Witajcie, piszę ponieważ potrzebuję rady - zastanawiam się czy poinformować pewną kobietę o tym, że mąż ją zdradza. Kobieta ta jest dla mnie całkowicie obca, jej mąż można powiedzieć jest moim znajomym, kochankę również poznałam osobiście. Małżeństwo dobrze sytuowane, z dziećmi, on zaczął ją zdradzać ok. 2 lat po ślubie, romans trwa ok 5-6 lat wydaje się, że to nie tylko seks, że jest między nimi uczucie, podobno żona kompletnie nie widzi żadnych oznak zdrady. Niedawno zaczęłam się zastanawiać jak ja bym się czuła jakby po iluś latach dowiedziała się, że moje małżeństwo jest jednym wielkim kłamstwem, czy chciałabym się dowiedzieć i przeszła mi przez głowę myśl, aby żony nie uświadomić.. piszę tutaj, ponieważ mam dylemat - nigdy nie należałam do osób, które wchodzą w czyjeś życie z butami, ale jak myślę o tej kobiecie to jest mi tak strasznie przykro... zastanawiam się więc czy ją poinformować, dać jej szansę aby mogła jeszcze ułożyć sobie życie z kimś uczciwym, czy się nie wpieprzać w nie swoje sprawy. Obawiam się również jak ona mogłaby zareagować na taką informację - przecież to ogromny cios! zdaję sobie sprawę, że mogłabym kilku osobom zrujnować życie..
Drogie Kobiety, jak Wy byście postąpiły? stałyście kiedyś przed podobnym dylematem?