Witam. Piszę bo potrzebuję rady. Właśnie przeżywam utratę przyjaciółki, która niedawno zerwała ze mną przyjaźń. Nie wiem czemu, według niej nie ma to już sensu i nie chce żadnego kontaktu. Tak po prostu. Przyjaźniłyśmy się kilka lat, od początku było to dla mnie bardzo ważne, ale z czasem zaczęła się zmieniać, była taka... Oschła, bez emocji? Przestała ze mną wychodzić, ze wszystkich znajomych unikała tylko mnie, przez długi czas potrafiła się nie odzywać do tego pomiatała moimi uczuciami, tym jak się czuję. Powodowało to we mnie zazdrość, zdenerwowanie, na moich oczach zamieniała mnie na nowego przyjaciela i spędzała z nim większość czasu ( choć wcale go nie kocha, a większość czasu spędzają grając w durne gry )... Ciągle się na mnie złościła a ja przepraszam za każdym razem... Najpierw mieliśmy jedną kłótnię, potem nie odzywała się przez tydzień i chciała przerwy... Potem zaczęła się odzywać, ale miała do mnie dość duży dystans... Pierwszego dnia po rozmowie wydawało się ok, powiedziała że wciąż się przyjaźnimy, a dwa dni później że nic z tego nie będzie i ma dość, że najlepiej będzie jak dam sobie spokój i że nie chce mnie widzieć...( Brak mi słów po prostu ) Dałam z siebie wiele dla tej przyjaźni, rezygnowałam z własnych potrzeb, zaniedbywałam szkołę i innych znajomych żeby była szczęśliwa i mi ufała wiedząc że może na mnie liczyć. Czułam na początku że to było coś wyjątkowego, byłyśmy sobie takie bliskie a z czasem wszystko zaczęło ją we mnie denerwować, to że się martwiłam, że byłam w stanie chora wyjść z domu żeby z nią porozmawiać , albo chciałam spędzać z nią więcej czasu którego poświęcała na gry i spotkania z innymi. Za nami jest tyle chwil, dobrych i złych, zerwała to wszystko z dnia na dzień i nawet niezbyt wysilała się na tłumaczenie Próbowałam zabić się dwa razy, nigdy się tym nie przejęła, nie wiem co będzie teraz gdy zerwała kontakt, przywiązałam się... Cały czas można powiedzieć, miałam klapki na oczach. wciąż widziałam w niej tą samą pełną ciepła i zaangażowania osobę, a potem to wszystko szlag trafił, za nim to rzuciła byłam dla niej powietrzem, miała gdzieś jak się czułam nie próbowała się zmienić, to ja miałam się podporządkować i robić wszystko żeby jej nie denerwować... Skasowała mnie ze znajomych na wszystkich portalach, nie odpowiada na smsy, próbowałam odzyskać ważny dla mnie naszyjnik który pożyczyłam jej na urodziny koleżanki ale bezskutecznie ( Dostałam go od ważnej dla mnie osoby) . Wpadłam w depresję, przestałam ufać ludziom, wychodzę jedynie z osobami które znam baardzo długo, żyje na tabletkach, fajkach i muzyce, bez skutku. Nie mogę jeść, spać... Nic mi nie pomaga, ciągle mam przed oczami okres kiedy było na prawdę cudownie, jak zamykam oczy to widzę te wszystkie wspomnienia, widzę cudowny czas którego nie da się zapomnieć. Mam taką emocjonalną karuzelę, raz cieszę się że mam to za sobą i że w końcu nie muszę się niczym martwić, a za chwilę wracam do domu i czuję że tęsknie i zastanawiam się czy między nami uda się wszystko naprawić... Rozmawiałam z psychologiem, chyba się załamał
Nie potrafię teraz zaufać komuś na nowo, co prawda pojawiło się jakiś czas temu kilka fajnych osób ale... co jak za jakiś czas skończy się podobnie? Chciałabym jakoś zapomnieć, wyleczyć się z tego bólu, pogodzić się z tym tyle że nie wiem jak... Mam swoje zainteresowania, którymi zajmuje się w wolnych chwilach ale nawet to nie pomaga.
ile masz lat?
brzmisz jak bardzo młoda osoba
uczucia, o których mówisz są w tej sytuacji bardzo naturalne, daj sobie czas i jednocześnie otaczaj się przyjaznymi ci ludźmi:)
nie staraj się niczego naprawiać, twoja koleżanka i tak tego nie doceni, musisz znać swoją wartość i po prostu przyjmij do wiadomości, że ta dziewczyna nie była tak naprawdę twoją przyjaciółką
ona nie była w waszą znajomość tak bardzo zaangażowana jak ty
na pochyłe drzewo każda koza skacze - takie powiedzenie, mówi min. o tym, żeby zachować w sobie siłę, jeśli wiesz, że nic nie zrobiłaś nie przepraszaj bo to wzbudza tylko jeszcze większą niechęć...
Dałam z siebie wiele dla tej przyjaźni, rezygnowałam z własnych potrzeb, zaniedbywałam szkołę i innych znajomych żeby była szczęśliwa i mi ufała wiedząc że może na mnie liczyć.
... się martwiłam, że byłam w stanie chora wyjść z domu żeby z nią porozmawiać , albo chciałam spędzać z nią więcej czasu którego poświęcała na gry i spotkania z innymi.
Próbowałam zabić się dwa razy, nigdy się tym nie przejęła, nie wiem co będzie teraz gdy zerwała kontakt, przywiązałam się...
... Wpadłam w depresję, przestałam ufać ludziom, wychodzę jedynie z osobami które znam baardzo długo, żyje na tabletkach, fajkach i muzyce, bez skutku. Nie mogę jeść, spać... Nic mi nie pomaga, .
Przeczytaj jeszcze raz, to co wyhaczyłam z Twojego postu. To są własnie powody, dla których uciekła. Każdy zdrowo myślący czlowik uciekłby od takiej osoby.
Osaczyłaś ją, Twoje pojęcie przyjaźni jest mocno zaburzone.
Odpuść już tej dziewczynie, a następnym razem zachowaj dystans i równowagę jesli upatrzysz sobie kolejnego przyjaciela.
18. A macie jakieś pomysły co robić żeby o tym nie myśleć? Nasza przyjaźń trwała długo, to mi się śni nawet po nocach, nie mogę się pogodzić z tym że tak łatwo po tym wszystkim przestaje dla niej istnieć -.- Mieszkamy blisko i idąc do szkoły czy gdziekolwiek muszę minąć jej blok, a nasze miasto niestety jest małe i często się spotykamy :I
To nie tylko jest problem z koleżanką, masz chyba problemy sama ze sobą. Mam wrażenie, że źle się się dzieje w Twojej rodzinie, że nie czujesz się tam kochana. Dlatego tak uczepiłaś się koleżanki, bo dawała Ci namiastkę miłości, której nie dawali Ci rodzice. Jeśli tak jest rzeczywiście to o tym przede wszystkim powinnaś rozmawiać z psychologiem.
Czy źle się dzieje? Z rodzicami jest w porządku i nie czuję się nie kochana. Wykańczać się psychicznie zaczęłam dopiero po czasie, kiedy ona zaczęła traktować mnie jak śmiecia i mną pomiatać
" Czułam na początku że to było coś wyjątkowego, byłyśmy sobie takie bliskie a z czasem wszystko zaczęło ją we mnie denerwować, to że się martwiłam, że byłam w stanie chora wyjść z domu żeby z nią porozmawiać , albo chciałam spędzać z nią więcej czasu którego poświęcała na gry i spotkania z innymi. "
Oprócz tego co napisała josz, to powyższe słowa wskazują, ze masz niezdrowe pojecie przyjaźni.
Każdy ma prawo do własnej przestrzeni, do której nie ma wstępu ani przyjaciel, ani małżonek. Kazdy ma prawo mieć innych znajomych i im poświęcić tyle samo czasu. Każdy musi oddychać, a Ty prawdo podobnie przydusiłaś ją swoją obecnością, osaczyłaś. Słyszałaś o pojęciu: zagłaskać kogoś na śmierć? Próbowałaś to chyba zrobić.
Masz bardzo niskie poczucie wartości-prawda??? Nie lubisz siebie (?), nie umiesz spędzać czasu sama ze sobą?
Albo przyjaciółka dostała zaburzeń albo ty, ale trudno to ocenić nie znając sytuacji. Może tak być że ona zauważyła po dłuższym czasie że ta relacja jest niezdrowa, albo chłopak jest jej bardziej potrzebny i nie umie tego podzielić. W tym wieku zdarzają się takie rzeczy. Dlatego najlepiej nie polegać na jednej osobie tylko kontaktować się z wieloma ludźmi. Jak widzisz kogoś podobnego do siebie, to rozmawiaj z tą osobą, tylko nie narzucaj się jej traktując jako jedyne zbawienie.
Cześć. Rozumiem to, bo rok temu miałam niemal identyczną sytuację z przyjaciółką. Zapoznała inna dziewczynę, bardzo się ze sobą związały, a tamta z kolei mnie raczej nie lubiła. Potem ona wyswatała moją przyjaciółkę z jej obecnym narzeczonym. A my rozstałyśmy się, zabrakło jakoś tej chemii między nami, jakby się to wypaliło. Myślę, że nieraz na prawdę potrzeba trochę dystansu. Tak samo ja w związku, w przyjaźni też mogą się wydarzać kryzysy. Ale po roku jakoś niespodziewanie znów złapałyśmy większy kontakt, nawet się spotykamy od czasu do czasu, ale już nie mogę jej nazwać przyjaciółką, ale tylko koleżanką, chociaż do takich relacji jak wcześniej może jeszcze wrócimy. W Twoim przypadku, myślę, że chyba trzeba odpuścić. Niestety, czasem ludzie się zmieniają, albo....zmienia ich życie. Ty chcesz ze wszystkich sił utrzymać przyjaźń, ale jej ewidentnie nie zależy. Pewnie kiedyś zacznie żałować, że straciła wartościowa przyjaciółkę!! Ale jak widzisz, czasem coś się może zmienić, jak ja z moją byłą przyjaciółką zaczęłyśmy ponownie się do siebie zbliżać. I to z jej inicjatywy. A znowu z tamta dziewczyna, obecnie nie mają żadnego kontaktu.
Nie sądzę, żeby miało coś jeszcze z tego być, za dużo się wydarzyło i raczej ucięła kontakt definitywnie... Choć nadal mi zależy, chyba czas najwyższy się z tym pogodzić Doszło do tego że psuje mi się zdrowie, a pozostali przyjaciele nie wiedzą jak mi pomóc żeby mnie pocieszyć. Nie jem, nie śpię... Mam nadzieję że z czasem to się zmieni i zapomnę. Dziękuję za wasze odpowiedzi