Witajcie. Mam 34 lata, wykształcenie średnie techniczne z maturą. Później było dziecko nie udane małżeństwo a na końcu zachlysniecie się tym że zarabiam ( 6 lat w handlu). Obecnie mam dosyć sklepów, bycia poniżana przez klientów. Dosyć obcowania z dziewczynami po podstawówce i tej bardzo ciężkiej pracy.. No ale gdzie mogę pójść w 50 tyś. miasteczku. Mam skończone technikum ochrony środowiska. Maturę, stara oczywiście na 4,4,4 i 3.Zawsze miałam uzdolnienia humanistyczne. Nie cierpię matematyki, chemi. Koleżanki radzą mi studium. Ale tam nie trzeba matury. Kolejny tytuł technika? Marzę o licencjacie. Tylko czy pogodze to z pracą, jakie to koszta miesięczne? Nie chce odbierać nic mojemu dziecku. Nie mam worka pieniędzy. Mieszkam w lubelskim. Jaki kierunek wybrać, jaką uczelnię? Panuje moda i zapotrzebowanie na studia techniczne a to nie moja bajka. Czy dać sobie spokój, zbierać na studia córki (13 lat). Doradzcie coś. Ja już od dawna jestem poza tematem.
Moim zdaniem nigdy nie jest za późno ale wybierz coś praktycznego. Jeśli masz doświadczenie w handlu to może coś z handlem, ekonomią?
Wiesz, powiem Ci tak. Studia nie gwarantują Ci możliwości zmiany pracy (no chyba, że techniczne, ale mówisz że to odpada). Wyjdziesz z uczelni z dyplomem, a pracodawca nawet na niego nie zerknie, ważniejsze będzie Twoje doświadczenie. Jeżeli chciałabyś znaleźć pracę diametralnie różną od tej, którą teraz wykonujesz, studia niekoniecznie Ci pomogą. Możesz je oczywiście zrobić, zachęcam, ale to raczej dla swojego lepszego samopoczucia i samorozwoju niż dla realnej zmiany w życiu.
Może zastanów się co byś chciała robić? Może zamiast od razu porywać się na studia (sporo kosztują) spróbuj jakiejś szkoły policealnej? Kursów? Jest tego mnóstwo, od administracji przez architekturę wnętrz, florystykę do Bóg wie czego - jest w czym wybierać.
Nie zrażaj się jeżeli gdzieś nie potrzeba matury, nie dyplomami mierzy się człowieka
Moja znajoma która skończyła zawodowke poszła właśnie do takiego studium. Na dwa kierunki, administracja i dietetyka. Administracja... odpada. W urzędach ciężko o pracę dla magistrów a dietetyke studiują ludzie na uniwersytetach medycznych. Myślałam o studium kosmetycznym. To zawsze fach w ręku. No i o rejestratorce medycznej. Fascynuje mnie medycyna. Rejestratorka to prawda co innego ale zawsze blisko tematu. Tylko czy warto, co wybrać i czy wogule. Nie mam znajomości, nikt mi pracy nie zagwarantuje
Kosmetyka jest bardzo na czasie, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajdziesz coś w tym zawodzie. Jeżeli nie, to zawsze będziesz o jakąś wiedzę do przodu, a to zawsze może się przydać (możesz nawet wykonywać drobne zabiegi na koleżankach, zawsze to dodatkowy dochód ). Co do rejestratorki, to nie wydaje mi się, żeby trzeba było mieć do tego specjalne wykształcenie, moja znajoma pracuje w tym zawodzie tylko po maturze. Jeżeli mówisz, że fascynuje Cię medycyna - spróbuj wysłać CV na takie stanowisko. Skoro masz doświadczenie w handlu to na pewno świetnie komunikujesz się z ludźmi, a to jest chyba w tym zawodzie najważniejsze.
Dokształcać się zawsze jest warto, ale wyboru musisz dokonać sama. Nikt (tym bardziej jeżeli Cię nie zna, tak jak my tu na forum) nie da Ci konkretnej recepty: "Idź na takie czy inne studia/kursy etc.", Ty siebie znasz najlepiej i wiesz co będzie sprawiać Ci przyjemność.