Hej. Zacznę od tego, że pracuję w prywatnej szkole podstawowej. Praca generalnie wymagająca, bo klient nasz pan. Szkoła "ą i ę", więc co co rusz jakiś projekt, jakiś program cuda, wianki, fajerwerki. Dyrekcja wiele spraw załatwia rękami nauczycieli (sic!). Jako, że pracuje tam dopiero od września ubiegłego roku to robiłam dużo... chyba, aż za dużo, a praca bardzo stresująca. Ponieważ dyrekcja zauważyła mój "potencjał" to nakłada na mnie coraz więcej. Nie wspominając już ze wraz z rozpoczęciem pracy zaczęłam robić zaocznie studia- zjazdy co tydzień, często całe weekendy.
Zaczął pojawiać się stres i uczycie ciągłego napięcia. Takie czasy powiecie, ale od tego roku szkolnego zaczęło pojawiać się coś jeszcze- z rana nie mogę nic zjeść, bo wiem, że zaraz wszystko zwymiotuję, w trakcie dnia po kilka razy mam mdłości i "ciągnie" mnie, nawet jeśli w danym dniu w pracy nie dzieje się nic stresującego, czasem mam uczucie "guli" w przełyku, budzę się często nad ranem i już nie zasypiam, tylko się kręcę zła na siebie, że powinnam spać, bo jestem zmęczona i znów nie wypocznę, kilka razy miałam bóle za mostkiem, łapię się na tym, że za mocno zaciskam zęby, ochota na seks przeszła- mogłabym tego wcale nie robić. Poza tym straciłam motywację do pracy, idę tam z przymusu, dwa razy popłakałam się w szkole bo ciśnienie było tak duże.
Czy to objawy stresu czy początki nerwicy? Iść z tym do lekarza?
Ból za mostkiem może być nerwobólem. Najlepiej udać się z tym do lekarza. Lekarz rodzinny po badaniu i rozmowie albo zleci szczegółowe badania albo przepisze coś łagodnego na stres.
Ja nie wiem czy to do końca może być nerwica czy nie depresja.
O tej szkole piszesz tak jakby był to UP w Krakowie, tam na pedagogice zaoczni siedzą już od piątku z rana co tydzień tak wyglądają zjazdy.Wierze Ci ,że w takim wypadku ciężko pogodzić pracę z studiami.
Wydaje mi się ,że zanim rozpoznasz u siebie depresje czy nerwice powinnaś zrobić sobie podstawowe badania typu morfologie i sprawdzić czy nie masz podejrzenie np:helicobaktera.Wspominam o tym bo jak syn mi zaczął chorować i przeżywałam stres to miałam ciągłe bóle brzucha i biegunki. Myślałam ,że to nerwy, jednak gastroskopia wykazała bakterie. Czy jadasz regularnie?bo jeżeli nie to może być powodem zawrotów czy bóli głowy, problemów żołądkowych .
Jeżeli chodzi o samo zachowanie to jest to niepokojące. Powinnaś udać się do psychiatry po zrobieniu tych badań, skierowania od lekarza rodzinnego nie trzeba.Może powinnaś pomyśleć o chorobowym , przydałoby Ci się nabranie dystansu do pracy, zajęcie się chwilowo tylko studiami.
Może być i to i to. Skłaniam się do początku nerwicy.
Idź do medyka może coś zaradzi i nie możesz się tak stresować, bo się jeszcze bardziej nakręcisz.
5 2016-12-21 20:04:11 Ostatnio edytowany przez DuRiechstSoGut (2016-12-21 20:05:08)
Wydaje mi się ,że zanim rozpoznasz u siebie depresje czy nerwice powinnaś zrobić sobie podstawowe badania typu morfologie i sprawdzić czy nie masz podejrzenie np:helicobaktera.Wspominam o tym bo jak syn mi zaczął chorować i przeżywałam stres to miałam ciągłe bóle brzucha i biegunki. Myślałam ,że to nerwy, jednak gastroskopia wykazała bakterie. Czy jadasz regularnie?bo jeżeli nie to może być powodem zawrotów czy bóli głowy, problemów żołądkowych .
Robiłam niedawno badania do pracy, żadnych bakterii. To jest taki nieprzyjemny ucisk w żołądku jak przed ważnym egzaminem, tyle że utrzymuje się przez dłuższy czas, a nawet wtedy gdy się nie stresuje. Najwyraźniej organizm odreagowuje...
Czy jadasz regularnie?bo jeżeli nie to może być powodem zawrotów czy bóli głowy, problemów żołądkowych .
Ostatnio prawie wcale nie jadam, nie odczuwam takiej potrzeby. A jeść uwielbiam. Jeśli już coś jem to raczej po to, żeby nie paść, ale jakbym nie odczuwała smaku, żeby tylko coś w siebie wepchnąć.
Może być i to i to. Skłaniam się do początku nerwicy.
Nie pocieszyło mnie to. Albo muszę zmienić podejście, albo pracę.
Na początek udaj się do lekarza i wszystko mu opowiedz. Stres może dać się nieźle we znaki. Naprawdę nie ma na co czekać.
Na pewno tak zrobię. Te moje chore ambicje mnie kiedyś zgubią...
rossanka napisał/a:Może być i to i to. Skłaniam się do początku nerwicy.
Nie pocieszyło mnie to. Albo muszę zmienić podejście, albo pracę.
Wydaje mi się ,że podejście po studiując pedagogikę masz zamiar być nauczycielem ciągle a to oznacza ,że w żadnej szkole nie będzie łatwo, dodatkowo będziesz musiała zaczynać od zera więc ten stres będzie ogromny.
Nie pocieszę Cię ale zawód nauczyciela jest najbardziej narażony na syndrom wypalenia i depresję- u ciebie problemy ze zdrowiem pojawiły się już.
Udaj się do lekarza , zapisze Ci coś na uspokojenie ewentualnie da trochę zwolnienia co pozwoli nabrać Ci dystansu.
rossanka napisał/a:Może być i to i to. Skłaniam się do początku nerwicy.
Nie pocieszyło mnie to. Albo muszę zmienić podejście, albo pracę.
To nie tak. Zmienisz pracę i tez będziesz miała stresy , tu trzeba zmienić podejście do stresu.
Moze jak to początek nerwicy to szybciej z tego wyjdziesz.
A może to tylko zbyt duży stres, który się kumuluje. Wizyta u lekarza nie zaszkodzi, chyba, ze potrafisz sobie sama pomóc.
Ale skoro masz już objawy somatyczne, to widać, ze jest problem.
Z tego można wyjść (podobno) albo zaleczyć przynajmniej.
Nerwica nie ma nic wspólnego z nerwami ani stresem. Owszem, gwałtowny stres, jakieś nagłe negatywne wydarzenia mogą ją wywołać. Ale ona nie ma takich objawów jak opisane w pierwszym poście. Nie jest to również depresja, bo ona z kolei wiąże się z apatią, brakiem chęci na robienie czegokolwiek i tego typu historiami. Po prostu jesteś zestresowana. Nie możesz przez to spać, masz sensacje żołądkowe i bóle za mostkiem. To wszystko. Albo zmień pracę albo podejście bo się wykończysz i skończysz na prochach wyciszających.