Witam wszystkie forumowiczki i proszę o radę. Mój problem polega na tym, że podoba mi się moja współlokatorka. Rzadko ją widuję, jesteśmy właściwie tylko na "cześć". Generalnie sprawia wrażenie miłej, ale nigdy nie zacznie ze mną rozmowy. Właściwie tylko się mijamy. Gdy wejdzie do kuchni, a ja np. jem to powie smacznego, zrobi sobie herbatę i wychodzi. Nic więcej. Ze współlokatorką (wszyscy mamy pokoje jednoosobowe) czasem rozmawia, a ze mną nie. Boję się do niej zagadać, nie wiem o co ją zapytać i boję sie, że poprostu jej nie interesuję i nie ma ochoty ze mną rozmawiać i mnie poznawać, skoro nigdy sama nie zainicjowała rozmowy. Jak myślicie czy to oznacza, że nie mam u niej żadnych szans?
Jesteś odważny. Wyszedłeś z pokoju i przesiadujesz w kuchni.
Miej cierpliwość. Któregoś dnia zagada i może nawet zaprosi cię do swojego pokoju.
Boję się, że nie mam szans. Ona jest ładna i wiem, że inteligentna.
Maciej, strach ma wielkie oczy. Zagadaj do niej bo inaczej się nie przekonasz czy masz jakiekolwiek szanse u niej. Skoro mieszkacie razem nie powinno być to trudne.
Facet, ktory sie boi ust otworzyc ma raczej male szanse u kazdej
jest tu na forum w którymś wątku dziewczyna, której się podoba jej współlokator ale wstydzi się zagadać, może to ona
Jeśli nie rozmawialiście to tę inteligencję wyczytałeś z jej oczu?
Szanse masz takie same jak trafic 6 w lotto.
No, jakies tam sa
Po prostu pogadaj z nią. O czymkolwiek. Sama rozmowa nie oznacza od razu że startujesz do niej. Najpierw spróbuj ją poznać, potem mosesz zaproponowac jakis wspolny film czy kawke/wyjscie na imprezke itp.
Boję się do niej zagadać, nie wiem o co ją zapytać i boję sie, że poprostu jej nie interesuję i nie ma ochoty ze mną rozmawiać i mnie poznawać, skoro nigdy sama nie zainicjowała rozmowy. Jak myślicie czy to oznacza, że nie mam u niej żadnych szans?
Dziwny zbieg okoliczności, bo ty również z tego co tutaj podałeś nigdy nie zainicjowałeś rozmowy, nawet po tym smacznego . Mniej analizowania, więcej działania.
Jeżeli do mnie się ktoś nie odzywa to ja tego nie robię tym bardziej, bo co jeśli ten ktoś się do mnie nie odzywa, gdyż nie chcę mieć ze mną nic wspólnego?
Ona do ciebie powiedziała podstawowe słowa przy rozpoczynaniu znajomości, a ty nie podchwyciles. Nie dziw się zatem że z tobą nie gada, a z koleżanka owszem.
Nie spinaj się, chill out, a jak masz z tym problem to walnij se jednego na odwagę i już
A tak wogóle to faktycznie jak poznales jej inteligencję, nawet z nią nie gadajac? Telepatycznie czy po pięknej buźce?
Zawsze mnie ciekawi po czym to faceci stwierdzają
A tak wogóle skąd wiesz czy nie ma kogoś?
12 2017-03-23 04:06:42 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-23 04:16:59)
Kurczę, czytałem nie tak dawno wątek, którego autorką była współlokatorka i miała taki sam problem ze współlokatorem Może to ona, hmm?
Ach... jakie życie byłoby przyjemne, gdyby ludzie sobie wszystkiego nie utrudniali i nie zastanawiali się nad wszystkim za dużo. Ja też to robię i pewnie przez to wiele fajnych kontaktów uciekło mi sprzed nosa
Jak masz ochotę to zagadaj, przecież Cię nie pogryzie (najwyżej połknie w całości)
Tak naprawdę trudno stwierdzić czy ją interesujesz czy nie, bo nie jesteście jeszcze na żadnym etapie znajomości. Ona może być dziewczyną, że tak to ujmę, przytrzymaną, czyli taką, która nie lubi zagadywać pierwsza Ja też nie lubię pierwszy zagadywać, Ty też prawdpodobnie jesteś taką osobą, ale często trzeba zabrać sprawy w swoje ręce. Nie masz nic do stracenia, przecież rozpoczęcie rozmowy to nie przestępstwo
Z tym kielichem dobry pomysł. Hadar dobrze trawi, polać jej!
13 2017-03-24 03:09:37 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-24 23:42:56)
Nie mogę zabrać poprawki na poprzedniego posta
Miało być: Hadar dobrze prawi, a nie trawi, tak gwoli ścisłości...!