Pytanie kieruje do osob, ktore wrocily do Polski po latach zycia za granica. Mieszkamy w Norwegii od 8 lat, wyjechalismy typowa za kasa;) W sumie nie zyje sie nam tutaj zle, mamy dwoje dzieci, spokojne prace, dom samochod i wakacje. Bez fajerwerkow finansowych, wszystko sredniej klasy, ale i bez zapracowywania sie;) Natomiast ostatnimi czasy spotkalismy kilka rodzin, ktore pracuja w firmie meza, ale wrocily (tzn. czesciowo) do Polski. Powod jeden - pieniadze. juz tlumacze, firma meza to firma kladaca rury kanalizacyjne i budujaca tunele w skandynawii. Wszyscy pracuja w nastepnujacych systemach 4\3 (cztery dni pracy po 12 godz i trzy dni wolne piatek sobota i niedziala - tak pracuje moj maz obecnie), 7\7, 12\10 oraz 14\14. Pensja jest ciut powyzej sredniej, w Norwegii nie wystarczy by tylko on pracowal, ceny poszybowaly w gore i zwyczajnie trzeba ciagnac 1,5-2 etaty by cale zycie splacac kredyty. jak w Polsce tylko na wyzszym standardzie. Ale ta sama pensja do wydania w Polsce... to bardzo duzo pieniedzy. Bez kredytu na cale zycie, mozliwosc zainwestowania tych pieniedzy w niercuhomosci lub cokolwiek innego, by nie musiec zapitalac do 67 lat. Wolnosc wyboru dla kobiety (nie pracowalabym poki dzieci sa tak male, a pozniej moge byc tlumaczem). Brzmi zajebiscie - prawda. Maz jest bardzo za tym rozwiazaniem, gdyz;
- jestesmy zmeczeni brakiem pomocy (nie mamy tu nikogo z rodziny) Na randki poza dom wychodzimy dwa razy w roku, jak jestesmy w pl....
- zmeczenie mrozem, deszczem, wiecznym wiatrem, mgla, lodowiskiem zamiast drogi, sniegiem .... klimat jest tragiczny 8mc zimy, a lat wyglada jak w polsce kiepska wiosna
- zmeczeni dojazdami do lekarzy specjalistow, ktorych w norwegii jest jak na lekarstwo, sa drodzy, czeka sie miesiacami na wizyte a do prywatnego jedzie sie 134km lub 200km, i jeszcze placi jak za nie wiem ku(na co. Choruje przewlekle na choroby z grupy autoagresji i musze miec dostep do dobrych specjalistow. Tu to jest trudne.
- troche tez zniecierpliwieni polityka migracyjna i szybko rosnaca liczba muzulmanskich imigrantow, ktorzy odstawiaja tutaj nieziemskie sceny
- maz chcialby zarabiac wiecej, i przeprowadzka do Polski plus jego praca 12\10 lub 14\14 (nieestety w gre nie wchodzi 7\7) to wlasnie by spodowowala. Bylaby nas stac na duzo wiecej i moglibysmy zyc duzo wygodniej
Dlaczego wiec sie w ogole formuuje pytanie? Bo za kazdym razem jadac do Polski widze jak bardzo zycie tam jest inne niz w Norwegii. jak ludzie sie spiesza, sa niemili dla sibeie nawzajem, niedobrzy dla dzieci (wiem generalizuje, ale ogolne odczucie jest wlasnie takie), jak w szkole nauczyciele zamiast uczyc zycia i przyjaznic sie z uczniami, traktuja ich jak punkkty do zaliczenia, a material w szkole zamiast doo lubienia, jest tylko do bezmyslnego wykucia.
Jak spotykamy sie z polskimi znajomymi, wciaz wszyscy narzekaja, nawet ci, ktorzy maja mnostwo pieniedzy, ale powod do narzekania jest zawsze.
Ale ok, do mentalnosci trzeba by sie przyzwyczaic, cos za cos. Mimo wszystko
- szkoly, szpitale, pogotowie, sady, policja... - nie twierdze, ze w No dziala wsyzstko super, ale jednak historie z oddzialow polozniczych w norwegii a w polsce roznia sie jakby jedne kobiety rodzily w niebie a drugie w piekle... Boje sie troche tego, jak ktores z dzieci zachoruje, tych wizyt u lekarzy, ktorzy uwazaja sie za bogow i maja ppacjentow w dupie.
- wiem, mozna wyslac dzieci do prywatnej szkoly, chodzic tylko prywatnie do lekarzy. Ale klimat wokol dziecka, klimat zycia bedzie typoowo polski. Nie wiem czy za bardzo nie odzwyczailismy sie od niego. Nie zamykamy domu, auta, nie pilnujemy portfeli.... w duzym domu w polsce na dzialce na wsi pod duzym miastem raczej bez alarmu sie nie obejdzie, a najlepiej jakies secury.
- boje sie tez tego, ze co prawda dwa tygodnie maz bedzie tylko z nami i dla nas, ale tez dwoch tygodni (w tym jeden lub dwa weekendy;((() go nie bedzie...
proznosc mi mowi - wracamy, bedzie kasa, bedzie zabawa;) ale rozum gdzies tam ma watpliwosci. Serce mowi, ze teskni za Polska, ale jak wyjedziemy, z pewnoscia bede tesknic za Norwegia.
Jakie wy macie opinie na ten temat, co byscie zrobili? moze ktos byl w podobnej sytuacji? Piszcie wszystko co wam przyjdzie do glowy w tym temacie.
Rowniez odnosnie rozlaki z mezem - w koncu to bite dwa tyg. Ale mysle ze zony tirowcow maja jeszcze gorzej, czy zony biznesmenow na wiecznych delegacjach. Zreszta, w obecnejchwili bywa, ze maz wraca z pracy w czwartek, a mi wlasnie przypada vakt na weekend z piatkiem, i tez nie widzimy sie dwa tyg praktycznie;)
Nie wiem. Nie sadzilam ze to moze byc tak trudna decyzja. Dodam, ze zastanawiamy sie juz od 8 miesiecy. POzostale 3 rodziny ktore tak zrobily ponad rok temu, sa zadowolone, z tym ze oni nigdy nie czuli sie dobrze w Norwegii, nie nauczyli sie nawet dobrze jezyka, wiec dla nich wybor byl bardzo w sumie prosty.
Czy znacie uczucie bycia nieszczęśliwym tak zupełnie bez powodu? To możecie być szczęśliwi, też zupełnie bez powodu. Johnny Soporno
Życie jest w połowie czarne, w połowie białe, w wielu miejscach szare... i w tych odcieniach musimy być szczęśliwi. Gary;p