Facet kilka lat temu porzucony przez swoją wielką miłość. Później poznaje mnóstwo dziewczyn, ma za sobą kolejne 2 "poważne związki" ale zawsze jak jest nawet w związku to pisze z innymi, spotyka się nawet z zajętymi kobietami – twierdzi, że gdyby w związku mu się dobrze układało to by tak nie robił. Poznaje dziewczynę 27 lat, on 30. Spotykają się, ona chce skończyć tą relacje jednak dalej się widują. Po paru miesiącach ona oferuje mu tylko przyjaźń i się rozchodzą. Po pewnym czasie znów do niej się odzywa i zaczynają się spotykać. Śpią ze sobą jednak ona daje mu do zrozumienia, że bardzo go lubi ale nic do niego nie czuje (bez miłości nie widzi ich wspólnej przyszłości); on bardzo się o nią stara ale w między czasie poznaje inne dziewczyny i się z nimi spotyka. Ciągle się spierają o ich relacje, on by chciał a ona nie jest przekonana. Czuje coś do niego ale to nie jest uczucie na "całe życie". Mieli sobie dać spokój na miesiąc ale po 2 tygodniach znów się spotykają. Chłopak twierdzi, że będzie o nią walczył do samego końca.
Patrze na to z boku bo to mój znajomy i już nie wiem co o tym myśleć. Powiedziałam mu, że zachowując się w ten sposób on nigdy nie będzie miał żadnej dziewczyny jeśli nie umie się skoncentrować na jednej. Prowadzi dużo gierek i ma wręcz na tym punkcie obsesje żeby ją zdobyć.
Wywiązała się między nami sprzeczka i napisał że dzięki mnie zrozumiał że robi źle i postara się to zmienić, że już będzie tylko ta jedna dziewczyna i na niej się skupi i kończy z podrywami innych. Tylko ja mu nie wierzę, nie wierzę że się zmieni. Czyżbym mało wierzyła w ludzi? Myślę, że może mnie też okłamuje że się zmieni żebym się nie czepiała go a i tak będzie dalej robić swoje. Może się mylę?
Czy jest szansa że z ich relacji coś wyjdzie? On jej próbuje wmówić że ma już swoje lata i będzie starą panną jeśli tak będzie wybrzydzać bo miłości nie ma już w tych czasach a przynajmniej o nią ciężko; sam mi mówi że trzeba być z tą osobą z którą nam jest dobrze a po pewnym czasie może i ta miłość przyjdzie. Czy po roku ona ma dalej wątpliwości ale się z nim spotyka to może coś z tego wyjść a przede wszystkim czy słowa tego chłopaka są szczere? Czy on jeśli przez co najmniej parę lat podrywał każdą dziewczynę to w końcu się opamięta? Nie mam ochoty utrzymywać z nim żadnych relacji koleżeńskich bo odnoszę wrażenie że on próbuje mnie też zmanipulować, żeby zamydlić mi oczy że się zmienił. Dodam tylko że jego znajomi nie przepadają za nim i uważają że jest fałszywy. Też to zauważyłam bo strasznie myli fakty nawet takie dość oczywiste. Mam wrażenie że mówi to co uważa w danej chwili za słuszne a nie co jest prawdą. Jak poznać czy facet mówi szczerze? Czy ktoś kto większość swojego życia gra/kłamie może się w końcu zmienić? Czy z kimś takim możliwe jest stworzenie udanego związku? Odnoszę wrażenie że jemu zależy na kimś tylko wtedy gdy są emocje, gdy musi za tym gonić, zdobywać a jak już to ma to się nudzi i szuka kolejnej dlatego ciągle podrywa inne. On może nie umie żyć z jedną kobietą? Co myślicie?
jak to czytałam , to tak jakbym widziała swoją historię. Ja jestem w związku z takim samym typem no identyko 100% i powiem ci jedno, tacy ludzie się nie zmieniają.
Czy można żyć z takim kłamcą i manipulantem?
Można. Tylko po co?
jak to czytałam , to tak jakbym widziała swoją historię. Ja jestem w związku z takim samym typem no identyko 100% i powiem ci jedno, tacy ludzie się nie zmieniają.
To dlaczego z nim dziewczyno jesteś?? Nie przeszkadza Ci taki układ?
5 2016-12-13 11:18:06 Ostatnio edytowany przez janka1991 (2016-12-13 11:19:05)
Czy można żyć z takim kłamcą i manipulantem?
Można. Tylko po co?
Właśnie tego nie rozumiem, dlaczego ta dziewczyna skoro nic do niego nie czuje to się z nim spotyka a on tak na nią naciska skoro to już rok trwa a ona dalej nie i nie. Może jak tak pochodzą rok dwa to z przyzwyczajenia już ze sobą będą? Ale jeśli nie będzie miedzy nimi właśnie uczucia zaufania to przecież prędzej czy później się to sypnie. Ja nie wyobrażam sobie być z kimś takim, ile on tak przy niej będzie udawać?
Bo ona ma seks na zawołanie i swoją drogą wygodnie jest mieć kogoś, kto jest w Tobie zakochany - zawsze pomoże. U niego mogła się włączyć mini-obsesja na zasadzie "a zobaczysz cholera, że z tobą będę!" i tak to sobie trwa. Trudno powiedzieć, jak to się skończy, ale w tym przypadku lepiej, by panna się do niego nie przyzwyczaiła i z nim ostatecznie nie była, bo tacy faceci się nigdy nie zmieniają. Byłam z takim samym kolesiem i na gadkach się kończyło, była chwilowa poprawa, potem znowu to samo, panienki wszelkiej maści, od ładnych i inteligentnych po bezwartościowe kaszaloty.
Bo ona ma seks na zawołanie i swoją drogą wygodnie jest mieć kogoś, kto jest w Tobie zakochany - zawsze pomoże. U niego mogła się włączyć mini-obsesja na zasadzie "a zobaczysz cholera, że z tobą będę!" i tak to sobie trwa. Trudno powiedzieć, jak to się skończy, ale w tym przypadku lepiej, by panna się do niego nie przyzwyczaiła i z nim ostatecznie nie była, bo tacy faceci się nigdy nie zmieniają. Byłam z takim samym kolesiem i na gadkach się kończyło, była chwilowa poprawa, potem znowu to samo, panienki wszelkiej maści, od ładnych i inteligentnych po bezwartościowe kaszaloty.
Nie wiem jaki charakter i podejście trzeba mieć żeby tak robić. Też znam jednego chłopaka, który jest we mnie zakochany ale w życiu bym nie pomyślała żeby go wykorzystać. Kiedy tylko może oferuje mi pomoc, ja odmawiam bo nie chce mu robić złudnych nadziei.
Trzeba być chyba egoistą. On chyba też jest, patrzy zawsze żeby to jemu było najlepiej. Jeśli w łóżku mu się z nią świetnie układa to chce ją przy sobie mieć ale łózko to nie wszystko...
(...) Patrze na to z boku bo to mój znajomy i już nie wiem co o tym myśleć. (...)
A może tylko to, ze to dorosły człowiek?
(...)
Powiedziałam mu, że zachowując się w ten sposób on nigdy nie będzie miał żadnej dziewczyny jeśli nie umie się skoncentrować na jednej. Prowadzi dużo gierek i ma wręcz na tym punkcie obsesje żeby ją zdobyć. (...)
Ze wszystkimi znajomymi prowadzisz rozmowy na temat ich życia osobistego? Wszystkim znajomym mówisz, jak mają żyć? Tak wszystkich znajomych traktujesz?
(...) Wywiązała się między nami sprzeczka i napisał że dzięki mnie zrozumiał że robi źle i postara się to zmienić, że już będzie tylko ta jedna dziewczyna i na niej się skupi i kończy z podrywami innych. Tylko ja mu nie wierzę, nie wierzę że się zmieni. Czyżbym mało wierzyła w ludzi? Myślę, że może mnie też okłamuje że się zmieni żebym się nie czepiała go a i tak będzie dalej robić swoje. Może się mylę?
Srogiej, moralizującej, grożącej palcem wychowawczyni dzieci zwykle mówią to, co ona chce usłyszeć. I... robią swoje.
(...) Może jak tak pochodzą rok dwa to z przyzwyczajenia już ze sobą będą? (...)
Może tak, może nie. To od nich dwojga zależy.
(...) Ale jeśli nie będzie miedzy nimi właśnie uczucia zaufania to przecież prędzej czy później się to sypnie. (...)
A nie ufają sobie? Wiesz, czy wyobrażasz sobie?
(...) Ja nie wyobrażam sobie być z kimś takim (...)
Dlatego z nim nie jesteś.
(...) ile on tak przy niej będzie udawać? (...)
A udaje?
Wszystkie moje pytania są retorycznymi.
Znam takich dwóch gości,są tak bardzo spontaniczni,że nie panują/nie zastanawiają się nad tym czy kłamią,mówią co im ślina na język przyniesie,taki typ ludzi,w ich zmianę nie wierzę...
(...)
Powiedziałam mu, że zachowując się w ten sposób on nigdy nie będzie miał żadnej dziewczyny jeśli nie umie się skoncentrować na jednej. Prowadzi dużo gierek i ma wręcz na tym punkcie obsesje żeby ją zdobyć. (...)Ze wszystkimi znajomymi prowadzisz rozmowy na temat ich życia osobistego? Wszystkim znajomym mówisz, jak mają żyć? Tak wszystkich znajomych traktujesz?
Traktuje tak tych, którzy chcą ode mnie usłyszeć prawdę. Jeśli ktoś chce usłyszeć moje zdanie na ten temat to mu mówię, nie to nie. Jeśli chłopak się mnie radzi i opowiada mi o swoim życiu to mówię mu swoje zdanie.
(...) ile on tak przy niej będzie udawać? (...)
A udaje?
Udaje.
Ale racja, nie moje zmartwienie. Ja mówić mogę ale on i tak zrobi swoje.
(...)
Powiedziałam mu, że zachowując się w ten sposób on nigdy nie będzie miał żadnej dziewczyny jeśli nie umie się skoncentrować na jednej. Prowadzi dużo gierek i ma wręcz na tym punkcie obsesje żeby ją zdobyć. (...)Ze wszystkimi znajomymi prowadzisz rozmowy na temat ich życia osobistego? Wszystkim znajomym mówisz, jak mają żyć? Tak wszystkich znajomych traktujesz?Traktuje tak tych, którzy chcą ode mnie usłyszeć prawdę. Jeśli ktoś chce usłyszeć moje zdanie na ten temat to mu mówię, nie to nie. Jeśli chłopak się mnie radzi i opowiada mi o swoim życiu to mówię mu swoje zdanie.
(...) ile on tak przy niej będzie udawać? (...)
A udaje?
Udaje.
Ale racja, nie moje zmartwienie. Ja mówić mogę ale on i tak zrobi swoje.
Aaaaa... no tak... bo TY wiesz lepiej...
Kyrie eleison...co za nadęcie...
janka1991 napisał/a:(...)
Powiedziałam mu, że zachowując się w ten sposób on nigdy nie będzie miał żadnej dziewczyny jeśli nie umie się skoncentrować na jednej. Prowadzi dużo gierek i ma wręcz na tym punkcie obsesje żeby ją zdobyć. (...)Ze wszystkimi znajomymi prowadzisz rozmowy na temat ich życia osobistego? Wszystkim znajomym mówisz, jak mają żyć? Tak wszystkich znajomych traktujesz?Traktuje tak tych, którzy chcą ode mnie usłyszeć prawdę. Jeśli ktoś chce usłyszeć moje zdanie na ten temat to mu mówię, nie to nie. Jeśli chłopak się mnie radzi i opowiada mi o swoim życiu to mówię mu swoje zdanie.
(...) ile on tak przy niej będzie udawać? (...)
A udaje?
Udaje.
Ale racja, nie moje zmartwienie. Ja mówić mogę ale on i tak zrobi swoje.
Aaaaa... no tak... bo TY wiesz lepiej...
Kyrie eleison...co za nadęcie...
Heh nie jestem nadęta ani nie wymądrzam się, on po prostu chciał usłyszeć co myślę to usłyszał a ja chciałam się dowiedzieć czy ktoś taki naprawdę może się zmienić pod wpływem innych osób/ich opinii.
Ludzie się nie zmieniają. On może nawet mieć szczere chęci się zmienić, ale natura z niego wyjdzie sama prędzej czy później. Jego manipulacje słowne mogą nawet być bezwiedne, po prostu taki jest.
Ale z drugiej strony nie wiem czemu wtrącasz się w tą relację. I on i ona są dorośli i mogą za siebie sami decydować.