Cześć,
Mam taki problem, w tamtym roku poznałem koleżankę, to poznanie nie było przypadkowe, bo to właśnie ona je zainicjowała. Zaczęliśmy rozmawiać, wychodzić i spędzać coraz więcej czasu. Powiem krótko, nie byłem jeszcze wtedy zainteresowany nią jako kobietą (tj. wtedy jeszcze dziewczyną, ale mniejsza), tylko osobą z którą można fajnie spędzić czas. Traktowałem ją jak "kolegę", nie miałem hamulców by ją obrazić "po przyjacielsku" (każdy wie o co chodzi). Ona faktycznie mnie przytulała nawet 2-3 razy jak się spotykaliśmy, ale nie uznałem tego jako oznakę zainteresowania mną, ale jakby to powiedzieć przyjaźni i tego, że mnie lubi. Z czasem jak do mnie dotarło, że zależy jej na mnie, minęły 2 miesiące i po prostu przestała się mną interesować, rozmawialiśmy i naszą relację można określić jako "friend-zone", niestety od tego miejsca zaczęło zależeć też i mi. W takim stanie wytrzymaliśmy około 3 miesiące, potem przez pewny zbieg okoliczności (nie miałem telefonu) nie mogliśmy w ogóle rozmawiać, przez 3 tygodnie nie wymieniliśmy ani jednego zdania. Jej zainteresowanie mną wróciło, znowu zaczęliśmy wychodzić i spędzać czas razem, aż w końcu zostaliśmy parą. Niestety przebywanie w friend-zone wypłowiło mnie z pewności siebie i stałem się bardziej... uległy, innymi słowy pantoflem. Przez bardzo długo miałem taki stan, ale zdałem sobie sprawę, że stopniowo trzeba od tego odchodzić, małymi kroczkami. Byliśmy parą przez 4-5 miesięcy, aż w końcu niedawno powiedziała, że chyba już nic do mnie nie czuje. Wydaje mi się, że to wszystko wina tego, że byłem dla niej za bardzo uległy i natrętny, tj. jak udawała obrażoną za byle co to ja zamiast ją olać to wydzwaniałem do niej jak głupi zapytać czy na pewno tylko udaje, czy przypadkiem czegoś bezczelnie nie zrobiłem. Czy myślicie, że jest dla nas jakaś szansa jeszcze? Mimo tego, że faktycznie powyższy opis przedstawia ją w negatywnym świetle, to jednak w realu tak nie jest, widziałem jak po etapie "friend-zone" się starała, żeby mi zaimponować. Bardzo mi na niej zależy.
PS. Mamy po 18 lat.