Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 23 ]

Temat: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Poznałam chłopaka na portalu randkowym. Złapaliśmy fajny kontakt i w końcu poruszyliśmy temat czego tu szukamy. Napisał mi, że dziewczyny ogólnie nie szuka ale jeśli spotka jakąś fajną to czemu nie, że ogólnie jest mężczyzną i chodzi o jego potrzeby ale chce to robić z uczuciami i emocjami a nie z kimś przypadkowym. Odpisałam, że ja tu seksu nie szukam a on, to, że to nie problem i, że tak możemy się spotkać.
Pierwsza randka. Od razu mnie wzięło. Chłopak miły, przystojny inteligentny i kulturalny. Jestem trochę nieśmiała ale on twierdzi, że to urocze, dużo się śmialiśmy i spędziliśmy bardzo miło czas. Chciał mnie pocałować na koniec ale nie chciałam. Po powrocie do domu od razu do mnie napisał. Pisaliśmy tak z tydzień i mieliśmy się spotkać ale ciągle mi siedziało w głowie to, że szuka tylko przyjaciółki do seksu i napisałam, że nie powinniśmy się spotykać bo mamy inne oczekiwania a jak tak nie umiem bo jestem zbyt emocjonalna. Próbował mnie przekonywać do zmiany zdania, że nie chce żebyśmy byli tylko przyjaciółmi ale się nie zgodziłam. Pisaliśmy jeszcze trochę ale kontakt się urwał.
Odezwał się po prawie trzech tygodniach, przeprosił, że się ze mną nie kontaktował ale miał poważne problemy (wiem, że to prawda). W pewnym momencie napisał, że chce się ze mną umówić, odmówiłam, napisałam, że powinien znaleźć kogoś z podobnymi oczekiwaniami. Napisał mi, że chciałby się ze mną kochać. Odpisałam, że to się nie stanie i, że możemy zostać przyjaciółmi. Powiedział, że nigdy nie chciał być tylko moim przyjacielem, i że nie może kogoś ta atrakcyjnego jak ja postrzegać tylko jako przyjaciółki.
Następnego dnia był Sylwester, miałam go spędzić w domu ale miałam tego dnia straszną kłótnię w domu więc gdy się odezwał i mnie zaprosił do baru a potem do klubu to się zgodziłam. Siedzieliśmy w barze przytulenie, bawił się moimi włosami, wstydziłam się go pocałować bo obawiałam, się, że jestem w tym kiepska więc zaczęliśmy od policzków i szyi. W życiu całowałam się tylko z trzema chłopakami (mam 27 lat) i mi się w ogóle nie podobało, nie czułam nic. Przy nim miałam motyle w brzuchu jak tylko obejmował mnie ramieniem. Jak wyszliśmy z baru był straszny mróz, spytał się mnie czy idziemy do klubu czy może chce spędzić ten czas bardziej romantycznie bo kolega wynajął mu pokój w hotelu (dziwne ale tak było). Powiedziałam, że wolę hotel ale nie chcę uprawiać seksu. W swojej dziewiczej naiwności myślałam, że będziemy tam siedzieć, rozmawiać i się może całować. Jak szliśmy do hotelu akurat wybiła północ, życzył mi szczęśliwego nowego roku i mnie pocałował, z nim mi się podobało, nawet bardzo. W hotelu nie uprawialiśmy seksu, całowaliśmy się pieściliśmy ale oboje pozostaliśmy w majtkach, nie chciałam więcej o on to uszanował. Było romantycznie pytał się czy jest mi dobrze i czy nie jestem zdenerwowana. Jak leżeliśmy objęci powiedział mi, że jestem wyjątkowa, nie zabiegam o popularność i jestem naturalna. Następnego dnia odprowadził mnie na pociąg, na pożegnanie pocałował i podziękował za noc. Od tego czasu dużo pisaliśmy, prawie codziennie. Nazywał mnie kochaniem, pisał, że mnie nie lubi i za mną tęskni, że przy mnie czuje się swobodnie. Wkurzałam się bo nie mógł znaleźć dla mnie nawet godzinki żeby się spotkać bo był wiecznie zajęty. Jednego dnia dnia jak stałam na stacji czekając na pociąg napisał, że jest sam w kawiarni i czy nie dołączę, napisałam, że nie, wkurzyłam się, że tak w ostatniej chwili ale nie stroiłam fochów. Następnego dnia ja napisałam pierwsza. Potem przez następne 6 dni, cisza, zero kontaktu z jego strony. Nie chciałam się narzucać i nie odzywałam się pierwsza, szóstego dnia zobaczyłam, że wrzucił na fb mema: gzy ktoś pyta się Cb czy masz dziewczynę i wybuch śmiechu. Trochę to dziecinne ale wkurzyłam się, polubiłam post i wywaliłam go ze znajomych. Odezwał się wieczorem, odpisałam, że proszę by się więcej ze mną nie kontaktował, jak spytał dlaczego odpowiedziałam, że się mną bawi, zaprzeczył i napisał, że mnie nie lubi. I, żebym dała mu szansę to wszystko naprawi, i że jeśli poświęcał mi za mało uwagi to też to zmieni. I, że byliśmy dobrzy w przyjaźni (tłumaczę z ang., ale tak użył słowa przyjaźń!). A ja na to, że najpierw mnie przez dwa tygodnie zwodził a potem ignorował. Napisał i mi jakie ma problemy i, że miał teraz po prostu egzaminy. Zrobiło mi się głupio, że odwalam mu takie akcje. Dalej pisaliśmy normalnie.
Po kilku dniach znowu się spotkaliśmy. Siedzieliśmy z 2 h w barze, rozmawialiśmy, przytulaliśmy się całowaliśmy. Bawiło o to, że nadal jestem trochę przy nim nieśmiała, powiedziałam, że nie mam tak przy innych facetach. Zapytał czy tzn, że go lubię ja, że tak. Potem spędziliśmy z 1,5 godz w jego samochodzie nad rzeką, posunęliśmy się trochę dalej niż ostatnio ale nadal nie uprawialiśmy seksu, był tym trochę rozczarowany ale nic nie powiedział. Jak sprawdzał godzinę na telefonie, zobaczyłam, że ma powiadomienia z portalu randkowego (tego na którym się poznaliśmy) od innych dziewczyn. Poczułam się oszukana i siedziałam całą drogę smutna. Nic jednak nie powiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. Jak wróciłam do domu napisałam mu, że to było nasze ostatnie spotkanie bo ja szukam czegoś poważniejszego i chcę być dla kogoś ważna i jedyna a między nami tego nigdy nie będzie. Próbował mnie przekonać do zmiany zdania jednak mu się to nie udało. Na koniec napisał, że będzie tak jak sobie życzę i że cieszy się, że mnie poznał i, że zawsze mogę do niego napisać jak będę miała problem bądź tak po prostu jako przyjaciółka. Nie dawało mi jednak spokoju to, że kręcił z innym i napisałam, się, że czuję się zraniona bo ja od sylwestra skupiłam się tylko na nim a innych odrzuciłam. Zapytał się mnie czy oczekiwałam, że zostanie moich chłopakiem, odpisałam, że teraz jest dla mnie wszystko jasne. A on na to, że przecież na samym początku napisał mi, że nie chce być moich chłopakiem (czyli wiedział to jeszcze za nim się nawet spotkaliśmy). Sprzeczaliśmy się bo ja twierdziłam, że nic takiego nie miało miejsca. Teraz wiem, że wtedy po prostu oboje pisaliśmy z różnym osobami i mógł myśleć,że mi tak napisał. Wyznał, że żeby z kimś chodzić musi tą osobę kochać a ma problem, żeby się zakochać. Wiem, że jego rodzice się bardzo kochają i pochodzi ze szczęśliwej rodziny więc pewnie z tego to wynika. Nie chciałam żeby się określił czy będziemy razem tylko czy istnieje taka możliwość. Nie istnieje, od razu założył, że nigdy nie obdarzy mnie uczuciem. Zapytałam czy to wszystko było dla zabawy napisał, że nie, że mnie lubi i jest ze mną happy (nie wiem czy miał na myśli szczęśliwy czy radosny). Pisaliśmy po tym normalnie. Bardzo mi na nim zależy więc wczoraj zaproponowałam, żebyśmy pozostali w kontakcie jako przyjaciele bo na myśl o tym, że już go nigdy mogłabym nie spotkać jest mi przykro, zgodził się.
Teraz za każdym razem jak dostaje wiadomość mam nadzieję, że to on. Jestem od kilku dni w totalnej rozsypce, nie śpię, nie jem ciągle płaczę. Pierwszy raz zbliżyłam się do kogoś fizycznie i emocjonalnie i zostałam odrzucona. Ale on nic mi nigdy nie obiecywał ale mam i tak wrażenie, że mnie trochę zwodził. Tratował mnie bardziej jak swoją dziewczynę a nie jak kumpelę do łóżka. A ja robiłam to wszystko dlatego, że mi na nim zależy i po prostu tego chciałam.
Wiem, że od Sylwestra nie spotykał się z innymi dziewczynami ale pewnie z nimi pisał, a mi serc pęka, że mógł to robić w tym samym czasie co pisał mi, że tęskni i nazywał kochaniem. Nie wiedział, że jestem dziewicą, wyznałam mu to dopiero po ostatnim spotkaniu jak się okazało, że mnie nie chce, był zaskoczony. Chciałam, żeby po prostu nie uważał mnie za łatwą. Z jednej strony żałuję, że to tak szybko poszło ale z drugiej to wszystko było piękne i romantyczne, wiem, że jemu też było ze mną dobrze.
Podobałam mu się za to, że jestem delikatna, naturalna prawie bez makijażu i nie próbuję być lubiana. Weszłam na profil jego byłej, żeby zobaczyć co ona ma czego mi brak. Byli ze sobą dosyć długo. Wygląda na osobę pewną siebie, przebojową, ma mnóstwo znajomych. I pewnie nie wylądowała z nim w hotelu na drugiej randce. Czyli co wybrał mnie jej przeciwieństwo jako bezpieczną opcję?
Nie mam żadnego doświadczenie z facetami. Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi? Lubi mnie, pragnie ale nie chce. Czy jest jeszcze jakaś nadzieja? Spróbować przyjaźni i liczyć, że zmieni zdanie? Bo odciąć się nie potrafię i boję się, że on się już do mnie nie odezwie i go stracę.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
zyciowyhejter napisał/a:

Poznałam chłopaka na portalu randkowym. Złapaliśmy fajny kontakt i w końcu poruszyliśmy temat czego tu szukamy. Napisał mi, że dziewczyny ogólnie nie szuka ale jeśli spotka jakąś fajną to czemu nie, że ogólnie jest mężczyzną i chodzi o jego potrzeby ale chce to robić z uczuciami i emocjami a nie z kimś przypadkowym. Odpisałam, że ja tu seksu nie szukam a on, to, że to nie problem i, że tak możemy się spotkać.
Pierwsza randka. Od razu mnie wzięło. Chłopak miły, przystojny inteligentny i kulturalny. Jestem trochę nieśmiała ale on twierdzi, że to urocze, dużo się śmialiśmy i spędziliśmy bardzo miło czas. Chciał mnie pocałować na koniec ale nie chciałam. Po powrocie do domu od razu do mnie napisał. Pisaliśmy tak z tydzień i mieliśmy się spotkać ale ciągle mi siedziało w głowie to, że szuka tylko przyjaciółki do seksu i napisałam, że nie powinniśmy się spotykać bo mamy inne oczekiwania a jak tak nie umiem bo jestem zbyt emocjonalna. Próbował mnie przekonywać do zmiany zdania, że nie chce żebyśmy byli tylko przyjaciółmi ale się nie zgodziłam. Pisaliśmy jeszcze trochę ale kontakt się urwał.
Odezwał się po prawie trzech tygodniach, przeprosił, że się ze mną nie kontaktował ale miał poważne problemy (wiem, że to prawda). W pewnym momencie napisał, że chce się ze mną umówić, odmówiłam, napisałam, że powinien znaleźć kogoś z podobnymi oczekiwaniami. Napisał mi, że chciałby się ze mną kochać. Odpisałam, że to się nie stanie i, że możemy zostać przyjaciółmi. Powiedział, że nigdy nie chciał być tylko moim przyjacielem, i że nie może kogoś ta atrakcyjnego jak ja postrzegać tylko jako przyjaciółki.
Następnego dnia był Sylwester, miałam go spędzić w domu ale miałam tego dnia straszną kłótnię w domu więc gdy się odezwał i mnie zaprosił do baru a potem do klubu to się zgodziłam. Siedzieliśmy w barze przytulenie, bawił się moimi włosami, wstydziłam się go pocałować bo obawiałam, się, że jestem w tym kiepska więc zaczęliśmy od policzków i szyi. W życiu całowałam się tylko z trzema chłopakami (mam 27 lat) i mi się w ogóle nie podobało, nie czułam nic. Przy nim miałam motyle w brzuchu jak tylko obejmował mnie ramieniem. Jak wyszliśmy z baru był straszny mróz, spytał się mnie czy idziemy do klubu czy może chce spędzić ten czas bardziej romantycznie bo kolega wynajął mu pokój w hotelu (dziwne ale tak było). Powiedziałam, że wolę hotel ale nie chcę uprawiać seksu. W swojej dziewiczej naiwności myślałam, że będziemy tam siedzieć, rozmawiać i się może całować. Jak szliśmy do hotelu akurat wybiła północ, życzył mi szczęśliwego nowego roku i mnie pocałował, z nim mi się podobało, nawet bardzo. W hotelu nie uprawialiśmy seksu, całowaliśmy się pieściliśmy ale oboje pozostaliśmy w majtkach, nie chciałam więcej o on to uszanował. Było romantycznie pytał się czy jest mi dobrze i czy nie jestem zdenerwowana. Jak leżeliśmy objęci powiedział mi, że jestem wyjątkowa, nie zabiegam o popularność i jestem naturalna. Następnego dnia odprowadził mnie na pociąg, na pożegnanie pocałował i podziękował za noc. Od tego czasu dużo pisaliśmy, prawie codziennie. Nazywał mnie kochaniem, pisał, że mnie nie lubi i za mną tęskni, że przy mnie czuje się swobodnie. Wkurzałam się bo nie mógł znaleźć dla mnie nawet godzinki żeby się spotkać bo był wiecznie zajęty. Jednego dnia dnia jak stałam na stacji czekając na pociąg napisał, że jest sam w kawiarni i czy nie dołączę, napisałam, że nie, wkurzyłam się, że tak w ostatniej chwili ale nie stroiłam fochów. Następnego dnia ja napisałam pierwsza. Potem przez następne 6 dni, cisza, zero kontaktu z jego strony. Nie chciałam się narzucać i nie odzywałam się pierwsza, szóstego dnia zobaczyłam, że wrzucił na fb mema: gzy ktoś pyta się Cb czy masz dziewczynę i wybuch śmiechu. Trochę to dziecinne ale wkurzyłam się, polubiłam post i wywaliłam go ze znajomych. Odezwał się wieczorem, odpisałam, że proszę by się więcej ze mną nie kontaktował, jak spytał dlaczego odpowiedziałam, że się mną bawi, zaprzeczył i napisał, że mnie nie lubi. I, żebym dała mu szansę to wszystko naprawi, i że jeśli poświęcał mi za mało uwagi to też to zmieni. I, że byliśmy dobrzy w przyjaźni (tłumaczę z ang., ale tak użył słowa przyjaźń!). A ja na to, że najpierw mnie przez dwa tygodnie zwodził a potem ignorował. Napisał i mi jakie ma problemy i, że miał teraz po prostu egzaminy. Zrobiło mi się głupio, że odwalam mu takie akcje. Dalej pisaliśmy normalnie.
Po kilku dniach znowu się spotkaliśmy. Siedzieliśmy z 2 h w barze, rozmawialiśmy, przytulaliśmy się całowaliśmy. Bawiło o to, że nadal jestem trochę przy nim nieśmiała, powiedziałam, że nie mam tak przy innych facetach. Zapytał czy tzn, że go lubię ja, że tak. Potem spędziliśmy z 1,5 godz w jego samochodzie nad rzeką, posunęliśmy się trochę dalej niż ostatnio ale nadal nie uprawialiśmy seksu, był tym trochę rozczarowany ale nic nie powiedział. Jak sprawdzał godzinę na telefonie, zobaczyłam, że ma powiadomienia z portalu randkowego (tego na którym się poznaliśmy) od innych dziewczyn. Poczułam się oszukana i siedziałam całą drogę smutna. Nic jednak nie powiedziałam i pocałowałam go na pożegnanie. Jak wróciłam do domu napisałam mu, że to było nasze ostatnie spotkanie bo ja szukam czegoś poważniejszego i chcę być dla kogoś ważna i jedyna a między nami tego nigdy nie będzie. Próbował mnie przekonać do zmiany zdania jednak mu się to nie udało. Na koniec napisał, że będzie tak jak sobie życzę i że cieszy się, że mnie poznał i, że zawsze mogę do niego napisać jak będę miała problem bądź tak po prostu jako przyjaciółka. Nie dawało mi jednak spokoju to, że kręcił z innym i napisałam, się, że czuję się zraniona bo ja od sylwestra skupiłam się tylko na nim a innych odrzuciłam. Zapytał się mnie czy oczekiwałam, że zostanie moich chłopakiem, odpisałam, że teraz jest dla mnie wszystko jasne. A on na to, że przecież na samym początku napisał mi, że nie chce być moich chłopakiem (czyli wiedział to jeszcze za nim się nawet spotkaliśmy). Sprzeczaliśmy się bo ja twierdziłam, że nic takiego nie miało miejsca. Teraz wiem, że wtedy po prostu oboje pisaliśmy z różnym osobami i mógł myśleć,że mi tak napisał. Wyznał, że żeby z kimś chodzić musi tą osobę kochać a ma problem, żeby się zakochać. Wiem, że jego rodzice się bardzo kochają i pochodzi ze szczęśliwej rodziny więc pewnie z tego to wynika. Nie chciałam żeby się określił czy będziemy razem tylko czy istnieje taka możliwość. Nie istnieje, od razu założył, że nigdy nie obdarzy mnie uczuciem. Zapytałam czy to wszystko było dla zabawy napisał, że nie, że mnie lubi i jest ze mną happy (nie wiem czy miał na myśli szczęśliwy czy radosny). Pisaliśmy po tym normalnie. Bardzo mi na nim zależy więc wczoraj zaproponowałam, żebyśmy pozostali w kontakcie jako przyjaciele bo na myśl o tym, że już go nigdy mogłabym nie spotkać jest mi przykro, zgodził się.
Teraz za każdym razem jak dostaje wiadomość mam nadzieję, że to on. Jestem od kilku dni w totalnej rozsypce, nie śpię, nie jem ciągle płaczę. Pierwszy raz zbliżyłam się do kogoś fizycznie i emocjonalnie i zostałam odrzucona. Ale on nic mi nigdy nie obiecywał ale mam i tak wrażenie, że mnie trochę zwodził. Tratował mnie bardziej jak swoją dziewczynę a nie jak kumpelę do łóżka. A ja robiłam to wszystko dlatego, że mi na nim zależy i po prostu tego chciałam.
Wiem, że od Sylwestra nie spotykał się z innymi dziewczynami ale pewnie z nimi pisał, a mi serc pęka, że mógł to robić w tym samym czasie co pisał mi, że tęskni i nazywał kochaniem. Nie wiedział, że jestem dziewicą, wyznałam mu to dopiero po ostatnim spotkaniu jak się okazało, że mnie nie chce, był zaskoczony. Chciałam, żeby po prostu nie uważał mnie za łatwą. Z jednej strony żałuję, że to tak szybko poszło ale z drugiej to wszystko było piękne i romantyczne, wiem, że jemu też było ze mną dobrze.
Podobałam mu się za to, że jestem delikatna, naturalna prawie bez makijażu i nie próbuję być lubiana. Weszłam na profil jego byłej, żeby zobaczyć co ona ma czego mi brak. Byli ze sobą dosyć długo. Wygląda na osobę pewną siebie, przebojową, ma mnóstwo znajomych. I pewnie nie wylądowała z nim w hotelu na drugiej randce. Czyli co wybrał mnie jej przeciwieństwo jako bezpieczną opcję?
Nie mam żadnego doświadczenie z facetami. Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi? Lubi mnie, pragnie ale nie chce. Czy jest jeszcze jakaś nadzieja? Spróbować przyjaźni i liczyć, że zmieni zdanie? Bo odciąć się nie potrafię i boję się, że on się już do mnie nie odezwie i go stracę.

I serio masz 27 lat? Bo rozkminy niczym 14 latka...

3

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

To jest facet który szuka tylko seksu z miłą dziewczyną. Pewnie ma jakieś problemy emocjonalne skoro nie chce się wiązać.
Odpuść sobie bo będziesz tylko cierpieć.
Dziewictwo zostaw dla kogoś kto będzie to szanował...

4

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Harvey,
Myślisz ze nabijanie się w tym momencie pomoże?

5

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
GosiaSrosia napisał/a:

To jest facet który szuka tylko seksu z miłą dziewczyną. Pewnie ma jakieś problemy emocjonalne skoro nie chce się wiązać.
Odpuść sobie bo będziesz tylko cierpieć.
Dziewictwo zostaw dla kogoś kto będzie to szanował...

Czuję się teraz jak idiotka, że dałam się na to wszystko nabrać, idealizowałam go za bardzo, ja teraz cierpię a on pewnie już szuka następnej i nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że mnie skrzywdził

6

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

znowu troll??
jakoś się ich znowu namnożyło

jak widzę takie infantylne wpisy to mi się słabo robi
czasem jeszcze trolle jakiś ciekawy temat rzucą, ale w większości są mega płytkie

7

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
_v_ napisał/a:

znowu troll??
jakoś się ich znowu namnożyło

jak widzę takie infantylne wpisy to mi się słabo robi
czasem jeszcze trolle jakiś ciekawy temat rzucą, ale w większości są mega płytkie

niestety nie jestem żadnym trollem, wolałabym, żeby to było zmyślone

8 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-01-27 12:26:17)

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Z czego wynikają Twe wątpliwości i stwierdzenie o odrzuceniu? Chłopak jasno, wyraźnie i na samym początku określił, że nie chce związku. (Twierdzenie GosiSrosi o tym, że wobec tego musi mieć zaburzenia emocjonalne jest wnioskiem wyciągniętym z sufitu.)

Zrobiłaś z siebie idiotkę? Moim zdaniem, nie. Niepotrzebnie jednak, wbrew rozumowi, przestałaś widzieć rzeczywistość i nakręciłaś film o romantycznej miłości ww tle której domek pod lasem, wianuszek dzieci i wy dwoje przed kominkiem.

On Ciebie nie skrzywdził. Nie jesteś jego ofiarą, a on Twym katem.

9

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
Wielokropek napisał/a:

Z czego wynikają Twe wątpliwości i stwierdzenie o odrzuceniu? Chłopak jasno, wyraźnie i na samym początku określił, że nie chce związku. (Twierdzenie GosiSrosi o tym, że wobec tego musi mieć zaburzenia emocjonalne jest wnioskiem wyciągniętym z sufitu.)

Zrobiłaś z siebie idiotkę? Moim zdaniem, nie. Niepotrzebnie jednak, wbrew rozumowi, przestałaś widzieć rzeczywistość i nakręciłaś film o romantycznej miłości ww tle której domek pod lasem, wianuszek dzieci i wy dwoje przed kominkiem.

On Ciebie nie skrzywdził. Nie jesteś jego ofiarą, a on Twym katem.

Masz rację, sama się chyba od początku nakręcałam i za bardzo analizowałam każdy gest i słowo.

10

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

To, co robiłaś nie ma nic wspólnego z analizą.

Słownik Języka Polskiego napisał/a:

Analiza
1. operacja myślowa polegająca na dokładnym rozważeniu problemu;
2. odpowiednie zestawienie i opracowanie danych przez porównanie i wyciągnięcie wniosków na temat istoty zjawiska, jego rozwoju w przyszłości itp.; także: dokument, raport itp. z tego opracowania;
3. określanie składu czegoś za pomocą metod laboratoryjnych; także: dokument z opisem takiego badania.

Zamiast myśleć i wyciągnąć wnioski, pozwoliłaś swej wyobraźni na nieograniczone harce.

11

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
Wielokropek napisał/a:

To, co robiłaś nie ma nic wspólnego z analizą.

Słownik Języka Polskiego napisał/a:

Analiza
1. operacja myślowa polegająca na dokładnym rozważeniu problemu;
2. odpowiednie zestawienie i opracowanie danych przez porównanie i wyciągnięcie wniosków na temat istoty zjawiska, jego rozwoju w przyszłości itp.; także: dokument, raport itp. z tego opracowania;
3. określanie składu czegoś za pomocą metod laboratoryjnych; także: dokument z opisem takiego badania.

Zamiast myśleć i wyciągnąć wnioski, pozwoliłaś swej wyobraźni na nieograniczone harce.

tak, wiem

12 Ostatnio edytowany przez Chomikowa (2017-01-27 13:11:55)

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Leciałaś jak ćma do ognia, hehe big_smile

13

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Napisałaś, że nie masz za dużego doświadczenia z facetami.

No to już pierwsze za Tobą - on chce tylko sexu, nic więcej. Dlatego odpuść sobie tego Pana.

14

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Miałam podobną sytuację, też z obcokrajowcem. Był miły, mówił czułe słówka, komplementy, ja się zakochałam, ale on od początku mówił, że nie chce dziewczyny. Też dochodziło do pocałunków, pieszczot, na szczęście wyjechał na stałe.

Autorko, olej go, bo ten "Twój" tylko luźnych relacji szuka - imprezki, rozrywka, łóżko. Dobrze, że z nim nie spałaś, bo tylko byś miała wyrzuty sumienia i byś zła na siebie była, bo z czasem i tak by Cię olał. Nie warto oddawać takiemu dziewictwa. Przyjrzyj się także swojemu poczuciu wartości albo nawet potrzebie bliskości. Jak ja wspominam relację z tamtym to teraz wiem, że u mnie było z tym kiepsko, dlatego się zakochałam w facecie, który uczciwie zakomunikował "chce się z Tobą zabawić, bo jesteś fajna, ale to nic poważnego z mojej strony" (oczywiście ładnie to ujął i nie wprost, był uczciwy, ale jakąś nadzieję robił). Te czułe słówka i jego pożądanie działały, do tego fizycznie mi się podobał.
Potem mi było przykro. Po czasie tylko żałowałam kontaktu z nim i już to przebolałam, ale jak sobie przypomnę jaką ćmą byłam to mi głupio.

Widać, że ty masz inne oczekiwania od tej relacji, więc nie żałuj i zerwij kontakt, bo on pewnie już z kolejną się spotyka na imprezach. A po co ma Ci być przykro? Po co Ci taka "przyjaźń"?

15

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
fiona000 napisał/a:

Miałam podobną sytuację, też z obcokrajowcem. Był miły, mówił czułe słówka, komplementy, ja się zakochałam, ale on od początku mówił, że nie chce dziewczyny. Też dochodziło do pocałunków, pieszczot, na szczęście wyjechał na stałe.

Autorko, olej go, bo ten "Twój" tylko luźnych relacji szuka - imprezki, rozrywka, łóżko. Dobrze, że z nim nie spałaś, bo tylko byś miała wyrzuty sumienia i byś zła na siebie była, bo z czasem i tak by Cię olał. Nie warto oddawać takiemu dziewictwa. Przyjrzyj się także swojemu poczuciu wartości albo nawet potrzebie bliskości. Jak ja wspominam relację z tamtym to teraz wiem, że u mnie było z tym kiepsko, dlatego się zakochałam w facecie, który uczciwie zakomunikował "chce się z Tobą zabawić, bo jesteś fajna, ale to nic poważnego z mojej strony" (oczywiście ładnie to ujął i nie wprost, był uczciwy, ale jakąś nadzieję robił). Te czułe słówka i jego pożądanie działały, do tego fizycznie mi się podobał.
Potem mi było przykro. Po czasie tylko żałowałam kontaktu z nim i już to przebolałam, ale jak sobie przypomnę jaką ćmą byłam to mi głupio.

Widać, że ty masz inne oczekiwania od tej relacji, więc nie żałuj i zerwij kontakt, bo on pewnie już z kolejną się spotyka na imprezach. A po co ma Ci być przykro? Po co Ci taka "przyjaźń"?

Tak mam niskie poczucie własnej wartości mimo tego, że ludzie mi mówią, że jestem ładna, mądra... Ale mówić inni mogą dużo, muszę sama zacząć siebie lubić. A to, że mam silną potrzebę bliskości to on zauważył. Jak tłumaczył mi dlaczego jestem inna niż pozostałe dziewczyny, to powiedział, że nie zachowuję się jak inne dziewczyny w moim wieku nie imprezuję i wydaję się samotna.

16

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Mi pomogły spotkania z ludźmi. Spotkania ze znajomymi, przyjaciółmi, dbanie o siebie, sport, zdrowa dieta, angażowanie w prace, podnoszenie swoich umiejętności, kompetencji, nauka języków. Ale przede wszystkim ludzie, w których towarzystwie czułam się dobrze.
Może zacznij też czytać albo słuchać (jest mnóstwo audiobooków na yt) o samorozwoju, asertywności, podniesieniu samooceny.

Szczerze to ja też mam jeszcze sporo do zrobienia w tym temacie i zawsze się zastanawiam czy to kwestie charakteru, osobowości że niektórzy są tacy pewni siebie bez wysiłku, a inni tacy przewrażliwieni i byle błąd, niepowodzenie i samoocena w dół i to mocno. Warto inwestować w siebie wtedy tak mocno się porażki nie odbiera.

A co do poczucia bliskości, to jesteś w takim wieku, że pewnie coraz bardziej Ci tego brakuje i trochę desperację czuć. Wychodź do ludzi jak najwięcej, ale tak bez ciśnienia "chce kogoś poznać".

17

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
fiona000 napisał/a:

Mi pomogły spotkania z ludźmi. Spotkania ze znajomymi, przyjaciółmi, dbanie o siebie, sport, zdrowa dieta, angażowanie w prace, podnoszenie swoich umiejętności, kompetencji, nauka języków. Ale przede wszystkim ludzie, w których towarzystwie czułam się dobrze.
Może zacznij też czytać albo słuchać (jest mnóstwo audiobooków na yt) o samorozwoju, asertywności, podniesieniu samooceny.

Szczerze to ja też mam jeszcze sporo do zrobienia w tym temacie i zawsze się zastanawiam czy to kwestie charakteru, osobowości że niektórzy są tacy pewni siebie bez wysiłku, a inni tacy przewrażliwieni i byle błąd, niepowodzenie i samoocena w dół i to mocno. Warto inwestować w siebie wtedy tak mocno się porażki nie odbiera.

A co do poczucia bliskości, to jesteś w takim wieku, że pewnie coraz bardziej Ci tego brakuje i trochę desperację czuć. Wychodź do ludzi jak najwięcej, ale tak bez ciśnienia "chce kogoś poznać".

Dziękuję, umówiłam się już z koleżanka na wyjście jutro i klika dni temu zamówiłam książkę o tym, jak nie dać sobą manipulować i być bardziej asertywnym smile

18

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
fiona000 napisał/a:

Szczerze to ja też mam jeszcze sporo do zrobienia w tym temacie i zawsze się zastanawiam czy to kwestie charakteru, osobowości że niektórzy są tacy pewni siebie bez wysiłku,

To nie kwestia charakteru. Tak jak to mój zacny kolega na studiach mawiał ... "miej wyj*bane a będzie Ci dane". Coś w tym jest bo jak zazwyczaj się człowiek stara coś zrobić i mu nie wychodzi to się tym przejmuje, a jak podejdzie do tego na luzie to dziwnym trafem to wychodzi wink

Tym sposobem ta "pewność siebie" nabiera całkiem innego wymiaru tongue

fiona000 napisał/a:

a inni tacy przewrażliwieni i byle błąd, niepowodzenie i samoocena w dół i to mocno. Warto inwestować w siebie wtedy tak mocno się porażki nie odbiera.

Każda porażka boli na swój sposób ale jednocześnie uczy i pozwala nabrać "skórki". Po nabraniu odpowiedniej grubości "skóry" można czerpać "profity" z doświadczenia polegające na nie popełnianiu błędów. Jednym to przychodzi wcześniej innym później ale wszyscy się tego w końcu nauczą wink

19

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

o losie, to sytuacja podobna do mojej, aż nazbyt...Ile on ma lat?
Ja i "mój" amant nic nie uzgadnialiśmy na początku i to był błąd, Ty przynajmniej miałaś jasną sytuacje od początku - on sie na nic nie pisał. Daruj więc sobie, ja chyba też powinnam ... hmm

20

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
_v_ napisał/a:

znowu troll??
jakoś się ich znowu namnożyło

jak widzę takie infantylne wpisy to mi się słabo robi
czasem jeszcze trolle jakiś ciekawy temat rzucą, ale w większości są mega płytkie

Vałka nie każdy jest taki wyrzarty jak Ty.

21

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
zyciowyhejter napisał/a:
fiona000 napisał/a:

Miałam podobną sytuację, też z obcokrajowcem. Był miły, mówił czułe słówka, komplementy, ja się zakochałam, ale on od początku mówił, że nie chce dziewczyny. Też dochodziło do pocałunków, pieszczot, na szczęście wyjechał na stałe.

Autorko, olej go, bo ten "Twój" tylko luźnych relacji szuka - imprezki, rozrywka, łóżko. Dobrze, że z nim nie spałaś, bo tylko byś miała wyrzuty sumienia i byś zła na siebie była, bo z czasem i tak by Cię olał. Nie warto oddawać takiemu dziewictwa. Przyjrzyj się także swojemu poczuciu wartości albo nawet potrzebie bliskości. Jak ja wspominam relację z tamtym to teraz wiem, że u mnie było z tym kiepsko, dlatego się zakochałam w facecie, który uczciwie zakomunikował "chce się z Tobą zabawić, bo jesteś fajna, ale to nic poważnego z mojej strony" (oczywiście ładnie to ujął i nie wprost, był uczciwy, ale jakąś nadzieję robił). Te czułe słówka i jego pożądanie działały, do tego fizycznie mi się podobał.
Potem mi było przykro. Po czasie tylko żałowałam kontaktu z nim i już to przebolałam, ale jak sobie przypomnę jaką ćmą byłam to mi głupio.

Widać, że ty masz inne oczekiwania od tej relacji, więc nie żałuj i zerwij kontakt, bo on pewnie już z kolejną się spotyka na imprezach. A po co ma Ci być przykro? Po co Ci taka "przyjaźń"?

Tak mam niskie poczucie własnej wartości mimo tego, że ludzie mi mówią, że jestem ładna, mądra... Ale mówić inni mogą dużo, muszę sama zacząć siebie lubić. A to, że mam silną potrzebę bliskości to on zauważył. Jak tłumaczył mi dlaczego jestem inna niż pozostałe dziewczyny, to powiedział, że nie zachowuję się jak inne dziewczyny w moim wieku nie imprezuję i wydaję się samotna.

Uwierz mi ,twoje dziewictwo to jest wielki plus . Naprawdę wielki.Tylko nie szastaj nim ,a zostaw je dla tego jedynego. Zobaczysz jak on to doceni.

22

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
marsylia napisał/a:

o losie, to sytuacja podobna do mojej, aż nazbyt...Ile on ma lat?
Ja i "mój" amant nic nie uzgadnialiśmy na początku i to był błąd, Ty przynajmniej miałaś jasną sytuacje od początku - on sie na nic nie pisał. Daruj więc sobie, ja chyba też powinnam ... hmm

Odpisałam Ci na priv bo nasze historie pokrywają się też czasowo i przestraszyłam się, że to ten sam.

Teufel - tak właśnie zrobię, nie gliryfikuję tego nie wiadomo jak ale ma być z kimś komu będzie na mnie zależało.

23

Odp: Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu
zyciowyhejter napisał/a:
marsylia napisał/a:

o losie, to sytuacja podobna do mojej, aż nazbyt...Ile on ma lat?
Ja i "mój" amant nic nie uzgadnialiśmy na początku i to był błąd, Ty przynajmniej miałaś jasną sytuacje od początku - on sie na nic nie pisał. Daruj więc sobie, ja chyba też powinnam ... hmm

Odpisałam Ci na priv bo nasze historie pokrywają się też czasowo i przestraszyłam się, że to ten sam.

Teufel - tak właśnie zrobię, nie gliryfikuję tego nie wiadomo jak ale ma być z kimś komu będzie na mnie zależało.

zyciowyhejter - odp Ci na priv, czekam na mesidża.

Posty [ 23 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Proszę o poradę. Lubi mnie, pożąda ale... nie chce związu

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024