Próbować się porozumieć czy odejść? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Próbować się porozumieć czy odejść?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 7 ]

Temat: Próbować się porozumieć czy odejść?

Cześć,

Zacznę może od tego, że na codzień mam fajnego, miłego, pomocnego i lojalnego faceta. Oczywiście nie byłoby mnie tutaj, gdyby wszystko było jak z obrazka. Od pewnego czasu nie umiem kompletnie dotrzeć do mojego faceta. Zauważyłam, że jak ma jakiś problem, choćby niezbyt duży, to ma tendencje do zapijania go. Jakiekolwiek próby pomocy z mojej strony, dawanie rad i wskazówek były jak gadanie do ściany, bez odezwu. W gorszej wersji odpowiedź w stylu "głupoty gadasz". A nie był to problem jakiejś sporej rangi.. Poza tym potrafi czasem wymyślać tak straszne bzdury, zupełnie oderwane rzeczywistości na podstawie swojego humoru i wyobrażeń. Nijak ma się to do rzeczywistości (byłam i widziałam, on nie), ale bronił swoich fałszywych wyobrażeń jakby jego życie od tego zależało. Pod tym względem jest okropny, zupełnie nie wiem jak do niego dotrzeć, a tego typu sprzeczki pojawiają się coraz częściej. Jak jeszcze dodam do tego, że tak wyglądają rozmowy z facetem, którego IQ mieści się w czołówce a umiejętności technicznych może pozazdrościć niejeden sporo starszy inżynier. Poza swoją działką ma tak strasznie 'zakuty łeb', że aż ciężko mi to opisać. Zdarza się to coraz częściej i nie potrafię sobie z tym kompletnie poradzić.

Jakieś rady jak się porozumieć w takich sytuacjach z człowiekiem? Coraz częściej mam ochotę po prostu odejść, ale boję się, że drugiego tak dobrego (tak, ma też wiele zalet, choć o nich się tu nie rozpisuję) faceta już po prostu nie spotkam. Nie to, żebym była stara i brzydka, ale po prostu prowadzę taki tryb życia, że ciężko mi poznacz kogokolwiek nowego i raczej się to nie zmieni.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?

Może na początek oddziel dwie sprawy - jeśli mówisz, że właściwie jak chcesz być z kimś, to musisz z nim być, bo raczej marne szanse na znalezienie kogoś to… trochę sama sobie narzucasz odpowiedź i wszystkie decyzje odnośnie Twojego zakończenia (lub nie) związku. To takie ograniczające. Jak masz kogoś spotkać, to spotkasz, w najbardziej idiotycznej sytuacji rodem z amerykańskich komedii romantycznych.

Ale. Zakładamy, że rozstanie to już rozwiązanie absolutne, to może po prostu porozmawiaj z nim (jak nie jest zły, po alkoholu itp.) o tym, co Cię tak razi. Podkreśl, że nie jest to kwestia, która może zostać zignorowana, bo dla Ciebie jest ona ważna. I wyraźnie zaznacz, że się zmienił, niestety - na gorsze, a Ty nie będziesz tego tolerować.

3

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?

Próbowałam z nim rozmawiać, nic to nie daje. Zaczyna się wtedy obracać to w żart, albo całkiem olewać. Czasem mam wrażenie, że w ogóle nie stara się mnie zrozumieć, tylko od razu 'wie' i koniec. Ogólnie ma na chwilę obecną jeden dość spory problem, ale nie wykazuje żadnej aktywnej postawy w celu jego rozwiązania. Najchętniej siedziałby i się martwił. Jakiekolwiek próby nawet pomocy mu wzbudzają w nim chyba irytację. Za to jak ktoś zacznie zrzędzić, że ojej jak źle, to podchwytuje to od razu i muszę tego wysłuchiwać non stop przez kolejny dzień... Ja nie wiem co robić..

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?
zlote_jajo napisał/a:

Zauważyłam, że jak ma jakiś problem, choćby niezbyt duży, to ma tendencje do zapijania go.

To jest dość poważny problem, bo wiem do czego prowadzi tego typu rozładowywanie...

zlote_jajo napisał/a:

Jakiekolwiek próby pomocy z mojej strony, dawanie rad i wskazówek były jak gadanie do ściany, bez odezwu.

O ile są to rady, wskazówki a nie dyrygowanie i rozkazywanie to wszystko, jak najbardziej, ok...



zlote_jajo napisał/a:

JA nie był to problem jakiejś sporej rangi..

Jeżeli Twój facet zapija nawet "błahostki" zamiast rozmawiania z Tobą w celu rozwiązania problemu, to jest to dość wyrazny symptom, że z czymś sobie nie radzi.


zlote_jajo napisał/a:

JPoza tym potrafi czasem wymyślać tak straszne bzdury, zupełnie oderwane rzeczywistości na podstawie swojego humoru i wyobrażeń.

Np?

zlote_jajo napisał/a:

Pod tym względem jest okropny, zupełnie nie wiem jak do niego dotrzeć, a tego typu sprzeczki pojawiają się coraz częściej.

To jest kolejny sygnał. W dobrym związku o problemach się najpierw rozmawia a potem wspólnie rozwiązuje. Ale to moje zdanie.

zlote_jajo napisał/a:

Jak jeszcze dodam do tego, że tak wyglądają rozmowy z facetem, którego IQ mieści się w czołówce a umiejętności technicznych może pozazdrościć niejeden sporo starszy inżynier.

Wybacz maniery ale ile Ty masz lat? Co ma iloraz inteligencji do mądrości życiowej? Można być profesorem a być głupim życiowo jak but i tak samo ograniczonym... podobnie jak można być mechanikiem po zawodówce i być tak mądrym i ogarniętym życiowo człowiekiem o szerokich horyzontach że tylko czapki z głów...


zlote_jajo napisał/a:

Poza swoją działką ma tak strasznie 'zakuty łeb', że aż ciężko mi to opisać.

Patrz wyżej...

zlote_jajo napisał/a:

Jakieś rady jak się porozumieć w takich sytuacjach z człowiekiem?

Patrząc na dalszą część Twojej wypowiedzi to mam wątpliwości czy Ty chcesz się z nim porozumieć skoro z drugiej strony poważnie myślisz nad zostawieniem go...

 

zlote_jajo napisał/a:

Coraz częściej mam ochotę po prostu odejść, ale boję się, że drugiego tak dobrego (tak, ma też wiele zalet, choć o nich się tu nie rozpisuję) faceta już po prostu nie spotkam.

Nie wiem jak się poznaliście ale mam wrażenie czytając Twoje słowa, że to on spotkał Ciebie ( a nie Ty jego)... a teraz boisz się, że już nikt inny "fajny" Cie nie spotka. Jeśli się mylę to mnie popraw.
To jest taka trochę brzydko mówiąc mentalność małpy - małpa nie puści się jednej gałęzi, jeśli nie będzie trzymać jednocześnie ręką jakiejś innej. Rozumiesz metaforę?

 

zlote_jajo napisał/a:

Nie to, żebym była stara i brzydka, ale po prostu prowadzę taki tryb życia, że ciężko mi poznacz kogokolwiek nowego i raczej się to nie zmieni.

To powiedz szczerze proszę, ile masz lat i jakiż to tryb życia prowadzisz?

Widzisz, sprawa jest prosta. Musisz pomyśleć i zrobić taki mały rachunek. Jeśli Ci na Twoim obecnym mężczyznie zależy to próbuj z nim dalej rozmawiać ( podkreślaj że się martwisz, że to dla Ciebie ważne, że nie akceptujesz takiego stanu rzeczy), ewentualnie zasięgnij rady jakiegoś specjalisty, jeśli to nie pomoże idz z nim do specjalisty, jesli nie będzie się zgadzał to może zwyczajnie nie chcieć pomocy i jeśli wciąż będzie tak samo popijał to postaw mu ultimatum.
Jeśli to nie przemówi mu do rozumu to go zostaw i odejdz a jak nie to męcz się z toksycznym człowiekiem. Tyle.

Pytanie czy chcesz z nim być czy nie... i nie mydl nam oczów tym jaki to rzekomo jest wspaniały, skoro przez większość swojej wypowiedzi na niego narzekasz i przedstawiasz w dość ponurym świetle.
W moich oczach gość jest inteligentny i zaradny ale zaczyna mieć problem z alkoholem i nie potraficie ze sobą rozmawiać. Pozostaje pytanie co z tym zrobisz i czy on będzie chciał zmienić obecny stan rzeczy.
Wybacz mi tą nieco szorstką męską analizę.

interlokutorka napisał/a:

Jak masz kogoś spotkać, to spotkasz, w najbardziej idiotycznej sytuacji rodem z amerykańskich komedii romantycznych.

Po pierwsze znajduje się takich ludzi jakich się szuka i na jakich jest się otwartym
Po drugie ludzi spotyka się w ten sposób tylko wtedy kiedy jest się otwartym na taką możliwość ( spotkania i poznania kogoś w zwykłych codziennych okolicznościach np)

Na ten przykład nie spotka się na ulicy czy w sklepie fajnego faceta, jeśli wszystkich napotkanych będzie się spławiać i traktować szorstko.

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?
Alberto Salazar napisał/a:

Na ten przykład nie spotka się na ulicy czy w sklepie fajnego faceta, jeśli wszystkich napotkanych będzie się spławiać i traktować szorstko.

Ty to straszną traumę musiałeś przeżyć kiedyś, jak zostałeś spławiony na ulicy, skoro w każdym wątku do tego spławiania nawiązujesz, nawet jeśli w wątku o zupełnie co innego chodzi big_smile

Autorko - a czy te bajeczki, które on wymyśla na podstawie humoru i wyobrażeń, to mają jakiś związek z piciem alkoholu? W sensie, czy robi tak ogólnie na co dzień, czy po alkoholu tylko?

6 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-01-08 21:05:30)

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?
santapietruszka napisał/a:

Ty to straszną traumę musiałeś przeżyć kiedyś, jak zostałeś spławiony na ulicy, skoro w każdym wątku do tego spławiania nawiązujesz, nawet jeśli w wątku o zupełnie co innego chodzi big_smile
Autorko - a czy te bajeczki, które on wymyśla na podstawie humoru i wyobrażeń, to mają jakiś związek z piciem alkoholu? W sensie, czy robi tak ogólnie na co dzień, czy po alkoholu tylko?

Dziękuję za Twoją troskę ale moje traumy ( zwłaszcza te wymyślone przez Ciebie) to moja sprawa. tongue
Intrygujące jest, że z całej mojej wypowiedzi czepiłaś się tych smutnych 3 linijek na końcu... to wiele o Tobie mówi.
Swoją drogą jestem zaszczycony że poświęciłaś mi aż 1 linijkę swojej bezcennej wypowiedzi... czyli aż połowę posta. big_smile

7

Odp: Próbować się porozumieć czy odejść?
Alberto Salazar napisał/a:
zlote_jajo napisał/a:

JPoza tym potrafi czasem wymyślać tak straszne bzdury, zupełnie oderwane rzeczywistości na podstawie swojego humoru i wyobrażeń.

Np?

Nie chcę przytaczać prawdziwych sytuacji, bo nie tylko ja o nich wiem i chyba nawet stały się elementem żartów znajomych, ale analogicznie np. jest osoba, która nigdy nie była w sklepie X i stwierdza "W sklepie X nie sprzedają kiełbasy". Ty na to "W sklepie X sprzedają kiełbasę, kupowałam ją tam wczoraj" i słyszysz, że gadasz głupoty, to nie prawda, mówisz "to idź zobacz paragon, leży na stole", "nie będę nic sprawdzał, wiem, że tam nie ma kiełbasy". A jakby jeszcze jakiś jego kolega powiedział, że w sklepie X tej kiełbasy nie ma, to już w ogóle koniec. I co ja mam robić w takiej sytuacji? Te sytuacje są na prawdę błahe i często łatwo weryfikowalne.

Alberto Salazar napisał/a:

Wybacz maniery ale ile Ty masz lat? Co ma iloraz inteligencji do mądrości życiowej? Można być profesorem a być głupim życiowo jak but i tak samo ograniczonym... podobnie jak można być mechanikiem po zawodówce i być tak mądrym i ogarniętym życiowo człowiekiem o szerokich horyzontach że tylko czapki z głów...

Nigdzie nie pisałam o mądrości życiowej, cokolwiek to dla Ciebie znaczy (empatia? dobre zarobki? bardzo różnie to ludzie odbierają), dla mnie to bardzoej podpada pod coś w stylu ciągu przyczynowo-skutkowego, a istnieje silna korelacja między IQ a ogarnianiem takich rzeczy (jak na paragonie mam kiełbasę, to sprzedawali ją w danym sklepie). Ludzie którzy takich rzeczy nie rozumieją co tu dużo mówić, upośledzeni są. On ma chyba jakiś wyłącznik, jest taki pstryk i informacje ze świata nagle przestają kompletnie docierać na pewien okres czasu. Wykształcenie zupełnie nic do tego nie ma. Czasem myślę, że to chyba jego sposób na rozładowanie negatywnych emocji, ale strasznie mnie to drażni i niesamowicie irytuje.


Alberto Salazar napisał/a:

Nie wiem jak się poznaliście ale mam wrażenie czytając Twoje słowa, że to on spotkał Ciebie ( a nie Ty jego)... a teraz boisz się, że już nikt inny "fajny" Cie nie spotka. Jeśli się mylę to mnie popraw.
To jest taka trochę brzydko mówiąc mentalność małpy - małpa nie puści się jednej gałęzi, jeśli nie będzie trzymać jednocześnie ręką jakiejś innej. Rozumiesz metaforę?
To powiedz szczerze proszę, ile masz lat i jakiż to tryb życia prowadzisz?

Poznaliśmy się na studiach przez znajomych. Ja mam 25lat, on jest niewiele starszy, a tryb życia to oklepane praca-dom. Dodam, że jestem raczej mało towarzyską osobą. Rozumiem metaforę, ale nie zrobię czegoś takiego. Nie zasłużył na to.

Alberto Salazar napisał/a:

Pytanie czy chcesz z nim być czy nie... i nie mydl nam oczów tym jaki to rzekomo jest wspaniały, skoro przez większość swojej wypowiedzi na niego narzekasz i przedstawiasz w dość ponurym świetle.
W moich oczach gość jest inteligentny i zaradny ale zaczyna mieć problem z alkoholem i nie potraficie ze sobą rozmawiać. Pozostaje pytanie co z tym zrobisz i czy on będzie chciał zmienić obecny stan rzeczy.

Założyłam temat, bo szukam jakiś wskazówek jak rozwiązać mój problem, więc opisuję głównie mój problem. Jakby poza tym nie był dobrym partnerem, to już dawno bym z nim skończyła.

Posty [ 7 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Próbować się porozumieć czy odejść?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024