by swojego faceta w mig rzuciła. Ludzie no
A kto mówił, że to coś haniebnego? Ludzie no.
Więc ja się pytam - gdzie tu układ łapania 2 srok za ogon??
Dlaczego nasza Autorka boi się, że zrobi przykrość uczniowi, gdy powie mu: mam chłopaka, którego kocham i twoja propozycja jest niestosowna? Dla mnie to podstawa wyjaśnienia tej dziwnej sytuacji. Zauważyłeś, że pisze o nim przez wielką literkę?
Zauważyłeś, że pisze o nim przez wielką literkę?
Oh proszę podziel sie o czym to świadczy??
Ps *zauważyłaś
Tu tez dorobimy teorie czemu do mnie sie zwracasz formą męska? To tez i czymś świadczy?
8 2017-04-23 13:52:22 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-23 13:53:06)
jjbp napisał/a:Co więc takiego haniebnego, że polubiła swojego ucznia i tyle, nikt nie mówi że to jakaś wielka przyjaźń i jak to ze sobą są blisko czy coś... A tu od razu jakaś nadinterpretacja, że jakby był bliżej to by swojego faceta w mig rzuciła. Ludzie no
A kto mówił, że to coś haniebnego? Ludzie no.
Ty - mówiąc, że gdyby nie paręset rzuciłaby chłopaka dla jakiegoś typa którego ledwo zna
Serio nie wiem skąd to zostało wysnute.
voxpopuli napisał/a:Zauważyłeś, że pisze o nim przez wielką literkę?
Oh proszę podziel sie o czym to świadczy??
Liczę na Twoją inteligencję.
czemu do mnie sie zwracasz formą męska?
A jakie to ma tu znaczenie? Jeśli to ma dla Ciebie takie znaczenie, to ok przepraszam nie zauważyłem.
10 2017-04-23 14:05:28 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-04-23 14:27:15)
Eh no widzisz ja tu liczyłam na Twoją inteligencję no ale nie udało się, nie zrozumiałeś mnie. Już wyjaśniam.
jjbp napisał/a:voxpopuli napisał/a:Zauważyłeś, że pisze o nim przez wielką literkę?
Oh proszę podziel sie o czym to świadczy??
Liczę na Twoją inteligencję.
To był sarkazm. Bo według mnie doszukiwanie się uczuć żywionych przez autorkę do tego chłopaka, objawów zachowania nie fair wzgl swojego faceta czy czegokolwiek się tam doszukujesz w tych literkach jest absurdem a jak ktoś zrobi literówkę to też się w tym będziesz czegoś doszukiwał?
Może ma taka manierę pisania, może pisze z telefonu i ją autokorektuje (mój tel np zawsze "mało" korektuje mi na dużą literę - nie mam pojęcia czemu), może chciała tu podkreślić o kim mówi bez wprowadzania do historii imion - nie wiem ale raczej wielkim dowodem na nic to nie jest
jjbp napisał/a:czemu do mnie sie zwracasz formą męska?
A jakie to ma tu znaczenie? Jeśli to ma dla Ciebie takie znaczenie, to ok przepraszam nie zauważyłem.
Nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Domyśliłam się że to z przeoczenia. To było podkreślenie tego właśnie sarkazmu, że użyta forma, duża literka itd nie mają większego znaczenia. A skoro Ty się tu czegoś dopatrujesz to spytałam, czy w użyciu formy męskiej do kobiety też mam się tu bóg wie jakich teorii dopatrywać.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam co trzeba.
Dlaczego nasza Autorka boi się, że zrobi przykrość uczniowi, gdy powie mu: mam chłopaka, którego kocham i twoja propozycja jest niestosowna? Dla mnie to podstawa wyjaśnienia tej dziwnej sytuacji. Zauważyłeś, że pisze o nim przez wielką literkę?
Zgadzam się z Tobą. Dziwne jest zachowanie autorki, jej chłopaka także.
Powinna już na wstępie odmówić ze względu na fakt bycia w związku, ale także na własne bezpieczeństwo.
Tak naprawdę nie zna tamtego chłopaka, nie wie co to za towarzystwo, gdzie np. miałaby nocować? Chłopak deklaruje że "podjedzie po nią" 400km , można przypuszczać, że za takie poświęcenie będzie oczekiwał "rekompensaty".
Dziwi też tolerancja jej chłopaka i jej troska o uczucia wirtualnego kolegi.
Ciekawe, czy gdyby jej chłopak mial podobny pomysł i zapragnął towarzyszyć (przez kilka dni jak sądzę) nowo poznanej dziewczynie (z noclegami włącznie), czy ona sama byłaby tak spolegliwa?
Myślę, że autorka sama z sobą nie do końca jest szczera i sympatia do "ucznia" nie jest tak czysta jak to deklaruje.
wow , takiej interpretacji się nie spodziewałam
Po 1. z szacunku do każdego zaimki osobowe piszę wielką literą
PO 2. to, że jest się w związku nie przeszkadza by gdzieś wyjść z kimś innym , tak to działa u nas w dwie strony , ufamy sobie i nie żyjemy w niewoli.
Po 3. zmartwił się gdy przemyślał że to daleko, gdyby było bliżej fajnie by było się pobawić
Być może Twój uczeń liczy na coś więcej, niż towarzystwo na weselu - dlatego uczciwe byłoby go powiadomić, że masz chłopaka.
wow , takiej interpretacji się nie spodziewałam
Po 1. z szacunku do każdego zaimki osobowe piszę wielką literą
Ta uwaga raczej nie do mnie
PO 2. to, że jest się w związku nie przeszkadza by gdzieś wyjść z kimś innym , tak to działa u nas w dwie strony , ufamy sobie i nie żyjemy w niewoli.
Po 3. zmartwił się gdy przemyślał że to daleko, gdyby było bliżej fajnie by było się pobawić
Jest różnica, między "wyjść", a "wyjechać" 400 km dalej na co najmniej 2, 3 dni, w towarzystwie mało znanego chłopaka.
Zgadzam się, że zaufanie w związku to podstwa, więc z czym masz problem?
Nie wyobrażam sobie, będąc w związku, jechać 400 km na wesele i z innym chłopakiem. I nieważne czy on wyrazi zgodę, czy to tylko wesele i że nic mi nie grozi. Po prostu takich rzeczy się nie robi. Takie jest moje zdanie. Jak się bawić, tańczyć i jeść z kimś , gdy w domu czeka chłopak?