Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 41 ]

Temat: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Witam...

Założyłem tutaj konto gdyż chciałbym się wygadać przed kimś kto mnie nie zna.
Na wstępie chce zaznaczyć, że jestem facetem.
Mam 28 lat, moja dziewczyna 24, od ponad trzech lat jesteśmy parą, dogadujemy się bardzo dobrze, ale często jedna strona musi mocno ustąpić drugiej (dotychczas ja często ustępowałem). Kłótni i sprzeczek w naszym związku było mało, ale to chyba dlatego, że ja ustępowałem bo przez "upartość" rozstałem się z poprzednią dziewczyną i nie chciałem tego tym razem popsuć.
Wiem, że moja dziewczyna chciałaby żebym jej się oświadczył i żebyśmy planowali na poważnie nasze wesele/wspólne życie, daje mi ku temu znaki.
Ja też tego chce, ale czym dłużej o tym myślę rodzą się we mnie wątpliwości.
Chce zaznaczyć, że kocham ją i zależy mi na niej, ale jestem człowiekiem który dużo myśli i rozważa zanim coś poważnego zrobi.
Obawiam się dzielących nas różnic, ona pochodzi z bogatszego domu niż, często podróżowała i podróżuje, lubi takie rzeczy jak wycieczki do Hiszpanii i innych cieplejszych krajów, a ja? Nigdy nie byłem za granicą, nie lubię daleko wyjeżdżać, mnie cieszą krótkie bliskie wycieczki.
To nas całkowicie różni, dla mnie wyjazd za granicę to jest bezsensowne wydawanie pieniędzy, ona twierdzi że spokojnie się dogadamy w tej kwestii, ale wydaje mi się że dla niej dogadanie się to zmuszenie mnie do jej "wyjścia", czyli moje zdanie do kosza.
Myślę, też o tym że ona miała przede mną kilku partnerów (5) a ja tylko jedną partnerkę,  trochę mi to nie daje spokoju, bo to były dla niej bardzo krótkie i szybkie znajomości które kończyły się w łóżku, ale jakoś sobie z tym radzę.
Kolejny problem to to, że zdaje sobie sprawę, że ona przyzwyczajona jest do znacznie wyższego standardu życia niż ja mam w swoim domu...

Boje się że się nie dogadamy na dłuższą metę w poważnych życiowych sprawach.
Czy to normalne że mam takie wątpliwości przed podjęciem takiej decyzji?

Sam nie wiem co zrobić, próbowałem z nią rozmawiać o tych sprawach, ale z tego co widzę to ją "zaślepia" miłość i na wszystko odpowiada "jakoś się dogadamy bo nam na sobie zależy".
Póki nie rozwieje swoich wątpliwości chociaż trochę wstrzymałem się z zaręczynami, ale chciałbym to uczynić, w lutym. (Wtedy ma urodziny).

Proszę o jakieś rady. Dziękuje. Sam już nie wiem może zbyt dużo myślę a takie "problemy" ma każda para.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Toja24 (2016-12-28 18:06:21)

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Pierwsza rzecz, oczekiwania co do standardu zycia.
Mozesz doprezycowac o co dokładnie chodzi? Wiesz, fakt ze Ty pochodzisz z biedniejszej rodziny niczego nie przesadza. Ona oczekuje zagranicznych wyjazdów itp, a wiec wysokiego standardu zycia. Czy Ty tez będziesz do tego dążył czy zadowoli Cię średnia pensja i wakacje nad Bałtykiem i nie będziesz dążył do tego by było Was stać na wiecej?Nie twierdzę ze któreś z Was ma lepszy pogląd na zycie. Uwazam ze to po prostu kwestia potrzeb i tego czego oczekujecie od zycia. Akurat kwestie finansowe sa wazne.
Co do watpliwosci co do jej partnerów - z czym masz problem? Miała przygodnych partnerów a Ty nie i to Cię razi? Co do tgo to nie powiem Ci nic odkrywczego - albo to akceptujesz albo nie i odchodzisz. Niestety nie ma nic pomiędzy, ponieważ nic nie da sie w tym zakresie zmienić.
Aha co do wyjazdów - wiesz, skoro nigdy daleko od domy nie byłeś to nie mozesz wiedzieć czy lubisz czy nie. Musisz sie przekonać. Świat jest piękny uwierz i naprawde jesli ma sie ku temu możliwości, to warto go poznawać smile

3

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:

Witam...

Założyłem tutaj konto gdyż chciałbym się wygadać przed kimś kto mnie nie zna.
Na wstępie chce zaznaczyć, że jestem facetem.
Mam 28 lat, moja dziewczyna 24, od ponad trzech lat jesteśmy parą, dogadujemy się bardzo dobrze, ale często jedna strona musi mocno ustąpić drugiej (dotychczas ja często ustępowałem). Kłótni i sprzeczek w naszym związku było mało, ale to chyba dlatego, że ja ustępowałem bo przez "upartość" rozstałem się z poprzednią dziewczyną i nie chciałem tego tym razem popsuć.
Wiem, że moja dziewczyna chciałaby żebym jej się oświadczył i żebyśmy planowali na poważnie nasze wesele/wspólne życie, daje mi ku temu znaki.
Ja też tego chce, ale czym dłużej o tym myślę rodzą się we mnie wątpliwości.
Chce zaznaczyć, że kocham ją i zależy mi na niej, ale jestem człowiekiem który dużo myśli i rozważa zanim coś poważnego zrobi.
Obawiam się dzielących nas różnic, ona pochodzi z bogatszego domu niż, często podróżowała i podróżuje, lubi takie rzeczy jak wycieczki do Hiszpanii i innych cieplejszych krajów, a ja? Nigdy nie byłem za granicą, nie lubię daleko wyjeżdżać, mnie cieszą krótkie bliskie wycieczki.
To nas całkowicie różni, dla mnie wyjazd za granicę to jest bezsensowne wydawanie pieniędzy, ona twierdzi że spokojnie się dogadamy w tej kwestii, ale wydaje mi się że dla niej dogadanie się to zmuszenie mnie do jej "wyjścia", czyli moje zdanie do kosza.
Myślę, też o tym że ona miała przede mną kilku partnerów (5) a ja tylko jedną partnerkę,  trochę mi to nie daje spokoju, bo to były dla niej bardzo krótkie i szybkie znajomości które kończyły się w łóżku, ale jakoś sobie z tym radzę.
Kolejny problem to to, że zdaje sobie sprawę, że ona przyzwyczajona jest do znacznie wyższego standardu życia niż ja mam w swoim domu...

Boje się że się nie dogadamy na dłuższą metę w poważnych życiowych sprawach.
Czy to normalne że mam takie wątpliwości przed podjęciem takiej decyzji?

Sam nie wiem co zrobić, próbowałem z nią rozmawiać o tych sprawach, ale z tego co widzę to ją "zaślepia" miłość i na wszystko odpowiada "jakoś się dogadamy bo nam na sobie zależy".
Póki nie rozwieje swoich wątpliwości chociaż trochę wstrzymałem się z zaręczynami, ale chciałbym to uczynić, w lutym. (Wtedy ma urodziny).

Proszę o jakieś rady. Dziękuje. Sam już nie wiem może zbyt dużo myślę a takie "problemy" ma każda para.

Jeżeli wam obojgu na sobie wzajemnie zależy, to dogadacie się. Jeśli jednak choć jedno z was będzie skoncentrowane nie na dogadaniu się a na wynajdowaniu i podkreślaniu coraz to nowych różnic, to związek nie ma sensu.

Kochacie się, więc zamiast zastanawiać się, czy wasze zachowania/rozmyślania są normalne, zastanówcie się nad tym, co możecie zrobić byście byli ze sobą szczęśliwi. To niby drobny szczegół, ale diametralnie zmienia i perspektywę, i motywację.

4

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Nie sztuką jest wziąć ślub z powodu zauroczenia i za kilka lat się rozwieść. Myślę ,że Twoje analizowanie i zastanawianie się jest słuszne bo wydaje mi się ,że osoba , która ma pieniądze lub jest utrzymywana przez rodziców nie zrozumie obniżonego standardu ,życia lub też ciężko jej się będzie do tego przyzwyczaić. Rozwiązaniem jest gonienie króliczka czyli podnoszenie kwalifikacji, szukanie lepszej pracy ale skoro ty z góry zapewniasz ,że nie jesteś w stanie sprostać jej wymaganiom to poważnie się nad związkiem zastanów dlatego ,że życie w ciągłych kłótniach, pretensjach o pieniądze, wypominaniu przeznaczenia ich na jakieś wydatki to nie jest zdrowy układ.
Nie podoba mi się Twoje podejście odnośnie jej związków. Ona liczbą Cię pobiła i ilością facetów ,że masz problem?Zdecydowałeś się na bycie z  nią  więc nie powinieneś poruszać więcej tego tematu i pogodzić się z jej przeszłością.
Zastanów się faktycznie czy twoje niepokoje są możliwe do przeskoczenia, bo niestety ale nie samą miłością żyje człowiek a ślub to tylko jeden dzień imprezy i potem zaczyna się prawdziwa realna rzeczywistość.

5

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:

Czy to normalne że mam takie wątpliwości przed podjęciem takiej decyzji?

Sam nie wiem co zrobić, próbowałem z nią rozmawiać o tych sprawach, ale z tego co widzę to ją "zaślepia" miłość i na wszystko odpowiada "jakoś się dogadamy bo nam na sobie zależy".

Jesteście razem ponad 3 lata i jeżeli w tym czasie nie doszliście do porozumienia w istotnych kwestiach, to dlaczego mielibyście dogadać się po ślubie?
Błędem jest oczekiwanie, że po ślubie będzie inaczej - nie będzie (jeśli facet pije, to po ślubie będzie pił nadal, jeśli jest babiarzem pozostanie nim, jeśli kobieta jest rozrzutna, to po ślubie nie zacznie oszczędzać itd.). Wmawianie sobie, że "jakoś to będzie" jest niepoważne i niedojrzałe.
W Waszym wypadku faktycznie problemem mogą być pieniądze. Ona przyzwyczajona do wysokiego standardu życia, łatwo z niego nie zrezygnuje, nawet w imię miłości, a nawet jeśli...to nie na długo. Jednak z drugiej strony, jesteście młodymi ludźmi, dlaczego z góry zakładasz, że czeka Was skromne życie i czy ona ten wysoki standard zawdzięcza sobie, czy tylko zasobnemu portfelowi rodziców? Jeżeli to drugie, tzn,  że jest rozpieszczona i faktycznie swoje oczekiwania może po ślubie skierować w Twoją stronę.
Właściwie przedstawiłeś tylko jeden aspekt który Was różni - sposób wypoczynku, czyli w przyszłości będziecie spędzać wczasy oddzielnie, Ty pod namiotem, ona w zagranicznym kurorcie wink (tylko z kim i za czyje pieniądze?).
Czy kwestie finansowe i sposób spędzania czasu wolnego, to jedyne problemy, które Cię niepokoją?

6

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Czyli przez trzy lata nigdy nie byliście razem na wyjeździe?

7

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Moim zdaniem ty po prostu czujesz się od niej gorszy i masz problem z samooceną. Gdybyś znał swoją wartość, to cieszyłbyś się bardzo, że związek wam się układa, ona jest w tobie zakochana, chciałbyś piąć się w górę, aby zadbać o wasz dobrostan, z zaręczynami nie byłoby problemu. Myślę, że jesteś bardzo blisko, aby przez swoją niską samoocenę namnożyć problemów, których nie ma smile.

8

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Następny co nie rozumie, że z przeszłością partnera się sobie nie radzi, tylko albo się ją akceptuje i temat raz na zawsze znika z powierzchni ziemi, albo się jej nie akceptuje i wtedy od czasu do czasu żal dupę ściska na myśl o tym, co było zanim luba czy luby wpadli w nasze ramiona. I że opcja druga prowadzi wyłącznie do narastającej frustracji, która prędzej czy później rozwali związek od środka. Także zanim się zaręczysz, chłopcze, zdecyduj się co do tej kwestii raz a dobrze i więcej sobie krwi nie psuj.

Co do standardu życia, wspólnych wakacji, tego typu spraw - podejście masz rozsądne. W tym sensie, że zdajesz sobie sprawę, że to może być potencjalne źródło zgrzytów, przepychanek i pretensji i nie zadowalasz się wytartym frazesem o tym, jak to "zależy nam na sobie, więc się dogadamy". Rada jest prosta, zamieńcie to podejście na "zależy nam na sobie, więc się dogadajmy". Teraz, przed zaręczynami, bo to jest moment na planowanie wspólnej przyszłości, ustalanie priorytetów i planów. A nie jak już pierścionek (albo i obrączka) na palcu i "trzeba się dogadać". Porozmawiaj ze swoją dziewczyną, zapytaj o jej oczekiwania, ale i o to, z czego jest gotowa zrezygnować - jak w ogóle wyobraża sobie wasze wspólne życie (poza tym, że będą wokół was fruwać motylki i będziecie się unosić na obłoczkach waty cukrowej).

9

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Toja24 napisał/a:

Pierwsza rzecz, oczekiwania co do standardu zycia.
Mozesz doprezycowac o co dokładnie chodzi? Wiesz, fakt ze Ty pochodzisz z biedniejszej rodziny niczego nie przesadza. Ona oczekuje zagranicznych wyjazdów itp, a wiec wysokiego standardu zycia. Czy Ty tez będziesz do tego dążył czy zadowoli Cię średnia pensja i wakacje nad Bałtykiem i nie będziesz dążył do tego by było Was stać na wiecej?Nie twierdzę ze któreś z Was ma lepszy pogląd na zycie. Uwazam ze to po prostu kwestia potrzeb i tego czego oczekujecie od zycia. Akurat kwestie finansowe sa wazne.
Co do watpliwosci co do jej partnerów - z czym masz problem? Miała przygodnych partnerów a Ty nie i to Cię razi? Co do tgo to nie powiem Ci nic odkrywczego - albo to akceptujesz albo nie i odchodzisz. Niestety nie ma nic pomiędzy, ponieważ nic nie da sie w tym zakresie zmienić.
Aha co do wyjazdów - wiesz, skoro nigdy daleko od domy nie byłeś to nie mozesz wiedzieć czy lubisz czy nie. Musisz sie przekonać. Świat jest piękny uwierz i naprawde jesli ma sie ku temu możliwości, to warto go poznawać smile


To drugie zaakceptuje.
Dążę do tego żeby było nas stać na więcej, ale mnie nie cieszą wyjazdy np do Hiszpanii, po Polsce tak, ale nie na tydzień czy dwa bo to dla mnie zła forma wypoczynku.
Widzę że ona żyje bardziej bogato, a ja jestem osoba oszczędną, która nie wydaje wszystkiego co ma.


Wielokropek napisał/a:

Jeżeli wam obojgu na sobie wzajemnie zależy, to dogadacie się. Jeśli jednak choć jedno z was będzie skoncentrowane nie na dogadaniu się a na wynajdowaniu i podkreślaniu coraz to nowych różnic, to związek nie ma sensu.

Kochacie się, więc zamiast zastanawiać się, czy wasze zachowania/rozmyślania są normalne, zastanówcie się nad tym, co możecie zrobić byście byli ze sobą szczęśliwi. To niby drobny szczegół, ale diametralnie zmienia i perspektywę, i motywację.

Masz rację, porozmawiam z nią.
Ja jestem w stanie dużo zmienić, tylko boję się, że dla niej "kompromis" to jej wyjście tak było dotychczas, musze spróbować stawiać tez trochę na swoim.

anicorek87 napisał/a:

Nie sztuką jest wziąć ślub z powodu zauroczenia i za kilka lat się rozwieść. Myślę ,że Twoje analizowanie i zastanawianie się jest słuszne bo wydaje mi się ,że osoba , która ma pieniądze lub jest utrzymywana przez rodziców nie zrozumie obniżonego standardu ,życia lub też ciężko jej się będzie do tego przyzwyczaić. Rozwiązaniem jest gonienie króliczka czyli podnoszenie kwalifikacji, szukanie lepszej pracy ale skoro ty z góry zapewniasz ,że nie jesteś w stanie sprostać jej wymaganiom to poważnie się nad związkiem zastanów dlatego ,że życie w ciągłych kłótniach, pretensjach o pieniądze, wypominaniu przeznaczenia ich na jakieś wydatki to nie jest zdrowy układ.
Nie podoba mi się Twoje podejście odnośnie jej związków. Ona liczbą Cię pobiła i ilością facetów ,że masz problem?Zdecydowałeś się na bycie z  nią  więc nie powinieneś poruszać więcej tego tematu i pogodzić się z jej przeszłością.
Zastanów się faktycznie czy twoje niepokoje są możliwe do przeskoczenia, bo niestety ale nie samą miłością żyje człowiek a ślub to tylko jeden dzień imprezy i potem zaczyna się prawdziwa realna rzeczywistość.

Masz rację, rzeczywiste życie jest trudne, a ślub to chwila.
Odnośnie jej partnerów to radzę sobie z tym i zaakceptuje to całkowicie.
Bardziej boje się tego, że nasze różnice doprowadzą do kłótni, ja chce podnieść kwalifikacje, więcej zarabiać, ale mnie nie cieszą takie wyjazdy, stać mnie bo jestem w stanie na to odkładać, ale nie daje mi to radości, a ona zakłada że mi to da radość...

josz
Ona czasem pracuje, ale nie długo także nie docenia aż tak jak ja wartości pieniądza, bo nie dokłada sie do utrzymania domu, tylko jak jej brakuje to rodzice jej dadzą.
Nie wie że np. 4 tysiące na osobę wycieczkę do Hiszpanii to naprawdę dużo.

Postaram się z nią poruszyć te różniące nas tematy, nie chce żeby była nie szczęśliwa kiedyś w przyszłości jak nie sprostam jej wymaganiom.

10

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
scarvive napisał/a:

Czyli przez trzy lata nigdy nie byliście razem na wyjeździe?

Byliśmy, ale to były krótkie max 3 dniowe wyjazdy blisko domu z czego nigdy nie była zadowolona bo blisko i krótko...

11

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Hm rozmyslenia sa wazne. Wiadomo im dluzej myslimy i analizujemy tym jest wiecej watpliwosci.. Co do partnerow nir mozesz o tym myskec lub wypominac. Niestetyto naturalne ze kogos mamy itd. Aaa na poczatku zazwyczaj kazdy mysli to jest to..

Mozliwe ze sie dogadacie z wyjazdami itd. Niestety ja tez jestem osoba uparta. Zawsze moj maz pierwszy wyciagal reke. Spory czas temu role sie odwrocily. Powiedzial ze ja jestem uparta wiec on bedzie 2razy bardziej. Moze ty tez sprobuj i nie ustepuj zobacx reakcje. Mysle ze ona jest przyzwyczajona ze ty ustapisz itd..

Co do standardow zycia. Sami musimy nieraz na nie zapracowac.chyba ze twoja dziewczyna pol zycia bedzie patrzyla sie na rodzicow. Moze pora na szczera rozmowe...

12

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Jak nie jesteś niczego pewny, to nie podejmuj decyzji, których potem pożałujesz. Gdybyś był tego pewny, to byś wiedział to od razu. Nie ma co się spieszyć. A decyzja podejmowana pod presją "bo dziewczyna na to czeka", może się źle dla Ciebie skończyć.

13

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Dziewczyna przecież przez te 3 lata na pewno poznała Twoje poglądy itd itp a że z Tobą dalej jest i "daje sygnały" że chce coś więcej tzn. że akceptuje to kim jesteś i jaki jesteś. Wiadomo, że później w tych kwestiach możecie się poróżnić i pokłócić ale trzeba iść na kompromisy. Nie lubisz wycieczek za granicę? Ale może dasz się przekonać na wypad na weekend na Słowację? Dwa/trzy dni to nie problem, może Twoja dziewczyna nie lubi czegoś co Ty uwielbiasz ale ze względu na Ciebie będzie w tym uczestniczyć. Trzeba umieć chodzić na kompromisy smile Jeśli ją kochasz i jest Wam razem dobrze to nie powinieneś mieć żadnych wątpliwości wink

14

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

A ja ci powiem kolego, że dogadywanie się przed zaręczynami czy po zaręczynach, to pisanie po wodzie patykiem.
Ja przez rok czasu się dogadywałem w różnych kwestiach, zaznaczając że zdania nie zmienię i jak coś nie gra,
to chcę to wiedzieć teraz, a nie później się o to kłócić. Ale weź przestań no co ty jakoś to będzie to dla mnie żaden problem...
Owszem, żaden problem, przez pierwsze dwa trzy lata po ślubie. Później jak zaczęły się pierwsze zgrzyty w związku,
nagle wszystko stało się problemem rangi niemal życia i śmierci, a początkowe ustalenia przedmałżeńskie gówno warte.
Nawet te głupie wakacje (u nas było dokładnie identycznie jak u was) któregoś roku prawie doprowadziły do rozwodu.
Ostatecznie i tak się rozeszliśmy, ale z trochę innego powodu, chociaż ja twierdzę, że nie ma skutku bez przyczyny,
a więc moja rada - nie wierz w nic co słyszysz przed ślubem, bo za kilka lat to nie będzie miało żadnego znaczenia.

15

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
aga2016 napisał/a:

Hm rozmyslenia sa wazne. Wiadomo im dluzej myslimy i analizujemy tym jest wiecej watpliwosci.. Co do partnerow nir mozesz o tym myskec lub wypominac. Niestetyto naturalne ze kogos mamy itd. Aaa na poczatku zazwyczaj kazdy mysli to jest to..

Mozliwe ze sie dogadacie z wyjazdami itd. Niestety ja tez jestem osoba uparta. Zawsze moj maz pierwszy wyciagal reke. Spory czas temu role sie odwrocily. Powiedzial ze ja jestem uparta wiec on bedzie 2razy bardziej. Moze ty tez sprobuj i nie ustepuj zobacx reakcje. Mysle ze ona jest przyzwyczajona ze ty ustapisz itd..

Co do standardow zycia. Sami musimy nieraz na nie zapracowac.chyba ze twoja dziewczyna pol zycia bedzie patrzyla sie na rodzicow. Moze pora na szczera rozmowe...

Spróbuje, masz chyba rację ona się mogła przyzwyczaić do tego, że ja będę ustępować.


netkobietka83 napisał/a:

Jak nie jesteś niczego pewny, to nie podejmuj decyzji, których potem pożałujesz. Gdybyś był tego pewny, to byś wiedział to od razu. Nie ma co się spieszyć. A decyzja podejmowana pod presją "bo dziewczyna na to czeka", może się źle dla Ciebie skończyć.

Niestety jestem typem człowieka który zawsze będzie miał jakieś małe wątpliwości, bo dużo myślę... W rodzinie miałem kilka rozwodów więc wiem jaka to później masakra i wolałbym tego uniknąć.

janka1991 napisał/a:

Dziewczyna przecież przez te 3 lata na pewno poznała Twoje poglądy itd itp a że z Tobą dalej jest i "daje sygnały" że chce coś więcej tzn. że akceptuje to kim jesteś i jaki jesteś. Wiadomo, że później w tych kwestiach możecie się poróżnić i pokłócić ale trzeba iść na kompromisy. Nie lubisz wycieczek za granicę? Ale może dasz się przekonać na wypad na weekend na Słowację? Dwa/trzy dni to nie problem, może Twoja dziewczyna nie lubi czegoś co Ty uwielbiasz ale ze względu na Ciebie będzie w tym uczestniczyć. Trzeba umieć chodzić na kompromisy smile Jeśli ją kochasz i jest Wam razem dobrze to nie powinieneś mieć żadnych wątpliwości wink

Proponowałem kiedyś bliższe wycieczki to zawsze była na mnie zła... Bo ona zazwyczaj albo do Bułgarii, albo do Hiszpanii.
Nigdy nie było jakiejś większej wojny o to ale kilku dniowe fochy się zdarzały.


anderstud napisał/a:

A ja ci powiem kolego, że dogadywanie się przed zaręczynami czy po zaręczynach, to pisanie po wodzie patykiem.
Ja przez rok czasu się dogadywałem w różnych kwestiach, zaznaczając że zdania nie zmienię i jak coś nie gra,
to chcę to wiedzieć teraz, a nie później się o to kłócić. Ale weź przestań no co ty jakoś to będzie to dla mnie żaden problem...
Owszem, żaden problem, przez pierwsze dwa trzy lata po ślubie. Później jak zaczęły się pierwsze zgrzyty w związku,
nagle wszystko stało się problemem rangi niemal życia i śmierci, a początkowe ustalenia przedmałżeńskie gówno warte.
Nawet te głupie wakacje (u nas było dokładnie identycznie jak u was) któregoś roku prawie doprowadziły do rozwodu.
Ostatecznie i tak się rozeszliśmy, ale z trochę innego powodu, chociaż ja twierdzę, że nie ma skutku bez przyczyny,
a więc moja rada - nie wierz w nic co słyszysz przed ślubem, bo za kilka lat to nie będzie miało żadnego znaczenia.

I właśnie to jest sedno sprawy, tego się najbardziej boję, może mnie i bardzo kocha, ale po jakimś czasie pewnie trochę jej to minie... I zaczną się problemy, tego się obawiam, że będe musiał ustąpić bo będą wojny i fochy.
Spróbuje z nią poruszyć ten temat jak to ona sobie wyobraża.

16

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

A co wy z tymi wspólnymi wyjazdami jakby to sens życia był? Przecież ona spokojnie może sobie lecieć np do Hiszpanii z koleżanką, a Ty np z kumplami w Bieszczady i wilk syty i owca cała.

17

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Jacenty89 napisał/a:

A co wy z tymi wspólnymi wyjazdami jakby to sens życia był? Przecież ona spokojnie może sobie lecieć np do Hiszpanii z koleżanką, a Ty np z kumplami w Bieszczady i wilk syty i owca cała.

Nie bądź taki pewien, bo możesz ciężko się zdziwić smile
Któregoś roku nie chciałem nigdzie daleko jechać, bo akurat była taka sytuacja, że musiałem być w miarę blisko domu.
Drogą wspólnych ustaleń doszliśmy do kompromisu, że pojedziemy na Mazury, chociaż to i tak było dla mnie za daleko, ale dobra.
No i zbliża się termin wyjazdu, ja już ściągam walizki z szafy, żeby zacząć się pakować i nagle się dowiaduję - Dziadki jadą razem z nami.
Na moje nieśmiałe zapytanie czy żona aby na pewno dobrze się czuje i nie upadł jej przypadkiem sufit na głowę usłyszałem - Ale o co ci chodzi?
Nie no w sumie o nic mi nie chodzi, całe życie o tym właśnie marzyłem, że jak już będę miał własną rodzinę, to wakacje będę spędzał z teściami.
Oczywiście się pożarliśmy i pojechała beze mnie. Po powrocie wielki foch i pierwsze "wstępne" gadki na temat tego, że chyba musimy się rozejść.
Chociaż przed ślubem wyraźnie jej zapowiedziałem, że nie przepadam za towarzystwem jej rodziców, którzy są u nas praktycznie codziennie
i nie ma chwili spokoju, bo nigdy nie wiem kiedy sobie wpadną znienacka, żeby siedzieć bez sensu i gitarę zawracać - Dobrze dobrze, rozumiem, załatwimy to.
No i tak załatwiliśmy właśnie...

18

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

To, co moim zdaniem jest największym problemem, to Twoja postawa polegająca na wymyślaniu (bo myśleniem tego nie nazwę) utrudnień, które mogą stanąć na wasze drodze. A jeśli ktoś chce coś znaleźć, to znajdzie i... skoncentruje swoja uwagę na tym właśnie. Za taka postawa idzie kolejne działanie, a raczej jego brak, bo zamiast swa energie koncentrować na rozwijaniu związku, na jego ulepszaniu, przeznaczać ja będziesz na wymyślanie.


Kolejnym utrudnieniem jest Twój lęk przed rozstaniem. On już teraz powoduje to, co napisałam wyżej: wystawienie antenek na to, co was różni i wyolbrzymianie tego. Recepta na unikniecie rozwodu jest... wspólne dbanie o związek, bo jak głosi powiedzenie "Niepodlewane kwiaty więdną. Zamiast więc ustępować, zamiast bać się i na tym lęku koncentrować naucz się rozmawiać i negocjować.


I wszelkie próby rozmowy zostaw w spokoju, albo coś zrób, albo w ogóle nie ruszaj tematu. Dlaczego? Hasło 'spróbuję' zakłada od razu porażkę, jest też parawanem dla faktycznej motywacji, a raczej jej braku. To przygotowanie miękkiego materaca do wylądowania. A później w spokoju ducha można sobie i innym mówić: Przecież spróbowałem. To ona nie chciała. Rzecz w tym, że ten spokój jest pozorny, bo siebie samego oszukać na dłuższą metę nie można (na krótszą też nie).

19

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Tu też nie chodzi o same wyjazdy tylko podejście Twojej dziewczyny do pieniędzy. Wydaje mi się ,że ma je bardzo nieodpowiedzialne i dziecinne. Można być bogatym ale np:inwestować nie przepuszczać ale jak ktoś żyje za kaskę rodziców i praca się jej nie trzyma to nie wróże dobrze temu małżeństwu dopóki ona nie dorośnie. Może się stać to po studiach jak rodzice by odcięli pieniądze a ty byś jej nie sponsorował  wtedy by się przekonała jak to jest wydać swoje pieniądze.Masz rację ,że się wahasz bo w obecnym stanie nie będziesz mieć w niej wsparcia, będziesz służyć za bankomat a jak wam zabraknie to nasłuchasz się wyrzutów a księżniczka do pracy i tak nie pójdzie. Moim zdaniem wstrzymaj się z zaręczynami, przeprowadź rozmowę odnośnie wydatków i zarządzania pieniędzmi ,jeżeli nie zobaczysz poprawy w jej podejściu to nie pchaj się w żadne małżeństwo.
Odnośnie wyjazdów nie możesz patrzeć tylko na swoje potrzeby i stwierdzenie "ja nie lubię daleko"możesz wysłać ją z koleżanką albo pojechać z nią jednego roku tam gdzie ona chce drugiego tam gdzie ty chcesz. Dręczy Cię kwestia finansów odnośnie tego wyjazdu?powiedz ,że zapłacisz za bilety ale ona ma się dołożyć do noclegu, pokaż jej rachunek niech zobaczy ile to kosztuje i że pieniądze z nieba nie spadają.

20

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:

ale mnie nie cieszą wyjazdy np do Hiszpanii, po Polsce tak, ale nie na tydzień czy dwa bo to dla mnie zła forma wypoczynku.

Masakra chłopie. Z Tobą będą same problemy.

21

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Lillka-15 napisał/a:
mateusz28z napisał/a:

ale mnie nie cieszą wyjazdy np do Hiszpanii, po Polsce tak, ale nie na tydzień czy dwa bo to dla mnie zła forma wypoczynku.

Masakra chłopie. Z Tobą będą same problemy.

Widzę typowo kobiece podejście, dla mnie leżenie na plaży to nie wypoczynek...
Po tygodniu leżenia jestem bardziej zmęczony niż jakbym ten tydzień normalnie chodził do pracy.
Wole aktywniejsze formy wypoczynku...


anicorek87   masz rację... Nie będe stawiał na swoim cały czas, ale denerwuje mnie to że ona nie widzi alternatyw, np. dla niej dla Hiszpanii alternatywą nie jest jakieś jezioro na Słowacji lub nasze morze... Także wycieczki muszą być "wysokiej klasy".
Może dlatego że ma więcej pieniędzy bo na wszystko jej dają rodzice i przez całe dzieciństwo co roku jeździła za granice...

22

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Ona nie lubi zwiedzać tylko leżeć dwa tyg na plaży?przecież w Hiszpanii też można zwiedzać tak jak w Polsce.
Jeżeli leżenie ją tylko satysfakcjonuje też bym zwariowała smażyć się dwa tyg.
Musisz sam sobie odpowiedzieć na pytanie kogo chcesz mięć za żonę księżniczkę leżącą , pachnącą od roboty stroniącą i czy Tobie to odpowiada.

23

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:
Lillka-15 napisał/a:
mateusz28z napisał/a:

ale mnie nie cieszą wyjazdy np do Hiszpanii, po Polsce tak, ale nie na tydzień czy dwa bo to dla mnie zła forma wypoczynku.

Masakra chłopie. Z Tobą będą same problemy.

Widzę typowo kobiece podejście, dla mnie leżenie na plaży to nie wypoczynek...
Po tygodniu leżenia jestem bardziej zmęczony niż jakbym ten tydzień normalnie chodził do pracy.
Wole aktywniejsze formy wypoczynku...


anicorek87   masz rację... Nie będe stawiał na swoim cały czas, ale denerwuje mnie to że ona nie widzi alternatyw, np. dla niej dla Hiszpanii alternatywą nie jest jakieś jezioro na Słowacji lub nasze morze... Także wycieczki muszą być "wysokiej klasy".
Może dlatego że ma więcej pieniędzy bo na wszystko jej dają rodzice i przez całe dzieciństwo co roku jeździła za granice...

Nie możesz mieć do niej pretensji, że jest nauczona innego stylu życia. Rodzice chcieli i mogli zapewnić jej dobry standard życia, więc wszystko ok. Też pewnie chciałbyś dać swoim dzieciom to, co najlepsze.

Zastanów się tylko, czy Ty ze swoim nastawieniem i potrzebami nie powinieneś się związać z dziewczyną o podobnym statusie materialnym i nastawieniu do życia.
Porozmawiaj z nią o tym też otwarcie, zamiast dyskutować z obcymi ludźmi, którzy was nie znają, na forum.
Chowasz jakieś swoje myśli - obawy i lęki, a ona pewnie o niczym nie wie, a jeśli wie, to może kiedyś będzie chciała bogatszego... smile.

24

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Zamiast się martwić i wymyślać scenariusze, trzeba popracować nad związkiem i uczyć się kompromisów. Napisałeś, że do tej pory zawsze ktoś komuś ustępował (zwykle Ty jej), a gdzie są kompromisy? Im szybciej przestaniesz jej ustępować, tym szybciej zobaczysz na czym stoisz, bo może się okazać, że księżniczka jest zainteresowana tylko wtedy, kiedy tańczy się tak, jak ona zagra. Jeśli jej zależy, to niech się wysili i pokombinuje z wakacjami, żeby wyszło taniej niż 4 tys. do Hiszpanii. Da się. Sama znam ludzi, którzy potrafią wyszukiwać takie okazje, że można się złapać za głowę. Trzeba tylko chcieć i poświęcić na to czas. Taki widzę tu kompromis, bo przepuszczanie 4 tys. na wakacje, których się nie lubi, jest zwykłym idiotyzmem. Natomiast gdyby znalazła coś tańszego i bardziej w Twoim guście, to nie zachowuj się jak sztywniak i mruk, tylko znajdź sobie na tych wakacjach coś, co Cię ucieszy i miło spędzaj czas. Dzięki temu oboje będziecie zadowoleni.

mateusz28z napisał/a:

Ja jestem w stanie dużo zmienić, tylko boję się, że dla niej "kompromis" to jej wyjście tak było dotychczas, musze spróbować stawiać tez trochę na swoim.

Ty chyba też nie bardzo rozumiesz na czym polegają kompromisy.

mateusz28z napisał/a:

Wole aktywniejsze formy wypoczynku...

Aktywny wypoczynek zawsze można sobie zapewnić, niezależnie od miejsca. Wystarczy ruszyć tyłek. Co za problem, żeby ona była skwarką na plaży, a Ty w tym czasie uprawiałbyś jakąś aktywność fizyczną?

25 Ostatnio edytowany przez mateusz28z (2016-12-29 14:34:45)

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
cslady napisał/a:

Zamiast się martwić i wymyślać scenariusze, trzeba popracować nad związkiem i uczyć się kompromisów. Napisałeś, że do tej pory zawsze ktoś komuś ustępował (zwykle Ty jej), a gdzie są kompromisy? Im szybciej przestaniesz jej ustępować, tym szybciej zobaczysz na czym stoisz, bo może się okazać, że księżniczka jest zainteresowana tylko wtedy, kiedy tańczy się tak, jak ona zagra. Jeśli jej zależy, to niech się wysili i pokombinuje z wakacjami, żeby wyszło taniej niż 4 tys. do Hiszpanii. Da się. Sama znam ludzi, którzy potrafią wyszukiwać takie okazje, że można się złapać za głowę. Trzeba tylko chcieć i poświęcić na to czas. Taki widzę tu kompromis, bo przepuszczanie 4 tys. na wakacje, których się nie lubi, jest zwykłym idiotyzmem. Natomiast gdyby znalazła coś tańszego i bardziej w Twoim guście, to nie zachowuj się jak sztywniak i mruk, tylko znajdź sobie na tych wakacjach coś, co Cię ucieszy i miło spędzaj czas. Dzięki temu oboje będziecie zadowoleni.

mateusz28z napisał/a:

Ja jestem w stanie dużo zmienić, tylko boję się, że dla niej "kompromis" to jej wyjście tak było dotychczas, musze spróbować stawiać tez trochę na swoim.

Ty chyba też nie bardzo rozumiesz na czym polegają kompromisy.

mateusz28z napisał/a:

Wole aktywniejsze formy wypoczynku...

Aktywny wypoczynek zawsze można sobie zapewnić, niezależnie od miejsca. Wystarczy ruszyć tyłek. Co za problem, żeby ona była skwarką na plaży, a Ty w tym czasie uprawiałbyś jakąś aktywność fizyczną?

Masz rację. Dla mnie wydanie 4 tyś na jakieś wakacje w których nie wypocznę to głupota, bo to dużo pieniędzy które mógłbym spożytkować inaczej...
Pewnie wtedy gdybym ja nie chciał leżeć na plaży miałaby do mnie trochę pretensje że jej nie dotrzymuje towarzystwa.
Porozmawiam z nią, pomyślimy o kompromisach...
Może niepotrzebnie zawsze po czasie godziłem się na jej rozwiązania...

26

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

To czy nie wypoczniesz tkwi tylko i wyłącznie w Twojej głowie. Może zwyczajnie nie umiesz wypoczywać? Argument finansowy naprawdę rozumiem, bo gdybym mało zarabiała, to absolutnie nie wydawałabym 4 tys. na wakacje i to jest rozsądne podejście. Jednak pisanie cały czas o tym, że wakacje za granicą są be i że na pewno będzie źle i nie wypoczniesz, jest dziecinne. Jesteś dorosłym człowiekiem, więc zakładam, że potrafisz zająć się sobą i organizować sobie czas, aby było przyjemne i relaksująco? Koniecznie popracuj nad swoją postawą, bo jak piszesz o wakacjach, to mam przed oczami dziecko tupiące nogami, że przecież ono nie chce do Hiszpanii, bo tak. Dziwię się trochę, że w takiej sytuacji ona wyciąga Cię na siłę, bo osobiście nie chciałabym mieć obok siebie upierdliwego, marudnego faceta. Oboje macie nad czym pracować. Życzę powodzenia.

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:
cslady napisał/a:

Zamiast się martwić i wymyślać scenariusze, trzeba popracować nad związkiem i uczyć się kompromisów. Napisałeś, że do tej pory zawsze ktoś komuś ustępował (zwykle Ty jej), a gdzie są kompromisy? Im szybciej przestaniesz jej ustępować, tym szybciej zobaczysz na czym stoisz, bo może się okazać, że księżniczka jest zainteresowana tylko wtedy, kiedy tańczy się tak, jak ona zagra. Jeśli jej zależy, to niech się wysili i pokombinuje z wakacjami, żeby wyszło taniej niż 4 tys. do Hiszpanii. Da się. Sama znam ludzi, którzy potrafią wyszukiwać takie okazje, że można się złapać za głowę. Trzeba tylko chcieć i poświęcić na to czas. Taki widzę tu kompromis, bo przepuszczanie 4 tys. na wakacje, których się nie lubi, jest zwykłym idiotyzmem. Natomiast gdyby znalazła coś tańszego i bardziej w Twoim guście, to nie zachowuj się jak sztywniak i mruk, tylko znajdź sobie na tych wakacjach coś, co Cię ucieszy i miło spędzaj czas. Dzięki temu oboje będziecie zadowoleni.

mateusz28z napisał/a:

Ja jestem w stanie dużo zmienić, tylko boję się, że dla niej "kompromis" to jej wyjście tak było dotychczas, musze spróbować stawiać tez trochę na swoim.

Ty chyba też nie bardzo rozumiesz na czym polegają kompromisy.

mateusz28z napisał/a:

Wole aktywniejsze formy wypoczynku...

Aktywny wypoczynek zawsze można sobie zapewnić, niezależnie od miejsca. Wystarczy ruszyć tyłek. Co za problem, żeby ona była skwarką na plaży, a Ty w tym czasie uprawiałbyś jakąś aktywność fizyczną?

Masz rację. Dla mnie wydanie 4 tyś na jakieś wakacje w których nie wypocznę to głupota, bo to dużo pieniędzy które mógłbym spożytkować inaczej...
Pewnie wtedy gdybym ja nie chciał leżeć na plaży miałaby do mnie trochę pretensje że jej nie dotrzymuje towarzystwa.
Porozmawiam z nią, pomyślimy o kompromisach...
Może niepotrzebnie zawsze po czasie godziłem się na jej rozwiązania...


Weź się człowieku, autorze uspokój. Jesteś śmieszny, szczególnie, że nigdy nie byłeś za granicą.
Nie chciałabym cię za żadne pieniądze, szkoda , że twoja narzeczona nie widzi że może schrzanić sobie życie z marudą, jęczydupą i sknerą

28 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-12-29 15:17:41)

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Rozumiem Mateusz twoje rozterki.

Czy jechać do Hiszpanii na wakacje, czy do Zakopanego -- to tylko kwestia pieniędzy. Również kwestią pieniędzy jest standard życia. Jest to bardzo ważne, bo jeśli dziewczyna w pewnym momencie będzie uważać, że nie zarabiasz dużo aby dać rodzinie odpowiedni komfort życia, to na tym tle powstaną problemy.

Drugim problemem jest seks. Rozumiem, że u Was w tej kwestii wszystko w porządku, mimo, że boli Cię iż ona miała 5-cu chłopców, a Ty "tylko" jedną dziewczynę. Trudno -- musisz to zaakceptować. Trzeba się było starać mieć wiele dziewczyn.

Aby podjąć dobrą decyzję, to musicie razem zamieszkać na 2 lata. Spróbuj utrzymać ją i siebie z twojej pracy. Zobaczysz jak ona się zachowuj na co dzień, gdy pieniędzy jest mniej niż u jej taty. Zobaczysz jak Wam się bycie razem dzień w dzień układa. NIE wyobrażam sobie zaręczać się z osobą, z którą nie mieszkałem razem, nie spałem z nią każdego dnia, nie widziałem jej rano, wieczór, w porze obiadu, nie widziałem smutnej i wesołej, nie dzieliliśmy razem pieniędzy.

Dla mnie wydanie 4 tyś na jakieś wakacje w których nie wypocznę to głupota, bo to dużo pieniędzy które mógłbym spożytkować inaczej...

A wydanie 4 tysięcy na pieluchy, łóżeczko, wózek, podgrzewacz, ciuszki dla dziecka? To dobre spożytkowanie? A na pieluchy 500zł to dobre spożytkowanie? A na lekarstwa 1000zł w sezonie grypowym?

29

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Gary napisał/a:

Rozumiem Mateusz twoje rozterki.

Czy jechać do Hiszpanii na wakacje, czy do Zakopanego -- to tylko kwestia pieniędzy.

śmiem twierdzic, ze Zakopane jest drozsze od Hiszpanii.

30

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

wstrzymaj się z tymi zaręczynami. za dużo masz wątpliwości. pieniądze, no niby tylko pieniądze ale chyba od nich wszystko zaczyna się często psuć. po 2gie to, że ona w większości stawiała na swoim a ty i tak się zgodziłeś, choć czegoś nie chciałeś.
możesz z nią zamieszkać, tak jak radzi Gary. zobaczysz wtedy jak się zachowuje, gdy będziecie musiała chodzić do pracy, dzielić się obowiązkami i będą wspólne pieniądze. gorzej jak rodzice zaczną jej finansowo pomagać ale tylko jej.

31

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
filezila napisał/a:

wstrzymaj się z tymi zaręczynami. za dużo masz wątpliwości. pieniądze, no niby tylko pieniądze ale chyba od nich wszystko zaczyna się często psuć. po 2gie to, że ona w większości stawiała na swoim a ty i tak się zgodziłeś, choć czegoś nie chciałeś.
możesz z nią zamieszkać, tak jak radzi Gary. zobaczysz wtedy jak się zachowuje, gdy będziecie musiała chodzić do pracy, dzielić się obowiązkami i będą wspólne pieniądze. gorzej jak rodzice zaczną jej finansowo pomagać ale tylko jej.

Taki sam test z zamieszkaniem proponuję zrobić dziewczynie autora smile. Wtedy wyjdzie: tego nie, tam nie, bo za drogo, tam za gorąco i za długo, tam nie pójdę, bo mi się nie podoba, u mnie w domu takie nie było.. etc. Od razu się dziewczyna ocknie z kim ma do czynienia big_smile.

32

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Lillka-15 napisał/a:
filezila napisał/a:

wstrzymaj się z tymi zaręczynami. za dużo masz wątpliwości. pieniądze, no niby tylko pieniądze ale chyba od nich wszystko zaczyna się często psuć. po 2gie to, że ona w większości stawiała na swoim a ty i tak się zgodziłeś, choć czegoś nie chciałeś.
możesz z nią zamieszkać, tak jak radzi Gary. zobaczysz wtedy jak się zachowuje, gdy będziecie musiała chodzić do pracy, dzielić się obowiązkami i będą wspólne pieniądze. gorzej jak rodzice zaczną jej finansowo pomagać ale tylko jej.

Taki sam test z zamieszkaniem proponuję zrobić dziewczynie autora smile. Wtedy wyjdzie: tego nie, tam nie, bo za drogo, tam za gorąco i za długo, tam nie pójdę, bo mi się nie podoba, u mnie w domu takie nie było.. etc. Od razu się dziewczyna ocknie z kim ma do czynienia big_smile.

ale to właśnie o to chodzi, żeby tego typu niezgodności charakteru wyszły najpóźniej przed ślubem a najlepiej jak najwcześniej, bo po co marnować czas.
a to pewnie wszystko by zależało od tego czy byłoby ich stać czy nie.

33

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Nigdy nie znajdziesz osoby w 100% pasującej do Ciebie. Zawsze będzie to coś. Musisz zaryzykować smile A jeśli na prawdę się kochacie to dogadacie się w każdej sprawie.

34

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
milka3233 napisał/a:

Nigdy nie znajdziesz osoby w 100% pasującej do Ciebie. Zawsze będzie to coś. Musisz zaryzykować smile A jeśli na prawdę się kochacie to dogadacie się w każdej sprawie.

nie zawsze się idzie dogadać w każdej sprawie. jeśli tak, to nie byłoby rozwodów, bo przecież ludzie gdy się pobierali to się kochali. a kwestia pieniędzy i ich zarządzaniem, moim zdaniem, jest jedną z najbardziej spornych, w sumie zaraz obok relacji z rodzinami.
co innego jeśli chodzi o to co lubimy jeść, jaką muzykę lubimy, bo to są te fajne małe różnice, które chcemy poznać i akceptować.
są też kwestie, które czasami są plusami a czasami minusami w drugiej osobie, np. ja jestem typowym skowronkiem, a np. mój potencjalny facet byłby sową. jeśli chodzi o pracę byłby to plus, bo byśmy sobie nie wchodzili w drogę [ja bym wstawała o 6 i robiła co mam zrobić a wieczór wolny a on by wstawał o 12 i pracował do 24]. ale w kwestii zaplanowania czasu wolnego mógłby być mały problem [ale taki do przeskoczenia, bo to nie zaburza gospodarstwa domowego]. wink

35

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Wydaje mi sie, ze jak ktos narzeka na wyjazdy do Hiszpanii, choc nigdy w Hiszpanii nie byl, to gada bzdury i to wcale Hiszpania mu oscia w gardle nie stoi, a wlasne kompleksy na temat swoich nizszych finansow i zasciankowosci, plus wrzutka starego dobrego skapstwa big_smile

Rozumiem, ze nie kazdy lubi sie smazyc na plazy (sama uwazam to za nudne), ale jest mnostwo sposobow spedzania czasu za granica- zwiedzanie, chodzenie do fajnych knajpek, wchlanianie lokalnego klimatu... Nie rozumiem, ze ktos nie chce odkrywac nowych rzeczy i chce sie tylko kisic we wlasnym sosie 20 km od domu.

Slabo widze przyszlosc tego zwiazku hmm

36 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-12-30 21:14:16)

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Beyondblackie napisał/a:

Wydaje mi sie, ze jak ktos narzeka na wyjazdy do Hiszpanii, choc nigdy w Hiszpanii nie byl, to gada bzdury i to wcale Hiszpania mu oscia w gardle nie stoi, a wlasne kompleksy na temat swoich nizszych finansow i zasciankowosci, plus wrzutka starego dobrego skapstwa big_smile

Rozumiem, ze nie kazdy lubi sie smazyc na plazy (sama uwazam to za nudne), ale jest mnostwo sposobow spedzania czasu za granica- zwiedzanie, chodzenie do fajnych knajpek, wchlanianie lokalnego klimatu... Nie rozumiem, ze ktos nie chce odkrywac nowych rzeczy i chce sie tylko kisic we wlasnym sosie 20 km od domu.

Slabo widze przyszlosc tego zwiazku hmm

Zgadzam się. Aczkolwiek być może patrzę przez pryzmat mojego byłego męża, z którym rozwiodłam się zaraz po pierwszych wakacjach w Grecji.
Przy czym - zaznaczam - ja nie lubię smażyć się na plaży, chociaż czasem czemu nie. On ponoć podobnie, a przynajmniej tak twierdził. I 100 pkt dla tego, kto zgadnie, kto bardziej ciągnął na plażę zamiast na zwiedzanie, a potem narzekał, że takie wczasy to nuda... I kto potem twierdził, że "musiał" smażyć się na plaży i to bez sensu... No, ale skoro szkoda było 2 euro na samochód, żeby pozwiedzać...
Nic to, nadrobiłam w następnym roku, pojechałam sama big_smile

37

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Beyondblackie napisał/a:

Wydaje mi sie, ze jak ktos narzeka na wyjazdy do Hiszpanii, choc nigdy w Hiszpanii nie byl, to gada bzdury i to wcale Hiszpania mu oscia w gardle nie stoi, a wlasne kompleksy na temat swoich nizszych finansow i zasciankowosci, plus wrzutka starego dobrego skapstwa big_smile

Rozumiem, ze nie kazdy lubi sie smazyc na plazy (sama uwazam to za nudne), ale jest mnostwo sposobow spedzania czasu za granica- zwiedzanie, chodzenie do fajnych knajpek, wchlanianie lokalnego klimatu... Nie rozumiem, ze ktos nie chce odkrywac nowych rzeczy i chce sie tylko kisic we wlasnym sosie 20 km od domu.

Slabo widze przyszlosc tego zwiazku hmm

Naprawdę nie widzisz na czym polega problem?

Ona całe życie dostawała pieniądze na wszystko od rodziców.
On teraz zarabia, ale nie jest jej w stanie zapewnić luksusów takich, jak jej rodzice.
Ona mówi, że jakoś się dogadają, ale jednak na te wakacje ciąga go po świecie, chociaż go nie stać.

Gdzie jest wina autora tematu?

38

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Underdog, on raz tych wakacji zagranica powinien sprobowac by moc sie wypowiadac w temacie.

Poza tym, Autor nie pisze, ze go nie stac, ale ze mu szkoda pieniedzy, bo to bo siamto bo plaza, bo on by najlepiej do Wolki Malej pojechal. I tak zdaje sobie sprawe, ze Jego wybranka jest z bogatej rodziny, w ktorej wszystko jej zawsze bylo fundowane, tylko to wcale nie oznacza, ze jezdzi na takie wakacje dla szpanu i ze nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja. Przeciez w tych rozmowach z nia, on jej nie klaruje, ze nie stac go by jezdzic do Hiszpanii (co zreszta nie byloby prawda), nie mowi, ze martwi sie o finanse i jak ich sytuacja przez to bedzie sie ukladac na przyszlosc ("Czy bedziesz mogla miec taki sam standard zycia?"), ale jak male dziecko tupie nozka i wymysla powody z ksiezyca. Nie dziwie sie, ze ona patrzy sie na niego i mowi, ze sie jakos ulozy, bo chyba wychodzi z zalozenie, ze jej facet robi z igly widly.

Oni potrzebuja szczerej pogadanki na temat finansow. A jak sie okaze, ze ani bogata ksiezniczka nie ma kontaktu z planeta ziemia ani jej facet nie potrafi sie pozbyc swoich kompleksow i weza z kieszeni, to ja to slabo widze.

39

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
Beyondblackie napisał/a:

Underdog, on raz tych wakacji zagranica powinien sprobowac by moc sie wypowiadac w temacie.

Poza tym, Autor nie pisze, ze go nie stac, ale ze mu szkoda pieniedzy, bo to bo siamto bo plaza, bo on by najlepiej do Wolki Malej pojechal. I tak zdaje sobie sprawe, ze Jego wybranka jest z bogatej rodziny, w ktorej wszystko jej zawsze bylo fundowane, tylko to wcale nie oznacza, ze jezdzi na takie wakacje dla szpanu i ze nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja. Przeciez w tych rozmowach z nia, on jej nie klaruje, ze nie stac go by jezdzic do Hiszpanii (co zreszta nie byloby prawda), nie mowi, ze martwi sie o finanse i jak ich sytuacja przez to bedzie sie ukladac na przyszlosc ("Czy bedziesz mogla miec taki sam standard zycia?"), ale jak male dziecko tupie nozka i wymysla powody z ksiezyca. Nie dziwie sie, ze ona patrzy sie na niego i mowi, ze sie jakos ulozy, bo chyba wychodzi z zalozenie, ze jej facet robi z igly widly.

Oni potrzebuja szczerej pogadanki na temat finansow. A jak sie okaze, ze ani bogata ksiezniczka nie ma kontaktu z planeta ziemia ani jej facet nie potrafi sie pozbyc swoich kompleksow i weza z kieszeni, to ja to slabo widze.

Jezus maria, kobiety to naprawdę są jak dzieci big_smile

Jeżeli facet pisze, że "szkoda mu pieniędzy na wyjazd do hiszpanii", to oznacza, że
a) Nie stać go na wyjazd do Hiszpanii
b) Stać go na wyjazd do Hiszpanii, ale koszt tego jest zbyt duży, aby uznawał taki wydatek za rozsądny.

Naprawdę myślisz, że gdyby autor tematu zarabiał 10 tysięcy miesięcznie to uznawałby wakacje w Hiszpanii za stratę pieniędzy?

Już chyba trzeci raz na tym forum to piszę - faceci to są proste urządzenia.



Beyondblackie napisał/a:

I tak zdaje sobie sprawe, ze Jego wybranka jest z bogatej rodziny, w ktorej wszystko jej zawsze bylo fundowane, tylko to wcale nie oznacza, ze jezdzi na takie wakacje dla szpanu i ze nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja.

No najwyraźniej jednak nie.
Bo niby "jakoś się ze sobą dogadamy", ale jednak "na wakacje to masz mnie zabrać do Hiszpanii".

40 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2016-12-31 16:00:50)

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
mateusz28z napisał/a:

Witam...
Na wstępie chce zaznaczyć, że jestem facetem.

Miło mi, ja również. smile

mateusz28z napisał/a:

Dogadujemy się bardzo dobrze, ale często jedna strona musi mocno ustąpić drugiej (dotychczas ja często ustępowałem). Kłótni i sprzeczek w naszym związku było mało, ale to chyba dlatego, że ja ustępowałem bo przez "upartość" rozstałem się z poprzednią dziewczyną i nie chciałem tego tym razem popsuć.

Naturalna reakcja, tylko że teraz być może ustępujesz za bardzo. Spróbuj o tym poważnie porozmawiać ze swoją kobietą. Nie może być tak że w 90% przypadków to Ty będziesz ustępował. Związek to kompromis w miłości ich nie ma.

mateusz28z napisał/a:

Wiem, że moja dziewczyna chciałaby żebym jej się oświadczył i żebyśmy planowali na poważnie nasze wesele/wspólne życie, daje mi ku temu znaki.
Ja też tego chce, ale czym dłużej o tym myślę rodzą się we mnie wątpliwości.

O wątpliwościach się rozmawia, i to poważnie.


mateusz28z napisał/a:

Chce zaznaczyć, że kocham ją i zależy mi na niej, ale jestem człowiekiem który dużo myśli i rozważa zanim coś poważnego zrobi.

Mam dokładnie to samo i doskonale rozumiem Twoje podejście.

mateusz28z napisał/a:

Obawiam się dzielących nas różnic, ona pochodzi z bogatszego domu niż, często podróżowała i podróżuje, lubi takie rzeczy jak wycieczki do Hiszpanii i innych cieplejszych krajów, a ja? Nigdy nie byłem za granicą, nie lubię daleko wyjeżdżać, mnie cieszą krótkie bliskie wycieczki.
To nas całkowicie różni, dla mnie wyjazd za granicę to jest bezsensowne wydawanie pieniędzy, ona twierdzi że spokojnie się dogadamy w tej kwestii, ale wydaje mi się że dla niej dogadanie się to zmuszenie mnie do jej "wyjścia", czyli moje zdanie do kosza.

Twoje obawy nie są bezpodstawne, zwłaszcza jeśli tak często jej ustępujesz. Kolejna sprawa o której bardzo poważnie powinieneś z nią porozmawiać. Nie jest trudno znalezc złoty środek jak się chce.

mateusz28z napisał/a:

Myślę, też o tym że ona miała przede mną kilku partnerów (5) a ja tylko jedną partnerkę,  trochę mi to nie daje spokoju, bo to były dla niej bardzo krótkie i szybkie znajomości które kończyły się w łóżku, ale jakoś sobie z tym radzę.
Kolejny problem to to, że zdaje sobie sprawę, że ona przyzwyczajona jest do znacznie wyższego standardu życia niż ja mam w swoim domu...

Bardzo mnie martwi fakt, że mimo takiego stażu związkowego nie podzieliłeś się z nią swoimi obawami i z nią o tym nie porozmawiałeś a to są bardzo poważne tematy, w których niewiedza potrafi moim zdaniem zatruć relacje między ludzmi.
Fakt a raczej sposób w jaki o tym mówisz świadczy moim zdaniem, że to Cię męczy i nie do końca sobie z tym radzisz. Ale to moje zdanie.
Jąk już obgadacie sprawą to zostaje Ci albo zaakceptować przeszłość albo odejść.

mateusz28z napisał/a:

Boje się że się nie dogadamy na dłuższą metę w poważnych życiowych sprawach.
Czy to normalne że mam takie wątpliwości przed podjęciem takiej decyzji?

Naturalne i jak widać masz bardzo dobre i właściwe wątpliwości przez podjęciem tej poważnej decyzji. Jak widać macie również kilka poważnych rozmów przed sobą o sprawach łóżkowych i nie tylko.

mateusz28z napisał/a:

Sam nie wiem co zrobić, próbowałem z nią rozmawiać o tych sprawach, ale z tego co widzę to ją "zaślepia" miłość i na wszystko odpowiada "jakoś się dogadamy bo nam na sobie zależy".

A mieszkacie razem? Bo to wiele pozwala ustalić. Musisz dalej próbować z nią porozmawiać a jeśli tak odpowiada to zrób wokół tego atmosferę poważnej rozmowy i uargumentuj to tym że masz wątpliwości ale jedncoześnie jest dla Ciebie wszystkim i bardzo Ci na niej zależy. Jeśli dziewczyna jest naprawdę ok - zrozumie bez trudu i dojrzale z Tobą porozmawia. Jeśli nie - będzie to dla Ciebie poważny sygnał.

mateusz28z napisał/a:

Póki nie rozwieje swoich wątpliwości chociaż trochę wstrzymałem się z zaręczynami, ale chciałbym to uczynić, w lutym. (Wtedy ma urodziny).

No to masz chłopie wiele a zarazem niewiele czasu żeby te poważne rozmowy przeprowadzić, moim zdaniem i podjąć decyzję.

41

Odp: Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.
underdog napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Underdog, on raz tych wakacji zagranica powinien sprobowac by moc sie wypowiadac w temacie.

Poza tym, Autor nie pisze, ze go nie stac, ale ze mu szkoda pieniedzy, bo to bo siamto bo plaza, bo on by najlepiej do Wolki Malej pojechal. I tak zdaje sobie sprawe, ze Jego wybranka jest z bogatej rodziny, w ktorej wszystko jej zawsze bylo fundowane, tylko to wcale nie oznacza, ze jezdzi na takie wakacje dla szpanu i ze nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja. Przeciez w tych rozmowach z nia, on jej nie klaruje, ze nie stac go by jezdzic do Hiszpanii (co zreszta nie byloby prawda), nie mowi, ze martwi sie o finanse i jak ich sytuacja przez to bedzie sie ukladac na przyszlosc ("Czy bedziesz mogla miec taki sam standard zycia?"), ale jak male dziecko tupie nozka i wymysla powody z ksiezyca. Nie dziwie sie, ze ona patrzy sie na niego i mowi, ze sie jakos ulozy, bo chyba wychodzi z zalozenie, ze jej facet robi z igly widly.

Oni potrzebuja szczerej pogadanki na temat finansow. A jak sie okaze, ze ani bogata ksiezniczka nie ma kontaktu z planeta ziemia ani jej facet nie potrafi sie pozbyc swoich kompleksow i weza z kieszeni, to ja to slabo widze.

Jezus maria, kobiety to naprawdę są jak dzieci big_smile

Jeżeli facet pisze, że "szkoda mu pieniędzy na wyjazd do hiszpanii", to oznacza, że
a) Nie stać go na wyjazd do Hiszpanii
b) Stać go na wyjazd do Hiszpanii, ale koszt tego jest zbyt duży, aby uznawał taki wydatek za rozsądny.

Naprawdę myślisz, że gdyby autor tematu zarabiał 10 tysięcy miesięcznie to uznawałby wakacje w Hiszpanii za stratę pieniędzy?

Już chyba trzeci raz na tym forum to piszę - faceci to są proste urządzenia.



Beyondblackie napisał/a:

I tak zdaje sobie sprawe, ze Jego wybranka jest z bogatej rodziny, w ktorej wszystko jej zawsze bylo fundowane, tylko to wcale nie oznacza, ze jezdzi na takie wakacje dla szpanu i ze nie zdaje sobie sprawy ile kosztuja.

No najwyraźniej jednak nie.
Bo niby "jakoś się ze sobą dogadamy", ale jednak "na wakacje to masz mnie zabrać do Hiszpanii".

zgadzam się w 100%

Posty [ 41 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Zaręczyny, mam wątpliwości... Opinie.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024