Cześć!
Zacznę od tego, że jestem nieśmiała jeśli chodzi o kontakty damsko-męskie. O ile druga strona jest bardziej kontaktowa... To jakoś wszystko idzie sprawnie i jestem w stanie zdobyć się na wyluzowanie ale tu - niestety, mój obiekt westchnień wydaje się być podobny do mnie. I jak na razie zanosi się na to, że będę tak wzdychała do końca roku akademickiego albo do momentu aż mi przejdzie. Po zmianie planu chodzimy razem na ten sam wykład. Przyciągnął moją uwagę, bo tak jak ja siedział z tyłu odseparowany od reszty. Nie wiem, czy trafiła mnie strzała amora czy cos podobnego, naprawdę nie wiem. Nie dowiem się dopóki nie spróbuję. Tylko hm... właśnie. Nie wiem jak.
Z góry dzięki za rady i pozdrawiam inne nieśmiałe duszyczki