Nie warto ufac ludziom... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 45 ]

1

Temat: Nie warto ufac ludziom...

Jak to jest z tym zaufaniem? Warto dawac je ludziom czy jednak nie? Od momentu odejscia od mojego ex narzeczonego stalam sie ostrozniejsza w kontaktach z ludzmi.
A jednak dostalam po d**ie. Zaufalam nie tym osobom co trzeba i dopiero teraz widze,ze graly one na 2 fronty starajac sie uprzykrzyc mi dalsze zycie. Nie sadzilam,iz to co powiem,ze kogos spotkalam i dana osoba np pozdrawia itp bedzie wykorzystane przeciwko mnie.
Dlaczego ludzie sa tacy falszywi a nawet pozwole sobie zaznaczyc toksyczni? Przestaje wierzyc w ludzka dobroc i chyba w ludzi. No bo gdzie w tym wszystkim jakas lojalnosc, zaufanie. Przeciez na czyms relacje ludzie musza byc budowane! A jednak klops... hmm

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Spanielka (2017-04-13 13:16:11)

Odp: Nie warto ufac ludziom...

To fakt. Ja też dostałam na tyle po dupie że już sie nauczyłam że ufac można tylko kilku najbliższym osobom. Ale ludziom w ogole to niestety nie. I nie mowić za dużo o sobie, bo w  zasadzie wszystko co powiesz moze się obrócić przeciwko Tobie. Miałam na przykład taką sytuacje w pracy gdzie zostałam pominięta przy rozdzielaniu premii (niestety była uznaniowa) bo inne dziewczyny z którymi pracowałam miały dzieci a ja nie, a że zbliżały sie świeta to one potrzebowały wiecej kasy na prezenty (autentyk, takie było tłumaczenie gdy zapytałam o powody dla których zostałam pominięta). Od tamtej pory nie mówię nic o sobie, oczywiscie rozmawiam z  ludźmi ale na neutralne tematy typu pogoda itp. Już np. nie opowiadam że w weekend byłam w Tatrach itp bo niestety nawet to może się łatwo obrócic w argument przeciwko mnie samej (skoro stać cie na wyjazdy z tego co masz to premia nie bedzie ci potrzebna itp.)

3

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Każda znajomość to ruletka.
Czas pokazuje,ze wiele czynników ma wpływ na daną relację.A co za tym idzie-na ludzi.Na siłę i jakość charakteru.
Wtedy dopiero mamy szansę zobaczyć z kim mamy do czynienia.Czyli potrzeby jest czas by zweryfikować relację.
Mam wrażenie, że z wiekiem ludzie stają się mniej ufni.Coraz rzadziej "ryzykują"
Pewnie dzieje się tak dlatego, że częściej mozna  spotkać mniej pasujące"elementy"do naszej osobowości.
Chociaż ja osobiście mam wiarę, ze jeszcze spotkam taką prawdziwą przyjaciółkę..taką na dobre i na złe.
Te młodzieńcze przyjaźnie zweryfikowal czas.Inne kierunki w zyciu,wartosci..
Nie trać wiary

4

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Ja na swojej drodze spotkalam wielu ludzi. Moment,gdy musialam zmienic miejsce zamieszkania pokazal tych prawdziwych i zyczliwych mi ludzi. Potem na swojej drodze spotykalam kolejne osoby,od ktorych mniej lub bardziej dostawalam nie powiem gdzie. Teraz w pracy dostalam od kolezanki,ktora mnie sprzedala... Wydawac sie moglo,ze w miejscu pracy jakas lojalnosc oraz zaufanie powinno byc,ale zeby az tak?!
Te wydarzenia pokazaly,ze najlepiej ufac tylko tym,ktorzy sa z Toba od lat. A na przyszlosc nie mowic i nie ufac nikomu. Ale czy takie zycie w ogole jest mozliwe?

5

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Można nie ufać nikomu, można wszystkich dokoła podejrzewać o brak lojalności, można z nimi nie tworzyć bliższej relacji. Są tego określone konsekwencje: i pozytywne, i negatywne. Podobnie jest z zaufaniem, ono także niesie pozytywne i negatywne skutki. To, w jaki sposób traktujemy i traktować będziemy innych zależy od nas, od naszej decyzji. Oczekiwanie, że nikt nigdy nas nie zawiedzie, nie nadużyje zaufania, nie oszuka, jest nierealne.

6 Ostatnio edytowany przez genialna (2017-04-13 13:21:47)

Odp: Nie warto ufac ludziom...

nio mam takie wrażenie, że jest całkowite przyzwolenie na oszustwa, obgadywanie, kłamstwa, oszczerstwa a kto tego NIE robi jest dziwny? fałszywy?

ogólnie jest moda na zrzucanie masek czyli ten co jest miły to czegoś chce, ten co o nikim nie gada to chce przejąć kontrolę itd itp, poczytajcie artykuły z socjologii to zrozumiecie big_smile ah i jak ktoś się nie dorobił niczego to jest głupszy i gorszy (to mój ulubiony kwiatek)

plus każdy każdego analizuje

7

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Całkowite przyzwolenie na oszustwa, kłamstwa i.t.d.? Nazywanie dziwnym przyzwoitego człowieka? Nie zauważyłam tego ani w bliskim, ani w dalszym mym otoczeniu i takiego wniosku nie wyciągnę. Jak zwykle, tak i w tym wypadku, sprzeciwiam się generalizowaniu.
Jestem zwolenniczką życia bez masek, to znakomicie ułatwia kontakty, ale też nie jestem podejrzliwą i osobom miłym i sympatycznym nie przypisuję złych intencji. Ba, dobrze na takim sposobie myślenia wychodzę, prościej z czystym sercem się żyje. To zaś, że różnorakie sytuacje weryfikują oceny dotyczące innych, jest korzystne w mych oczach.

8

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Wydaje mi się, że albo się ufa, albo nie, to jest w nas, w naszym nastawieniu do świata. Oczywiście można na to wpływać, jeśli na kimś się zawiedziesz, to bardziej nieufnie będziesz patrzeć się na innych...
ale jeśli masz taką ufną naturę, to będzie cię to męczyć, że musisz się pilnować, by czegoś nie powiedzieć, by nie zaufać za bardzo drugiemu człowiekowi.

Pomyśl też o tym, jak działa to w drugą stronę? Są ludzie, którzy w każdym widzą złodzieja, oszusta, chama i się zabezpieczają przed całym światem. Jeśli ktoś ciebie potraktuje nieufnie, jak złodzieja, to będzie ci miło? Też zareagujesz na to, zdystansuje się od takiej osoby, może pomyślisz, że skoro tak boi się, to może sam ma coś na sumieniu, itp.

Nie musisz odkrywać wszystkiego wszystkim, nie musisz mówić o zbyt osobistych sprawach przypadkowym ludziom np. w pracy, ale też budowanie muru zamyka możliwość poznania głębszego ludzi.

9

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Czy jeżeli pies sąsiada jest dla mnie przyjazny, to znaczy, ze wszystkie psy takie sa?

Czy jezeli pewnego dnia ten pies jednak mnie ugryzie, to znaczy, ze wszystkie psy dookola staly sie nagle bestiami?

Co ma wspolnego zaufanie z rozdzielaniem premii? Wedlug tej kategorii dla osob, ktore te premie dostaly szef jest bardzo godny zaufania tongue Ale ani jedna, ani druga ocena nie jest obiektywna. Czy ten szef cie oklamal? Czy obiecal ci te premie, a potem jej nie dal? Premia uznaniowa - uznal, ze one jej potrzebuja bardziej - byl szczery wobec pracownika, ktory jej nie otrzymal, powiedzial prawdziwy powod, ktorym sie kierowal . I co za to dostal? Czy zostal zrozumiany?

Czy TY okazalas sie "godna zaufania"?

10

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Chodziło raczej o to, że gdybym nie ufała tym ludziom tak bardzo to nie opowiedziałabym tyle o sobie. A na podstawie tych informacji wyciągnięte zostały wnioski, ktore uderzyły bezpośrednio we mnie, gdyż uznano że ja tej premii nie będę tak potrzebowac jak inne osoby, (bo przecież mogę dorobić sobie w weekendy itp., zwłaszcza ze nie mam dzieci)... Jesli jest ocena pracownicza, dostaję najwyższą z  całego zespołu i zero premii, bo nie mam dzieci ani kredytu na mieszkanie to chyba coś jest nie halo. A już na pewno nie jest to sprawiedliwe. Bo dlaczego ja, będąc najlepszym pracownikiem w  zespole, mam ponosić konsekwencje tego, że koleżanki zdecydowały się na dzieci. Dlaczego ja mam być na tym stratna? Bo zamiast siedzieć i narzekac jak mi ciężko i jak mi na wszystko brakuje, to gdy faktycznie mi brakuje to się zbieram  w sobie i idę do pracy w weekendy?
Teraz wiem już że trzeba było siedzieć cicho, a nawet czasem się do tych pojękiwań na okrutny los dołączyć i wyszłabym na tym dużo lepiej. A nie włączyć tryb "przedsiębiorczość i ogarnianie otaczającej rzeczywistości".

11 Ostatnio edytowany przez Averyl (2017-04-13 15:20:10)

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Spanielka napisał/a:

Chodziło raczej o to, że gdybym nie ufała tym ludziom tak bardzo to nie opowiedziałabym tyle o sobie. A na podstawie tych informacji wyciągnięte zostały wnioski, ktore uderzyły bezpośrednio we mnie, gdyż uznano że ja tej premii nie będę tak potrzebowac jak inne osoby, (bo przecież mogę dorobić sobie w weekendy itp., zwłaszcza ze nie mam dzieci)... Jesli jest ocena pracownicza, dostaję najwyższą z  całego zespołu i zero premii, bo nie mam dzieci ani kredytu na mieszkanie to chyba coś jest nie halo. A już na pewno nie jest to sprawiedliwe. Bo dlaczego ja, będąc najlepszym pracownikiem w  zespole, mam ponosić konsekwencje tego, że koleżanki zdecydowały się na dzieci. Dlaczego ja mam być na tym stratna? Bo zamiast siedzieć i narzekac jak mi ciężko i jak mi na wszystko brakuje, to gdy faktycznie mi brakuje to się zbieram  w sobie i idę do pracy w weekendy?
Teraz wiem już że trzeba było siedzieć cicho, a nawet czasem się do tych pojękiwań na okrutny los dołączyć i wyszłabym na tym dużo lepiej. A nie włączyć tryb "przedsiębiorczość i ogarnianie otaczającej rzeczywistości".

Różne są "sprawiedliwości" jeden dziedziczy bajeczną fortunę, a inny rodzi się upośledzony, wszystkim po równo? czy wg potrzeby? nie da się znaleźć "sprawiedliwego" dla wszystkich podziału.

Boli cię, że w pracy nie doceniono twojej pracy, że inni dostali bonusa, za coś zupełnie niezwiązanego z pracą. Premia uznaniowa ma subiektywny charakter, niektórzy w ogóle nie mają. Ja też jestem pokrzywdzona względem tych co dostają premię uznaniową, premię kwartalną, 13-tki, 14-tki (są jeszcze takie wynalazki w budżetówce?) wink.
Nie fajne, ale spójrz się na sprawę z innego punktu - gdybyś miała kredyt, małe dzieci, i inne problemy i nie miałabyś możliwość dorobić, a potrzeby duże... nie cieszyłabyś się z takiego bonusa? Gdyby to nazwać premia socjalna, czułabyś się lepiej?
Coś straciłaś z racji tego, że inni dostali coś?

12

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Ja akurat Spanielkę rozumiem, bo premia uznaniowa, a tym bardziej jeszcze za coś, co nie jest związane z pracą, to dla mnie kuriozum.
Czy to, że ona nie ma dzieci, znaczy że nie ma wydatków?
Że jej by się nie przydały dodatkowe pieniądze? A może płaci rodzicom za dom opieki, albo cokolwiek innego - whatever.
Też mnie wkurzały takie osoby w pracy - ja nie mogłam wziąć żadnego dnia wolnego między świętami (żeby mieć długi weekend), bo ja przecież nie mam dzieci, więc z kim ja będę spędzać ten czas. Porażka hmm

Aczkolwiek z zaufaniem ma to niewiele wspólnego.
I powiem filozoficznie, że jednym ufać warto, a innym nie.
No i trzeba brać pod uwagę to, że ludzie się zmieniają z czasem.
Mojemu poprzedniemu eks ufałam całkowicie, był dla mnie człowiekiem honoru, szlachetnym i dobrym.
A co się z nim stało po paru latach... wyrok za zdefraudowanie pieniędzy, zdradzanie mnie i pod koniec jeszcze trzymanie mnie przy sobie, żebym go utrzymywała, choć mnie nie kochał już i planował sobie życie z inną.
Ale czy na tej podstawie mam uznawać, że wszyscy mężczyźni są źli? A może wszyscy bruneci są źli (on był brunetem)?
No raczej nie.
Zaufanie to jedno.
Ale nie warto też być naiwnym i jeszcze są sygnały ostrzegawcze, to po prostu trzeba ich posłuchać.

13

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Wiadomo, że do pracy chodzi się pracować, więc i wynagrodzenie powinno być za pracę, a nie za dzieci, czy kredyty. Jest to niefajne, ale czy w ten sposób doznaje się krzywdy, jeśli ktoś dostał coś, a my nie?

14

Odp: Nie warto ufac ludziom...

uwazam, ze nie jest to zdrowa sytuacja i wpływa w efekcie na atmosferę w pracy, a przez to na wyniki.
od takich rzeczy jak brak kasy na dodatkowe wydatki jest fundusz pracowniczy czy jak on sie tam nazywa. albo zapomogi roznego rodzaju. jako kierowniczka nigdy nie dalam i nie dalabym premii za to, ze komus potrzeba wiecej kasy na wydatki,bo ma dzieci.

sorry za of top

15

Odp: Nie warto ufac ludziom...

To prawda,ze oczekiwania nie zawsze ida w parze z prawda. Niemniej jednak zorientowalam sie,ze coraz wiecej osob gra na 2 fronty-pytanie tylko dlaczego? Bo nie maja wlasnego zycia i zyja zyciem innych? A moze po prostu lubia dodawac do pieca?
Do tej pory wyznawalam zasade zycia bez masek, bycia szczera w pewnych sprawach, pomocna, zyczliwa... I co?! Zostalo to wykorzystane przeciwko mnie!! I co teraz? Znowu trace wiare w ludzi oraz to,ze moge im ufac. Nie wiem czemu tak sie dzieje,ale trudno mi po raz drugi dac szanse

16

Odp: Nie warto ufac ludziom...
_v_ napisał/a:

Ja akurat Spanielkę rozumiem, bo premia uznaniowa, a tym bardziej jeszcze za coś, co nie jest związane z pracą, to dla mnie kuriozum.
Czy to, że ona nie ma dzieci, znaczy że nie ma wydatków?
Że jej by się nie przydały dodatkowe pieniądze? A może płaci rodzicom za dom opieki, albo cokolwiek innego - whatever.
Też mnie wkurzały takie osoby w pracy - ja nie mogłam wziąć żadnego dnia wolnego między świętami (żeby mieć długi weekend), bo ja przecież nie mam dzieci, więc z kim ja będę spędzać ten czas. Porażka hmm

Aczkolwiek z zaufaniem ma to niewiele wspólnego.
I powiem filozoficznie, że jednym ufać warto, a innym nie.
No i trzeba brać pod uwagę to, że ludzie się zmieniają z czasem.
Mojemu poprzedniemu eks ufałam całkowicie, był dla mnie człowiekiem honoru, szlachetnym i dobrym.
A co się z nim stało po paru latach... wyrok za zdefraudowanie pieniędzy, zdradzanie mnie i pod koniec jeszcze trzymanie mnie przy sobie, żebym go utrzymywała, choć mnie nie kochał już i planował sobie życie z inną.
Ale czy na tej podstawie mam uznawać, że wszyscy mężczyźni są źli? A może wszyscy bruneci są źli (on był brunetem)?
No raczej nie.
Zaufanie to jedno.
Ale nie warto też być naiwnym i jeszcze są sygnały ostrzegawcze, to po prostu trzeba ich posłuchać.

Z tymi dniami wolnym to i ja mialam. Z racji,iz jestem osoba samotna (bez meza i dzieci) to ja nie potrzebuje dni wolnych przed swietami,bo rodziny nie posiadam. A skoro moja mama jest na chodzie,to moze sama swieta przyszykowac. Nie ma rownosci...

17

Odp: Nie warto ufac ludziom...
mzaw napisał/a:

(...) I co teraz? Znowu trace wiare w ludzi oraz to,ze moge im ufac. (...)

Teraz, tak jak do tej pory, do Ciebie należy decyzja: czy ufać będziesz mimo opisanych doświadczeń, czy zmienisz swój sposób bycia i życia. Zdecydujesz się na bycie obłudną? Zdecydujesz się na oszukiwanie innych? Co w związku z tym zrobisz ze swoim systemem wartości? I jak spoglądać będziesz w lustro?

18

Odp: Nie warto ufac ludziom...

to ja wam sie przyznam,że mimo tego,ze sie sparzylam tez pare razy, to jednak nie przestalam ufac ludziom tam ogolnie. moze i jestem trochę ostrozniejsza, ale to przez utratę tej naiwnosci,ktora sie ma na samym poczatku.

no i najważniejsze: dlaczego ktoś inny ma obrywac za grzechy danego człowieka?

19

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Wielokropek napisał/a:

Całkowite przyzwolenie na oszustwa, kłamstwa i.t.d.? Nazywanie dziwnym przyzwoitego człowieka? Nie zauważyłam tego ani w bliskim, ani w dalszym mym otoczeniu i takiego wniosku nie wyciągnę. Jak zwykle, tak i w tym wypadku, sprzeciwiam się generalizowaniu.
Jestem zwolenniczką życia bez masek, to znakomicie ułatwia kontakty, ale też nie jestem podejrzliwą i osobom miłym i sympatycznym nie przypisuję złych intencji. Ba, dobrze na takim sposobie myślenia wychodzę, prościej z czystym sercem się żyje. To zaś, że różnorakie sytuacje weryfikują oceny dotyczące innych, jest korzystne w mych oczach.

widocznie nie masz tych złych doświadczeń, byłam w ostatnim czasie świadkiem nawet jak uczciwa osoba dająca z siebie może o kapkę za dużo w pracy i przez to denerwująca współpracowników została przeanalizowana a potem zaczęto kombinować co by tu zrobić by się jej pozbyć bo zawyża obowiązki (zamiast porozmawiać z nią) nie byłam tego świadoma ale później mi o tym opowiedziały osoby jak ta niechciana zrezygnowała, sama też odeszłam bo bałam się już później, ze mnie to samo spotka kopara opada jak się dowiadujesz co się dzieje za twoimi plecami ale w sumie "ignorance is blessing" w dzisiejszych czasach

20

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Niestety, albo i stety, mam sporo takich doświadczeń. Miałam do wyboru to, co wyżej napisałam: postępować wbrew swym zasadom, wartościom, albo wyciągnąć wnioski na temat tych konkretnych osób, które mego zaufania nadużyły, nie uogólniając trudnych doświadczeń i nie ubierając innych w cudze piórka. Pomocnymi były między innymi te słowa:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

21

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Wielokropek napisał/a:

Niestety, albo i stety, mam sporo takich doświadczeń. Miałam do wyboru to, co wyżej napisałam: postępować wbrew swym zasadom, wartościom, albo wyciągnąć wnioski na temat tych konkretnych osób, które mego zaufania nadużyły, nie uogólniając trudnych doświadczeń i nie ubierając innych w cudze piórka. Pomocnymi były między innymi te słowa:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

czy uważasz, że bycie ostrożnym to już brak "czystego serca" ?
też staram się, miłym osobom wierzyć, że faktycznie chcą dobrze ale cóż 8 przypadków na 10 wcale dobrze nie chce czyli należy nadal naiwnie wierzyć w dobroć ludzką? a może nie jednak nie być jezusem ? może to życie jednak za krótkie na to?

22

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Nie staram się. Robię coś albo nie. Kiedyś (wielokrotnie o tym na forum napisałam) starałam się wyprasować rzeczy. Tyle tylko, że nie brałam żelazka do ręki. Ale starałam się bardzo długo. wink

Przedstawiłam swoją opinię, nikt z nią nie musi, na szczęście, się zgadzać, czy wbrew sobie zmieniać swój sposób myślenia.
Chcesz być 'ostrożną' w kontaktach z innymi? Bądź. Pozwól jednak, że pozostanę przy swoim myśleniu i traktowaniu innych. I nie. Nie jestem naiwną osobą. Jezusem też nie jestem. A moje życie jest zbyt krótkie, by zatruwać je podejrzliwością.


Ernest Hemingway napisał/a:

Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.

23

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Wielokropku, uwielbiam cytaty, które wrzucasz i ogólnie Twoje posty  smile .

Co do tematu, powiem tak: rozumiem ludzi, którzy zamykają się w sobie, stają nieufni wobec innych , gdy doświadczą przykrych sytuacji. Rozumiem, pojawia się strach przed kolejnym zawodem, nie chcą  więcej czuć się oszukanym, zdradzonym. Tyle, że ..... czy taka ucieczka od ludzi spowoduje, że będziemy szczęśliwi? Nie, jedynie bardziej samotni, zgorzkniali i coraz bardziej zacięci. To ważne, żeby nie być naiwnym, nie trzeba nowo poznanej osobie opowiadać swojego życia, ale skreślić wszystkich, tylko dlatego, że kilka osób okazało się niegodnym naszego zaufania?

24

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Osobiście stosuję w życiu zasadę, że dopóki ktoś nie zawiedzie mojego zaufania, to ma 'czystą kartę', czyli nie jestem w stosunku do niego podejrzliwa, nie przypisuję mu złych intencji ani nie stawiam na pozycji tak zwanej minusowej. Z drugiej strony jestem raczej powściągliwa w wylewnym mówieniu o sobie i zwierzaniu się ze spraw, które są bardzo osobiste, żeby nie napisać intymne, przy czym nie ma to wiele wspólnego z zaufaniem jako takim, bo po prostu otwieram się tylko przed ludźmi, którzy są mi w jakiś sposób bliscy i co do których czuję, że mnie nie zawiodą. Tu na szczęście intuicja spełnia swoją rolę, więc nie doznaję rozczarowań.

_v_ napisał/a:

no i najważniejsze: dlaczego ktoś inny ma obrywac za grzechy danego człowieka?

Otóż to. Obciążanie innych winą za nasze negatywne doświadczenia, na które nie mieli żadnego wpływu, jest krzywdzące, choć trzeba uczciwie przyznać, że wiele osób robi to nieświadomie.

25 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-04-15 01:41:18)

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Wielokropek napisał/a:
mzaw napisał/a:

(...) I co teraz? Znowu trace wiare w ludzi oraz to,ze moge im ufac. (...)

Teraz, tak jak do tej pory, do Ciebie należy decyzja: czy ufać będziesz mimo opisanych doświadczeń, czy zmienisz swój sposób bycia i życia. Zdecydujesz się na bycie obłudną? Zdecydujesz się na oszukiwanie innych? Co w związku z tym zrobisz ze swoim systemem wartości? I jak spoglądać będziesz w lustro?

smile
Może opacznie rozumiem ale jakoś nigdy udzielonego zaufania nie wiązałam z decyzją o udzieleniu zaufania ...
Jakoś... albo mam poczucie, że mogę ufać albo tego poczucia nie mam. Gdy zawiodłam się na kimś to mogłam co najwyżej podejmować decyzję co do traktowania tej osoby ale zaufanie musiało samo z siebie wrócić (albo i nie smile ).
Natomiast to co mnie kiedyś zaskoczyło to poczucie instynktownego zaufania - jak się później okazało : trwałego i podpartego w czasie - i tak się też najwyraźniej zdarzyć może smile.

26

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Wielokropek napisał/a:

Pomocnymi były między innymi te słowa:

Pema Cziedryn napisał/a:

Dziewczynko, nie pozwól, by życie sprawiło, że twoje serce stwardnieje.

smile
Nie sposób się nie zgodzić. Nie sposób nie docenić smile.
Mimo tego wydaje mi się, że po zawiedzionym zaufaniu samorzutnie przychodzi powściągliwość i ostrożność. Natomiast wyzwalające jest poczucie gdy ta ostrożność znika. Pamiętam bezinteresowną pomoc okazaną w taki sposób jakby znano mnie na wylot (co znacznie ułatwia przyjęcie takiej pomocy smile ), takie zdarzenia są bardzo pomocne w odkamienieniu i nie pozwalaniu sobie na niedosyt okazywanego zaufania smile.

27

Odp: Nie warto ufac ludziom...
random.further napisał/a:

(...) Mimo tego wydaje mi się, że po zawiedzionym zaufaniu samorzutnie przychodzi powściągliwość i ostrożność. Natomiast wyzwalające jest poczucie gdy ta ostrożność znika. (...)

Wynika z tego smutny wniosek: nie mam wpływu na siebie, zaufanie samo do mnie przypełznie albo i nie, ostrożność - także. Tymczasem to ja decyduję (nawet gdy ta decyzja nie jest poparta wielogodzinnymi rozmyślaniami) o tym, czy ufam czy kontroluję. Wszak zaufanie i kontrola w parze nie idą: albo ufam, albo kontroluję (podobnie jest z ciążą, w której nie można być tylko trochę).

Przyznaję, był czas, gdy uważałam, że obowiązuje zasada 'samo się', to było wtedy, gdy zdecydowałam o oddaniu odpowiedzialności za swe życie. Przyznaję, trochę (to eufemizm) pracy mnie kosztowała zmiana takiego sposobu myślenia i stanie się dojrzałym człowiekiem, to była i jest decyzja o życiu z "miękkim brzuszkiem", decyzja podjęta mimo trudnych doświadczeń. Od czego zaczęłam? Od zaufania sobie, swoim odczuciom, swoim umiejętnościom, swojej sile. Warto!

Jak zwykle podkreślam, że jest to moja droga, mój sposób widzenia świata i budowania relacji, nie narzucam ich nikomu, bo każdy (czy tego chce czy nie, czy sobie to uświadamia czy nie) jest odpowiedzialny za siebie.






Dziękuję za dobre słowa. smile

28

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Moim zdaniem warto dawać drugiemu człowiekowi jakąś tam dawkę zaufania, jednak nie 100%. Ostatnio bardzo przejechałam się na pewnej osobie, co do której miałam wyrzuty sumienia, że to druga strona jest bardziej zaangażowana ode mnie. Koniec końców okazało się, że to jednak ja dawałam z siebie o wiele więcej, a obecnie leczę złamane serduszko. Cieszę się jedynie z tego, że właśnie nie zaufałam w 100%.

29

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Wielokropek napisał/a:

Wynika z tego smutny wniosek: nie mam wpływu na siebie, zaufanie samo do mnie przypełznie albo i nie, ostrożność - także. Tymczasem to ja decyduję (nawet gdy ta decyzja nie jest poparta wielogodzinnymi rozmyślaniami) o tym, czy ufam czy kontroluję. Wszak zaufanie i kontrola w parze nie idą: albo ufam, albo kontroluję (podobnie jest z ciążą, w której nie można być tylko trochę).

smile Miałam coś innego na myśli, zaufanie wydaje mi się, hm..., uczuciem, które jest samoistne, natomiast decyzja może dotyczyć przydzielonej dawki ostrożności.
Prawdopodobnie inaczej postrzegam i odbieram smile

30

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Zaufanie nie jest uczuciem. To:

Słownik Języka Polskiego napisał/a:

1. przekonanie, że jakiejś osobie lub instytucji można ufać
2. przekonanie, że czyjeś słowa, informacje itp. są prawdziwe
3. przekonanie, że ktoś posiada jakieś umiejętności i potrafi je odpowiednio wykorzystać


Wikipedia napisał/a:

Zaufanie wobec jakiegoś obiektu jest to wiedza lub wiara, że jego działania, przyszły stan lub własności okażą się zgodne z naszym życzeniem. Jeśli takiej pewności nie mamy, to zaufaniu towarzyszy także nadzieja. Obiekt zaufania może być dowolny, np. człowiek, zwierzę, przedmiot, substancja, instytucja, społeczeństwo, bóstwo. W przypadku relacji międzyludzkich zaufanie dotyczy najczęściej uczciwości drugiej strony wobec nas, co niekoniecznie oznacza uczciwość wobec innych, np. w grupie przestępczej. Zaufanie może, ale nie musi być odwzajemnione; jest jedną z podstawowych więzi międzyludzkich, zarówno w rodzinie jak i grupach społecznych, i bywa szczególnie cenne w sytuacjach kryzysowych. (...)

31

Odp: Nie warto ufac ludziom...

smile
Możliwe, że nie uczuciem - nie umiałam sformułować dobrze, chodziło mi, że autonomiczne a nie decyzyjne smile

32

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Dlatego napisałam to, co napisałam. Na szczęście myślę inaczej niż Ty.

33 Ostatnio edytowany przez Cougarzyca (2017-04-16 21:16:57)

Odp: Nie warto ufac ludziom...
mzaw napisał/a:

  Te wydarzenia pokazaly,ze najlepiej ufac tylko tym,ktorzy sa z Toba od lat. A na przyszlosc nie mowic i nie ufac nikomu. Ale czy takie zycie w ogole jest mozliwe?

Każdy z nas dostał wiele razy w -upe. Postępując jak wyżej i zamykając się na bliższe znajomości możesz przegapić naprawdę fajnych ludzi. A jak Cię oszukają? No cóż, wstać, otrzepać się i iść dalej nie oglądając się za siebie. Tylko tyle i aż tyle.

Ja ostatnio zakończyłam długą przyjaźń, zostałam potraktowana przez wydawałoby się, bliską mi osobę, w sposób jaki bym się nie spodziewała. Było dużo miłych chwil, dużo się nauczyłam, ale nasza droga dobiegła najwyraźniej końca. Szkoda? Pewnie, że szkoda, ale na tym wydarzeniu, ani na tej osobie moje życie się nie kończy.

34

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Brak zaufania do ludzi, wynika z braku zaufania do samego siebie. O zrzucaniu winy na innych za własne niepowodzenia napisano powyżej, nie będę się powtarzał.

35 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-04-17 18:12:50)

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Ufać należy, bo bez tego wpadlibyśmy w skrajność typu mania prześladowcza czy teorie spiskowe wink . W każdym razie: zaufać a dać się wykorzystać to różnica i o to generalnie chodzi. Wyznaję zasadę w życiu podobną jak na drodze, czyli zasadę ograniczonego zaufania. Np. wiem, że mam drogę z pierwszeństwem, ale nie znaczy, że się nie mam rozglądać i jechać beztrosko, bo jakiś łoś zasad nie zna i będzie wypadek. W życiu podobnie, ufać ...ale być czujnym.

36

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Pewnie, że lepiej nie ufać ludziom, aby nie zostać zranionym, skrzywdzonym, bezpieczniej jest nie ufać ludziom a zaufanie trzeba mieć do siebie samego, bo na samym sobie można zawsze polegać.

37

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Czasami i sobie nie mozna ufac niestety....

38

Odp: Nie warto ufac ludziom...
nika05 napisał/a:

Pewnie, że lepiej nie ufać ludziom, aby nie zostać zranionym, skrzywdzonym, bezpieczniej jest nie ufać ludziom a zaufanie trzeba mieć do siebie samego, bo na samym sobie można zawsze polegać.

Myśląc w ten sposób równie dobrze można byłoby powiedzieć, że lepiej nie wychodzić z domu, bo możemy ulec wypadkowi. Moim zdaniem nie chodzi o to, aby ludziom nie ufać, ale by zachowywać się rozsądnie, w tym z naiwnością dziecka nie opowiadać przypadkowym, co nie znaczy obcym, osobom o sprawach, które mogą zostać przeciwko nam wykorzystane. Dla mnie to jednak zdecydowanie nie jest to samo.

39

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Ależ, Averyli i Iceni - nie wierzę ze nie rozumiecie o co mi chodzi. Przecież ja nie mam pretensji ze pracowniy budżetowi mają 13 - tki, 14 - tki i Bóg wie jakie inne jeszcze cuda. Nie boli mnie to, ze ktoś zarabia wiecej czy ma jakieś dodatkowe bonusy w swojej pracy. Mnie boli jawna niesprawiedliwość - bo jeśli jestem najlepszym pracownikiem w zespole to z  jakiej racji przychód który wypracowałam rodzielony jest na wszystkich prócz mnie tylko z  tego względu, że ja nie mam dzieci a oni tak? Analizowałam sytuację z naprawdę różnych stron i za każdym razem wyszło mi, ze coś tu jednak nie gra. I tyle w  tym widzę swojej winy, ze właśnie za bardzo zaufałam ludziom, bo isię otworzyłam i opowiedziałam o sobie wiecej niż było potrzebne, co w  konsekwencji obróciło się przeciwko mnie. A że na dodatek, zamiast siedzieć i mędzić jak to jest ciężko w  dzisiejszych czasach, gdy faktycznie było mi ciężko to starałam sie jakoś ogarnąć rzeczywistość, zakasywałam rękawy i szlam do drugiej pracy.I tak nim się spostrzegłam przylgnęła do mnie opinia tej co to tej premii nie potrzebuje, "bo sobie zawsze poradzi a na dodatek nie ma dzieci".

40

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Spanielka napisał/a:

To fakt. Ja też dostałam na tyle po dupie że już sie nauczyłam że ufac można tylko kilku najbliższym osobom. Ale ludziom w ogole to niestety nie. I nie mowić za dużo o sobie, bo w  zasadzie wszystko co powiesz moze się obrócić przeciwko Tobie. Miałam na przykład taką sytuacje w pracy gdzie zostałam pominięta przy rozdzielaniu premii (niestety była uznaniowa) bo inne dziewczyny z którymi pracowałam miały dzieci a ja nie, a że zbliżały sie świeta to one potrzebowały wiecej kasy na prezenty (autentyk, takie było tłumaczenie gdy zapytałam o powody dla których zostałam pominięta). Od tamtej pory nie mówię nic o sobie, oczywiscie rozmawiam z  ludźmi ale na neutralne tematy typu pogoda itp. Już np. nie opowiadam że w weekend byłam w Tatrach itp bo niestety nawet to może się łatwo obrócic w argument przeciwko mnie samej (skoro stać cie na wyjazdy z tego co masz to premia nie bedzie ci potrzebna itp.)

Mam podobne przemyślenia, niestety. Mi się życie poukładało. Początkowo bardzo przeżywałam rozwód - naprawdę toksyczny, potem nową miłość, która na mnie spadła prawie od razu po podjęciu decyzji o rozwodzie. Ponieważ lekko niezrównoważona wtedy (i nie tylko smile) byłam, to opowiadałam w pokoju, szczebiotałam przy nich do telefonu do ukochanego. Przez przypadek dowiedziałam się jak mnie obgadują. Nie wszyscy - dwójka, ale zawsze to niemiłe. Ludzi najbardziej wku..a twoje szczęście. Dziś po trzech latach, nie mówię prawie nic. O pogodzie, przygotowaniach na święta. Od rozmów mam najbliższych. Początkowo było mi trudno, bo gadatliwa jestem. Ale pomyślałam sobie - że niewiele te znajomości dla mnie znaczą, praca to praca. I już. I powiem szczerze lepiej mi z tym nieporównanie. Teraz wyjeżdżam na urlop do Grecji. Już widzę, jak by im d... ścisnęło, gdybym coś powiedziała.

41

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Spanielka napisał/a:

Chodziło raczej o to, że gdybym nie ufała tym ludziom tak bardzo to nie opowiedziałabym tyle o sobie. A na podstawie tych informacji wyciągnięte zostały wnioski, ktore uderzyły bezpośrednio we mnie, gdyż uznano że ja tej premii nie będę tak potrzebowac jak inne osoby, (bo przecież mogę dorobić sobie w weekendy itp., zwłaszcza ze nie mam dzieci)... Jesli jest ocena pracownicza, dostaję najwyższą z  całego zespołu i zero premii, bo nie mam dzieci ani kredytu na mieszkanie to chyba coś jest nie halo. A już na pewno nie jest to sprawiedliwe. Bo dlaczego ja, będąc najlepszym pracownikiem w  zespole, mam ponosić konsekwencje tego, że koleżanki zdecydowały się na dzieci. Dlaczego ja mam być na tym stratna? Bo zamiast siedzieć i narzekac jak mi ciężko i jak mi na wszystko brakuje, to gdy faktycznie mi brakuje to się zbieram  w sobie i idę do pracy w weekendy?
Teraz wiem już że trzeba było siedzieć cicho, a nawet czasem się do tych pojękiwań na okrutny los dołączyć i wyszłabym na tym dużo lepiej. A nie włączyć tryb "przedsiębiorczość i ogarnianie otaczającej rzeczywistości".

Masz absolutną rację.

Averyl napisał/a:

Boli cię, że w pracy nie doceniono twojej pracy, że inni dostali bonusa, za coś zupełnie niezwiązanego z pracą. Premia uznaniowa ma subiektywny charakter, niektórzy w ogóle nie mają. Ja też jestem pokrzywdzona względem tych co dostają premię uznaniową, premię kwartalną, 13-tki, 14-tki (są jeszcze takie wynalazki w budżetówce?) wink.
Nie fajne, ale spójrz się na sprawę z innego punktu - gdybyś miała kredyt, małe dzieci, i inne problemy i nie miałabyś możliwość dorobić, a potrzeby duże... nie cieszyłabyś się z takiego bonusa? Gdyby to nazwać premia socjalna, czułabyś się lepiej?
Coś straciłaś z racji tego, że inni dostali coś?

Kompletnie nie rozumiem takich argumentów. To najgorsze co szef może zrobić. Dla mnie nie powinien sprawować takiej funkcji. To podejście bardzo nieprofesjonalne, zamiast oceniać efekty pracy, ocenia zawodzenie najbardziej roszczeniowych osób. Koszmar mieć taką osobę za szefa. Ja mając bardzo ciężką sytuację materialną, nigdy nikomu na ten temat nic nie mówiłam. Wstyd by mi było. I inne osoby miałyby dostać wyższą premię, bo skomlą?

42

Odp: Nie warto ufac ludziom...

wykorzystali twoją naiwność i pracowitość, jeśli masz energię to zacznij wkładać ją w swoje hobby a do pracy przychodź i rób tak żeby robić, żaden szef ci nie podziękuje, nie będzie klaskał bo w tych czasach ten co pracuje, chce i potrafi ciężko pracować to głupi co go należy wydoić (wykorzystać sytuację) bo w pracach zespołowych (np. zakłady produkcyjne, dyskonty) liczy się jak cały zespół pracuje a nie jednostka, jeśli się wychylasz to zapierniczasz na wszystkich a teraz jeszcze przywileje mają ci z dziećmi, więc jak chcesz tą premię to zrób sobie najwięcej dzieci jak się da hehe...

43

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Spanielka napisał/a:

I tyle w  tym widzę swojej winy, ze właśnie za bardzo zaufałam ludziom, bo isię otworzyłam i opowiedziałam o sobie wiecej niż było potrzebne, co w  konsekwencji obróciło się przeciwko mnie. A że na dodatek, zamiast siedzieć i mędzić jak to jest ciężko w  dzisiejszych czasach, gdy faktycznie było mi ciężko to starałam sie jakoś ogarnąć rzeczywistość, zakasywałam rękawy i szlam do drugiej pracy.I tak nim się spostrzegłam przylgnęła do mnie opinia tej co to tej premii nie potrzebuje, "bo sobie zawsze poradzi a na dodatek nie ma dzieci".

Po prostu zanadto zaufałaś, można śmiało powiedzieć, że spoufaliłaś się i to jest przyczyna, a nie zaufanie samo w sobie. Naiwność a zaufanie to dwie różne sprawy. Wiem jak się czujesz, bo sama się przekonałam, że za bardzo się otwieram w pracy, a potem się to obraca przeciwko mnie. Praca to praca i tego się musimy trzymać. Już się mleko rozlało, więc nie rozpaczam, ale od tamtej pory zamykam twarz. Jestem czujna, ufam na tyle, by granicy nie przekroczyć. Ot i cała filozofia.

Na marginesie; dobry szef, ze w ogóle daje cokolwiek, bo mój dzieciatym nie da, bo mają 500+ i więcej im nie potrzeba, a niedzieciatym mówi, że maja sobie zrobić dzieci i wziąć od państwa 500+. Czyli odkąd jest reforma... nie ma żadnych podwyżek, premii, dodatków... zero, nic, null.

44

Odp: Nie warto ufac ludziom...
Spanielka napisał/a:

Mnie boli jawna niesprawiedliwość - bo jeśli jestem najlepszym pracownikiem w zespole to z  jakiej racji przychód który wypracowałam rodzielony jest na wszystkich prócz mnie tylko z  tego względu, że ja nie mam dzieci a oni tak? Analizowałam sytuację z naprawdę różnych stron i za każdym razem wyszło mi, ze coś tu jednak nie gra. I tyle w  tym widzę swojej winy, ze właśnie za bardzo zaufałam ludziom, bo isię otworzyłam i opowiedziałam o sobie wiecej niż było potrzebne, co w  konsekwencji obróciło się przeciwko mnie. A że na dodatek, zamiast siedzieć i mędzić jak to jest ciężko w  dzisiejszych czasach, gdy faktycznie było mi ciężko to starałam sie jakoś ogarnąć rzeczywistość, zakasywałam rękawy i szlam do drugiej pracy.I tak nim się spostrzegłam przylgnęła do mnie opinia tej co to tej premii nie potrzebuje, "bo sobie zawsze poradzi a na dodatek nie ma dzieci".

O ile potrafię zrozumieć zniesmaczenie związane z pominięciem Twojej osoby podczas rozdzielania premii, o tyle nie do końca "chwytam" dlaczego owy fakt wiążesz  ze swoją nadmierną ufnością. Moim zdaniem nie trzeba być jakoś wybitnie "wylewną" osobą, żeby inni współpracownicy dość szybko pozyskali informacje o naszym stanie cywilnym, czy ilości przychówku wink Pewnych faktów zwyczajnie nie da się w pracy ukryć...  dlatego zastanawiam się, czy rzeczywiście na drodze do tej premii stanęła Ci Twoja nadmierna ufność, czy raczej szef, który bezrefleksyjnie stawia potrzeby pracowników "dzietnych" ponad potrzebami reszty zespołu...
I żeby sprawa była jasna... uważam, że zostałaś potraktowana wybitnie niesprawiedliwie jeżeli powód pominięcia przy podziale premii jest powodem prawdziwym, a nie pseudo "wymówką" pozwalającą uniknąć szefowi konfrontacji z Twoją osobą. Nie ma też co kryć, że w miejscu pracy lepiej nie opowiadać współpracownikom o swoich dodatkowych źródłach przychodów, bogatych rodzicach, świetnie zarabiającym współmałżonku i innych tego rodzaju atrakcjach, bo większość ludzi zwyczajnie "ciężko" znosi jak innym się dobrze wiedzie... w dodatku nie daj Boże bez większego wysiłku wink Na moje oko, ta prawidłowość nie ma nic wspólnego z nadmiernym zaufaniem...

45

Odp: Nie warto ufac ludziom...

Przez takie sytuacje można być tylko lepszym człowiekiem. Można uczyć się od takich ludzie, jakich błędów nie popełniać. I ja zawiodłam się wielokrotnie na ludziach, w życiu i pracy! Ci sami ludzie, którzy spędzają z Tobą mnóstwo czasu za chwilę potrafią opowiadać, że jesteś najgorszym człowiekiem na świecie, bo powiedziałaś coś o nich co im sie nie spodobało, czego nie chcieli usłyszeć, bo o ludziach możesz mówić, ale tylko dobrze. Nie możesz im niczego złego zarzucić. Ci sami ludzie, którzy pomagają Ci zdobyć pracę sprytnie z tej pracy Cię usuwają. Przez takie zachowania sama miałam przez długi czas problem z tym żeby widzieć w ludziach "dobro". Nadal mam, ale staram się nad tym pracować. Tak łatwo idzie się pomylić i zwyczajnie się to nie opłaca Relacje między ludźmi przyjęły formę walki. Im bardziej kombinujesz, uśmiechasz się, jesteś sympatyczny, mówisz tylko to co ludzie chcą usłyszeć, obgadujesz, ale miło ( to moje ulubione!!! Obmawiam wszystkich wokół, a potem spijam wspólnie piwko i udaję, ze jestem najlepszym przyjacielem ) wygrywasz! Z drugiej strony nie róbmy z siebie idealnych ludzi. Nie znam osobiście człowieka, który wyraża się tylko dobrze o innych, ale nie dajmy się zwariować.

Posty [ 45 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024