Mam wielki problem, z którym już sobie nie radzę psychicznie. Od dłuższego już czasu - od około roku(?) gdy tylko coś nie idzie po mojej myśli unoszę się i co gorsza wybucham jak wulkan, po prostu. Zamykam się w sobie, unoszę się dumą i przez pierwszy dzień jestem zdania, że to wszystkich wina poza moją oczywiście. Następnie następuje czas lęków, kiedy to boję się odezwać do kogokolwiek, nie mogę spać, cała się trzęsę przy tym zajadając to wszystko i następnie następuje brak akceptacji, kompleksy bo przecież przejadłam wszystko, i takie zamknięte koło. Nie wsominając już o tym, że mimo, iż wiem, że tego nie zrobię to idę koło ulicy i nachodzą mnie dziwne myśli typu: jakby było jakbym się rzuciła pod ciężarówkę, idąc klatką schodową zastanawiam się co by się stało gdybym rzuciła się z bloku ... Ostatnio przegięłam i to ostro wobec przyjaciół, którzy na prawdę nie wiedzą co się dzieję, jest mi z tym mega ciężko, cała się trzęsę i chodzę przybita.
W poniedziałek chcę się zapisać do psychologa, jednak macie może jakie rady?
W lutym skończę 22 lata.