Toksyczny zwiazek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: Toksyczny zwiazek

Po 12 latach zakonczyl sie moj toksyczny zwiazek,jestem sama z doroslymi dziecmi od kilku miesiecy.Pierwsze pare tygodni chcialo mi sie plakac ze szczescia ,ze w koncu moj koszmar sie skonczyl,bo osoba z ktora bylam nie widziala problemu ,nie chciala sie wyprowadzic z miejsca w ktorym mieszkalismy razem .Rok przed rozstaniem wiedzialam ,ze dluzej nie wytrzymam,mialam dosc ciaglych zlosliwosci,czepiania sie o byle co,wywlekania spraw,ktore byly dla mnie bolesne ,o ktorych chcialam zapomniec ,a ktore przez ta osobe byly mi uporczywie przypominane ,zebym nie zapomniala.To nazywa sie znecaniem psychicznym -tak powiedziala mi Psycholog do ktorej zaczelam chodzic ,bo zaczelam sie gubic w swoich uczuciach ,postepowaniu,juz nie wiedzialam czy to co robie jest dobre ,czy zle ,stracilam kontrole nad swoim zyciem .Zylam tylko humorami tej osoby,unikaniem jego docinek itd

Po tym wszystkim co przeszlam ,powinnam czuc radosc,szalenstwo ,ze w koncu koszmar moj sie skonczyl,a tak nie jest !
Z tygodnia na tydzien czuje sie coraz bardziej nieszczesliwa,dzieci krzycza ,ze tylko chodze i sie wydzieram,dlaczego tak sie czuje?Co z tym zrobic?Odpedzam od siebie natretne mysli o osobie z ktora bylam -co robi?z kim jest?mysle ,ze napewno jest teraz szczesliwszy niz ja.

Moje zycie nabralo teraz dziwnego rytmu,przychodze do domu ,nie mam ,a raczej nie chce mi sie nic robic,co wczesniej bylo nie do pomyslenia.Gotuje rzadko,a potem odgrzewam obiad ze trzy dni.Wychodze gdzies w wolne dni ,ale tylko z przymusu,zeby zajac czyms mysli,ale nie daje mi to zadnej satysfakcji.

Moze ktos byl ,albo jest w podobnej sytuacji i moglby mi napisac ,cos poradzic.
Pozdrawiam M.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Toksyczny zwiazek

Hmm. Myślę, że jestem w takiej sytuacji. Mój związek trwał siedem lat, o siedem za dużo. Byłam z Narcyzem, chociaż dopiero niedawno się dowiedziałam, że tak to się nazywa. Moje rozstanie nastąpiło osiem miesięcy temu, z krótką przerwa w okresie od połowy października do Sylwestra, kiedy to już wiedziałam że popełniam błąd pozwalając żeby się zbliżył. Na początku też była euforia, że zdobyłam się na odwagę, później huśtawki. Potem szczęście że wrócił i ogromny dół po tym jak mnie znowu potraktował. Teraz już jest jakby lepiej. Budzę się do życia, choć czasem też jest ciężko.

3 Ostatnio edytowany przez Zielona75 (2017-03-20 21:48:37)

Odp: Toksyczny zwiazek
Unisa napisał/a:

Hmm. Myślę, że jestem w takiej sytuacji. Mój związek trwał siedem lat, o siedem za dużo. Byłam z Narcyzem, chociaż dopiero niedawno się dowiedziałam, że tak to się nazywa. Moje rozstanie nastąpiło osiem miesięcy temu, z krótką przerwa w okresie od połowy października do Sylwestra, kiedy to już wiedziałam że popełniam błąd pozwalając żeby się zbliżył. Na początku też była euforia, że zdobyłam się na odwagę, później huśtawki. Potem szczęście że wrócił i ogromny dół po tym jak mnie znowu potraktował. Teraz już jest jakby lepiej. Budzę się do życia, choć czasem też jest ciężko.

To rozstanie nie jest moim pierwszym ,a ktoryms z kolei,ale teraz postanowilam sobie ,ze to juz ostatni raz.
Najgorsze jest to,ze czlowiek powinien czuc sie lepiej bo w koncu wyszedl z tej toksycznej relacji ,o czym marzy wiele kobiet ,a nie ma odwagi tego zrobic,a jednak to zdrowienie jest przerazajace ,bolesne,wyniszczajace.
Zastanawiam sie czy mezczyzni tez tak to przechodza jak kobiety?

4

Odp: Toksyczny zwiazek

Obawiam się, ze jeśli Twój facet był emocjonalnym przemocowcem to raczej nie ma co liczyć, że cierpi albo tęskni. Cierpi tylko jego duma, że to nie on zakończył ten związek. Mój Narcyz po miesiącu kiedy odeszłam napisał mi, ze ze mną zrywa. Osłupiałam, ale teraz wiem że nie mógł przeżyć, ze to nie on był górą, a dwa tygodnie później już był na weselu z inną kobietą... Strasznie przeżyłam i tego maila i to upokorzenie że tak szybko się pocieszył.

5

Odp: Toksyczny zwiazek
Zielona75 napisał/a:

Po 12 latach zakonczyl sie moj toksyczny zwiazek,jestem sama z doroslymi dziecmi od kilku miesiecy.Pierwsze pare tygodni chcialo mi sie plakac ze szczescia ,ze w koncu moj koszmar sie skonczyl,bo osoba z ktora bylam nie widziala problemu ,nie chciala sie wyprowadzic z miejsca w ktorym mieszkalismy razem .Rok przed rozstaniem wiedzialam ,ze dluzej nie wytrzymam,mialam dosc ciaglych zlosliwosci,czepiania sie o byle co,wywlekania spraw,ktore byly dla mnie bolesne ,o ktorych chcialam zapomniec ,a ktore przez ta osobe byly mi uporczywie przypominane ,zebym nie zapomniala.To nazywa sie znecaniem psychicznym -tak powiedziala mi Psycholog do ktorej zaczelam chodzic ,bo zaczelam sie gubic w swoich uczuciach ,postepowaniu,juz nie wiedzialam czy to co robie jest dobre ,czy zle ,stracilam kontrole nad swoim zyciem .Zylam tylko humorami tej osoby,unikaniem jego docinek itd

Po tym wszystkim co przeszlam ,powinnam czuc radosc,szalenstwo ,ze w koncu koszmar moj sie skonczyl,a tak nie jest !
Z tygodnia na tydzien czuje sie coraz bardziej nieszczesliwa,dzieci krzycza ,ze tylko chodze i sie wydzieram,dlaczego tak sie czuje?Co z tym zrobic?Odpedzam od siebie natretne mysli o osobie z ktora bylam -co robi?z kim jest?mysle ,ze napewno jest teraz szczesliwszy niz ja.

Moje zycie nabralo teraz dziwnego rytmu,przychodze do domu ,nie mam ,a raczej nie chce mi sie nic robic,co wczesniej bylo nie do pomyslenia.Gotuje rzadko,a potem odgrzewam obiad ze trzy dni.Wychodze gdzies w wolne dni ,ale tylko z przymusu,zeby zajac czyms mysli,ale nie daje mi to zadnej satysfakcji.
Moze ktos byl ,albo jest w podobnej sytuacji i moglby mi napisac ,cos poradzic.
Pozdrawiam M.

Po 12 latach w toksycznym związku Twój umysł jest wolny, nie chce ci się nic robić, bo wiesz że nie musisz,
wrzeszczysz bo wiesz że możesz (jego nie ma) jesteś leniwa bo nic się dzieje  (stres, kłótnie), Wasze życie było pod jego humory itp
potrzebujesz czasu żeby nauczyć się inaczej żyć wg własnego rytmu i zachcianek.
W Twoim życiu nastąpiła wielka zmiana i powoli do Ciebie dociera, że będziesz żyła inaczej, ale jeszcze nie wiesz jak i jest takie zawieszenie, małymi krokami będzie do przodu (lepiej). Koszmar trwał 12 lat, wychodzenie z niego nie nastąpi z dnia na dzień.
Jeżeli on jest teraz szczęśliwy - Ty powinnaś się cieszyć, że gdzieś się zaczepił, nie będzie Ciebie nachodził.
Pozdrawiam.

6

Odp: Toksyczny zwiazek

Przechodzisz detoks, brakuje ci trucizny, którą byłaś przez tyle lat karmiona. Trzeba przetrwać bolesny okres, w trakcie którego gubi się własne ja, depcze poczucie wartości i buduje się je od nowa. Bez tego nie da się ruszyć dalej.

7

Odp: Toksyczny zwiazek

Byłam w podobnej sytuacji - 5 lat z toksykiem. Tysiące rozstań i powrotów -za każdym razem sobie powtarzałam ,że to już ostatni raz ,że już nie chcę po czym i tak mu ulegałam ,bo tęskniłam....
Rozumiem Cię i mogę powiedzieć ,że ta beznadzieja i tęsknota w końcu mijają i zaczynasz cieszyć sie życiem ,ale musisz uzbroić się w cierpliwość i tym razem nie powtórzyć błędów i nie wrócić do niego.
Trzymaj się!!!

8

Odp: Toksyczny zwiazek

Chyba nic nie dodam do evada i ósemka - trafione.
Może tylko, że próbuj jakiejś aktywności aby się rozruszać i nie zastygać w rozleniwieniu, prawdopodobnie po jakims czasie poczujesz, że czegos Ci się chce.
Bardzo tego życzę.

9

Odp: Toksyczny zwiazek

Wydaje mi się, że twoje zachowanie jest też spowodowane samotnością. W twoim życiu nagle sporo się zmieniło i pomimo że z jednej strony jesteś szczęśliwa bo to koniec, czujesz ulgę, tak również twoje emocje mają drugie dno. W twoim życiu teraz pojawila się jakaś pustka i nie masz pomysłu jak ją wypełnić, co zrobić by nie czuć.
Miałam dokładnie to samo kończąc swój związek-z jednej strony ulga że to już koniec, z drugiej tęsknota, smutek, żal-poczucie uzależnienia. Długo nie wiedziałam po swoim rozstaniu co mam ze sobą zrobić. Niestety do dziś towarzysZy mi to uczucie beznadzieji, którego nie nawidze sad

10

Odp: Toksyczny zwiazek
ósemka napisał/a:

Przechodzisz detoks, brakuje ci trucizny, którą byłaś przez tyle lat karmiona. Trzeba przetrwać bolesny okres, w trakcie którego gubi się własne ja, depcze poczucie wartości i buduje się je od nowa. Bez tego nie da się ruszyć dalej.

Powiem szczerze ,ze to jest jakis obled dla mnie .Ciagle chodze i mysle ,analizuje ,czasami mysle ,ze to moja wina ,ze tak sie stalo,ze powinnam robic inaczej ,potem znowu analizuje to jakie bylo moje zycie z ta druga osoba ,obserwuje inne pary i dochodze do wniosku ,ze jednak u nas cos dzialalo nie tak.
Okropne uczucie .

11

Odp: Toksyczny zwiazek
random.further napisał/a:

Chyba nic nie dodam do evada i ósemka - trafione.
Może tylko, że próbuj jakiejś aktywności aby się rozruszać i nie zastygać w rozleniwieniu, prawdopodobnie po jakims czasie poczujesz, że czegos Ci się chce.
Bardzo tego życzę.

Z aktywnoscia nie mam problemu,nie zapadlam w letarg,robie wszystko na sile ,ale robie.Duzo sytuacji ,ktore nastepuja tydzien po tygodniu zmuszaja mnie do wyjscia z domu i spotkan ze znajomymi,ale nadal czuje sie zle .

12

Odp: Toksyczny zwiazek
Hadar napisał/a:

Wydaje mi się, że twoje zachowanie jest też spowodowane samotnością. W twoim życiu nagle sporo się zmieniło i pomimo że z jednej strony jesteś szczęśliwa bo to koniec, czujesz ulgę, tak również twoje emocje mają drugie dno. W twoim życiu teraz pojawila się jakaś pustka i nie masz pomysłu jak ją wypełnić, co zrobić by nie czuć.
Miałam dokładnie to samo kończąc swój związek-z jednej strony ulga że to już koniec, z drugiej tęsknota, smutek, żal-poczucie uzależnienia. Długo nie wiedziałam po swoim rozstaniu co mam ze sobą zrobić. Niestety do dziś towarzysZy mi to uczucie beznadzieji, którego nie nawidze sad

Wielka samotnosc czulam bedac z ta osoba,niestety,osobnik ten byl bardzo wycofanym czlowiekiem ,ktory zakorzenil we mnie ,ze wszyscy ludzie sa durni.Ja zawsze bylam osoba otwrta ,lubilam poznawac nowych ludzi ,niestety przy nim zaczelam tak samo izolowac sie jak on i teraz trudno mi wrocic i byc otwarta na nowe znajomosci.
Analizujac moj zwiazek ,chodze na terapie od paru miesiecy ,zastanawiam sie jak moglam w to wdepnac .Zawsze bylam uwazana za osobe inteligentna ,przebojowa,samodzielna a ten czlowiek zrobil ze mnie nieporadna osobe ,ktora mysli o sobie ,ze jest nic nie warta,powiem szczerze ,ze podziwiam go za to jak mozna tak z zimna krwia kogos niszczyc tyle lat.Jaki mechcanizm musial byc w nim ,aby tak dobrze dobierac narzedzie ,ktorymi poslugiwal sie do kierowania mna ,straszne takie cos sobie uswiadomic,a jeszcze gorsze jest to ,ze po czyms takim jeszcze sie teskni za kims takim .

13

Odp: Toksyczny zwiazek
wrobelkarolina napisał/a:

Byłam w podobnej sytuacji - 5 lat z toksykiem. Tysiące rozstań i powrotów -za każdym razem sobie powtarzałam ,że to już ostatni raz ,że już nie chcę po czym i tak mu ulegałam ,bo tęskniłam....
Rozumiem Cię i mogę powiedzieć ,że ta beznadzieja i tęsknota w końcu mijają i zaczynasz cieszyć sie życiem ,ale musisz uzbroić się w cierpliwość i tym razem nie powtórzyć błędów i nie wrócić do niego.
Trzymaj się!!!

Dokladnie u mnie tez tak bylo,rozstania ,powroty,w koncu na 12 lat zakotwiczylam przy nim,ale w koncu zaczelam miec problemy ze zdrowiem i zapalila sie czerwona lampka,poszlam do psychologa ,zaczelam terapie,powiem szczerze,ze dopiero po kilku spotkaniach dotarlo do mnie w co wdepnelam ,a dopiero po rostaniu zobaczylam jak jest to powazny problem.
Czekam na odrodzenie,nadal nie wierzac do konca w toksycznosc relacji w ktorej tkwilam.Nie wiem,zyje i oddycham,ale to wszystko,w srodku jestem rozbita na milion kawalkow ,ktore sklejam ,a potem nadchodzi kryzys i wszystko sie sypie.Prosze Boga o spokoj duszy,chwile beztroskiej radosci,ale to nie nadchodzi.

14

Odp: Toksyczny zwiazek

Jeszcze troche i przejdzie. Wszystko zależy od Ciebie. Tylko nie analizuj, nie próbuj tłumaczyć jego postepowania i przestań się dręczyć.
To chory człowiek którego nie masz szans zrozumieć. Podam Ci na własnym przykładzie.  Czy normalnym jest ktoś kto mówi Ci, że kocha Cię nad życie, jesteś wymarzoną kochanką, bratnią duszą, cudownym przyjacielem, a pól roku później bez słowa wyjaśnienia zostawia Cię sama w domu na odludziu, z kredytem hipotecznym, depresją jak stąd do wieczności. Nie dzwoni, nie esemesuje, nie pyta jak sobie dajesz rady. Zabierasz się powoli, ogarniasz wszystko finansowo i psychicznie, zaczynasz się uśmiechać i wychodzić do ludzi. I pewnego pięknego niedzielnego popołudnia prawie rok później, bez ostrzeżenia, Twój Książę staje w progu i oznajmia, ze przemyślał sprawę i doszedł do wniosku, że żyć bez ciebie nie może. A Ty zamiast zapytać jak mu się w takim razie udało pozostać wśród żywych, ze łzami w oczach bierzesz go w ramiona i zaczynasz całować ziemię po której stąpa. I nawet przez myśl Ci nie przejdzie że TO nie jest Twoja wina. A Jego Paskudność juz Cie wybadał i takie jazdy będzie fundował Ci mniej więcej raz na rok, w najlepszym razie raz na półtorej. I odtąd już nigdy nie pomyślisz o czymś beztroskim, tylko zawsze kiedy wróci - jeśli go nie ma lub kiedy odejdzie - jesli akurat jest. U mnie trwało to "tylko" siedem lat. Gdybym wiedziała to co teraz wiem, nawet bym nie spojrzała w jego stronę, a na pewno nie pozwoliłabym mu wrócić za pierwszym razem. Weź się w garść i nie myśl o nim. Życie jest bardzo krótkie, ale jest tylko Twoje i tego się trzymaj.

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024