Witam. Pisze w sprawie w/w. Troche w poszukaniu pomocy może w jaki sposób to wszystko można wyjaśnić. Było nas kiedyś 5 w paczce. Niestety z czasem dowiadywałam się że jedna z moich "przyjaciółek" obgaduje mnie non stop za plecami. Nagaduje na mnie pozostałym. Zatem postanowiłam odsunąć się z lekka od niej, nie mówiąc nic o niczym. Jest to tez osobnik, który jako jedyny nie miał swojej drugie połówki. Z jednej strony bylo to spowodowane chyba jej waga, bo wazyla ponad 150kg ale tez jej charakterem. Zatem na każdych imprezach strzelała fochy bo kazda zajmuje sie swoja druga połówka, mimo ze staraliśmy się nie dawać jej tak odczuć, ale cóż. W tym roku jedna się zaręczyła, jako ze jej chłopak jest również moim przyjacielem od lat, poprosila mnie o bycie na świadkową. Oczywiście w/w koleżanka z fochem obraziła się dlaczego nie ona. Zgodziłam się oczywiście świadkować jej na ślubie. Były już spotkania szukałyśmy sukienki, fryzurę itp. Naszedł tez temat NIE RAZ! ze koleżanka z fochem ich wkurza. Maja jej dość, naśmiewali sie również z jej wagi. W miedzy czasie poznałam chłopaka, zakochałam się, mój ten wymarzony. Niestety niewygodnie dla niektórych chłopak bardzo szczery. Dojdę wiec do przykładów i do sedna. Otóż para mloda i koleżanka z fochem non stop razem jeździli. Byla ich takim wielkim dzieckiem. Na wycieczkę do Wrocławia razem, na której odbyły się oświadczyny podczas których nastąpił foch, bo za dużo miłości. Oczywiście wszyscy wkurzeni, ale nikt nic nie powiedzial. Doszedł temat sylwestra. Postanowiłam że nie chce spędzać z nią tej nocy. Wiem że byłyby fochy pretensje a nie po to idę na imprezę. Reszta tez przytaknęła ale niestety para mloda nie wiedziała jak jej to przekazać. Kobiecie doroslej pracującej podobno dobrze myślącej, bo ona sobie coś zrobi. Jak to jest? Otóż mój chłopak w końcu powiedzial im to co myślał. Że to jest ich dziecko, że nie maja czasu dla siebie bo zawsze jest ona. Wszędzie w 3. Do ślubu a potem mieszkać chyba tez będą razem. Oczywiście wszyscy sie poobrażali od 3 msc nikt się nie odzywa. Dowiedziałam się ze snapchata ze inna osoba będzie świadkową. O sylwestrze również. Fakt faktem spędziłam go z moim chłopakiem i siostra i szwagrem ale nikt nic nawet nie powiedzial. Nawet mój przyjaciel wieloletni. To mnie boli najbardziej. W sumie teraz nie wiem kto miał rację. Czuję się po prostu jak taki ktoś niepotrzebny totalnie. Fakt mam swojego ukochanego którego mogę o wszystkim powiedzieć, ale boli fakt ze tak mnie potraktowaly, za samą prawdę. A tyle sie przyjaźniłyśmy ze teraz nawet na ślub nie zostanę zaproszona. Czy to takie zle ze odizolowalam sie od człowieka który mnie non stop obgadywał? Ale każdy poszedł za nią. Bo się bali powiedzieć prawdy. Bo sobie coś zrobi. Nie mogę zrozumieć jak ktos może takie świństwo zrobić drugiej osobie. Bo wiem ze to perfidne było, tak jak teraz wszystkie snapy i zdj na fb jakie to one wielkie przyjaciólki.
Ktoś coś odpowie? Jak to widać z innej perspektywy ?
To wygląda tak jakby koleżanka z "fochem" była niezłą manipulatorką.
Po akcji, kiedy Twój chłopak powiedział coś "parze młodej", oni mogli o tym gadać z tą od focha, a ta zaczęła wszystkim nagadywać na Ciebie. Jaka to Ty jesteś zła, wstrętna, okropna, jak wszystkich obgadujesz.
Pani "foch" wydaje się być takim pasożytem z ogólnym fochem do całego świata tylko nie do siebie, za to, że jest sama, że jest gruba, że się z niej śmieją, że kebab był za mały , że tamto i sto innych powodów. Szuka pocieszenia w takim zachowaniu. - Tak mi to wygląda.
To nie jest zdrowa relacja, a dziewczyna jest toksyczna i niszczy wszystko na swojej drodze.
Brawo dla Twojego chłopaka za szczerość, sam też bym tak postąpił, a nawet powiedział przy kolejnym fochu, tejże właśnie dziewczynie co o niej myślę i nie interesowałoby mnie zdanie innych.
Fakt mam swojego ukochanego którego mogę o wszystkim powiedzieć, ale boli fakt ze tak mnie potraktowaly, za samą prawdę. A tyle sie przyjaźniłyśmy ze teraz nawet na ślub nie zostanę zaproszona. Czy to takie zle ze odizolowalam sie od człowieka który mnie non stop obgadywał? Ale każdy poszedł za nią. Bo się bali powiedzieć prawdy. Bo sobie coś zrobi. Nie mogę zrozumieć jak ktos może takie świństwo zrobić drugiej osobie. Bo wiem ze to perfidne było, tak jak teraz wszystkie snapy i zdj na fb jakie to one wielkie przyjaciólki.
Ktoś coś odpowie? Jak to widać z innej perspektywy ?
Sama sobie w sumie odpowiedziałaś. Usłyszeli trochę prawdy i zabolało. A na drugi raz się nie wtrącaj. Jeśli oni bali się jej powiedzieć cokolwiek, to to jest ich problem, a nie Twój. Nie ma się co bawić w rycerza, ani zbawiać ich na siłę. Jakby chcieli, to sami rozwiązaliby swój problem. W ogóle nie pojmuje jakichś dziecinnych szantaży, że ona sobie coś zrobi... A niech idzie, droga wolna.
Druga rzecz: po co Ci tacy znajomi? Wyjdzie Ci na dobre, a oni niech sobie odstawiają dramaty i przedstawienia.
Tyle w temacie, że na sylwestrze zostałam obgadana od stóp do głów wraz z moim chłopakiem. Teraz żadna się już nie odzywa, posunęły się krok dalej i pousuwały nas z facebooka.
No więc widzisz co to za ludzie. Wszyscy siebie warci i niedługo sami na siebie fochy postrzelają.
Nie płakałbym za takimi a już na pewno nie nazywał przyjaciółmi tylko znajomymi.
Przyjaźń jest wtedy kiedy możesz być szczera i być sobą. Kiedy nie musisz się bać, że mówiąc prawdę, czy też swoją opinię ktoś postąpi własnie w taki sposób.
Sam mam grupke przyjaciół, których znam wiele lat, i nigdy nikt niczego nie ukrywa. Jak się coś nie podoba to jeden drugiego potrafi zjechać z góry na dół jak nauczyciel niesfornego dzieciaka, a za 3 minuty przybijają sobie kieliszka.
Takie znajomości, przy których trzeba się hamować i owijać są kiepskie.
Nie przejmuj się i żyj dalej
Co do samego obgadania to myślę, że właśnie ta fochowata koleżanka za tym stoi. Nawymyślała pewnie na Ciebie i wszyscy jej głupio uwierzyli z racji odczuwalnego napięcia między wami.
Życie zweryfikowało, co to była za przyjaźń..
7 2017-01-04 17:47:30 Ostatnio edytowany przez celinienne (2017-01-04 17:50:12)
Twoj chlopak nie "powiedzial prawdy" - jak twierdzisz, ale wyglosil swoja opinie - bo chyba nie rozrozniasz tych spraw. Wyrazil swoja opinie, o ktora nikt go nie prosil i jako, ze to byla opinia po prostu negatywna - obrazil twoich przyjaciol. Wiadomo - milosc jest slepa, ale czy warto odsuwac sie od wieloletnich przyjaciol tylko dlatego, ze twoj facet ich nie szanuje? Moze szukalas pretekstu, aby sie od nich wszystkich odsunac? Jezeli ci na nich zalezy - moglabys przeprosic zainteresowane osoby za zachowanie swojego faceta - tzn za zachowanie, a nie za to, co on mysli. Gdy cie czytam - takze mnie jego zachowanie szokuje - nie tylko, ze postanowil glosno skrytykowac zachowanie nieznanych mu ludzi, ale i ciebie postawil w pozycji przegranej.
To chyba jest sposob na " jak sie pozbyc niewygodnych przyjaciol swojej dziewczyny".
Nie przyszlo ci do glowy, ze twoi znajomi sie obrazili po tym jak zostali obrazeni?
robaczek100,
Głowa do góry! Masz chłopaka, masz siostrę (!!! super, zawsze będzie ktoś ) + jest jej mąż. Nie jesteś sama.
Ja też miałem paczkę kolegów, których znałem od przedszkola i szkoły średniej.
Poznałem dziewczynę. Byliśmy razem 8 lat z przerwami (nigdy w życiu nie spotkałem jeszcze tak upartej osoby + tak przywiązanej do swojej mamusi).
Skończyły się studia. Ja nie mogłem znaleźć pracy. Ona znalazła dość szybko i zerwała ze mną. A później dowiedziałem się, że spotyka się z... moim najlepszym przyjacielem. Wiesz co zrobiła reszta ekipy? Pozapraszali żony, zrobili sobie wieczór towarzyski przy alkoholu i zaczęli mnie obgadywać za plecami, bo przecież tak się porobiło, że szkoda nie poplotkować. Walczyłem o nią. Błagałem. Wróciliśmy do siebie. Wprowadziłem się trochę później. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła po mojej wprowadzce, było pojechanie do mamy. Później wygoniła mnie do osobnego pokoju. Jak się postawiłem, że para śpi razem, to była ładna awantura. Na końcu, jak były święta Bożego Narodzenia, zostawiła mnie samego, pojechała do domu, nie interesując się, co ze mną (ja nie chciałem do siebie jechać, bo mam problemy z ojcem). I tego już było za wiele. Kupiłem sobie kratę browarów. Poużalałem się nad sobą, popłakałem, a po świętach wróciłem do domu i rozstałem się z nią. Na to wszystko (w jednym czasie! - co za los) nałożyły się problemy z pracą. Skończyło się, że wylądowałem sam w domu bez pracy i przyjaciół.
Po czasie zauważyłem, że ona chodzi z nim...
I co mam zrobić? Nie mam rodzeństwa jak Ty, nie mam dziewczyny.
Jedyny plus jest taki z tej historii, że zawziąłem się wtedy i zrobiłem sobie istne pranie mózgu z angielskiego (kursy, prywatne lekcje, spotkania w kawiarniach z ludźmi z internetu, żeby porozmawiać po angielsku) i dzięki temu znalazłem lepszą pracę.
Daj sobie spokój z tą grubszą koleżanką, która ciągle ma focha. Ja miałem właśnie takiego przyjaciela wśród tej plotkującej ekipy. Kłamał mi prosto w oczy, że mnie bronił, a po czasie dowiedziałem się, że on najeżdżał na mnie najbardziej.
A ten najlepszy przyjaciel? Jest z nią. Co z tego, że pomagałem szukać mu pracy. Brałem go samochodem po wszystkich hurtowniach, żeby gdzieś się zahaczył, póki nie znajdzie niczego lepszego, podwoziłem jego rodziców na ślub. Ba, nawet miałem na uwadze, żeby nie siedział sam w domu i jak szedłem gdzieś z dziewczyną, to jego też zabierałem. No i co? No i mi odebrał dziewczynę. Wiesz, jak trudno w moim wieku znaleźć nowe towarzystwo? Każdy ma swoje problemy, swoje życie, często ludzie są już po ślubie. Nie jest łatwo. Kilka razy wybierałem się sam na imprezę na krakowski rynek do klubów, z desperacji. Poznałem kilka dziewczyn. Jedna nawet zabrała mnie do domu, no i wiadomo, co tam robiliśmy (a kto by pomyślał, bo żaden ze mnie przystojniak). Trochę mi to podbudowało moje męskie ego. Ale co z tego. Jestem sam jak palec. Jest ciężko.
Szanuj chłopaka, nie bądź za bardzo uparta i tzw. "niezależna", niech on Cię też szanuje. Utrzymuj dobre relacje z siostrą, a tą sfochowaną dziewczynę olej, bo będzie Ci tylko zatruwać życie. Nie masz tak źle. Głowa do góry!
Twoj chlopak nie "powiedzial prawdy" - jak twierdzisz, ale wyglosil swoja opinie - bo chyba nie rozrozniasz tych spraw. Wyrazil swoja opinie, o ktora nikt go nie prosil i jako, ze to byla opinia po prostu negatywna - obrazil twoich przyjaciol. Wiadomo - milosc jest slepa, ale czy warto odsuwac sie od wieloletnich przyjaciol tylko dlatego, ze twoj facet ich nie szanuje? Moze szukalas pretekstu, aby sie od nich wszystkich odsunac? Jezeli ci na nich zalezy - moglabys przeprosic zainteresowane osoby za zachowanie swojego faceta - tzn za zachowanie, a nie za to, co on mysli. Gdy cie czytam - takze mnie jego zachowanie szokuje - nie tylko, ze postanowil glosno skrytykowac zachowanie nieznanych mu ludzi, ale i ciebie postawil w pozycji przegranej.
To chyba jest sposob na " jak sie pozbyc niewygodnych przyjaciol swojej dziewczyny".
Nie przyszlo ci do glowy, ze twoi znajomi sie obrazili po tym jak zostali obrazeni?
Trafne spostrzeżenie. To nie prawda a własna opinia, bo wiadomo że prawdę każdy ma swoją.
Ale nie zgodzę się, że jakoś specjalnie kogoś obraził. Powiedział coś ironicznie, bez wulgaryzmów, bez wyzwisk czy innych takich.
Poprostu stwierdził fakt i zobrazował widok z boku poprzez ironię.
Wg. mnie śmieszny pretekst do obrażania się.
Hej,chciałabym się poradzić co mam zrobić abyśmy z przyajciółka dogadywały się jak dawniej? A mianowicie chodzi ot o że z moją bff i najlepszą przyjaciółką dzieje się coś dziwnego.Ale zacznę od początku zawsze byłyśmy razem przyjaźnimy się od około 8 lat ,szczególnie w gimanzjum kiedy to nasza przyjaciółka nas olała bardzo się do siebie zbliżyłyśmy.Jest dla mnie jak sistra ,nie chcę jej stracić mamy razem tyle wspomnień. Zawsze jesteśmy ze sobą szczere wszystko sobie mówimy mamy dla siebie czas.Ale od pewnego czasu coś się zmieniło moja przyjaciółka chcę być bardziej lubiana nigdy nie zależało jej na byciu popularną więc tego nie rozumiem nagle kiedy to chłopaki zaczęli zwracać na nią uwagę to jakby jej coś odbiło nie wystarcza jej jak kiedyś żeby na przerwach siedziała że mną nigdy nie miał tym problemu ale teraz musimy siedzieć z naszą cudowną klasą zaczęłam zauważać że jakby schodzę na drugi plan chłopaki jakby chcieli żebyśmy się przestały przyjaźnić mam tego dosć. Czuję jakbym zaczęła j być jej kulą u nogi a nigdy przenigy tak się nie czułam zawsze to ja byłam na pierwszym planie jakbym ja już jej nie wystarczała bo ona musi się kolegować z innymi a kiedyś jej na tym wogule nie zależał ba to ja bardziej chciałam być lubiana. Nie przeżyłabym tego gdybymy się przestały kolegować jest dla mnie wszystkim i nie jestem lesbą, Bardzo ją kocham bardzo jak każdy przyjaciel i martwię się co się dzieje nagle przestajemy się już tak dogadywać. Kiedyś w szkole potrafiłyśmy cały czas się śmiać a teraz chodzę przybita i smutna przez tę sytuacje.Nie chcę jej stracić co mam robić pomocy! blagam was !!! pomocy!
Czy dobrze rozumiem, że koleżanka znalazła sobie "lepsze towarzystwo", bardziej "na topie"?
Tak to bywa. Widocznie Tobie bardziej zależało na tej przyjaźni, niż jej.
Fakt może nie prawda, źle to ubrałam w słowa. Tylko osoba tzw trzecia ktora stoi z boku więcej widzi. Nie chciałam kończyć, nigdy w życiu. Siedziałyśmy w jednej lawce tyle lat, chciałam być świadkową na ślubie czynić tę zasługę tylko nie mam zamiaru non stop słuchać jaka to jestem zła bo kłócę się z tą drugą koleżanka z wiecznym fochem. A prawda jest taka że cokolwiek co powiedziałam bylo zle, caly czas nie po jej myśli. Potem się dowiadywałam od wielu osób ze mnie obgaduje do reszty dziewczyn przy każdej możliwej okazji i płacze... Także tego. Chłopak mój nie odsuwał mnie nigdy zawsze się razem spotykaliśmy. I to on był ze mną kiedy w moim życiu było bardzo źle, to on mnie wspierał. A "przyjaciółki"? Ograniczyły się do pytania "jak się czujesz?'. Odpowiedz nasuwa się sama na usta
...że jest gruba, że się z niej śmieją, że kebab był za mały...
Sama parsknęłam śmiechem jak przeczytałam to zdanie
A tak na poważnie. Zgadzam się z maydayovsky. I dodam od siebie, że czasem nie mamy wpływu na pewne zdarzenia. I cokolwiek nie zrobimy życie i tak potoczy się po swojemu. Ludzie przychodzą i odchodzą i trzeba się z tym pogodzić.
Niby macie narzeczonych a zachowujecie sie jak kupa gowniar, jak ja znalazlam narzeczonego to musialam odstawic towarzystwo bo nie dalo sie pogodzic wszystkiego. Osoby po kolei sie wylamywaly,nie chodzily na imprezy i zakladaly rodziny. Dla mnir to smieszne, gdy zamiast poznac rodzine narzeczonego wiklacie sie w jakies klotnie...