... gdy ona nie chce seksu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » ... gdy ona nie chce seksu

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

1 Ostatnio edytowany przez Romekk92 (2017-04-09 16:09:04)

Temat: ... gdy ona nie chce seksu

Bliźniaczy temat do tego "gdy on nie chce seksu".

Mam problem jako facet. Dziewczyna mi odmawia seksu. Daje jej do zrozumienia, że mam potrzeby jak każdy. Też sugerowałem alternatywy - lodzik, minetka. Ostatnio zaplanowałem lekcje tenisa dla niej. Po wysiłku fizycznym razem się wykąpaliśmy i chciałem zainicjować seks zwykły lub oralny. Zgodziła się z grymasem na twarzy. Widząc to od razu odechciało mi się i spytałem o co chodzi. A ona w płacz, że jest złą dziewczyną bo nie daje mi tego co chce i że nie chce co spotkanie seksu. Widujemy się raz w tygodniu i rzeczywiście jest seks, ale i tak raz w tygodniu to mało dla mnie jeśli chodzi o seks. Nie jestem dla samego seksu z nią, tylko dla jej osoby - chciałbym się kochać z dziewczyną , chyba normalne. To jej powiedziałem, ale już była taka atmosfera słaba, że nie inicjowałem niczego. Zrobiliśmy sobie coś do jedzenia (poprawiły się nam chumory) i potem odprowadziłem ją na pociąg powrotny i był koniec dnia. Mówiła też, że źle się tam na dole czuje i to rozumiem, ale jest alternatywa zawsze jakaś nawet handjob w chusteczke ;/ sama z siebie nic nie zaproponowała. Ja jej daje do zrozumienia, że nie musimy robić seksu tylko chociaż ja bym dał upust sobie. Pytałem czy ja coś źle robię, mówiła że nie.

Chyba dopiero teraz rozumiem kobiety z bliźniaczego wątku ;/ jak samo mnie to dopadło na własnej skórze.

Nie wiem co robić. Rozmawiam, sugeruje, daje do zrozumienia. Jak dochodzi coś do skutku to wywiera na mnie poczucie zmuszenia jej do czynności co przez moją za wysoką empatie czuje się źle i mi opada, więc zawsze jestem odprowadzany z kwitkiem. Albo płacze(historia wyżej) a ja jej mówię, że jest dobrą dziewczyna mimo mojej frustracji, którą trzymam w sobie.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2017-04-09 16:17:41)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

A gdybyś tak poczekał te kilka tygodni z seksem? Ile jesteście razem? Od dawna uprawiacie seks?

Wiesz, bardzo mało napisałeś o niej, o sobie, w ogóle nic nie wiadomo. Czy jesteś jej pierwszym partnerem? Czy ona ma złe doświadczenia z seksem? Czy seks sprawia jej ból? Z czego wynikają jej dolegliwości - może powinna się zbadać, pochodzić do ginekologa? Czy w ogóle kiedykolwiek ona odczuwała przyjemność z seksu, czy dochodzi, czy ona dyktuje to co się dzieje w sypialni, czy zawsze jest tak jak ty chcesz? Czy pytasz ją, czy dziś chce, czy zakładasz, że dziś ty chcesz, więc zaczynasz? Co ona w ogóle myśli o seksie? Co ona myśli o seksie z tobą? Ile razy w miesiącu to dla niej okej?

3 Ostatnio edytowany przez Romekk92 (2017-04-09 20:42:31)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Jesteśmy od 1roku razem seks chyba od 8miesiecy. Jestem jej trzecim partnerem. Raczej nie ma złych doświadczeń na pewno nie ode mnie. Seks nie sprawia jej bólu. Następne pytania spytam ją, także i tak fajny komentarz dał trochę do myślenia.

Ja bym chcial co 3 dzien minimum a ty mowisz kilka tygodni czekac. Raz w tygodniu to za malo dla mnie.

4

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

No to się dowiedz jak ona chce (kto wie, może tez 3 razy dziennie, ale coś ją hamuje? a może wcale nie chce). I zdecyduj - albo ją przymuszasz, albo jedziesz na ręcznym, albo koniec związku...

Zwierzęciem nie jesteś, więc dasz radę, jeśli uznacie, że tak będzie lepiej. Zawsze pozostaje masturbacja. Dla ciebie mało, ale nikt nie powiedział, że twoje potrzeby są ważniejsze wink

5

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:

Nie jestem dla samego seksu z nią, tylko dla jej osoby - chciałbym się kochać z dziewczyną , chyba normalne. To jej powiedziałem, ale już była taka atmosfera słaba, że nie inicjowałem niczego. Zrobiliśmy sobie coś do jedzenia (poprawiły się nam humory) i potem odprowadziłem ją na pociąg powrotny i był koniec dnia. Mówiła też, że źle się tam na dole czuje i to rozumiem, ale jest alternatywa zawsze jakaś nawet handjob w chusteczke ;/ sama z siebie nic nie zaproponowała. Ja jej daje do zrozumienia, że nie musimy robić seksu tylko chociaż ja bym dał upust sobie. Pytałem czy ja coś źle robię, mówiła że nie.

Czy ona o tym wie? Czułam się w jednym związku bardzo podobnie do Twojej dziewczyny. Widzieliśmy się z chłopakiem tak 2 razy w tygodniu na dłużej (w sensie że w czyimś domu) i on za każdym razem próbował inicjować seks. Mnie akurat nie przeszkadzało zająć się nim, żeby on się rozładował, jak ja nie miałam ochoty, ale on i tak próbował się do mnie dobierać w ramach jakiejś głupiej rekompensaty.
Problem polegał na tym, że ja po prostu w tamtym momencie dużo bardziej potrzebowałam tego, żeby mnie przez 30min poprzytulał, niż seksu, bo akurat tego mi brakowało. I też doszliśmy do etapu, w którym ja czułam się jakby to był związek tylko dla seksu. U nas w efekcie się rozsypało. I jak spotkałam chłopaka, który potrafił zaspokoić w pierwszej kolejności moją potrzebę bliskości emocjonalnej, okazało się, że moje libido wcale nie umarło. A strasznie się wcześniej spinałam, że skoro nie chcę, to jest coś ze mną nie tak.
Porozmawiaj z nią. Może ona w tym momencie potrzebuje czegoś innego? Może przeżywa ciężkie chwile i potrzebuje więcej wsparcia emocjonalnego, może dawno nie spędzaliście czasu leżąc przytulani i oglądając jakiś badziewny film?

Przede wszystkim trzeba przedefiniować to, co się chce. Mężczyźni mają swoje potrzeby i kobiety też mają swoje potrzeby. Kluczem do udanego związku jest pogodzenie jednego z drugim. Jeżeli przykładowo za kilka lat ona urodzi dziecko i przez pierwsze tygodnie po porodzie nie będzie miała na nic siły, to też będziesz jej wmawiał, że musi Ci ulżyć bo Ty potrzebujesz raz na 3 dni?

6

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Moim zdaniem powinienes ja zostawic i poszukac takiej ktora bedziesz pociagal...
Ok rozumie ze dziewczyna moze nie miec ochoty ale ten placz, cos mi tu smierdzi manipulacja i oh jaka ona nie dobra no nie mozliwe, normalna dziewczyna zamiast odstawiac takie cyrki bedzie chciala porozmawiac.
Sam przeszedlem cos podobnego, nie bede rozpisywal o co chodzilo u mnie ale mniejsza o to.
Powiedz mi czy sprawia ci przyjemnosci seks z nia, czy widzisz ze ona to robi jakby z przymusu?

7

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Są dwa wyjścia:

1. przestań ją męczyć "tym sekem" i daj spokój, bądźcie razem, będziesz nieszczęśliwy
2. zmień dziewczynę

8

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Gary napisał/a:

Są dwa wyjścia:

1. przestań ją męczyć "tym sekem" i daj spokój, bądźcie razem, będziesz nieszczęśliwy
2. zmień dziewczynę

Popieram wink

9

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Lady Loka napisał/a:

Czy ona o tym wie? Czułam się w jednym związku bardzo podobnie do Twojej dziewczyny. Widzieliśmy się z chłopakiem tak 2 razy w tygodniu na dłużej (w sensie że w czyimś domu) i on za każdym razem próbował inicjować seks. Mnie akurat nie przeszkadzało zająć się nim, żeby on się rozładował, jak ja nie miałam ochoty, ale on i tak próbował się do mnie dobierać w ramach jakiejś głupiej rekompensaty.
Problem polegał na tym, że ja po prostu w tamtym momencie dużo bardziej potrzebowałam tego, żeby mnie przez 30min poprzytulał, niż seksu, bo akurat tego mi brakowało. I też doszliśmy do etapu, w którym ja czułam się jakby to był związek tylko dla seksu. U nas w efekcie się rozsypało. I jak spotkałam chłopaka, który potrafił zaspokoić w pierwszej kolejności moją potrzebę bliskości emocjonalnej, okazało się, że moje libido wcale nie umarło. A strasznie się wcześniej spinałam, że skoro nie chcę, to jest coś ze mną nie tak.
Porozmawiaj z nią. Może ona w tym momencie potrzebuje czegoś innego? Może przeżywa ciężkie chwile i potrzebuje więcej wsparcia emocjonalnego, może dawno nie spędzaliście czasu leżąc przytulani i oglądając jakiś badziewny film?

Przede wszystkim trzeba przedefiniować to, co się chce. Mężczyźni mają swoje potrzeby i kobiety też mają swoje potrzeby. Kluczem do udanego związku jest pogodzenie jednego z drugim. Jeżeli przykładowo za kilka lat ona urodzi dziecko i przez pierwsze tygodnie po porodzie nie będzie miała na nic siły, to też będziesz jej wmawiał, że musi Ci ulżyć bo Ty potrzebujesz raz na 3 dni?

Bardzo podobnie miałam w małżeństwie.
Potrzebowałam bliskości emocjonalnej, a dopiero w konsekwencji - seksu. Bardzo potrzebowałam i do dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło, żeby czasem przytulenie było dla samego przytulenia, pocałunek dla samego pocałunku itd., a nie po to, by mnie zaciągnąć do łóżka. By sobie posiedzieć razem gdzieś razem i po prostu ze sobą być.
Kiedyś, w krakowskim tramwaju widziałam, jak chłopak wskazał miejsce do siedzenia swojej dziewczynie, a zanim usiadła, pocałował ją we włosy. Jak ja jej zazdrościłam!
Narastał we mnie żal, że jestem "tylko do jednego" (tak się czułam), narastała niechęć do zbliżeń. Podobnie jak autorka cytowanego postu, obwiniałam się, że to ze mną coś nie tak. Moje ciało zupełnie się zamknęło na seks z mężem, cała ta sfera stała się męcząca i przykra. W ogóle małżeństwo mieliśmy toksyczne, czułam się takim życiem wyczerpana, wykończona, a w nocy największą rozkoszą było dla mnie zamknąć oczy i odpocząć. Na dodatek mąż nie grzeszył delikatnością i wracał do nieprzyjemnych zachowań, mimo iż nieraz mu zwracałam uwagę.
Do dziś obawiam się, że może to ja jestem "nie tego", ale wyniosłam jedną wielką nauczkę, że nie wolno gwałcić własnej natury. Nie będę z facetem, który coś na mnie wymusza.
U mnie seks i emocje to naczynia połączone i nic na to nie poradzę, tak jestem skonstruowana.

10

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Ja z kolei żyję od dłuższego czasu jak w "białym małżeństwie". Nie ma seksu, nie ma nawet tego co autor określił jako "handjob w chusteczke". Mam wrażenie, że jestem dla żony całkowicie przeźroczysty seksualnie. Ona twierdzi, że nie ma po prostu potrzeby seksu. Całowania też nie lubi. Nigdy między nami nie było jakiegoś super seksualnego szału, ale było zdecydowanie lepiej. Teraz to się czuję jakbym nie miał żony tylko współlokatorkę.

11

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Dziwię się ludziom którzy na siłę ciągną takie związki.
Nie ma seksu,  nie ma bliskości,  nie ma pocałunków...
To po cholerę w tym trwać?

12

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

mój eks też nie miał potrzeby seksu
jak sie po latach okazalo, nie mial jej po prostu ze mną wink

13

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
mrd napisał/a:

Dziwię się ludziom którzy na siłę ciągną takie związki.
Nie ma seksu,  nie ma bliskości,  nie ma pocałunków...
To po cholerę w tym trwać?

Wiesz, u nas wojsku to było takie powiedzenie: "Młody to zawsze zdziwiony".

A tak poważnie. Związek to nie tylko seks, bliskość, pocałunki.

14

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Piegowata'76 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Czy ona o tym wie? Czułam się w jednym związku bardzo podobnie do Twojej dziewczyny. Widzieliśmy się z chłopakiem tak 2 razy w tygodniu na dłużej (w sensie że w czyimś domu) i on za każdym razem próbował inicjować seks. Mnie akurat nie przeszkadzało zająć się nim, żeby on się rozładował, jak ja nie miałam ochoty, ale on i tak próbował się do mnie dobierać w ramach jakiejś głupiej rekompensaty.
Problem polegał na tym, że ja po prostu w tamtym momencie dużo bardziej potrzebowałam tego, żeby mnie przez 30min poprzytulał, niż seksu, bo akurat tego mi brakowało. I też doszliśmy do etapu, w którym ja czułam się jakby to był związek tylko dla seksu. U nas w efekcie się rozsypało. I jak spotkałam chłopaka, który potrafił zaspokoić w pierwszej kolejności moją potrzebę bliskości emocjonalnej, okazało się, że moje libido wcale nie umarło. A strasznie się wcześniej spinałam, że skoro nie chcę, to jest coś ze mną nie tak.
Porozmawiaj z nią. Może ona w tym momencie potrzebuje czegoś innego? Może przeżywa ciężkie chwile i potrzebuje więcej wsparcia emocjonalnego, może dawno nie spędzaliście czasu leżąc przytulani i oglądając jakiś badziewny film?

Przede wszystkim trzeba przedefiniować to, co się chce. Mężczyźni mają swoje potrzeby i kobiety też mają swoje potrzeby. Kluczem do udanego związku jest pogodzenie jednego z drugim. Jeżeli przykładowo za kilka lat ona urodzi dziecko i przez pierwsze tygodnie po porodzie nie będzie miała na nic siły, to też będziesz jej wmawiał, że musi Ci ulżyć bo Ty potrzebujesz raz na 3 dni?

Bardzo podobnie miałam w małżeństwie.
Potrzebowałam bliskości emocjonalnej, a dopiero w konsekwencji - seksu. Bardzo potrzebowałam i do dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło, żeby czasem przytulenie było dla samego przytulenia, pocałunek dla samego pocałunku itd., a nie po to, by mnie zaciągnąć do łóżka. By sobie posiedzieć razem gdzieś razem i po prostu ze sobą być.
Kiedyś, w krakowskim tramwaju widziałam, jak chłopak wskazał miejsce do siedzenia swojej dziewczynie, a zanim usiadła, pocałował ją we włosy. Jak ja jej zazdrościłam!
Narastał we mnie żal, że jestem "tylko do jednego" (tak się czułam), narastała niechęć do zbliżeń. Podobnie jak autorka cytowanego postu, obwiniałam się, że to ze mną coś nie tak. Moje ciało zupełnie się zamknęło na seks z mężem, cała ta sfera stała się męcząca i przykra. W ogóle małżeństwo mieliśmy toksyczne, czułam się takim życiem wyczerpana, wykończona, a w nocy największą rozkoszą było dla mnie zamknąć oczy i odpocząć. Na dodatek mąż nie grzeszył delikatnością i wracał do nieprzyjemnych zachowań, mimo iż nieraz mu zwracałam uwagę.
Do dziś obawiam się, że może to ja jestem "nie tego", ale wyniosłam jedną wielką nauczkę, że nie wolno gwałcić własnej natury. Nie będę z facetem, który coś na mnie wymusza.
U mnie seks i emocje to naczynia połączone i nic na to nie poradzę, tak jestem skonstruowana.

Jeju miałam dokładnie tak samo...
Dla mojego eks pocałunki, przytulenie koniecznie musiały wiązać się z seksem. A ja po prostu ich potrzebowałam ot tak. Bez seksu. Tak żeby poczuć się kochana a nie tylko do seksu.
Im bardziej on nalegal tym bardziej ja nie chciałam. A nie chciałam bo zaczęło mi się to kojarzyć z wynuszaniem kiedy ja nic kompletnie z tego nie miałam.
Związek się na.szczęście rozpadł i teraz mam przytulanie, całowanie i super seks, z mężczyzną który wie że wkladanie to nie wszystko.

15

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:
mrd napisał/a:

Dziwię się ludziom którzy na siłę ciągną takie związki.
Nie ma seksu,  nie ma bliskości,  nie ma pocałunków...
To po cholerę w tym trwać?

Wiesz, u nas wojsku to było takie powiedzenie: "Młody to zawsze zdziwiony".

A tak poważnie. Związek to nie tylko seks, bliskość, pocałunki.

Ale bez nich to nie związek,  to tylko koleżeństwo.
Mieszkać z koleżanką?
Po co?

16

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
mrd napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
mrd napisał/a:

Dziwię się ludziom którzy na siłę ciągną takie związki.
Nie ma seksu,  nie ma bliskości,  nie ma pocałunków...
To po cholerę w tym trwać?

Wiesz, u nas wojsku to było takie powiedzenie: "Młody to zawsze zdziwiony".

A tak poważnie. Związek to nie tylko seks, bliskość, pocałunki.

Ale bez nich to nie związek,  to tylko koleżeństwo.
Mieszkać z koleżanką?
Po co?

Bo może wychowujecie wspólnie dziecko. Bo może w innych sprawach wam po drodze. Bo może najnormalniej już nie masz ochoty zaczynać coś od nowa.
Ja nie twierdzę, że to jest błahy problem, bo nie jest. Jest to bardzo przykre. Ty byś od razu tak szybko zwinął manatki ? Chyba Ci się tylko tak wydaje.

17

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:
mrd napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Wiesz, u nas wojsku to było takie powiedzenie: "Młody to zawsze zdziwiony".

A tak poważnie. Związek to nie tylko seks, bliskość, pocałunki.

Ale bez nich to nie związek,  to tylko koleżeństwo.
Mieszkać z koleżanką?
Po co?

Bo może wychowujecie wspólnie dziecko. Bo może w innych sprawach wam po drodze. Bo może najnormalniej już nie masz ochoty zaczynać coś od nowa.
Ja nie twierdzę, że to jest błahy problem, bo nie jest. Jest to bardzo przykre. Ty byś od razu tak szybko zwinął manatki ? Chyba Ci się tylko tak wydaje.

Ja na obecnym etapie życia bardzo szybko bym zwinęła manatki.
Żałuję czasem, że męczyłam się przez 8 lat bez seksu.
Potem doszłam do wniosku, że gdybym chciała mieszkać ze współlokatorem, to przecież wcale nie jestem mu winna wierności.
Bo czy jak ludzie mieszkają razem np. wynajmują mieszkanie na studiach, to są sobie wzajemnie wierni?
No raczej nie.
A ode mnie wierność była wymagana, choć mieszkałam jak z bratem.
Jaki w tym jest sens?

18

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
_v_ napisał/a:

Ja na obecnym etapie życia bardzo szybko bym zwinęła manatki.
Żałuję czasem, że męczyłam się przez 8 lat bez seksu.
Potem doszłam do wniosku, że gdybym chciała mieszkać ze współlokatorem, to przecież wcale nie jestem mu winna wierności.
Bo czy jak ludzie mieszkają razem np. wynajmują mieszkanie na studiach, to są sobie wzajemnie wierni?
No raczej nie.
A ode mnie wierność była wymagana, choć mieszkałam jak z bratem.
Jaki w tym jest sens?

Rozumiem Wasz punkt widzenia. Dla mnie nie jest to takie proste. Zawsze miałem ogromne problemy w sprawach damsko-męskich. Choćby z tego powodu skok w bok nie wchodzi w rachubę. Poza tym nie chcę sobie komplikować życia romansem.
Jeśli miałbym się rozwieść to chyba kiedy już niemal na pewno będzie wiadomo, że nic się nie zmieni. Chciałbym jeszcze spróbować wspólnej terapii z żoną.

19 Ostatnio edytowany przez mrd (2017-04-10 13:15:58)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

To działaj,  nie czekaj.
Życie jest krótkie...

I wierz mi - gdyby z żoną łączyło mnie tylko dziecko,  wspólne mieszkanie czy sprawy finansowe - nawet bym się nie zastanawiał.
I ona tak samo.
Bez bliskości,  przytulania,  pocałunków i seksu zwyczajnie nie potrafimy żyć...

20

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.

21

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

No, niestety, tak jak my, kobiety, musimy brać pod uwagę Wasz odmienny sposób myślenia, komunikowania się, tak i Wy powinniście zwracać uwagę nie tylko na swoje potrzeby. Jeśli facet od rana burczy na mnie, nie zauważa mnie, to przepraszam, dlaczego mam być dla niego miła w łóżku? Czuję przecież wtedy żal i złość - jak w takim stanie wykrzesać z siebie ochotę na seks? Seksu na zimno nie chcę, czułabym się jak przedmiot, a chcę być kochana.

22

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.


Czytaj, człowieku, ze zrozumieniem:

Im bardziej on nalegal tym bardziej ja nie chciałam. A nie chciałam bo zaczęło mi się to kojarzyć z wynuszaniem kiedy ja nic kompletnie z tego nie miałam.

23 Ostatnio edytowany przez Revenn (2017-04-10 22:16:02)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:

Ja z kolei żyję od dłuższego czasu jak w "białym małżeństwie". Nie ma seksu, nie ma nawet tego co autor określił jako "handjob w chusteczke". Mam wrażenie, że jestem dla żony całkowicie przeźroczysty seksualnie. Ona twierdzi, że nie ma po prostu potrzeby seksu. Całowania też nie lubi. Nigdy między nami nie było jakiegoś super seksualnego szału, ale było zdecydowanie lepiej. Teraz to się czuję jakbym nie miał żony tylko współlokatorkę.

Wtf WTF!! Człowieku co ty robisz w takim razie w takim związku? Co robisz ze swoim życiem (chyba w tym wypadku jest nawet gorsze od mojego). Ja bym obstawiał że nie pociągasz jej, a i sprawdził bym czy nie masz porysowanych sufitów... Po co więc w takim związku tkwić ? Ze strachu przed samotnością? Bądzi mężczyzną a nie pantoflem.

24 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-10 23:44:04)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:
_v_ napisał/a:

Ja na obecnym etapie życia bardzo szybko bym zwinęła manatki.
Żałuję czasem, że męczyłam się przez 8 lat bez seksu.
Potem doszłam do wniosku, że gdybym chciała mieszkać ze współlokatorem, to przecież wcale nie jestem mu winna wierności.
Bo czy jak ludzie mieszkają razem np. wynajmują mieszkanie na studiach, to są sobie wzajemnie wierni?
No raczej nie.
A ode mnie wierność była wymagana, choć mieszkałam jak z bratem.
Jaki w tym jest sens?

Rozumiem Wasz punkt widzenia. Dla mnie nie jest to takie proste. Zawsze miałem ogromne problemy w sprawach damsko-męskich. Choćby z tego powodu skok w bok nie wchodzi w rachubę. Poza tym nie chcę sobie komplikować życia romansem.
Jeśli miałbym się rozwieść to chyba kiedy już niemal na pewno będzie wiadomo, że nic się nie zmieni. Chciałbym jeszcze spróbować wspólnej terapii z żoną.

wilczysko72 napisał/a:

Bo może wychowujecie wspólnie dziecko. Bo może w innych sprawach wam po drodze. Bo może najnormalniej już nie masz ochoty zaczynać coś od nowa.



Wilku, napisz jeszcze, że jesteś stary, nieatrakcyjny i że żadna na pewno już Cię nie zechce big_smile No weź się z takimi stwierdzeniami wink

Wiem, że samoocena bardzo spada, bo też tak miałam i też mi różne idiotyzmy przychodziły do głowy (bo szukałam odpowiedzi na pytanie "dlaczego"). U mnie skończyło się rozwodem, którego nie żałowałam ani chwili. I teraz myślę, że to była najlepsza moja decyzja dekady, ta o rozwodzie smile Bo jak już jest tak źle, to przeważnie nic się już potem nie zmienia. A kiedy na tę terapię idziecie?

25

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.


Nie jestem Malineczką, ale też o tym pisałam, też to wszystko mam.
Absolutnie nie zapominamy o tym, że mężczyźni mają swoje potrzeby. Kobiety też je mają. I pomysły, chęć zabawy, chęć sprawdzania siebie, swoich granic, wszystko.
To chodzi o to, żeby znaleźć środek między tym, czego Ty potrzebujesz, a tym, czego potrzebuje ona.
Ja tak jak napisałam wcześniej, nigdy nie miałam problemu z zajęciem się moim facetem w momencie, w którym ja nie miałam ochoty na seks. Ale to nie zmieniało tego, że mój facet po prostu nie okazywał mi czułości w żaden sposób. Nie potrafił podejść do mnie i przytulić bez prób wsadzania mi ręki w majtki, chociaż mówiłam, że nie chcę. Nie potrafił mnie namiętnie pocałować nie mówiąc, że mu stoi i że teraz ja mam coś z tym zrobić. O to mi chodzi. Nie wychodziliśmy na spacery, nie jeździliśmy na wycieczki, przestaliśmy chodzić do kina, bo seks, seks, seks. A nawet jeżeli wychodziliśmy, to było to tak zaaranżowane, żebyśmy na końcu wylądowali w domu na seks. Seks jest fajny, nigdy nie będę temu zaprzeczać, ale nie może być na drugiej osobie wymuszany. A chodzi o to, żeby czułość była bez związku z seksem właśnie. Poza nim. Bo kobiety tego potrzebują. Im bardziej kobieta się czuje kochana, tym bardziej jej się chce. Nie przytulasz bez podtekstów, to poczuje się jak seks zabawka. Pokaż jej, że jest dla Ciebie ważna jako człowiek, jako ukochana osoba.

Teraz powiedziałam na wstępie, że w poprzednim związku było źle, że chcę poczekać, że potrzebuję czułości, delikatności i zrozumienia. I wiesz co? Mam. Poczekał, nie marudził. Bo wyczekane lepiej smakuje. I czuję się bezpiecznie, czuję się kochana.

Wiesz, przychylam się do stwierdzeń z postów wyżej. Zostaw ją. Daj jej spokój. Bo teraz to tylko ją krzywdzisz, a ona Ciebie. Pozwól jej znaleźć kogoś, kto pomoże jej zrozumieć, że seks nie jest udręką.

26

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.

To chyba pytanie do mojego męża wink
Chyba po prostu rozumie że nie koniecznie jedno z drugim musi iść zawsze w parze. Więc kiedy jestem dopieszczona w sposób emocjonalny mam również ochotę na seks. Tak właśnie u większości kobiet to działa o ile nie jest to tylko związek na seks smile
Przemysl to bo nie chodzi o to że zapominamy o facetach ale jeśli mam wszystko inne to chce też seksu i jakby wilk syty i owca cała. A seks przecież w dłuższym związku nie jest codziennie czasem można się tylko poprzytulac, czy całować, a nawet jeśli to w ciągu dnia jest mnóstwo możliwości żeby dać drugiej stronie czułość. A swoim postem bardzo przypomniales mi podejście mojego już na szczęście eks.

27 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2017-04-11 07:55:44)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Revenn napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Ja z kolei żyję od dłuższego czasu jak w "białym małżeństwie". Nie ma seksu, nie ma nawet tego co autor określił jako "handjob w chusteczke". Mam wrażenie, że jestem dla żony całkowicie przeźroczysty seksualnie. Ona twierdzi, że nie ma po prostu potrzeby seksu. Całowania też nie lubi. Nigdy między nami nie było jakiegoś super seksualnego szału, ale było zdecydowanie lepiej. Teraz to się czuję jakbym nie miał żony tylko współlokatorkę.

Wtf WTF!! Człowieku co ty robisz w takim razie w takim związku? Co robisz ze swoim życiem (chyba w tym wypadku jest nawet gorsze od mojego). Ja bym obstawiał że nie pociągasz jej, a i sprawdził bym czy nie masz porysowanych sufitów... Po co więc w takim związku tkwić ? Ze strachu przed samotnością? Bądzi mężczyzną a nie pantoflem.

Revenn nie ekscytuj się tak smile Nie pomyślałeś, że może ja po prostu nie chcę się z nią rozstać ? Możliwe, że jest tak, że już od jakiegoś czasu jej nie pociągam. O porysowane sufity się nie martwię. Paradoksalnie, gdyby się okazało, że są porysowane to by uprościło sprawę. Ale jestem pewien, że nie są. Strach przed samotnością ? Byłem w życiu tak długo sam, że samotności się nie specjalnie boję. Poza tym nie jestem zbyt towarzyski. Możliwe, że będziemy musieli się rozstać, ale chcę mieć pewność, że naprawdę nic się nie da już naprawić.

No jak możesz mnie namawiać do rozwodu. Przecież rozwody to grzech big_smile

28

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
nimfa_błotna napisał/a:

Wilku, napisz jeszcze, że jesteś stary, nieatrakcyjny i że żadna na pewno już Cię nie zechce big_smile No weź się z takimi stwierdzeniami wink

Wiem, że samoocena bardzo spada, bo też tak miałam i też mi różne idiotyzmy przychodziły do głowy (bo szukałam odpowiedzi na pytanie "dlaczego"). U mnie skończyło się rozwodem, którego nie żałowałam ani chwili. I teraz myślę, że to była najlepsza moja decyzja dekady, ta o rozwodzie smile Bo jak już jest tak źle, to przeważnie nic się już potem nie zmienia. A kiedy na tę terapię idziecie?

Proszę bardzo smile No stary może jeszcze nie jestem, ale nie jestem atrakcyjny. Nigdy nie byłem. Dlatego też byłem tak długo sam. Po prostu takie są fakty. Jedni są atrakcyjni, a inni nie. Owszem samoocenę mam kiepską. Nie przeczę. Ale naginać faktów nie potrafię. Nie jestem Macierewicz big_smile

Na terapię mógłbym iść jak najszybciej. Boję się jej, ale wiem, że nie ma innego wyjścia. Chcę jednak najpierw usłyszeć, że żonie też na tym zależy.

29

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Piegowata'76 napisał/a:

Czytaj, człowieku, ze zrozumieniem:

Im bardziej on nalegal tym bardziej ja nie chciałam. A nie chciałam bo zaczęło mi się to kojarzyć z wynuszaniem kiedy ja nic kompletnie z tego nie miałam.

Malineczko, przez pomyłkę nie ujęłam Twoich słów cudzysłów. Przepraszam.

30

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Piegowata'76 napisał/a:
Piegowata'76 napisał/a:

Czytaj, człowieku, ze zrozumieniem:

Im bardziej on nalegal tym bardziej ja nie chciałam. A nie chciałam bo zaczęło mi się to kojarzyć z wynuszaniem kiedy ja nic kompletnie z tego nie miałam.

Malineczko, przez pomyłkę nie ujęłam Twoich słów cudzysłów. Przepraszam.

Hahahaha a a ja czytając nie skojarzyłam że to moje słowa, tylko pomyślałam że "jakbym to ja pisała" wink

31 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-04-11 11:21:35)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Wilczysko, pomijając wszelkie psychologiczne meandry, masz mój szacunek.
Nie sztuka rozstać się, gdy to przychodzi łatwo. Owszem po swoich przejściach widzę, że pewne rzeczy mogłam zrobić wcześniej, ale mam dla siebie wiele uznania, że nie złożyłam broni ot tak... , że zrobiłam, co mogłam, zanim uznałam, że wyczerpałam środki. Sam będziesz wiedział, gdzie jest Twoja granica.
Mojemu niestety, na terapii nie zależało. A gdy już poszliśmy, okazało się, że trafiliśmy na kiepską przykościółkową terapeutkę, która ograniczyła swoją rolę do rozsądzania, kto ma rację, a kto nie. Oczywiście mój mąż ochoczo ten fakt wykorzystywał.

Przykład kompetencji pani psycholog: opowiedziałam, jak mąż nie pozwala mi zapraszać do domu pewnej koleżanki (nawet policją groził). Co na to pani specjalistka? Że są takie domy-twierdze, których gospodarze życzą sobie mieć spokój i azyl.
Do dziś mnie pusty śmiech ogarnia.
Rozejrzyjcie się za osobą kompetentną, jeśli mogę doradzić. Nie dajcie się samooszukać, że jak już byliście na terapii, to sprawa jest "odfajkowana".
Sorki za lekkie odejście od tematu.

P.S. Nie robi się na forum wycieczek osobistych, ale och, jaką mam ochotę ugryźć Revenna! Ludzie, trzymajcie mnie! Znalazł się wszechwiedzący mentor!

32

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:
Revenn napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Ja z kolei żyję od dłuższego czasu jak w "białym małżeństwie". Nie ma seksu, nie ma nawet tego co autor określił jako "handjob w chusteczke". Mam wrażenie, że jestem dla żony całkowicie przeźroczysty seksualnie. Ona twierdzi, że nie ma po prostu potrzeby seksu. Całowania też nie lubi. Nigdy między nami nie było jakiegoś super seksualnego szału, ale było zdecydowanie lepiej. Teraz to się czuję jakbym nie miał żony tylko współlokatorkę.

Wtf WTF!! Człowieku co ty robisz w takim razie w takim związku? Co robisz ze swoim życiem (chyba w tym wypadku jest nawet gorsze od mojego). Ja bym obstawiał że nie pociągasz jej, a i sprawdził bym czy nie masz porysowanych sufitów... Po co więc w takim związku tkwić ? Ze strachu przed samotnością? Bądzi mężczyzną a nie pantoflem.

Revenn nie ekscytuj się tak smile Nie pomyślałeś, że może ja po prostu nie chcę się z nią rozstać ? Możliwe, że jest tak, że już od jakiegoś czasu jej nie pociągam. O porysowane sufity się nie martwię. Paradoksalnie, gdyby się okazało, że są porysowane to by uprościło sprawę. Ale jestem pewien, że nie są. Strach przed samotnością ? Byłem w życiu tak długo sam, że samotności się nie specjalnie boję. Poza tym nie jestem zbyt towarzyski. Możliwe, że będziemy musieli się rozstać, ale chcę mieć pewność, że naprawdę nic się nie da już naprawić.

No jak możesz mnie namawiać do rozwodu. Przecież rozwody to grzech big_smile

Jeżeli chodzi o ślub kościelny to bardzo rzadko ale można mieć rozwód też. Ale małżeństwo to też jakieś obowiązki. Wybacz ale jeśli żona nie chce ciebie nawet pocałować no to jest coś nie tak. Mogę zrozumieć że w pewnych momentach życia człowiek niedomaga, jest chory czy słaby i najzwyczajniej w świecie nie ma ochoty na seks. Ale nie może to przecież trwać całe życie. Poza tym ha tobie rozwodu nie polecam i nic o tym nie pisałem jak mnie pamięć nie myli. Raczej chodziło mi że powinieneś na pewien okres się od niej oddalić, "zostawić". Może wtedy zacznie myśleć poważnie o tobie.

33

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko72 napisał/a:

No stary może jeszcze nie jestem, ale nie jestem atrakcyjny. Nigdy nie byłem. Dlatego też byłem tak długo sam. Po prostu takie są fakty. Jedni są atrakcyjni, a inni nie. Owszem samoocenę mam kiepską. Nie przeczę. big_smile

I naprawdę uważasz, że nie zasługujesz na związek, w którym będziesz czuł się atrakcyjny i kochany? Jeśli w łóżku wszystko gra, człowiek czuje się atrakcyjny właśnie dla tej drugiej osoby. Nie ma wtedy niskiej samooceny. To u Ciebie prawdopodobnie nawzajem wszystko się nakręca. Naprawdę można inaczej, tylko Ty jeszcze w to nie uwierzyłeś, tak jak nie wierzysz w siebie.

wilczysko72 napisał/a:

Na terapię mógłbym iść jak najszybciej. Boję się jej, ale wiem, że nie ma innego wyjścia. Chcę jednak najpierw usłyszeć, że żonie też na tym zależy.

A pytałeś żonę, czy ona chce iść na terapię? Co odpowiedziała? Bo jeśli chcesz tylko Ty, to kiepsko to wygląda.

wilczysko72 napisał/a:

Mam wrażenie, że jestem dla żony całkowicie przeźroczysty seksualnie. Ona twierdzi, że nie ma po prostu potrzeby seksu. Całowania też nie lubi.

wilczysko72 napisał/a:

O porysowane sufity się nie martwię. Paradoksalnie, gdyby się okazało, że są porysowane to by uprościło sprawę. Ale jestem pewien, że nie są.

Wilku, złe wiadomości są takie, że jak ona nie chce i unika wszelkiej bliskości i intymności, to raczej nie kocha Ciebie. Jestem kobietą i wiem, jak to działa. Ja po tych kilku latach, kiedy uświadomiłam sobie, że już nie kocham mojego byłego męża, czułam do niego już tylko obrzydzenie. Nie chciałam nawet żeby dotykał mojej ręki, jakakolwiek myśl o jakimkolwiek kontakcie fizycznym z nim wywoływała moją niechęć.
A takiej pewności co do innej osoby, że nie zdradziła Ciebie, nigdy mieć nie możesz. Już wielu taką zupełną pewność niby miało, a potem okazywało się, że faktycznie porysowane sufity wink Pewność możesz tak naprawdę mieć tylko co do samego siebie.

34

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
nimfa_błotna napisał/a:

I naprawdę uważasz, że nie zasługujesz na związek, w którym będziesz czuł się atrakcyjny i kochany? Jeśli w łóżku wszystko gra, człowiek czuje się atrakcyjny właśnie dla tej drugiej osoby. Nie ma wtedy niskiej samooceny. To u Ciebie prawdopodobnie nawzajem wszystko się nakręca. Naprawdę można inaczej, tylko Ty jeszcze w to nie uwierzyłeś, tak jak nie wierzysz w siebie.

Zasługiwanie nie ma tu raczej nic do rzeczy. W życiu nie jest tak, że dostajemy coś, bo na to zasługujemy. Bywa, że miłość dostają ludzie, którzy na nią nie zasługują i nie dostają ci którzy zasługują. Realnie oceniam sytuację. Bardzo długo zajęło mi czasu zanim się z kimś związałem. Przez te wszystkie lata, kiedy ludzie naturalnie łączą się w pary, chodzą ze sobą itp. byłem sam. Z kobietami zawsze miałem dobry kontakt, ale tylko na płaszczyźnie koleżeńsko-przyjacielskiej. Stopień wyżej nie mogłem przejść.

nimfa_błotna napisał/a:

A pytałeś żonę, czy ona chce iść na terapię? Co odpowiedziała? Bo jeśli chcesz tylko Ty, to kiepsko to wygląda..

Pytałem żonę o terapię. Stwierdziła, że pójdzie. Ale to było wszystko z jej strony. Boli mnie bardzo to, że ona całkowicie omija problem. Mam wrażenie, że jej kompletnie nie zależy na naprawie naszego związku. Chciałbym to u niej widzieć.

nimfa_błotna napisał/a:

Wilku, złe wiadomości są takie, że jak ona nie chce i unika wszelkiej bliskości i intymności, to raczej nie kocha Ciebie. Jestem kobietą i wiem, jak to działa. Ja po tych kilku latach, kiedy uświadomiłam sobie, że już nie kocham mojego byłego męża, czułam do niego już tylko obrzydzenie. Nie chciałam nawet żeby dotykał mojej ręki, jakakolwiek myśl o jakimkolwiek kontakcie fizycznym z nim wywoływała moją niechęć.
A takiej pewności co do innej osoby, że nie zdradziła Ciebie, nigdy mieć nie możesz. Już wielu taką zupełną pewność niby miało, a potem okazywało się, że faktycznie porysowane sufity wink Pewność możesz tak naprawdę mieć tylko co do samego siebie.

No właśnie myślę, że to nie jest takie proste i jednoznaczne. To nie jest tak, że żona całkowicie unika kontaktu fizycznego ze mną. Potrafi np. kiedy oglądamy film przytulić się do mnie. Kiedy gdzieś idziemy to łapie mnie za rękę. Ale to praktycznie wszystko czego można od niej oczekiwać. Nie ma niczego o podtekście erotycznym. Nie ma pocałunków.
Oczywiście, że 100% pewności, że mnie nie zdradziła nie mogę mieć, ale ona jest osobą dość mocno pryncypialną. Poza tym nie kręci się wokół niej żaden samiec.

35

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

No niestety Wilku ale tak to właśnie najczęściej jest, jak się wiąże z kobieta, która wolała samca alfa/badboya do łóżka i dać się mu zapłodnić.
Jak widać z Tobą jest tylko z "braku laku".
Oj, tylko potwierdzasz to, co o Tobie pisałem w innym wątku.

36 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-12 21:32:47)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
wilczysko napisał/a:

Zasługiwanie nie ma tu raczej nic do rzeczy. W życiu nie jest tak, że dostajemy coś, bo na to zasługujemy. Bywa, że miłość dostają ludzie, którzy na nią nie zasługują i nie dostają ci którzy zasługują. Realnie oceniam sytuację. Bardzo długo zajęło mi czasu zanim się z kimś związałem. Przez te wszystkie lata, kiedy ludzie naturalnie łączą się w pary, chodzą ze sobą itp. byłem sam. Z kobietami zawsze miałem dobry kontakt, ale tylko na płaszczyźnie koleżeńsko-przyjacielskiej. Stopień wyżej nie mogłem przejść.

Chodziło mi o to, żebyś napisał, czy według siebie nie zasługujesz... A nie co myślą inni. Chyba bardzo przejmujesz się opiniami innych ludzi. Niepotrzebnie. Najważniejsze jest jak Ty myślisz o sobie. Powyższe napisałam po to, żebyś zastanowił się przez chwilę i doszedł do wniosku, że nie zasługujesz na taki shit, jaki Ci zgotowała żona smile
Wyobraź sobie teraz, że tak jak obecnie będzie już do końca życia, Twojego albo jej. Mnie taka dokładnie myśl (na temat mojego, nie Twojego małżeństwa oczywiście) obudziła, to był kubeł lodowatej wody. I wiesz co? Uświadomiłam sobie, że nie chcę takiego życia, a właściwie śmierci za życia (która jest dużo gorsza niż ta prawdziwa śmierć). Że wolę być sama niż ciągnąć dalej taki pseudo-związek. Jak już tu napisała Vauka - przestałam widzieć sens w mieszkaniu ze współlokatorem.

wilczysko napisał/a:

Pytałem żonę o terapię. Stwierdziła, że pójdzie. Ale to było wszystko z jej strony. Boli mnie bardzo to, że ona całkowicie omija problem. Mam wrażenie, że jej kompletnie nie zależy na naprawie naszego związku. Chciałbym to u niej widzieć.

A kiedy była ta rozmowa? Na co Ty czekasz, jeśli ona się zgodziła? Na to, ze ona zacznie skakać z tego powodu?   wink
Oczywiście, że ona omija ten problem, bo jej niczego nie brakuje. To nie jej potrzeby są niezaspokojone. To Ty coś od niej chcesz. To Ty jesteś ten niedobry, który psuje domowy mir, bo chce od niej czegoś. To Ty dociekasz, nalegasz, próbujesz rozmawiać, złościsz się, Ty masz dość, Ty czujesz się sfrustrowany i bezsilny. Przecież to nie ona ma problem, więc wszystko gra, prawda?
Naprawdę nie rozumiem, jak można na dłuższą metę tolerować taką sytuację, godzić się na takie traktowanie, kiedy jedna strona totalnie i jawnie ignoruje potrzeby partnera/partnerki. To jak w twarz dostawać, codziennie być po pysku bitym i jeszcze się uśmiechać, udawać, że wszystko gra......


wilczysko napisał/a:

No właśnie myślę, że to nie jest takie proste i jednoznaczne. To nie jest tak, że żona całkowicie unika kontaktu fizycznego ze mną. Potrafi np. kiedy oglądamy film przytulić się do mnie. Kiedy gdzieś idziemy to łapie mnie za rękę. Ale to praktycznie wszystko czego można od niej oczekiwać. Nie ma niczego o podtekście erotycznym. Nie ma pocałunków.

Patrz punkt pierwszy tego posta, od momentu "Wyobraź sobie teraz, że tak jak obecnie będzie już do końca życia".


wilczysko napisał/a:

Oczywiście, że 100% pewności, że mnie nie zdradziła nie mogę mieć, ale ona jest osobą dość mocno pryncypialną. Poza tym nie kręci się wokół niej żaden samiec.

Często pozory bardzo mylą, jak już napisałam poprzednio. Naprawdę nie wiem, skąd u większości mężczyzn taka pewność, że "ona nigdy by mnie nie zdradziła". Według mnie kobiety zdradzają tak samo chętnie i często jak mężczyźni. I zdrada kobieca często jest związana z zaangażowaniem emocjonalnym.

37

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Malineczka00 napisał/a:
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.

To chyba pytanie do mojego męża wink
Chyba po prostu rozumie że nie koniecznie jedno z drugim musi iść zawsze w parze. Więc kiedy jestem dopieszczona w sposób emocjonalny mam również ochotę na seks. Tak właśnie u większości kobiet to działa o ile nie jest to tylko związek na seks smile
Przemysl to bo nie chodzi o to że zapominamy o facetach ale jeśli mam wszystko inne to chce też seksu i jakby wilk syty i owca cała. A seks przecież w dłuższym związku nie jest codziennie czasem można się tylko poprzytulac, czy całować, a nawet jeśli to w ciągu dnia jest mnóstwo możliwości żeby dać drugiej stronie czułość. A swoim postem bardzo przypomniales mi podejście mojego już na szczęście eks.

No pomyśle nad tym co napisałyście smile Szkoda, że tak szybko mnie osądziłyście. Nie pisałem tutaj wszystkich problemów, ale dzięki mnie np. przełamała swój strach itp., więc raczej nie jestem tym złym. Fajnie, dzięki za komentarze. Patrząc na to z większej perspektywy można uznać za negatywne podejście aczkolwiek z drugiej strony zrozumiałe w jakiś kobiecy sposób big_smile A to, że chce seksu jest spowodowane wiekiem jak i rzadkimi spotkaniami. Ja jej nie widuje codziennie, tylko raz w tygodniu.

38

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.

To chyba pytanie do mojego męża wink
Chyba po prostu rozumie że nie koniecznie jedno z drugim musi iść zawsze w parze. Więc kiedy jestem dopieszczona w sposób emocjonalny mam również ochotę na seks. Tak właśnie u większości kobiet to działa o ile nie jest to tylko związek na seks smile
Przemysl to bo nie chodzi o to że zapominamy o facetach ale jeśli mam wszystko inne to chce też seksu i jakby wilk syty i owca cała. A seks przecież w dłuższym związku nie jest codziennie czasem można się tylko poprzytulac, czy całować, a nawet jeśli to w ciągu dnia jest mnóstwo możliwości żeby dać drugiej stronie czułość. A swoim postem bardzo przypomniales mi podejście mojego już na szczęście eks.

No pomyśle nad tym co napisałyście smile Szkoda, że tak szybko mnie osądziłyście. Nie pisałem tutaj wszystkich problemów, ale dzięki mnie np. przełamała swój strach itp., więc raczej nie jestem tym złym. Fajnie, dzięki za komentarze. Patrząc na to z większej perspektywy można uznać za negatywne podejście aczkolwiek z drugiej strony zrozumiałe w jakiś kobiecy sposób big_smile A to, że chce seksu jest spowodowane wiekiem jak i rzadkimi spotkaniami. Ja jej nie widuje codziennie, tylko raz w tygodniu.

Chyba źle Zrozumiałeś. Nikt Ciebie źle nie ocenił bo my przecież tak naprawdę nie wiemy jak jest u Was. My opisalysmy swoje historie po to żebyś mógł się nad tym zatrzymać i zastanowić.
Bo może jest w tym coś co dzieje się też u Was.
A szkoda by było zakończyc fajny związek jeśli nie trzeba

39

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
X77 napisał/a:

No niestety Wilku ale tak to właśnie najczęściej jest, jak się wiąże z kobieta, która wolała samca alfa/badboya do łóżka i dać się mu zapłodnić.
Jak widać z Tobą jest tylko z "braku laku".
Oj, tylko potwierdzasz to, co o Tobie pisałem w innym wątku.

Nie dobijaj już tak kolegi. Takie jest po prostu życie, nic na to nie poradzimy. Ale przecież dopóki żyje może zmienić swoje życie, a nie tkwić w takiej chorej relacji, nie ważne czy jest samcem, alfa, beta, gamma czy omega...

40

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Revenn napisał/a:
X77 napisał/a:

No niestety Wilku ale tak to właśnie najczęściej jest, jak się wiąże z kobieta, która wolała samca alfa/badboya do łóżka i dać się mu zapłodnić.
Jak widać z Tobą jest tylko z "braku laku".
Oj, tylko potwierdzasz to, co o Tobie pisałem w innym wątku.

Nie dobijaj już tak kolegi. Takie jest po prostu życie, nic na to nie poradzimy. Ale przecież dopóki żyje może zmienić swoje życie, a nie tkwić w takiej chorej relacji, nie ważne czy jest samcem, alfa, beta, gamma czy omega...

Jestem wzruszony Waszą troską wink
Rozumiem Wasz punkt widzenia.

41

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
nimfa_błotna napisał/a:

Chodziło mi o to, żebyś napisał, czy według siebie nie zasługujesz... A nie co myślą inni. Chyba bardzo przejmujesz się opiniami innych ludzi. Niepotrzebnie. Najważniejsze jest jak Ty myślisz o sobie. Powyższe napisałam po to, żebyś zastanowił się przez chwilę i doszedł do wniosku, że nie zasługujesz na taki shit, jaki Ci zgotowała żona smile
Wyobraź sobie teraz, że tak jak obecnie będzie już do końca życia, Twojego albo jej. Mnie taka dokładnie myśl (na temat mojego, nie Twojego małżeństwa oczywiście) obudziła, to był kubeł lodowatej wody. I wiesz co? Uświadomiłam sobie, że nie chcę takiego życia, a właściwie śmierci za życia (która jest dużo gorsza niż ta prawdziwa śmierć). Że wolę być sama niż ciągnąć dalej taki pseudo-związek. Jak już tu napisała Vauka - przestałam widzieć sens w mieszkaniu ze współlokatorem.

To nie jest tak, że ten związek to dla mnie kompletny shit i wszystko mi nie pasuje. Nie jest tak. Pod wieloma względami jesteśmy z żoną dopasowani. Wiem, że znaczna część problemu tkwi z mojego powodu. Z tym seksem u mnie nigdy nie było prosto. Późno zacząłem. A jak już zacząłem to z pewnym rozczarowaniem stwierdziłem, że seks jest dość mocno przereklamowany. Zaznaczam, że to tylko mój punkt widzenia. Nie mówię ogólnie. W związku z tym z jednej strony wkurza mnie to, że sprawa się rozchodzi o coś tak "banalnego", a z drugiej jednak jakoś mnie to uwiera. Wiem, że to jest popieprzone, ale tak już mam.

nimfa_błotna napisał/a:

A kiedy była ta rozmowa? Na co Ty czekasz, jeśli ona się zgodziła? Na to, ze ona zacznie skakać z tego powodu?   wink
Oczywiście, że ona omija ten problem, bo jej niczego nie brakuje. To nie jej potrzeby są niezaspokojone. To Ty coś od niej chcesz. To Ty jesteś ten niedobry, który psuje domowy mir, bo chce od niej czegoś. To Ty dociekasz, nalegasz, próbujesz rozmawiać, złościsz się, Ty masz dość, Ty czujesz się sfrustrowany i bezsilny. Przecież to nie ona ma problem, więc wszystko gra, prawda?
Naprawdę nie rozumiem, jak można na dłuższą metę tolerować taką sytuację, godzić się na takie traktowanie, kiedy jedna strona totalnie i jawnie ignoruje potrzeby partnera/partnerki. To jak w twarz dostawać, codziennie być po pysku bitym i jeszcze się uśmiechać, udawać, że wszystko gra......

Zgodziła się, ale to było takie... hmmm... jakby to powiedzieć... bez jakiegoś zainteresowania. I teraz taka sytuacja. Zacząłem szukać jakiegoś terapeuty. Znalazłem parę propozycji. Wysyłam jej linki, żeby się ustosunkowała i.... nic. Zero reakcji. Takie coś powoduje właśnie, że mam wrażenie, że nie zależy jej na tym specjalnie.

nimfa_błotna napisał/a:

Patrz punkt pierwszy tego posta, od momentu "Wyobraź sobie teraz, że tak jak obecnie będzie już do końca życia".

Próbuję sobie wyobrazić różne możliwe warianty. Jeśli sytuacja będzie kompletnie nie do ruszenia, to wtedy będę musiał się zastanowić co dalej. Być może zrobię tak, że odczekam jak nasz młody będzie pełnoletni (to już nie tak długo), zacznie żyć swoim życiem i wtedy się zdecyduję na rozwód. Adoptowałem go dwa lata temu i nie chcę mu teraz fundować kolejnej rewolucji. Biologiczny ojciec go kiedyś zostawił, nie kontaktuje się z nim. Być może przez ten czas żona sama też dojdzie do podobnego wniosku, że to nie ma sensu. Z tym, że z dużą dozą prawdopodobieństwa myślę, że jeśli się rozwiodę to już raczej zostanę sam. Będę miał duże opory przed kolejnym związkiem.

nimfa_błotna napisał/a:

Często pozory bardzo mylą, jak już napisałam poprzednio. Naprawdę nie wiem, skąd u większości mężczyzn taka pewność, że "ona nigdy by mnie nie zdradziła". Według mnie kobiety zdradzają tak samo chętnie i często jak mężczyźni. I zdrada kobieca często jest związana z zaangażowaniem emocjonalnym.

Wiem, że pozory potrafią mylić. Nie zakładam tu niczego na 100%. Gdyby się okazało, że żona ma romans to dałoby to odpowiedzi na wiele pytań i pewnie uprościło sprawę. Ale realnie oceniając nie mam póki co powodów do takich podejrzeń. Tym bardziej, że jak piszesz zdrada kobiety jest często powiązana z zaangażowaniem emocjonalnym.

42

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Romekk92 napisał/a:

W sobote pogadamy, ale coś czuje, że będzie narracja jak wcześniej panie mówiły o tulaniu całowaniu itp. W tym wszystkim zapominacie o facetach tak mi sie wydaje. Chcecie tulania a ktos inny moze chciec czegos innego smile Pytanie jak to sie stalo ze nagle masz to wszystko tulanie calowanie i seks, od ktorego sie bronilas Malineczka00.

To chyba pytanie do mojego męża wink
Chyba po prostu rozumie że nie koniecznie jedno z drugim musi iść zawsze w parze. Więc kiedy jestem dopieszczona w sposób emocjonalny mam również ochotę na seks. Tak właśnie u większości kobiet to działa o ile nie jest to tylko związek na seks smile
Przemysl to bo nie chodzi o to że zapominamy o facetach ale jeśli mam wszystko inne to chce też seksu i jakby wilk syty i owca cała. A seks przecież w dłuższym związku nie jest codziennie czasem można się tylko poprzytulac, czy całować, a nawet jeśli to w ciągu dnia jest mnóstwo możliwości żeby dać drugiej stronie czułość. A swoim postem bardzo przypomniales mi podejście mojego już na szczęście eks.

No pomyśle nad tym co napisałyście smile Szkoda, że tak szybko mnie osądziłyście. Nie pisałem tutaj wszystkich problemów, ale dzięki mnie np. przełamała swój strach itp., więc raczej nie jestem tym złym. Fajnie, dzięki za komentarze. Patrząc na to z większej perspektywy można uznać za negatywne podejście aczkolwiek z drugiej strony zrozumiałe w jakiś kobiecy sposób big_smile A to, że chce seksu jest spowodowane wiekiem jak i rzadkimi spotkaniami. Ja jej nie widuje codziennie, tylko raz w tygodniu.


Jak mam się widzieć z chłopakiem raz w tygodniu to tym bardziej brakuje mi podstawowych przejawów czułości. Objęcia, przytulenia, pocałowania, pogłaskania, porozmawiania o czymś przyjemnym, wspólnej kawy/herbaty. Chcę nadrobić czas, w którym tej osoby nie było.

43 Ostatnio edytowany przez viki43 (2017-04-13 12:51:27)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Ja doskonale pamiętam kiedy mnie mój mąż przytulił ostatni raz - ot tak - było to 07.05.2011r., w chwili kiedy dowiedziałam się, że obroniłam specjalizację i krzyknęłam z radości. A przedostatni raz przytulił mnie po śmierci mojej mamy - czyli we wrześniu 2001r.
Nie pamiętam kiedy pocałował mnie, czy dał zwykłego całusa choćby w policzek - ot tak - bez seksu, czy wziął za dłoń. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz powiedział do mnie zdrobniale, jak mnie woła to albo po imieniu albo "matka"..... .

I był, jest efekt jaki jest - też między innymi przez to  przez ponad 20 lat to ja nie chciałam, nie potrzebowałam seksu. Dziwne to jest ? Tak - napiszcie - co za oziębła  kobieta  - ona winna bo nie chciała !!!  A ja się tak starałem - a ona na wezwanie nie chciała nóg rozkładać!

Ale i dalej trzeba popatrzeć na jakość i technikę współżycia - ale to już do poczytania na moim wątku.

44

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Nic dziwnego, że może być trochę zniesmaczona, gdy widujecie się raz w tygodniu i zawsze chcesz uprawiać sex. Właśnie myśli, że tylko o to Ci chodzi, a spotkanie tylko i wyłącznie się z tym łączą, w sensie z uprawianiem sexu. Postaraj się częściej z nią spotykać i udowodnij, że nie tylko na sexie Ci zależy.

45

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Większość nie doczytała, że u nich seks jest, i to AŻ raz w tygodniu (czyli norma jak na parę z takim stażem).

46

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Norma?
Chyba dla ciebie.
Raz w tygodniu to norma, ale dla czterdziestolatków.

47

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
mrd napisał/a:

Norma?
Chyba dla ciebie.
Raz w tygodniu to norma, ale dla czterdziestolatków.


chyba dla osiemdziesięciolatkow

48

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

No uff myślałem, że jestem jakiś zniewieściały smile U nas jest tak 1 raz tygodniowo ze względów czysto fizycznych (bo się raz na tydzień spotykamy po prostu). Przez to bardzo chcę tego seksu. No ale nie wiem jakbym się widywał codziennie jakby to było czy raz na 3dni może 2. A ona odbiera to nie jako, że mi mało tylko, że chcę ją tylko dla seksu. Może jest z tych co trzeba częściej przytulać a nie chcieć seksu. Ale też i smuci mnie, że jej tak nie goni do tego seksu jak mnie. Podobno nic po mojej stronie nie jest źle jeśli chodzi o atrakcyjność tylko sam fakt, że chce seksu co spotkanie.

49

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
_v_ napisał/a:
mrd napisał/a:

Norma?
Chyba dla ciebie.
Raz w tygodniu to norma, ale dla czterdziestolatków.


chyba dla osiemdziesięciolatkow

Sugerowałem się danymi Starowicza - chłop raczej jest obeznany w temacie...

50

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

51

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Ty mówisz o ludziach po 70-tce. smile W wieku 40 lat człowiek, często ma już odchowane dzieci, jest doświadczony i wie czego od życia chce. Może już nie jest młodym rumakiem, ale jeszcze nie jest tak źle jak mówisz.

52

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Romekk92 napisał/a:

No ale nie wiem jakbym się widywał codziennie jakby to było czy raz na 3dni może 2. A ona odbiera to nie jako, że mi mało tylko, że chcę ją tylko dla seksu. Może jest z tych co trzeba częściej przytulać a nie chcieć seksu. Ale też i smuci mnie, że jej tak nie goni do tego seksu jak mnie. Podobno nic po mojej stronie nie jest źle jeśli chodzi o atrakcyjność tylko sam fakt, że chce seksu co spotkanie.

No i to jest dokładnie to, co chciałyśmy Ci tutaj od początku przekazać smile że ona zupełnie inaczej odbiera Twoje potrzeby.
Myślę, że to nie jest kwestia tego, że jej do seksu nie go tak jak Ciebie, bardziej tego, że u kobiet seks zaczyna się w głowie. Jak będzie mieć Cię częściej niż raz w tygodniu koło siebie, będzie jej z Tobą dobrze, będzie wycałowana wyprzytulana, będziecie razem spędzać czas, to dopiero wtedy będziesz mógł w 100% zobaczyć ile ona potrzebuje seksu w ciągu tygodnia smile



lilly25
masz jakiś wypaczony obraz rzeczywistości smile Ludzie po 40 najczęściej wcale nie są tak strasznie zaniedbani. Moi rodzice zbliżają się już do 50tki, a mama jest szczupła i zadbana, a tata biega, więc brzuszka też u niego nie widać. Chciałabym za 25 lat wyglądać tak jak oni teraz:)

53 Ostatnio edytowany przez itguy (2017-04-15 12:09:23)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

Niech zgadnę, Twoja dziewczyna nie jest zbyt atrakcyjna, jest zakompleksiona?
Ty też masz niską samoocenę i nie jesteś przystojny?

Bo to tak wygląda, że ona jest z Tobą jedynie z braku laku, nie pociągasz jej fizycznie, a że nie może sobie pozwolić na nikogo lepszego, chociaż widocznie chce(nie wierz w to pierdolamento, że czuje że jesteś z nią tylko dla seksu, bo to takie żałosne usprawiedliwianie się jej brakiem zainteresowania seksem z Tobą. Stawia się w roli jakiejś męczennicy, wmawia Ci głupoty. Jakby była z kimś kto ją pociąga, to sama by dosiadała swojego pana, tak że to on by miał dość).

Oczywiście bez urazy, ale pewnych rzeczy trzeba być świadomym. Zresztą sam najlepiej domyślasz się co i jak, tylko ważne żebyś się nie oszukiwał.

54 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-15 12:54:31)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
itguy napisał/a:

Niech zgadnę, Twoja dziewczyna nie jest zbyt atrakcyjna, jest zakompleksiona?
Ty też masz niską samoocenę i nie jesteś przystojny?

Bo to tak wygląda, że ona jest z Tobą jedynie z braku laku, nie pociągasz jej fizycznie, a że nie może sobie pozwolić na nikogo lepszego, chociaż widocznie chce(nie wierz w to pierdolamento, że czuje że jesteś z nią tylko dla seksu, bo to takie żałosne usprawiedliwianie się jej brakiem zainteresowania seksem z Tobą. Stawia się w roli jakiejś męczennicy, wmawia Ci głupoty. Jakby była z kimś kto ją pociąga, to sama by dosiadała swojego pana, tak że to on by miał dość).

Oczywiście bez urazy, ale pewnych rzeczy trzeba być świadomym. Zresztą sam najlepiej domyślasz się co i jak, tylko ważne żebyś się nie oszukiwał.

FACEPALM.

55

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Serio?

56

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
itguy napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Serio?

Też tak myślałam o ludziach w okolicach 40-stki smile Tylko wtedy sama miałam ze 6 lat...

57 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-15 20:35:08)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
itguy napisał/a:

Serio?

A Twoje idiotyzmy (bo inaczej ich nazwać nie można) w poprzednim poście?

Śmiesz sugerować autorowi że jego dziewczyna (o której wiesz tyle co nic) jest z nim z 'braku laku' z taką butą, w dodatku pisząc że zapewne nie jest atrakcyjna?
Chciałbyś żeby na sali sądowej na której Cię nie ma ktoś wypowiadał się o Twoich motywach z pełnym przekonaniem że on zna rację (chociaż nie zna Cię, i nawet nie widział nigdy na oczy)?
Nawet średnio rozwinięte 4-letnie dziecko jest w stanie wyobrazić sobie więcej niż jedną prawdopodobną opcję, ale Ty (i wielu Tobie podobnych) nie... Wasza niezdolność zestawiania ze sobą różnych scenariuszy, i toporność myślenia zakrawa na jakiś smutny żart podłego złośliwca.

PS - w tym co ja napisałam nie było akurat nic głupiego. Zwyczajna obserwacja ludzi z nie-bajki.

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Miałam kilku partnerów po 40, atrakcyjnych i w pełni sprawnych seksualnie. I rozbierali się bez problemu.. nie wiem skąd pomysł, że życie erotyczne w związku kwitnie tylko do 30 ( strzelam,bo nie wiem kiedy u ciebie już starość się zaczyna?

59

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Z wieloma rzeczami się z tobą w pełni zgadzam ale z tym nie. Często 40 latkowie lepiej wyglądają niż ich młodsi koledzy, z libido to w dużej części kwestia genetyczna, i w tym wieku większość jest jeszcze sprawna i jurna. Często nawet po 60 panowie dalej chcą prowadzić aktywne życie seksualne. A jeżeli mówimy o paniach 40 latkach. To są niektóre które bym chciał "pyknąć" co tu dużo mówić, może mam jakieś dziwne upodobania wink

60

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:
itguy napisał/a:

Serio?

A Twoje idiotyzmy (bo inaczej ich nazwać nie można) w poprzednim poście?

Śmiesz sugerować autorowi że jego dziewczyna (o której wiesz tyle co nic) jest z nim z 'braku laku' z taką butą, w dodatku pisząc że zapewne nie jest atrakcyjna?
Chciałbyś żeby na sali sądowej na której Cię nie ma ktoś wypowiadał się o Twoich motywach z pełnym przekonaniem że on zna rację (chociaż nie zna Cię, i nawet nie widział nigdy na oczy)?
Nawet średnio rozwinięte 4-letnie dziecko jest w stanie wyobrazić sobie więcej niż jedną prawdopodobną opcję, ale Ty (i wielu Tobie podobnych) nie... Wasza niezdolność zestawiania ze sobą różnych scenariuszy, i toporność myślenia zakrawa na jakiś smutny żart podłego złośliwca.

PS - w tym co ja napisałam nie było akurat nic głupiego. Zwyczajna obserwacja ludzi z nie-bajki.


Tylko wiesz, że jeśli chciałoby się uwzględnić wszystkie scenariusze, to by można było pisać post na 10 tysięcy słów albo i lepiej?

Dlatego zakłada się najbardziej prawdopoboną przyczynę zgodną co do opisu.
I tak, jestem pewien w 99% że mam rację.

61

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).


Nie wierzę, że to pisze dorosła osoba....Ile ty masz lat dziecko?

62

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Prawie się popłakałem ze śmiechu...

63

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
Snake napisał/a:
lilly25 napisał/a:

Jakoś nie wierzę w to że 40-latkowie uprawiają tak często (czyli raz w tygodniu) seks. W tym wieku zazwyczaj ludzie są już zmęczeni życiem, schorowani, i nie wyglądają na ogół zbyt dobrze (dlatego nie wyobrażam sobie jak niby mieliby rozebrać się przed drugą osobą).

Prawie się popłakałem ze śmiechu...

Lilly znana jest na tym forum z nazwijmy delikatnie specyficznego podejscia do relacji i bliskosci. Dlatego jest sama mimo ze do 40stki jej daleko. Nie rozumie i  obrzydza ja bliskosc, ludzkie cialo jego fizjologia itp. Wierze wiec ze dla niej kosmosem jest wyobrazenie sobie dwojga ludzi o ciele skazonym jakas zmarszczka ktorzy wspolzyja czy wogole widza sie nago. Afee to takie niehigieniczne. A kto nie mysli jak ona jest uzalezniony od sexu. Wspolczuje jej i zastanawia mnie ze czytajac tyle komentarzy pod swoimi postami od lat nie probuje nic z tym zrobic. Bo gdyby zyla chociaz spelniona w tym swoim przekonaniu to ok ale widac na 1 rzut oka ze nie jest szczesliwa bedac wiezniem wlasnych niezdrowych przekonan.

64 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-04-16 10:22:22)

Odp: ... gdy ona nie chce seksu
itguy napisał/a:

I tak, jestem pewien w 99% że mam rację.

To kiepsko (oczywiście z Twoją zdolnością wyciągania wniosków, a nie dziewczyną, czy autorem wątku). Autor pisze że uprawiają seks AŻ raz w tygodniu pomimo tego że nie widzą się codziennie (to przecież dużo, albo przynajmniej - normalnie), a jemu przeszkasza to że dziewczyna nie chce więcej, a nie ze nie chce w ogóle - to raz. Wspominał że dziewczyna "źle się czuje tam na dole", więc bardzo prawdopodobnym jest że posiada jakąś mniejszą/większą chorobę (infekcję/piasek etc.).
Dalej - każdy człowiek ma inny poziom libido, libido może wzrastać, i mniejszać się w zależności od wielu czynników np. diety, u mnie przykładowo w okresach niedożywienia znika do zera). U większości kobiet sfera seksualna jest mocno (znacznie mocniej niz u mężczyzn) powiązana z innymi; gdy wrażliwej kobiecie choruje mama/brat/babcia, nakrzyczał na nią ktoś tego samego dnia, zobaczyła na ulicy niepełnosprawne zwierzę kopane przez dziecko, czy żebraka z ranami na ciele - to pomimo nie wiem jak dużej woli, nie będzie w stanie tego zrobić, bo akt seksualny w takim przypadku będzie napawał ją (słusznym) niesmakiem/poczuciem nieadekwatności (ma to zapewne związek z czasami gdy ludzie żyli w jaskiniach - kobiety potrzebują pełnego komfortu psychicznego, bo istnieje w ich organizmach pradawny wdruk - komfort = czasy pokoju>warto się rozmnażać, dyskomfort =czasy wojny/niedostatku>nie warto się rozmnażać).
Takich sytuacji (związanych z doznawaniem drobnych/większych przykrości) jest na ogół w życiu człowieka mnóstwo, więc czasami trudno trafić na dzień ich pozbawiony, a więc właściwy na seks.
Bardziej skomplikowane powody - dziewczyna/kobieta mogła być w przeszłości świadkiem gwałtu (tak było w moim przypadku), i od tamtej pory nie potrafi zobaczyć aktu seksualnego jako czegoś w pełni moralnego. Może czuć się winna odczuwając rozkosz seksualną; moze bać się zbrukać mężczyzny którego kocha itd. itp.
Powodów może być mnóstwo, ale ludzie z uwiądem zdrowej wyobraźni nie wykraczają poza to co usłyszeli kiedyś od innych (sami przecież nie są w stanie wymyśleć).

Fakty, to to że seks uprawiają raz na tydzień (więc dużo/norma), a dziewczyna wspominała o bólach u dole brzucha. Ty natomiast z tych biedainformacji (w sensie - skąpych) wyciągasz tak butne wniosku, że każdy rozsądny i empatyczny człowiek musiałby przełknąć łyk wody żeby nie zrobiło mu się po tym słabo.
Najpierw sugerujesz że dziewczyna pewnie nie jest atrakcyjna, to samo sugerując autorowi, potem piszesz że jest z nim 'z braku laku', następnie że dziewczyna wmawia mu głupoty, a w ostatnim poście dodatkowo przywalasz że jesteś tego na 99% pewny (!!!).

feniks35 napisał/a:

Lilly znana jest na tym forum z nazwijmy delikatnie specyficznego podejscia do relacji i bliskosci. Dlatego jest sama mimo ze do 40stki jej daleko.

Ja już swoją wielką-odwzajemnioną miłość odnalazłam, i przeżyłam, a że nie mogę już z Nim być (a inni mężczyźni mnie nie interesują, tylko jego kocham), jestem sama, a nie z powodów które zasugerowałaś. Czytając to forum (wypowiedzi mężczyzn w różnych wątkach) utwierdzam się tylko w przekonaniu że On a wy, to jak mercedes (On) obok fiata126 (wy), więc moja decyzja o nieszukaniu już nikogo innego jest słuszna.

65

Odp: ... gdy ona nie chce seksu

@lilly25
masz skrzywione spojrzenie na rzeczywistosc, co można zaobserwować po Twoich wpisach z myciem rąk aż do krwi po masturbacji, obrzydzenie w stosunku do własnej waginy itp, więc dla Ciebie seks jeden raz w tygodniu to szał.

A szkoda, bo często wykazujesz się wysokim poziomem logiki jak na kobietę.

Seks jest raz w tygodniu i to taki WYMUSZONY.
Czyli  nie jest to skrajny przypadek gdzie ona kompletnie wzbrania się przed seksem. Ona po prostu nie chce go uprawiać z autorem, a wszelkie wymówki to usprawiedliwianie siebie i zasłona dymna,  aby autor jej nie zostawił, bo zostanie sama.

Taki schemat postępowania przewijał się X razy na forach męskich, w KAZDYM takim przypadku, związek po jakims czasie się rozpadł, bo dziewczyna "zeszła się" z "kolegą", z którym nie miała oporów się grzmocić i kilka razy dziennie.

Jak uprawia seks, ale się krzywi jak jej to proponujesz, to ona ma ochotę na seks, ALE NIE Z TOBĄ.

Bolesna prawda, nie piszę tego bynajmniej żeby Ci dokopać autorze, sam poobserwuj jej zachowanie na trzezwo.

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » ... gdy ona nie chce seksu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024