zbyt długie koleżeństwo- friendzone - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

1 Ostatnio edytowany przez grafia (2017-02-01 21:27:07)

Temat: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

hej,
chciałam się dowiedzieć gdzie jest granica, która prawdopodobnie nieświadomie przekraczam i wpadam do friendzone.
nawet jeśli ktoś mi się podoba to po jakimś czasie ta osoba nie wykazuje zainteresowania i wkłada mnie do friendzone.

nie wiem na czym to polega.
schemat jest taki.
poznaję faceta- jestem w miarę atrakcyjna i wiem, że się podobam- on się miota. zaczyna mnie nagabywać jak jakiś świr. ja chcę trochę spokojnie przejśc na inne tory, najpierw koleżeństwa- ale nie friendzone' bo chce go poznać.
piszemy. po pewnym czasie on zaczyna zapraszać itp. ja jestem chętna- flirtuję a on nic.
więc odpuszczam. jakiś czas mija. ja się przypominam. to ja wykazuję inicjatywę on się zgadza na to samo co wcześniej, spotkania, imprezy itp. i nic innego.

ja odpuszczam i cisza.

zauważyłam, że faceci po szybkim poznaniu chcą czegoś więcej a później może ja to rozwlekam// co sądzicie/
mam tak z wieloma kolegami, którzy byli zainteresowani ale nie robili tego w normalny sposób ale jak wariaci i świry, szamotali się przy mnie, nieogarniali mnie- biegali za mną, dotykali mnie, moich włosów twarzy jak się pojawiałam. jakby się na mnie rzucali- nie mówię tego w żartach- Ci z mojego poprzedniego wpisu tak samo..... dlatego tak rozwlekałam to aby ich poznać bardziej ;///

nie chodzi o delikatne poznanie dziewczyny ale od razu coś takiego...

czy może coś ja źle robię/

Zobacz podobne tematy :
Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

W sumie to co napisałaś bardziej przypomina relację napalonych nastolatków niż coś poważnego. Bo ci chłopcy/faceci? to serio tak jak świrusy trochę lub osoby z burzą hormonów. Więc może trzeba by przewartościować pewne rzeczy lub jednak towarzystwo bardziej dojrzalsze znaleźć oczywiście dobrze by było w podobnym wieku

3

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

jestem rocznik 90 ,mówię o osobach 89, 88, 90, 86 ;/ nie wiem. też wydawało mi się to dziwne, że jacyś napaleni- okej. ale im dłużej sie koleguję z taką osobą tym widzę,że relacja jest ok, ale on mnie ma tylko za kumpla, bo już się do mnie przyzwyczaił.

4 Ostatnio edytowany przez ronnypaua (2017-02-01 22:32:03)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Tak to działa, jeżeli facet nie widzi zainteresowania z Twojej strony tylko jakieś dziwne uniki i odsuwanie się to co ma sobie myśleć? Może jest zainteresowana ale ostrożna?

Jak dla mnie to jeżeli dwie strony się sobie podobają to nie ma co się bawić w jakieś gierki, tylko działać. Jeżeli kobieta na pierwszych spotkaniach źle reaguje na dotyk, jakiekolwiek zainteresowanie to co ma facet zrobić? To bardzo zdrowe podejście że odpuszcza a nie lata za Tobą dalej jak jakiś desperat. Może powinnaś przemyśleć czy nie jesteś zbyt zimna przy tych spotkaniach.

Relacji facet-kobieta nie zaczyna się od koleżeństwa smile

5

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

no to od czego sie zaczyna/
zawsze zaczynałam od kolezenstwa.
nigdy nikt od tak mnie nie zapraszał na randki.

mozliwe, ze to jest moja wina i że ja coś zle robie. a faceci się wkurwiają i pozniej specjalnie mnie friendzonują, mają mnie jako koleżankę, mówią prz y mnie o dupach itp bo może 'coś przegapiłam'

może to moja wina ale nie umiem tego ogarnąć.
nie rozumiem tego.

6

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
grafia napisał/a:

no to od czego sie zaczyna/
zawsze zaczynałam od kolezenstwa.
nigdy nikt od tak mnie nie zapraszał na randki.

mozliwe, ze to jest moja wina i że ja coś zle robie. a faceci się wkurwiają i pozniej specjalnie mnie friendzonują, mają mnie jako koleżankę, mówią prz y mnie o dupach itp bo może 'coś przegapiłam'

może to moja wina ale nie umiem tego ogarnąć.
nie rozumiem tego.

Od niczego się zaczyna. Jesteście osobami, które chcą się poznać i jeżeli po tych spotkaniach (randkach) wszystko będzie ok, to może to dążyć do związku. Przed związkiem nie jesteście kolegą i koleżanką, tylko potencjalnymi partnerami. Jeżeli na samym początku traktujesz faceta jak kolegę, nie dajesz mu się dotknąć i normalnie prowadzić spotkań, to dajesz im znać że nie jesteś zainteresowana, wrzucasz ich do friendzonu i wtedy oni odpuszczają.

7

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
grafia napisał/a:

no to od czego sie zaczyna/
zawsze zaczynałam od kolezenstwa.
nigdy nikt od tak mnie nie zapraszał na randki.

mozliwe, ze to jest moja wina i że ja coś zle robie. a faceci się wkurwiają i pozniej specjalnie mnie friendzonują, mają mnie jako koleżankę, mówią prz y mnie o dupach itp bo może 'coś przegapiłam'

może to moja wina ale nie umiem tego ogarnąć.
nie rozumiem tego.

W sumie mam tak samo. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie zacząć coś z kimś (w kontekście relacji), kiedy się najpierw nie zaprzyjaźnię.
Z drugiej strony okazuje się, że można się z kimś super przyjaźnić przez rok, potem wejść w związek i... dopiero wtedy ten ktoś okazuje się psychopatą =.=' (moje ostatnie doświadczenia)
Skoro i tak się nie przewidzi to, nie wiem, może warto zaryzykować i od początku podchodzić do relacji pod kątem męsko-damskim, tylko... ja chyba zwyczajnie bym tak nie umiała hmm

8

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

a jeśli jestem miła, normalna a zamiast na randki facet zaprasza mnie na imprezy z dużą ilością wódy - artystyczne środowisko- lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

9

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:
grafia napisał/a:

no to od czego sie zaczyna/
zawsze zaczynałam od kolezenstwa.
nigdy nikt od tak mnie nie zapraszał na randki.

mozliwe, ze to jest moja wina i że ja coś zle robie. a faceci się wkurwiają i pozniej specjalnie mnie friendzonują, mają mnie jako koleżankę, mówią prz y mnie o dupach itp bo może 'coś przegapiłam'

może to moja wina ale nie umiem tego ogarnąć.
nie rozumiem tego.

W sumie mam tak samo. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie zacząć coś z kimś (w kontekście relacji), kiedy się najpierw nie zaprzyjaźnię.
Z drugiej strony okazuje się, że można się z kimś super przyjaźnić przez rok, potem wejść w związek i... dopiero wtedy ten ktoś okazuje się psychopatą =.=' (moje ostatnie doświadczenia)
Skoro i tak się nie przewidzi to, nie wiem, może warto zaryzykować i od początku podchodzić do relacji pod kątem męsko-damskim, tylko... ja chyba zwyczajnie bym tak nie umiała hmm

no ja zwykle chcę tą osobę poznać, zakolegować się. bo po moich wcześniejszych relacjach które od razu zaczynałam z facetem bez poznania nic nie wychodziło ;] nie chodzi o łóżko ale o stres i spinę związaną z 'byciem na randce', 'pisaniem do siebie pod względem randkowym'- a nie braniem na luzie jako kolegi i później może coś...

10

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
grafia napisał/a:

lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

11

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Randkować też można na luzie smile Cały w tym bajer, że na początku jest ten lekki stresik, ale też jest ekscytująco big_smile

Zapraszanie na imprezę z dużą ilością alko może akurat być dobrym sposobem na przełamanie pierwszych lodów, ale picie z jego kumplami w bramie to już słąby pomysł na pierwszą randkę tongue

12 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-02-02 00:27:11)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
On-WuWuA-83 napisał/a:
grafia napisał/a:

lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet, może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.
Z drugiej strony wiem, że jestem atrakcyjna, bo często słyszę to od kolegów, albo "na ulicy".

Przepraszam grafia, że podczepiam się pod wątek;)

13

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
On-WuWuA-83 napisał/a:
grafia napisał/a:

lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

no ja zapraszałam kilka razy na imprezy i na koncerty- zawsze odmowa- bo praca czy coś tam.
ale spokojnie, nie przejmowałam się, robiłam swoje.

tylko zawsze kiedy mnie widzi tak jakby wszystko od nowa się zaczynało i np możemy mieć w tej relacji 'znajomych' przerwę 2-3 tyg bez pisania bez niczego, spotkamy się na chwilę gdzies a propos pracy czy znajomych i on od razu do mnie, jakiś dotyk, zapraszanie mnie, jakby chcęć widzenia się ze mną później.
tak jakby chciał szybko wykorzystać okazję żebym 'nie uciekła'.

ale jak wracam jest to samo- tylko, że nic z tego nie wynika ;p

bo np zaprasza mnie na gry na coś, pomaga w swojej firmie przy drukowaniu jest super pomocny miły, pisze, dzwoni, podejmuje inicjatywę wtedy tylko jak ja się odezwę.
no i dlatego mam mieszane uczucia i biorę na dystans ;p

14

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:
grafia napisał/a:

lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko jest wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.

No to na wino iść do luźnej knajpy i pić we dwoje. Nie jest to kumpelskie jak browar ze znajomymi i nie jest to sztuczne jak kolacja przy świecach. I świetnie przełamuje lody smile

15

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:
grafia napisał/a:

lub chce ze mną pić w bramie z kumplami to co ja mam sobie pomyslec///
mysle, ze mnie bierze pierwszą do friendzone i uciekam... ;]

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.


no wiem o tym. ja nigdy nie byłam taką dziewczyną w szpilkach i w żakiecie- ale z obserwacji widzę, że takie dziewcyzny mają 'rwanie' wśród facetów- wielu moich kolegów ma wlasnie takie dziewczyny za partnerki.
ja jestem trochę bardziej wyluzowana, ale nie AŻ DO TEGO STOPNIA aby pić z kimś w bramie, z facetami ;]

16

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
T-28 napisał/a:
Husky napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko jest wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.

No to na wino iść do luźnej knajpy i pić we dwoje. Nie jest to kumpelskie jak browar ze znajomymi i nie jest to sztuczne jak kolacja przy świecach. I świetnie przełamuje lody smile

ja mam problem z tym, żeby wyjśc z ram ;kumpelki; . wiem, że łądnej i atrakcyjnej kumpelki ale nie jestem taką typową dziewczyną, jak czasem są na youtube.
wiele razy słyszałam że faceci się mnie boją. ;] a ja wlasnie mam problem z tym, żeby wyrażać swoje zdanie, nigdy jakoś nie jestem arogancka, agresywna ;]

17 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-02-02 00:30:01)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
T-28 napisał/a:
Husky napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

Hehehe, no kumpela big_smile
Ale to mu nie możesz zaproponować czegoś w kontrze na ten wieczór abyście byli tylko we dwojkę?

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko jest wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.

No to na wino iść do luźnej knajpy i pić we dwoje. Nie jest to kumpelskie jak browar ze znajomymi i nie jest to sztuczne jak kolacja przy świecach. I świetnie przełamuje lody smile

No tak, tylko takie przełamywanie lodów nieodmiennie prowadzi do tego, że druga strona w ekspresowym tempie chce "czegoś więcej", podczas kiedy ja serio najpierw chciałabym poznać. Tzn poznać również to jak się dogadujemy, kiedy jesteśmy w grupie i jako normalni znajomi.

18

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:
T-28 napisał/a:
Husky napisał/a:

Z drugiej strony np dla mnie taki związek, gdzie razem się wychodzi z kumplami i pije piwo jest super, tylko... ciężko jest wtedy być odebraną jako kobieta hmm
Ale ja sama nigdy nie rozumiałam kobiet może dlatego. Jedzenie kolacji przy świecach wydaje mi się ultra nudne i sztuczne, jakby nie patrzeć.

No to na wino iść do luźnej knajpy i pić we dwoje. Nie jest to kumpelskie jak browar ze znajomymi i nie jest to sztuczne jak kolacja przy świecach. I świetnie przełamuje lody smile

No tak, tylko takie przełamywanie lodów nieodmiennie prowadzi do tego, że druga strona w ekspresowym tempie chce "czegoś więcej", podczas kiedy ja serio najpierw chciałabym poznać. Również to, jak się dogadujemy, kiedy jesteśmy w grupie i jako normalni znajomi.


no własnie. ja mam ten sam 'problem'.
bo pozniej wychodza takie kwiatki jak to, że się randkuje a wsród znajomych cisza albo jakiś awkward sytuacyjny -.-

19

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:

No tak, tylko takie przełamywanie lodów nieodmiennie prowadzi do tego, że druga strona w ekspresowym tempie chce "czegoś więcej", podczas kiedy ja serio najpierw chciałabym poznać. Tzn poznać również to jak się dogadujemy, kiedy jesteśmy w grupie i jako normalni znajomi.

I tak tempo zależy od dziewczyny i facet powinien to wyczuć. Zdarzało mi się z dziewczyną namiętnie całować na pierwszym spotkaniu, a były też spotkania, że buziak w policzek to było maksimum. Facet zawsze będzie próbował narzucić tempo, natomiast dziewczyna jest od stopowania wink Tylko dziewczyna też musi wyczuć, żeby nie stopować nadmiernie, bo potem powstają takie wątki jak ten wink

20

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

no to jak mam się zachowywać/ bo może mimo 26 lat popelniam jakis podstawowy blad i dlatego nie mam chlopaka od jakis 4 lat...nie wiem moze 'nie umiem'

21

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

grafia, też nie wiem co robię źle. A jak któryś podąży moim tokiem rozwijania relacji to okazuje się psychopatą albo jednostką spapraną w inny sposób, co wychodzi dopiero podczas pseudo-związku.
No innymi słowy, jest źle sad

22

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:

Z drugiej strony wiem, że jestem atrakcyjna, bo często słyszę to od kolegów, albo "na ulicy".

A co gwiżdżą?> big_smile big_smile

grafia napisał/a:

no ja zapraszałam kilka razy na imprezy i na koncerty- zawsze odmowa- bo praca czy coś tam.
ale spokojnie, nie przejmowałam się, robiłam swoje.

Ja bym zaproponował wtedy kiedy on ci zaproponuje tylko nie picie z kumplami w bramie a wyjście we dwójkę gdzieś. Wtedy się pracą nie wywinie ^^

grafia napisał/a:

no wiem o tym. ja nigdy nie byłam taką dziewczyną w szpilkach i w żakiecie- ale z obserwacji widzę, że takie dziewcyzny mają 'rwanie' wśród facetów- wielu moich kolegów ma wlasnie takie dziewczyny za partnerki.

Pewnie mają ^^
To w co się ubierasz na takie randewu? tongue


grafia napisał/a:

ja jestem trochę bardziej wyluzowana, ale nie AŻ DO TEGO STOPNIA aby pić z kimś w bramie, z facetami ;]

Picie w bramie zostaw facetom ^^. Kobiety tam nie są zbytnio potrzebne big_smile big_smile

23 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-02 02:04:42)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Może masz taką specyficzną urodę?
Znałem kiedyś jedną dziewczynę,Boże jakie ona miała ładnie usta,jakie pełne,żeby nie powiedzieć ,że lubierzne. Jak one działały na naszą męską wyobraźnię. Ehhhh..... aż się mięko w kolanach robiło.Co ja gadam... nie mięko i nie w kolanach. Ehhhh... , ale się rozmarzyłem . Dobra ,wracam już do tematu i wielu facetów było przekonanych ,że wystarczy  ją trochę przytulić,pomiziać i od razu będzie miała przysłowiowy kisiel w majtkach. A była to bardzo przyzwoita dziewczyna i takie umizgi bardzo ją peszyły i przeszkadzały. Ehhhh....

24 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-02-02 02:43:01)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
On-WuWuA-83 napisał/a:
Husky napisał/a:

Z drugiej strony wiem, że jestem atrakcyjna, bo często słyszę to od kolegów, albo "na ulicy".

A co gwiżdżą?> big_smile big_smile

To też, ale przede wszystkim zagadują z podtekstami
ja lubię pogadać z przypadkowymi ludźmi, posłuchać co się dzieje w społeczeństwie i "wierzę w ludzi" więc staram się mimo wszystko zawierać normalną znajomoś (z reguły podczas psiego spaceru) ale nieodmiennie okazuje się to błędem z mojej strony sad

Z resztą pisałam o tym w rozmowie z Alvarazem(czy jak mu tam), ale on chyba nie ma pojęcia jak zachowuje się większość facetów w tym kraju (albo generalnie na ziemi)

25

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
Husky napisał/a:

ja lubię pogadać z przypadkowymi ludźmi, posłuchać co się dzieje w społeczeństwie i "wierzę w ludzi" więc staram się mimo wszystko zawierać normalną znajomoś (z reguły podczas psiego spaceru) ale nieodmiennie okazuje się to błędem z mojej strony sad

A to dlaczego?

Husky napisał/a:

Z resztą pisałam o tym w rozmowie z Alvarazem(czy jak mu tam), ale on chyba nie ma pojęcia jak zachowuje się większość facetów w tym kraju (albo generalnie na ziemi)

Poprosimy link.

26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-02 11:11:48)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
T-28 napisał/a:

Facet zawsze będzie próbował narzucić tempo, natomiast dziewczyna jest od stopowania wink Tylko dziewczyna też musi wyczuć, żeby nie stopować nadmiernie, bo potem powstają takie wątki jak ten wink

Marzy mi się, żeby poczuć się w jakiejś początkującej relacji po prostu swobodnie i bezpiecznie. Żeby zamiast pilnować swoich granic, po prostu cieszyć się swoją obecnością. Irytuje mnie, że faceci roszczą sobie do mnie jakieś prawa tylko dlatego, że im się podobam, okazuję sympatię, jestem ponoć miła itd.
Piszesz, T-28, żeby nie stopować nadmiernie. A przepraszam, dlaczego mam się zgadzać na to, co powoduje mój dyskomfort? Żeby książę nie zniknął? Owszem, przykro czasem z tego powodu, ale jeśli jestem odrzucana tylko za to, że nie spełniam cudzych zachcianek - to trudno.
Zastanawiam się tylko, podobnie jak autorka wątku, dlaczego nie spotykam facetów, którzy takie podejście rozumieją i akceptują. Naprawdę aż tak się od nas różnicie? Naprawdę za cenę bycia w związku trzeba rezygnować z siebie?
Już to kiedyś pisałam: odwoływał się taki jeden do naszej dorosłości, twierdząc, że nie przystoją nam nastolatkowe zachowania. A ja, naiwna, sądziłam, że człowiek dorosły niczego nie robi wbrew sobie, świadomie podejmuje decyzje, na co się zgadza.
Czy nie przychodzi do głowy dorosłym skądinąd facetom, że kobieta odmawiająca większych poufałości niekoniecznie udaje? Dlaczego nie jest oczywiste, że nie każda z punktu jest gotowa na jakieś czułości? Że każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku i nie muszę od razu osiągać celu pt. bliskość, bo sama droga do niego to ogromna frajda.
Odnoszę wrażenie po lekturze niektórych wypowiedzi, że mężczyźni zupełnie zapomnieli o czymś takim jak subtelność. Jeżeli przepuszczając mnie w drzwiach nowy znajomy dotknie np. mojego ramienia, poczuję miły dreszcz i zapamiętam to sobie na długo, będę na to czekać, ale jeśli zacznie mnie zagarniać, nie bacząc na, to że się odsuwam - skutek będzie odwrotny.
Po rozstaniu z mężem pobyłam sobie sama, a potem próbowałam nawiązać nowe znajomości. Spotkałam egzemplarze albo niezainteresowane (z wzajemnością) albo właśnie takich - całkiem miłych, ale psujących wszystko przez zbytnią poufałość.
Mojego byłego nie idealizuję, w końcu się rozwiedliśmy, ale on jeden potrafił ze mną po prostu być i nie pchać się z łapami. Wręcz się niecierpliwiłam w duchu, że mnie "ta oferma" nie bierze za rękę. Ale powoli, stopniowo (!!!) doszliśmy do wszystkiego i wcale nie trwało to latami. Bardzo to doceniam.
Kurczę, nie ma już takich???
Rozgadałam się, ale poruszona przez Autorkę kwestia mocno mnie ostatnimi czasy uwiera. Przyznam, że nagromadziło się we mnie sporo frustracji, a nawet złości.
"Chcę być kochana tak jak chcę"!!!

27

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

W sumie rozumiem was, dziewczyny. Też nie potrafię się odnaleźć w sytuacji, w której po 1, max 2 randkach mam się deklarować czy jestem z facetem w związku czy nie - bo po takim czasie wciąż czuję, że nie znam go na tyle dobrze, by decyzję podjąć. Potrzebuję takiego wstępnego etapu jeszcze przed oficjalnym związkiem i potrzebuję na to raczej 2-3 miesięcy niż 2-3 randek.

Myślę, że tak naprawdę najtrudniejsze jest to zachowanie komfortowego dla nas tempa rozwoju relacji, nie sprawiając przy tym wrażenia, że facet wcale nam się nie podoba i że z tego bierze się ten dystans. To jest o tyle trudne, że gdzieś po drodze masowa kultura zakodowała ludziom w głowach obraz związków-instant i miłości od pierwszego wejrzenia (albo i nie od pierwszego, ale zawsze trafiającej jak grom z jasnego nieba, od 0 do 100 w ciągu chwili) i rozwijanie relacji powoli jest odbierane dziwnie - często wręcz, jak olewanie drugiej strony lub traktowanie jej jak koło zapasowe. Dlatego chyba w takich wypadkach pozostaje szczerość i proste komunikaty, typu: "podobasz mi się, chciałabym, żeby coś z tego wyszło, ale muszę Cię lepiej poznać, zanim będę się gotowa na jakieś deklaracje/czułości". Jak facet tego nie rozumie, to przykro i szkoda, ale jak mówi Piegowata'76 - nie ma co się zmuszać do czegoś, z czym nam źle. Z drugiej strony kreowanie dystansu bez wyjaśnienia, skąd on się bierze prowadzi do nieporozumień - bo obecnie mam wrażenie mało kto przyjmuje wersję stopniowego rozwoju za coś normalnego, czego należy się spodziewać.

Ja sama miałam olbrzymi problem, dopóki nie spotkałam faceta, który sam początkowo nie śpieszył się do związku i pasował mu etap przyjaźni, ale takiej, w której jest obecna wzajemna chemia - tylko, że nie od razu za odczuwaniem wzajemnego przyciągania idą jakieś działania czy deklaracje. Także są jeszcze tacy faceci i życzę wam, Dziewczyny, żebyście ich znalazły.

28

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
ruda102 napisał/a:

- tylko, że nie od razu za odczuwaniem wzajemnego przyciągania idą jakieś działania czy deklaracje.

Otóż to. Tego bym chciała. I wierzę w istnienie takich relacji i takich mężczyzn, ale niestety, trafić na takowe niełatwo. Dominuje, jak to ładnie nazwałaś, tendencja "instant". Trzeba nie lada cierpliwości i wytrwałości.
Powtarzam sobie już długo, że albo będę "kochana tak jak chcę", albo będę sama. Nie chcę w tej kwestii kompromisów.

29

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Dziewczyny, mając na uwadze wasze wcześniejsze posty, czy byłoby nietaktem z mojej strony, gdybym zapytał, w jakim tempie chciałybyście, żeby sytuacja się rozwijała ?
Mówię stricte hipotetycznie, ale np. na co facet powinien pozwolić sobie na pierwszej randce, na co na drugiej itd. i w jakich odstępach czasowych te randki miałyby mieć miejsce ?
Chodzi mi głównie o kontakt fizyczny, tj.:
- pogłaskanie po ramieniu,
- muśnięcie włosów,
- objęcie ramieniem,
- położenie dłoni na waszej dłoni,
- pocałunek w policzek,
- wzięcie waszej dłoni w swoją,
- delikatny pocałunek w usta,
- przytulanie,
- czuły pocałunek,
- położenie dłoni na waszym kolanie/udzie,
- namiętny pocałunek,
itp., itd.
smile

30

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
AdLib napisał/a:

Dziewczyny, mając na uwadze wasze wcześniejsze posty, czy byłoby nietaktem z mojej strony, gdybym zapytał, w jakim tempie chciałybyście, żeby sytuacja się rozwijała ?
Mówię stricte hipotetycznie, ale np. na co facet powinien pozwolić sobie na pierwszej randce, na co na drugiej itd. i w jakich odstępach czasowych te randki miałyby mieć miejsce ?
Chodzi mi głównie o kontakt fizyczny, tj.:
- pogłaskanie po ramieniu,
- muśnięcie włosów,
- objęcie ramieniem,
- położenie dłoni na waszej dłoni,
- pocałunek w policzek,
- wzięcie waszej dłoni w swoją,
- delikatny pocałunek w usta,
- przytulanie,
- czuły pocałunek,
- położenie dłoni na waszym kolanie/udzie,
- namiętny pocałunek,
itp., itd.
smile


serio?????

31

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

AdLib, przede wszystkim nie podchodzi się do drugiego człowieka (płci dowolnej) przedmiotowo. To nie samochód, do którego zastosujesz instrukcję obsługi i on pojedzie smile Każdy człowiek jest przecież inny i nie da się przyłożyć do wszystkich jednego szablonu.
Proponuję nie myśleć tyle o sobie, a być uważniejszym na innych. Obserwować reakcje i postępować adekwatnie. Kwestia wyczucia.
Osobiście lubię, gdy relacja rozwija się stopniowo, naturalnie i bez gierek. Jeśli mówie "nie", nie znaczy to nic innego, nie odgrywam niedostępnej, byle tylko "dobrze wypaść". Mojego męża to ja pierwsza cmoknęłam w policzek, bo tego chciałam. Byłam z nim już na tyle oswojona, że nie peszyła mnie ta inicjatywa.
Obserwuj i wyciągaj wnioski. Nie zaczynaj od razu od wielkich czułości, zobacz, jak "Twoja" kobieta reaguje na małe, a sam się przekonasz, czy zechce czegoś więcej. Kurczę, to takie oczywiste, ale jak widać, nie dla wszystkich.

32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-03 13:35:14)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

A swoją drogą, kładzenie ręki na udzie świeżo poznanej kobiety, bez wyraźnego przyzwolenia z jej strony, to moim zdaniem zwykła "wiocha". Pewnych rzeczy dobrze wychowany człowiek po prostu nie robi.

33

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
_v_ napisał/a:

serio?????

A co, jak dyskusja, to w pełnym wymiarze big_smile

Nie podałem tej listy również dla żartu, tylko wręcz przeciwnie, w konkretnym celu. Po tym, co napisała Piegowata zacząłem się po prostu poważnie zastanawiać, jak to jest z tym wyczuciem czasu i na ile mężczyzna powinien uważać, że może sobie pozwolić, a kobieta powinna na to pozwolić, w zależności od czasu jaki się znają i kierunku, w którym zmierza ich znajomość.

Zaraz pewnie ktoś mi zripostuje, że "kobieta na nic pozwalać nie musi" etc. A pewnie, nie musi, ale powinna. Bo tutaj właśnie leży jeden z ewidentnych problemów tego, że związek rozpada się zanim na dobre zdążył się zacząć.

Mężczyzna oczekuje od kobiety bliskości, kontaktu fizycznego. Kropka. Potem sex. Jest to chyba naturalna kolej rzeczy i ze strony kobiety odczucia powinny być podobne. Kobiety jednak (przynajmniej zazwyczaj, bo jak pokazuje życie, czasami jest zupełnie odwrotnie tongue) potrzebują więcej czasu, żeby "oswoić" się z mężczyzną itd. Często to właśnie ten czynnik leży u podstawy zakończenia budującego się związku.

Zaraz pewnie ktoś zripostuje, że "kobieta ma prawo określić, kiedy facet się do niej będzie pchał z łapami, a jak się nie podoba, to won".

No właśnie, często się nie podoba, jest won, a potem szloch, że zostawił, że wszyscy faceci to świnie i tylko chcą się dobrać do majtek etc. tongue

Poniekąd tak, chcą się tam dobrać i co w tym złego ? Chyba spotykając się z facetem jest to naturalną konsekwencją ?

Nie chodzi mi oczywiście o to, żeby na pierwszej, drugiej, czy nawet trzeciej  randce pozwalać facetowi na wszystko, ale trzymanie dystansu we wszystkim przez dłuższy czas będzie prowadziło do bardzo szybkiego spadku zainteresowania ze strony każdego zdrowego faceta. Przecież jak się dziewczyna podoba, to generalnie facet chce big_smile.

Jeżeli kobieta na drugim, czy trzecim spotkaniu nie pozwala mężczyźnie na zrobienie jakiegoś kroku, to większości facetów daje jasny sygnał, że zainteresowana nie jest. A po co się angażować, skoro nic z tego nie będzie.

Facet myśli: "Ładna, fajna, dobrze nam się rozmawia, ale za nic nie pozwala się do siebie zbliżyć"
Dziewczyna myśli: (pewnie jakoś tak) "Fajny facet, dobrze nam się rozmawia, ale jeszcze nie czuję się z nim na tyle swobodnie, żeby się zbliżać fizycznie. Poczekam do następnej randki"
I tak przez dwie kolejne randki. Potem facet oznajmia, że chyba to jednak nie to (bo już ma dosyć czekania), albo urywa kontakt, albo stopniowo się wycofuje.

Nie mam niestety lekarstwa na takie sytuacje. Nikt chyba nie ma. Nie są one oczywiście jedynym problemem, który prowadzi do wygaśnięcia znajomości, które mogłyby przerodzić się w związki.

Wiem jednak, mając ostatnio bardzo dużo styczności z facetami poszukującymi kogoś tak jak ja - na szybkich randkach, że problem jest realny i wydaje się, że rosnący.

34

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Problem jest właśnie z tym wyczuciem,chyba mało który facet to ma.Ja na pewno nie.Dla kobiet to jest oczywiste,gdyż bezbłędnie czytają mowę ciała,komunikacje niewerbalną.Nigdy nie wiadomo,czy kobieta jest zainteresowana,czy tak tylko z grzeczności się uśmiecha i chce być miła.Skąd wiadomo kiedy i na co można sobie pozwolić ?Mam ciągle analizować,czy moge ją już pocałować,-czy to za wcześnie?A może się spłoszy,bo jest nieśmiała.Kobiety często dają rady,żeby iść na żywioł i nie zastanawiać się tyle,ale to przecież zależy od konkretnej osoby.
Są faceci,którzy lądują z kobietą  w łóżku na 1 randce,mają wyczucie,kierują się chyba instynktem,są tacy,co i na 10 nie wylądują,bo będą rozkminiać,czy to już big_smile
Mnie to przerasta smile
Czytałem,że jest coś co się nazywa "ślepota umysłowa"-poczytajcie na necie.

35

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Odpiszę w poniedziałek.

36

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Niestety, kobiety są wychowywane na "grzeczne dziewczynki" - posłuszne i miłe. I potem wstydzi się taka stanowczo czegoś odmówić, żeby kogoś nie urazić, albo wręcz przeciwnie, bardzo by czegoś chciała, ale nie przyzna się, bo "nie wypada". Albo czekają, aż otoczenie "się domyśli". I potem idzie taka durna fama w świat, że kobiety mówią "nie", a myślą "tak". Owszem, niektóre tak, ale mają problem.
Bardzo charakterystyczna sytuacja była kiedyś przytaczana na forum: kobieta czy dziewczyna, nie mając wcale na to ochoty, zaproponowała chłopakowi, że zapłaci za swoją kawę (czy co tam było - nie pamiętam). A potem oburzenie, bo chłopak na propozycję przystał. To po co pytała, u licha?! Aż się chce czasami zawołać: "głupie baby!".
A propos domyślania się, mnie się kazał domyślać były mąż. Cholerrrrrnie irrrrytujące.

37 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-02-06 11:29:50)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
theonlyone napisał/a:

Problem jest właśnie z tym wyczuciem,chyba mało który facet to ma.Ja na pewno nie.Dla kobiet to jest oczywiste,gdyż bezbłędnie czytają mowę ciała,komunikacje niewerbalną.Nigdy nie wiadomo,czy kobieta jest zainteresowana,czy tak tylko z grzeczności się uśmiecha i chce być miła.Skąd wiadomo kiedy i na co można sobie pozwolić ?Mam ciągle analizować,czy moge ją już pocałować,-czy to za wcześnie?A może się spłoszy,bo jest nieśmiała.Kobiety często dają rady,żeby iść na żywioł i nie zastanawiać się tyle,ale to przecież zależy od konkretnej osoby.
Są faceci,którzy lądują z kobietą  w łóżku na 1 randce,mają wyczucie,kierują się chyba instynktem,są tacy,co i na 10 nie wylądują,bo będą rozkminiać,czy to już big_smile
Mnie to przerasta smile
Czytałem,że jest coś co się nazywa "ślepota umysłowa"-poczytajcie na necie.

Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. To jest jak z jazdą na rowerze - jak się uczysz, to się możesz parę razy boleśnie wyłożyć, a jak się nauczysz, to po prostu jedziesz i nie myślisz o tym. Umów z kilkanaście randek z neta i działaj. Parę razy będziesz siedział jak kłoda, zamiast działać, a czasem zapędzisz się i dziewczyna Cię mocno przystopuje. Aż nabierzesz wprawy i sam wyczujesz, z którą dziewczyną możesz się namiętnie całować już na pierwszym spotkaniu, u której przejdzie jedynie buziak w policzek (aczkolwiek z perspektywą rozwoju znajomości), a która w ogóle nie jest zainteresowana, nie podobasz jej się i nic tu po Tobie, choćbyś stanął na uszach. Trenować trzeba, nie ma innej rady smile

38 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-06 12:10:36)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Jestem za otwartymi kartami i jasnymi komunikatami. Wciąż jeszcze się tego uczę, bo i mnie czasami brakuje pewności siebie - echa dawnych lat. Ale przyznaję: drażni mnie to, że niektórym trzeba wszystko kłaść łopatą do głowy.
W czasach, kiedy jeszcze byłam panienką i panną smile, oczywiste było, że najpierw się ze sobą "chodzi", do kina czy na kawę, potem za rączkę itd. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy wyliczanie, kiedy "można" się pierwszy raz pocałować itd., ale było jasne jak słońce, że nie wtedy, gdy czujemy obcość i tremę. Przecież to zrozumiałe emocje nawet przy najfajniejszym chłopaku pod słońcem.
Żeby nie było, żem taka zachowawcza... Przydarzyła mi się znajomość dwa lata temu. Mniejsza o szczegóły, w końcu się spotkaliśmy po dwu- czy trzymiesięcznym pisaniu. Całowaliśmy się na drugim spotkaniu i wcale tego nie żałuję. Chciałam tego, bardzo mile wspominam, ale na więcej nie byłam gotowa i więcej nic między nami nie było. Ani wtedy, ani potem, bo pan się okazał niezainteresowany porządnym związkiem ; związek miał z żoną.
Był też facet, i to fajny, z którym było mi bardzo niezręcznie paradować za rękę po ulicy. Zupełnie obcy, ot randka z internetu, niepoprzedzona jakimś poznaniem się przez pisanie - wyszłam z założenia, że nie chce mi się siedzieć w domu i mam ochotę spędzić ten czas w towarzystwie. Nie dość, że zupełnie się nie przejmował, że się odsuwam, to - oceńcie mnie jak chcecie - było mi głupio afiszować się z nim na oczach mijających mnie ludzi (a jestem znana z racji swojej pracy i w ogóle jak to w małym miasteczku), czułam tremę i dyskomfort. Chodzić w objęciach mogę z moim "chłopakiem", a naszej znajomości było do tego jeszcze bardzo daleko.
I nic więcej, do jasnego fiksa, nie chcę, tylko być w zgodzie z sobą. Nie zakładam z góry, kiedy będzie kolejny krok ; będzie, gdy zechcemy oboje, a nie tylko jedno z nas.
Jak najbardziej rozumiem, że ktoś coś mi proponuje, ale po pierwsze: niech propozycja będzie subtelna, a nie nachalna (bo wtedy już nie jest propozycją), a po drugie: niech będzie jasne, że propozycji można grzecznie nie przyjąć.
I że - do kroćset! - nieprzyjęcie propozycji nie oznacza odrzucenia tego, kto proponuje. Mogę być bardzo kimś zainteresowana, ale nie być jeszcze gotową na śmielsze gesty. Po prostu.
To wszystko sprawia, że jestem zwolenniczką małych kroków. Spokojnie, dam znać, gdy mi przyjdzie ochota na większe smile
Przepraszam za rozwlekłość. Temat mi leży na sercu.

39

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Piegowata, przybijam piątkę za bardzo mądry wpis.

Zakładanie, że stopniowy rozwój znajomości to nieustanne domyślanie się, co drugiej stronie po głowie chodzi, to bujda z wyłącznie teoretycznego podejścia do tematu zrodzona. Stopniowy rozwój znajomości zakłada bowiem próby popychania znajomości coraz dalej - ALE, i to jest kluczowe, nie każda z tych prób musi zakończyć się sukcesem w pierwszym podejściu. Czasem strona mniej "wyrywna" może tę bardziej "wyrywną" przystopować. I, jak słusznie zauważyła Piegowata, to, że w danym momencie dziewczyna nie ma ochoty na pocałunki czy klepanie po pupie nie znaczy, że nie ma ochoty na związek. Ani, że to będzie związek już na zawsze pocałunków i klepania po pupie pozbawiony.

I owszem, najbezpieczniej jest iść krok po kroku, od buziaka na dzień dobry i krókkiego dotyku, do namitnych pocałunków - ale warto mieć na uwadze, że bywa różnie. Np. mój obecny związek rozwijał się w ten sposób, że przez pierwsze 3 miesiące były tylko buziaki na "cześć" i "do widzenia" i może jakiś sporadyczny, przypadkowy dotyk, a potem na jednej randce zaliczyliśmy całe spektrum czułości. I wyszło nam to na zdrowie. Dopiero po dłuższym czasie się dowiedziałam, że mój facet już po kilku spotkaniach miał na mnie ochotę, ale uważał, że na wcześniejszych etapach znajomości bliższe czułości to nie byłby dobry pomysł jeśli miałoby z tego być coś więcej niż przelotne FwB (jeszcze odchorowywał poprzednie rozstanie), więc mnie w tym kierunku nie ciągnął.

Warto jednak przede wszystkim pamiętać, że tak, jak nie ma obowiązku zmuszać się do czegoś, byle dotrzymać kroku "szybszej" stronie w związku, tak samo ta "szybsza" strona nie ma obowiązku na "wolniejszego" partnera czekać. Dlatego tak dobrze jest, jak spotkają się osoby o zbliżonym tempie rozwoju znajomości, bo wtedy nie ma stopowania i popędzania, wszystko toczy się naturalnym rytmem. Ale że tak nie bywa często, to przyda się trochę empatii i obserwowania - nie tylko języka ciała, ale często bardzo wyraźnych komunikatów słownych, które bywają olewane.

40 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-07 11:46:42)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
ruda102 napisał/a:

Piegowata, przybijam piątkę za bardzo mądry wpis.

Dzięki za komplement. Miło się przekonać, że nie jesteśmy odosobnieni w swoich poglądach i odczuciach. Szczerze mówiąc, chwilami wątpiłam w siebie i w zdrowie mojej postawy.
Po rozstaniu z byłym mężem nie spotkałam jeszcze faceta, który rozumiałby i podzielał moje podejście.
Uznałam więc, że najlepiej zrobię, jeśli pozwolę toczyć się sprawom samym i nie będę nikogo szukać, bo to prosta droga do rozgoryczenia i rozczarowań. Ale jak to gdzieś napisałaś, nie boję się sama pójść do kina czy odpowiedzieć na miły żart w kolejce do kasy w sklepie.
Będzie w moim życiu, co ma być. Bywały momenty buntu i smutku, ale jak napisałam w wątku "Błąd w myśleniu", coraz rzadziej mi się zdarzają. Przychodzi akceptacja i dobrze mi z tym.

ruda102 napisał/a:

]Warto jednak przede wszystkim pamiętać, że tak, jak nie ma obowiązku zmuszać się do czegoś, byle dotrzymać kroku "szybszej" stronie w związku, tak samo ta "szybsza" strona nie ma obowiązku na "wolniejszego" partnera czekać.

Oczywiście! Szacunek musi być obustronny. Jeśli nie chcemy lub nie potrafimy wypracować porozumienia, mądrego kompromisu, jeśli po prostu sobie nie odpowiadamy, to trzeba sobie grzecznie podziękować i ruszyć swoją drogą, a nie siłą naginać innych do swojego widzimisię.
Tymczasem mnóstwo osób za wszelka cenę chce być w związku, nie bacząc na to, z kim ma do czynienia. I potem ona płacze, że on ją wiecznie krytykuje, a on marudzi, że ona nie chce być inna niż jest, ale męczą się ze sobą nieraz latami.

Na marginesie jednak taka uwaga: na rajdach tempo dostosowuje się do tych wolniejszych smile

41

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
T-28 napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Problem jest właśnie z tym wyczuciem,chyba mało który facet to ma.Ja na pewno nie.Dla kobiet to jest oczywiste,gdyż bezbłędnie czytają mowę ciała,komunikacje niewerbalną.Nigdy nie wiadomo,czy kobieta jest zainteresowana,czy tak tylko z grzeczności się uśmiecha i chce być miła.Skąd wiadomo kiedy i na co można sobie pozwolić ?Mam ciągle analizować,czy moge ją już pocałować,-czy to za wcześnie?A może się spłoszy,bo jest nieśmiała.Kobiety często dają rady,żeby iść na żywioł i nie zastanawiać się tyle,ale to przecież zależy od konkretnej osoby.
Są faceci,którzy lądują z kobietą  w łóżku na 1 randce,mają wyczucie,kierują się chyba instynktem,są tacy,co i na 10 nie wylądują,bo będą rozkminiać,czy to już big_smile
Mnie to przerasta smile
Czytałem,że jest coś co się nazywa "ślepota umysłowa"-poczytajcie na necie.

Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. To jest jak z jazdą na rowerze - jak się uczysz, to się możesz parę razy boleśnie wyłożyć, a jak się nauczysz, to po prostu jedziesz i nie myślisz o tym. Umów z kilkanaście randek z neta i działaj. Parę razy będziesz siedział jak kłoda, zamiast działać, a czasem zapędzisz się i dziewczyna Cię mocno przystopuje. Aż nabierzesz wprawy i sam wyczujesz, z którą dziewczyną możesz się namiętnie całować już na pierwszym spotkaniu, u której przejdzie jedynie buziak w policzek (aczkolwiek z perspektywą rozwoju znajomości), a która w ogóle nie jest zainteresowana, nie podobasz jej się i nic tu po Tobie, choćbyś stanął na uszach. Trenować trzeba, nie ma innej rady smile

Nie sądzę,że można się nauczyć wyczucia...albo coś czujesz,albo nie.
To dotyczy różnych rzeczy,które robimy w życiu,wiele można się nauczyć,ale bez wyczucia jest lipa i tyle.
Nieskromnie napisze,że ogarniam wiele dziedzin życia,nauczenie się nowych rzeczy nie sprawia mi wcale trudności,jednak wiem w których jestem dobry,a w których tylko przeciętny i nic tu praktyka nie daje,po prostu te inne czuje i tyle.
Faktem jest,że to są rzeczy,które działają na logikę,zaś kontakty damsko męskie nie mają z logika zbyt wiele wspólnego.

42 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2017-02-07 16:58:51)

Odp: zbyt długie koleżeństwo- friendzone
theonlyone napisał/a:
T-28 napisał/a:
theonlyone napisał/a:

Problem jest właśnie z tym wyczuciem,chyba mało który facet to ma.Ja na pewno nie.Dla kobiet to jest oczywiste,gdyż bezbłędnie czytają mowę ciała,komunikacje niewerbalną.Nigdy nie wiadomo,czy kobieta jest zainteresowana,czy tak tylko z grzeczności się uśmiecha i chce być miła.Skąd wiadomo kiedy i na co można sobie pozwolić ?Mam ciągle analizować,czy moge ją już pocałować,-czy to za wcześnie?A może się spłoszy,bo jest nieśmiała.Kobiety często dają rady,żeby iść na żywioł i nie zastanawiać się tyle,ale to przecież zależy od konkretnej osoby.
Są faceci,którzy lądują z kobietą  w łóżku na 1 randce,mają wyczucie,kierują się chyba instynktem,są tacy,co i na 10 nie wylądują,bo będą rozkminiać,czy to już big_smile
Mnie to przerasta smile
Czytałem,że jest coś co się nazywa "ślepota umysłowa"-poczytajcie na necie.

Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. To jest jak z jazdą na rowerze - jak się uczysz, to się możesz parę razy boleśnie wyłożyć, a jak się nauczysz, to po prostu jedziesz i nie myślisz o tym. Umów z kilkanaście randek z neta i działaj. Parę razy będziesz siedział jak kłoda, zamiast działać, a czasem zapędzisz się i dziewczyna Cię mocno przystopuje. Aż nabierzesz wprawy i sam wyczujesz, z którą dziewczyną możesz się namiętnie całować już na pierwszym spotkaniu, u której przejdzie jedynie buziak w policzek (aczkolwiek z perspektywą rozwoju znajomości), a która w ogóle nie jest zainteresowana, nie podobasz jej się i nic tu po Tobie, choćbyś stanął na uszach. Trenować trzeba, nie ma innej rady smile

Nie sądzę,że można się nauczyć wyczucia...albo coś czujesz,albo nie.
To dotyczy różnych rzeczy,które robimy w życiu,wiele można się nauczyć,ale bez wyczucia jest lipa i tyle.
Nieskromnie napisze,że ogarniam wiele dziedzin życia,nauczenie się nowych rzeczy nie sprawia mi wcale trudności,jednak wiem w których jestem dobry,a w których tylko przeciętny i nic tu praktyka nie daje,po prostu te inne czuje i tyle.
Faktem jest,że to są rzeczy,które działają na logikę,zaś kontakty damsko męskie nie mają z logika zbyt wiele wspólnego.

Doświadczenie wiele uczy, wyczucia też. A poza tym sprawa jest najzupełniej logiczna: jak ktoś czegoś nie chce, to nie i już. Allbo tak i już, gdy chce smile
Nad czym tu dumać? Złap za tę rękę, jeśli masz ochotę, ale nic na siłę. Jak nie będzie chciała, to zabierze swoją dłoń. Ale do ściany to może na "dzień dobry" nie przyciskaj big_smile
Przecież to proste.

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » zbyt długie koleżeństwo- friendzone

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024