3 lata w związku, zero seksu. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » 3 lata w związku, zero seksu.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 84 ]

1 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2017-02-28 20:00:58)

Temat: 3 lata w związku, zero seksu.

Tak jak napisałem wyżej. Od trzech lat jesteśmy razem, od roku mieszkamy wspólnie. Wcześniej dzieliła nas spora odległość, więc nie zauważyłem tego braku, tłumaczyłem sobie - "erotyczne sytuacje są rzako, bo rzadko się widujemy". Teraz mam coraz częściej myśli, żeby odejść. Dziewczyna robi mi "dobrze" tylko ręką, i to średnio raz w tygodniu, a zdarzają się nawet i przerwy trzy tygodniowe. Zero świntuszenia, zawsze w łóżku, wieczorem, przed spaniem. Mamy po 26 lat. Moja dziewczyna jest dosyć bierna - po pracy kanapa, wiecznie zmęczona. Nie chce zmieniać swojej sytuacji - na ginekologa i endokrynologa namówiłem ją ja (po roku). Wyniki wyszły złe, głównie TSH. Leczy się, nie widać zmian. Ja nie miałem nigdy problemów z dziewczynami, jestem raczej przystojny, chodzę na siłownię, mam dobre ciało , jestem wysoki. Kobiety mnie  lubią. Podczas naszego trzyletniego związku miewałem nawet sytuacje, kiedy dostawałem numery od kobiet od tak, bez proszenia czy nawet podrywania. We wcześniejszych związkach partnerki były bardzo zadowolone.

Rozmowy były, nawet takie szczere do bółu. Stawiałem kawę na ławę, ona najczęściej milczała albo mówiła jak bardzo ją ranię. Albo też mówiła, że wie, że chodzę sfrustrowany. Tylko do cholery - dlaczego nic z tym nie robi?! Loda przestałą robić mi szybciej niż zaczęła, oczywiście bez słowa wyjaśnienia. Kochać klasycznie się nie chce. Ręką macha tak, bylebym jak najszybciej skończył. Na domiar złego - ciśnie mnie o pierścionek - chce zaręczyn! Tłumaczyłem jej, że najpierw musi być między nami dobrze, że są pewne kolejności działań. Niby to zrozumiała, ale teraz znowu jest tak samo - seksu nie ma, bezduszna robótka ręczna średnio raz - max dwa na tydzień i duszenie z każdej strony o pierścionek zaręczynowy? Skąd ja mam wiedzieć jak będzie po ślubie?! Skoro teraz jej się nie chce. Mówi mi, że wolałaby, żebym miał brzuszek niż mięśnie, w ogóle mnie nie wspiera w mojej pasji, nie komplementuje. Wg. niej mam nawet włosy za ładne. Nosz [wulgaryzm]. Teraz nawet gdyby mi powiedziała, że chce się ze mną kochać, chce żebym ją rozdziewiczył to chyba bym nie umiał. Nawet nie wiem o co zapytać na koniec. Nie czuję się mężczyzną.

Na forum nie używamy słów wulgarnych, odsyłam do regulaminu. Mod. Anemonne

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Oddaj ją jakiemuś miłośnikowi dziewic, a ty się zwijaj z tego związku póki jeszcze doszczętnie ci psychiki nie przemodelowała.

I nie chodzi tu o sam fakt braku seksu, tylko o podejscie.

3

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Nie pasujecie do siebie.  Po ślubie nie będzie lepiej.  Przy właściwej kobiecie mężczyzna czuje się jak "młody bóg", a ty piszesz że nawet nie czujesz się mężczyzną.  Poszukaj sobie partnerki która do ciebie pasuje, tylko zrób to z głową tym razem.

4

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Po ślubie będzie 100x gorzej. Teraz według niej jeszcze się stara, bo jej zależy na ślubie. Po ślubie się przestanie starać, bo już osiągnie to co chciała - ślub.
UCIEKAJ !!!

5

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Poczytaj sobie na tym forum wątki nieszczęśliwych, sfrustrowanych ludzi, których partnerzy nie chcą współżyc. Seks jest baaaardzo ważny w związku, zwłaszcza dla mężczyzn. Skoro na tym etapie, kiedy teoretycznie powinna być wersją demo, Twoja dziewczyna ogranicza się do mało zaangażowanego pettingu to w przyszłości będzie tylko gorzej. BTW zakładam, że umiejętnie zabierasz się do sprawy, a mimo to nie jesteś w stanie jej przekonać. Przykro mi, ale rozstanie wydaje mi się najrozsadniejszym wyjściem.

6

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Uciekaj. Szukaj fajnej dziewczyny.

7

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Jest kilka opcji - może laska jest mega religijna, ale nie chce się do tego przyznać, że seks to tylko w małżeństwie?
Może jest aseksualna (ale to nie znaczy, że nie może się zakochać, tylko po prostu nie ma pociągu seksualnego).
A może ma depresję? Skoro coś jest nie tak z tarczycą, to cały organizm jest rozregulowany.
Może jest baaaardzo nieśmiała w sprawach seksu, a ty masz tak rozbujałe ego, że nawet nie zauważasz, że może ona by chciała, ale nie wie jak, wstydzi się zapytać, poprosić, a ty nawet słowem nie wspomniałeś o tym, co Ty dla niej robisz (tylko że ona tobie ręką, że ona tobie loda, że ty masz ją rozdziewiczyć).

8 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-01 14:23:38)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Opcja 1. Religijność - no nie bardzo, bardziej pozowanie przy rodzicach. Odkąd mieszkamy razem (rok) ani razu nie byliśmy w kościele, nie modliła się, w rozmowach też jakoś nie da się tego wyczuć.
Opcja 2. Aseksualność - coraz bardziej się tego obawiam.
Opcja 3. Depresja - może to mieć też związek z tarczycą. Staram się ją jak najbardziej wspierać, usprawiedliwiać (3 lata jestem jej wierny, ona nie chcę się kochać, a ja szukam dla niej usprawiedliwień). Organizować jej czas, wspólne wyjścia itd. Szczęśliwa jest kiedy nasze wspólne chwile mają związek z jedzeniem... Potrafi 3 tygodnie mówić, że ma ochotę na gofra, ale nigdy nie powiedziała, że ma ochotę na seks.
Opcja 4. Nieśmiałość i skupienie się jedynie na mnie - nie chciałem, żeby poprzedni wpis był zbyt długi - stąd może to wrażenie. Wydaje mi się, że robię co w mojej mocy, żeby ją rozbudzić. Rozmowy nie działają, nie lubi rozmawiać na ten temat i twierdzi, że to ją dodatkowo deprymuje. Próbowałem romantycznie, robienia kolacji, wyjazdów, na łonie natury - marna skuteczność. Na ostro - również. Mówię jej (a raczej mówiłem, bo już powoli nie mam siły na te gierki), że jest piękna, że ją kocham itd. otrzymuję w zamian przytulaski. Próbuję ją zaspokoić na wszelkie sposoby, poświęcam jej sporo czasu - godzina masażu, najlepsza minetka jaką potrafię zrobić - w zamian szybka robótka ręczna - kiedy skończyłem po 2 minutach (dawno tego nie robiliśmy i byłem po prostu napalony), bez szans na powtórkę i dłuższe zajęcie się mną. Kiedy takie sytuacje się powtarzają, to witki opadają...

9

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Myślę, że druga opcja powinna tu wchodzić w grę. Jeśli wie o swoim problemie, powinna była powiedzieć Ci o nim wprost, wtedy podjąłbyś decyzję na spokojnie.
Może też być tak, że nie jest tego świadoma, a to że przez 3 lata między Wami nic nie było, wydaje jej się naturalne- gdyż ona zwyczajnie takich potrzeb nie ma!

10 Ostatnio edytowany przez mrd (2017-03-01 14:17:40)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Napisałeś na forum więc chyba chcesz porady.
Oto ona - Run Forrest,  run!
Im szybciej i dalej tym lepiej dla Ciebie.

11 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-01 18:33:25)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

W zasadzie to chyba szukam potwierdzenia, że nie jestem nienormalny. Chociaż siłą rzeczy mój przekaz jest jednostronny, starałem się być obiektywny. Liczę trochę na to, że ktoś rzuci mi na ten temat nowe światło, zapyta o coś na co nie wpadłem, podrzuci jakąś poradę. A może potrzebuję tylko poklepania po ramieniu.

12

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

W zasadzie to chyba szukam potwierdzenia, że nie jestem nienormalny. Chociaż siłą rzeczy mój przekaz jest jednostronny starałem się być obiektywny. Liczę trochę na to, że ktoś rzuci mi na ten temat nowe światło, zapyta o coś na co nie wpadłem, podrzuci jakąś poradę. A może potrzebuję tylko poklepania po ramieniu.

Jesteś nienormalny. Nikt normalny by tego chyba nie wytrzymał.

13

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Wygląda na to, że tarczyca to tylko pretekst żeby nie uprawiać z tobą seksu.

Sam sobie robisz krzywdę, na co ci kobieta, która zawsze znajdzie powód żeby cię nie zaspokoić?

Nawet jak jest aseksualna, to jakby miała jakikolwiek SZACUNEK względem ciebie to dała by ci ten orgazm.

Widocznie czuje, że ma cię w garści i będzie sobie pozwalać na coraz więcej.

Uciekaj.

14

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Podpisuję się: uciekaj, bo z tego nic nie będzie. Po ślubie będzie tylko gorzej - nawet ręką nie zrobi tongue

Jeśli jest to kwestia tarczycy, to i tak, gdyby jej zależało na Was, to by się leczyła, a ona chyba ma to gdzieś? Jest jej dobrze tak jak jest. Broń Boże nie żeń się z nią! Jak już w takim wieku, gdzie powinniście się seksić jak króliki, ona tego aż tak unika, to będzie tylko gorzej. Nie marnuj sobie najlepszych lat w życiu.

15 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-01 18:19:54)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Od niedawna ruszyła mocniej sprawę z tarczycą (po moich naciskach). Myślę jeszcze o tym, żeby poczekać trochę i zobaczyć, czy kuracja lekami zadziała i będzie poprawa. Nie wiem jednak, czy nawet jeśli tak się stanie to będę umiał zapomnieć te wszystkie przykre momenty, przy których aż dusiło mnie w klatce piersiowej. Nie wiem, czy tak ją kocham, czy jestem aż tak do niej przyzwyczajony. Ona sama w jedej z naszych kłótni stwierdziła to samo. Coraz częściej zdaję sobie sprawę, że traktuję ją już jak siostrę. Może leki pomogą. Dam temu jeszcze trochę czasu.

16

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Główny problem to nie jej choroba, ale jej podejście. Ona jest chora, to ma swoje konsekwencje, ale ona sama z siebie nic z tym nie chce robić - Ty musisz ją zmusić do leczenia. To jest największy problem. Ona powinna chcieć się leczyć - dla siebie przede wszystkim, ale i dla Ciebie. Gdy o niej piszesz, to ja mam w głowie obraz zapuszczonej, nieciekawej, smętnej, nudnej dziewczyny, którą interesuje tylko jedzenie, ale nie sport, która NIE CHCE dbać o siebie - ani o zdrowie ani o wygląd. Piszesz, że wolałaby byś miał brzuszek... Niech zgadnę: sama jest przy kości, albo wręcz gruba? Ta tarczyca, gofry, brak ruchu i jakichkolwiek zainteresowań...

17 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-01 18:45:53)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Boże, jak to brzmi. Mam wyrzuty sumienia, że piszę takie rzeczy. Tak, ma kilka kilo nadwagi. Myślę, że spokojnie mogłaby ważyć 10 kg mniej. Twierdzi, że przy tarczycy tak jest, kiedy miała lepsze wyniki była szczuplejsza. Nie wiem co może z tym zrobić, oprócz brania tabletek które lekarz jej zapisał. Ma je brać 2 miesiące, a potem powtórzyć badania. Ona nie za bardzo czuje się piękna, sama często powtarza, że się sobie nie podoba - próbowałem zawsze coś z tym zrobić, wręcz udowodnić, że mi się podoba. Z siłownią jest tak - czasem chodzi. Kiedyś chodziłą ze mną z 3 miesiące, potem miała pół roku przerwy i teraz znowu zaczyna. Chce wykupić sobie prywatne zajęcia z trenerem, może tym razem coś z tego będzie, bo moich rad nie słucha. Nie jest tak, że jest nieciekawa i kompletnie bierna. Może ja taki też jestem, głupio tak ją tylko oceniać.

18

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Ta, wszystko wina tarczycy.

Powiem tak, kochasz ją?

Jakby poprosiła cię o coś na co nie masz zbytnio ochoty to zrobiłbyś to, żeby jej było dobrze i przyjemnie?
No właśnie.

Ona ma całkiem gdzieś, jakbyś ty nie spełniał jej wymagiań, to już dawno byś jej nie widział, albo widział z innym.
A że jest leniwa i przy kości, to ma ograniczone możliwości, stara się namówić ciebie żebyś przytył, żeby poprawić swoje własne samopoczucie i leczyć kompleksy.

Masz toksyczną kobietę, tutaj nie ma nawet co się zastanawiać, sentyment cię trzyma, nie nabieraj się na udawany płacz i jakieś wyrzuty.

19

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
RavenKnight napisał/a:

A że jest leniwa i przy kości, to ma ograniczone możliwości, stara się namówić ciebie żebyś przytył, żeby poprawić swoje własne samopoczucie i leczyć kompleksy.
Masz toksyczną kobietę.

Jak nigdy zgadzam się z Ravenem.
Jak dla mnie to wygląda paskudnie - zamiast się cieszyć, że złapała przystojniaka z ładnym ciałkiem, to stara się go zmienić w kupkę galarety... Bo sama wie, jak wygląda.
Źle też o niej świadczy to, że nie chce się leczyć. Zaburzenia tarczycy to chyba dość poważna spawa. Może mieć konsekwencje. A jej się zwyczajnie nie chce... Ja nie wiem, co z tym zrobić, jak leczyć. Lekarz wie. Ona powinna się do niego udać. Dla siebie. Dla swojego dobrego samopoczucia. Ale o wygląda tak, jakby jej nie obchodziło własne samopoczucie i zdrowie...

To samo tyczy się sportu. Ona to traktuje jako wysiłek, harówę, do której trzeba się zmuszać, a to nie tak. Wysiłek to powinna być przyjemność, więc jeśli nie lubi siłowni, to jest jogging, aerobic, yoga, Chodakowska - nawet z domu nie trzeba wychodzić, wystarczy odpalić youtube'a. I wiele innych aktywności - trzeba znaleźć taką, która odpowiada. W siatkówkę grać, w nogę, crossfit... sporo tego jest. Tylko jej się nie chce. Młoda dziewczyna... Co będzie później?

20

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Coś  mnie teraz zastanowiło... tarczyca tarczycą, ale co, jeżeli dziewczyna ma początki depresji?

O ile tłumaczenie swojego lenistwa/marazmu życiowego działa na mnie alergicznie (bo sameji się zdarza używać podobnych wymówek i wiem jak to działa) to prawdziwa depresja jest poważnym problemem nawet w początkowym stadium (a może nawet zwlaszcza wtedy, bo osoby z otoczenia nie zdaja sobie sprawy z powodu takiego a nie innego zachowania).

Depresja ma to do siebie, że ludzie często nie są  W STANIE ogarnąć się samodzielnie na tyle, by takie leczenie podjąć.

Dlatego po przeczytaniu kolejnych postow zaczelam sie zastanawiac i przestalo do mnie przemawiac twierdzenie, ze gdyby dziewczynie zalezalo, to sama powinna o swoje zdrowie zadbac..

Powinna, o ile jej depresja nie blokuje. Wtedy się NIE DA.

Druga sprawa to to przytulanie - dziewczyna ewidentnie ma potrzebę bliskosci - moze to jest wskazowka. Moze jej brakuje bliskosci, czulosci, spokoju emocjonalnego i to rowniez ja blokuje (a kobiety przeciez tak czesto maja, że brak emocjonalnej stabilnosci i poczucia bezpieczenstwa blokuje ich seksualnosc na tej samej zasadzie jak kobietom po urodzeniu dziecka siada czasem libido na pewien czas)

Czyli moze byc tak, ze nie tyle ona nie chce czy nie potrzebuje, co moze nie jest w stanie wyrwac sie z tego blednego kola...

21

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Iceni, mnie się wydaje, że choroba tarczycy może iść w parze z depresją. W końcu powoduje zaburzenia hormonalne, a te z kolei mogą powodować depresję. Nic się nie da zrobić, póki ona nie pójdzie do lekarza i to dobrego, nie takiego, co tylko machnie receptę i po problemie... Nikt tego nie zrobi za nią.

22

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Za nią nie, ale może z nią...

23

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Skoro kobieta się tak zachowuje to musi mieć głębszy i konkretniejszy powód. Czy jest egoistką? Może trochę, gdyż powinno się dbać o faceta. Z drugiej strony czy jest sens aby z tobą szła do łóżka na siłę, tylko by zaspokoić twoje potrzeby? Może kilka razy by to się sprawdziło ale na dłuższą metę nie.
Moim zdaniem dziewczyna jest z tobą nie do końca szczera, a nie jest szczera bo obawia się twojej reakcji, a jak się obawia reakcji to znaczy, że prawdopodobnie może mieć większe problemy zdrowotne, ale nie chcę ci o tym powiedzieć gdyż boi się że ją zostawisz. To by tlunaczylo jej prośby o zareczyny. Dziewczyna chcę się poczuć pewnie i bezpiecznie, że jej nie zostawisz. Widziałeś jej wyniki badań? Nie chcę cię straszyć, ale z doświadczenia wiem jak moŻe się zachowywać kobieta która ma problemy ze zdrowiem. Jeżeli jednak to "tylko" tarczyca to ma zaniżone poczucie wartosci, może właśnie uważa się za nieatrajcyjną i ma duże kompleksy, dlatego jest taka obojętna i bierna. Może sobie myśli że jest przy tobie beznadziejna. Ty przystojny, towarzyski, orzebojowy a ona co? Chora, z nadwagą i pewno z wieloma kompleksami.
Wiesz ja jak poważnie choriwałam i jeszcze mogłam jeść to także tylko mnie to cieszyło. To była ostatnia radość życia.
Reasumując radzę ci porozmawiać z nią i jej stanie zdrowia na poważnie, a jak to nic konkretnego nie da, namow ją na terapię. Pójdzie razem może to pomoże wyjść z problemu. Podziwiam cię za wytrzymałość, ale jeżeli ją kochasz to warto jeszcze ostatni raz powalczyć, bo ona ma poważny problem to na pewno i tylko ty możesz jej być może dac ostatnią nadzieję. Powodzenia! smile

24 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-02 00:13:05)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Na psychologa też ją namawiałem. Póki co, temat ucichł. Oboje nie mamy czasu, ona pracuje "do późna" bo na 18 doba się kończy. Mało rozmawiamy o konkretnych sprawach, często się kłócimy. W zasadzie to nie kłócimy, ona po prostu się obraża. A ja mam już dosyć wyciągania dłoni jako pierwszy za każdym razem. Jakiekolwiek moje zwracanie uwagi na swój stan traktuje alergicznie i kwituje machnięciem ręki i odwrotem na pięcie. Nawet to, że zwracam jej uwagę jak chorobliwie obgryza paznokcie i rozdrapuje sobie cerę w jednym miejscu. Próbuję jej tłumaczyć, że to nie jest normalne, to jakaś nerwica. Próbuję do niej dotrzeć, ale nawet jak pytam normalnie, staram się być stonowany i racjonalny to niepodoba jej się mój ton. Z wynikami badań uwierzyłem jej na słowo, będę musiał to sprawdzić (jednak nie sądzę, żeby kłamała. Wprost powiedziała, że są złe i rozmawialiśmy o tym co dalej z tym robić). Chciałbym jej pomóc, ale coraz bardziej czuję się jak ofiara  syndromu sztokholmskiego. Tkwię z nią, jak niegdyś tkwiłem z moim ojcem alkoholikiem. Nie potrafię jej pomóc, tak jak kiedyś nie potrafiłem pomóc jemu.

25

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Klasyczne uciekanie od problemów z jej strony. Skoro się tak zachowuje to może ma jakieś psychiczne problemy? Wtedy także się nie chcę rozmawiać i ucina się temat najlepiej poprzez obrażanie. Powiedz mi czy kiedykolwiek powiedziałeś jej wprost że jak czegoś ze sobą nie zrobi to będziesz zmuszony odejść? Zagroziles jej kiedyś w ten sposób? I powiedziałeś że nie możesz już tego zachowania dłużej wstrzymywać? Ona taka zawsze była? Czy od jakiegoś momentu się zmieniła?

26 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-02 00:26:31)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Powiedziałem jakieś dwa miesiące temu, że dłużej tego nie zniosę i nie widzę naszej przyszłości wspólnie, jeśli coś się nie zmieni. Miała zmienić trochę zachowanie, pomyśleć o moich uczuciach. Ja też obiecałem być dla niej lepszy. Nawet był ten nieszczęsny temat rzadkiego współżycia. I co? Po kolei, dzień po dniu kolejne postanowienia i ustalenia padały.
Z kolei ona często szafuje słowami "to mnie zostaw jak ci się nie podoba". Często, to znaczy - przy każdej większej kłótni.
Dopóki rzadko się widywaliśmy, wydawała się inna. Radośniejsza , choć też miała humorki. Czasem była niestabilna. Dosyć często odmawiała - ale rodzice byli za ścianą najczęściej, więc to w pełni rozumiałem. Od kiedy mieszkamy razem tak na dobre się zaczęły problemy.

27

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

No to nie podlewaj już tej róży. Poczekaj aż zwiędnie i wtedy wyrzucisz bez żalu. Jak podlewasz, to zamiast zwiędnąć zgnije. Ale kwitnąć jjuż nie będzie. Sorki wodzu!

Róża = wasz związek.

28

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Napiszę Ci jak to widzę w tej drugiej strony.
Bardzo marnie - lepiej uciekaj, zakończ to teraz przed ślubem.
Ja także przez prawie 23 lata żyłam w małżeństwie bez seksu - oczywiście z mojej winy. Pierwsze 2 lata naszego związku, były powiedzmy dobre pod tym względem, później nasze stosunki odbywały się coraz rzadziej - aż do powiedzmy góra 2-3 razy w roku - jak mąż już nie wytrzymał i praktycznie mnie brał na siłę. Fakt - nigdy nie rozmawialiśmy na te tematy (dlaczego się tak dzieje) a i mąż się wcale nie starał aby było lepiej (ten sam rytuał, 3 minuty i po wszystkim przez te wszystkie lata). Umiałam żyć bez seksu, nie potrzebowałam go.
Tutaj pytanie do Ciebie bo o tym nie pisałeś - czy dziewczyna wogóle umie sie podniecić ? Jak zachowuje się np. przy minetce ? Jest pobudzona ? Kiedy kończy się Twoja rola, że nie pozwala w siebie wejść a zaczyna ręczna robotę ?
Uwierz mi tarczyca nie ma tutaj może niewielki wpływ (o ile wogóle). Czy będzie lepiej ? Szczerze w to wątpię. Ja się "obudziłam" dopiero po 40, i wzięłam sprawy w swoje ręce, teraz jest wspaniale - kochamy się praktycznie codziennie ( o ile jest taka możliwość). Zastanów się nad tym, czy jesteś w stanie tak żyć - lub czekać Bóg jeden wie ile czasu a może i się nie doczekać ? Nie wiem jak mój mąż to wytrzymał - ale on już był starszy - Ty jesteś młody i szkoda Twojego życia.

29

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Raczej umie się podniecić. Robi się mokra, pojękuje, wzdycha, łapie się za piersi - to są chyba objawy, nie? smile Tyle, że ja jej nie za bardzo ufam, może to teatrzyk dla mnie. Wiem, że ona potrafi robić rzeczy wbrew sobie, więc może to jedna z nich. Po orgazmie jest nadwrażliwa, więc jej już tak nie pieszczę i po prostu przechodzimy do mnie, taki nudny repertuar mamy zazwyczaj. Czasem pieścimy się równolegle, ale do rzadsza opcja. Często sprawa wygląda tak, że ona przytula się do mnie i zaczyna robótkę ręczną (czasem jednocześnie ziewająć - wtedy walczę, żeby mi nie opadł), albo po prostu mnie zostawia bez niczego - na szczęście nie tak często. Właśnie nie wiem czy to nie błąd - ja wszystko usprawiedliwiam tą tarczycą, ona też. Może to naprawdę skrajny przypadek i mamy  rację. Do tego dochodzą policystyczne jajniki i haszimoto, więc tłumaczę sobie, że to się kumuluje (dziewczyna stara się na to leczyć, od niedawna bardziej to ruszyła - m.in.  za moją namową).

30

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Napiszę tak : aby nie powtarzać tego samego proszę przeczytaj sobie mój pierwszy post, a sam wyciągniesz wnioski.
Jesteście przed ślubem, kiedyś przyjdą rozmowy o dzieciach itp. Jak piszesz, nie będzie łatwo pod względem medycznym (właśnie ta tarczyca + reszta) nie obejdzie się to bez leczenia a do tego dojdzie jeszcze niechęć do seksu - poczytaj i zobacz co Cię czeka (akurat to dokładnie opisałam) .
Co do udawania to weszłam przez te lata w tak wielką wprawę, że mój też myślał, że tak ma właśnie być i tak to wygląda ;-) Ale o tym też pisze ;-)
A i ostatnia kwestia to leczenie - na to nie licz, że w trakcie leczenia cokolwiek się poprawi (większość leków, obniża libido) - leczyłam się prawie 20 lat więc wiem co piszę, do tego dochodzi psychika -  dopiero jak kilka lat temu dałam sobie spokój, psychicznie do mnie dotarło, że już koniec i nie ma na co liczyć - libido wróciło i chyba z 2 razy wzmocnioną siłą ;-) .

31

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Tkwię z nią, jak niegdyś tkwiłem z moim ojcem alkoholikiem. Nie potrafię jej pomóc, tak jak kiedyś nie potrafiłem pomóc jemu.

I tu też jest problem - uparcie tkwisz w czymś, co Cię nie satysfakcjonuje. Ona wie, że Twoje groźby odejścia nic nie znaczą i jeszcze sama prowokuje: "jak chcesz, to odejdź". Ona wie, że nie odejdziesz, bo jesteś w jakiś sposób współuzależniony. Tak to działa w rodzinach z problemem alkoholowym - wszystko kręci się wokół alkoholika, cała rodzina. Ona powinna się leczyć - fakt - ale Tobie też psycholog by nie zaszkodził.

32

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Nie można i nie należy wszystkiego usprawiedliwiać chorobami. Do mnie co jakiś czas powraca depresja - też nie chce mi się wtedy nic, od seksu, przez ogarnianie domu, aż po ogarnianie siebie. Ale skoro kocham, to nawet jeśli sama w tym stanie nie wpadnę na to, aby coś miłego dla faceta zrobić, to i tak na prośby zareaguję pozytywnie. Seks czy pieszczenie to nie jest coś okropnego. Nawet bez chęci można coś podziałać i wtedy obojgu będzie chociaż miło. Może bez fajerwerków, ale po prostu dobrze z myślą, że ktoś nawet w złym stanie nas nie odtrąca, tylko próbuje. Tarczyca też nie wystarczy za wyjaśnienie - koleżanka w zeszłym roku miała młyn. Zrobiła badania i wyszło - niedoczynność, hashimoto, rak. Teraz już jest po wycięciu tarczycy i jej stan się normalizuje, ale nawet w tym gorszym czasie może nie tryskała seksem, ale sama z siebie podchodziła do swojego faceta, żeby zrobić mu dobrze. Tak o, bo go kocha. I może nie miała z tego erotycznej przyjemności (przynajmniej nie zawsze), ale było jej przyjemnie z myślą, że on miał. Iceni oraz CatLady dobrze napisały - tutaj chodzi o podejście. Obstawiam, że temat nigdy by się nie pojawił, gdyby ona chciała i próbowała, tylko faktycznie coś jej w tym przeszkadzało.

33 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-02 14:14:42)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Ja jestem już umówiony do psychologa. Sam mam swoje problemy, staram się być podporą dla niej, ale dłużej nie uciągnę. Nie ma u nas partnerstwa, dążenia do osiągnięcia celu wspólnie. Są niedomówienia, a może nawet i kłamstwa. Z waszych wpisów wyłania się smutny obraz. Coś, o czym w zasadzie sam wiedziałem. Muszę albo zagłuszyć sumienie i zostawić dziewczynę, na której mi zależy i która jest - jakby nie patrzeć - chora. Mogę też zostać męczennikiem i być z nią, ale zgorzknieję wtedy. Nie widzę się w tej roli. Może nawet będę ją zdradzał po latach związku.
Muszę sprawić jej przykrość. Muszę to skończyć, tylko nie wiem jak. Chociaż cały czas z tyłu głowy mam chęć dania jej jeszcze jednej szansy.

34

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

3 lata i nie ma seksu? Nienormalne to jest nawet 3 dni bez seksu! Jak ktos ma temperament wysoki, to tak...
Stary, obudz sie!

35

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Budzę się. Powoli, ale się budzę.

36 Ostatnio edytowany przez CatLady (2017-03-02 17:51:31)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Muszę albo zagłuszyć sumienie i zostawić dziewczynę, na której mi zależy i która jest - jakby nie patrzeć - chora.

Brzmisz jakbyś był z nią bardziej z litości niż z miłości... Chorobą nie można wszystkiego tłumaczyć. Jej nie zależy nawet na sobie samej. Jakby było inaczej, to chciałaby poczuć się lepiej, a ona nie chce. Ona chce, byś Ty przytył i poczuł się gorzej i byście razem taplali się w tym bajorku.

Ja Ci niemal gwarantuję, że gdyby zaczęła ćwiczyć - zwłaszcza Yogę - to i na tarczyce by pomogło i miałaby wagę pod kontrolą, a i depresji by się pozbyła.

Już był tu kiedyś wątek o kobiecie chorej na hashimoto - ale śmieszy mnie jaka to wygodna wymówka: bo mam hashimoto - a siedzi na d***e i żre gofry.


PS. Coś innego mi przyszło do głowy... Czy ona miała jakiś uraz na tle seksualnym? Pytam, bo często nawet kobiety o małym libido potrafią czasem zaspokoić partnera, bo go kochają i chcą by był szczęśliwy. A u niej to wygląda jak skrajna niechęć, obrzydzenie wręcz, nie tylko niskie libido. Uraz seksualny tłumaczyłby też jej zaniedbanie, zdarza się, że takie kobiety uciekają w otyłość.

37

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Raczej umie się podniecić. Robi się mokra, pojękuje, wzdycha, łapie się za piersi - to są chyba objawy, nie? smile Tyle, że ja jej nie za bardzo ufam, może to teatrzyk dla mnie. Wiem, że ona potrafi robić rzeczy wbrew sobie, więc może to jedna z nich. Po orgazmie jest nadwrażliwa, więc jej już tak nie pieszczę i po prostu przechodzimy do mnie, taki nudny repertuar mamy zazwyczaj. Czasem pieścimy się równolegle, ale do rzadsza opcja. Często sprawa wygląda tak, że ona przytula się do mnie i zaczyna robótkę ręczną (czasem jednocześnie ziewająć - wtedy walczę, żeby mi nie opadł), albo po prostu mnie zostawia bez niczego - na szczęście nie tak często. Właśnie nie wiem czy to nie błąd - ja wszystko usprawiedliwiam tą tarczycą, ona też. Może to naprawdę skrajny przypadek i mamy  rację. Do tego dochodzą policystyczne jajniki i haszimoto, więc tłumaczę sobie, że to się kumuluje (dziewczyna stara się na to leczyć, od niedawna bardziej to ruszyła - m.in.  za moją namową).

Widzisz celowo pytałam o jej zdrowie. Pisales na początku tylko o tarczycy, a okazuje się że jest jeszcze coś. W tym wypadku naprawdę nie pójdzie to w dobrym kierunku. Jej zachowanie w o 80% powodowane jest przez chorobę i niestety raczej się u niej nic nie zmieni. Proces leczenia jest ciężki i długi. Tak jak już ktoś wspomniał obniżają ono libido, nastrój i chęć. Ona zaś nie wygląda na taką co chciała by z tym walczyć. Będziesz musiał podjąć ciężka decyzję i odejść. Nie ma sensu tkwić w związku który unieszczesliwia. Nawet jeżeli byś nadal próbował oszukiwać ją i samego siebie, to długo to i tak nie potrwa, bo nie wytrzymazz w końcu i tak będziesz musiał odejść. Zatem sam widzisz, że musisz to zrobić teraz, im szybciej tym lepiej dla twojej psychiki. Ogólnie z tego co pisales zrobiłeś wszystko co w twojej mocy i za to należy ci się wielki szacunek i uznanie. Naprawdę nie jeden facet by po kilku miesiącach nie wytrzymał. Zatem nie obwiniaj się za nic, bo nic już nie możesz zrobić.oczywiście wspierać moŻesz ją już nie będąc w związku o ile to będzie możliwe. Natomiast to tyle co możesz zrobić. Miałam ten sam dylemat odchodząc od mojego faceta, który wykazywał objawy psychozy. Też miałam i mam wyrzuty sumienia że zostawilam człowieka, którego kochałam. Ale uwierz nie dało się wytrzymać. Musiałam to zrobić dla swojego zdrowia. Zatem ty także musisz.
Dużo siły życzę smile

38

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Tarczyca,  hashimoto, srutututu.
3 lata w związku bez seksu - ona faktycznie jest chora.
Na głowę.
Są dwa wyjścia :
a. Zaciągnąć ją do dobrego psychologa,   jeśli to nie pomoże zakończyć związek.
b. Zakończyć związek. Być może to ją otrzeźwi, i weźmie się za siebie.
Wtedy - można dać jej drugą szansę.

39 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-02 18:11:05)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Powoli oswajam się z myślą odejśćia. To mój pierwszy poważny związek. Pierwszy raz z kimś się tak zżyłem. I pierwszy raz będę musiał odejść. Dziękuję wam za wasze wypowiedzi. Nie wiem, czy coś jeszcze można dodać - jeśli coś macie to piszcie. Z chęcią poczytam. Czasem łatwiej podzielić się czymś w necie i wsłuchać się w opinię obcych osób - oczywistość, ale dość późno na to wpadłem.

40 Ostatnio edytowany przez DjJay (2017-03-02 18:45:45)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Powoli oswajam się z myślą odejśćia. To mój pierwszy poważny związek. Pierwszy raz z kimś się tak zżyłem. I pierwszy raz będę musiał odejść. Dziękuję wam za wasze wypowiedzi. Nie wiem, czy coś jeszcze można dodać - jeśli coś macie to piszcie. Z chęcią poczytam. Czasem łatwiej podzielić się czymś w necie i wsłuchać się w opinię obcych osób - oczywistość, ale dość późno na to wpadłem.

Znajdziesz inną kobietę, mało to kobiet na świecie, w tym kraju, w Twoim mieście?
Przestań się męczyć, przestań być z kimś z litości. Co z tego że jest chora? Skoro nie jesteś z nią szczęśliwy, to odejdź raz na zawsze. Lepiej być samemu niż w nieszczęśliwym związku.

41

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Nie ma brnąć dalej bo to do niczego nie doprowadzi. Zresztą o jakiej litości z powodu choroby tu mowa? No i wreszcie o jakich chorobach tu rozmawiamy ?
Na tarczyce i tak, i tak się będzie leczyć całe życie - bynajmniej będzie na lekach.
Policystyczne jajniki - to samo, po laparoskopii po jakimś czasie będzie to samo.  W chwili obecnej co 2 osoba się na te choroby leczy - niestety żyjemy w takim zmodyfikowanym świecie, że poziomy naszych hormonów ulegają zakłóceniom.
Z tym da się żyć normalnie jak np. z cukrzycą itp... tylko pozostaje kontrola i zażywanie leków. 
Gdyby byłoby to coś poważnego - wtedy można sobie wyrzucać "porzucenie w chorobie".
Ciężko Ci się rozstać bo poprostu ją kochasz , ale proszę - nie wyrzucaj sobie, że zostawiłeś ją w chorobie - plisssssss.

42 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-03-02 19:45:20)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
Jacenty89 napisał/a:
pawel5116 napisał/a:

W zasadzie to chyba szukam potwierdzenia, że nie jestem nienormalny. Chociaż siłą rzeczy mój przekaz jest jednostronny starałem się być obiektywny. Liczę trochę na to, że ktoś rzuci mi na ten temat nowe światło, zapyta o coś na co nie wpadłem, podrzuci jakąś poradę. A może potrzebuję tylko poklepania po ramieniu.

Jesteś nienormalny. Nikt normalny by tego chyba nie wytrzymał.

big_smile Też tak uważam. Uciekaj czym prędzej. Nawet dziś. Im szybciej, tym mniej będzie bolało.

43

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Oboje są chorzy... Ona na głowę, a on na bezwładność.
Niech sobie cierpią jak tak chcą.
Co ich łączy? Chyba to cierpienie.

44

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Wyrzuty sumienia? Jak na dłoni widać, że nie chcesz jej opuszczać dlatego, że jest chora i będzie pod górkę, lecz dlatego, że ona nie chce o ten związek walczyć i nadzieja się już praktycznie wyczerpała. Nie myśl więc o sobie jako o kimś, kto zostawia ukochaną osobę, bo się pochorowała i przerosły go problemy. Już te 3 lata świadczą o tym, że wykazałeś mnóstwo dobrych chęci i inicjatywy.

45

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Wiesz, dla mnie dolna granica jest tu: ty chcesz związku, szukasz rozwiązań, pytasz na forum, zależy ci (nie wnikając w szczegóły z jakiego powodu, ale zależy), zaciągasz dziewczynę do psychologa, starasz się, żeby seks zaistniał w formie odpowiadającej partnerce, a ona wyskakuje z tekstem: "jak chcesz to odejdź".
W związku są dwie osoby i żeby on funkcjonował, to dwie osoby muszą wkładać tyle samo chęci i zaangażowania. I nawet jeśli to depresja czy inne zaburzenie, samo przyznanie się "tak, wiem, że coś jest nie tak z moim zachowaniem, zróbmy coś z tym razem" byłby sygnałem dającym nadzieję.
A tu masz... nic. Ty chcesz być w związku, ona nie. Gdyby chciała, wykazałaby minimum szacunku dla twoich potrzeb - i nie mówię tu o potrzebach seksualnych.
Ale ty też nie szanujesz swoich potrzeb. Gdybyś szanował siebie, to walczyłbyś o to, że potrzebujesz ciepła, seksu, szczerej rozmowy, rozwiązania tych problemów, potrzebujesz takiej samej uwagi, którą otrzymuje ona. Nie otrzymując ich tutaj, poszukałbyś innej osoby, która będzie spełniać twoje potrzeby (a ty jej). Ale nie, zamknąłeś swoje potrzeby w szafie.
I teraz jest ci z tym źle. I bardzo dobrze. Twoje potrzeby wreszcie są tak sfrustrowane, że już nie mogą siedzieć w szafie, tylko wyłażą i domagają się zrealizowania. I tak powinno być. Zadbaj o siebie. Szanuj siebie.

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Nie ma seksu, nie ma zwiazku!
PRoste!
I to tydzien, a nie 3 lata, pacanie!

47 Ostatnio edytowany przez pawel5116 (2017-03-07 10:04:49)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Chyba jeden z najcięższych kroków mam już za sobą. Uświadomiłem sobie na czym polega problem i teraz staram się oswoić z tym, co nieuniknione. Masz rację - mam swoje potrzeby, które są zaniedbywane. Nie mam zamiaru już spalać się dla kogoś, mam zamiar żyć dla siebie i robić coś dla siebie. Nie jestem Matką Teresą w spodniach big_smile
To mój pierwszy poważny związek i sądziłem, że na tym to polega - na kompromisach, zrozumieniu. Ale to się kiedyś kończy. Dość już wyznaczania granic - "będzie lepiej jak zamieszkamy razem", "będzie lepiej jak pójdzie do lekarza", "będzie lepiej jak tabletki zaczną działać", "będzie lepiej jak minie stres w nowej pracy" (a w końcu co? może "będzie lepiej jak dam jej ten cholerny pierścionek" i tego już za dużo). Zawsze jest wytłumaczenie, zawsze szukam drugiego dna. Koniec z tym. Musze zaplanować jak rozwiązać kwestie mieszkaniowe i finansowe, a później przejdę do rozmowy. Tej chyba już ostatniej.

48

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Wiesz właśnie nigdy nie będzie lepiej. To są tylko wymówki. Wiem sama po sobie, miałam tak z byłym. Najlepsze co możesz zrobić to siebie ratować. Ale przygotuj się, że jak postanowisz odejść, to jej libido magicznie wzrośnie, natomiast wiedz, że najprawdopodobniej będzie to chwilowe.

49

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Dokładnie, jakby miało być lepiej to 3 lata wystarczą, by coś się wyklarowało i poprawiło. A tu 3 lata minęły, a ona swoje, zero wkładu w związek. Powodzenia życzę.

50 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-03-07 18:47:22)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Chyba jeden z najcięższych kroków mam już za sobą. Uświadomiłem sobie na czym polega problem i teraz staram się oswoić z tym, co nieuniknione. (...) Koniec z tym. Musze zaplanować jak rozwiązać kwestie mieszkaniowe i finansowe, a później przejdę do rozmowy. Tej chyba już ostatniej.

Byle nie za długo planuj, żeby już tego niepotrzebnie nie przeciągać. Podjąłeś decyzję, teraz ją realizuj. Spokojnie, bez emocji, musisz być zdecydowany i opanowany, żadnych nerwów i krzyków. I nie daj się nabrać na maślane oczy, płacze i obietnice poprawy Twojej "partnerki" - przerabiałam to z moim byłym mężem, wiem co mówię - nagle niby był gotowy zmienić wszystko byle bym tylko nie odchodziła wink I w tej kwestii powinieneś być nieugięty, bo inaczej ona zobaczy, że dajesz się nabierać i za jakiś znowu będzie tak samo. A jeśli ona poprosi Ciebie o jeszcze jedną szansę, odpowiedz spokojnie, że każdy dzień z tych 3 lat to była szansa i ona tej szansy nie wykorzystała.
Powodzenia i informuj jak sytuacja.

51

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Masz rację - mam swoje potrzeby, które są zaniedbywane.

Istotą związku jest zaspokajanie potrzeb drugiej osoby? Nie można zaniedbywać drugiej osoby? Myślę, że jednak chodzi o to, aby być samemu szczęśliwym a nie liczyć na to, że druga strona nas uszczęśliwi.


- "będzie lepiej jak zamieszkamy razem", "będzie lepiej jak pójdzie do lekarza", "będzie lepiej jak tabletki zaczną działać", "będzie lepiej jak minie stres w nowej pracy" (a w końcu co? może "będzie lepiej jak dam jej ten cholerny pierścionek" i tego już za dużo).

Słusznie prawisz.



Zawsze jest wytłumaczenie, zawsze szukam drugiego dna. Koniec z tym. Musze zaplanować jak rozwiązać kwestie mieszkaniowe i finansowe, a później przejdę do rozmowy. Tej chyba już ostatniej.

No i zonk... Jakiej rozmowy? Znowu o seksie? Związek powinien zwiędnąć jak niepodlewana róża, a nie wycinać różę brutalnie. Wystarczy nie podlewać.

52

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Co do uszczęśliwiania i bycia szczęśliwym - chyba jestem w tej kwestii nieco romantyczny i liczę po prostu na wzajemne wsparcie i troskę, która między innymi objawia się takim uszczęśliwianiem siebie nawzajem. Rozumiem przez to jakieś takie małe gesty, codzienne niemalże, pokazujące, że nam zależy. Proste rzeczy, to mnie uszczęśliwia i tak chciałbym uszczęśliwiać.

Nie do końca rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że związek powinien "zwiędnąć"? Zdaje się, że to jakiś rodzaj naturalnego końca, gdzie dziewczyna będzie miała wrażenie, że rozstanie to też jej decyzja, tak? Czyli, jeśli dobrze rozumiem, żyć dalej w ten sposób nie rozmawiając, oddalając się od siebie? Póki co, właśnie tak to wygląda, ale nie wiem, czy nie preferuję szybkiego cięcia.

53 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-03-08 14:58:00)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
pawel5116 napisał/a:

Nie do końca rozumiem, co masz na myśli mówiąc, że związek powinien "zwiędnąć"? Zdaje się, że to jakiś rodzaj naturalnego końca, gdzie dziewczyna będzie miała wrażenie, że rozstanie to też jej decyzja, tak? Czyli, jeśli dobrze rozumiem, żyć dalej w ten sposób nie rozmawiając, oddalając się od siebie? Póki co, właśnie tak to wygląda, ale nie wiem, czy nie preferuję szybkiego cięcia.

Szybie cięcie ma to do siebie, że do końca życia będziesz się zastanawiał, czy ta róża mogła żyć.
Jeśli zaś przestaniesz ją podlewać, a ona uschnie, i wtedy ją wyrzucisz, to będziesz pewien, że zrobiłeś dobrą decyzję.

Inne porównanie... Wasz związek to umierający człowiek którego Ty i twoja dziewczyna razem reanimujecie. Ona uważa, że on jest do uratowania, a Ty uważasz, że to już trup. Jeśli teraz powiesz jej "STOP", to ona będzie miała do Ciebie pretensję, że go zabiłeś. Więc przestań reanimować, niech ona to jeszcze robi parę minut i sama zobaczy, że to trup.

Prawdopodobnie miesiąc lub dwa i już Was nie ma. Nie trzeba kombinować, rozmawiać, łez wylewać, przedstawiać analiz, arguemntów, prezentacji, dawać drugiej szansy, trzeciej szansy, planować najbliższych miesięcy, dawać pokuty i czynić postanowień. Zwiędła róża, to zwiędła róża... Trup to trup...

54

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
Gary napisał/a:

Szybie cięcie ma to do siebie, że do końca życia będziesz się zastanawiał, czy ta róża mogła żyć. (...) Prawdopodobnie miesiąc lub dwa i już Was nie ma.

Ale ICH już od dawna nie ma, o ile w ogóle kiedyś byli....

55

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Prawdą jest, że reanimuje się tak długo dopóki nie ma pewności, że ktoś umarł. Trzeba być pewnym, że zrobiło się wszystko do końca, więc reanimuje się trochę dłużej niż jest potrzeba. Aby być pewnym.

Również kwiatka się nie wyrzuca jak mu płatki pierwsze spadną, ale dopiero jak zwiędnie i już wiemy, że żyć nie będzie.

Kolega nie ma takiej pewności... a jego dziewczyna tym bardziej. On się stara tego trupa wciąż reanimować. Jeszcze nie przeszedł do etapu odstąpienia od działań. Wciąż chce rozmawiać, tłumaczyć, analizować. A tutaj trzeba stwierdzić zgon, a nie debatować.

56

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Taaa... I tak kolejne trzy latka miną...

57

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.
Gary napisał/a:

Prawdą jest, że reanimuje się tak długo dopóki nie ma pewności, że ktoś umarł. Trzeba być pewnym, że zrobiło się wszystko do końca, więc reanimuje się trochę dłużej niż jest potrzeba. Aby być pewnym.


Gary, czasem piszesz z sensem, czasem nie, ale to jest zdecydowanie najglupsza rzecz, jaka przeczytałam.
tak ludzie właśnie niszczą sobie (i komus zycie). probuja reanimowac chodzace trupy latami, a tylko te lata marnuja. bo im sie wmawia, ze muszą zrobic WSZYSTKO co tylko mozliwe. a moze im ktos jeszcze zarzuci, ze za latwo sie poddali i co wtedy bedzie?

to jest naprawde najglupsza rzecz jaka mozna zrobic. ludzie czesto nie wiedza kiedy zrezygnowac z czegos, nie wiedza jak to zrobic, kiedy jest ten moment, i zwykle, zeby ktoś ich nie posadził o zbyt wczesne zrezygnowanie, męczą sue nawet do konca zycia.

trzeba sie nauczyc odpuszczać i zyc dalej, a nie marnowac zycir na bezsensowne probowanie.

58 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-03-09 13:26:51)

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Może źle się wyraziłem, albo źle mnie zrozumiałyście.

Nie twierdzę, aby trwać w czymś maksymalnie długo.

Jeśli dwie osoby reanimują trupa, a jedna widzi, że to nie ma sensu, to odstępuje od reanimacji, ale wtedy nie mówi tej drugiej "Hej! Słuchaj! To nie ma już sensu...". Trzeba poczekać 5 min i ona sama zobaczy, że to koniec.

Ooo... inny przykład... jest wielu ludzi po rozwodzie, którzy do końca życie się zastanawiają "a co by było gdybym jednak dała temu szansę", "kochałam go, ale na rozprawie skłamałam, że nie kocham". Źle one robiły -- trzeba było dać temu umrzeć, a nie odstępować od reanimacji jak się zmęczyły.



_v_ napisał/a:
Gary napisał/a:

Prawdą jest, że reanimuje się tak długo dopóki nie ma pewności, że ktoś umarł. Trzeba być pewnym, że zrobiło się wszystko do końca, więc reanimuje się trochę dłużej niż jest potrzeba. Aby być pewnym.

Gary, czasem piszesz z sensem, czasem nie, ale to jest zdecydowanie najglupsza rzecz, jaka przeczytałam.

Przeczytałem to jeszcze raz, bo oczywiście uważam Cię za mądrą osobę i nie widzę że głupio mówiłem... serio. Odstępujemy od reanimacji jak jesteśmy pewni, a nie gdy nie dajemy szans.

... z drugiej strony pewnie nie znam się na takich probelmach...

59

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Jejku jejku. Co to się porobiło na tym świecie. Pamiętam jak poznaliśmy się z mężem to ciężko nas było od siebie oderwać.
Teraz po ślubie bywa już gorzej. Aktualnie jestem w ciąży i zdycham już od połowy grudnia, więc wiem co to znaczy niskie libido. Ale czuję przez to ogromne wyrzuty sumienia wobec męża i staram się jak mogę żeby sprawić mu przyjemność (sobie także ile jestem w stanie) i wynagrodzić mu moje zmarnowanie.
Ale... 3 lata? 3 lata bez seksu bez złożenia obietnicy czystości przed ślubem? To jest bardzo dziwne. Rozumiem, że ludzie mają problemy ze zdrowiem i fizycznym i psychicznym. Z hormonami nie ma przelewek, ale w tej jej niechęci odczuwam jakieś drugie dno. Nieszczere i nieczyste.
Pewnie gdyby jakaś dziewczyna napisała, że chłopak zagroził jej odejściem, bo nie chce z nim się kochać, to napisałabym: 'rzuć go, nie jest ciebie wart!'. Ale tu sytuacja wygląda stokroć inaczej. Dziwi mnie to, że próbowaliście już pewne pieszczoty, a ona dalej nie chce iść na całość. Tak się boi? Czego? Bólu? A może tak naprawdę nie jest dziewicą i boi się, że dowiesz się, że Cię okłamała? A może ma jakiś uraz z dzieciństwa? Może ubzdurała sobie, że pieszczoty tak, ale dziewictwo straci dopiero jak naprawdę 'będziesz jej' i się pobierzecie? A może panicznie boi się, że zajdzie w ciążę? Próbuję sobie to wytłumaczyć, ale nie jestem całkowicie przekonana do żadnej z tych wersji. Na pewno nie powinna swoich potrzeb wystawiać ponad Twoje. Bo Twoje są równie ważne jak i jej. I jeśli po wielokrotnych tłumaczeniach przez Ciebie ona nadal nie rozumie, że chciałbyś w końcu zaspokoić swoje potrzeby stosunkiem to uważam, że ten związek nie ma racji bytu. Bo lepiej już nie będzie. Nie wierzę, że po ślubie, czy w okresie macierzyństwa będzie miała większy temperament. Myślę, że wtedy jej potrzeby będą już zgoła inne.
Także ja bym nie czekała na poprawę. Takie gdybanie, że może jak proszki zaczną działać, a może jak pójdzie do lekarza, a może jak to czy tamto to się poprawi... to może nigdy nie nadejść. Szkoda czasu i wpędzania siebie w lata. Na związek składają się nie tylko odczucia psychiczne ale także i fizyczne. Nie da się tego w żaden sposób ominąć.

Wybacz, może piszę trochę bez składu i ładu. Ostatnio (od hormonów!!! big_smile) trochę brakuje mi słów i zastanawiam się czasem 4 razy nad napisaniem jakiegoś ciągu słów. Mam nadzieję, że zrozumiałeś ogółem o co mi chodzi wink Życzę powodzenia i pozdrawiam.

60

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Paweł.
Ja czytałem komentarze, rozmyślałem nad tym co Ci radzą inni i nie zgadzam się z niektórymi opiniami, ale to moja sprawa.

Zajmijmy się Tobą. I tym co będzie w przyszłości.

Zacznijmy od braku seksu w związku.
Jest tego masa powodów, zarówno po stronie kobiety jak i mężczyzny. Obie strony są winne i nie należy tu wybielać żadnej ze stron.
Ja przeżyłem "trochę". Byłem zdradzony, sam zdradziłem z braku seksu w związku, wiem jak to smakuje. Byłem ograniczany w pasjach, itd.
Był czas, że seks z każdą przypadkową kobietą był fajny. Z perspektywy czasu patrzę na to inaczej.
Był czas, że zakochałem się w kobiecie, mieszkaliśmy razem, przyjąłem dwójkę jej dzieci jak swoje, planowaliśmy ślub itd. Nie wyszło.
Był czas, że mieszkałem z kobietą, związek 6-7 lat, prawie wspólny kredyt itd, ale bardzo rzadki seks.

Nie będę Ci opowiadać ale postaram się doradzić dobrze.

Napisałeś kilka rzeczy. Brak seksu nie jest najważniejszą w tym przypadku. Ale seks między partnerami jest ważny. Podkreśla związek.
Cytuję:
"Rozmowy były, nawet takie szczere do bółu. Stawiałem kawę na ławę, ona najczęściej milczała albo mówiła jak bardzo ją ranię."
Czyli nie były szczere z obu stron. Kobieta nie wyjawiła tego, co jej pasuje, przeszkadza itd. Nie było szczerej rozmowy.

"Mówi mi, że wolałaby, żebym miał brzuszek niż mięśnie, w ogóle mnie nie wspiera w mojej pasji, nie komplementuje. Wg. niej mam nawet włosy za ładne."
Normalna oznaka kobiety, która się boi, że Cię straci, nie ma nic wspólnego z tym co chcecie razem stworzyć.

Nie wiem jakie masz pasje ale jest to mało istotne. Kobieta, która nie wspiera faceta jest do wyrzucenia.
Napisałem to brutalnie ale tak jest.
To my walczymy o nie, a jak się udało i mamy tą wymarzoną to czar znika i przechodzi się do normalności.
Normalności w stylu- "nie trzeba się już starać, mam ją/jego."
Tak jest w dużej części związków i jest to złe.
Nauczmy się dbania o nasze kobiety. Trzeba o tym rozmawiać, trzeba badać uczucia partnera, rozmawiać o tym. Trzeba czasami powstrzymać się od seksu na rzecz dobra drugiej osoby. Trzeba się nauczyć dbania o sen kobiety gdy kutas Ci stoi na maxa, a ona jest zmęczona. A czasami miesiąc bez seksu, bo ma rozwalony kręgosłup i nie może.

Moim zdaniem powinieneś ten związek zakończyć. Teraz. Nie czekać. Czekanie spowoduje to, że będziecie oboje bardziej zranieni.

Nie masz problemu z kobietami więc nie czekaj. Masz 26 lat, jesteś młody, zmień partnerkę.

Specjalnie nie wspominałem o ślubie itd. Ale pomyśl co będzie po. Czy chcesz mieć z tą kobietą dzieci?
Brak seksu w związku prowadzi najczęściej do zdrady przez faceta, jesteś tak sfrustrowany, że to zrobisz, a potem nie będziesz mieć pretensji do kobiety (na początku tak, ale nie po dłuższym czasie) ale do siebie, że złamałeś SWOJE WŁASNE ZASADY. A to jest trudne do naprawienia, zajmie Ci kilka lat.

Dla porównania - ja mam 35 lat, swoje przeżyłem, ja już planowałem być sam do końca życia, w tej chwili jeżdżę co 2tyg, co miesiąc 500 km do mojej kobiety. Szklarska - Kołobrzeg.
My gadamy sporo, średnio ponad 4000 minut tylko ja, nie liczyłem ile z obu stron (dane z faktur).
Przyjeżdżam, raz się kochamy, a raz nie, ja się dostosowuję do niej znając jej sytuację.

To kobieta, z którą ja chcę mieć dzieci i ja zmieniam moje życie po to by tak było. Ona chce mieć dzieci ze mną, ten związek pojawił się nagle, ale jest bardzo silny.
Dlaczego?
Dlatego, że rozmawiamy o wszystkim, non stop. A nasze błędy naprawiamy od razu. Tu nie ma niedomówień.
Chciałbym, mając 70-80 lat nadal tak starać się o kobietę i będę to robić. Uczę się i do tego dążę. I to nie jest czas stracony.

W Twoim przypadku jest.

Chłopie, masz dopiero 26 lat, świat się nie zawali jak ją rzucisz. Nad czym się zastanawiasz?

Moja brutalna rada, ale docenisz ją później.
1. rzuć ją i nie szukaj innej.
2. Znajdź sobie czas. Znajdź CZAS dla siebie! Czas ma być tylko dla Ciebie, raz w tygodniu, 5x w tygodniu, 3x w tygodniu itd, ile chcesz.
Dlaczego? Dlatego, że łatwiej będzie to przeżyć.
3. Partnerka sama się znajdzie.

Ten związek już teraz nie ma racji bytu, a co będzie w przyszłości? Chcesz mieć z nią dzieci? Jak będzie wyglądać życie z dziećmi?
Pomyśl o tym KONIECZNIE.
Ja decyzji za Ciebie nie podejmę, sam musisz to zrobić.

61

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

@Patryk ZKL Dziękuję za bardzo wartościowy komentarz, zdaje się jakbym to pisał ja big_smile I jeszcze raz dziękuję wszystkim za życzliwość jaką okazaliście mi na tym forum i za wszystkie cenne rady. Napiszę jak sprawa się rozwinie, jeśli to kogoś ciekawi.

62

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Chłopie uciekaj gdzie pieprz rośnie

63

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Namiętność to podstawa w związku, nie da się budować bliskiej, silnej relacji, jeśli wszystko nie gra, będą tylko wieczne kłótnie, problemy, jedno z was zawsze będzie poszkodowane. Stawiasz kawę na ławę jak to mówiłeś, mówisz, że Ci to nie pasuje i tak nie możesz, pytasz się czy jest w stanie to zmienić, czemu w ogóle nie chce tego z Tobą robić i podejmujesz męską decyzję. Powodzenia wink

64

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Radziłabym nauczyć się nie mieć nadziei, że ktoś się zmieni, zwłaszcza jeśli podejmowałeś niejednokrotnie próby rozmowy z nią i starałeś się znaleźć wyjście z sytuacji (badania, leczenie).

Szansę można dać raz, dwa trzy, ale ona nie zamierza podjąć konkretnego działania. Jesteś sfrustrowany - słusznie. Brak seksu to nie tylko sprawa fizyczna, to daje też poczucie spełnienia, bezpieczeństwa, intymności, zrozumienia. Nie zależy jej na tyle, aby to zmienić. Albo po prostu ma kompletnie inny temperament. Tak czy siak, małżeństwo nic nie zmieni i przyszłość będzie taka sama jak teraz. Lepiej podejmij decyzję o rozstaniu. Będzie ciężko, ale po miesiącu zaczniesz stawać na nogi.

65

Odp: 3 lata w związku, zero seksu.

Poszedłem za radą Garego i postanowiłem nie ucinać wszystkiego odrazu, tylko dać temu związkowi uschnąć. Chcę, żeby ona też ujrzała, że to nie ma sensu - skoro nie rozumie tego, kiedy mówię to (nawet wprost), może zrozumie, kiedy chłód całkowicie zagości w naszym życiu.  Powoli odsuwamy się od siebie, tworząc bardziej parę znajomych, niż parę osób, które żyją jak mężczyzna z kobietą. Intymnych sytuacji praktycznie nie ma, ostatnia jaka była została przerwana przeze mnie, kiedy dziewczyna oświadczyła, że się nie rozbierze, bo się wstydzi... Powoli rozglądam się za nowym mieszkaniem, wszystko opóźniają jednak perturbacje z pracą. Wszystko idzie ku końcowi. Powoli, ale systematycznie.

Posty [ 1 do 65 z 84 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » 3 lata w związku, zero seksu.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024