Od dwóch lat jestem w związku z moim facetem. Różnica wieku, może okazać się dla was zaskakująca, bo to aż 18 lat! Cieszyło mnie to, że on po rozwodzie ma czystą kartę, więc bez wyrzutów sumienia zaczęłam ten romans, bo wiedziałam, że nie odbieram męża żadnej kobiecie, ani ojca dziecku, którego zresztą nie ma. Mam 22 lata, ale wcale nie żałuję, ze takie życie sobie wybrałam i nie czuję tego, że tracę cokolwiek. Jestem z charakteru artystką a imprezy, kluby i kac do rana nijak się do tego mają, dlatego cieszę się z mojej decyzji. Oczywiście nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje. Dwa lata temu byłam całkowicie inną osobą. Szalona, nieprzewidywalna, milion pomysłów na minutę i przynajmniej 2-krotnie więcej hormonów niż norma. Początki naszego związku to było totalne szaleństwo. Robiłam mu jakieś głupie niespodzianki, przebieranki, wyjazdy, prezenty, erotyczne mms-y szczególnie w godzinach jego pracy i przede wszystkim bardzo dużo seksu. Po prostu byłam zakochaną małolatą a widząc jak bardzo mu się to podoba, jeszcze bardziej nakręcałam się na taką zabawę. Tak mijał czas, miniony rok pamiętam jak przez mgłę, bo codziennie zakochiwałam się w nim od nowa, więc cały czas byłam tak naprawdę otumaniona, bez żadnych problemów, kłopotów - na wszystko znajdywałam optymistyczne rozwiązanie. Ostatnie 6 miesięcy to jeden z gorszych okresów w moim życiu. Niestety, ale nasze życie nie przypomina tego sprzed roku. Czuję się jakbyśmy byli ze sobą przynajmniej 10 lat. Wiem, że to nie tylko jego wina, ale też moja. Nasz dzień jest najzwyczajniej w świecie nudny. Rano pobudka, śniadanie, on do pracy, ja załatwiam swoje biznesowe sprawy, czasami odwiedzam go w pracy albo zawożę mu obiad jak akurat coś ugotuję, rozmawiamy, powrót do domu najczęściej o 19/20, jak nam się udaję czasem wyjdziemy do teatru czy do kina, czasem mam na myśli raz na miesiąc i wreszcie - wcześniej najważniejszy moment każdego dnia, łóżko. Jest tylko jedna mała różnica wcześniej każdy taki wieczór był dla mnie wyzwaniem, co tu założyć, jaki zapach balsamu użyć, czym go dziś zaskoczyć - wszystko dla niego, żeby tylko go uszczęśliwić, teraz- pidżama, skarpety, cała buzia w kremie bambino i chop do łóżka, to samo robi on, widząc go idącego w stronę łóżka, mam przed oczyma osobę wykończoną życiem i pracą, wiem, że ma wymagający zawód ale wcześniej tak nie było. Co dalej? Leżymy sobie tak oboje w łóżku, on z z jakimś medycznym czasopismem a ja z JazzPress albo TerazRock, potem buziak w czoło i tyle, zasypiamy jak dzieci. Dwa razy w tygodniu, może trzy zdarza nam się uprawiać seks, ale tak naprawdę mi już nie sprawia to takiej frajdy jak wcześniej, po prostu chodzi o zaspokojenie potrzeby bliskości, którą czasem obydwoje odczuwamy. Widzimy co się dzieje w związku, ale nic z tym nie robimy.
Wiem jedno, że kocham go najbardziej na świecie, zanim go poznałam kochałam go skrycie aż 4 lata i jest miłością mojego życia, ale obawiam się, że zaczynamy traktować się nawzajem jak najlepsi przyjaciele a nie partnerzy czy namiętni kochankowie jakimi kiedyś byliśmy.
Liczę na to, że ktoś z czytelników forum przeżył kiedyś podobny kryzys, nie ukrywam, że liczę na waszą pomoc i z góry dziękuję za wszystkie udzielone rady.
1 2017-01-25 00:56:21 Ostatnio edytowany przez loka.lila (2017-01-25 00:57:11)
2 2017-01-25 02:10:39 Ostatnio edytowany przez borys666 (2017-01-25 02:25:00)
Z "jego czasów" laski były mniej wyzwolone. Poza tym laski z "jego czasów" obecnie to matuzalemy, które go nie pociągają. MMS-ów "za jego czasów" też nie było w sumie. Ciesz się z trzech razy w tygodniu, bo więcej nie będzie, chyba, że zaczniecie swingować, albo ryzykuj z niedostrojonym chormonalnie Sebixem w Twoim wieku.
TFjoje szycie
"PraFda jest taka, że mężczyzna nie doceni kobiety dopóki jej nie straci - Wtedy będzie patrzył, jak "docenia" ją ktoś inny" - takie zdanie na pocieszenie, ale jest z Tobą nie dlatego, że go yntelektualnie pociągasz, wiesz o tym, prawda?
Dałaś mu całą siebie od samego początku i teraz już mu się to odbija z przejedzenia.
Mnie się wydaje ,że to nie jest kryzys tylko normalne życie. Motylki w brzuchu przestały brzęczeć, zauroczenie minęło i zaczęła się szara codzienność. Nawet gdzieś usłyszałam,że zauroczenie faktycznie trwa rok a prawdziwy kryzys związku zaczyna się po 5 latach.
Na ile ta szara codzienność będzie ciągle szara zależy tylko od was. Musicie wspólnie dbać o ten związek, spędzać razem czas, podsycać ten ogień, który ty też zgasiłaś poniekąd. Ja też np lubię wygodną piżamę i skarpety ale raz na jakiś czas powinno się wskoczyć w seksowne ciuszki do spania, zrobić kolację przy świecach. Oczywiście dbanie o związek wymaga zaangażowania się z obydwu stron.
Dałaś na samym początku full serwis i się facetowi przejadło - ma teraz potrzebę stabilności i normalności, a Ty młoda jesteś i chcesz szaleć. Nie pogodzicie tego, on młodszy nie będzie. Ty swojej natury i młodości nie oszukasz, nawet jeśli się zmusisz, to i tak podświadomie będzie Ci czegoś brakować. Dzieli Was prawie 20 lat, to są konsekwencje.
Naprawdę trzeba to od razu sprowadzać do wieku? Nie sądzę, że to ma aż takie przełożenie, znam mężczyzn w wieku 30 lat, którzy "nie chcą szaleć". Kolejna kwestia - czy dałaś mu za dużo? A co to jest "za dużo" w związku? Po co się ograniczać, dawkować? Nie, ja tego też nie uznaję, to dla mnie jakieś gry, które kompletnie nie pasują do mnie. Szkoda życia na czekanie i ograniczanie się.
Może porozmawiaj z nim delikatnie? Może zafundujcie sobie romantyczny weekend we dwoje? Może ta codzienność trochę przytłoczyła związek i motyle trzeba obudzić. A może jest jeszcze coś o czym nie wiesz, dlatego rozmowa może tutaj wiele wyjaśnić.
7 2017-01-25 12:06:29 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-01-25 12:09:31)
No i tak wychodzi jak dorosle chlopy lataja za malolatami.
Prosta pilka: na poczatku facet chcial Ci zaimponowac, pokazac tez samemu sobie, ze ciagle jest ogierem, szczegolnie przy takiej mlodce, a teraz juz Cie ma, to sie nie musi starac. Normalna codziennosc wkroczyla w zycie. Ty niestety ciagle jestes mloda, rozwijajaca sie dziewczyna, wiec chcesz czegos wiecej niz bambosze i ziolka na dobranoc. Dla Ciebie zwiazek=szalone eskapady i motylki.
Interlokutorka, generalnie wiek NIE MA wiekszego znaczenia, ale TYLKO w przypadku kiedy obie osoby wchodzace w zwiazek sa juz w pelni dorosle (czyli tak 25+). Takie melanze panow w wieku srednim z dziewczynami co ledwo z LO wyszly, zwykle koncza sie tak jak u Autorki.
Tak szczerze, to kiepsko to widze.
No i tak wychodzi jak dorosle chlopy lataja za malolatami.
Prosta pilka: na poczatku facet chcial Ci zaimponowac, pokazac tez samemu sobie, ze ciagle jest ogierem, szczegolnie przy takiej mlodce, a teraz juz Cie ma, to sie nie musi starac. Normalna codziennosc wkroczyla w zycie. Ty niestety ciagle jestes mloda, rozwijajaca sie dziewczyna, wiec chcesz czegos wiecej niz bambosze i ziolka na dobranoc. Dla Ciebie zwiazek=szalone eskapady i motylki.
Interlokutorka, generalnie wiek NIE MA wiekszego znaczenia, ale TYLKO w przypadku kiedy obie osoby wchodzace w zwiazek sa juz w pelni dorosle (czyli tak 25+). Takie melanze panow w wieku srednim z dziewczynami co ledwo z LO wyszly, zwykle koncza sie tak jak u Autorki.
Tak szczerze, to kiepsko to widze.
Świetnie powiedziane. loka.lila - gdybyś była o kilka lat starsza, to pewnie to co masz w tej chwili, ta stabilizacja i lekka nuda, by Ci odpowiadały. Tylko, że masz dopiero 22 lata i zrozumiałe, że oczekujesz silniejszych wrażeń, jesteś za młoda na, jak to mówi Beyondblackie "bambosze i ziółka na dobranoc". Nie da się całe życie być w związku, który wygląda tak samo jak na początku - szalony seks itp.
loka.lila - piszesz, że jest miłością Twojego życia. Powiedz tak szczerze, czy to jak wasze życie teraz wygląda naprawdę Ci przeszkadza, czy raczej w miarę Ci to odpowiada, ale martwisz się że uczucie wygasło? To ważne. A w ogóle rozmawiałaś o tym z partnerem?
Na wstępie bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi, ponieważ nawet nie myślałam, że tyle osób zainteresuje się tematem.
Powiedz tak szczerze, czy to jak wasze życie teraz wygląda naprawdę Ci przeszkadza, czy raczej w miarę Ci to odpowiada, ale martwisz się że uczucie wygasło? To ważne. A w ogóle rozmawiałaś o tym z partnerem?
Nie przeszkadza mi, bo dla samej miłości mogłabym to zaakceptować, ale obawiam się czy to z jego strony jest jeszcze miłość. Myślę, że wykorzystam wasze rady i dziś szczerze porozmawiam z moim partnerem a jeśli coś z tego wyniknie, to napiszę wam tutaj, może wtedy z waszą pomocą znajdę jakieś rozwiązanie.
10 2017-01-25 14:49:57 Ostatnio edytowany przez Zorija (2017-01-25 15:01:46)
Loka.lilo, zdążyłaś już tu mam dyskretnie zaznaczyć, że twój partner to nie taki zwykły gość (żeby sobie ktoś nie pomyślał, broń boże!) tylko gość niebylejaki Któż to taki czytuje w łóżku przed snem "czasopisma medyczne"??
Polowałaś na niego 4 lata...
On jest dla Ciebie tak naprawdę "starym dziadem"... no ale ustawionym, ma prestiż, pozycję i te sprawy
Ty dla odmiany dajesz mu młode ciało.
Taki układ Nie rozumiem, jaki masz problem?
edit. w sumie to dałaś Autorko bardzo trafny tytuł temu wątkowi; wygasająca namiętność...
no tak to jest z namiętnością, że wygasa a przynajmniej się zmienia
zostaje miłość... jeśli była, bo jeśli jej nie było, to nie zostaje nic
11 2017-01-26 01:59:06 Ostatnio edytowany przez Swanen (2017-01-26 01:59:43)
A mnie, jak czytałam ten post, uderzyła asymetria tego związku. Może to mylne wrażenie, w końcu to tylko jeden post, ale to autorka czekała długo, autorka rozpoczęła romans, autorka robiła mu niespodzianki, SMS do pracy, pomysły, wyjazdy, etc, a co robił on? Czy pozwolił się zdobyć czy choć czasem przejął inicjatywę i sam zdobywał?
Żyjesz jak stare małżeństwo a masz 22 lata. Kurczę, nawet dzisiaj nie wyobrażam sobie takiego życia a jak miałam 22 to studiowałam i bawiłam się. Kompletnie też nie rozumiem tej wstawki o artystach vs zabawy. Na studiach ludzie z ASP urządzali zwariowane i huczne imprezy a paru ludzi, których dzisiaj z tego środowiska znam też lubi poimprezować, choć oczywiście już inaczej.
Też mam silne wrażenie, że chodzi o typowy układ: on, starszy, daje poczucie stabilności - ona, młoda, ciało i seks
Pierwszy raz w życiu spotkałam się dzisiaj z facetem, lat 40. Ja 28. Nie mam ochoty tego powtarzać.
Non-stop patrzył na moje piersi, mimo tego, że celowo ubrałam bluzkę bez dekoltu, byłam raczej zakryta niz odkryta. Nie umiał biedak sklecić porządnie zdania, kiedy na nie spoglądał. Co więcej, tekst w stylu "Mogę się przed Tobą nawet teraz obnażyć" sprawił, że wymyśliłam, że boli mnie głowa i muszę już iść do domu.
Dajcie spokój... Nie wierzę, że takie relacje nie opierają się na czymkolwiek innym niż seks, zwlaszcza na początku. Fascynacja młodym ciałem jest na tyle wielka, że facet nie jest w stanie trzeźwo myśleć. Miałam dziś wrażenie, że mogłabym siedzieć przed nim i mówić cokolwiek, byleby mógł tylko patrzeć.
heh, uwazasz serio, ze gapil Ci sie na cycki bo ma 40 lat??
sorry, nie wiem, czy sie smiac, czy plakac
Mnie by życie Autorki odpowiadało...Ale ja mam 40 lat
No i sex...Na początku ostatniego związku był co najmniej raz dziennie , później kilka razy w tygodniu -nie był to powód do zmartwień. Jeśli chcieliśmy spedzać razem czas to był dla mnie wyznacznik.
Też mam silne wrażenie, że chodzi o typowy układ: on, starszy, daje poczucie stabilności - ona, młoda, ciało i seks
Pierwszy raz w życiu spotkałam się dzisiaj z facetem, lat 40. Ja 28. Nie mam ochoty tego powtarzać.
Non-stop patrzył na moje piersi, mimo tego, że celowo ubrałam bluzkę bez dekoltu, byłam raczej zakryta niz odkryta. Nie umiał biedak sklecić porządnie zdania, kiedy na nie spoglądał. Co więcej, tekst w stylu "Mogę się przed Tobą nawet teraz obnażyć" sprawił, że wymyśliłam, że boli mnie głowa i muszę już iść do domu.Dajcie spokój... Nie wierzę, że takie relacje nie opierają się na czymkolwiek innym niż seks, zwlaszcza na początku. Fascynacja młodym ciałem jest na tyle wielka, że facet nie jest w stanie trzeźwo myśleć. Miałam dziś wrażenie, że mogłabym siedzieć przed nim i mówić cokolwiek, byleby mógł tylko patrzeć.
Wiesz to co jest zakryte a uwydatnione jeszcze bardziej działa na naszą wyobraźnie .
normalne, codzienne zycie to nie jest totalne szalenstwo i otumanienie, i cale szczescie, bo na takim haju czlowiek dlugo by nie pociagnal. W zyciu musi byc zachowana jakas rownowaga, w tym emocjonalna. Mieliscie przez poltora roku czas euforii, w tym seksualnej, teraz wasze zycie sie stabilizuje. Dlaczego od razu uwazasz, ze to wygasajaca namietnosc? Myslisz, ze udany zwiazek to taki, gdzie ona zachowuje sie jak kotka w permanentnej rui a jego jedynym ulubionym zajeciem i spedzaniem czasu jest rzucanie sie na nia jak pies na kielbase? Czy serio chcialabys, aby przez kolejne lata Twoja mysla przewodnia bylo jakiego balsamu dzis uzyc, aby go uszczesliwic czy w jakie koronki sie przyodziac, by mu szczeka opadla ponizej poziomu morza? Wspolne lezenie i czytanie w lozku moze byc wyrazem wiekszej bliskosci, niz seks 3 razy dziennie i ekstremalna jazda bez trzymanki. Ty masz jakies parcie na to, aby ciagle cos sie dzialo, zeby iskrzylo pod grozba pozaru. Namietnosc i fun 24 godz. na dobe to jest na filmach, nie w zyciu. Nie wiesz tego, bo nie masz doswiadczenia i jestes mloda. Nie wiem jakie on ma podejscie do zycia, ale jest na innym poziomie, niz Ty. W tym przypadku uwazam tez, ze roznica wieku ma znaczenie.
17 2017-01-27 12:12:13 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-01-27 12:12:51)
normalne, codzienne zycie to nie jest totalne szalenstwo i otumanienie, i cale szczescie, bo na takim haju czlowiek dlugo by nie pociagnal. W zyciu musi byc zachowana jakas rownowaga, w tym emocjonalna. Mieliscie przez poltora roku czas euforii, w tym seksualnej, teraz wasze zycie sie stabilizuje. Dlaczego od razu uwazasz, ze to wygasajaca namietnosc? Myslisz, ze udany zwiazek to taki, gdzie ona zachowuje sie jak kotka w permanentnej rui a jego jedynym ulubionym zajeciem i spedzaniem czasu jest rzucanie sie na nia jak pies na kielbase? Czy serio chcialabys, aby przez kolejne lata Twoja mysla przewodnia bylo jakiego balsamu dzis uzyc, aby go uszczesliwic czy w jakie koronki sie przyodziac, by mu szczeka opadla ponizej poziomu morza? Wspolne lezenie i czytanie w lozku moze byc wyrazem wiekszej bliskosci, niz seks 3 razy dziennie i ekstremalna jazda bez trzymanki. Ty masz jakies parcie na to, aby ciagle cos sie dzialo, zeby iskrzylo pod grozba pozaru. Namietnosc i fun 24 godz. na dobe to jest na filmach, nie w zyciu. Nie wiesz tego, bo nie masz doswiadczenia i jestes mloda. Nie wiem jakie on ma podejscie do zycia, ale jest na innym poziomie, niz Ty. W tym przypadku uwazam tez, ze roznica wieku ma znaczenie.
Dziewczyna ma takie a nie inne wyobrazenie o tym co oznacza milosc, bo jest mlodziutka, nie ma doswiadczenia i w tym wieku, to glownie mozg sklada sie z fiu bzdziu (bez urazy). Pamietam jak mialam dwadziescia dwa lata- wcale madrzejsza nie bylam
Dlatego tez uwazam, jak pisalam powyzej, ze zwiazki on- pan prezes w srednim wieku, ona- studentka, w przewazajacej wiekszosci skazane sa na niepowodzenie. Nie da sie bowiem z mlodej laski zrobic zyciowo madrej, statecznej kobiety w przeciagu jednego dnia, a z czterdziestolatka nabuzowanego hormonami chlopaczka. To sa inne stadia rozwojowe, kompletnie niekompatybilne ze soba.
Nie da sie bowiem z mlodej laski zrobic zyciowo madrej, statecznej kobiety w przeciagu jednego dnia,
Z tym się zgodzę.
a z czterdziestolatka nabuzowanego hormonami chlopaczka. To sa inne stadia rozwojowe, kompletnie niekompatybilne ze soba.
A z tym nie do końca. Ostatnio często widuję "czterdziestolatków" magicznie "odmłodniałych" przy jędrnych, młodych "studentkach" z nabuzowanymi hormonami, których pozazdrościłby niejeden młodziak... albo to gruby portfel wypycha im kieszenie, ciężko stwierdzić
A z tym nie do końca. Ostatnio często widuję "czterdziestolatków" magicznie "odmłodniałych" przy jędrnych, młodych "studentkach" z nabuzowanymi hormonami, których pozazdrościłby niejeden młodziak... albo to gruby portfel wypycha im kieszenie, ciężko stwierdzić
Hmm, portfel to tu czesto odgrywa role glownego amanta
A tak poza tym, to mlodej imponuje na poczatku wiedza, doswiadczenie i pozycja pana prezesa. Niestety, po jakims czasie okazuje sie, ze on w domu nosi pantofle, jest glownie zajety praca, kocha sie raz na tydzien, a swiatlo wylacza o 22 Czyli jak normalny, dorosly czlowiek. A ona chcialaby szalony seks co wieczor, kolacje przy swiecach i wypady do Paryza/ w Bieszczady...
Beyondblackie napisał/a:Nie da sie bowiem z mlodej laski zrobic zyciowo madrej, statecznej kobiety w przeciagu jednego dnia,
Z tym się zgodzę.
Beyondblackie napisał/a:a z czterdziestolatka nabuzowanego hormonami chlopaczka. To sa inne stadia rozwojowe, kompletnie niekompatybilne ze soba.
A z tym nie do końca. Ostatnio często widuję "czterdziestolatków" magicznie "odmłodniałych" przy jędrnych, młodych "studentkach" z nabuzowanymi hormonami, których pozazdrościłby niejeden młodziak... albo to gruby portfel wypycha im kieszenie, ciężko stwierdzić
Odmłodniałych "inaczej"- chciałoby sie napisać
Nie wiem, czy ci Panowie zdają sobie sprawę z tego, że taka 20stka u ich boku jeszcze bardziej ich postarza. Róznica wieku rzuca się w oczy. Nawet jeśli dla samych zainteresowanych nie ma większego znaczenia.
A tak w ogóle 40latek to wcale nie jest "starszy facet", no ale kto jak to, ale tak mogła napisać tylko 22latka.
21 2017-01-27 13:46:38 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-01-27 13:53:21)
adiaphora napisał/a:normalne, codzienne zycie to nie jest totalne szalenstwo i otumanienie, i cale szczescie, bo na takim haju czlowiek dlugo by nie pociagnal. W zyciu musi byc zachowana jakas rownowaga, w tym emocjonalna. Mieliscie przez poltora roku czas euforii, w tym seksualnej, teraz wasze zycie sie stabilizuje. Dlaczego od razu uwazasz, ze to wygasajaca namietnosc? Myslisz, ze udany zwiazek to taki, gdzie ona zachowuje sie jak kotka w permanentnej rui a jego jedynym ulubionym zajeciem i spedzaniem czasu jest rzucanie sie na nia jak pies na kielbase? Czy serio chcialabys, aby przez kolejne lata Twoja mysla przewodnia bylo jakiego balsamu dzis uzyc, aby go uszczesliwic czy w jakie koronki sie przyodziac, by mu szczeka opadla ponizej poziomu morza? Wspolne lezenie i czytanie w lozku moze byc wyrazem wiekszej bliskosci, niz seks 3 razy dziennie i ekstremalna jazda bez trzymanki. Ty masz jakies parcie na to, aby ciagle cos sie dzialo, zeby iskrzylo pod grozba pozaru. Namietnosc i fun 24 godz. na dobe to jest na filmach, nie w zyciu. Nie wiesz tego, bo nie masz doswiadczenia i jestes mloda. Nie wiem jakie on ma podejscie do zycia, ale jest na innym poziomie, niz Ty. W tym przypadku uwazam tez, ze roznica wieku ma znaczenie.
Dziewczyna ma takie a nie inne wyobrazenie o tym co oznacza milosc, bo jest mlodziutka, nie ma doswiadczenia i w tym wieku, to glownie mozg sklada sie z fiu bzdziu
(bez urazy). Pamietam jak mialam dwadziescia dwa lata- wcale madrzejsza nie bylam
Dlatego tez uwazam, jak pisalam powyzej, ze zwiazki on- pan prezes w srednim wieku, ona- studentka, w przewazajacej wiekszosci skazane sa na niepowodzenie. Nie da sie bowiem z mlodej laski zrobic zyciowo madrej, statecznej kobiety w przeciagu jednego dnia, a z czterdziestolatka nabuzowanego hormonami chlopaczka. To sa inne stadia rozwojowe, kompletnie niekompatybilne ze soba.
tez uwazam, ze duza roznica wieku inaczej sie przeklada w zwiazku 30/50 niz 20/40. Choc nie jest to regula, bo bywaja wyjatki, to jednak im czlowiek mlodszy tym trudniej stworzyc udany zwiazek z duzo starszym partnerem bo to dwa rozne swiaty i choc jak mowia odpowiedni wiek nie znaczy automatycznie dojrzalosc to mimo wszystko, jakie pojecie o zyciu moze miec 18 nastka i co moze zaoferowac 40 latkowi, a on jej, poza oczywistymi rzeczami? A bywaly tu takie watki. Przeciez to jasne, ze w tym nie ma zadnej wiekszej milosci, tylko handel wymienny. Jej imponuje jego pozycja, status, kasa i to, ze sie nia opiekuje i troszczy jak o ksiezniczke (jakos zadna sie nie zakocha w biednym nieporadnym renciscie albo takim, dla ktorego szczytem luksusu jest wypad do mcDonalda raz w miesiacu ) a jemu mlodosc i uroda. Tak to najczesciej wyglada.
22 2017-01-27 14:16:45 Ostatnio edytowany przez navelbina (2017-01-27 14:17:03)
No niestety, ale z przykrością dla autorki muszę podpisać się pod stwierdzeniem, że związki z dużą różnicą wiekową w większości są skazane na niepowodzenie.
Byłam w związku z facetem starszym o 10lat.
Gdy się rozstaliśmy on związał się z dziewczyną młodszą od niego o 16 lat. Są ze sobą już jakieś dwa-trzy lata. A ja dostaję od niego telefony z żalem i rozgoryczeniem, że jednak czuje się w tym związku jak ojciec a nie jak pełnoprawny partner.
Od dwóch lat jestem w związku z moim facetem. Różnica wieku, może okazać się dla was zaskakująca, bo to aż 18 lat! Cieszyło mnie to, że on po rozwodzie ma czystą kartę, więc bez wyrzutów sumienia zaczęłam ten romans, bo wiedziałam, że nie odbieram męża żadnej kobiecie, ani ojca dziecku, którego zresztą nie ma. Mam 22 lata, ale wcale nie żałuję, ze takie życie sobie wybrałam i nie czuję tego, że tracę cokolwiek. Jestem z charakteru artystką a imprezy, kluby i kac do rana nijak się do tego mają, dlatego cieszę się z mojej decyzji. Oczywiście nie wszystko jest takie kolorowe jak się wydaje. Dwa lata temu byłam całkowicie inną osobą. Szalona, nieprzewidywalna, milion pomysłów na minutę i przynajmniej 2-krotnie więcej hormonów niż norma. Początki naszego związku to było totalne szaleństwo. Robiłam mu jakieś głupie niespodzianki, przebieranki, wyjazdy, prezenty, erotyczne mms-y szczególnie w godzinach jego pracy i przede wszystkim bardzo dużo seksu. Po prostu byłam zakochaną małolatą a widząc jak bardzo mu się to podoba, jeszcze bardziej nakręcałam się na taką zabawę. Tak mijał czas, miniony rok pamiętam jak przez mgłę, bo codziennie zakochiwałam się w nim od nowa, więc cały czas byłam tak naprawdę otumaniona, bez żadnych problemów, kłopotów - na wszystko znajdywałam optymistyczne rozwiązanie. Ostatnie 6 miesięcy to jeden z gorszych okresów w moim życiu. Niestety, ale nasze życie nie przypomina tego sprzed roku. Czuję się jakbyśmy byli ze sobą przynajmniej 10 lat. Wiem, że to nie tylko jego wina, ale też moja. Nasz dzień jest najzwyczajniej w świecie nudny. Rano pobudka, śniadanie, on do pracy, ja załatwiam swoje biznesowe sprawy, czasami odwiedzam go w pracy albo zawożę mu obiad jak akurat coś ugotuję, rozmawiamy, powrót do domu najczęściej o 19/20, jak nam się udaję czasem wyjdziemy do teatru czy do kina, czasem mam na myśli raz na miesiąc i wreszcie - wcześniej najważniejszy moment każdego dnia, łóżko. Jest tylko jedna mała różnica wcześniej każdy taki wieczór był dla mnie wyzwaniem, co tu założyć, jaki zapach balsamu użyć, czym go dziś zaskoczyć - wszystko dla niego, żeby tylko go uszczęśliwić, teraz- pidżama, skarpety, cała buzia w kremie bambino i chop do łóżka, to samo robi on, widząc go idącego w stronę łóżka, mam przed oczyma osobę wykończoną życiem i pracą, wiem, że ma wymagający zawód ale wcześniej tak nie było. Co dalej? Leżymy sobie tak oboje w łóżku, on z z jakimś medycznym czasopismem a ja z JazzPress albo TerazRock, potem buziak w czoło i tyle, zasypiamy jak dzieci. Dwa razy w tygodniu, może trzy zdarza nam się uprawiać seks, ale tak naprawdę mi już nie sprawia to takiej frajdy jak wcześniej, po prostu chodzi o zaspokojenie potrzeby bliskości, którą czasem obydwoje odczuwamy. Widzimy co się dzieje w związku, ale nic z tym nie robimy.
Wiem jedno, że kocham go najbardziej na świecie, zanim go poznałam kochałam go skrycie aż 4 lata i jest miłością mojego życia, ale obawiam się, że zaczynamy traktować się nawzajem jak najlepsi przyjaciele a nie partnerzy czy namiętni kochankowie jakimi kiedyś byliśmy.
Liczę na to, że ktoś z czytelników forum przeżył kiedyś podobny kryzys, nie ukrywam, że liczę na waszą pomoc i z góry dziękuję za wszystkie udzielone rady.
Witaj w dorosłym życiu Myślałaś że można być na takim zakochanym haju przez cały czas ? No to już wiesz, że nie można. Przynajmniej nie z jedną i tą samą osobą. Postawiłaś sobie wysoko poprzeczkę to teraz boleśnie odczuwasz zejście do poziomu szarej rzeczywistości. Powrotu do tego co było przedtem już nie ma. Czasu nie da się cofnąć. Można oczywiście popracować nad związkiem, ale to i tak będzie już co innego, niż to co było kiedyś. Nie wiadomo czy to Cię usatysfakcjonuje. Jakie masz inne opcje ? No np. możesz zostawić "dziada" i tym razem poszukać sobie kogoś młodszego od siebie
Wtedy okres haju powinien trwać dłużej. Choć i wtedy też się to kiedyś skończy. Możesz sobie znaleźć jakiegoś "młodego boga" na boczku i on będzie Cię zaspokajał erotycznie, a "dziadek" będzie dbał o resztę. Możesz też chajtnąć się z "dziadkiem" i machnąć sobie z nim dziecko. Maluch tak Cię weźmie w obroty, że nie będziesz miała czasu na głupoty i zastanawianie się jaki balsam sobie nałożyć. [wulgaryzm] po całym dniu będziesz wdzięczna losowi, że mąż wieczorem woli czytać pismo medyczne
24 2017-01-27 15:12:08 Ostatnio edytowany przez loka.lila (2017-01-27 15:13:20)
Polowałaś na niego 4 lata...
On jest dla Ciebie tak naprawdę "starym dziadem"... no ale ustawionym, ma prestiż, pozycję i te sprawy
Ty dla odmiany dajesz mu młode ciało.
Taki układNie rozumiem, jaki masz problem?
Trochę to krzywdzące, że na podstawie przyjętego stereotypu, można wrzucić kogoś do tego samego wora. To, że przypadkowo zdradziłam jego fach, wcale nie miało na celu wzbudzić w was podziw ani zazdrość. Przeciwnie - dla mnie zawód, jaki ktoś wykonuje wcale nie świadczy o człowieku, ważniejsze są dla mnie czyny. Być może trudno uwierzyć, ale z tego związku nie miałam żadnych korzyści, nigdy jego prestiż i 'te sprawy' w niczym mi nie pomogły. Mam to ogromne szczęście w życiu, że nie muszę być od nikogo zależna, tylko od 3 lata sama decyduje o sobie. Oczywiście, przez ten czas dostałam od niego mnóstwo prezentów, które od razu odwzajemniałam tym samym, zwiedziliśmy wspólnie kawałek świata, ale zawsze wspólnie to finansowaliśmy, nigdy nie zdarzyło mi się, żeby on za mnie zapłacił, bo jest to dla mnie całkowicie nie do przyjęcia i zawsze płacę za siebie. Może moja miłość jest niedojrzała, ale trudno nazwać mi kogoś kogo kocham "starym dziadem".
Owszem fascynuje mnie jego wiedza i doświadczenie a możliwość słuchania jak o tym opowiada, jest dla mnie czymś wyjątkowym. Macie rację na początku dałam mu full pakiet wszystkiego co mogłam mu dać, ale myślałam, że skoro tyle lat był sam, to po prostu na to zasługuje. On dał mi jeszcze więcej - uświadomił, że człowiek, jeśli chce może osiągnąć mnóstwo i dzięki temu, że we mnie wierzył, osiągnęłam naprawdę dużo jak na mój wiek.
Radziliście, żeby porozmawiać z partnerem i spróbować dowiedzieć się co on o tym myśli, tak też zrobiłam i dostałam odpowiedź.
"Miałem idealnie poukładane życie, pracę, stabilność, spokój i samotność, która mi bardzo odpowiadała. Nagle pojawiłaś się ty i wszystko zburzyłaś, wywróciłaś do góry nogami, a wtedy poczułem, że nic nie mam i zaczynam wszystko od nowa, to tak jakbym cofnął się 20 lat do tyłu. Nie liczyłem na to, że zostaniesz, ale jesteś cały czas, dlatego myślę, że tak wygląda dojrzały związek. To, że nie kochamy się non stop, nie znaczy, że już cię nie pragnę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, czym jest widok młodego ciała dla faceta, który przeżył już kawałek życia. Wiesz, że nie jestem tyranem, nie mam nerwów ze stali a doświadczenie wcale nie czyni mnie niewzruszonym, więc moment kiedy mogę wrócić do domu, ściągnąć maskę i po prostu Cię przytulić, jest dla mnie ważniejszy niż seks i to jest niezmienne."
W takim razie pytanie, będące tematem postu jest już chyba nieaktualne. Bardzo dziękuję za dyskusję i poświęcony czas.
Wysyłam wszystkim pozytywny uśmiech
Loka, ale przeciez jego odpowiedz niczego Ci nie rozwiazala Powiedzial Ci dokladnie to co mysmy Ci tu powiedzieli w watku: normalne zycie nie sklada sie z seksualnych akrobacji i motylkow. Tylko co to zmienia w fakcie, ze jemu dobrze jest tak jak jest, a Ty czujesz sie znudzona i brak Ci szalenczego seksu co wieczor? Jestes gotowa na takie zycie?
Odnoszę wrażenie, że Twój partner z równie stoickim spokojem wróciłby do poprzedniego idealnego życia, w którym była praca, stabilność, spokój i samotność, która tak mu odpowiadała, gdybyś zechciała odejść. Takie to trochę 'przytrafiłaś mi się, więc jesteś, mnie to odpowiada'.
27 2017-01-27 15:59:10 Ostatnio edytowany przez loka.lila (2017-01-27 15:59:57)
Dobrze zobaczyć coś oczami, bardziej doświadczonych osób, bo kiedy to usłyszałam, byłam super zadowolona, że on nadal coś do mnie czuje a tak naprawdę seks wcale nie jest dla mnie priorytetem i cudownie szczęśliwa myślałam, że już po problemie, ale teraz widzę że w jego słowach jest jakieś drugie dno, które zauważyliście.
Widocznie moja euforia była zbyt wczesna.
28 2017-01-27 17:10:27 Ostatnio edytowany przez ZlaKobieta33))))) (2017-01-27 17:11:05)
Atorka napisala, ze Facet jest od nie o 20 lat starszy, to z moich obliczeni wynika ze ma 42 lata , spoko ze 42 latek to dla was stary dziad.
A co do autorki tak to po jakims czasie wyglada jakby bylo tak non stop jak opisywales szalencze sex itd to i tobie po pewnym czasie by sie znudzilo.
NIewidze w tym zwiazku nic nienormalnego ot normalyn etap.
Tak sie dzieje zawsze
Edit 40 latek
Atorka napisala, ze Facet jest od nie o 20 lat starszy, to z moich obliczeni wynika ze ma 42 lata , spoko ze 42 latek to dla was stary dziad.
A co do autorki tak to po jakims czasie wyglada jakby bylo tak non stop jak opisywales szalencze sex itd to i tobie po pewnym czasie by sie znudzilo.
NIewidze w tym zwiazku nic nienormalnego ot normalyn etap.
Tak sie dzieje zawsze
Edit 40 latek
No wlasnie problem lezy w tym, ze co dla normalnego 40-latka jest zwyklym zyciem, jest NUDNE dla mlodej dziewczyny. Jak sie ma dwadziescia kilka lat to czlowiek szaleje, rozwija sie, dopiero uczy sie co to znaczy by byc w zwiazku, a nie chce siedziec w domu na kanapie pijac meliske wieczorem. Dlatego tak duza roznica wieku na tym ETAPIE rozwoju Autorki sprawia, ze ich drogi diametralnie sie rozchodza.
30 2017-01-27 18:23:09 Ostatnio edytowany przez Zorija (2017-01-27 18:24:15)
Atorka napisala, ze Facet jest od nie o 20 lat starszy, to z moich obliczeni wynika ze ma 42 lata , spoko ze 42 latek to dla was stary dziad.
A co do autorki tak to po jakims czasie wyglada jakby bylo tak non stop jak opisywales szalencze sex itd to i tobie po pewnym czasie by sie znudzilo.
NIewidze w tym zwiazku nic nienormalnego ot normalyn etap.
Tak sie dzieje zawsze
Edit 40 latek
Spoko, że nie zrozumiałaś.
On jest starym dziadem DLA AUTORKI. Zresztą sama nazywa go "starszym mężczyzną" w tytule wątku.
Co do różnicy wieku - 18 lat to prawie różnica pokolenia. Naprawdę trudno być przy takiej różnicy na tym samym poziomie: intelektualnym, zainteresowań, pasji, sposobu patrzenia na świat... Trzeba dużej cierpliwości (ze strony tego starszego ), żeby akceptować zachowania tak dużo młodszej osoby. A tu jeszcze brać w nich udział...
Naprawdę trudno być przy takiej różnicy na tym samym poziomie: intelektualnym, zainteresowań, pasji, sposobu patrzenia na świat... Trzeba dużej cierpliwości (ze strony tego starszego
), żeby akceptować zachowania tak dużo młodszej osoby. A tu jeszcze brać w nich udział...
Młode, chętne ciałko i ten "wirujący seks" to rekompensuje
Jemu jest dobrze tak jak jest. To autorce zaczyna przeszkadzać to, że on nie docenia "nowego balsamu do ciałka"... bo mu się ten balsamek znudził A autorka rozkminia co ten pan doktor tam ma w swojej główce
Zorija napisał/a:Naprawdę trudno być przy takiej różnicy na tym samym poziomie: intelektualnym, zainteresowań, pasji, sposobu patrzenia na świat... Trzeba dużej cierpliwości (ze strony tego starszego
), żeby akceptować zachowania tak dużo młodszej osoby. A tu jeszcze brać w nich udział...
Młode, chętne ciałko i ten "wirujący seks" to rekompensuje
Jemu jest dobrze tak jak jest. To autorce zaczyna przeszkadzać to, że on nie docenia "nowego balsamu do ciałka"... bo mu się ten balsamek znudził
A autorka rozkminia co ten pan doktor tam ma w swojej główce
No ja wiem, wiem... w sypialni, zaciszu domowym to on sobie wcale nie narzeka.
Co innego, gdy trzeba by było gdzieś iść, coś zorganizować, razem coś pokombinować, spędzić trochę czasu niekoniecznie w pozycji horyzontalnej i niekoniecznie wymieniając tylko "och" i "uch", ale coś tam więcej...
I na to Autorka narzeka.
A co on ma zrobić?
I nie, nie jest to wina Autorki, bo ona może być całkiem inteligentną, mądrą młodą osobą. Tyle, że w swoim przedziale wiekowym
33 2017-01-27 18:41:54 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-01-27 18:42:29)
Dał jej do zrozumienia, że przeżył przy niej drugą młodość i wcale nie spodział się już tego przeżyć i także to, że ta jej młodość go kręci. Dał jej również do zrozumienia, że decyzja należy do niej, czy pozostawać w tym związku czy nie.
On jest tutaj i teraz. Facet nie jest zakochany jak szczeniak, tylko trzeźwo ocenia całą sytuację.
A co on ma zrobić?
I nie, nie jest to wina Autorki, bo ona może być całkiem inteligentną, mądrą młodą osobą. Tyle, że w swoim przedziale wiekowym
On nic nie zrobi, bo tak mu dobrze. "Przypałętało" się młode "ciele" co chce używać życia a on już tego życia poużywał - taki obraz "jego" kreuje autorka. On ma w "nosie" to bo jak sam napisał... "nie liczył, że zostanie" a jak "dają" to czemu miał się opierać?
Całe clou sprawy to jak autorka do tego podejdzie: wybiera bambosze i sikał pies na balsamy czy poszuka "atrakcji" z kimś innym (olać wiek, bo to drugorzędna sprawa)
No to już zależy od korzyści własnych Niby nic z tego nie ma (jak sama pisze), no ale ten prestiż. Koleżanki zazdroszczą. Pochwaliła się nam, obcym ludziom, zaraz w pierwszym poście...
Bedzie trudna decyzja.
No to już zależy od korzyści własnych
Niby nic z tego nie ma (jak sama pisze), no ale ten prestiż. Koleżanki zazdroszczą. Pochwaliła się nam, obcym ludziom, zaraz w pierwszym poście...
Bedzie trudna decyzja.
Prestiż czego? Że to "Pan Doktor"? Że sypia ze starszym gościem w wieku jej rodziców? Że ma kasę ale ona za to nie bierze bo "sumienie jej nie pozwala"? Dajże spokój
40 letni chłop bez rodziny czytający pisemko dla "doktorków" nie nadążający za chucią młodej studentki.... też mi powód do dumy
Jeszcze raz napiszę - on bzykał jak mu dawała. Ona zrobiła sobie projekcję "wakacji w paryżu" i wiecznej sielanki bo ... ma 20 lat. Młode to ciele i jeszcze wiele przed nią
ZlaKobieta33))))) napisał/a:Atorka napisala, ze Facet jest od nie o 20 lat starszy, to z moich obliczeni wynika ze ma 42 lata , spoko ze 42 latek to dla was stary dziad.
A co do autorki tak to po jakims czasie wyglada jakby bylo tak non stop jak opisywales szalencze sex itd to i tobie po pewnym czasie by sie znudzilo.
NIewidze w tym zwiazku nic nienormalnego ot normalyn etap.
Tak sie dzieje zawsze
Edit 40 latek
Spoko, że nie zrozumiałaś.
On jest starym dziadem DLA AUTORKI. Zresztą sama nazywa go "starszym mężczyzną" w tytule wątku.Co do różnicy wieku - 18 lat to prawie różnica pokolenia. Naprawdę trudno być przy takiej różnicy na tym samym poziomie: intelektualnym, zainteresowań, pasji, sposobu patrzenia na świat... Trzeba dużej cierpliwości (ze strony tego starszego
), żeby akceptować zachowania tak dużo młodszej osoby. A tu jeszcze brać w nich udział...
Ciesze sie za to ze ty zrozumialas i bylas w stanie mi to wytlumaczyc.
38 2017-01-27 19:45:33 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-27 19:48:38)
ZlaKobieta33))))), czy Ty miewasz czasem coś mądrego do powiedzenia na temat jakiegokolwiek wątku oprócz wstawiania głupich obrazków pod adresem innych forumowiczów?
Ja też, jak miałam 20-22 lata, to uważałam 40latków za stare dziady i się do tego jak najbardziej przyznaję Teraz jakimś fajnym nie pogardzę, a co
Mam koleżankę, która zaraz po maturze wyszła za mąż za 40latka i są do dziś szczęśliwym, aczkolwiek niestety bezdzietnym małżeństwem. Była tylko nieco młodsza od jego córki, z którą są w świetnych stosunkach. Więc różnie to w życiu bywa, nie można generalizować... ale nie uważam, żeby sytuacja opisana w wątku była podobna, niestety.
Ja też, jak miałam 20-22 lata, to uważałam 40latków za stare dziady i się do tego jak najbardziej przyznaję
Teraz jakimś fajnym nie pogardzę, a co
To weź się za 20latków i bądź ich nimfą Problem? Solved
Sorry za offtop
santapietruszka napisał/a:Ja też, jak miałam 20-22 lata, to uważałam 40latków za stare dziady i się do tego jak najbardziej przyznaję
Teraz jakimś fajnym nie pogardzę, a co
To weź się za 20latków i bądź ich nimfą
Problem? Solved
Sorry za offtop
Kiedy ja właśnie teraz 40latków wolę przedszkole już skończyłam
Sorry za offtop, ale musiałam
Harvey napisał/a:santapietruszka napisał/a:Ja też, jak miałam 20-22 lata, to uważałam 40latków za stare dziady i się do tego jak najbardziej przyznaję
Teraz jakimś fajnym nie pogardzę, a co
To weź się za 20latków i bądź ich nimfą
Problem? Solved
Sorry za offtop
Kiedy ja właśnie teraz 40latków wolę
przedszkole już skończyłam
![]()
Sorry za offtop, ale musiałam
Młodym, jurnym i pełnym energii gardzisz? No weee, "bambosze" Cię kręcą co?
Także ten... bo nas zbanują ale co tam... raz się żyje
santapietruszka napisał/a:Harvey napisał/a:To weź się za 20latków i bądź ich nimfą
Problem? Solved
Sorry za offtop
Kiedy ja właśnie teraz 40latków wolę
przedszkole już skończyłam
![]()
Sorry za offtop, ale musiałam
Młodym, jurnym i pełnym energii gardzisz? No weee, "bambosze" Cię kręcą co?
Także ten... bo nas zbanują
ale co tam... raz się żyje
Kręcą mnie jurne i pełne energii bambosze, a co resztę mogę na priv, jakby co, bo mnie Olinka stąd na amen wyrzuci
Niby raz się żyje, ale szkoda by mi było
Mnie sie i calkiem podobaja mlodzi jurni
Tylko, ze wizja zycia z 22-latkiem pod jednym dachem napawalaby mnie lekkim przerazeniem... O czym ja mialabym z nim rozmawiac? Jak mielibysmy spedzac czas?- na piwnych imprezach z jego kolegami ze studiow??? Zeby nie bylo, w swoim czasie znalam kilku chlopakow w tym wieku jak sama bylam juz 30latka i swoje watpliwosci w temacie opieram na doswiadczeniach z pierwszej reki. Dziesiec lat temu mnie nudzili po paru godzinach i podejrzewam, ze tak samo nudziliby mnie dzis, a moze i bardziej.
Mnie sie i calkiem podobaja mlodzi jurni
![]()
Tylko, ze wizja zycia z 22-latkiem pod jednym dachem napawalaby mnie lekkim przerazeniem... O czym ja mialabym z nim rozmawiac? Jak mielibysmy spedzac czas?- na piwnych imprezach z jego kolegami ze studiow??? Zeby nie bylo, w swoim czasie znalam kilku chlopakow w tym wieku jak sama bylam juz 30latka i swoje watpliwosci w temacie opieram na doswiadczeniach z pierwszej reki. Dziesiec lat temu mnie nudzili po paru godzinach i podejrzewam, ze tak samo nudziliby mnie dzis, a moze i bardziej.
Ja nie powiedziałam, że mi się 20latkowie nie podobają, bo niby czemu miałabym nie zawiesić oka, jak jest na kim/czym? Ale tak jak mówisz - o czym z nimi na co dzień rozmawiać?
Chociaż... miałam w zeszłym roku mały epizod z facetem, który niby był 9 lat ode mnie młodszy. Jak już to przełknęłam, te 9 lat, to okazało się, że mnie okłamał i jest młodszy o 15 lat... na tym znajomość się zakończyła, bo może i przełknęłabym te lat 15, super się dogadywaliśmy, ale - okłamał mnie. Seksu nie było, jakby ktoś pytał zdążył się przyznać wcześniej i było po ptokach
ZlaKobieta33))))), czy Ty miewasz czasem coś mądrego do powiedzenia na temat jakiegokolwiek wątku oprócz wstawiania głupich obrazków pod adresem innych forumowiczów?
Ja też, jak miałam 20-22 lata, to uważałam 40latków za stare dziady i się do tego jak najbardziej przyznaję
Teraz jakimś fajnym nie pogardzę, a co
Mam koleżankę, która zaraz po maturze wyszła za mąż za 40latka i są do dziś szczęśliwym, aczkolwiek niestety bezdzietnym małżeństwem. Była tylko nieco młodsza od jego córki, z którą są w świetnych stosunkach. Więc różnie to w życiu bywa, nie można generalizować... ale nie uważam, żeby sytuacja opisana w wątku była podobna, niestety.
Tak Santa pietruszka widac ze juz nie masz 20-22 lata .
A czy wy musicie byc wszyscy tacy sztywni.
Skoro autorka sie z nim zwiazala to moze dla niej nie byl starym dziadem.
Czasem mam wrazenie ze co poniektorym tu zal dupe sciska i stadte cyniczne komentarze z waszej strony, ludzie troche luzu by sie przydalo
Ps.Osiwec mnie Santa gdzie w regulaminie stoi ze nie mozna wklejac grafiki????
Dziewczyny... skoro "stary dziad" może dlaczego nie wy?
O czym rozmawiać? ... a kto by o tym myślał
Raz się żyje
Ps. Tak, wiem. Oparcie, fascynacja, doświadczenie, stabilizacja... ale jak "marynarz" przez sztormy się przebija tak też szkoda życia na siedzenie w porcie
Ps2. Nie mam 20 lat jakby to kogokolwiek interesowało
47 2017-01-27 20:40:25 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-01-27 20:43:20)
Tak Santa pietruszka widac ze juz nie masz 20-22 lata .
No co Ty nie powiesz Ale i tak wiem, że nie widać, ile mam
A czy wy musicie byc wszyscy tacy sztywni.
Nie jestem sztywna, tylko dziwi mnie, że chce Ci się wyszukiwać obrazki, które nie mają nic wspólnego z tematem wątku, żeby przyczepić się do innego forumowicza, który napisał coś nie po Twojej myśli To nie jest pierwszy wątek, w którym to robisz. Tyle, przemyśl to
Skoro autorka sie z nim zwiazala to moze dla niej nie byl starym dziadem.
A czy ja powiedziałam, że dla niej był? Napisałam wyraźnie "jak ja miałam 20 lat", przy okazji przytaczając przykład koleżanki, którego za takiego "starego dziada" wyszła.
Czasem mam wrazenie ze co poniektorym tu zal dupe sciska i stadte cyniczne komentarze z waszej strony, ludzie troche luzu by sie przydalo
Ja właśnie jestem wyluzowana, w przeciwieństwie do Ciebie
Ps.Osiwec mnie Santa gdzie w regulaminie stoi ze nie mozna wklejac grafiki????
Wklejać można, zastanawia mnie tylko to, co napisałam wyżej
Harvey - gdyby nie to kłamstwo, to może i miałabym o czym "nie rozmawiać" z tym chłopakiem
Nie jestem sztywna, tylko dziwi mnie, że chce Ci się wyszukiwać obrazki, które nie mają nic wspólnego z tematem wątku, żeby przyczepić się do innego forumowicza, który napisał coś nie po Twojej myśli
To nie jest pierwszy wątek, w którym to robisz. Tyle, przemyśl to
Ja właśnie jestem wyluzowana, w przeciwieństwie do Ciebie
Ps.Osiwec mnie Santa gdzie w regulaminie stoi ze nie mozna wklejac grafiki????
Wklejać można, zastanawia mnie tylko to, co napisałam wyżej
AAAAAAa juz wiem nie umiecie wklejac obrazkow to stad to wszytsko )))
a tak na powaznie "zluzujcie troche majty" jakby powiedzial moj syn
49 2017-01-27 20:53:41 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-01-27 21:04:13)
Zla Kobieta, nikt tu nie pisze, ze on jest "starym dziadem" albo, ze Autorka go za takowego uwaza. Piszemy wylacznie o roznicach wiekowych, ktore w zapodanym zwiazku sa powaznym problemem, bo Autorka chce crazy love, podczas gdy jej facet chce sobie spokojnie Lancet poczytac i wylaczyc swiatlo o 10 wieczorem.
Harvey, seks jest fajny Ale ja, jako szacowna 39 latka mam wieksze potrzeby niz tylko pobrykac sobie w sypialni. Jakbym byla wolna i tego potrzebowala, to wolalabym takiego mlodego byczka w ramach FwB, na kilka godzin a nie jako partnera (!) zyciowego. Ale szczerze mowiac, jakbym szukala kogos, to wolalabym by byl w podobnym do mnie, ryczaco czterdziestkowatym wieku
50 2017-01-27 21:11:16 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-01-27 21:13:02)
Zla Kobieta, nikt tu nie pisze, ze on jest "starym dziadem" albo, ze Autorka go za takowego uwaza. Piszemy wylacznie o roznicach wiekowych, ktore w zapodanym zwiazku sa powaznym problemem, bo Autorka chce crazy love, podczas gdy jej facet chce sobie spokojnie Lancet poczytac i wylaczyc swiatlo o 10 wieczorem.
To może dlatego, że Autorka zdaje się nie wiedzieć, że ten skuces, prestiż 40 latka jest okupiony właśnie ciążką, mozolną, nudną i absorbującą czas i siły pracą. Nie ma czegoś z niczego. To nawet nie tyle chodzi o wiek, bo facet w tym wieku wcale nie jest stary!! Ale ja mu sie wcale nie dziwię, jeżeli to jest ktoś kto ma odpowiedzialną pracę, w której dodatkowo musi cały czas się kształcić, zwyczajnie w świecie jest zmęczony.
Harvey, seks jest fajny
Ale ja, jako szacowna 39 latka mam wieksze potrzeby niz tylko pobrykac sobie w sypialni. Jakbym byla wolna i tego potrzebowala, to wolalabym takiego mlodego byczka w ramach FwB, na kilka godzin a nie jako partnera (!) zyciowego. Ale szczerze mowiac, jakbym szukala kogos, to wolalabym by byl w podobnym do mnie, ryczaco czterdziestkowatym wieku
No, dokładnie
Jak się człowiek uwikła w życie z kimś starszym o pokolenie, to mu wypada z życiorysu pewna faza życia. To zawsze ten młodszy partner dostosowuje się do starszego, bo w drugą stronę jest po prostu niemożliwe i tyle. Tyle fajnych rzeczy ich omija i to jest nie do odzyskania potem.
ZlaKobieto33))))), aby rozwiać wątpliwości, które pojawiły się kilka postów wyżej, pozwolę sobie przypomnieć, że 13 punkt Regulaminu Forum wyraźnie mówi:
13. Aby zachować dotychczasowy bardzo dobry poziom forum - stawiamy na merytoryczne, sensowne i pomagające innym użytkowniczkom wypowiedzi i wątki. Autor/Autorka postów/wątków jednozdaniowych, nie rozwijających i niczego sensownego nie wnoszących do dyskusji lub uznanych przez Moderatorów oraz innych użytkowników za prowokację otrzyma ostrzeżenie, które przy braku reakcji może ostatecznie zakończyć się banem.
Komentarz wydaje się zbędny, tym niemniej uprzedzam, że nagminne i/lub wyjątkowo rażące niedostosowanie się do panujących zasad skutkuje określonymi konsekwencjami.
Równocześnie wszystkim uczestnikom dyskusji przypominam, że off top stanowi naruszenie zasad, a miejsce na luźne pogawędki jest w kafejkach lub poza forum.
Z pozdrowieniami, Olinka
Sony, ja widze DUZA roznice pomiedzy tym jak spedzam piatkowy wieczor teraz a prawie 20 lat temu. Kiedys okolo siodmej szykowalabym sie na impreze/ klub, szalala cala noc i wracala do domu nad ranem. Dzis mam probe choru, zakladam ciepla pizamke, wypije troche whisky z Misiem, poczytam ksiazke i ide kimac Jakby mnie ktos chcial ciagac po melanzach, to popukalabym sie w glowe. Pracuje solidnie od poniedzialku do piatku i okolo weekendu jestem po prostu zmeczona. I tak ma wiekszosc ludzi w wieku partnera Autorki, ktorzy maja odpowiedzialna prace.
Otóż to Beyondblakie, jakieś 20 lat temu moje życie składało się z imprez i studiów, a potem z imprez i pracy. Dokładnie w takiej kolejności. Imprezy były na pierwszym miejscu. Żadnej stabilizacji. Znałam wszystkie kluby nocne w mieście. A potem, a teraz? Teraz liczy się praca, miły wieczór w dobrej restauracji, spotkanie ze wspólnymi znajomymi, wspólne spędzanie czasu na hobby, relaksujący masaż i... dobry seks. I wiesz co? Podobało mi się tamto młodzieńcze, szaleńcze życie i podoba mi się to dojrzałe, trochę bardziej spokojne, ale wcale nie gorsze
55 2017-01-28 04:47:24 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-01-28 04:49:08)
się autorka zdziwi, jak przyjdzie... A może i nie... W końcu ma internet, wie, jak jest...