Bliźniaczy temat do tego "gdy on nie chce seksu".
Mam problem jako facet. Dziewczyna mi odmawia seksu. Daje jej do zrozumienia, że mam potrzeby jak każdy. Też sugerowałem alternatywy - lodzik, minetka. Ostatnio zaplanowałem lekcje tenisa dla niej. Po wysiłku fizycznym razem się wykąpaliśmy i chciałem zainicjować seks zwykły lub oralny. Zgodziła się z grymasem na twarzy. Widząc to od razu odechciało mi się i spytałem o co chodzi. A ona w płacz, że jest złą dziewczyną bo nie daje mi tego co chce i że nie chce co spotkanie seksu. Widujemy się raz w tygodniu i rzeczywiście jest seks, ale i tak raz w tygodniu to mało dla mnie jeśli chodzi o seks. Nie jestem dla samego seksu z nią, tylko dla jej osoby - chciałbym się kochać z dziewczyną , chyba normalne. To jej powiedziałem, ale już była taka atmosfera słaba, że nie inicjowałem niczego. Zrobiliśmy sobie coś do jedzenia (poprawiły się nam chumory) i potem odprowadziłem ją na pociąg powrotny i był koniec dnia. Mówiła też, że źle się tam na dole czuje i to rozumiem, ale jest alternatywa zawsze jakaś nawet handjob w chusteczke ;/ sama z siebie nic nie zaproponowała. Ja jej daje do zrozumienia, że nie musimy robić seksu tylko chociaż ja bym dał upust sobie. Pytałem czy ja coś źle robię, mówiła że nie.
Chyba dopiero teraz rozumiem kobiety z bliźniaczego wątku ;/ jak samo mnie to dopadło na własnej skórze.
Nie wiem co robić. Rozmawiam, sugeruje, daje do zrozumienia. Jak dochodzi coś do skutku to wywiera na mnie poczucie zmuszenia jej do czynności co przez moją za wysoką empatie czuje się źle i mi opada, więc zawsze jestem odprowadzany z kwitkiem. Albo płacze(historia wyżej) a ja jej mówię, że jest dobrą dziewczyna mimo mojej frustracji, którą trzymam w sobie.