Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Jestem młodą osobą, kobietą, studiuję, wiem też, że jestem dość atrakcyjna, co w zasadzie jeszcze bardziej pogłębia moje problemy.

Panicznie boję się ludzi. Moje życie ogranicza się do obowiązków, do studiów, wśród "swoich" czuję się bezpiecznie, bo wiem, że nikt mi krzywdy nie zrobi, natomiast kiedy tylko wychodzę na ulicę zaczyna się dramat. Przed każdą KONIECZNOŚCIĄ wyjścia gdziekolwiek toczę swoją małą, prywatną wojnę w głowie.

Mam złe doświadczenia z mężczyznami. Nikt mi nigdy nie zrobił krzywdy fizycznej, ale często zdarzało się, że słyszałam różne komentarze na swój temat, chociażby na ulicy, zarówno te miłe, jak i bardziej wulgarne na temat mojego wyglądu. Dopatruję się dwuznaczności w każdym spojrzeniu, w każdym geście, w każdym słowie, mam wrażenie, że każdy chce podświadomie mnie albo wykorzystać, albo zrobić krzywdę, albo zgnoić. Jak już gdzieś wychodzę zakładam kaptur na głowę tak, by nikt mnie nie rozpoznał, by być niewidoczną. To nie ma nic wspólnego z kompleksami. Jak już wspomniałam - wiem, że jestem atrakcyjna, co brzmi pysznie, ale nie chodzi mi o "obnoszenie się" tym, po prostu staram się nakreślić sytuację. Wszelakie komentarze tylko mnie demotywują i tak, jak kiedyś malowałam się i ładnie ubierałam chętnie, tak teraz mam wrażenie, że robię wszystko, by wyglądać jak najsłabiej, by się tylko nie wyróżniać.

Wiem, że sama się odizolowałam, na własne życzenie. Byłam wielokrotnie zapraszana, czy to jakieś imprezy, mniejsze, większe, albo zwykłe spotkania twarzą w twarz. Często się wykręcałam w ostatniej chwili, tak samo, jak i często wiedziałam, tylko otrzymując taką propozycję, że NA PEWNO nie pójdę. Ostatni raz, kiedy wyszłam z domu, był przed świętami, kiedy MUSIAŁAM iść na zajęcia. Kiedy mam wolne śpię po 12 godzin, a i tak jestem zmęczona. Przez to wszystko również niezbyt dobrze idzie mi na studiach, kiedyś byłam najlepszą osobą na roku, teraz realizuję tylko kilka zajęć, a i tak mam problemy z zaliczeniem, gdzie kiedyś to wszystko było dla mnie czymś banalnym i łatwym do przyswojenia.

Jedyne osoby, którym ufam, to moja rodzina i mój jeden, jedyny przyjaciel, wiem, że nigdy mnie nie skrzywdzą i mogę na nich zawsze polegać, ale odnoszę wrażenie, że nawet tutaj zawalam sprawę, bo ostatnimi czasy wydaje mi się, że jest między nami jakaś ściana, której nie da się zburzyć.

Od sześciu miesięcy chodzę na terapię. To, co wyżej opisuję, nie jest czynnikiem, który mnie do tego zmotywował, a problemy z jedzeniem, nigdy nie stwierdzę głośno, że chorowałam na anoreksję, bo tak tego nie widzę, ale odmawiałam jedzenia przez długi czas, przez co drastycznie schudłam, z biegiem czasu przybrało to taką postać, że epizodycznie objadam się i wymiotuję. Tak jest po dzień dzisiejszy, acz znacznie rzadziej, niż przed terapią.

W sobotę jest Sylwester, dostałam zaproszenie od znajomych, DOBRYCH znajomych, których bardzo lubię, a mimo to nie mam ani sił, ani chęci do tego, by tam się wybrać już dzisiaj, parę dni przed. Na samą myśl, że muszę wyjść z domu, aż chce mi się wyć. Prawda jest taka, że jedyne miejsce, w którym czuję się bezpiecznie, to mój pokój, nawet nie dom, a pokój, ale wiem, że całego życia tu nie spędzę.

Wiem, że problem jest we mnie, ale jest mi piekielnie ciężko zmienić swój tok myślenia i wyjść spoza komfortowej dla mnie strefy. To okropne, bo ja się wykańczam, a i przy okazji wszystkich dookoła, bo moja własna rodzina zaczyna się niepokoić tym, dlaczego tyle czasu spędzam sama ze sobą, w czterech ścianach. A ja po prostu panicznie boję się ludzi, ba, ja chyba nawet z biegiem czasu zaczęłam ich nienawidzieć ...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez zaklopotana123451 (2016-12-28 23:02:02)

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Cześć. Trudna jest zmiana długotrwałego myślenia i jednocześnie zmiana życia, ale jest to możliwe, trzeba tylko trzymać się celu wystarczająco długo. Czy na terapii mówisz o tych problemach, które tutaj opisałaś? To, że boisz się kontaktów z innymi ludźmi ma pewnie jakąś przyczynę i wydaje mi się, że Twoje problemy z jedzeniem też są z tym powiązane. Takie sprawy właśnie na terapii się przerabia. Dlatego zachęcam Cię, abyś zajęła się tymi problemami, bo są poważne. Jednak jesteś w stanie z nich się wydostać i mieć super życie. Jesteś w stanie zacząć czuć się dobrze przy innych. Tylko musisz dojść do przyczyny Twojego zachowania i zrozumieć pewne rzeczy w swoim życiu. Wtedy zmienisz nastawienie do życia i zaczniesz w pełni żyć. Naprawdę jesteś do tego zdolna! :-)

3

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Czy na tej terapii mówisz tylko o problemach z jedzeniem, czy o tych o których tu napisałaś też? Bo to na pewno wiąże się jedno z drugim. Od kiedy masz te lęki i problemy z jedzeniem? Czy pojawiły się nagle czy stopniowo? A czy przypadkiem nie zostałaś jakoś skrzywdzona? Może wydarzyło się coś o czym boisz się mówić i pisać, albo całkiem wyparłaś ze świadomości?

4 Ostatnio edytowany przez Karo8989 (2016-12-28 23:40:48)

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

W zasadzie na terapii mówię o wszystkim, ale o tym jeszcze nie miałam okazji, wielokrotnie próbowałam się przełamać, ale ciężko mi to przechodzi przez gardło. Kolejne spotkanie mam dopiero w nowym roku i obiecałam sobie, że to zrobię, mimo jakichkolwiek głosów w głowie, które mnie hamują.

Problemy z jedzeniem mam OD ZAWSZE, dosłownie, bo miałam je już w szkole podstawowej, teraz mam 23 lata i w dalszym ciągu mnie one prześladują. Tylko, że kiedyś się głodziłam, a teraz jem i prowokuję wymioty, nawet problemy ze zdrowiem, które mam niestety z tego tytułu, nie "zniechęciły mnie", bo to silniejsze ode mnie. A co do lęku to ciężko mi to określić jednoznacznie, zawsze byłam bardzo spokojna, może i nawet nieco wycofana, ale teraz przybrało to bardzo niezdrową formę.

Nie, na pewno nikt mnie nie skrzywdził. No chyba, że różnego rodzaju komentarze na ulicy, jestem bardzo wrażliwa i wszystko dosłownie biorę do siebie, nawet najdrobniejszą głupotę.

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Na tę terapię chodzisz raz w tygodniu? Rozumiem, że może być Ci trudno o tym mówić, ale uwierz, że właśnie to te trudne sprawy, są często najważniejsze. Czasami trzeba cofnąć się do przeszłości, aby poradzić sobie z teraźniejszością. Czasami jest to konieczne do poprawy aktualnego stanu.

Jeśli w dzieciństwie też taka byłaś, to wychodzi na to, że coś niedobrego wydarzyło się właśnie w tym czasie. Twoje wycofanie, nieśmiałość w dzieciństwie też ma swoje przyczyny. Może w Twojej rodzinie jak byłaś dzieckiem czegoś ważnego Ci brakowało? Czegoś, co nie jest materialne. Pomyśl o tym.

6

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

W takim razie nie mówisz o wszystkim, bo pomijasz coś bardzo istotnego. Może łatwiej Ci będzie napisać to na kartce i wręczyć kartkę terapeucie. Czy o swoich problemach rozmawiasz z rodzicami?

7 Ostatnio edytowany przez Karo8989 (2016-12-29 01:18:04)

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Nie mam dobrego kontaktu ze swoimi rodzicami. Z ojcem nie rozmawiałam już masę czasu, jedyna relacja, którą utrzymujemy, to relacja moje konto bankowe - jego konto bankowe, smutne, ale prawdziwe. Natomiast mamę mam na co dzień, ale ona udaje, że temat nie istnieje i sam fakt, że chodzę na terapię załatwia sprawę. I aż mnie boli, kiedy widzę zawód wymalowany na jej twarzy za każdym razem, kiedy wymiotuję w toalecie. Mam taką wprawę, że nie sposób, by ona wiedziała, że to robię, ale sądzę, iż ona to po prostu wyczuwa, nie wiem, może intuicja ... Ale to jest tak silne uzależnienie psychiczne, że tutaj kontrola i samodyscyplina nie ma nic do gadania, ja po prostu muszę to robić. Brzmi absurdalnie z perspektywy osoby, która to zapewne czyta. Ale tak jest. To jest tak potężna siła, że nie powstrzymuje mnie ani fakt, że w tym wieku nabawiłam się dość poważnych problemów z żołądkiem, ani fakt, że wymiotowałam krwią.

Kartka jest bardzo dobrą opcją, na pewno w ten sposób rozwiążę problem, ale najpierw chciałabym spróbować to załatwić na żywo.

8

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Rozumiem, że rodzice rozstali się dawno temu i pewnie to odcisnęło ślad na Twojej psychice. Możliwe też, że gdzieś głęboko siedzi w tobie poczucie winy z powodu ich rozstania. Na pewno warto o tym powiedzieć terapeucie. Nie wstydź się wręczyć kartkę terapeucie, wiadomo, że to wszystko są dla Ciebie sprawy trudne i wstydliwe, przerastające Cię.

Odp: Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Z tego co opisujesz widzę, że czegoś bardzo ważnego Ci brakowało i dalej brakuje w rodzinie. Koniecznie musisz porozmawiać o tym ze swoim terapeutą, bo to jest ważne do wyzdrowienia. Jedynie Ty sama możesz najbardziej sobie pomóc w tej sytuacji, musisz zrobić ten ważny krok w kierunku lepszego życia. Musisz przerobić w sobie tematy z dzieciństwa, najlepiej w obecności kogoś, kto się na tym zna, czyli terapeuta. Jeszcze będziesz miała piękne życie!! :-)

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STRES, LĘK, NERWICA, DEPRESJA » Boję się ludzi, boję się wychodzić z domu ...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024