Witam. Prosiłabym o rady i pomoc, nie pochopne ocenianie. Dokładnie rok temu przypadkiem poznałam wspaniałego męzczyznę, dobrze nam się rozmawialo. Dodam że mam 22 lata, on 33. Dogadywałam się z nim jak z nikim innym i pociągał mnie fizycznie. Po czasie dowiedziałam się że ma żonę i dziecko. Zapewniał że nie układa im się, dla mnie sie rozwiedzie, żonę zostawi. Czułam się z tym dziwnie więc urwałam kontakt. Ostatnio znowu mamy kontakt a ja zaczęlam żałowac poprzedniej decyzji. Zależy mi na nim, jednak on jest dla mnie oziębły, raz tylko napisał, nie proponuje nawet spotkania. Czy powinnam sama zaproponować? Co radzicie robić skoro mi zależy? Pokazać mu to? Wiem że głupia sytuacja ale bardzo mi na nim zależy. Przez cały rok jak nie mieliśmy kontaktu myślalam o nim...
2 2017-01-10 22:39:39 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-01-10 22:40:41)
Witam. Prosiłabym o rady i pomoc, nie pochopne ocenianie. Dokładnie rok temu przypadkiem poznałam wspaniałego męzczyznę, dobrze nam się rozmawialo. Dodam że mam 22 lata, on 33. Dogadywałam się z nim jak z nikim innym i pociągał mnie fizycznie. Po czasie dowiedziałam się że ma żonę i dziecko. Zapewniał że nie układa im się, dla mnie sie rozwiedzie, żonę zostawi. Czułam się z tym dziwnie więc urwałam kontakt. Ostatnio znowu mamy kontakt a ja zaczęlam żałowac poprzedniej decyzji. Zależy mi na nim, jednak on jest dla mnie oziębły, raz tylko napisał, nie proponuje nawet spotkania. Czy powinnam sama zaproponować? Co radzicie robić skoro mi zależy? Pokazać mu to? Wiem że głupia sytuacja ale bardzo mi na nim zależy. Przez cały rok jak nie mieliśmy kontaktu myślalam o nim...
Oj dziecko dziecko glupias. Typowy schemat, starszy facet znudzony malzenska rutyna i mloda gaska do bzykania. Trzeba tylko zapewnic ze z zona sie nie uklada i rozwod jest tylko kwestia czasu. Zaloze sie ze gdybys go dzis spytala czy juz odszedl od malzonki to okazaloby sie dziwnym trafem ze nie Co wiecej jestem pewna ze zona nic nie wie o tym rzekomym kryzysie. A ze on teraz traktuje Cie ozieble...no coz byc moze znalazl w miedzy czasie inna naiwna chetna na romans i jej nawija makaron na uszy. Ocknij sie dziewczyno i nie pchaj z butami w czyjes malzenstwo bo pomijajac moralnosc i przyzwoitosc sama sobie krzywde zrobisz. On Cie wykorzysta jako materac a potem pozbedzie jak zuzytej chustki higienicznej wracajac w domowe malzenskie pielesze na cieply obiadek.
Za 10 lat, gdy może będziesz już miała męża i dzieci, może znajdzie się równie chętna i napalona na Twojego męża panienka...jeśli nie brakuje Ci wyobraźni, pomyśl, jak poczułabyś się w analogicznej sytuacji.
Co z tego, że Ci na nim zależy? Nikt Ci nie powiedział, żeby trzymać się z daleka od zajętych facetów?
Oh na pewno strasznie ale to strasznie Ciebie kocha i to z tej milosci, aby Ci nie komplikować życia jest taki oziębły. Z żoną nie może się rozwieść bo ta zołza zagroziła że zabierze mu dzieci i cały majątek. A to przecież fantastyczny człowiek, ojciec, mąż, tylko ta zołza tego nie potrafi docenić. Ale u Twojego boku wreszcie odnajdzie spełnienie i miłość po wieki, bo przecież Tobie na nim ZALEŻY!!! I nawet jego dzieci będą Cię wolały od własnej matki i będą wdzięczne że zakończyłaś ich małżeństwo. Więc nie marnuj już ani chwili, pojedź do niego i rzuć się w ramiona aby wasza świetlana przyszłość mogła się zacząć.
Jak na 22 lata to strasznie masz słabą wyobraźnię......
Witam. Prosiłabym o rady i pomoc, nie pochopne ocenianie. Dokładnie rok temu przypadkiem poznałam wspaniałego męzczyznę, dobrze nam się rozmawialo. Dodam że mam 22 lata, on 33. Dogadywałam się z nim jak z nikim innym i pociągał mnie fizycznie. Po czasie dowiedziałam się że ma żonę i dziecko. Zapewniał że nie układa im się, dla mnie sie rozwiedzie, żonę zostawi. Czułam się z tym dziwnie więc urwałam kontakt. Ostatnio znowu mamy kontakt a ja zaczęlam żałowac poprzedniej decyzji. Zależy mi na nim, jednak on jest dla mnie oziębły, raz tylko napisał, nie proponuje nawet spotkania. Czy powinnam sama zaproponować? Co radzicie robić skoro mi zależy? Pokazać mu to? Wiem że głupia sytuacja ale bardzo mi na nim zależy. Przez cały rok jak nie mieliśmy kontaktu myślalam o nim...
Nie dotykaj.Nie twoje
Jakbym słyszała ku***wę ,która latała za moim byłym mężem Jakież to było wielkie uczucie!! Jak ich przyłapałam, z nim rozstałam , córka miała 3,5 roku... Po dwóch miesiącach wielkiej miłości kopnął ją w doopę i próbował wrócić do mnie -na kolanach...
On chociaż przeprosił , ona stwierdziła "Przecież ja nic takiego nie zrobiłam"
Obyś nigdy nie była na miejscu zdradzanej żony , matki dzieciom
Autorka pisała w którymś ze swoich wątków, że lubi drani. W końcu trafi na swojego drania, który potraktuje ją tak samo jak ten znudzony małżeństwem mężuś... a wtedy będzie szloch i lament.
Pisz mu: "spotkanie w (dzień tygodnia) o (godzina), zapraszam na kolację ze śniadaniem" - powinno zadziałać. Tylko jeśli zadziała, to zrób jego żonie przysługę. Zabierz go do siebie na zawsze i sama się z nim męcz.
Nie ma za co, powodzenia.
Jakbym słyszała ku***wę ,która latała za moim byłym mężem
Jakież to było wielkie uczucie!! Jak ich przyłapałam, z nim rozstałam , córka miała 3,5 roku... Po dwóch miesiącach wielkiej miłości kopnął ją w doopę i próbował wrócić do mnie -na kolanach...
On chociaż przeprosił , ona stwierdziła "Przecież ja nic takiego nie zrobiłam"Obyś nigdy nie była na miejscu zdradzanej żony , matki dzieciom
Czemu nie?
Karma to lubi - takie akcje
Widzę, że sami szczęśliwi ludzie się wypowiadają. Nikt nigdy nie miał żadnych rozterek, nikt nigdy nie był zauroczony zajętym mężczyzną/kobietą, nikt nigdy nie musiał z kogoś rezygnować wbrew sobie? Pozazdrościć. Zastanawia mnie tylko, po co tak najeżdżać na biedną dziewczynę, która na dobrą sprawę nic (na razie) nie zrobiła? Jasne - przystawianie się do żonatego mężczyzny to jeden z głupszych pomysłów, na jakie można wpaść, ale może trochę więcej zrozumienia, to pewnie nie jest dla niej łatwe i bez waszych oceniająco-potępiających komentarzy.
Widzę, że sami szczęśliwi ludzie się wypowiadają. Nikt nigdy nie miał żadnych rozterek, nikt nigdy nie był zauroczony zajętym mężczyzną/kobietą, nikt nigdy nie musiał z kogoś rezygnować wbrew sobie? Pozazdrościć. Zastanawia mnie tylko, po co tak najeżdżać na biedną dziewczynę, która na dobrą sprawę nic (na razie) nie zrobiła? Jasne - przystawianie się do żonatego mężczyzny to jeden z głupszych pomysłów, na jakie można wpaść, ale może trochę więcej zrozumienia, to pewnie nie jest dla niej łatwe i bez waszych oceniająco-potępiających komentarzy.
No oczywiście! Przecież wszyscy tak mają, że przez ponad rok mają szał macicy na punkcie czyjegoś faceta.
12 2017-01-22 10:54:43 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-01-22 10:55:03)
Widzę, że sami szczęśliwi ludzie się wypowiadają. Nikt nigdy nie miał żadnych rozterek, nikt nigdy nie był zauroczony zajętym mężczyzną/kobietą, nikt nigdy nie musiał z kogoś rezygnować wbrew sobie? Pozazdrościć. Zastanawia mnie tylko, po co tak najeżdżać na biedną dziewczynę, która na dobrą sprawę nic (na razie) nie zrobiła? Jasne - przystawianie się do żonatego mężczyzny to jeden z głupszych pomysłów, na jakie można wpaść, ale może trochę więcej zrozumienia, to pewnie nie jest dla niej łatwe i bez waszych oceniająco-potępiających komentarzy.
Ale Harey tu nie w tym rzecz czy ktos mial podobne dylematy i pokusy co Autorka. Mnie poza moralna strona sprawy razi zwyczajnie glupota Autorki. Zonaty facet nawija makaron na uszy mlodej dziuni ze sie dla niej rozwiedzie bo zona to potwor i wogole to zyja jak biale malzenstwo. Taaaa. Jakie to schematyczne do bolu. Trzeba naprawde czuc swedzenie w wiadomych partiach ciala zeby taki bajer kupic.
A druga rzecz to jaka rezygnacja jakie rozterki? Autorka sie wycofala jak uslyszala ze jest zona i dziecko a Romeo co zrobil? Wyparowal. Nie walczyl, nie zabiegal, nie przyniosl w zebach orzeczenia o rozwodzie zeby udowodnic swoje big love. Takze w chwili obecnej dzialania Natali nie sa podyktowaną rozterkami i wyznaniami lubego szarpaninia miedzy glosem rozumu i serca tylko stanowia swiadome i dobrowolne wkladanie reki do ognia czyli probe reaktywacji z JEJ strony tego romansu.
Czy już naprawdę 22- letnia dziewczyna, młoda i fajna nie ma innej opcji poza żonatym, dziesięć lat starszym facetem z rodziną? Pal licho wiek, bo tego się nie wybiera i jestem tolerancyjna, ale takie młode dziewczę i już sobie łamie głowę i serce takim związkiem? Potem pełno płaczu na forun od tej żony, która została zdradzona i od tego dziewczęcia, które facet chciał tylko wybzykać...dziewczyno, daj sobie spokój z takimi, w twoim wieku żonaci, 10 lat starsi faceci powinni być dla ciebie nietykalni. I jeszcze pyta, co radzimy??? Gówniara, dla której czyjaś rodzina nie jest chyba żadną przeszkodą, bo ona ma rozterki...dla mnie to straszne.
Natalko, podjęłaś słuszną decyzję o zakończeniu tej relacji i powinnaś ją dalej podtrzymywać. Ten facet nie odejdzie od żony, jego celem jest wykorzystanie Twojej naiwności.
Zasługujesz na więcej. Daj sobie szansę na normalny związek z wolnym facetem, który będzie tylko Twój.
Ale Harey tu nie w tym rzecz czy ktos mial podobne dylematy i pokusy co Autorka.
Właśnie w tym. Komuś, kto nigdy nie miał podobnych wątpliwości ze zbyt dużą łatwością przychodzi ocenianie innych.
Mnie poza moralna strona sprawy razi zwyczajnie glupota Autorki. Zonaty facet nawija makaron na uszy mlodej dziuni ze sie dla niej rozwiedzie bo zona to potwor i wogole to zyja jak biale malzenstwo. Taaaa. Jakie to schematyczne do bolu. Trzeba naprawde czuc swedzenie w wiadomych partiach ciala zeby taki bajer kupic.
Tu zgoda - naiwność Autorki zdumiewająca, ale niestety typowa dla młodej i chyba zakochanej (?) dziewczyny.
A druga rzecz to jaka rezygnacja jakie rozterki? Autorka sie wycofala jak uslyszala ze jest zona i dziecko a Romeo co zrobil? Wyparowal. Nie walczyl, nie zabiegal, nie przyniosl w zebach orzeczenia o rozwodzie zeby udowodnic swoje big love. Takze w chwili obecnej dzialania Natali nie sa podyktowaną rozterkami i wyznaniami lubego szarpaninia miedzy glosem rozumu i serca tylko stanowia swiadome i dobrowolne wkladanie reki do ognia czyli probe reaktywacji z JEJ strony tego romansu.
Zerwała z nim kontakt, bo dowiedziała się, że ma żonę i dziecko. Mimo to przez cały rok nie mogła o nim zapomnieć i zastanawia się, czy odnawiać z nim kontakt, bo coś do niego czuje (albo tak jej się wydaje). I tu jest właśnie, jak to ująłeś, szarpanina między głosem rozumu i serca. Rozum podpowiada, żeby sobie odpuścić, a serce, żeby o tę znajomość walczyć. Ja też uważam, że powinna o nim zapomnieć (i ze względu na siebie, i ze względu na jego rodzinę), ale napisać łatwo - zapomnieć trochę ciężej. I tak na marginesie - do niczego między nimi nie doszło, Autorka tylko o nim myśli, a to chyba jeszcze nie zbrodnia?
Natalko, podjęłaś słuszną decyzję o zakończeniu tej relacji i powinnaś ją dalej podtrzymywać. Ten facet nie odejdzie od żony, jego celem jest wykorzystanie Twojej naiwności.
Zasługujesz na więcej. Daj sobie szansę na normalny związek z wolnym facetem, który będzie tylko Twój.
Wreszcie jakaś mądra i życzliwa wypowiedź, podpisuję się obiema rękami
Jak będziesz miała okazję , to zaciągnij go do łóżka... ułatwisz jego żonie decyzje o rozstaniu, a przy okazji nabierzesz doświadczenia jakiego żaden smark Ci nie da.