Cześć. Pisze tu, bo zrobiłem straszne głupstwo i oczekuje pomocy oraz daje przestroge innym. Otóż wydarzyło się to w sylwestra. Upilem się do zgonu i pozarlem się z dziewczyną. Bardzo ją kocham, ale tej nocy szarpalismy się, ublizalem jej, ogólnie tragedia, nie mam prawa żyć. daliśmy sobie kilka dni spokoju żeby wszystko przemyśleć, czy jest sens. Najgorsze jest to, że nie zrobiłem tego celowo, to była chwila, moment i poszło samo z siebie. Ona nigdy nie powinna mi wybaczyć, ale czy jest szansa? Umówiłem się nawet do psychologa na wizytę, dzwoniłem do poradni alkoholowych i dostałem jakąś pomoc. Ale czy warto? Nie chce juz nigdy pić, chce poprawy, ale czy Ona mnie zrozumie? Czy może będzie się bała powtórki w przyszłości. Tego nie wiem, miałem ochotę popełnić samobójstwo, ale zadzwoniłem anonimowo i jakoś mi to wytłumaczyli. Czy mieliście kiedyś takie coś? Czy udało wam się naprawić stosunek? Proszę o wasze rady. Alkoholu juz nie tkne, nie warto, nie chcę już nikogo krzywdzić. Jestem totalnym idiotą i żałuję tego co zrobiłem. Tylko czy warto naprawić to, zaufać? Pozdrawiam
Przede wszystkim powinieneś starać się i przestać pić dla siebie, żeby w przyszłości takich akcji nie odwalać i nie stać się zwykłym, agresywnym alkoholikiem. Czy ona będzie chciała dalej z Tobą być, jeśli zobaczy, że nad sobą pracujesz - sprawa dyskusyjna i nie robiłabym z tego fundamentu, bo w razie jej ostatecznego odrzucenia jest ryzyko, że stracisz sens i znowu się zachlejesz. Dobrze, że to dało Ci kopa do działania, więc działaj.