Co myśleć o takiej koleżance? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Co myśleć o takiej koleżance?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Co myśleć o takiej koleżance?

Przepraszam, że tak dużo, ale żeby w miarę móc ocenić sytuację muszę to napisać w miarę dokładnie. Samej trudno jest mi ocenić sytuację.

Mam znajomą, koleżankę, którą mogłabym nazwać praktycznie przyjaciółką. Poznałyśmy się w wakacje 1,5 roku temu na takich jakby koloniach dla młodzieży. Magda- bo tak ma na imię to pogodna i sympatyczna osoba. Miałyśmy wspólne zainteresowania i poglądy. Polubiłyśmy się. Od czasu obozu, przez całą klasę maturalną pisałyśmy ze sobą. Magda co prawda odpisywała raz na 1-2 dni, bo miała jakiś super nowoczesny telefon, gdzie wszelkie aplikacje wyłączała (w tym facebooka) i włączała je raz na czas i wtedy odpisywała. Mnie to nie przeszkadzało, bo ja sama nie jestem osobą, która nie lubi siedzieć na telefonie kilka godzin i z kimś pisać, tylko napisać trochę więcej dymków raz na dzień. Ja sama z resztą rzadko kiedy odpisuje od razu, zazwyczaj kiedy mam czas to po 2 godzinach, kiedy jestem zajęta to dopiero wieczorem lub rano następnego dnia, ale zazwyczaj odpisuję w ciągu 24h.
Poza tym z Magdą mieszkałyśmy kawałek od siebie, niby to samo województwo, ale na 2 różnych jego końcach, jednak tak kilka razy w ciągu roku szkolnego wsiadałyśmy w pociąg, ja mam godzinę i ona też, spotykałyśmy się razem w troszkę większym mieście właśnie raz na czas.
No i sobie tak pisałyśmy. Skończył się rok, matury zdane i w ramach tego pojechałyśmy sobie na tygodniową wycieczkę do Włoch. Mi się wydawało, że było super, Magda też mi to do dziś mówi, ale ... no właśnie ale...
Ja się nie dostałam na wymarzone studia, zostałam na rok w domu, Magda się dostała (nie na te co ja chciałam, to zupełnie inny kierunek). Tak mniej więcej od sierpnia coś się popsuło. Pod koniec sierpnia Magda wyjechała na 10 dni na taki obóz zapoznawczy dla studentów. Zaczęła rzadziej odpisywać. Potem widziałyśmy się na początku września, pod koniec września nawet do mnie przyjechała. Potem wyjechała na studia do innego województwa około 2,5h pociągiem, niby to niedaleko.
Tyle że odpisuje mi dużo rzadziej. Tak od listopada Magda odpisuje mi raz na tydzień lub dwa. Co prawda po takiej dwutygodniowej przerwie przepraszała mnie kilka razy, że egzaminy itp. Po takiej przerwie potrafiła odpisać 2 razy w ciągu dnia a potem zaś dłuższa przerwa. Zastanawiałam się co może być tego powodem. Wiadomo, że człowiek jak ma dużo pracy, egzaminy czy kolokwia to nie będzie odpisywał zbyt często. Tyle, że to się strasznie długo ciągnie. Sesja się skończyła, więc teraz powinna mieć więcej czasu, a ona napisała mi wiadomość w zeszłą niedzielę rano, ja odpisałam wieczorem i cisza od tamtej pory, przy czym na aplikacji fb pokazuje mi, że jest aktywna teraz lub kilka minut temu (choć wiadomo ta aktywność lubi się przekłamywać).
Myślałam też, czy nie uraziłam jej czymś, ale jak mi Magda już odpisze, to ja nadal czuję tą samą "ciepłą" osobę, nie zlewa mnie,  odpisuje normalnie jak wcześniej, tylko rzadziej.
A może ja po prostu za dużo gadam? Serio, nasze konwersacje są dosyć długie. Potrafimy się wymieniać po kilkanaście dymków np. 18 dymków ona mi ostatnio przysłała (chociaż jak wiadomo jeden dymek może zawierać 1 wers tekstu lub 10, ale u nas jest pół na pół). No bo może jej się nie chce na tak długie wiadomości odpisywać? Ja zanim to odczytam i odpowiem na każdy wątek to zejdzie mi z kilkanaście minut.
No brałam pod uwagę różne opcje- że znudziłam się jej, choć to też nie jest takie do końca, bo zaprosiła mnie do siebie do miasta, w którym studiuje tak mniej więcej w połowie stycznia na 3 dni, miło spędziłyśmy ten czas, kino, muzea, zwiedzanie miasta, nie wydawało mi się, żeby ona czuła, że robi to na siłę. W dodatku ostatnio nawet pytała, czy w tym roku też wyjeżdżamy do Włoch, czy mam ochotę itp. Czy pytałaby, gdyby nie chciała jechać? Tak samo zapraszała mnie znowu do siebie za jakiś czas.... ja ją też i powiedziała, że chętnie przyjedzie.
Myślałam też, że wydaje jej się, że jestem tzw. łatwą koleżanką zawsze pod ręką, bo mieszkam w małym mieście i sama jej mówiłam, że w moim mieście nie mam zbyt wielu dobrych przyjaciół, ludzie są w większości bardzo fałszywi (co jest prawdą), ale z drugiej strony ona wie, że na sylwestra byłam u znajomych w jeszcze innym miasteczku, także no wiecie....
Szczerze mówiąc nie znam za bardzo jej znajomych, ale nie wydaje mi się, żeby każdemu odpisywała raz na tydzień, bo większość osób raczej by się po prostu obraziła. No ja się teraz czuję totalnie olana, bo co innego odpisać raz na kilka-kilkanaście godzin a co innego raz na tydzień. Czasem widzę, że wiadomość jest wyświetlona i następne kilka dni też jest ciche.
Rozważałam też opcję, że wyjechała na studia i ma innych znajomych, ale przecież ja rok wcześniej też jej nie widywałam co dzień, tylko raz na czas tak jak teraz.
Kilka dni temu, gdy przeglądałam facebooka widziałam post na tablicy. Jak facebook czasem pokazuje, jak 2 osoby zostają znajomymi to tak właśnie było i tutaj:"Magda X i Adam Y są teraz znajomymi". Niby nic dziwnego? A jednak zaniepokoiły mnie komentarze. Jakaś dziewczyna pod tym postem napisała "to po to poszłaś w miejsce XYZ, trzymam kciuki " a odpowiedź Magdy pod tym komentarzem "Trzymaj kciuki:)" wyżej jakiś chłopak napisał: "Adam czy to ta, o której tyle opowiadałeś? No niezła nie powiem".... zdziwiło mnie to, bo to trochę zabrzmiało jakby ona miała mieć chłopaka, a Magda zawsze była cięta na wszystkich facetów, niezbyt ich lubiła, większość jej znajomych to płeć żeńska (choć były wyjątki), jednak ja sami widzicie ten posty był jakiś dziwny, te komentarze pod nim konkretnie, może to tylko dla żartów a ja mam urojenia, ale sama nie wiem....
Jak sądzicie, co może być tego przyczyną? Warto utrzymywać kontakt z kimś takim? Ja na prawdę czuję się olewana, może nie powinnam i tylko przesadzam? Proszę, napiszcie jak to wygląda według was z boku, bo mi trudno jest tak ocenić

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Chyba już pisałaś o Magdzie (czyli Kasi? OK, nie musisz podawać prawdziwych imion), ona jest najważniejsza dla Ciebie (czy wie o tym?), Ty dla niej jesteś jedną z wielu ważnych znajomych, być może od tego obozu w sierpniu zeszłaś poznała nowe osoby i siłą rzeczy kontakt z Tobą stał się luźniejszy. Nie macie ze sobą kontaktu na co dzień, nie jesteś na bieżąco z tym co u niej, gdyby chciała Ci wszystko wyjaśniać, opisywać, musiała by pisać długie wiadomości, a czasu nie ma za wiele, pewnie dlatego nie pisze Ci o wszystkim. Może nie jesteś olewana, ale zeszłaś na dalszy plan.
Czy ona wie o tym jak jest ważna dla Ciebie? Czy mówiłaś jej szczerze o swoich problemach w szkole, o depresji, wypłakiwałaś się jej?

3

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
takiwiatr napisał/a:

Chyba już pisałaś o Magdzie (czyli Kasi? OK, nie musisz podawać prawdziwych imion), ona jest najważniejsza dla Ciebie (czy wie o tym?), Ty dla niej jesteś jedną z wielu ważnych znajomych, być może od tego obozu w sierpniu zeszłaś poznała nowe osoby i siłą rzeczy kontakt z Tobą stał się luźniejszy. Nie macie ze sobą kontaktu na co dzień, nie jesteś na bieżąco z tym co u niej, gdyby chciała Ci wszystko wyjaśniać, opisywać, musiała by pisać długie wiadomości, a czasu nie ma za wiele, pewnie dlatego nie pisze Ci o wszystkim. Może nie jesteś olewana, ale zeszłaś na dalszy plan.
Czy ona wie o tym jak jest ważna dla Ciebie? Czy mówiłaś jej szczerze o swoich problemach w szkole, o depresji, wypłakiwałaś się jej?

Tak, dobrze kojarzysz, nie podałam prawdziwego imienia, po prostu nie chcę. Dodam tylko, że Kasia to jej 2 imię a Magda 3, często tak zmieniam imiona, kiedy kogoś opisuję. Tak wiele razy jej się żaliłam, opowiadałam jej, co przechodziłam w szkole. Ona po części to rozumiała, sama jest z większego miasta i powiedziała, że u niej takie szkoły to największa patologia jaką można sobie wyobrazić. Co do depresji to jej nie mówiłam. Raczej średnio by w to uwierzyła, bo ja przy ludziach, szczególnie przy niej jestem wesoła, opowiadam żarty, mówiłam wiele razy, że po klasie maturalnej we wcześniej opisywanej szkole miałam lekką niedowagę, byłam tak zestresowana, że nie mogłam jeść...... jednak tak przy niej (jak przy innych ludziach) nie wyglądam na kogoś z zaniżoną samooceną i nadszarpniętą psychiką. Ona fakt, jest lubiana przez wiele osób, ale dla mnie też wcześniej znajdywała czas. Ludzie są przecież w związkach przez internet, to czemu z przyjaźnią miało by nie wyjść?
Ja wiem, że ona poznała nowe osoby i zrozumiałe by było to wtedy, jakbyśmy chodziły razem np. do klasy i nagle się oddaliła, a my zawsze mieszkałyśmy na odległość, stąd nie wiem, co za zmiana. Poza tym to nie jest osoba z gatunku olewania starych znajomych dla nowych. Ona sama zebrała się z grupką znajomych z liceum i wynajęli na sylwestra stolik w klubie, więc to nie jest tak, że poznała nowych i dostała fioła
Tak to prawda, to jest jedna z najważniejszych i myślałam nawet, że jej się już wydaje, że nie musi się o moje względy tak jakby starać bo wie, że ja zbyt dużo super- znajomych nie mam. To brutalne, ale przeszło mi to przez myśl
Wiem, że zeszłam na dalszy plan, ale co za problem, żeby raz na chociaż 2 dni poświęcić te 10-15 minut i odpisać starej znajomej? No jaki problem? Ona nie ma super wybitnie trudnych studiów, że siedzi na uczelni od rana do nocy a w nocy się uczy, to są studia średniej półki. Ja mam znajomych na dużo trudniejszych studiach jak np. medycyna i zazwyczaj kiedy chcę o coś zapytać taką osobę to odpisuje w ciągu kilku godzin. No ale to trzeba chcieć.
Dlatego nie rozumiem, dlaczego ona tak rzadko odpisuje.
Naoglądałam się jakiś poradników damsko- męskich gdzie pisało, że jeśli facet odpisuje po kilku dniach albo tygodniach a nie w ciągu kilku godzin to znaczy, że nie jest do końca zainteresowany no i z przyjaciółką w takim razie będzie podobnie patrzą analogicznie. Jak mi na kimś zależy, to nawet po całym dniu ciężkiej pracy potrafię tak dla rozluźnienia i z chęcią komuś odpisać a jeśli ktoś to robi tak rzadko to ja nie wiem, ale chyba nikt nie jest aż tak zapracowany. Tak jak pisałam ze swojego doświadczenia- do 24h odpisuję, bo później to już nawet niemiło wobec kogoś tak postępować
A czemu by każdego dnia nie miała mi odpowiadać wszystkiego? Byłoby tego dużo, ale czy nie na tym polega kolegowanie się?

4

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Nie musisz się z niczego tłumaczyć, wiadomo, że chodzi o opis sytuacji, a nie o imiona.
Czyli nie byłaś z nią do końca szczera, nie mówiłaś co naprawdę czujesz, tylko zakładałaś maskę osoby wesołej, dowcipnej, z dystansem do siebie i do świata. Szkoda, bo być może ona by Ciebie jakoś wspierała, a Wasza przyjaźń była by głębsza. Magda pewnie nie zdaje sobie sprawy ile dla Ciebie znaczy kontakt z nią, że jest Ci przykro, że jesteś u niej na dalszym planie, dlatego nie osądzaj jej surowo, ani na podstawie poradników:). Chyba na razie  utrzymuj z nią kontakt taki jaki jest, być może jeśli będziesz miała okazję z nią się spotkać, porozmawiać, to coś się pewnie wyjaśni.

5

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Zazwyczaj takie kontakty na odległość po pewnym czasie zanikają i taka jest prawda. Może spytaj ją wprost czy chce nadal utrzymywać tą znajomość.

6

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Można powiedzieć, że do niedawna miałam trochę podobne rozkminy. Przez przypadek poznałam przez internet świetną dziewczynę, od pierwszego spotkania zaiskrzyło i regularnie się widywałyśmy, co tydzień- dwa. Znajomość kwitła, obie uważałyśmy się za przyjaciółki. Oczywiście jako barwne i temperamentne osobowości nie obyło się bez sytuacji konfliktowych- jednak je policzyć można na palcach jednej ręki, nigdy nie były to kilkumiesięczne fochy, zawsze sobie wszystko bez problemów wyjaśniałyśmy i to wszystko, wbrew pozorom, zbliżało nas jeszcze bardziej. Znajomość rozluźniła się, kiedy zaszłam w ciążę. Wiadomo, nie wyjdę już na imprezę itp. Na dodatek przeprowadziłam się do innego miasta. Wtedy znajomość ewidentnie zaczęła umierać. Niedawno byłam u niej na weekend i wszystko sobie wyjaśniłyśmy, okazało się, że ona się do mnie mało odzywała, bo myślała, że ja nie chcę już z niż rozmawiać! I teraz ewidentnie widzę zmianę w jej zachowaniu, częściej ze sobą piszemy, zaczęłyśmy też dzwonić, więc jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu smile
Dlatego autorko radzę Ci na podstawie mojego przykładu, jeżeli rzeczywiście jesteście bratnimi duszami, to pogadajcie o tym, najlepiej na żywo. Nie obawiaj się jej reakcji- jeżeli zacznie się migać, wypierać, masz wtedy jasność, ile znaczyła dla niej ta znajomość... a jeżeli osiągniecie porozumienie to tylko wzmocnicie Waszą relację. Najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić, to smucić się i chować głowę w piasek- bo druga strona nie wie po prostu o naszych uczuciach...

7

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
takiwiatr napisał/a:

Nie musisz się z niczego tłumaczyć, wiadomo, że chodzi o opis sytuacji, a nie o imiona.
Czyli nie byłaś z nią do końca szczera, nie mówiłaś co naprawdę czujesz, tylko zakładałaś maskę osoby wesołej, dowcipnej, z dystansem do siebie i do świata. Szkoda, bo być może ona by Ciebie jakoś wspierała, a Wasza przyjaźń była by głębsza. Magda pewnie nie zdaje sobie sprawy ile dla Ciebie znaczy kontakt z nią, że jest Ci przykro, że jesteś u niej na dalszym planie, dlatego nie osądzaj jej surowo, ani na podstawie poradników:). Chyba na razie  utrzymuj z nią kontakt taki jaki jest, być może jeśli będziesz miała okazję z nią się spotkać, porozmawiać, to coś się pewnie wyjaśni.

To nie była maska. To prawda. Ja strasznie źle się czuję przebywając długo sama, ale kiedy tylko pojawia się grono ludzi wokół to jestem zupełnie innym człowiekiem. Ta znajoma na koloniach poznała mnie jako osobę wesołą, zdystansowaną, mającą szalone pomysły..... i ja w jej obecności czuję się po prostu weselsza. Mam to samo z kilkoma innymi osobami. Jeśli tylko przebywam w gronie osób, które lubię, czuję się szczęśliwa i wesoła. Co prawda mojej w/w znajomej często opowiadałam o tym, co przeżyłam w szkole, że mam średnich znajomych w okolicy.....mówiłam to poważnym tonem i mało tego, praktycznie na każdym naszym spotkaniu zaczynałam ten wątek, mówiłam, że moja szkoła to katastrofa.... aż w pewnym momencie zaczynałam gryźć się w język, bo ile można tego słuchać, także to raczej nie to

8

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
narcyz370 napisał/a:

Zazwyczaj takie kontakty na odległość po pewnym czasie zanikają i taka jest prawda. Może spytaj ją wprost czy chce nadal utrzymywać tą znajomość.

No ale my od samego początku jesteśmy w kontakcie na odległość a ona zaczęła rzadziej odpisywać po jakimś roku znajomości
To czy chce utrzymywać to raczej chce. Sama mnie do siebie zaprasza, pyta o wspólne plany na wakacje, więc utrzymywać raczej chce (bo po co by niby pytała), ale nie wiem, czemu tak rzadko odpisuje

9

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
kejter napisał/a:

Można powiedzieć, że do niedawna miałam trochę podobne rozkminy. Przez przypadek poznałam przez internet świetną dziewczynę, od pierwszego spotkania zaiskrzyło i regularnie się widywałyśmy, co tydzień- dwa. Znajomość kwitła, obie uważałyśmy się za przyjaciółki. Oczywiście jako barwne i temperamentne osobowości nie obyło się bez sytuacji konfliktowych- jednak je policzyć można na palcach jednej ręki, nigdy nie były to kilkumiesięczne fochy, zawsze sobie wszystko bez problemów wyjaśniałyśmy i to wszystko, wbrew pozorom, zbliżało nas jeszcze bardziej. Znajomość rozluźniła się, kiedy zaszłam w ciążę. Wiadomo, nie wyjdę już na imprezę itp. Na dodatek przeprowadziłam się do innego miasta. Wtedy znajomość ewidentnie zaczęła umierać. Niedawno byłam u niej na weekend i wszystko sobie wyjaśniłyśmy, okazało się, że ona się do mnie mało odzywała, bo myślała, że ja nie chcę już z niż rozmawiać! I teraz ewidentnie widzę zmianę w jej zachowaniu, częściej ze sobą piszemy, zaczęłyśmy też dzwonić, więc jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu smile
Dlatego autorko radzę Ci na podstawie mojego przykładu, jeżeli rzeczywiście jesteście bratnimi duszami, to pogadajcie o tym, najlepiej na żywo. Nie obawiaj się jej reakcji- jeżeli zacznie się migać, wypierać, masz wtedy jasność, ile znaczyła dla niej ta znajomość... a jeżeli osiągniecie porozumienie to tylko wzmocnicie Waszą relację. Najgorsze, co można w takiej sytuacji zrobić, to smucić się i chować głowę w piasek- bo druga strona nie wie po prostu o naszych uczuciach...

Ależ oczywiście w pełni masz rację, jednak u mnie sytuacja wyglądała trochę inaczej. My się poznałyśmy osobiście, na koloniach, a potem widywałyśmy się raz na 1,5-2 miesiące, bo jednak nauka, dojazd, trochę czasu zajmowało ale raz na ten czas się widywałyśmy. Poza tym ona odpisywała raz na te 1-2 dni. Teraz nasze relacje są takie same. Ona była u mnie na koniec września, ja przyjechałam do niej niemal zaraz po sylwestrze. Jak wymieniamy się wiadomościami to ona odpisuje w ten sam sposób, bez zlewania ani nic. Poza tym znowu zaprosiła mnie do siebie za miesiąc, pytała czy jedziemy gdzieś na wakacje.....czy pytałaby, gdyby nie chciała jechać?
Myślałam, żeby ją spytać co tak rzadko odpisuje, ale nawet nie wiem, jak się spytać. Ona sama wcześniej kilka razy przeprosiła, że tak długo, ale miała zaliczenia, no ale z drugiej strony ile można mieć egzaminów od listopada? I obawiam się, że mogłaby mi zaś odpowiedzieć tak samo. Dlatego ja jej po prostu nie rozumiem. Ona dobrze wie, że mieszkam w małej miejscowości, poprawiam maturę w tym roku a większość moich znajomych powyjeżdżała. Sama nie wiem, nie umiem czytać w myślach

10

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Wybacz, ale jak nie wiesz, jak najlepszej koleżanki zapytać o taka rzecz to widać to nie jest Twoja najlepsza koleżanka. Opory bys mogła miec przed kims obcym, a nie przed nią. Przecież Cię nie pogryzie. I pamiętaj, kto chce coś zrobić, to znajdzie sposób by to zrobić. A kto nie chce czegoś zrobić, znajdzie powód, żeby tego nie zrobić. Może to Ci da do myślenia. Albo jej zapytasz wprost (co ryzykujesz? czego się boisz? jej obrazy?) i będziesz miała jasność + wyjasnisz z nią to i prawdopodobnie ona zmieni się na plus (bo jeżeli na minus, też będziesz miała jasnośc, że nie zależy jej juz na znajomości i sobie oszczędzisz domysłow), albo nic jej nie powiesz, będziesz robić dobrą minę do złej gry i się gryźć.

11

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

To ja coś takiego przeszłam z bratem. Ale on nie "oddalił się" tylko przestał odzywać. Myślę, że sytuacja wnosi to samo. Po pierwsze, to powiedz jej, bo ona może nie zdawać sobie sprawy, że odczuwasz to zmniejszenie kontaktu. Milczenie oznacza zgodę, więc skoro nie protestujesz, że mniej się odzywa, to może ona uważa, że to ci pasuje?

Po drugie, Ty chcesz więcej kontaktu, ona mniej. Kto wygra? Czy dasz radę ją zmusić, żeby chciała spędzać więcej czasu z tobą, jeśli się okaże, że ona nie chce?
Przecierpiałam swoje z bratem, ale ktoś mi mądrze w moim wątku powiedział, że nie warto prosić o uczucia, bo wtedy nie są nic warte. Nie potrzebuję uwagi kogoś, kto nie chce mi jej dać, nie potrzebuję bliskości osoby, która nie chce ze mną przebywać. Mogę znaleźć ją gdzieś indziej.
W przypadku przyjaciół zrobiłam tak, że jednej zwyczajnie szczerze podziękowałam za wszystkie wspomnienia, jakie mamy, że zawsze będę ciepło o niej myśleć, że była dla mnie ważną osoba i ukształtowała mnie w jakiś tam sposób. I że teraz muszę się z nią pożegnać, zabieram te wspomnienia, dzięki i wszystkiego dobrego w przyszłości. Pożegnałam się, ponieważ ja chciałam więcej kontaktu, ona nie chciała (nie mogła mi go dać) więc uznałam, że nie chcę być kimś, kto będzie błagał i prosił o uczucia.

12

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
kejter napisał/a:

Wybacz, ale jak nie wiesz, jak najlepszej koleżanki zapytać o taka rzecz to widać to nie jest Twoja najlepsza koleżanka. Opory bys mogła miec przed kims obcym, a nie przed nią. Przecież Cię nie pogryzie. I pamiętaj, kto chce coś zrobić, to znajdzie sposób by to zrobić. A kto nie chce czegoś zrobić, znajdzie powód, żeby tego nie zrobić. Może to Ci da do myślenia. Albo jej zapytasz wprost (co ryzykujesz? czego się boisz? jej obrazy?) i będziesz miała jasność + wyjasnisz z nią to i prawdopodobnie ona zmieni się na plus (bo jeżeli na minus, też będziesz miała jasnośc, że nie zależy jej juz na znajomości i sobie oszczędzisz domysłow), albo nic jej nie powiesz, będziesz robić dobrą minę do złej gry i się gryźć.

Dzięki za konstruktywną odpowiedź. No oczywiście masz rację, ale nie do końca mnie zrozumiałaś. Tu nie chodzi o to, że ja się boję jej spytać tylko nie bardzo wiem, jak sformułować pytanie. Zadać jej wprost? Czemu tak rzadko odpisujesz?
No bo serio to dziwne: najpierw cisza przez tydzień lub dwa, potem potrafi napisać 2 razy w ciągu dnia, czasami jest tak, że nie odpisze przez kilka/kilkanaście dni a na fb pokazuje mi, że jest wyświetlone. Nigdy takiej sytuacji nie miałam. Ja wiem, że najlepiej jest walić prosto z mostu, ale niestety to też nie takie proste, jakby się komuś wydawało.
"kto chce coś zrobić, to znajdzie sposób by to zrobić. A kto nie chce czegoś zrobić, znajdzie powód, żeby tego nie zrobić."- sugerujesz, że gdyby bardzo chciała odpisać, to by znalazła chwilę? Bo jeśli tak, to mamy podobne zdanie. Ja sama uważam, że jeśli ktoś bardzo chce to chyba wygospodaruje te kilkanaście minut żeby odpisać, a ta znajoma nie odpisuje już 2,5 tygodnia, przy czym jakieś 4-5 dni temu napisała mi wiadomość, że nie pokazały jej się te wiadomości i już mi odpisuje, tyle że zaś jest cisza. Jak będziemy się widzieć za jakieś kilka tygodni to ją spytam, ale chyba nie ma sensu łudzić się, jeśli ktoś nie raczy poświęcić trochę czasu raz na te kilka dni chociażby

13

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
Monoceros napisał/a:

To ja coś takiego przeszłam z bratem. Ale on nie "oddalił się" tylko przestał odzywać. Myślę, że sytuacja wnosi to samo. Po pierwsze, to powiedz jej, bo ona może nie zdawać sobie sprawy, że odczuwasz to zmniejszenie kontaktu. Milczenie oznacza zgodę, więc skoro nie protestujesz, że mniej się odzywa, to może ona uważa, że to ci pasuje?

Po drugie, Ty chcesz więcej kontaktu, ona mniej. Kto wygra? Czy dasz radę ją zmusić, żeby chciała spędzać więcej czasu z tobą, jeśli się okaże, że ona nie chce?
Przecierpiałam swoje z bratem, ale ktoś mi mądrze w moim wątku powiedział, że nie warto prosić o uczucia, bo wtedy nie są nic warte. Nie potrzebuję uwagi kogoś, kto nie chce mi jej dać, nie potrzebuję bliskości osoby, która nie chce ze mną przebywać. Mogę znaleźć ją gdzieś indziej.
W przypadku przyjaciół zrobiłam tak, że jednej zwyczajnie szczerze podziękowałam za wszystkie wspomnienia, jakie mamy, że zawsze będę ciepło o niej myśleć, że była dla mnie ważną osoba i ukształtowała mnie w jakiś tam sposób. I że teraz muszę się z nią pożegnać, zabieram te wspomnienia, dzięki i wszystkiego dobrego w przyszłości. Pożegnałam się, ponieważ ja chciałam więcej kontaktu, ona nie chciała (nie mogła mi go dać) więc uznałam, że nie chcę być kimś, kto będzie błagał i prosił o uczucia.

Masz całkowitą rację. Tyle że gdyby ona chciała to by pisała częściej prawda? I owszem, mogę ją poprosić, by odpisywała częściej, ale co to da? Może to głupie porównanie, ale oglądałam kilka poradników psychologów ze spraw damsko- męskich. No i wszyscy ci zgodnie stwierdzili, że jak kochasz się w mężczyźnie, a on na każdą wiadomość odpisuje po kilku dniach albo nawet tygodniach to nie ma co robić sobie nadziei, gdyż jakby mu zależało nie zwlekałby z tym aż tak. No to co dopiero "przyjaciółka", któa potrafi milczeć przez 2 tygodnie. Zdążyła 2 razy profilowe zmienić a mi nadal nie odpisała. Tak jak piszesz- nie ma sensu się starać o czyjeś uczucia

14

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Kochani przypomniała mi się pewna rzecz. Wszyscy tu mi piszą, by pogadać z nią szczerze, bo to najlepsze itp.
A więc jak wyżej napisałam, tak w zeszłym roku, nie mogę sobie przypomnieć od kiedy, ale tak mniej więcej od sierpnia, czyli na wyjazd tej koleżanki na obóz ze studentami coś się wzięło i popsuło.  Wcześniej odpisywała raz na dzień czy dwa, potem coś się tak nagle pogorszyło.
Ja się jej chyba spytałam, no nie wiem kiedy, ale rzuciłam w jej kierunku pytaniem:"A co się stało, że ty tak rzadko odpisujesz" tylko no zabijcie mnie, nie mogę sobie przypomnieć, czy pytałam ją o to na początku sierpnia, pod koniec sierpnia czy we wrześniu (ale na 100% w tym przedziale czasowym). Nie pamiętam dokładnie co odpowiedziała, ale wiem, że powiedziała że miała ten wyjazd ze studentami, potem jeszcze jakiś inny z rodziną....
Potem w przeciągu roku szkolnego kilka razy, po dłuższej przerwie w pisaniu przepraszała i pisała, że ma zaliczenia bądź egzaminy. Brzmi niby błacho i śmierdzi ściemą, ale z drugiej strony, zaprosiła mnie do swojego mieszkania studenckiego, przenocowała, ostatnio pytała, czy robimy coś z wyjazdem na wakacje....no ja dostaję po prostu sprzeczne sygnały. Obawiam się, że gdy zaś jej spytam o to, czemu nie odpisuje to zaś napisze, że egzaminy itp.
Nie wiem, co o tym myśleć

15

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz, nie?

Rozumiem, że jest ci ciężko, bo sama mocno przeżyłam zmniejszenie kontaktu z bratem. Ryczałam w poduszkę przez wiele wieczorów.

Wydaje mi się, że nie ma na to rady. W sensie, możliwe, że koleżanka naprawdę nie widzi tego, że chciałabyś częściej z nią gadać, może rzeczywiście ją rozprasza jej nowa rzeczywistość. Może na twoją prośbę "pisz do mnie częściej, odpisuj mi od razu" odpowie "przepraszam! Weź następnym razem, gdy zapomnę odpisać, przypomnij mi drugi i trzeci raz i mnie ochrzań, zamiast cicho to znosić; bo ja nie robię tego specjalnie".
Ale równie prawdopodobne jest, że życie ją tak wciąga i nowi znajomi, że inne znajomości idą gdzieś w las. I to jest coś zwyczajnego - ileż to miałam "przyjaciółek", z którymi dzieliłyśmy się wszystkimi sekretami, a z którymi od lat już nie mam kontaktu. I są takie znajomości, gdzie ktoś, kogo widziałam raz na rok stał się najbliższym przyjacielem. Relacje ludzkie to ciągłe zmiany, ciągle w mojej głowie i sercu ludzie zamieniają się miejscami, ktoś mi się staje bliższy, ktoś się oddala. I to jest normalne.
Trudniejsze jest, gdy dzieje się to bez mojego zrozumienia - jednego dnia jest okej, a następnego zimna cisza.
Równie trudne jest, gdy nie mam kogoś, z kim mogłabym ten czas spędzić.

Wyobrażam to sobie tak, że jeśli ktoś przestaje mieć dla mnie czas, po jakimś mówię sobie "trudno" i zapraszam do siebie kogoś innego, starając się jednocześnie bardzo mocno, żeby pozostać wdzięczną za tamte wspomnienia i fajny czas. (Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale z bratem to przepracowałam - w sensie, czekam, aż się odezwie, a jak nie chce... to nie).

16

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
Monoceros napisał/a:

Cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz, nie?

Rozumiem, że jest ci ciężko, bo sama mocno przeżyłam zmniejszenie kontaktu z bratem. Ryczałam w poduszkę przez wiele wieczorów.

Wydaje mi się, że nie ma na to rady. W sensie, możliwe, że koleżanka naprawdę nie widzi tego, że chciałabyś częściej z nią gadać, może rzeczywiście ją rozprasza jej nowa rzeczywistość. Może na twoją prośbę "pisz do mnie częściej, odpisuj mi od razu" odpowie "przepraszam! Weź następnym razem, gdy zapomnę odpisać, przypomnij mi drugi i trzeci raz i mnie ochrzań, zamiast cicho to znosić; bo ja nie robię tego specjalnie".
Ale równie prawdopodobne jest, że życie ją tak wciąga i nowi znajomi, że inne znajomości idą gdzieś w las. I to jest coś zwyczajnego - ileż to miałam "przyjaciółek", z którymi dzieliłyśmy się wszystkimi sekretami, a z którymi od lat już nie mam kontaktu. I są takie znajomości, gdzie ktoś, kogo widziałam raz na rok stał się najbliższym przyjacielem. Relacje ludzkie to ciągłe zmiany, ciągle w mojej głowie i sercu ludzie zamieniają się miejscami, ktoś mi się staje bliższy, ktoś się oddala. I to jest normalne.
Trudniejsze jest, gdy dzieje się to bez mojego zrozumienia - jednego dnia jest okej, a następnego zimna cisza.
Równie trudne jest, gdy nie mam kogoś, z kim mogłabym ten czas spędzić.

Wyobrażam to sobie tak, że jeśli ktoś przestaje mieć dla mnie czas, po jakimś mówię sobie "trudno" i zapraszam do siebie kogoś innego, starając się jednocześnie bardzo mocno, żeby pozostać wdzięczną za tamte wspomnienia i fajny czas. (Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale z bratem to przepracowałam - w sensie, czekam, aż się odezwie, a jak nie chce... to nie).

Wiesz, no ja może też źle postąpiłam. Kiedy ona mnie przepraszała, że tak długo się nie odzywała to ja jej wielokrotnie odpisywałam, że nie ma problemu, bo studia są najważniejsze. No ale co miałam pisać? "Rzuć naukę, olej egzaminy i zaliczenia i odpisz mi"? Wyszłabym na chama. Sama byłam wielokrotnie w sytuacjach, gdzie było mało czasu, więc wiem, jak to jest, ale jeśli coś się ciągnie długo.... no jakby chciała to by chyba odpisała prawda? No bo co to za koleżanka, którą trzeba za język ciągnąć? No tak jak gdzieś wyżej napisałam- nie odpisuje już 2,5 tygodnia (ostatnio coś jej tam pisałam na początku marca), teraz kilka dni temu napisała, że nie pokazało jej się powiadomienie o wiadomości, przeprasza i już odpisuje. I co? Zaś cisza. No może jestem przewrażliwiona, ale to taka trochę olewka. Jakby chciała, to przeczytałaby chyba te kilka dymków w ciągu tych 2 tygodni?
Przyznam szczerze, że takiej sytuacji nie miałam. W swoim życiu z wieloma osobami pisałam. Byli tacy, co odpisywali niemal od razu, tacy, co odpisywali po jednym dniu, rzadziej po kilku dniach, ale zazwyczaj w ciągu kilku godzin.
A tu taka dziwna sytuacja
Współczuję sytuacji z bratem, ale moja była nieco inna. My od początku znajomości mieszkamy daleko od siebie i nie widujemy się na co dzień. Tak więc to nie jest tak, że znamy się 10 lat, dzień w dzień razem w szkole a tu nagle rozłąka bo studia. Tym bardziej mnie to dziwi.
No sama powiedz- czy jest sens kogoś ciągnąć za język? Nie zmuszę nikogo do lubienia. Tylko jak już dojdzie do tej naszej konwersacji to ona odpisuje normalnie, tak jak zawsze, tym półżartem, jest jak wcześniej. I to jest straszne! Mimo wszystko dzięki za wsparcie
I życzę ocieplenia relacji z bratem smile

17

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Napisałaś ważną rzeczy "nie zmuszę nikogo do lubienia". To jakiej porady jeszcze oczekujesz? Jedyne co możesz zmienić, to swoje zachowanie. Jej zachowania nie zmienisz.

No i też jeśli pisałaś, że "nie ma sprawy" to rzeczywiście mogła poczuć, że spoko, może pisać kiedy jej się podoba. A może odebrała to jako "odpisuj kiedy chcesz, nie zależy mi"? Co by się stało gdybyś napisała zamiast nie ma sprawy, to "oj, no, czasem brakuje mi rozmów z tobą"?

18

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

Widocznie to nie była zbyt trwała relacja. Sama miałam kilka takich koleżanek, z którymi urwał się kontkakt jak rozjechałyśmy się na studia, mimo ze nie było żadnej spiny miedzy nami.

19

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?
Monoceros napisał/a:

Napisałaś ważną rzeczy "nie zmuszę nikogo do lubienia". To jakiej porady jeszcze oczekujesz? Jedyne co możesz zmienić, to swoje zachowanie. Jej zachowania nie zmienisz.

No i też jeśli pisałaś, że "nie ma sprawy" to rzeczywiście mogła poczuć, że spoko, może pisać kiedy jej się podoba. A może odebrała to jako "odpisuj kiedy chcesz, nie zależy mi"? Co by się stało gdybyś napisała zamiast nie ma sprawy, to "oj, no, czasem brakuje mi rozmów z tobą"?

To znaczy możliwe, że mogła tak to odebrać, ale ja to pisałam bardziej tak:"Nie no spoko, nic się nie stało, wiadomo studia najważniejsze"
Bo to po części mój punkt widzenia. Dla mnie edukacja zawsze była najważniejsza, teraz w tym roku poprawiam maturę i z nikim się nie spotykam, tylko siedzę nad książkami, dlatego jak ktoś ma egzaminy, to wiadomo, że one na pierwszym miejscu"
Poza tym ostatnio jak napisała, to mnie za to przeprosiła, iż tak długo. Ja jej napisałam, żartobliwym tonem, że już myślałam, iż ona mnie nie lubi albo coś ją zjadło. To chyba było w dobrym tonie?

20

Odp: Co myśleć o takiej koleżance?

A nie wiem, czy w dobrym czy nie. Odpowiem historią.
Ostatnio miałam jakiś kwas z moją przyjaciółką współlokatorką. Od tygodnia drzwi do jej pokoju non stop zamknięte, wychodziła do kuchni, jak ja byłam w łazience, przemykała się cichaczem do lodówki, nie przychodziła do mnie pogadać, na pytania "co tam" odpowiadała jednym słowem, na pytania o egzaminy odpowiadała "zobaczymy" i nic więcej. Przychodziłam do pokoju pogadać, ale nawet na mnie nie patrzyła. No, po tygodniu pomyślałam, że chyba rzeczywiście coś zrobiłam nie tak, no bo chęć bycia samemu to jedno, ale to już wyglądało na poważniejszy problem. Przyszłam do niej kolejnego dnia, coś pogadałyśmy, ale było sztywno, czułam napięcie. Zażartowałam, że zaczynam się martwić, czy czegoś nie hoduje w pokoju, bo tak się zamyka na całe dni.
I nic, nie załapała, że pytam o to, czemu zamyka się przede mną.
Następnego dnia poszłam do niej i prosto z mostu zapytałam, czy coś się stało, co spowodowało, że nie ma ochoty ze mną rozmawiać i że przez ostatni tydzień drzwi są ciągle zamknięte i nie miałyśmy prawdziwej rozmowy już od dłuższego czasu.
Była zdziwiona, ale nie zauważyła, że z jej strony coś się zmieniło, "Po prostu tak mam". Zapewniła mnie, że o nic nie jest zła, nic się nie wydarzyło.
I następnego dnia wszystko wróciło do poprzedniego stanu, to znaczy, gadamy, przychodzi do mnie. Ale drzwi ma nadal zamknięte. I spoko. Jest to jakaś zmiana, ale przynajmniej wiem, że nie popsułyśmy niczego między nami.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » Co myśleć o takiej koleżance?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024