Witam moze od razu zaczne od swojego problemu wiem, ze nie powinno sie tego tutaj pisac. ale moze przeniosa potem temat w odpowiednie miejsce.
Mam 27 lat i nigdy w zyciu nie mialem kobiety. Przez ostatnie 6 lat cierpialem na bardzo ostra depresje. Zero zycia towarzyskiego. Ze zdiagnozowana schizofrenia ostatnie 6 lat minelo jakbym siedzial przez ten caly czas zamkniety w ciemnym bunkrze bez swiatla ktore by do mnie docieralo...
Niestety a moze i na szczescie wszystkie relacje ktore mnie trzymaly w takim stanie psychiznym rozpadly sie i pojawil sie promyk nadzieji na zmiane mojego stanu. Wiem ze jestem juz na tyle duzy by zarobic pieniadze i wyprowadzic sie z domu. Jestem jestem tak samotny i niedoceniony ze nawet wyplakac sie nie mam komu. W gruncie rzeczy pomimo iz jestem nadal prawiczkiem, chcialbym tylko aby ktos mnie przytulil i wysluchal tego co mam do powiedzenia. Bo nie gadalem o swoim zyciu z nikim od wielu lat. A na miescie wstyd sie przyznac.
Jestem samotny, nieznam dotyku kobiety. Jestem absolutnie i doszczetnie zamkniety, wewnetrznie wysuszony i zniszczony.
Jedyna mysla jaka mi towarzyszyla przez 6 lat byla chec zemsty na znajomych ktorych nie chce juz widzec i przeogromne pragnienie smierci.
pozdrawiam