Chaos - puzzle do ulozenia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chaos - puzzle do ulozenia

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

Temat: Chaos - puzzle do ulozenia

Witam.

Pragne zaciagnac obiektywnych opinii.
Czuje sie jak rozrzucone na podlodze puzzle.
Nawal mysli nie powoduje dojscia do jednolitych wnioskow.

Wykazuje pewne cechy patologiczne, ze tak powiem, przekazane genetycznie.
Jestem nadaremna i nachalna poszukiwaczka milosci. I mam problem okreslic czym jest owa milosc.

Oczywiscie mam nadzieje, ze uda mi sie jakos poskladac w calosc.

Mam taki absurd w sobie, ze gdy pozwalam sobie czuc, to czuje smutek (nikt mnie kocha), wolnosc (mam przed soba czysta kartke zycia) i jednosc (oto ja, w calosci). Ale zwykle funckjonuje na autopilocie, jak zombie. Smieje sie, wyglupiam, wykonuje obowiazki, prowadze rozmowy itd I wtedy jestem rozbita. Moja glowa przypomina wtedy grzechotke w rekach hiperaktywnego bobasa a wnetrze mej glowy jest jak ul.

Zazwyczaj stoje z boku, obserwuje, slucham, nie mowie. Ale mam wiele cech przywodcy-sprawdzalam sie w takich rolach aczkolwiek rzadko sie ich podejmuje. No i moge zagadac na smierc. Skrajnosci.

Dzieki koledze dowiedzialam sie co (w sumie dosc liczni) adoratorzy we mnie widzieli- uroda (licho). Problem jest taki, ze ja nie dbam o nia. Mam owlosione nogi i pachy, niewyregulowane brwii, wagry, pryszcze, tluste wlosy, jestem niska, czasami nie myje sie kilka dni z rzedu i pachne, tak. Ubieram sie zazwyczaj w dres albo jakies babcine ciuszki. Mam kompleks grubych lydek i duzego, nieforemnego nosa. Mimo to potwora znajdzie amatora. I tak bylam w dwoch dluzszych zwiazkach. W obu powielily sie te same problemy. Brak szacunku, brak zaufania, obelgi, rekoczyny, wypicowane jak w Pimp My Ride "kolezanki" (ktore mnie nigdy na oczy nie widzialy ale strasznie mnie nie lubily)... w konsekwencji moj coraz wiekszy chlod. Oczywiscie ten w trybie zombie, bo gdy pozwalam sobie to wszystko co przezywam czuc to jest to wulkan wscieklosci, zawodu, gniewu i takich tam... grzechow glownych. No a potem wielki placz.

Do tego mam paskudny charakter. Jestem wredna. Nie jestem ani ateistka ani feministka aczkolwiek wykazuje kilka podobnych im cech, za co jestem szufladkowana, co powoduje, ze zanudzam swoimi teoriami, ktore wszyscy maja w dupie. Jestem zamknieta w sobie, tlumie emocje, wstydze sie. Nie umiem sie konstruktywnie klocic i zawsze mi wyjdzie jakies jajo z tego klocenia sie. Nie osiagam zamierzonego efektu, nie mowie tego co chcialam tylko daje sie wybic z tematu. Do tego jak widac duzo marudze. Nie cwicze, porzucilam swoje pasje, swoich przyjaciol, rodzine... Jakis egocentryzm tez... Moze nawet pewnego rodzaju zblazowanie.

Z drugiej strony mam dobry charakter. Pomagam, odczuwam, dziele sie, sluze rada, rozweselam...

Zastanawialo mnie zawsze czemu byli faceci ze mna byli. Czemu moj chlod byl dla nich dobra wymowka na podrywanie innych dziewczyn a nie byl dobrym powodem do zakonczenia zwiazku. Zaden ze mna nie zerwal. Doprowadzalismy wspolnie do niezlej patologii i to ja zawsze czulam sie zoobligowana do zakonczenia wykanczajacych zwiazkow.

Nie jestem z tych, ktore prawia komplementy ale jestem z tych lojalnych, pomocnych, wyrozumialych... dlaczego tak bardzo zalezalo im na komplementach? Dlaczego nie widzieli ich w rzeczach, ktore dla nich zrobilam? Jestem tworcza, tworzylam komplementy w wierszykach i listach bo jestem tez strasznie niesmiala (no i niedzisiejsza troche, czesto slysze ze jestem jak stara babcia, ze za powazna). Z drugiej strony slysze, ze jestem jak dziecko. Czesto chca cos ode mnie uslyszec a ja sie blokuje. Wtedy mysle, ze to oni sa walnieci.
Mam wokol siebie wysoki i gruby mur. Ciesze sie jak glupia, gdy ktos probuje sie do mnie przedrzec. Wychylam wtedy do tego kogos rece i jak sie zaangazuje to potem... potrafie duzo zniesc... duzo nieprzyjemnosci... ktorych wiekszosc nie chce znosic.

Nie mam konkretnego pytania. Chcialam sobie to sprobowac chociaz poukladac. Byc moze to bedzie dla Was za ciezkie. Byc moze potrzebny bedzie mi specjalista ale o nim moge zapomniec na chwile obecna (money, money). Wiec chcialabym porozmawiac z kims. Moze ktos ma podobnie albo ma jakies sugestie.

Bylam na 2 spotkaniach z psychoterapeuta i chce sie jeszcze wybrac w przyszlosci, gdy sie nieco odkuje finansowo.

Moje nastawienie jest do dupy. Zmieniam je kazdego dnia i dziala to chwile po czym nawet sie nie zorientuje jak jestem w starym gownie po pachy, znowu.

Problem jest taki, ze musze sie pozbierac do kupy. Tylko samo to brzmi fajnie ale... niekonkretnie. I w ogole to mi sie to nie udaje, mimo prob... na chwile tylko...

Zreszta sami widzicie.

Moze samotnosc....
... moze zaburzenie.

Nie wiem.

Pozdrawiam!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia
DeepAndBlue napisał/a:

Witam.

Pragne zaciagnac obiektywnych opinii.
Czuje sie jak rozrzucone na podlodze puzzle.
Nawal mysli nie powoduje dojscia do jednolitych wnioskow.

Wykazuje pewne cechy patologiczne, ze tak powiem, przekazane genetycznie.
Jestem nadaremna i nachalna poszukiwaczka milosci. I mam problem okreslic czym jest owa milosc.

Oczywiscie mam nadzieje, ze uda mi sie jakos poskladac w calosc.

Mam taki absurd w sobie, ze gdy pozwalam sobie czuc, to czuje smutek (nikt mnie kocha), wolnosc (mam przed soba czysta kartke zycia) i jednosc (oto ja, w calosci). Ale zwykle funckjonuje na autopilocie, jak zombie. Smieje sie, wyglupiam, wykonuje obowiazki, prowadze rozmowy itd I wtedy jestem rozbita. Moja glowa przypomina wtedy grzechotke w rekach hiperaktywnego bobasa a wnetrze mej glowy jest jak ul.

Zazwyczaj stoje z boku, obserwuje, slucham, nie mowie. Ale mam wiele cech przywodcy-sprawdzalam sie w takich rolach aczkolwiek rzadko sie ich podejmuje. No i moge zagadac na smierc. Skrajnosci.

Dzieki koledze dowiedzialam sie co (w sumie dosc liczni) adoratorzy we mnie widzieli- uroda (licho). Problem jest taki, ze ja nie dbam o nia. Mam owlosione nogi i pachy, niewyregulowane brwii, wagry, pryszcze, tluste wlosy, jestem niska, czasami nie myje sie kilka dni z rzedu i pachne, tak. Ubieram sie zazwyczaj w dres albo jakies babcine ciuszki. Mam kompleks grubych lydek i duzego, nieforemnego nosa. Mimo to potwora znajdzie amatora. I tak bylam w dwoch dluzszych zwiazkach. W obu powielily sie te same problemy. Brak szacunku, brak zaufania, obelgi, rekoczyny, wypicowane jak w Pimp My Ride "kolezanki" (ktore mnie nigdy na oczy nie widzialy ale strasznie mnie nie lubily)... w konsekwencji moj coraz wiekszy chlod. Oczywiscie ten w trybie zombie, bo gdy pozwalam sobie to wszystko co przezywam czuc to jest to wulkan wscieklosci, zawodu, gniewu i takich tam... grzechow glownych. No a potem wielki placz.

Do tego mam paskudny charakter. Jestem wredna. Nie jestem ani ateistka ani feministka aczkolwiek wykazuje kilka podobnych im cech, za co jestem szufladkowana, co powoduje, ze zanudzam swoimi teoriami, ktore wszyscy maja w dupie. Jestem zamknieta w sobie, tlumie emocje, wstydze sie. Nie umiem sie konstruktywnie klocic i zawsze mi wyjdzie jakies jajo z tego klocenia sie. Nie osiagam zamierzonego efektu, nie mowie tego co chcialam tylko daje sie wybic z tematu. Do tego jak widac duzo marudze. Nie cwicze, porzucilam swoje pasje, swoich przyjaciol, rodzine... Jakis egocentryzm tez... Moze nawet pewnego rodzaju zblazowanie.

Z drugiej strony mam dobry charakter. Pomagam, odczuwam, dziele sie, sluze rada, rozweselam...

Zastanawialo mnie zawsze czemu byli faceci ze mna byli. Czemu moj chlod byl dla nich dobra wymowka na podrywanie innych dziewczyn a nie byl dobrym powodem do zakonczenia zwiazku. Zaden ze mna nie zerwal. Doprowadzalismy wspolnie do niezlej patologii i to ja zawsze czulam sie zoobligowana do zakonczenia wykanczajacych zwiazkow.

Nie jestem z tych, ktore prawia komplementy ale jestem z tych lojalnych, pomocnych, wyrozumialych... dlaczego tak bardzo zalezalo im na komplementach? Dlaczego nie widzieli ich w rzeczach, ktore dla nich zrobilam? Jestem tworcza, tworzylam komplementy w wierszykach i listach bo jestem tez strasznie niesmiala (no i niedzisiejsza troche, czesto slysze ze jestem jak stara babcia, ze za powazna). Z drugiej strony slysze, ze jestem jak dziecko. Czesto chca cos ode mnie uslyszec a ja sie blokuje. Wtedy mysle, ze to oni sa walnieci.
Mam wokol siebie wysoki i gruby mur. Ciesze sie jak glupia, gdy ktos probuje sie do mnie przedrzec. Wychylam wtedy do tego kogos rece i jak sie zaangazuje to potem... potrafie duzo zniesc... duzo nieprzyjemnosci... ktorych wiekszosc nie chce znosic.

Nie mam konkretnego pytania. Chcialam sobie to sprobowac chociaz poukladac. Byc moze to bedzie dla Was za ciezkie. Byc moze potrzebny bedzie mi specjalista ale o nim moge zapomniec na chwile obecna (money, money). Wiec chcialabym porozmawiac z kims. Moze ktos ma podobnie albo ma jakies sugestie.

Bylam na 2 spotkaniach z psychoterapeuta i chce sie jeszcze wybrac w przyszlosci, gdy sie nieco odkuje finansowo.

Moje nastawienie jest do dupy. Zmieniam je kazdego dnia i dziala to chwile po czym nawet sie nie zorientuje jak jestem w starym gownie po pachy, znowu.

Problem jest taki, ze musze sie pozbierac do kupy. Tylko samo to brzmi fajnie ale... niekonkretnie. I w ogole to mi sie to nie udaje, mimo prob... na chwile tylko...

Zreszta sami widzicie.

Moze samotnosc....
... moze zaburzenie.

Nie wiem.

Pozdrawiam!


Czytając Twojego posta od razu pomyślałam, że to Bjo w drugiej odsłonie...podsyłam link dlaczego tak pomyślałam:
http://www.netkobiety.pl/t63469.html

3

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Dziekuje Krejzolka82
Czytam.
Dlugie.
I rozumiem porownanie. Zdaje sie, ze znalazlam bratnia dusze.
Tylko ona troche z innej strony bije. Ale podobnie.
Niezly dol!
Ja np dla odmiany wiem, ze jestem atrakcyjna (nie idealna), podobam sie i to mnie zawstydza. Czesto czuje sie traktowana przez to plytko. A ja lakne przyjazni, rozmow, glebi, braterstwa, porozumienia, zjednoczenia i... inny taki niby shit. Nie chce sluchac bajer... a tym mnie najczesciej panowie racza. Az czasami chce sie im dac klapsa w twarz na otrzezwienie "do diaska!" Albo klamia w zywe oczy (jak moi byli) i co ja mam im powiedziec?
Nawet jak jestem brudna i smierdzaca to sie jakis nawinie! Nie zartuje. Najlepsze sa reakcje kobiet towarzyszacych owym panom, zazwyczaj nader zadbanych... zadziwione spojrzenie na mnie a potem wrogie na niego... Sama tego nie rozumiem... stwierdzam, ze to musza byc feromony.
Wiec Bjo nie ma do konca racji z tym byciem zadbana za wszelka cene. Poczytam co u niej. Podobne gowienko w sumie.

4

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia
DeepAndBlue napisał/a:

Dziekuje Krejzolka82
Czytam.
Dlugie.
I rozumiem porownanie. Zdaje sie, ze znalazlam bratnia dusze.
Tylko ona troche z innej strony bije. Ale podobnie.
Niezly dol!
Ja np dla odmiany wiem, ze jestem atrakcyjna (nie idealna), podobam sie i to mnie zawstydza. Czesto czuje sie traktowana przez to plytko. A ja lakne przyjazni, rozmow, glebi, braterstwa, porozumienia, zjednoczenia i... inny taki niby shit. Nie chce sluchac bajer... a tym mnie najczesciej panowie racza. Az czasami chce sie im dac klapsa w twarz na otrzezwienie "do diaska!" Albo klamia w zywe oczy (jak moi byli) i co ja mam im powiedziec?
Nawet jak jestem brudna i smierdzaca to sie jakis nawinie! Nie zartuje. Najlepsze sa reakcje kobiet towarzyszacych owym panom, zazwyczaj nader zadbanych... zadziwione spojrzenie na mnie a potem wrogie na niego... Sama tego nie rozumiem... stwierdzam, ze to musza byc feromony.
Wiec Bjo nie ma do konca racji z tym byciem zadbana za wszelka cene. Poczytam co u niej. Podobne gowienko w sumie.


Przeczytaj, może coś Ci pomoże.

Sorki za pytanie, ale dlaczego nie dbasz o higienę?
I serio są na to amatorzy?

5

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Jeśli chcesz ułożyć te puzzle to spróbuj zrozumieć siebie, dlaczego taka jesteś.  Nic nie napisałaś o swojej rodzinie, jakich masz rodziców, rodzeństwo, jak byłaś traktowana. Czy czułaś się kochana? Czy nie uczyli Cię zasad higieny, dbania o wygląd, a może próbowali a Ty robiłaś im na złość? Jest dużo sprzeczności w tym co piszesz, czy potrafisz odróżnić kiedy jesteś sobą a kiedy grasz?

6

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Krejzolka82

Czytam. Pomaga. Takie marudzenie jest absurdalne. Ale rozumiem Bjo. Przesadza. Wyolbrzymia. Ale tak to z jakis powodow widzi.

Kompleksy- temat rzeka.

Mam niemodny nos. Osobliwy. Chlopak mowi, ze mam nos jak Gargamel. Wtedy zaczynam tak na niego patrzec. Robi mi sie przykro. Czuje sie brzydka. Potem sobie mysle "wait a minute!". Szczerze to daleko mu do takiego nosa. Opinie vs rzeczywistosc. Rozumiecie? Ludzie (zazwyczaj bliscy) wpedzaja nas w kompleksy, wyolbrzymiajac nasze niedoskonalosci. Brat jak byl gowniarzem a ja zaczynalam dojrzewac, nazywal mnie grubasem. Wazylam wtedy 55 kg i urosly mi biodra i piersi. Mialam bardzo ladna figure, ale mlodszy brat uwazal inaczej i musial mi to oznajmic a ja... sie pogubilam. Bolalo.

Pomijajac fakt, ze jest to dosc prozna tematyka. Wstydze sie swoich wad ale jak wygladam damm good to... tez sie wstydze. Nie chce oslepic nikogo swoim blaskiem wink

U mnie jest tak, ze widze swoja urode, ale tylko w lustrze. Ten obraz nie zostaje mi w glowie.

****

Nie dbam o nic, wiec o higiene jako jedna z wielu rzeczy tez nie. Dzisiaj jestem czysta ale zmylam sie dopiero po 3 dniach (roboczych).
Czasami lubie byc taka organiczna a potem sie umyc i to mycie jest wtedy jak... chrzest. Czasami mylam sie raz na tydzien.

Bywa, ze sie zmuszam by dbac o wszystko. Trwa to kilka dni po czym wymiekam.

Oczywiscie, kiedy sie wystroje zwracam na siebie duzo wieksza uwage. Nie lubie, bo poza drobnymi milymi uczynkami ("a moze pomoc pani?"), ktore sa mile, to jest caly wachlarz reakcji jak z chlewu (gwizdy, "hej mala", wzrok idioty, zaczepki, bajery).

Ale jak jestem lepka i zatechla to nic. I tak sie znajdzie jakis. Roznica w ich spojrzeniach polega na tym, ze jest bardziej seksualne, zwierzece. Oni nie podziwiaja. Oni czuja instynkt, jak psy.  Ale rozumiem zdziwienie, bo mnie to rowniez zdziwilo. Ale da sie to wytlumaczyc.

Bylam (jestem?) zakochana jak zaczarowana, w chlopaku, ktory pachnie tylko soba. Uwielbiam go.Kiedys zasypialam z nosem wetknietym w jego znoszone ubranie. Relaksowalo mnie to. Czulam sie jak w domu. Wszystko mialo sens. Zazdrosny eks porwal to niestety. Niech go!

Tak poza tym mam duzo perfum. Troche sie od nich uzaleznilam aczkolwiek... rzadko ich uzywam. Kolejny paradoks.

--------------------------

takiwiatr

Ciekawe pytania zadajesz. Od tego powinnam zaczac.
Szukam siebie. Leze gdzies w pudelku z lalkami. Jedna z nich to ja.
Chodzi raczej o to, ze ja malo ekspresji uzywam do wyrazania siebie. Jestem poblokowana. I moze nie tyle udaje kogos kim nie jestem, co zaslaniam sie, ukrywam... Czasami, gdy nie radze sobie z emocjami, wtedy udaje np udaje spokoj, udaje pogode ducha, gdy wewnatrz mnie kipi i mam ochote najpierw sie wydrzec a potem z placzem uciec w nature. Ale zamiast tego ja fizycznie stoje, nieruchoma a wszystko sie dzieje wewnatrz.

Chlopak, na ktorym mi bardzo zalezy stwierdzil, ze "i tak mam go w dupie". Mialam ochote wskoczyc na niego i go calowac a zamiast tego patrzylam na niego z niedowierzaniem i zatkalo mnie. Damm!
Poniewaz jak zauwazylas jest we mnie duzo sprzecznosci to jednak trzymaja sie one pewnego schematu. Dla odmiany np gdy byly toksyczny partner (zeby nie bylo, ja nietoksyczna nie bylam) robil mi przykrosci rowniez mnie zatykalo i nie wiedzialam co powiedziec, co zrobic, jakim emocjom pozwolic sie uwolnic, zeby np nie miec klopotow albo zeby nie pogarszac sprawy. Problem z eksem byl taki, ze nie mial do mnie szacunku i dziubal mnie tak dlugo az wybuchalam a wtedy to z siekierka moglabym go ganiac.

Co do rodziny to powiedzialam rodzicom, ze nie mam do nich zalu. Nie chce. Nie umieli, nie mogli. Tacy byli. Kochali mnie na swoj sposob ale nie byli mna zainteresowani. Kiedys mama (kiedy mialam nascie lat) powiedziala mi, ze wpadla z ojcem i przeze mnie musieli sie ochajtac i zrobili sobie potem moich braci, wiec jak to u nas sie mowi, udupila sie na cacy. Twierdzila, kiedy prosilam ja o rade, ze jestem od niej madrzejsza i nie bedzie mi radzila. Ok. Jak sobie posciele tak sie wyspie. Zawsze sie asekurowala. "Mamo chodzmy tam, zrobmy to, zrobmy tamto". Chcialam ja rozruszac. Znalam jej wczesniejsze upodobania wiec staralam sie ja namowic do takich czynnosci, jak np malowanie. Ale gdzie tam. Za Chiny ludowe. Nie i nie.
Ojciec, typowy. Praca, picie, koledzy, psy, kolezanki, on i on, potem komputer, on i on... i dlugi.
Bracia byli wredni i dokuczliwi ale... kocham ich. Spedzilismy wiecej fajnych godzin niz niefajnych.

Nie mialam dyscypliny. Nie mialam uwagi rodzicielskiej. Przeginali albo w jedna albo w druga. Raz samowolka i samopas. Raz wymagania posluszenstwa jak w wojsku. Pisalam, ze w genach mi przekazali ta patologie. Przynosilam ze szkoly same piatki i szostki... nic. Cisza. Nie zauwazyli. Przynioslam raz dwoje to sie zdenerwowali. To zaczelam przynosic ich wiecej. Raz sie zdenerwowali a potem udawali, ze nie widza... albo nie wiedzieli. Destrukcyjni nowi przyjaciele? Ale fajni, towarzyscy tacy. Prawie jak tata. Porzadni przyjaciele? Lamusy i pozerzy, nie musze sie z nimi kolegowac, zeby co? Do kosciola chodzic? Mlodziezowi starzy. Papierosy, alkohol, narkotyki? Chyba nie zdawali sobie sprawy ze skali zjawiska. Tak wiec w domu wszystko robilam i nic... jakby byli slepi.

Mialam wiec autodestrukcyjne podejscie do siebie. I pewnie nadal bym je miala gdyby nie:
a) prorocze sny i inne przysenne zjawiska
b) powtarzajace sie znaki, synchrony
c) syn - podaje kolejnosc chronologiczna, nie priorytetowa
d) bratni dusz

Bo ja chce sie poskladac.


Jestem swiadoma wielu rzeczy, ale nie mam z kim o tym pogadac. Potrzebuje pomocnej dloni i BARDZO WAM DZIEKUJE DZIEWCZYNY, ze sie udzielilyscie, poswiecilyscie mi czas i uwage. Dziekuje za Wasze komentarze.


Dobrej nocy Wam zycze.

7

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia
DeepAndBlue napisał/a:

(...) Jestem poblokowana.  (...)

Co, dzięki temu, masz?

8

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Mam ból głowy,  samotność,  depresję i żal.

9

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Bardzo sobie wzięłaś do serca to, że byłaś wpadką. Jesteś spragniona miłości, a przynajmniej uwagi. Dlatego wolisz dostawać dwóje i mieć w domu awantury, niż dobre oceny i mieć obojętność. Ta zasada siedzi w Tobie do dziś.
Wybacz, ale przynajmniej jedna sprawa jest jasna: zacznij Ty się dziewczyno codzienne myć i zmieniać bieliznę!!! Daruj sobie tą metaforę z chrztem, rób to jako codzienny obowiązek, a z czasem po prostu nawyk. Nie pozwól sobie na cuchnący zapach bo w przeciwnym razie Twoi znajomi odwrócą się od Ciebie, nie będą chcieli być w pobliżu Ciebie, zaczną obgadywać za plecami. Co z tego, że czasem ktoś zwróci uwagę na piękną dzikuskę? Nie chcesz zbytnio "oślepiać blaskiem" swojej urody, OK możesz nosić skromny ubiór, skromny makijaż,
ale nie bądź niechlujna.

10

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Takiwiatr

Masz calkowita racje. Tesknie za tym skromnym makijazem, suszarka do wlosow, przegladaniem szafy...
Za babskimi trelami i w ogole za kobiecym swiatem.

Czas pozbyc sie tych glupich przekonan na swoj temat, stac sie w koncu kobieta. Ale tak na dobre, nie na chwile
*

Znajomych ubieglam i sama sie od nich odwrocilam. Bielizne zazwyczaj zmieniam codziennie.


Czasami lubie tak wydluzac czas niemycia. Ciekawia mnie efekty.
Np odkrylam, ze wlosy sie przetluszczaja tylko do pewnego momentu... a po nim... robia sie calkiem fajne.
Jeden plus, ze juz sie nie przetluszczaja tak jak kiedys. Spokojnie wytrzymaja 3 dni niemycia. Kiedys wytrzymywaly pol dnia.

Czasami tez czuje sie jakbym zmywala wlasna skore, podczas codziennego mycia. Dlatego wcieram w siebie rozne oleje, zeby sie nie drapac.
We wlosy tez wcieram, zeby nie byly sianem.

Jasne, ze gdybym nie zmieniala bielizny, nie myla rak, zebow i buzi to bym pracy nie dostala, nie miala chlopaka.
No ale i tak standardow dzisiejszych nie spelniam. Zima zapuszczam wlosy na nogach. Po ok 3 miesiacach robia sie fajne, mile w dotyku.
Taki leser ze mnie.

Z tym blaskiem oczywiscie zartowalam. Jestem bardzo skromna. Nawet uslyszalam zarzut zbytniej skromnosci. Byc moze nawet falszywej, ale...
... te moje niewiadomo jakie kompleksy... albo sama nie wiem co... sprawiaja, ze wsrod ludzi patrze w podloge albo rozgladam sie na boki. Wole w podloge.

Niby lakne uwagi a gdy ja dostaje to mnie stres zjada. I wtedy wlasnie przestaje byc soba. Jestem mila, powierzchowna i glupiutka. Smieje sie tak o dla samego smiania sie. Smiech nie idzie z glebi. Taki automatyczny. Mowie czesto frazesami (nie cierpie tego ale juz mam taki niefajny nawyk). Do tego nie mowie tego co bym chciala, bo obawiam sie, ze bylo by to nadzbyt oderwane od normy albo (najczesciej, bo probowalam przeciez) zupelnie niezrozumiane. Na poziomie "prawdziwa ja" dogaduje sie z niewieloma osobami. To takie rodzyneczki. Najczesciej mieszkamy daleko od siebie.

Co do "wpadku", to moja mama jest nieszczesliwa. Czasami czuje, ze nie bede mogla byc szczesliwa jesli ona nie zacznie. Probowalam ja nieraz rozruszac, zeby np swoje pasje odswiezyla, ale... nie i nie. Odswiezyc znajomosci tez nie. Dobijajace to jest. No i ja cos sie do niej upodobnilam a NIE CHCE! Nie i nie!

Dzieki przygodom mamy, babci i innych kobiet z patologicznymi mezami mam jakis taki... nie wiem... wstret do panow... lekka pogarde... Z jednej strony ich uwielbiam, z drugiej ich nienawidze. Czesto wtedy staje sie wojowniczka... taka troche feministka... i chlopczyca. Smieje sie z nich, dokuczam im... do bolu. A oni potem sie mnie boja... a mi jest przykro. Jakies bledne kolo. Bo po wojowniczce zostaje w cieniu i ciszy kaluza lez.

11

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

To co, obiecujesz, że codziennie będziesz się myć? Będzie wtedy jakaś konkretna korzyść z tego, że tu napisałaś o sobie.
Spróbuj zachowywać się naturalnie. Powiedz czasem co myślisz, co czujesz. Wydajesz się być bardzo skoncentrowana na sobie i na reakcjach jakie wywołujesz. Spróbuj więcej słuchać niż mówić, lepiej rozumieć innych, mężczyzn też.
Twoja mama jest nieszczęśliwa przez małżeństwo z Twoim tatą?  Ty masz syna?

12

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia
DeepAndBlue napisał/a:

Mialam wiec autodestrukcyjne podejscie do siebie. I pewnie nadal bym je miala gdyby nie:
a) prorocze sny i inne przysenne zjawiska
b) powtarzajace sie znaki, synchrony
c) syn - podaje kolejnosc chronologiczna, nie priorytetowa
d) bratni dusz

Nie rozumiem, to Ty masz dziecko? Bo o tym nic nie napisalas.

Po drugie, co oznaczaja "prorocze sny i inne przysenne zjawiska"? Masz halucynacje? Slyszysz glosy?

Tak generalnie, opisujesz bardzo niepokojace symptomy z ktorymi powinnas udac sie do lekarza (i naprawde brak higieny to jest najmniejszy problem).

13

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Również mnie niepokoją niektóre rzeczy. Byłam u lekarza nie raz, bo mam różnego rodzaje dolegliwości np trudności z lapaniem oddechu,  bóle klatki piersiowej, ciagle bole glowy, zacisk szczęki itd Lekarz wysłał mnie na basen twierdząc, że to nerwica.
Nie mam halucynacji, nie słyszę głosów.  Miewam sny prorocze, spotykam dziwnych ludzi i kilka lat meczyly mnie paralize przysenne. Już ich nie mam od kilku lat. Zawsze miałam bogatą wyobraźnię ale nie zmyslalam. Często byłam o to posadzana więc dokumentowalam co się dało,  robiłam zdjęcia i pokazywalam ludziom. Wtedy wierzyli i twierdzili, że po prostu dostrzegam więcej rzeczy dookoła. 
Miałam dobrą kumpele, która słyszała głosy... Nawet dla mnie to było zbyt dziwne. Chorowala na wiadomo co i już jej tu nie ma.
Pytalyscie o syna... Tak! Mam... biedactwo takie jak ja kiedyś... dla niego zmieniłam już tak dużo a jednak... ciągle za mało. Biedactwo jeszcze większe niż ja... ja miałam braci, psy i koty, kolegów, koleżanki, babcię,  kuzynki, podwórko,  zdrowie... patologiczna ale pełną rodzinę.  On tego nie ma. Matkę też ma jak cień... Pojawił się w moim życiu nie bez powodu. Śnił mi się... i zjawił się... to jeden z proroczych snów. 
Ok. Brzmi dziwnie. Trochę jak wiara w Boga w świecie ateistów.  Przyzwyczailam się.  Na szczęście nie wszyscy jeszcze do końca zglupieli. Jestem na tyle przyziemna na ile mam sił.  Pracuję,  doksztalcam się,  opiekuje się małym ale... chcę się nim opiekować lepiej, bo...
Tak! Jestem za bardzo skupiona na sobie. Nie wiem jak przestać. Ganie sie za to. Nie lubię siebie za to. Obłędne więzienie jakiś schematów tak bardzo zakorzenionych, że ciężko je wyrwać.
Co do mojej mamy to ona ogólnie jest nieszczęśliwa... od dziecka... więc nie wiem jakie małżeństwo by ją uszczesliwilo ale mało którą kobietę uszzesliwilo by małżeństwo z moim ojcem w wydaniu w jakim go znaliśmy. .. my czyli najbliżsi. .. rodzina. Koleżanki jego bardzo go chwalily wink Tu coś naprawił,  tam podwiozl a nasz dom... rozpadal się blagajac o remont. A moja mama mu pisała listy miłosne. ... znosila znoje i trudy, pracowita i nie wymagajaca... piękna. .. mądra. .. i oglupiona miłością.  Bleh! Wszystkim było jej żal a dla niej ten czyjś żal był jak obelga. W pewnym momencie jakby znikła. .. i włączyła autopilota... jak ja teraz... to stan chorobowy... choroba duszy sad  Co tu po lekarzu?

Dziękuję dziewczyny za Wasze słowa.  Bladze w labiryncie. Przyda mi się każda wskazówka.

Co takiego jest niepokojące w tym co napisałam poza zmienną higieną?  (bo bywają okresy, że pod tym względem jest całkiem ok... kiedy np sytuacja wymaga, praca itd) Pytam ponieważ może czegoś nie widzę a może coś się pokryje i pozbawie się złudzeń,  odrzuce wymówki. ..

I tak... obiecuję Takiwiatr myć się codziennie smile Chociaż może mi brakować tego smrodku hehe... serio wink Syna np myje codziennie. Karmię go zdrowo a sama jem gowno. Syn ma na mnie nerwa i mu się nie dziwię.  Przypominam sobie jak miałam nerwa na moją mamę. .. to tak jakby chcieć poruszyć kukle... niby żyje a jednak nie... oddycha, funkcjonuje ale jest nieobecna, nic nie robi poza tym co musi... nic co lubi.. a jak robi to za rzadko, zdecydowanie.  Napisałam jej kiedyś wierszyk... nie pokazałam ale teraz odnosi się on do mnie... coś o staniu przed lustrem i patrzeniu tylko tam... masakra hmm

Dobrej nocy i jeszcze raz dziękuję za Waszą uwagę.

14

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

DeepAndBlue, za niepokojace przede wszystkim uwazam takie dziwne mysli, ze ma sie prorocze sny albo, ze widzi sie dookola siebie "znaki". Szczegolnie jezeli jest to polaczone z utrata przyjemnosci z zycia, apatia, splyceniem uczuc i zaniedbaniem siebie. Sa to wszystko sygnaly, ze dzieje sie bardzo zle i szczegolnie dlatego, ze masz dziecko, usilnie namawiam Cie na wizyte u lekarza psychiatry, ktory bedzie potrafil dac Ci konkretna diagnoze i pomoc.

15

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

Cieszę się że odtąd będziesz się regularnie myć... Czy wiesz dlaczego Twoja mama jest, jak piszesz, nieszczęśliwa od dziecka? Czy miała trudne dzieciństwo, nie czuła się kochana? Pewnie nieświadomie przejęłaś jej zachowania. A Twój ojciec? Czy to że nie robił remontu jest jego największą wadą? O synu wcześniej wspomniałaś tylko raz, jakby mimochodem. Czy sama go wychowujesz? Jesteś dla niego wzorcem, dlatego tym bardziej postaraj się uporządkować swoje życie.

16 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-02-06 22:12:59)

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia

DaB
Rzeczywiście- ciężko się odnieść, raz że dużo tego, a dwa to wiele z Twoich spostrzeżeń to (dla mnie) zaledwie zasygnalizowanie pewnych sprawy, często w niejasny sposób. Ale czuję intuicyjnie, że wiele z Twoich cech- gdybyś spojrzała na nie z innej- jaśniejszej strony, mogłoby przestać być problemem. Porównałbym to do "przewrócenia" samej siebie na drugą stronę, jak robi się to z np. poszwą na pościel (żeby jej za często nie prać- to przy okazji taka spersonalizowana rada dla Ciebie żeby móc jeszcze bardziej o siebie nie dbać ;-)
Może spróbuj jak już z siebie wszystko wyrzucisz,  trochę skrócić te wynurzenia (niekoniecznie tutaj)? Zrobić z tego jakiś abstrakt i poukładać to wszystko w pierwszo- drugo- trzeciorzędne sprawy. Jeżeli porównujesz siebie do rozrzuconych puzzli, to pierwszorzędne sprawy byłyby w takim ujęciu tymi charaktarestycznymi kawałkami, od ktorych zaczyna się układania obrazka. A te brzegowe- granicami między Tobą a światem zewnętrznym.
Jestem laikiem, ale wydaje mi się, że to może się też przydać jeśli zdecydujesz się wybrać do specjalistów, w przeciwnym razie Twoja osobowość może ich przytłoczyć i mogą uciec z krzykiem ;)

DeepAndBlue napisał/a:

Pytalyscie o syna... Śnił mi się... i zjawił się...

Św. Maria? ;)

P. S. Ciekawie piszesz, miałem skojarzenia z tekstami piosenek. Próbowałaś w tym kierunku ? Może przebijesz Garbage?;)

17

Odp: Chaos - puzzle do ulozenia
takiwiatr napisał/a:

Cieszę się że odtąd będziesz się regularnie myć... Czy wiesz dlaczego Twoja mama jest, jak piszesz, nieszczęśliwa od dziecka? Czy miała trudne dzieciństwo, nie czuła się kochana? Pewnie nieświadomie przejęłaś jej zachowania. A Twój ojciec? Czy to że nie robił remontu jest jego największą wadą? O synu wcześniej wspomniałaś tylko raz, jakby mimochodem. Czy sama go wychowujesz? Jesteś dla niego wzorcem, dlatego tym bardziej postaraj się uporządkować swoje życie.

To jest naprawde glebszy problem niz mienie trudnego dziecinstwa. Autorki problemy sa zwiazane z zaburzeniem procesow myslowych, relacji z innymi i nastroju. Co w przypadku posiadania dziecka powinno byc szczegolnie zbadane przez lekarza.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Chaos - puzzle do ulozenia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024