przetrwac ciche dni..i przerwac zycie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 14:28:21)

Temat: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Ktos doradzil mi zebym zalozyla wlasny post, a jestem
z watku silent84 o "cichych dniach".

Mam ogromny problem z moim mezem. Jestesmy 3 lata po slubie i on takze karze mnie cichymi dniami. Jestem osoba, ktora zaraz chce sie godzic i wszystko mu wybaczam a on tkwi w zlosci i nie moge sie nawet do niego odezwac, bo reaguje agresja albo zatyka uszy i mnie nie slucha lub wychodzi z domu. A ja wariuje, moje serce bije dwa razy szybciej niz normalnie przez te wszystkie dni, nie moge sie skupic, nie moge spac, nie jem (przez scisniety zoladek), placze caly czas, mysle tylko o tym czy dzisiaj juz bedzie ok jak wroce do domu (uciekam na np. silownie, gdziekolwiek, zeby wrocic do domu jak najpozniej i mniej godzin sie stresowac w razie jakby jeszcze nie byl gotowy ze mna porozmawiac). Juz nie daje rady psychicznie ale bardzo go kocham, bo wlasnie..te cudowne chwile kiedy sie nie klocimy ;( czekam na nie jak na zbawienie, pozwalajac sie traktowac zimno i bezwglednie. Zawsze to ja robie pierwszy krok. ZAWSZE.
Moze dodam jeszcze kilka faktow, moze jest tutaj ktos kto pomoze mi rozszyfrowac zamiary mojego meza.
On nigdy nie jest ze mnie dosc zadowolony, musialam zmienic duzo w sobie i moim zachowaniu zeby go zadowolic az w koncu stalam sie "jego idealem" w ktorym on jest bardzo zakochany, chce dzieci i wpolne zycie (mamy te same marzenia i potrzeby jesli o to chodzi). Na poczatku naszej znajomosci popelnilam pare bledow, ktore przepracowalismy razem i wszystko zostalo wybaczone i bylo ok. Ale on w kazdej klotni wraca caly czas do tego co bylo i jakby od nowa "walkuje" stare bledy i widzi tylko moje wady jesli cokolwiek zrobie (w wiekszosci nieswiadomie) co tylko moze mu nawet w malym stopniu przypomniec o tym co bylo, wtedy zaczyna sie kierat dla mnie: zrywanie, obrazanie mnie, pokazywanie ze nie ma zadnego szacunku, i tylko zal do mnie ze ja go doprowadzam do furii i ze jestem nienormalna. I zawsze ciche dni, podczas ktorych ja blagam o uwage albo o to, zeby bylo ok. Potem zawsze to mijalo i bylo cudownie miedzy nami znowu.
Ale ostatnio poszlismy na pare imprez podczas ktorych ja sie dosc upilam i nie wiedzialam co robie i wyszlo, ze kiedy siebie nie kontroluje zaczynam wyrzucac z siebie zale do niego za wszystko co mi robi kiedy jest zle i ze mnie nie docenia. On reaguje na to alergicznie, bo nienawidzi kiedy sie "czepiam", bo po trzezwemu sie nie czepiam, bo chce zeby wszystko bylo ok miedzy nami. Ostatnia impreza byla w ten weekend i ja znowu sie upilam, i znowu byla awantura podczas ktorej on pierwszy raz mnie uderzyl. Bylam w szoku i strasznie zraniona, ale w obliczu jego ogromnej zlosci na mnie (i jak to on powiedzial ze przeze mnie stracil panowanie do tego stopnia, ze az go to przeraza), zapomnialam o swoich uczuciach i przezywam teraz straszne ciche dni i tylko modle sie zeby to nie byl koniec, bo te ciche dni sa gorsze od tamtych poprzednich. Takiej zlosci po 3 dniach nie widzialam u niego nigdy, zupelnie czas nie dziala na korzysc, on jest coraz bardziej i bardziej wsciekly, a ja przezywam w rozpaczy kazdy dzien i nie mam nijakiego dostepu do niego. Po prostu sie zamknal i na pytania czy jest gotowy ze mna porozmawiac tylko macha glowa na "nie" nawet nie patrzac na mnie. Wczesniej powiedzial (przed ta  oststnia impreza),ze przez te pare wczesniejszych imprez stracil silne uczucia do mnie, zaufanie, ze boi sie byc ze mna publicznie. I ja go tylko roczarowalam.
Co mam robic? jak sprawic zeby  zaczal ze mna rozmawiac? co robic bo on jest calym moim zyciem, nie mam rodziny tutaj za granica, tylko jego i jego rodzine (przepraszam za brak polskich znakow) i jestem tu, bo sie zakochalismy i chce byc z nim.
Wiem, ze go rozczarowalam, bo obiecalam, ze sie nie upije tym ostatnim razem i wyszlo jak wyszlo (nie mam problemu z alkoholem, tylko zawsze pije ciut za duzo zeby sie rozluznic w towarzystwie jego znajomych, upija mnie juz niewielka ilosc alkoholu) i on czuje sie zraniony bo go rozczarowalam i wg niego zrobilam mu wstyd przed znajomymi (on ma straszne poczucie wstydu, dla niego zawsze jest wstyd jak sie klocimy publicznie, albo jak ja sie upije, albo jak cos tam, on zawsze uwaza za wstyd rzeczy ktore dla innych ludzi sa normalne albo na ktore nikt nie zwraca uwagi a on mysli ze wszyscy patrza i plotkuja a tak naprawde kazdy jest podpity i ma gdzies czyjes problemy). Z obu stron tez jest ogromna zazdrosc o druga strone, on wariuje i wmawia sobie, ze chce go zdradzic, zranic, byc z kims innym, nie wiem. Na poczatku naszej znajomosci sie upilam, kiedy pierwszy raz poszlismy na impreze z jego znajomymi i nikogo tam kompletnie nie znalam. On zostawil mnie SAMA i bawil sie ze swoimi kolegami. Dodam, ze nie mowilam wtedy po angielsku prawie wogole i z wdziecznoscia przyjelam oferte drinka od jakiegos chlopaka. Jako, ze moj facet wogole na mnie wtedy nie zwracal uwagi (taki typ, on uwaza ze nic zlego nie zrobil) a ja nie znalam nikogo i bylo mi przykro, to zaczelam flirtowac z tym chlopakiem zeby moj zwrocil na to uwage i troche go zazdrosc popalila. No i popalila. Teraz reaguje na moja kazda nawet niewinna znajomosc z kolegami z pracy, szkoly chorobliwie, bo uwaza ze zrobilam mu mega wstyd przed znajomymi tamtym pierwszym razem i ciagle sie niby powtarzam z tym.  W smsach z kolegami dopatruje sie podtekstow. Ja rowniez jestem osoba zazdrosna, ale jest to rzecz ktora musialam zmienic w sobie na jego zyczenie zreszta ( nie okazywac zazdrosci) wiec to wychodzi ze mnie kiedy jestem pijana, no i wyszlo na ostatniej imprezie rowniez.
Dodam jeszcze, ze zazwyczaj staramy sie rozmawiac o naszych problemach jak juz minie troche czasu po klotni, ale ostatnio to jest ciagle ta sama rozmowa, nic sie nie zmienia wiec troche mu sie nie dziwie, ze on nie chce gadac juz, tylko ja jestem nadal zawsze gotowa. Moze dlatego, ze czuje sie ekstremalnie winna. W jego oczach jestem wszystkiemu winna.
Powiedzcie mi, on chce zerwac tym razem? Jeszcze nigdy nie bylo tak zle, panikuje i nie wiem co robic, tesknie za bliskoscia i rozmowa co zawsze robimy kazdego dnia kiedy jest ok ;(

P.S. u mnie jest teraz 6 rano, obudzilam sie po paru godzinach snu znow z "kamieniem " w brzuchu. On spi na kanapie juz 4 noc, poszlam do niego i poprosilam "hej, nie moge spac, martwie sie o nas, wroc do lozka do mnie i zapomnijmy" i uslyszalam tylko twarde "nie" ;(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Przykro mi strasznie jak czytam takie wpisy. Uderzył Cię. Niezależnie od tego czy byłaś mniej czy bardziej pijana nie miał do tego prawa. Nie daj sobie wmówić ze to Twoja wina.

Powinnaś od niego odejść. Związek i bliskość to akceptowanie drugiej strony taką jaką jest. A nie zmienianie na sile.
Związek to rozmowy a nie szarpaniny.
Ten człowiek Cię niszczy.

3 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 13:16:31)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

Przykro mi strasznie jak czytam takie wpisy. Uderzył Cię. Niezależnie od tego czy byłaś mniej czy bardziej pijana nie miał do tego prawa. Nie daj sobie wmówić ze to Twoja wina.

Powinnaś od niego odejść. Związek i bliskość to akceptowanie drugiej strony taką jaką jest. A nie zmienianie na sile.
Związek to rozmowy a nie szarpaniny.
Ten człowiek Cię niszczy.

dziekuje allama za odpowiedz. Podczas tej szarpaniny(?) kiedy mnie uderzyl zapytalam "dlaczego (to zrobiles)?" a on powiedzial, ze juz mu wszysko jedno, bo to i tak koniec. Ale dlaczego ciagle jest i nie odszedl i nie wyprowadzil sie? (niejednokrotnie mnie straszyl, ze jak przyjdzie TEN dzien to sie wyprowadzi)
On ma gdzie isc- do rodziny, to ja nie mam gdzie isc z naszego mieszkania. Raz mi cos tam przedwczoraj odpowiedzial ze zirytowaniem na moje nagabywanie o rozmowie " I don't give a fuck anymore, I don't want you here", co mozna przetlumaczyc, ze juz mnie wiecej nie obchodzisz i nie chce Cie tutaj, tylko po angielsku jest bardziej dosadnie w tym przypadku.

Dodam, ze on sie tu urodzil i lepiej mu sie roznawia po angielsku.

4

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Czyje jest mieszkanie?

5 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 13:31:03)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

Czyje jest mieszkanie?

niczyje, wynajmujemy, mamy po 27 lat, jestesmy na dorobku, ja dluzszy czas nie mialam pozwolenia na prace. Niczego materialnego wartosciowego tutaj nie posiadam.

allama, czy on chce idejsc na Twoje oko?

Jak sie nie klocimy to jest naprawde dobrze, porozumienie dusz jak to on powiedzial oraz chemia i namietnosc ciagle silne.

6

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

To wynajmij pokój sobie gdzieś indziej. Odejdź od niego. Po prostu spakuj się i wyjdź.

7 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 13:41:09)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

To wynajmij pokój sobie gdzieś indziej. Odejdź od niego. Po prostu spakuj się i wyjdź.

dziekuje za szczerosc, ale nie utrzymam sie sama, pracuje na pol etatu, bo jeszcze mam szkole, nie podolam finansowo ;( to po pierwsze, a po drugie..nie chce, po prostu nie chce..

I prosze mnie nie osadzac, ale "poswiecilam" wszystko dla niego: polske, rodzine, przyjaciol, nie jest latwo odejsc, bede walczyc do konca, tylko pomyslow na artylerie mi brak.

8

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Ogi kobieto. Ty masz walczyc o siebie a nie o niego, inaczej pewnego dnia znajdziesz się w szpitalu.
Jeśli nie dasz rady sama - wracaj do polski. Tu pomoże Ci rodzina.

9

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

Ogi kobieto. Ty masz walczyc o siebie a nie o niego, inaczej pewnego dnia znajdziesz się w szpitalu.
Jeśli nie dasz rady sama - wracaj do polski. Tu pomoże Ci rodzina.

dziekuje allama, wiem, ze rodzina mi pomoze ale jeszcze nie jestem gotowa

10

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
ogi90 napisał/a:
allama napisał/a:

Ogi kobieto. Ty masz walczyc o siebie a nie o niego, inaczej pewnego dnia znajdziesz się w szpitalu.
Jeśli nie dasz rady sama - wracaj do polski. Tu pomoże Ci rodzina.

dziekuje allama, wiem, ze rodzina mi pomoze ale jeszcze nie jestem gotowa

Ponawiam pytanie - kiedy będziesz gotowa? Jak złamie Ci rękę, czy jak złamie Ci żebra czy może dopiero jak Cię pobije na śmierć ?

11 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 14:03:02)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:
ogi90 napisał/a:
allama napisał/a:

Ogi kobieto. Ty masz walczyc o siebie a nie o niego, inaczej pewnego dnia znajdziesz się w szpitalu.
Jeśli nie dasz rady sama - wracaj do polski. Tu pomoże Ci rodzina.

dziekuje allama, wiem, ze rodzina mi pomoze ale jeszcze nie jestem gotowa

Ponawiam pytanie - kiedy będziesz gotowa? Jak złamie Ci rękę, czy jak złamie Ci żebra czy może dopiero jak Cię pobije na śmierć ?

Rozumiem o co Ci chodzi, ale mi sie zdaje, ze to ze mnie uderzyl nie ma takiego znaczenia az. Wiem, ze sie tego wstydzi i dla niego samego to policzek, ze to zrobil (byl rowniez podpity), znam go i na 99,99% wiem ze tego nie zrobi drugi raz. Po prostu wiem. I tak nie na na to najmniejszych szans, bo nie roznawiamy, a o jakimkolwiek kontakcie fizycznym wogole nie ma mowy (w mieszkaniu jak musi przejsc obok mnie to robi to szerokim lukiem albo czeka az ja przejde pierwsza zeby tylko mnie nie dotknac)

Moj plan jest nigdy wiecej nie pic zeby go nie prowokowac, bo jak nie bede wiecej pic to nie bedzie awantur, on nie bedzie mial pretekstow zeby byc zlym na mnie bo bedzie czul sie bezpiecznie.

12

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

To dla niego jest tylko pretekst. Nie będzie ten to będzie inny.
Ten facet jest nienormalny.

13 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 15:51:21)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

To dla niego jest tylko pretekst. Nie będzie ten to będzie inny.
Ten facet jest nienormalny.


Czasem mysle, ze to ja jestem nienormalna.
Podeszlam do niego znowu, po prysznicu, naga i mowiac "hej, skonczmy z tym.." i nawet nie dal mi dokonczyc bo podskoczyl jak poparzony, jeknal (negatywnie) i zakryl oczy kocem. Wiem, ze sama sie podstawilam, ale upokorzyl mnie bardzo. Seksualnosc zawsze dzialala na niego, wrecz rak opedzic ode mnie nie moze jak jest normalnie ;(
boje sie myslec co to oznacza..

14

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Facet traktuje Cię gorzej niż szmate aTy się obawiasz coto oznacza?

Przepraszam, ale ja się poddaję. Żyj w swoim piekielku skoro Ci wygodnie.

15

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
allama napisał/a:

Facet traktuje Cię gorzej niż szmate aTy się obawiasz coto oznacza?

Przepraszam, ale ja się poddaję. Żyj w swoim piekielku skoro Ci wygodnie.

tak czy inaczej, dziekuje za Twoj czas i szczerosc

16 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-02-08 18:18:15)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Gdy zaczęłam czytać, pomyślałam że opiszę przypadek mojej koleżanki, której mąż robił regularnie ciche dni. Koleżanka męczyła się z tym, ale uważała że każdy ma jakieś wady. Dopiero gdy mi się zwierzyła, długo o tym porozmawiałyśmy i zaczęła wprowadzać w życie moje rady - jej mąż naprawdę przestał robić jej ciche dni.

Ale potem czytałam dalej - on Cię bije, a Ty trzymasz się go jak rzep psiego ogona. I odechciało mi się Tobie pomagać. Twój przypadek jest inny niż mojej koleżanki - jej mąż jest generalnie dobrym człowiekiem poza tym że strzelał fochy. Ten Twój to psychol, a Ty go wielbisz.
Jesteś niereformowalna.
Nie wiem po co założyłaś tu temat.

Moj plan jest nigdy wiecej nie pic zeby go nie prowokowac, bo jak nie bede wiecej pic to nie bedzie awantur, on nie bedzie mial pretekstow zeby byc zlym na mnie.

Facepalm!

17

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
madoja napisał/a:

Gdy zaczęłam czytać, pomyślałam że opiszę przypadek mojej koleżanki, której mąż robił regularnie ciche dni. Koleżanka męczyła się z tym, ale uważała że każdy ma jakieś wady. Dopiero gdy mi się zwierzyła, długo o tym porozmawiałyśmy i zaczęła wprowadzać w życie moje rady - jej mąż naprawdę przestał robić jej ciche dni.

Ale potem czytałam dalej - on Cię bije, a Ty trzymasz się go jak rzep psiego ogona. I odechciało mi się Tobie pomagać. Twój przypadek jest inny niż mojej koleżanki - jej mąż jest generalnie dobrym człowiekiem poza tym że strzelał fochy. Ten Twój to psychol, a Ty go wielbisz.
Jesteś niereformowalna.
Nie wiem po co założyłaś tu temat.

Madoja, ok..bez wzgledu na to, ze ocenilas mnie tak surowo i mojego meza, prosze podaj mi jakies wskazowki ktore pomogly twojej kolezance, bede wdzieczna. Trzymam sie go, bo mamy/mielismy wspolne plany na przyszlosc i sie idealnie w tym zgadzamy, nasza atrakcyjnosc fizyczna i fascynscja jest na bardzi wysokim poziomie nawet po ponad 3 latach, a to wazne rzeczy w zwiazku. Czasem tylko cos nie klika.

I prosze Was, uderzyl raz, to nie znaczy ze bije..tu chodzi bardziej o ta psychiczna przemoc, ona boli bardziej!

On tez jest dobrym czlowiekiem, naprawde! tylko ma te swoje "fazy".
Powiedzcie czego on chce ode mnie jesli na co dzien jestem dla niego dobra, ma obiady, ma masaze, ma moje zaintetesowanie i wsparcie. To samo dostaje od niego kiedy jest dobrze. Z wygladu jestem wg niego jego idealem. Co jest wiec zle? Czy tak bardzo liczy sie to, ze czasem wypije i zrobie cos glupiego?

18 Ostatnio edytowany przez Poniedzialkowa (2017-02-08 18:49:01)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

uuu koleżanko, masz męża psychopatę. Wytrenował Cię ostro. Skaczesz wokół niego jak pies. Jesteś od niego zależna pod każdym względem. Może robić z Tobą co chce, np. to co teraz - traktować jak szmatę.
Mówisz, że miłość, seks na wysokim poziomie - brzydziłabym się dotknąć takiego potwora.

Jeśli z nim zostaniesz pewnie czeka Cię regularne bicie przeplatane miesiącami miodowymi. Bo to, że już się nad tobą znęca psychicznie to już wiesz. Teraz Cię uderzył a z czasem agresja fizyczna będzie narastać i będziesz dostawała mocniej aż w końcu Cię połamie albo zabije.
Masz syndrom ofiary, jesteś jak dziecko a on Twój tatuś - daje kary, wychowuje. Tworzycie toksyczny związek. Jak lubisz być pomiatana, bita i gnębiona to proszę bardzo. Tylko błagam - nie róbcie sobie dzieci. Tacy rodzice to koszmar i poważna rysa na psychice dziecka.

Takich psychopatów powinni kastrować.

19 Ostatnio edytowany przez ogi90 (2017-02-08 19:20:11)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
Poniedzialkowa napisał/a:

uuu koleżanko, masz męża psychopatę. Wytrenował Cię ostro. Skaczesz wokół niego jak pies. Jesteś od niego zależna pod każdym względem. Może robić z Tobą co chce, np. to co teraz - traktować jak szmatę.
Mówisz, że miłość, seks na wysokim poziomie - brzydziłabym się dotknąć takiego potwora.

Jeśli z nim zostaniesz pewnie czeka Cię regularne bicie przeplatane miesiącami miodowymi. Bo to, że już się nad tobą znęca psychicznie to już wiesz. Teraz Cię uderzył a z czasem agresja fizyczna będzie narastać i będziesz dostawała mocniej aż w końcu Cię połamie albo zabije.
Masz syndrom ofiary, jesteś jak dziecko a on Twój tatuś - daje kary, wychowuje. Tworzycie toksyczny związek. Jak lubisz być pomiatana, bita i gnębiona to proszę bardzo. Tylko błagam - nie róbcie sobie dzieci. Tacy rodzice to koszmar i poważna rysa na psychice dziecka.

Takich psychopatów powinni kastrować.

dziekuje bardzo za psychoanalize, ale nie tego mi potrzeba, dodatkowego dobijania, przez badz co badz, anonimowe forumowiczki. I rowniez nie zadalam nigdzie pytania "czy zakonczyc ten zwiazek?". Zapytalam za to, jak postepowac w takiej sytuacji jak moja jesli wyklucze rozstanie? jak zrobic te ciche dni znosniejsze dla mnie i jak sprawic zeby on byl bardziej dostepny.

20

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

https://www.youtube.com/watch?v=zkEwowIYzmQ

Pozdrawiam smile

21 Ostatnio edytowany przez Azbi (2017-02-08 23:50:03)

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
ogi90 napisał/a:

Rozumiem o co Ci chodzi, ale mi sie zdaje, ze to ze mnie uderzyl nie ma takiego znaczenia az. Wiem, ze sie tego wstydzi i dla niego samego to policzek, ze to zrobil (byl rowniez podpity), znam go i na 99,99% wiem ze tego nie zrobi drugi raz. Po prostu wiem. I tak nie na na to najmniejszych szans, bo nie roznawiamy, a o jakimkolwiek kontakcie fizycznym wogole nie ma mowy (w mieszkaniu jak musi przejsc obok mnie to robi to szerokim lukiem albo czeka az ja przejde pierwsza zeby tylko mnie nie dotknac)

Moj plan jest nigdy wiecej nie pic zeby go nie prowokowac, bo jak nie bede wiecej pic to nie bedzie awantur, on nie bedzie mial pretekstow zeby byc zlym na mnie bo bedzie czul sie bezpiecznie.

Przekonasz się że zrobi to drugi raz, może nie w tej chwili ale przyjdzie ten dzień i znowu uderzy cię, później znowu  i znowu, aż przyjdzie taki dzień ze będzie cię tłukł non stop. Idź do psychiatry, bo wymagasz leczenia i nie czekaj bo zamienisz się w ścierę do podłogi, fajnie mu będzie wycierać o ciebie zabłocone buty.

Nie chce mi się wierzyć, że takie kobiety jeszcze są i to pisze 27 latka, nie kobieta stara, schorowana czy obłożona kupą dzieci, dla mnie to troll, było ich tu ostatnio dość dużo.


''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
doczytałam do końca, jednak troll

22

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
ogi90 napisał/a:

Zapytalam za to, jak postepowac w takiej sytuacji jak moja jesli wyklucze rozstanie? jak zrobic te ciche dni znosniejsze dla mnie i jak sprawic zeby on byl bardziej dostepny.

Nie oczekuj, żeby ktoś tu doradzał Ci, jak masz się dalej poniżać... Tu raczej pomagamy w drugą stronę...

23

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Abstrahując od jego zachowania, wyrzuciłbym ze swojego życia kobietę,. która robi po alkoholu awantury za darmo (bo wyciąganie jakichś starych żali, to jest za darmo) i to publiczne. Masz tendencję do agresywnych zachowań po spożyciu, tacy ludzie nie powinni tykać alkoholu.

24

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie
ogi90 napisał/a:

Moj plan jest nigdy wiecej nie pic zeby go nie prowokowac, bo jak nie bede wiecej pic to nie bedzie awantur, on nie bedzie mial pretekstow zeby byc zlym na mnie bo bedzie czul sie bezpiecznie.

Boże, dziewczyno, ten Twój mąż zupełnie wyprał Ci mózg. Nie obrażaj się proszę, bo nie jest moim celem, podobnie jak innych osób, które próbują uświadomić Ci z kim masz do czynienia, obrażanie Cię.
Wczytaj się w to, co piszą inni i nie odrzucaj z irytacją prawdy.
Pytasz, co zrobić, żeby on się zmienił. Nie ma dobrej  odpowiedzi, ani takiego sposobu, ponieważ on się nigdy nie zmieni.
Powtórzę po innych - masz do czynienia z psycholem i będzie coraz gorzej.
Nie ma większego znaczenia ile wypijesz i czy w ogóle, on zawsze znajdzie powód, żeby Cię gnębić. Jak możesz być tak ślepa i jeszcze po jego rękoczynach zastanawiać się, co tu zrobić, żeby on się czuł bezpiecznie??!!
A co z Twoim poczuciem bezpieczeństwa?

ogi90 napisał/a:

On nigdy nie jest ze mnie dosc zadowolony, musialam zmienic duzo w sobie i moim zachowaniu zeby go zadowolic az w koncu stalam sie "jego idealem" w ktorym on jest bardzo zakochany,

big_smile big_smile big_smile (odbierz to, jako śmiech przez łzy

ogi90 napisał/a:

Na poczatku naszej znajomosci popelnilam pare bledow, ktore przepracowalismy razem i wszystko zostalo wybaczone i bylo ok. Ale on w kazdej klotni wraca caly czas do tego co bylo i jakby od nowa "walkuje" stare bledy i widzi tylko moje wady jesli cokolwiek zrobie (w wiekszosci nieswiadomie) co tylko moze mu nawet w malym stopniu przypomniec o tym co bylo, wtedy zaczyna sie kierat dla mnie: zrywanie, obrazanie mnie, pokazywanie ze nie ma zadnego szacunku, i tylko zal do mnie ze ja go doprowadzam do furii i ze jestem nienormalna. I zawsze ciche dni, podczas ktorych ja blagam o uwage albo o to, zeby bylo ok.

To w końcu stałaś się tym ideałem, czy nie?
On zawsze znajdzie sposób, żeby Cię zdeptać, dlatego, że jest zaburzony i choćbyś nosiła go na rękach i całowała po stopach w nagrodę dostaniesz kopniaka.

ogi90 napisał/a:

Potem zawsze to mijalo i bylo cudownie miedzy nami znowu.

Cudownie...na 5 min, a potem następuje kolejny atak i wpędzanie w poczucie winy, poniżanie, wyzywanie i...bicie.
...no tak, ale on nie czuje się bezpieczny, bo trafił na taką straszną żonę.
Bez złośliwości, życzę Ci powodzenia, a co za tym idzie, żeby on wprowadził swoje groźby w życie i (jak to piszesz) "zerwał" z Tobą.
To byłoby najlepsze, co mógłby dla Ciebie zrobić, skoro sama jesteś tak otumaniona i nie dostrzegasz, jaką krzywdę pozwalasz sobie robić.
Polecam książkę, lub blog "Moje dwie głowy", to o Twoim mężu i o Tobie.

25

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Bardzo Ci współczuję. Zgadzam się ze wszystkimi postami jakie tu się pojawiły. Wszyscy to samo mówią -  nie trzeba być  psychologiem żeby widzieć co Twój facet wyprawia i jakim jest toksynem i jak Cię systematycznie niszczy-ale Ty i tak tego nie przyjmujesz do wiadomości.
Zalogowałam się żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie. Czy on Cię zostawi ? Nie, nie zostawi Cię, nie musisz się o to martwić. Mało tego, dla pocieszenia dodam, że nigdy nie da Ci odejść. Możesz być o to spokojna. Narcystyczni psychole, jak znajdą idealną ofiarę żeby się nad nią znęcać - to raczej jej nie wypuszczają. Więc bądź spokojna.
Też uważam, że nie będzie Cię bił. To typ sadysty psychicznego a nie fizycznego.
Ja - mimo wszystko życzę Ci żeby Cię rzucił, bo jakoś Cię polubiłam i bardzo mi Cię żal.

26

Odp: przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

A jeszcze chciałam Cię zapytać, czy nigdy nie zastanawiałaś się nad tym, że facet zabiera Cię na imprezę do swoich znajomych po raz pierwszy i idzie się bawić zostawiając Cię samą na "pastwę losu"? Nigdy nie przyszło Ci do głowy że to właśnie on nienormalnie się zachowuje a nie Ty? To, że poszłaś na drinka z obcym facetem, pozostawiona sama sobie to raczej normalna reakcja samotnej kobiety na imprezie. Jak mogłaś sobie dać wmówić że to ty się źle zachowałaś, nawet jeśli się napiłaś. Nie wiesz o tym że facet jak zaprasza kobietę na imprezę to jego zas..any obowiązek  nią się zaopiekować?

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » przetrwac ciche dni..i przerwac zycie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024