Moje więzienie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Moje więzienie

Mam 23 lata, obecnie koncze studia i pracuje. Pol roku temu zostawila mnie dziewczyna. powodow bylo wiele, bylem sztuczny, malo kiedy potrafilem sie w pelni otworzyc fizycznie i emocjonalnie, bylem i dalej jestem bardzo zakompleksiony, nidy nie wierzylem w siebie, uwazalem sie za malo inteligentnego, balem sie podejmowac jakiekolwiek decyzje, unikalem odpowiedzialnosci, zapominalem o wielu waznych rzeczach, niemal bez przerwy skupialem sie na sobie. 

Bardzo ja potrzebowalem, dzieki temu ze byla ze mna czulem sie kims troche lepszym. problemy pojawialy sie wszedzie, a to o czyms zapomnialem, a to spoznialem sie do pracy przez co zostalem zwolniony, nie posprzatalem, nie kupilem kwiatow na dzien kobiet lub nie chcialem czegos kupic, bo bylo nas nie stac (utrzymywalismy sie z moich zarobkow, bo ona nie mogla znalezc pracy) itd. Ja nie umialem normalnie zyc, wciaz myslalem o swoich problemach, ale nigdy nie podejmowalem konkretnych dzialan, zeby cos zmienic. Czesto przez to obrywalem, porownywala mnie do swoich bylych i zawsze wypadalem gorzej, nie umialem zniesc krytyki, ktora bardzo mnie bolala, tyczylo sie to nawet najglupszych spraw typu nie zamknales deski od ubikacji czy cos podobnego, na co zawsze reagowalem z poczatku pozornie spokojnie starajac sie dyplomatycznie wytlumaczyc brak winy w tym co robie lub odwracajac kota ogonem starac sie wmowic, ze robie to dobrze a wszyscy inni sie myla. nie umialem przyznac sie do bledow. nigdy nie potrafilem oderwac sie od poczucia bycia kims gorszym, przez co nie umialem skupic sie na najprostszych rzeczach lub o nich zapominalem. tak naprawde zalezalo mi tylko na tym, zeby ona byla ze mna, nic innego mnie nie interesowalo, a jezeli za cos sie bralem, to robilem to tylko po to, zeby zatrzymac ja przy sobie. dzis wiem, ze zwiazek z kims takim jak ja musialbyc dla niej bardzo wyczerpujacy i ze ktos taki nie jest w stanie byc atrakcyjny dla dziewczyny. rozumiem ja, chociaz tez zdaje sobie sprawe, ze moglo byc inaczej gdyby ona zechaiala mi pomoc zamiast ciagle narzekac i krytykowac. wiem ze bardzo duzo brakuje mi do idealu, ze jestem bardzo niedojrzaly i posiadam wiele cech, nawykow, ktore dyskwalifikuja mnie jako osobe z ktora mozna wiazac swoja przyszlosc. nie akceptuje siebie, czuje sie jak ofiara, boje sie interakcji z ludzmi, wtydze sie swojego ciala, swoich ograniczen mimo, ze wiele osob mowi mi, ze nie rozumieja dlaczego skad u mnie te wszystkie kompleksy, ja jednak nie umiem sie tego pozbyc, wyrzucic z glowy, a zamiast tego probuje probuje tak to sobie poukladac wewnatrz, zeby nie czuc sie winnym i gorszym. przy niej czulem i dalej sie czuje malo meski, sztuczny i wlasnie nie dosc dobry przez co nie da sie mnie pokochac jak prawdziwego mezczyzne, bo jestem dzieciakiem, niedorozwinietym emocjonalnie facetem, ktory boi sie byc soba, nie potrafi zniesc krytyki i potrzebuje zeby inni wciaz mu pomagali. Brakuje mi sily, charakteru, stanowczosci i wszystkich tych cech ktore przyciagaja innych ludzi. chcialbym zapomniec o niej i zaczac pracowac nad soba, dorosnac, zaakceptowac swoje ograniczenia, przestac sie powrownywac, byc po prostu soba i lubic siebie za to jaki jestem, ale nie potrafie. wciaz mysle o niej i to myslenie powoduje, ze czuje sie wlasnie taki niekompletny, gorszy od innych.

Bardzo za nia tesknie. marze o tym, ze jej cos sie odmieni, zrozumie ze stracila kogos waznego i bedzie chciala wrocic do mnie, dzieki temu moze znowu poczulbym sie cos wart. I to jest ten moj problem, potrzebuje odzyskac jej aprobate, pragne zeby ona mnie chciala i wiem, ze zadna inna osoba na swiecie nie jest w stanie zwrocic mi moja godnosc. z jakichs powodow nikogo tak bardzo nie szanuje jak ja, podswiadomie uwazam za ideal, wiec jezeli ona mnie nie chce, to musi oznaczac, ze jestem do niczego i zadna inna dziewczyna nie bedzie w stanie sprawic, zebym poczul sie wartosciowy.

Nie wiem jak z tego wyjsc, jak zaakceptowac i polubic siebie, jak stac sie samemu dla siebie kims godnym zaufania, jak byc po prostu soba i zaczac siebie szanowac. jak uwolnic sie od potrzeby jej milosci do mnie. niedawno spotkalem ja po tym jak wczesniej oznajmilem jej, ze chce zapomniec i zaczac normalnie zyc i nie chce przez dluzszy czas w ogole sie kontaktowac, ale tak sie zlozylo, ze potrzebowala mojej pomocy tlumaczac, ze nikt inny nie moze jej pomoc, zrobilem to, mimo, ze bylo to cos co moglby zrobic niemal kazdy, dodatkowo wspomniala, ze nie uklada jej sie w zwiazku i prawdopodobnie nie bedzie z obecnym facetem. Wiec spotkalem sie z nia oszukujac samego siebie ze na nic nie licze no i to wrocilo, znowu poczulem zal, ze nie moge byc z nia, ze ona kocha kogos innego (powiedziala mi, ze go kocha, ale on ma problemy finansowe przez co nie moze jej utrzymac i gdzies wyjezdza). znowu poczulem sie strasznie durny, niedojrzaly, gorszy. za to ona jawila mi sie jako jeszcze bardziej idealna w swojej niedoskonalosci, dziewczyna moich marzen, jedyna ktora moze dac mi spelnienie, ale na to za pozno, stracilem swoja szanse i moge byc dla niej conajwyzej przyjacielem.

Nie szukam gotowych rozwiazan, chcialbym jedynie wiedziec co mysli o tym osoba, ktora przechodzila cos podobnego, ew. jakies wskazowki jak sie z tym uporac, bo sam czuje, ze nie daje rady. Pozdrawiam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moje więzienie

po pierwsze: odetnij się od niej na amen - zablokuj kontakty
po drugie: związek nie polega na permanentnym tłuczeniu drugiej strony przysłowiowym młotkiem po głowie, ale na tym, że się wspieramy i pomagamy sobię się rozwijać (to tak na przyszłość - od takich kobiet uciekaj. One zachowują się tak tylko dlatego, że kompleksy mają gorsze od Twoich)
po trzecie: wylistowałeś już w czym jesteś fatalny. A jakie masz plusy? Co lubisz w sobie, w swoim wyglądzie, charakterze?

3

Odp: Moje więzienie

problem tkwi w Tobie i sam musisz go rozwiązać.Żadna dziewczyna nie zrobi tego za Ciebie.
Poszukaj terapeuty który przepracuje z Tobą to co w środku siedzi  i ogarnie twą niską samoocenę.
Ona z czegoś wynika,tyle krytycyzmu na jednego człowieka to przesada.
Ale skoro wiesz co jest źle to musisz znaleźć sposób by coś zmienić ,szczególnie sposób patrzenia na siebie.
Rozejrzyj się wokół ,wszyscy piękni,łdni,zgrabni i powabni?NIE.
Trochę ogarnięty jesteś ,studiujesz/nie każdemu się udaje/pracujesz.
Zamiast zamartwiać się dziewczyną,która cię dołowała/ jakbyś sam nie robił tego dostatecznie/ zajmij się sobą.
Może trochę sportu/basen,biegi,rowerek/ wyjścia z kolegami/w grupie raźniej niż samemu w czterech ścianach
Nie wiąż się z dziewczyną która Cię nie szanuje,nie widzi zalet w tobie.
To nie może być tak że byle jaka, byle była.Każda stwora ma swojego amatora.Jak się zaczepisz na nieodpowiedniej pannie to przegapisz tą właściwą.
Dziewczyna ma być partnerem a nie terapeutką podnoszącą twoje ego.

4

Odp: Moje więzienie

z taką samoooceną to każda będzie Cię zostawiać, a Ty będziesz się czuć niegodny aby oddychać tym samym powietrzem co one.
Długa i mozolna praca przed Tobą nad sobą. Nie ma szybkiej recepty jak odmienić matrycę w glowie, która warunkuje to, w jaki spósób myślisz o sobie. W kompleksy i przekonania obrasta się latami. Musisz też zrozumieć ważną rzecz, że inni nie są od tego, abyś przeglądał się w ich oczach i szukał tam potwierdzenia swojej wartości. To zawodne zwierciadło. Ty sam musisz czuć się taki, w swoich oczach. To jest niezależność ktora daje siłę i wewnętrzy spokój. Nie jesteś na łasce innych, ktorzy wg swojego humoru i widzimisię będą Ci wystawiać oceny. Inaczej musisz żyć zgodnie z oczekiwaniem innych, aby zasłużyć na ich przychylność i poczuć swoją wartość.

5 Ostatnio edytowany przez littlestranger (2017-02-01 01:51:47)

Odp: Moje więzienie

wrzosiec, dzieki za ta odpowiedz. szczegolnie za 2 zdania, to o dziewczynie terapeutce i dziewczynie, ktora nie widzi we mnie zalet. cos jest w tym, ze poszukuje akceptacji na zewnatrz, kiedy problem tkwii we mnie, w tej jak to dobrze ujela adiaphora matrycy warunkujacej to jak mysle o sobie. moze bedzie najlepiej jak wybiore sie do jakiegos psychologa, bo rzeczywiscie macie racje, to juz jest lekka przesada z ta samoocena i ciagla krytyka siebie. Zablokuje ja gdzie sie tylko da i ide do specjalisty, moze jest dla mnie nadzieja.
Musze powiedziec, ze chyba jest mi jakos lepiej, tak czytam to co napisalem i juz tak bardzo tego nie czuje, w sensie, ze juz tak bardzo nie identyfikuje sie z tym, takze dobrze to z siebie wyrzucic. dzieki za odpowiedzi smile

6

Odp: Moje więzienie

Zrozum ,że ta dziewczyna to żadne bóstwo .Nie pracuje , liczy na utrzymanie facetów jeszcze jej bez przerwy coś nie pasuje i się kłóci .Może to ona zdeptała twoją pewność siebie i poczucie wartości. Nie uzależniaj swego szczęścia od innych osób tylko walcz sam dla siebie .

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024