Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

Temat: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Hej, chciałam się podzielić moją historią. Jeszcze bodajże rok temu pisałam gdzieś tu na forum o moim partnerze, niezbyt miłe słowa. Wydawał mi się wtedy jakiś taki beznadziejny, wybrakowany ale, że miałam dosyć wykorzystywaczy i tych niby-fajnych-ale-wiecznie-niezdecydowanych facetów, silnie postanowiłam, że zostanę w tym związku. Mimo, że facet obiektywnie przystojny i inteligentny (wysoki i z wykształcenia prawnik) to dla mnie długi czas był jakiś nieatrakcyjny. Teraz myślę, że chyba dlatego bo chowałam się w domu z ojcem alkoholikiem stosującym przemoc fizyczną i psychiczną, więc jak facet traktował mnie dobrze to był z automatu w moich oczach słaby, nieatrakcyjny itp.

Zaparłam się, on się szybko oświadczył, dalej nie byłam przekonana ale szlam jak w dym. Zmęczona randkowaniem chamów i narcyzów, zadecydowałam nawet że powinniśmy starać się o dziecko. W ciąży, kiedy hormony buzowały, jeszcze bardziej nie mogłam go znieść. Każdy miły gest irytował i drażnił. Jednak każdego wieczora przed pójściem spać notowałam w głowie wszystkie dobre, miłe i kochane słowa i czyny w moim kierunku i robiło mi się miło na sercu. Z czasem zaczęłam uświadamiać sobie jak mam wielkie szczęście, że jest w moim życiu i że się mną zainteresował.

Teraz nasz piękny dzidziuś ma już 5 miesięcy, ślub zaklepany na przyszłe lato a ja jestem szalenie szczęśliwa i z pewnym poczuciem wyższości (wstyd mi ale prawda) słucham historii koleżanek w związkach z palantami dla których piwko z koleżkami jest ważniejsze od rodziny, którzy nie potrafią włożyć własnych gaci do pralki, zdradzają czy ciągle tworzą problemy.

Ja mam wspaniałego, szalenie atrakcyjnego faceta w domu który codziennie, punkt 17:15 jest w domu z pracy (kończy o 17), pomaga w obowiązkach, cieszy się dzieciaczkiem, mówi dumnie znajomym o swojej rodzinie. Bardzo się kochamy i nasze życie rodzinne jak i intymne kwitnie! Dodam jeszcze, że i jemu się ta miłość przysłużyła bo niedawno zeszczuplał, jakby stał się jeszcze wyższy (to chyba ta dumna postura!) wziął się w garść w pracy bo w niego uwierzono i niedawno firma zaoferowała mu podwyżkę o plus 30 tysięcy funtów na rok (!) Nie robi to dla mnie wielkiej różnicy ale jestem z niego szalenie dumna.

Dzielę się tą historią ponieważ w czasach obecnych bardzo wierzymy w magię seksualnej atrakcji od pierwszego wejrzenia i kompatybilność z biegu. Tylko pomijamy fakt, że rany z naszej przeszłości mogą nas powstrzymywać w szukaniu kogoś kto naprawdę bedzie fantastycznym partnerem. Ja zaryzykowałam i odpłaciło się tysiąckrotnie. Jest mi teraz tylko wstyd za swoją infantylność i niewdzięczność z początku naszej relacji i mam nadzięję wynagrodzić to w naszych wielu wspólnych latach w przyszłości.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

szczerze mówiąc nie widzę tu najwspanialszej miłości
gdzie ona jest?

3

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Autosugestia wink

4 Ostatnio edytowany przez karinaaa (2017-04-22 10:59:06)

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
_v_ napisał/a:

szczerze mówiąc nie widzę tu najwspanialszej miłości
gdzie ona jest?

Haha tego można się było spodziewać... Teraz zacznie się cały cynizm i polemika nad tym co konstytuuje wspaniałą czy prawdziwą miłość - a wydawałoby się, że miłość jest sprawą indywidualnych uczuć danej osoby. Hmm.

Jasne mogę się w tą dyskusję zaangażować - co wedle szanownych pań stanowi prawdziwą miłość? Czy to, że uczucie pojawiło się później znaczy, że nasza miłość jest mniej wspaniała niż taka od pierwszego wejrzenia?

5

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

gdyby uczucie sie pojawilo później, milczalabym

ale w Twoim opisie nie widzę uczucia miłości

6

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
karinaaa napisał/a:

Hej, chciałam się podzielić moją historią. Jeszcze bodajże rok temu pisałam gdzieś tu na forum o moim partnerze, niezbyt miłe słowa. Wydawał mi się wtedy jakiś taki beznadziejny, wybrakowany ale, że miałam dosyć wykorzystywaczy i tych niby-fajnych-ale-wiecznie-niezdecydowanych facetów, silnie postanowiłam, że zostanę w tym związku. Mimo, że facet obiektywnie przystojny i inteligentny (wysoki i z wykształcenia prawnik) to dla mnie długi czas był jakiś nieatrakcyjny. Teraz myślę, że chyba dlatego bo chowałam się w domu z ojcem alkoholikiem stosującym przemoc fizyczną i psychiczną, więc jak facet traktował mnie dobrze to był z automatu w moich oczach słaby, nieatrakcyjny itp.

Zaparłam się, on się szybko oświadczył, dalej nie byłam przekonana ale szlam jak w dym. Zmęczona randkowaniem chamów i narcyzów, zadecydowałam nawet że powinniśmy starać się o dziecko. W ciąży, kiedy hormony buzowały, jeszcze bardziej nie mogłam go znieść. Każdy miły gest irytował i drażnił. Jednak każdego wieczora przed pójściem spać notowałam w głowie wszystkie dobre, miłe i kochane słowa i czyny w moim kierunku i robiło mi się miło na sercu. Z czasem zaczęłam uświadamiać sobie jak mam wielkie szczęście, że jest w moim życiu i że się mną zainteresował.

Teraz nasz piękny dzidziuś ma już 5 miesięcy, ślub zaklepany na przyszłe lato a ja jestem szalenie szczęśliwa i z pewnym poczuciem wyższości (wstyd mi ale prawda) słucham historii koleżanek w związkach z palantami dla których piwko z koleżkami jest ważniejsze od rodziny, którzy nie potrafią włożyć własnych gaci do pralki, zdradzają czy ciągle tworzą problemy.

Ja mam wspaniałego, szalenie atrakcyjnego faceta w domu który codziennie, punkt 17:15 jest w domu z pracy (kończy o 17), pomaga w obowiązkach, cieszy się dzieciaczkiem, mówi dumnie znajomym o swojej rodzinie. Bardzo się kochamy i nasze życie rodzinne jak i intymne kwitnie! Dodam jeszcze, że i jemu się ta miłość przysłużyła bo niedawno zeszczuplał, jakby stał się jeszcze wyższy (to chyba ta dumna postura!) wziął się w garść w pracy bo w niego uwierzono i niedawno firma zaoferowała mu podwyżkę o plus 30 tysięcy funtów na rok (!) Nie robi to dla mnie wielkiej różnicy ale jestem z niego szalenie dumna.

Dzielę się tą historią ponieważ w czasach obecnych bardzo wierzymy w magię seksualnej atrakcji od pierwszego wejrzenia i kompatybilność z biegu. Tylko pomijamy fakt, że rany z naszej przeszłości mogą nas powstrzymywać w szukaniu kogoś kto naprawdę bedzie fantastycznym partnerem. Ja zaryzykowałam i odpłaciło się tysiąckrotnie. Jest mi teraz tylko wstyd za swoją infantylność i niewdzięczność z początku naszej relacji i mam nadzięję wynagrodzić to w naszych wielu wspólnych latach w przyszłości.


Cieszysz się z dziecka. Męża traktujesz jedynie jako dostarczyciela pieniędzy i pomoc domową.
Nie kochałaś go wcześniej(jakie to masz wielkie szczęście że się Tobą zainteresował) i wątpię że kochasz go teraz.
Jesteś bo Ci wygodnie, bo nie chcesz trafić na palanta które mają Twoje koleżanki.

Nie byłaś przekonana do małżeństwa a jednak to zrobiłaś. To nie miłość, to nie nawet zauroczenie.

7

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
_v_ napisał/a:

gdyby uczucie sie pojawilo później, milczalabym

ale w Twoim opisie nie widzę uczucia miłości

Aha, nie widzisz. No tak, to że uważam że mam najwspanialszego partnera na świecie do tego stopnia, że piszę o nim z dumą na forum bo jestem tak szczęśliwa, że chcę o tym mówić każdemu pojedyńczo i wszystkim na raz, to rzeczywiście wygląda na skrytą obojętność, kalkulację, nienawiść czy co tam jeszcze można wymyślić. Jestem osobą konkretną, wykształconą, zwykle mało wylewną jeżeli chodzi szczególnie o pozytywne uczucia, nigdy nie pisałam tak jak piszę czy mówię o nim o nikim innym. Może Twoim standardem to nie jest "prawdziwa miłość" czy "wspaniała miłość" ale dla mnie to najlepsze co mi się w życiu przydarzyło.

8 Ostatnio edytowany przez karinaaa (2017-04-22 11:36:47)

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
planet1988 napisał/a:
karinaaa napisał/a:

Hej, chciałam się podzielić moją historią. Jeszcze bodajże rok temu pisałam gdzieś tu na forum o moim partnerze, niezbyt miłe słowa. Wydawał mi się wtedy jakiś taki beznadziejny, wybrakowany ale, że miałam dosyć wykorzystywaczy i tych niby-fajnych-ale-wiecznie-niezdecydowanych facetów, silnie postanowiłam, że zostanę w tym związku. Mimo, że facet obiektywnie przystojny i inteligentny (wysoki i z wykształcenia prawnik) to dla mnie długi czas był jakiś nieatrakcyjny. Teraz myślę, że chyba dlatego bo chowałam się w domu z ojcem alkoholikiem stosującym przemoc fizyczną i psychiczną, więc jak facet traktował mnie dobrze to był z automatu w moich oczach słaby, nieatrakcyjny itp.

Zaparłam się, on się szybko oświadczył, dalej nie byłam przekonana ale szlam jak w dym. Zmęczona randkowaniem chamów i narcyzów, zadecydowałam nawet że powinniśmy starać się o dziecko. W ciąży, kiedy hormony buzowały, jeszcze bardziej nie mogłam go znieść. Każdy miły gest irytował i drażnił. Jednak każdego wieczora przed pójściem spać notowałam w głowie wszystkie dobre, miłe i kochane słowa i czyny w moim kierunku i robiło mi się miło na sercu. Z czasem zaczęłam uświadamiać sobie jak mam wielkie szczęście, że jest w moim życiu i że się mną zainteresował.

Teraz nasz piękny dzidziuś ma już 5 miesięcy, ślub zaklepany na przyszłe lato a ja jestem szalenie szczęśliwa i z pewnym poczuciem wyższości (wstyd mi ale prawda) słucham historii koleżanek w związkach z palantami dla których piwko z koleżkami jest ważniejsze od rodziny, którzy nie potrafią włożyć własnych gaci do pralki, zdradzają czy ciągle tworzą problemy.

Ja mam wspaniałego, szalenie atrakcyjnego faceta w domu który codziennie, punkt 17:15 jest w domu z pracy (kończy o 17), pomaga w obowiązkach, cieszy się dzieciaczkiem, mówi dumnie znajomym o swojej rodzinie. Bardzo się kochamy i nasze życie rodzinne jak i intymne kwitnie! Dodam jeszcze, że i jemu się ta miłość przysłużyła bo niedawno zeszczuplał, jakby stał się jeszcze wyższy (to chyba ta dumna postura!) wziął się w garść w pracy bo w niego uwierzono i niedawno firma zaoferowała mu podwyżkę o plus 30 tysięcy funtów na rok (!) Nie robi to dla mnie wielkiej różnicy ale jestem z niego szalenie dumna.

Dzielę się tą historią ponieważ w czasach obecnych bardzo wierzymy w magię seksualnej atrakcji od pierwszego wejrzenia i kompatybilność z biegu. Tylko pomijamy fakt, że rany z naszej przeszłości mogą nas powstrzymywać w szukaniu kogoś kto naprawdę bedzie fantastycznym partnerem. Ja zaryzykowałam i odpłaciło się tysiąckrotnie. Jest mi teraz tylko wstyd za swoją infantylność i niewdzięczność z początku naszej relacji i mam nadzięję wynagrodzić to w naszych wielu wspólnych latach w przyszłości.


Cieszysz się z dziecka. Męża traktujesz jedynie jako dostarczyciela pieniędzy i pomoc domową.
Nie kochałaś go wcześniej(jakie to masz wielkie szczęście że się Tobą zainteresował) i wątpię że kochasz go teraz.
Jesteś bo Ci wygodnie, bo nie chcesz trafić na palanta które mają Twoje koleżanki.

Nie byłaś przekonana do małżeństwa a jednak to zrobiłaś. To nie miłość, to nie nawet zauroczenie.

Sorry ale mylisz się i to bardzo. Jesteś bardzo negatywny i cyniczny w swojej wypowiedzi oceniając bardzo negatywnie osobę której nie znasz, która "ośmieliła się" dzielić swoim szczęściem na forum zamiast pisać smutne posty o zdradach i kłótniach, które sprawiają że smutni ludzie czują się lepiej bo mają towarzystwo w swoim cierpieniu. Wiem bo byłam tą osobą! Ty też możesz spotkać kogoś wyjątkowego kto odmieni Twoje myślenie na bardziej pozytywne. Nie poddawaj się. Buziaki.

9

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
karinaaa napisał/a:
planet1988 napisał/a:
karinaaa napisał/a:

Hej, chciałam się podzielić moją historią. Jeszcze bodajże rok temu pisałam gdzieś tu na forum o moim partnerze, niezbyt miłe słowa. Wydawał mi się wtedy jakiś taki beznadziejny, wybrakowany ale, że miałam dosyć wykorzystywaczy i tych niby-fajnych-ale-wiecznie-niezdecydowanych facetów, silnie postanowiłam, że zostanę w tym związku. Mimo, że facet obiektywnie przystojny i inteligentny (wysoki i z wykształcenia prawnik) to dla mnie długi czas był jakiś nieatrakcyjny. Teraz myślę, że chyba dlatego bo chowałam się w domu z ojcem alkoholikiem stosującym przemoc fizyczną i psychiczną, więc jak facet traktował mnie dobrze to był z automatu w moich oczach słaby, nieatrakcyjny itp.

Zaparłam się, on się szybko oświadczył, dalej nie byłam przekonana ale szlam jak w dym. Zmęczona randkowaniem chamów i narcyzów, zadecydowałam nawet że powinniśmy starać się o dziecko. W ciąży, kiedy hormony buzowały, jeszcze bardziej nie mogłam go znieść. Każdy miły gest irytował i drażnił. Jednak każdego wieczora przed pójściem spać notowałam w głowie wszystkie dobre, miłe i kochane słowa i czyny w moim kierunku i robiło mi się miło na sercu. Z czasem zaczęłam uświadamiać sobie jak mam wielkie szczęście, że jest w moim życiu i że się mną zainteresował.

Teraz nasz piękny dzidziuś ma już 5 miesięcy, ślub zaklepany na przyszłe lato a ja jestem szalenie szczęśliwa i z pewnym poczuciem wyższości (wstyd mi ale prawda) słucham historii koleżanek w związkach z palantami dla których piwko z koleżkami jest ważniejsze od rodziny, którzy nie potrafią włożyć własnych gaci do pralki, zdradzają czy ciągle tworzą problemy.

Ja mam wspaniałego, szalenie atrakcyjnego faceta w domu który codziennie, punkt 17:15 jest w domu z pracy (kończy o 17), pomaga w obowiązkach, cieszy się dzieciaczkiem, mówi dumnie znajomym o swojej rodzinie. Bardzo się kochamy i nasze życie rodzinne jak i intymne kwitnie! Dodam jeszcze, że i jemu się ta miłość przysłużyła bo niedawno zeszczuplał, jakby stał się jeszcze wyższy (to chyba ta dumna postura!) wziął się w garść w pracy bo w niego uwierzono i niedawno firma zaoferowała mu podwyżkę o plus 30 tysięcy funtów na rok (!) Nie robi to dla mnie wielkiej różnicy ale jestem z niego szalenie dumna.

Dzielę się tą historią ponieważ w czasach obecnych bardzo wierzymy w magię seksualnej atrakcji od pierwszego wejrzenia i kompatybilność z biegu. Tylko pomijamy fakt, że rany z naszej przeszłości mogą nas powstrzymywać w szukaniu kogoś kto naprawdę bedzie fantastycznym partnerem. Ja zaryzykowałam i odpłaciło się tysiąckrotnie. Jest mi teraz tylko wstyd za swoją infantylność i niewdzięczność z początku naszej relacji i mam nadzięję wynagrodzić to w naszych wielu wspólnych latach w przyszłości.


Cieszysz się z dziecka. Męża traktujesz jedynie jako dostarczyciela pieniędzy i pomoc domową.
Nie kochałaś go wcześniej(jakie to masz wielkie szczęście że się Tobą zainteresował) i wątpię że kochasz go teraz.
Jesteś bo Ci wygodnie, bo nie chcesz trafić na palanta które mają Twoje koleżanki.

Nie byłaś przekonana do małżeństwa a jednak to zrobiłaś. To nie miłość, to nie nawet zauroczenie.

Sorry ale mylisz się i to bardzo. Jesteś bardzo negatywny i cyniczny w swojej wypowiedzi oceniając bardzo negatywnie osobę której nie znasz, która "ośmieliła się" dzielić swoim szczęściem na forum zamiast pisać smutne posty o zdradach i kłótniach, które sprawiają że smutni ludzie czują się lepiej bo mają towarzystwo w swoim cierpieniu. Wiem bo byłam tą osobą! Ty też możesz spotkać kogoś wyjątkowego kto odmieni Twoje myślenie na bardziej pozytywne. Nie poddawaj się. Buziaki.


Ty też o mnie nic nie wiesz. Gdzie znajdujesz cynizm w mojej wypowiedzi?

Wytłumacz mi: skoro miałaś wątpliwości i nie byłaś przekonana wzięłaś ślub? Dlaczego i co Tobą kierowało?

10

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Kolejna odsłona kampanii zachwalania "związków z rozsądku".

11

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Rozumiem, że odnalazłas poczucie bezpieczeństwa u boku swego prawnika, po Twoim traumatycznych dzieciństwie to całkiem zrozumiałe. Możliwe, że aspekt finansowy ma również ogromne znaczenie dla Ciebie, ale weź tez pod uwagę, iż odbiorca Twego posta może mieć wrażenie, że lecisz na łatwy pieniądz (w sensie, że nie zarobiony przez Ciebie), a to zawsze wzbudza skrajne emocje.

12

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

skoro tak twierdzisz, to ja Ci wierzę, bo czemu nie?  Ale przygotuj się na to, że niektórzy będą probowali przekonać Cię, że jesteś w błędzie wink

13

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
adiaphora napisał/a:

skoro tak twierdzisz, to ja Ci wierzę, bo czemu nie?  Ale przygotuj się na to, że niektórzy będą probowali przekonać Cię, że jesteś w błędzie wink

więc po co jest ten temat?
Założony tylko i dlatego że autorka chce się pochwalić swoim życiem?
Nie rozumiem sensu tego wszystkiego. Być może za mało szkół skończyłem

14

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
planet1988 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro tak twierdzisz, to ja Ci wierzę, bo czemu nie?  Ale przygotuj się na to, że niektórzy będą probowali przekonać Cię, że jesteś w błędzie wink

więc po co jest ten temat?
Założony tylko i dlatego że autorka chce się pochwalić swoim życiem?
Nie rozumiem sensu tego wszystkiego. Być może za mało szkół skończyłem

nie pierwszy i nie ostatni tego typu wink
jak ktos jest szczęśliwy to po prostu jest
nie musi nikogo do tego przekonywac ani dawac swiadectwa poza po prostu zyciem

15 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-22 17:13:40)

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
planet1988 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro tak twierdzisz, to ja Ci wierzę, bo czemu nie?  Ale przygotuj się na to, że niektórzy będą probowali przekonać Cię, że jesteś w błędzie wink

więc po co jest ten temat?
Założony tylko i dlatego że autorka chce się pochwalić swoim życiem?
Nie rozumiem sensu tego wszystkiego. Być może za mało szkół skończyłem

a nawet, jak chce się pochwalić, to coś złego? Czy netkobiety to forum gdzie tylko stęki i jęki zdradzonych, samotnych i nieszczęśliwych są mile widziane czy tolerowane?
Nie rozumiem skąd w ludziach ta potrzeba deprecjonowania czyjegoś szczęścia czy dobrego samopoczucia. No po prostu nie możesz tak bez konsekwencji powiedzieć publicznie, że pomimo wszystkiego życie jest piękne i czujesz się zajebiście, bo zaraz znajdą się malkontenci życiowi i inni upierdliwcy, którzy będą drążyć temat mając nadzieję, że jednak tak dobrze to Ci nie jest. To jest ta polska mentalność. Mało kto powie – ok, fajnie, cieszę się, że ci tak dobrze, oby tak dalej.... Tylko zaraz podejrzliwe pytania – na pewno? a może tylko tak ci się wydaje? czy nie ukrywasz czegoś?
Nawet jeśli autorka kłamie to czy to jakiś problem dla Ciebie? To raczej jej problem, że oszukuje siebie. Po co wnikać i drążyć? Tak, jakby kogoś bolało, że to może być prawda, że ktoś może być szczęśliwy z tego czy innego powodu albo na przekór czemuś.
Odwróćmy sytuację – gdy ktoś napisze,  jak mu źle i czuje się samotny, nieszczęśliwy, zagubiony itd. to będziesz mu pisał, że to nieprawda, że mu się wydaje i na pewno tryska optymizmem, radością i uchachany jest po pachy?
Ach, jak to miło poczytać, gdy inni są w czarnej dupie, nie? Od razu lżej na sercu, że nie tylko my tacy poszkodowani przez los wink

16

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
adiaphora napisał/a:
planet1988 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

skoro tak twierdzisz, to ja Ci wierzę, bo czemu nie?  Ale przygotuj się na to, że niektórzy będą probowali przekonać Cię, że jesteś w błędzie wink

więc po co jest ten temat?
Założony tylko i dlatego że autorka chce się pochwalić swoim życiem?
Nie rozumiem sensu tego wszystkiego. Być może za mało szkół skończyłem

a nawet, jak chce się pochwalić, to coś złego? Czy netkobiety to forum gdzie tylko stęki i jęki zdradzonych, samotnych i nieszczęśliwych są mile widziane czy tolerowane?
Nie rozumiem skąd w ludziach ta potrzeba deprecjonowania czyjegoś szczęścia czy dobrego samopoczucia. No po prostu nie możesz tak bez konsekwencji powiedzieć publicznie, że pomimo wszystkiego życie jest piękne i czujesz się zajebiście, bo zaraz znajdą się malkontenci życiowi i inni upierdliwcy, którzy będą drążyć temat mając nadzieję, że jednak tak dobrze to Ci nie jest. To jest ta polska mentalność. Mało kto powie – ok, fajnie, cieszę się, że ci tak dobrze, oby tak dalej.... Tylko zaraz podejrzliwe pytania – na pewno? a może tylko tak ci się wydaje? czy nie ukrywasz czegoś?
Nawet jeśli autorka kłamie to czy to jakiś problem dla Ciebie? To raczej jej problem, że oszukuje siebie. Po co wnikać i drążyć? Tak, jakby kogoś bolało, że to może być prawda, że ktoś może być szczęśliwy z tego czy innego powodu albo na przekór czemuś.
Odwróćmy sytuację – gdy ktoś napisze,  jak mu źle i czuje się samotny, nieszczęśliwy, zagubiony itd. to będziesz mu pisał, że to nieprawda, że mu się wydaje i na pewno tryska optymizmem, radością i uchachany jest po pachy?
Ach, jak to miło poczytać, gdy inni są w czarnej dupie, nie? Od razu lżej na sercu, że nie tylko my tacy poszkodowani przez los wink

Ale moje życie jest zajebiste. Ciesze się ze swojego bytu i tożsamości.
Masz racje. Pochwalny Autorkę że nie chciała ślubu, miała wątpliwości wyszła za mąż a teraz jest szczęśliwą kobietą.
Jeżeli temat nie zawiera żadnego problemu, nie wymaga "dorady" to jest bezsensowny.

17

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Och, jak my nieulubimy kiedy ktoś mówi ze jest szczęśliwy !
Wtedy od razu chcemy go zdołować i wmówić ze nie ma prawa się odzywać. Tylko czyjeś kłopoty  nas interesują . Szczęście jest nudne....

18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-04-23 00:24:46)

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości
planet1988 napisał/a:

Ale moje życie jest zajebiste. Ciesze się ze swojego bytu i tożsamości.
Masz racje. Pochwalny Autorkę że nie chciała ślubu, miała wątpliwości wyszła za mąż a teraz jest szczęśliwą kobietą.
Jeżeli temat nie zawiera żadnego problemu, nie wymaga "dorady" to jest bezsensowny.

co Ty tam wiesz o swoim życiu... wink
Dlaczego zaraz popadasz w skrajności? Nikt nie pisał o chwaleniu innych. Po prostu - przyjąć do wiadomości i zaakceptować, że inni są zadowoleni ze swojego życia, że im cokolwiek się udało i wyszło. To minimum. Nikt Ci nie każe tryskac radością z tego powodu. Mnie tam cieszy, jak inni są szczęśliwi. Im więcej takich ludzi, tym wszystkim żyje się lepiej.
Można powiedzieć, że równie bezsensowne są Twoje posty i jakoś nikt nie czyni Ci wyrzutów smile

19

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Ułożyło się babeczce, jest zadowolona, chwali się a ludzie nie lubią jak się inni chwalą, to usiłują znaleźć dziurę w całym.

20

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Dokladnie - szczescie jest takie nudne... bo o czym wtedy mozna rozmawiac?

Jak nie ma negatywnych sensacji to temat jest beznadziejny....No niestety tak funkcjonuje chyba wiekszosc ludzi na tej planecie.
Wystarczy popatrzec na wiadomosci czy poczytac w gazetach. O czym sie mowi/pisze? O katastrofach, mordach, gwaltach, wojnach, zdradach w swiecie gwiazd, itp. To sa najchodliwsze tematy.

Karinaaa, milo poczytac, ze zmienilo sie u Ciebie nastawienie.
Wiekszosc naszych klopotow zyciowych zaczyna sie i odbywa sie tylko w naszej glowie. Za wlasne szczescie i nieszczescie jestesmy wylacznie my sami odpowiedzialni.
Jak to popularne powiedzienie - mozna widziec szklanke do polowy pusta lub do polowy pelna.

Milosc to nie jest cos, co przychodzi z zewnatrz. Te nagle zakochania to tylko przeblysk mozliwosci w nas samych, ktory pokazuje nam szanse w nas samych.
Na poczatku widzimy tylko same pozytywne rzeczy u tego drugiego i to dodaje nam skrzydel i przywoluje uczucie milosci.
Potem zaczynamy zauwazac negatywne rzeczy, z czasem przykladamy coraz wiecej uwagi do tych negatywnych wedlug nas cech, niz do pozytywnych i milosc sie ulatnia. Wiekszosc ludzi uzaleznia milosc od drugiego czlowieka, ktory ma byc taki a nie inny, zeby go moc kochac. To jest 100% skuteczna metoda na zabicie milosci.
Ale mozna tez isc odwrotna droga, jak opisalas - z zauwazania negatywow przerzucic sie na skupianiu uwagi na pozytywnych rzeczach i znalezc milosc.

Milosc trzeba znalezc we wlasnym wnetrzu. Tylko i wylacznie wlasna zdolnosc do milosci jest odpowiedzialna za to, czy kogos kochamy czy nie. Nad tym mozna pracowac i nawet nauczyc sie kochac. Ty to widac robilas - na przyklad notowalas w glowie pozytywne rzeczy dotyczace Twojego faceta, a nie te negatywne. Tak wlasnie szkoli sie wlasny umysl na pozytywne mysli, ktore sa sciezka do serca. Z czasem nie trzeba juz nawet dzielic rzeczy na negatywne czy pozytywne, zeby sie motywowac, bo to jest tylko podporka na poczatku i powinno sie ja kiedys wyrzucic. Potem mozna po prostu kochac.
Nie zapominaj o tym, gdyby znow wyszly na wierzch Twoje stare sklonnosci.
Zycze wszystkiego dobrego.

21

Odp: Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Kto nigdy nie kochał z wzajemnością albo jego miłość odrzucono, pewnych rzeczy nie zrozumie i dopatrywać się będzie w treści tematu Autorki symptomów własnych przeżyć.
To w sumie naturalne, choć mało budujące jednak.
"Miłość to uczucie głupie. Zaczyna się na ustach, a kończy na d..ie."
W przypadku Autorki, inaczej to się zaczęło. Bo nietypowo. Czy jednak to źle, że pokochała wcześniejszego "frajera" i ów koniec nie jest obliczony w czasie określonym dla tych mitycznych "motylków"?

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MOJA NIESAMOWITA HISTORIA » Od związku z rozsądku do najwspanialszej miłości

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024